,,Witam serdecznie.A druga rzecz.Nawet gdyby coś w nim powstało to przez to,że EEG jest płaskie,to nie mogło by być zapamiętane bo odpowiedzialne za pamięć części mózgu w tym momencie nie funkcjonują. Jest to argument dr Lommela z Holandii,który przeprowadził chyba najszersze badania na ten temat.A generalnie znaczna część naukowców uznaje,że niemożliwa jest sytuacja,że jeśli ktoś miałby płaski zapis fali EEG, to byłby w stanie wrócić.Dzisiaj coraz częściej spotyka się informacje,ale należy podkreślić,że płaskie EEG było tylko chwilowe i zaraz wróciło,I są badania,że po takim epizodzie człowiek jest w stanie wrócić. Jednak jest to mniejszość, jeśli chodzi o stronę medyczną.Należy jednak podkreślić,że to w żaden sposób,absolutnie żaden,nie jest argumentem na to,że krytykującym definicję śmierci jako śmierć mózgu.Dlatego,że nawet gdyby uznać za prawdziew badania prof Lommela,to to był stan odwracalny po kilku sekundach.A badanie śmierci mózgu jest wieloetapowe.W Polskim prawie składa się z trzech etapów i dotyczy wielu aspektów i przede wszystkim wykonuje się angiografię,to jest jedna rzecz. A druga, co trzeba podkreślić,nawet jeśli on miał płaskie EEG, to bardzo krótko i podczas badania diagnostycznego śmierci mózgu gdyby było takie przeprowadzone, to w momencie badania i tak było by widać,że mózg wytwarza już fale EEG. ((Ksiądz chyba chce stworzyć definicję, kiedy człowiek już jest naprawdę martwy, a kiedy jeszcze nie.Myli się jednak co do badań dr Lommela lub ich nie zrozumiał. Z tego co pamiętam to ten lekarz nie twierdził,że mózg z płaskim EEG nie może nic pamiętać, tylko z jego badań wynikało,że pacjenci u których stwierdzono brak aktywności mózgu doskonale pamiętają swoje przeżycia z tego okresu i opublikował przypadek pacjentki,która przeżyła doświadczenie śmierci klinicznej i wszystko zapamiętała,chociaż przez wiele godzin jej mózg nie wykazywał żadnej aktywności.Dr Lommel doszedł więc do wniosku,że musi istnieć w nas jakiś nieśmiertelny czynnik,który sprawia,że nasza świadomość żyje bez materialnego ciała. To prawda,że naukowcy i lekarze nie są jednomyślni w tych sprawach i przyjęto,że powinno się z pochówkiem zmarłego odczekać przynajmniej trzy dni. Ale doświadczenia z drugiej strony mamy także kiedy mózg nie wykazuje żadnej aktywności,co nie oznacza,że chory umarł już na zawsze i nie wróci do swojego ciała.Kiedyś opisałem przypadek radzieckiego opozycjonisty. Georgij Rodonaja trzy dni leżał w zamrażarce,więc czy jego zamrożony mózg wykazywał jakąkolwiek aktywność? Do życia powrócił w chwili jak rozcięto mu brzuch żeby zrobić sekcję zwłok. Dawno już zajmowałem się przypadkami doświadczenia śmierci klinicznej,ale z filmu o badaniach dr Lommela przypominam sobie przypadek Anity Mooriani i odnalazłem film,który przedstawia nie tylko jej dziwny przypadek.Umieszczę go jednak po aktualnie omawianym materiale z księdzem Szponarem. W mojej ocenie przypadki śmierci klinicznej mamy ujęte w naszych planach karmicznych i chwilowe wizyty w niebie i piekle udowadniają jedynie,że świat astralny z mentalnym nie są końcem naszej drogi. Nauki Kościoła wyraźnie mówią,że z nieba i piekła już nikt nie wraca, a jednak po tej chwilowej wizycie ludzie wracają. To dowodzi jedynie,że nie mamy do czynienia kontynuacją życia,bo ciało nie umarło.Mamy więc do czynienia tylko pośrednio z wiecznym życiem,którego ksiądz szuka,bo gdyby to już była szukana wieczność nieba,lub piekła,to w wersji religijnej nie byłoby już powrotu.Teraz swoimi refleksjami chce się podzielić autor programu)) "Ja się podzielę jak mój tata na kilka dni przed odejściem powiedział,że nie boi się śmierci bo już tam był i widział tę łąkę, widział dom gdzie będzie mieszkał, i odchodził z dużym spokojem, a nie był to człowiek bardzo oddany wierze i Kościołowi.W wykonaniu taty było to raczej spotkanie z Bogiem raz do roku, od święta.Ale pod koniec się pojednał i przyjmował sakramenty w czasie choroby."Pozdrawiam serdecznie.Zdrówka życzę, ciekawych przemyśleń
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz