,, "W V wieku św. Augustyn twierdził, że dusze dzieci nieochrzczonych idą do piekła, od XIII wieku zaczęto mówić o otchłani, gdzie "nie ma żadnych kar, lecz naturalne szczęście, które jednak daleko odbiega od pełni błogosławionego szczęścia wizji uszczęśliwiającej" (G. O'Collins SJ, Edward G. Farrugia SJ, Zwięzły słownik teologiczny, WAM, Kraków 1993). Po wiekach Kościół Katolicki odchodzi od tradycyjnej koncepcji teologicznej limbusu, tj. otchłani do której trafiać miały dusze nieochrzczonych dzieci. Taką decyzję (o oddaleniu koncepcji) miała podjąć Międzynarodowa Komisja Teologiczna. Za rezygnacją z tej koncepcji obecny papież opowiedział się już w 1984 roku będąc prefektem Kongregacji Nauki Wiary i równocześnie szefem tejże komisji. W 2004 roku komisja podjęła pracę nad tą kwestią. Według nieoficjalnych informacji tekst dokumentu tejże komisji zna już papież i go zaoprobował. Dokument liczy 41 stron i nosi tytuł: "Nadzieja na zbawienie dla dzieci, które umierają nieochrzczone". Według komentatorów papież ostatecznie skreślił koncepcję, z którą się nigdy nie zgadzał, a wielu ją nie akceptowało. Nigdy też limbus puerorum nie został ogłoszony jako dogmat. NIe wymienia go ani Katechizm Kościoła Katolickiego z 1992 roku. W koncepcję tę nie wierzył również Jan Paweł II wyrażając przekonanie, że Bóg ma dostatecznie mocy, aby przyciągnąć nieochrzczone dzieci do siebie. ((Tyle nauki Kościoła.Ale czy na pewno tak się mają sprawy z poronionymi ciążami?Czy pokropienie wodą materialnego ciała ma jakikolwiek wpływ na duszę? Moim zdaniem na pewno nie, bo przecież na świecie do tej pory żyją kultury nie znające tego rytuału i samo życie pokazuje nam całkowicie coś innego. Z historii Kościoła wiadomo,że około 400 r. biskupi zgromadzeni na synodzie w Toledo ustalili,że dusza nie jest cząstką Boga, ale jest stworzona przez Boga. Z czystym sumieniem można było już spokojnie wysłać te cząstki Boga do piekła. Ale tu chodzi o problem poronień i dzieci przedwcześnie urodzonych lub zmarłych zaraz po porodzie i nieochrzczonych. Kościół decyzję swojego świętego odważył się zmienić stosunkowo niedawno i o ile się orientuję nastąpiło to pod wyraźnym maciskiem rodziców którzy nie byli w stanie zrozumieć okrucieństwa dobrego Boga.Kiedyś cytowałem ze strony Fundacja Nautilius ciekawy przypadek małego chłopca.A tak naprawdę to jest to fragment teorii świadczącej o tym,że nie mamy zielonego pojęcia o tym gdzie dusze przebywają,skąd przychodzą i gdzie wracają.)) "Dusze ich dzieci uważnie obserwują swoją mamę i tatę, choć oni bardzo często nawet się jeszcze nie znają. Jak to jest możliwe? Nie pytajcie nas o to, bo to przerasta ludzką wyobraźnię i możliwości ludzkiej istoty, aby „pojąć i zrozumieć”. Musimy po prostu przyjąć to, co wynika z rozmów z dziećmi. Przykładów takich właśnie „obserwacji rodziców” moglibyśmy dać bardzo wiele. Oto jeden z pierwszych z brzegu - z naszego filmowego archiwum. W serialu „Ghost inside my child” o takiej właśnie obserwacji „mamusi i tatusia z nieba” opowiedział syn pewnego amerykańskiego małżeństwa. Trzyletni syn jednego z naszych czytelników prosił o kolejną porcję ciasta. Kiedy ojciec mu odmówił, nagle usłyszał od własnego syna: - Kiedy was w niebie wybrałem i aż trzy razy do was schodziłem, to nie myślałem, że nie będziesz dawał mi ciasta! .Ojciec praktycznie zaniemówił. Powodów było kilka, ale… jednym z najciekawszych było to, że jego żona dwukrotnie poroniła, zanim wreszcie urodził się jego syn
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz