,,ŚWIADOMOŚĆ CHRYSTUSOWA
Porozmawiajmy o czymś, co często budzi kontrowersje... Świadomość Chrystusowa nie ma nic wspólnego z religią. Nie chodzi o bycie chrześcijaninem czy katolikiem. Nie jest związana z żadnym kościołem, wyznaniem ani instytucją. Nie chodzi o poczucie winy, wstydu ani strachu. Świadomość Chrystusowa to stan, który budzi się, gdy Twoja dusza przypomina sobie, że nigdy nie była oddzielona od Stwórcy. To częstotliwość... boski wzorzec... powrót do pierwotnego projektu, zanim świat został zniekształcony przez kontrolę. Jezus nigdy nie prosił o to, by go czczono. Powiedział wyraźnie: „Będziecie czynić wszystkie te rzeczy i jeszcze większe”. To nie była poezja... to było proroctwo. Ale to przesłanie zostało zniekształcone. Na jego imieniu zbudowano religie, jednocześnie ukrywając PRAWDĘ o Jego naukach. Kobieca energia została wymazana. Moc wewnętrznej suwerenności została zastąpiona systemami hierarchii. Boski wzorzec został stłumiony. Ale Chrystus nie zniknął. Przeszedł do podziemia... do siatek energetycznych Ziemi, do DNA, do linii rodowych, do oddechu tych, którzy nieśli te kody dalej. A teraz znów się podnosi. Nie przez zbawicieli... ale przez Nas. Nie chodzi o to, by być zbawionym... chodzi o to, by stać się suwerennym. Chodzi o to, by przypomnieć sobie, kim jesteś. Świadomość Chrystusowa aktywuje się, gdy wybierasz miłość, nawet gdy boli... gdy przebaczasz to, co prawie Cię złamało... gdy mówisz PRAWDĘ bez względu na cenę... i gdy kroczysz w obecności, mocy i współczuciu w świecie, który został nauczony zapominać. Chrystus nie jest imieniem osoby, jest imieniem ostatecznego stanu Świadomości. To dokładnie to, co na Wschodzie nazywamy: stanem Buddy, przebudzeniem. Jezus/Yeshua to jedno, a Świadomość Chrystusowa to zupełnie inne zjawisko. To przydarzyło się Jezusowi. Nigdy nie możesz być Jezusem/Yeshuą, ale możesz być Chrystusem. Ale jeśli jesteś chrześcijaninem, to niemożliwe jest, abyś był Chrystusem. Kiedy akceptujesz siebie jako chrześcijanina, odcinasz się od możliwości bycia Chrystusem. Stajesz się naśladowcą, a naśladowca jest tylko imitacją. Jest skazany na pozostanie sztucznym. Tak, możesz być Chrystusem, ale w tym celu pierwszą rzeczą, którą musisz porzucić, jest bycie chrześcijaninem — lub hinduistą, czy muzułmaninem. Musisz być poszukiwaczem PRAWDY, a nie możesz szukać PRAWDY, jeśli masz już pewne uprzedzenia; jeśli już zgromadziłeś przekonania, nie możesz szukać i badać prawdy. Prawda jest dostępna tylko dla agnostyka, kogoś, kto mówi: „Nic nie wiem, ale jestem gotów wiedzieć. Jestem gotów przejść przez wszystkie procesy poznania, ale nie uwierzę, dopóki nie zobaczę”. Widzenie powinno być jedynym powodem wiary; w żaden inny sposób wiara nie powinna wkraczać w twoje życie. Wtedy możesz być Chrystusem, ale wtedy jesteś też Buddą, Lao Tzu i Dżiną – ponieważ to różne imiona, różne języki, wskazujące na tę samą ostateczną świadomość. Musisz pozbyć się chrześcijaństwa, jeśli chcesz być naprawdę wolny; musisz porzucić wszystkie pozycje. Prawdziwy poszukiwacz nie może zaczynać od żadnej pozycji; musi zaczynać od zera, a nie od jakiejś pozycji. Musi zaczynać całkowicie pusty, jak zero, tabula rasa. I to właśnie nazywa się medytacją. Medytacja sprawia, że jesteś całkowicie pusty od wszelkich myśli, uprzedzeń, koncepcji, przekonań, a wtedy pojawia się możliwość poznania PRAWDY. Poznanie PRAWDY czyni Cię Chrystusem, Buddą, a wtedy naturalnie wszystko, co robisz, będzie robione w tym duchu, nigdy wcześniej. Drugie Przyjście to nie coś, na co czekamy... to coś, co ucieleśniamy. Tutaj i teraz. Jesteśmy powrotem. Jesteśmy ciałem. Jesteśmy płomieniem. A Chrystus powstaje... poprzez wszystkich, którzy są gotowi pamiętać...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz