12 października o 09:14
Andrzej
Witam
serdecznie.Ale czy naprawdę wszyscy chcemy iść do Boga?W teorii
większość wierzących odpowie,że chce,ale w praktyce mało się znajdzie
takich, którzy będą wstanie zrezygnować z pragnień i przyjemności jakie
oferuje materialne życie.Niestety Monroe miał rację twierdząc,że to
materialne życie nam się podoba i podróż do Boga zawsze odkładany do
następnego razu. Następnego,następnego i
następnego.....Itd,itd....Przecież wiemy,że Bóg nam nie ucieknie, a tu
jest tyle jeszcze przyjemnych rzeczy których nie próbowaliśmy, więc
jeszcze poczekamy i dokładnie o tym samym mówił Jezus, że zamiast Boga
wybieramy swoje pola i handel.
No tak, Mistrz wybiera z tych, którzy osiągnęli wyższy poziom rozwoju i
są gotowi żyć inaczej od otaczających tłumów, które są zainteresowane
tylko używaniem życia w pełni i bogaceniem się.
Jezus to określił krótkim stwierdzeniem,że prędzej wielbłąd przejdzie
przez ucho igielne nim bogacz dostanie się do nieba.A Sławicki
powiedział otwarcie,że ludzie którym się tu dobrze żyje najczęściej nie
są zainteresowani szukaniem rozwoju duchowego.
Egipcjanie wierzyli,że po śmierci człowiek łączy się z Ozyrysem, więc
łączy się z Bogiem, i tym samym staje się Bogiem,ale Ozyrys nie jest
jedyny. Pamiętajmy też o Izydzie, Adonisie, Mitrze, te postacie również
wyobrażały Bogów z którymi utożsamiali się ludzie i od nich oczekiwali
zbawienia. Czy naszym celem jest połączenie po śmierci z Bogiem? Można
przyjąć,że jest to częściowo prawdą bo taki ma być końcowy cel naszej
tułaczki po materialnym świecie. Ale to nie tak wygląda jak w
wierzeniach Egipcjan bo Jezus mówił,że odprowadza tylko tych których
pociągnie do siebie Ojciec.Należy więc przyjąć, że te dusze które nie
zostały wyznaczone wracają na poziom materii i wcielają się w nowe
ciała.
Gnostycy twierdzili,że każdy ma w sobie Boską Iskrę i obowiązkiem
każdego jest ową Iskrę odnaleźć. Wierzyli,że poznając samego siebie
można odnaleźć Boga, i tym jest gnoza, poznawaniem siebie.
Profesor twierdzi,że trudno to wyjaśnić o jaki rodzaj wiedzy w tym
wszystkim chodzi,ale na pewno nie dojdziemy do tej wiedzy metodą
psychoanalizy, oraz nie przez intelektualne poznanie duszy i nie przez
ekstazę. Kontemplując poznajemy siebie i profesor mówi,że czasami bywa
potrzebna pomoc przewodnika duchowego. Szukając dowiadujemy się jakimi
stworzył nas Bóg i jaki jest Bóg.Dlaczego i dzięki czemu nasze ciało
żyje i jaki jest cel tego życia? Takie poszukiwania trzeba prowadzić w
samotności, a tego religia już nie uznaje namawiając nas do zbiorowych
modlitw i celebrowania odprawianych rytuałów. Kiedyś oglądałem wykład
Piotra Listkiewicza o poznawaniu siebie i przyznaję,że kiedyś się już
spotkałem z takim wątkiem, ale też nie zrozumiałem o co chodzi i
dlaczego to jest tak ważne. Może w tamtym czasie to było dla mnie
jeszcze za wcześnie?Pamiętam jedynie,że poznawanie siebie polega nie na
poznawaniu materialnego ciała, ale poznawaniu jego strony uczuciowej i
energetycznej. Umniejszaniu poczucia własnej wyższości, na zadawaniu
sobie egzystencjalnych pytań i szukaniu na nie odpowiedzi.
Jak widać na filmie profesor zwiedza podziemne korytarze w których
gnostycy odcinając się od świata szukali odpowiedzi na najważniejsze
pytania. A dlaczego tak? Bo świat materialny w którym zawsze coś się
dzieje odwraca naszą uwagę i rozprasza świadomość. Ale nie tyko gnostycy
w ten sposób się zachowywali. Taki nakaz modlitwy znamy przecież z
zachowanych słów Jezusa.
"Gdy się modlicie, nie bądźcie jak obłudnicy. Oni lubią w synagogach i
na rogach ulic wystawać i modlić się, żeby się ludziom pokazać.
Zaprawdę, powiadam wam: otrzymali już swoją nagrodę. Ty zaś, gdy chcesz
się modlić, wejdź do swej izdebki, zamknij drzwi i módl się do Ojca
twego, który jest w ukryciu. A Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odda
tobie.
Modląc się, nie bądźcie gadatliwi jak poganie. Oni myślą, że przez
wzgląd na swe wielomówstwo będą wysłuchani. Nie bądźcie podobni do nich!
Albowiem wie Ojciec wasz, czego wam potrzeba, zanim jeszcze Go
poprosicie (Mt 6, 5-8).Pozdrawiam serdecznie.Zdrówka i życzę ciekawych
przemyśleń
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz