18 października o 08:46
Andrzej
Witam
serdecznie.Chociaż Kościół twierdzi,że Bóg jest wszechobecny to się z
takim poglądem sam się nie zgadza bo twierdzi,że Bóg jest Osobą i jakoś w
nas tego Boga nie widzi. Księża twierdzą,że Bóg jest w kościołach i
drogę do Boga wskazują tylko biskupi, którym Jezus dał tę moc. Mamy więc
do czynienia z wyraźną sprzecznością i sytuacją w której kapłani
stworzonej przez Konstantyna religii twierdzą,że tylko oni mają moc
którą przekazał im Jezus co jest oczywistym kłamstwem bo gdyby to była
prawda to wszyscy byli by Chrystusami i zachowywaliby się jak Chrystus.
O zmianie ich ciał energetycznych na Światło nawet nie warto wspominać
bo część z nich daleka jest nawet od przestrzegania przykazań Dekalogu i
zachowuje się tak jakby w Boga nie wierzyli.
O zwykłej ludzkiej przyzwoitości szkoda nawet mówić.A zresztą po co
biskupi mają nam wskazywać drogę do Boga skoro sami twierdzą,że już
wszyscy zostaliśmy odkupieni i zbawieni?
Ale tym dziwnym wynalazkom religijnym zaprzecza Jezus, który wyraźnie
mówi,że jest tym samym Światłem co Ojciec,ale nie jest Ojcem.
Jest oświecony Światłem które ma w sobie bo w dalszej części ewangelii
Jan pisze. "„Nie tylko za nimi proszę, ale i za tymi, którzy dzięki ich
słowu będą wierzyć we Mnie; aby wszyscy stanowili jedno, jak Ty, Ojcze,
we Mnie, a Ja w Tobie, aby i oni stanowili w Nas jedno, aby świat
uwierzył, żeś Ty Mnie posłał. I także chwałę, którą Mi dałeś,
przekazałem im, aby stanowili jedno, tak jak My jedno stanowimy.”(Jana
17:20-22.)
Czy Jezus modli się do siebie, czy prosi Ojca o przyjęcie
inicjowanych?Oczywiście,że prosi Boga,którym on sam nie jest.
Mistrz inicjując uczni sprawia,że oni również stają się Światłem,które
stanie się jednym z Ojcem i to jest prawdziwe Zbawienie.Ale czy to
dotyczy całej ludzkości? Nie, tylko wybranych których pociągnął Ojciec.
Tylko tych inicjuje Mistrz. Jakoś tego nie potrafią ci którzy się
chwalą,że otrzymali tę moc od Jezusa.
Gnostycy twierdzili,że wszystko zależy od nas samych.W ich rozumieniu
człowiek jest nieśmiertelny i jako taki nie musi zabiegać o wieczną
szczęśliwość i być posłusznym.Dziś nazwali byśmy ich anarchistami i
wolnomyślicielami,ale ich pojmowanie Jezusa jest właśnie takie. Jezus
otacza się nierządnicami i ludźmi o złej opinii.Łamie wszelkie zasady i
nie przestrzega rytuałów religijnych i dyskutuje z autorytetami w
sprawach wiary.Dla Jezusa ustalone przez kapłanów dogmaty wiary nie
miały żadnej wartości więc ich nie przestrzegał.Można więc Jezusa uznać
za typowego gnostyka.Ale czy my się chociaż domyślamy dlaczego również
istnieje taki obraz Jezusa?
Wszyscy uważamy,że do nieba i Boga idą tylko ci którzy zasłużyli sobie
na to swoim świątobliwym życiem.Ale czy tak jest naprawdę?
W jednym z prezentowanych dawno filmów Anita Mooriani stwierdziła,że
jest kochana za to tylko,że jest Anitą,bez stawiania jakichkolwiek
warunków przez Światło.
Grzegorz Sławicki mówił,że cykl reinkarnacji kończą tylko ci których
potencjał świadomości już został wypełniony dostateczną ilością
zebranych doświadczeń, i tylko ci są wyprowadzani z poziomu
materialnego,a Piotr Listkiewicz posługujący się cytatami z Biblii
mówił,że Jezus wyprowadza z kręgu narodzin i śmierci tylko tych których
pociągnął do siebie i wskazał Ojciec.Dlaczego więc Jezus nie otoczył się
kapłanami, których uważamy za porządnych i świętych? Tylko krytykuje
ich religię i religijne rytuały do których nie ma zamiaru się
dostosować?Może dlatego,że wymyślone rytuały zasilają energią jedynie
astralne demony z najniższych poziomów?
A uważanie materialnego świata za jedyną realność daną nam od
materialnego Boga odwracają nas od faktycznego Boga?I w tej sprawie
Jezus miał coś do powiedzenia„Nie możecie służyć Bogu i mamonie” (Łk 16,
13),to coś nad czym nikt się nie zastanawia i nie rozumie myśląc,że
mamoną są pieniądze.
Jezus mamoną nazywa materialny świat ze wszystkim co nam oferuje.
Wyobraźmy sobie nasze życie i stany po śmierci jako wysoką wieżę.Bóg
jest na samym szczycie,a materialny poziom na samym dole z religiami i
innymi zachowaniami, a światy astralne na środkowych piętrach. Znajdując
się w jej połowie i myśląc o "parterze". i schodząc tam odwracamy się
plecami do szczytu. Nie ma sposobu aby być i tu, i tu.Jezus bardzo
wyraźnie to mówił, że nie możemy mieć dwóch panów jednocześnie i
pójdziemy tam gdzie jest nasze serce.Pozdrawiam serdecznie.Zdrówka i
życzę ciekawych przemyśleń
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz