13 października o 08:49
Andrzej
Niczego
już Aniu nie będę opisywał i dokładał bo nie mam czasu na pisanie.
Wyjątkowo opisałem film o mitach Sumeru i Biblii,który umieściłaś w
swojej grupie bo albo go nie oglądałaś lub nie zrozumiałaś,że żydzi
pochodzili z Sumeru i te mity opisali jako swoje
Andrzej
Witam
serdecznie.Wiem z różnych kościelnych pogadanek,że księża boją się
powrotu ludzi do gnostycyzmu który jest dla nich herezją i widzą w tym
rękę Szatana. Ale zadajmy sobie pytanie. Czy zalecenie, a nawet nakaz
Jezusa o modleniu się w samotności i ciszy nie jest tym samym co
praktykowali wymordowani przez Kościół gnostycy?
Cisza i odosobnienie skłaniają nas do własnych przemyśleń i uświadamiają
nam jacy jesteśmy mali. Człowiek staje twarzą w twarz z tajemnicą
śmierci i łatwiej pogodzić mu się z faktem, źe jego ciało przestanie
istnieć.
W takich warunkach zapomina się o swoich wyobrażeniach i zaczyna szukać
odpowiedzi na pytanie.Skąd człowiek przyszedł i dokąd zmierza?Tak
naprawdę to na to zagadnienie dosyć szczegółowo odpowiada Robert Monroe w
swoich pogadankach, trzeba je tylko poważnie potraktować, co już osobom
religijnym przychodzi z bardzo dużym oporem.Ale czy odpowiedzi musimy
szukać w tych ciemnych korytarzach? Historyk John Lash odpowiada,że w
takich warunkach jest łatwiej o doznania mistyczne,Arystoteles mówił,że
nie idziemy w takie miejsca żeby się czegoś dowiedzieć, ale żeby soś
przeżyć.Wyobrażamy sobie osiągnięcie takiego efektu w zatłoczonym
kościele gdzie jesteśmy popychani z każdej strony, grają organy, a
ludzie śpiewają?
Nie wszyscy umiemy medytować, ale żeby wstąpić na ścieżkę duchową
prowadzącą do Boga nie pozostajemy bez szans.Z badań naukowców wiemy, że
w stanie czuwania nasz mózg pracuje na fali "beta" aby dostroić
organizm do takich częstotliwości jaki osiągamy w medytacji lub
skupionej modlitwie są nam potrzebne fale "delta i theta".One podnoszą
nasz poziom wibracji,i o tym nauczał Jezus.
"Ty zaś, gdy chcesz się modlić, wejdź do swej izdebki, zamknij drzwi i
módl się do Ojca twego, który jest w ukryciu. A Ojciec twój, który widzi
w ukryciu, odda tobie.(Mt 6,5-6)" i moim zdaniem przed działaniem
Prawa Przyczyny i Skutku przestrzegał Jezus,czyli przed skutkami naszych
zachowań.
Bo tylko cisza i skupienie wprowadza nas na odpowiedni poziom
częstotliwości, podobny do chwil tuż przed zaśnięciem.Nie osiągniemy
tego w kościelnym gwarze.Żeby modlitwa miała jakikolwiek sens powinna
być przeprowadzona w ciszy i najwyższym skupieniu bo nie jest prośbą jak
zwykliśmy uważać.Jej celem jest wprowadzenie naszej świadomości w
światy wewnętrzne, a nie koncert życzeń do spełnienia bo wszyscy dostali
to co sobie wypracowali. Cały czas przypominam to zalecenie Jezusa o
modlitwie w ciszy i samotności które wprowadza nas w odpowiedni zakres
fal w których możemy doznawać objawień.Wtedy umysł się samoistnie
otwiera na to co się dzieje wewnątrz i dźwięk staje się słyszalny.
Aha, pewnie zapytamy gdzie jest to wewnątrz na które otwiera się umysł?
To światy wewnętrzne naszej duszy. W stosunku do naszych świadomości
świat materialny jest światem ZEWNĘTRZNYM. A światy astralne w
świadomości są światem WEWNĘTRZNYM.I na światy wewnętrzne które mamy w
swojej duszy otwiera się umysł.
Celem modlitwy w samotności jest takie skoncentrowanie świadomości
żebyśmy dotarli w głąb naszej duszy. I jeśli umiemy czytać ewangelie ze
zrozumieniem to powinniśmy w końcu przyjąć do wiadomości, że Jezus
krytykował tradycję religijną.
Twierdził wręcz,że nie możemy chcieć jednocześnie materialnego świata i
Boga.
„Nie możecie służyć Bogu i mamonie”Stoi jak wół w (Łk 16, 13) więc nie
rozumiem jak można tego nie rozumieć!!!! Symbolicznie wyrzucał pieniądze
ze świątyni Ojca i uczył rozwoju duchowego.I niestety tą świątynią Ojca
nie jest kościół stojący na rynku, ani Radio Maryja, ale nasze
ciała.„Zamieszkam w nich i będę wśród nich obecny.Będę ich Bogiem, a
oni—moim ludem”(2 Koryntian 6:17)."
Mamy więc w sobie tę Iskrę Bożą o której mówili gnostycy, a której się
wyparł Kościół.
"Jeśli zatem ktoś wierzyć będzie, że dusza jest częścią Boga lub boską
substancją, niech będzie przeklęty!”.
Tak ustalili biskupi na synodzie w hiszpańskim mieście Toledo około roku
400.Ale my oczywiście możemy to przeklinanie zinterpretować jako objaw
miłości której uczył Jezus. Przynajmniej księża tak twierdzą.Pozdrawiam
serdecznie.Zdrówka i życzę ciekawych przemyśleń
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz