czwartek, 30 września 2021

Federico Andreotti

Белая салфетка крючком для начинающих/Crochet Flower Doily Tutorial

Маленькая ажурная салфетка. Мастер-класс.

Vím, co hledáš - O princezně se zlatým lukem

#3 СНЕЖИНКА крючком. SNOWFLAKE crochet. [ENG]

Happy Birthday song

Снежинка крючком АЖУРНАЯ СНЕЖИНКА

środa, 29 września 2021

 https://www.instagram.com/p/CUaOEFZsJNm/?utm_medium=share_sheet&fbclid=IwAR0RM0CuqyiwakFJny63RLL7G4SzIu6XVhlaQ_NBY8VfnyhD9IpeCU23ajc

https://www.instagram.com/p/CUaOKHuM7mY/?utm_medium=share_sheet&fbclid=IwAR1ga89KLagFNHQ7Fcax_53giY7hmc5VhGCqPwNjg00oKdvPX-A0pjq3AZ0

 https://pl.pinterest.com/pin/734086807995130438/

 https://pl.pinterest.com/pin/238831586478215563/

 https://pl.pinterest.com/pin/243898136059828825/
https://pl.pinterest.com/pin/243898136059792141/

 https://pl.pinterest.com/pin/652247958530900972/
https://pl.pinterest.com/pin/871728071593135547/
https://pl.pinterest.com/pin/871728071593135547/
https://pl.pinterest.com/pin/287667494938504013/
https://pl.pinterest.com/pin/147141112813416245/
https://pl.pinterest.com/pin/464644886563012989/
https://youtu.be/0DeFDc3C6U4
https://www.youtube.com/watch?v=kuW5kFRFptk

https://www.kursykrokpokroku.pl/2019/12/jak-zrobic-bombke-na-szydeku-jak.html?m=1
https://www.kursykrokpokroku.pl/2019/12/jak-zrobic-bombke-na-szydeku-jak.html

https://pl.pinterest.com/pin/279082508148786433/
https://pl.pinterest.com/pin/735142339152712827/
https://pl.pinterest.com/pin/551972498077458665/
https://pl.pinterest.com/pin/356417758018721186/
https://pl.pinterest.com/soheyla1080/%D8%A8%D8%A7%D9%81%D8%AA/
https://pl.pinterest.com/news_hub/5190378760473462992/?utm_campaign=RECOMMENDATIONS_DIGEST_BOARDS&utm_medium=2902&utm_source=67&e_t=xViCaaBUa%3A76


https://pl.pinterest.com/news_hub/5190378760473462992/?utm_campaign=RECOMMENDATIONS_DIGEST_BOARDS&utm_medium=2902&utm_source=67&e_t=xViCaaBUa%3A76

https://pl.pinterest.com/margaret_heaven/crochet-art/

https://pl.pinterest.com/pin/243898136059828825/
https://pl.pinterest.com/pin/693624780103178984/




❄️СНЕЖИНКА крючком./SNOWFLAKE ❄ it's amazing crochet.

 

 

 https://pl.pinterest.com/pin/370139663101508188/

 https://pl.pinterest.com/pin/364510163591797397/
https://pl.pinterest.com/pin/370139663101508188/

https://pl.pinterest.com/pin/70861394128039827/
https://pl.pinterest.com/pin/1055812706362330094/

 https://pl.pinterest.com/news_hub/5190378760473462992/?utm_campaign=RECOMMENDATIONS_DIGEST_BOARDS&utm_medium=2902&utm_source=67&e_t=xViCaaBUa%3A76

https://pl.pinterest.com/soheyla1080/%D8%A8%D8%A7%D9%81%D8%AA/
https://pl.pinterest.com/pin/1055812706362330094/

https://pl.pinterest.com/pin/644085184195150021/

https://pl.pinterest.com/pin/411305378454515742/

https://pl.pinterest.com/pin/1046031450921511712/

https://pl.pinterest.com/pin/369576713145907277/

https://pl.pinterest.com/pin/375487687665379280/

https://medium.com/@QuinnNunes/following-a-crochet-picture-pattern-639856300c64#.wodgpcm9h


https://pl.pinterest.com/pin/322359285833254207/

Matteo Bocelli - Solo

Студия ручного вязания Прямой эфир

"Wcale nie trzeba robić tak, jak wszyscy!" | Walka cywilizacyjna w Polsc...

Co je roczne dziecko przez cały dzień? Ciekawe i zdrowe przepisy | food ...

 https://pl.pinterest.com/news_hub/5190273551160099247/?utm_campaign=POPULAR_PINS&utm_medium=2902&utm_source=67&e_t=R9LHVwGNM%3A76

 https://pl.pinterest.com/pin/750764200353678671/

https://pl.pinterest.com/pin/544091198741707917/
https://pl.pinterest.com/pin/484559241138973993/
https://pl.pinterest.com/pin/338544096995385412/

https://pl.pinterest.com/pin/3659243433759912/
https://pl.pinterest.com/pin/200762095878875122/

https://pl.pinterest.com/pin/494973815275347431/
https://pl.pinterest.com/pin/6685099431901177/
https://pl.pinterest.com/pin/565342559482531039/
https://pl.pinterest.com/pin/2040762321210716/
https://pl.pinterest.com/pin/630644754059809079/

https://pl.pinterest.com/pin/417779302910267126/

 https://pl.pinterest.com/pin/844493667472678/

 https://pl.pinterest.com/pin/680184349961280121/

 https://pl.pinterest.com/pin/164522192617315262/
https://pl.pinterest.com/pin/566398090636149341/
https://pl.pinterest.com/pin/88946161381371388/
https://pl.pinterest.com/pin/748723506789441692/
https://pl.pinterest.com/pin/163748136431184507/
https://pl.pinterest.com/search/pins/?q=Irish%20crochet%20motifs&rs=srs&b_id=BFePt2zS3Z6EAAAAAAAAAADFzewDMtGQZYU460kp3AxoohzF_J8h5GGVg_4baLE7iUntmQm__8uTsZp2pihO5SE&source_id=rlp_VD1sZqI9

https://pl.pinterest.com/pin/163748136431184507/

https://pl.pinterest.com/pin/681802831069046314/

https://pl.pinterest.com/pin/68740419181/
https://pl.pinterest.com/pin/37928821850958943/

poniedziałek, 27 września 2021

Halina Frąckowiak - Przystanek Bez Drogowskazu

Ирландское кружево , хитро просто и красиво

ANDRZEJ prawo karmy , reinkarnacja

 

Andrzej

Andrzej Dąbrowski
Witam serdecznie. Musimy przecież pamiętać, że w ciągu 200 lat wszystko się zmienia. Niektórych budynków już nie ma i nie mogą być punktami orientacyjnymi,badacze zaczynają więc od poszukiwań stałych elementów krajobrazu i po znalezieniu rozwidlenia rzeki nasza bohaterka nabiera pewności siebie. Wystarczył punkt orientacyjny w terenie i Gwen znalazła dom w którym mieszkała w poprzednim wcieleniu.Dom obecnie jest zamieszkały i nasza bohaterka przed wejściem do budynku na miejscu rysuje szkic pomieszczeń i rozpoczynają sprawdzanie. Dom wprawdzie został przebudowany, z drzwi zrobiono okno, ale w zasadzie wszystko się zgadza. Opisała opactwo st Michael i chyba rozszabrowane z tego opactwa kamienie zabrane na budowę gospodarstwa. Piszę chyba, bo napisy za szybko się zmieniają. W Australii w czasie transu narysowała na kartce symbole jakie powinny się znajdować na wyszabrowanych kamieniach i takie same symbole odnaleziono w Anglii na podłodze po wysprzątaniu kurnika który kiedyś był budynkiem mieszkalnym.Aż dziw,że za taką kradzież świętości nie została pokarana piekłem.Ale widocznie kradzież kamieni na własne życiowe potrzeby nie została w zaświatach potraktowana jako wielkie przestępstwo bo jak widać z tej relacji kobieta ani słowem nie wspomniała o jakichkolwiek karach. W tych relacjach nikt nie wspomina o żadnych karach i nie ma tu mowy o religiach.A my możemy tylko zadawać tysiące pytań o czyściec który istnieje tylko w Kościele Katolickim.Dlaczego niczego z religijnej drogi te kobiety nie doświadczyły, tylko pamiętają piękne ukwiecone ogrody? Można pytać o wieczność kar i piekła. O wieczność nieba w którym mamy patrzeć w twarz Boga. O całą drogę duszy w naukach Kościoła Katolickiego i zastanawiać się dlaczego relacje zwykłych ludzi opowiadają o czymś co podobno jest sprzeczne z ustaleniami Boga?Dlaczego te kobiety to wszystko ominęło?Wszystko wskazuje na to,że nasza droga po śmierci materialnego ciała nie odpowiada wersji religijnej i uważam to za pewne!!! Dusze tych kobiet stworzyły nowe świadomości, które ożywiły kolejne ciała i te kobiety wróciły bez względu na wyznawaną religię, bo nie wierzę,że nie wyznawały żadnej.A nawet jedna z nich zmieniła płeć.I to już w zasadzie koniec filmu, który nam pokazał ciekawe doświadczenia.Film jeszcze jest dostępny i można go zobaczyć. REINKARNACJA https://youtu.be/SXZ02P_zuVQ Wszystkie się rozpłakały i przeżyły szok jak się przekonały, że ich dusze/świadomości żyły już wcześniej. Bezgraniczne zdumienie i niedowierzanie dotyczy też świadków tego eksperymentu. Czy wszystkie przeczytały w książkach o szczegółach, które nigdy i nigdzie nie były publikowane?Oczywiście możemy się doszukiwać jakiejś pamięci zbiorowej, lub ukrytej w genach. Ale po co komplikować to co i tak jest skomplikowane? Ludzie w których ciała "ubrała" się wciąż ta sama dusza nie są już nawet dalekimi krewnymi tych ciał sprzed dwustu lat, więc i o pamięci przeniesionej w genach trudno mówić.Ciała materialne to "jednorazówki" i ewentualna pamięć genetyczna dotyczy kolejnych pokoleń w tej samej rodzinie, a te kobiety nie były spokrewnione z odnalezionymi postaciami. Ich dusze po prostu "ubrały" nowe ciała, bez zwracania uwagi na kościelne nauki, bo one nie mogą stać ponad Prawem Boga. Zlikwidowano w Kościele wiarę w reinkarnację i stąd mamy ośmieszanie boskiego prawa i tyle sprzeczności w kościelnych tłumaczeniach. Ale nie wierzę, że kościelni fachmani nie słyszeli o zjawiskach które opisuję, i chyba nie wiedzą do końca jak to zinterpretować żeby do końca się nie zbłaźnić, więc na wszelki wypadek mówią, że to Szatan.Może nawet i niewiele się mylą bo wszyscy żyjemy w strefie tej siły,która pilnuje żeby z poziomu narodzin i śmierci nie wymknęła się żadna dusza której nie wskarze Ojciec. Czy my w to uwierzymy czy też nie, to tak właściwie nie ma znaczenia. Wszyscy się tam spotkamy i każdy sam się przekona. Ale co ciekawe w tych relacjach nie znajdziemy tych królów czy książąt o których mówią przeciwnicy reinkanacji. Wygląda na to, że wszyscy, a przynajmniej znakomita większość była i jest normalnymi ludźmi. My oczywiście nie musimy w to wszystko wierzyć i uznać za jedno wielkie oszustwo.Będziemy wyszukiwali najprzeróżniejsze wytłumaczenia byle tylko nie zobaczyć tego co widzimy.Relacje dzieci uznamy za fantazję, a relacje dorosłych za podszept Szatana.Jednak moim zdaniem mamy do czynienia z fenomenem w który wierzyły wszystkie pierwotne ludy. I nie mają na niego wpływu kręgi polityczne lub kulturowe.Nie mają też wpływu na cykl życia systemy gospodarcze i wierzenia religijne.Pozdrawiam serdecznie. Zdrówka życzę, ciekawych przemyśleń

17 września o 08:40

Andrzej

Andrzej Dąbrowski
Witam serdecznie.Dlaczego w podanych przykładach ludzie idą inną drogą jak podaje wersja religijna? Wiemy wszyscy,że życie na Ziemi powstało na długo przed pojawieniem się na niej ludzi Od początku jak powstały dusze "chodzą do szkoły i się uczą,zbierając doświadczenia i doświadczając" na różnych poziomach świadomości, bo taki właśnie jest cel wiecznego życia,które doskonale obywa się bez jakiejkolwiek religii.Życie powstało przed napisaniem Biblii i jeśli wierzymy, że cała Biblia została napisana pod natchnieniem Boga, to zadajmy sobie pytanie. Czy Wszechwiedzący Uniwersalny Umysł jakim z pewnością jest Stwórca mógł zapomnieć o tak ważnych kwestiach jak wędrówka dusz?? Nie zapomniał, bo reinkarnacja stała się herezją dopiero po 553 r, kiedy pogański cesarz Justyniam usunął to boskie prawo na soborze w Konstynantopolu.Powinnimy już wiedzieć,że światy astralne są dokładnym odbiciem tego co ludzkość wymyśliła i rzeczywiście znajdziemy tam nasze wierzenia w które niektórzy przenoszą się w przypadkach śmierci klinicznych. Jednak przypadki doświadczenia śmierci klinicznej nie mówią nam w zasadzie o wiecznym życiu, chociaż w tym czasie przeżywamy stany niebiańskie i piekielne. Dowodzą jedynie,że energie ożywiające nasze materialne ciała nie umierają razem z ciałem, a te piekielne "łaski Boga",których nieliczni doświadczają są wpojonymi nam przekonaniami,bo potępienie istnieje tylko w religiach i niewierzący w religie tego rodzaju przeżyć nie doświadczają i jeśli od razu połączą się z poziomem duszy to dowiadczają stanu,który nazywamy niebem.Ale jak widać z tych kilku przykładów to nie jest koniec naszej drogi. Nie jesteśmy tacy jak Ojciec, więc nauka nie jest ukończona.Musimy więc wrócić do świata zewnętrznego gdzie mamy płacz i zgrzytanie zębów, jednak nie jest to piekło jak chce religia. Dr Newton w swoich badaniach nie znalazł nic co odpowiadałoby religijnemu potępieniu.Sławicki natomiast jako stan potępienia określił połączenie nieśmiertelnej duszy z materialnym i śmiertelnym ciałem Powstają więc pytania. Dlaczego i skąd wzięto pomysł na karanie ludzi za przeżyte życia i dlaczego doświadczają tego tylko nieliczni?Bo błędne zrozumienie odrzucenia duszy,której nie przyprowadza posłaniec, przez Boga stało się podstawą do stworzenia teorii o wiecznym potępieniu i pochodzi z przypowieśc o zapraszanych gościach. Ale Jezus w tej przypowieści nie mówi,że Król odrzuca gościa na wieki,do piekła w wieczne potępienie, tylko wyrzuca gościa do świata zewnętrznego,czyli tam skąd gość przyszedł, bo przyjmowani są tylko przyprowadzeni przez posłańca. W ewangelii Jana Jezus wyraźnie mówi,że to Ojciec sam wybiera tych,których ma przyprowadzić Chrystus-"Syn". Np.dusza mojej żony nie została więc ani potępiona, ani zbawiona bo dusza nie będąca na odpowiednim poziomie rozwoju nie może się połączyć ze Źródłem.Wraca więc do świata z którego przyszła.Dusza będzie musiała stworzyć więc nowe ciała energetyczne,które ożywią kolejne ciało i to już oznacza reinkarnację,która dla dzisiejszego Kościoła jest herezją.Będzie to trwało tak długo aż pozbawimy się wszystkich negatywnych uczuć i zanieczyszczeń materialnego świata. «Ktokolwiek przykłada rękę do pługa, a wstecz się ogląda, nie nadaje się do królestwa Bożego»” (Łk 9,57-62, Mt 8,19-22).Ale czy my zapatrzeni w materialne życie o tym wiemy? "Bądźcie więc wy doskonali, jak doskonały jest Ojciec wasz niebieski”.(Mt 5, 38-48) Ale czy naprawdę staramy się takimi być jak radził Jezus? Część z nas rzuca kamieniami w innych ludzi i nie widzi w tym niczego złego, zresztą ksiądz z niedawno prezentowanego filmu również takiego zachowania nie skrytykował.Jesteśmy agresywni, mściwi i nie darujemy nikomu jeśli jego poglądy nie zgadzają się z naszymi, lub religią jaką wyznajemy.Spowiadamy się obiecując poprawę i trwamy w takim postanowieniu tylko w czasie spowiedzi, ale tak naprawdę nic nie mamy zamiaru zmienić. Ale tak długo jak będziemy zwracali świadomość w stronę materialnego świata,tak długo nie będziemy godni do połączenia ze Źródłem i nie dostaniemy nagrody w postaci nieśmiertelnego życia. Jezus przypominał o tym wiele razy. „Nie możecie służyć Bogu i mamonie” (Łk 16, 13) «Ktokolwiek przykłada rękę do pługa, a wstecz się ogląda, nie nadaje się do królestwa Bożego»” (Łk 9,57-62, Mt 8,19-22). Niestety zawsze skierujemy się w stronę,w którą kierujemy nasze prawdziwe uczucia "19Nie skarbcie sobie skarbów na ziemi, gdzie mól i rdza psuje, i gdzie złodzieje podkopywują i kradną; 20Ale sobie skarbcie skarby w niebie, gdzie ani mól ani rdza psuje, i gdzie złodzieje nie podkopywują, ani kradną. 21Albowiem gdzie jest skarb wasz, tam jest i serce wasze.!!!" Mateusza.(19,20,21) Moim zdaniem wszystkie zachowane nauki Jezusa świadczą o reinkarnacji i wyrwane z tego fenomenu tracą sens i w religii manipuluje się nimi zmieniając ich znaczenie.Dlatego w samym Kościele mamy ich różne interpretacje.A sam fakt,że dla dzisiejszych księży reinkarnacja jest herezją, dla samej reinkarnacji nie ma znaczenia, i wie o tym każdy kto stara się poznać sens nauk Jezusa i je zrozumieć.Pozdrawiam serdecznie.Zdrówka życzę, ciekawych przemyśleń

18 września o 08:30

Andrzej

Andrzej Dąbrowski
Witam serdecznie.((Doskonale wiem,że nawet najbardziej fanatyczni obrońcy wartości religijnych i krytycy reinarnacji nie czytają Biblii, ale Jezus wyraźnie mówił o reinkarnacji w rozmowie z Nikodemem.)) (Ew.Jana 3:3-14,Biblia Tysiąclecia) (3) W odpowiedzi rzekł do niego Jezus: Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci, jeśli się ktoś nie narodzi powtórnie, nie może ujrzeć królestwo Bożego. (4) Nikodem powiedział do Niego: Jakżeż może się człowiek narodzić będąc starcem? Czyż może powtórnie wejść do łona swej matki i narodzić się? (5) Jezus odpowiedział: Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci, jeśli się ktoś nie narodzi z wody i z Ducha, nie może wejść do królestwa Bożego. (6) To, co się z ciała narodziło, jest ciałem, a to, co się z Ducha narodziło, jest duchem. (7) Nie dziw się, że powiedziałem ci: Trzeba wam się powtórnie narodzić. (😎 Wiatr wieje tam, gdzie chce, i szum jego słyszysz, lecz nie wiesz, skąd przychodzi i dokąd podąża. Tak jest z każdym, który narodził się z Ducha. ((Jezus mówi przecież wyraźnie,że powstałe z materii i ducha ciało musi się rodzić wiele razy żeby w końcu móc wejść do Królestwa. Co się narodziło z ciała pozostaje nadal ciałem,ale w nim żyje Duch, czyli nasze ciała astralne z duszą. Ostatni, ósmy werset zawiera informację o tym, że człowiek nie pamięta ani swoich poprzednich wcieleń, ani skąd tak naprawdę pochodzi. Musi to odkryć sam na drodze rozwoju.A my byśmy chcieli po jednym,często nędznym i nieudanym życiu dostąpić połączenia ze Źródłem? Niestety nie wystarczą nam te podobno niezbędne sakramenty bo są tylko rytuałami,które nas jeszcze mocniej przywiązują do świata materii. Jezus mówi,że mamy w swoim rozwoju być podobni do Ojca. Ale czy chociaż ię o to staramy? Wszystkim reinkarnacja kojarzy się z religiami Wschodu,ale jestem przekonany,że była znana również w chrześcijaństwie. Dlatego w Biblii nie znajdziemy zaprzeczenia tego zjawiska.Pomimo tego, że dawni cenzorzy wykreślili większość zapisów z Pism, jakieś ślady jednak pozostały. )) Księga Hioba 1:20-21, Biblia Tysiąclecia (20) Hiob wstał, rozdarł swe szaty, ogolił głowę, upadł na ziemię, oddał pokłon (21) i rzekł: Nagi wyszedłem z łona matki i nagi tam wrócę. Hiob raczej nie miał na myśli łona tej samej matki, która go urodziła w tym życiu, prawda? Księga Psalmów, Psalm 90, Biblia Tysiąclecia (2) Zanim góry narodziły się w bólach, nim ziemia i świat powstały, od wieku po wiek Ty jesteś Bogiem. (3) W proch każesz powracać śmiertelnym, i mówisz: Synowie ludzcy, wracajcie! (4) Bo tysiąc lat w Twoich oczach jest jak wczorajszy dzień, który minął, niby straż nocna. (5) Porywasz ich: stają się jak sen poranny, jak trawa, co rośnie: (6) rankiem kwitnie i jest zielona, wieczorem więdnie i usycha. Tu Psalm porównuje żywot człowieka do żywotu odradzającej się trawy. Ewangelia św. Jana 8:33-35, Biblia Tysiąclecia (33) Odpowiedzieli Mu: Jesteśmy potomstwem Abrahama i nigdy nie byliśmy poddani w niczyją niewolę. Jakżeż Ty możesz mówić: Wolni będziecie? (34) Odpowiedział im Jezus: Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Każdy, kto popełnia grzech, jest niewolnikiem grzechu. (35) A niewolnik nie przebywa w domu na zawsze ((Niestety jesteśmy niewolnikami materialnego świata i samo życie w nim można nazwać grzechem.Dlatego Jezus w wielu wypowiedziach doradza zerwanie więzów jakie łączą nas z tym światem bo grzesznik musi odradzać się na nowo, dopóki nie osiągnie czystości i dopiero po osiągnięciu odpowiedniego rozwoju wchodzi do Królestwa. Ewangelia św. Jana 9 1-3 A przechodząc ujrzał człowieka ślepego od urodzenia. I zapytali go uczniowie jego mówiąc:" Mistrzu, kto zgrzeszył, on czy jego rodzice, że ślepym się urodził?" Odpowiedział Jezus "Ani on nie zgrzeszył, ani jego rodzice, lecz aby się objawiły na nim dzieła Boże". Te słowa oznaczają,że niewidomy nie zgrzeszył w tym życiu,ponadto nie odpowiadamy za czyny rodziców tylko za swoje własne i mówi o tym kolejny werset. Księga Abdiasza 1, 15 Jak postępowałeś, tak postąpię z tobą. Odpłata za twoje postępki spadnie na twoją głowę. W tych wersetach jest mowa o działaniu prawa karmy według którego każdy sam odpowiada za swoje czyny. Pozdrawiam serdecznie.Zdrówka życzę, ciekawych przemyśleń

19 września o 09:23

Andrzej

Andrzej Dąbrowski
Witam serdecznie.(( Prawo Przyczyny i Skutku to nieodłączny element reinkarnacji. To idealnie sprawiedliwe,bezuczuciowe prawo, które zwraca nam to co sami daliśmy, i nie na darmo potocznie się mówi,że karma wraca. Moim zdaniem jest to jeden z przejawów Boga.Ale jeśli chcemy być zgodni z religią i stworzoną przez teologów Tradycją to możemy za księdzem Szponarem stwierdzić,że Jezus uczył herezji i sam był heretykiem bo tak wynika z dzisiejszego stanowiska Kościoła Katolickiego. Ale czy w dziejach chrześcijaństwa zawsze tak było? Z zachowanych źródeł wynika,że nie.O reinkarnacji świadczą też zachowane słowa świętych Kościoła Katolickiego zapisane jeszcze przed feralnym Soborem Justyniana w 553 r. w czasie którego Imperator zlikwidował w religii  KlemensBoskie Prawo dotyczące wiecznej wędrówki dusz. z Aleksandrii; "Istnieliśmy długo przed powstaniem świata; istnieliśmy w oczach Boga, gdyż jest naszym przeznaczeniem żyć w Nim. Jesteśmy myślącymi stworzeniami Boskiego Słowa; dlatego też istnieliśmy od początku, gdyż na początku było Słowo (…) Nie po raz pierwszy okazuje On nam miłosierdzie w naszych wędrówkach, On miał je dla nas od samego początku…" ("Egzorty do Pogan"). Św Grzegorz, biskup Nyssy; "Jest absolutnie konieczne, by dusza została uzdrowiona i oczyszczona, a jeśli nie nastąpi to w ciągu jednego życia na ziemi, to musi to zostać osiągnięte w przyszłych żywotach ziemskich". Orygenes; "Dusza nie ma ani początku ani końca (…) Przychodzi ona na ten świat wzmocniona sukcesami lub osłabiona porażkami w swym poprzednim życiu. Jej pozycja w tym świecie jako miejscu wyznaczonym do uzyskiwania honoru lub dyshonoru zdeterminowane jest jej poprzednimi zasługami lub winami. Jej uczynki w tym świecie wyznaczają jej miejsce w świecie, który następuje po obecnym…" ("De Principiis") Św Augustyn; "Powiedz mi, Panie…powiedz, czy me dzieciństwo nastąpiło po innym moim wieku, co umarł przed nim? Czy był nim ten, który spędziłem w łonie matki? (…) a znowu cóż było przed owym życiem, O Boże, radości ma, czy byłem gdziekolwiek czy w jakimkolwiek ciele? Nie mam nikogo, kto by mi to powiedział, ani ojca, ani matki, ani doświadczenia innych, ani też własnej mej pamięci." ("Wyznania Św. Augustyna"). ((Klemens z Aleksandrii twierdzi,że istnieliśmy przed powstaniem świata. Powstają więc pytania. Gdzie i w jakiej formie istnieliśmy Jeżeli znany nam świat jeszcze nie został stworzony? Moim zdaniem słusznym będzie odniesienie się do relacji ateistów, którzy zauważają,że dopiero poza materialnym ciałem są prawdziwym JA. To JA to forma energetyczna doświadczająca z życiem,a "On"-Bóg akceptuje nasze wszystkie wybory. Święty Grzegorz w swojej wypowiedzi w zasadzie mówi o tym czego dowiedzieliśmy się z pracy dr Michaela Newtona, w którą tak trudno uwierzyć fanatycznym wyznawcom.Niestety nasze obecne życie sami stworzyliśmy poprzednim życiem.Jeśli chcemy sobie pomóc to zastanawiajmy się i dbajmy o to co z siebie dajemy bo " Jej uczynki w tym świecie wyznaczają jej miejsce w świecie, który następuje po obecnym".A to już wyraźnie oznacza działanie prawa karmy. Natomiast Orygenes słusznie zauważa,że dusza nie ma ani początku, ani końca bo czy nieśmiertelny byt może mieć początek i koniec?Jednak połączona z ciałem materialnym jest poddana działaniu prawa karmy i dlatego Orygenes mówi,że przychodzi na ten świat albo wzmocniona swoimi uczynkami, albo osłabiona. Święty Augustyn również zastanawia się czy jego dzieciństwo nastąpiło po wcześniejszym życiu,którego nie pamięta. Jak widać z tych zachowanych wypowiedzi, ludzie ważni dla Kościoła nie odrzucali idei reinkarnacji i na pewno nie była dla nich herezją.Wierzymy czy nie, to Biblia,którą podobno kieruje się Kościół Katolicki nie zaprzecza w żadnym miejscu reinkarnacji.Dopiero w naukach Kościoła zaczęto zaprzeczać Boskiemu Prawu po Soborze zwołanym przez Justyniana w 553 r. I uważam ten rok za graniczny dla zmiany kierunku całej religii i przed tym rokiem wierzono całkowicie inaczej. Pozdrawiam serdecznie.Zdrówka życzę, ciekawych przemyśleń

20 września o 08:50

Andrzej

Andrzej Dąbrowski
Witam serdecznie.Ludzie ważni dla Kościoła nie odrzucali reinkarnacji tak jak dzisiejsi księża, ale z ich wypowiedzi można się zorientować,że była dla nich Boskim Prawem o którym mówił Jezus. Powstają więc bardzo ciekawe pytania. Dla kogo reinkarnacja jest herezją? Dla Jezusa i pierwotnego chrześcijaństwa? Czy dla zmienionej religii i Kościoła Katolickiego? Bo zdaje się,że współczesna religia niewiele ma wspólnego ze swoimi pierwotnymi korzeniami i nawet z Jezusem, którego wyniosła do roli Boga.Jednak po zmianie religii spowodowanej przez Justyniana nadal w wielu miejscach Starego i Nowego Testamentu znaleźć można jednoznaczne wzmianki o prawie przyczyny i skutku, bo albo Biblii nie wyczyszczono całkowicie z reinkarnacji,albo po śmierci Justyniana i jego żony próbowano powrócić do pierwotnych korzeni i pozostały ślady, które dziś,wyrwane z kontekstu, trudno zrozumieć. W czterech Ewangeliach Jezus w charakterystyczny sposób – w formie porównań – mówi o prawie karmy: ((1))"Pogódź się rychło z przeciwnikiem swoim, póki jesteś z nim w drodze, aby cię nie podał sędziemu, a sędzia słudze i abyś nie został wtrącony do więzienia. Zaprawdę powiadam ci, nie wyjdziesz stamtąd, aż oddasz ostatni grosz." (Mt. 5, 25-26) Czasami Jezus wyraża bardziej konkretnie prawidłowości karmy: ((2))"Ale gdy jałmużnę dajesz, niechaj nie wie lewica twoja, co czyni prawica. Twoja jałmużna musi być ukryta; a Ojciec twój, który widzi wszystko, odpłaci ci za nią." (Mt. 6, 3-4) ((3))"Albowiem Syn Człowieczy przyjdzie w chwale Ojca swego z aniołami swymi i wtedy odda każdemu według uczynków jego."(Mt. 16, 27) "Wtedy rzekł Jezus: "Włóż miecz swój do pochwy; wszyscy bowiem, którzy miecza dobywają od miecza giną" (Mt. 26, 52) Zaś w sławnym cytacie z Kazania na Górze Jezus mówi: "Nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni! Albowiem jakim sądem sądzicie, takim was osądzą i jaką miarą mierzycie, taką i wam odmierzą." (Mt. 7, 1-2) Apostoł Paweł chcąc opisać prawo karmy posługuje się najczęściej przenośnią o sianiu i zbieraniu: Powiadam wam: kto sieje skąpo, skąpo też żąć będzie, a kto sieje obficie, obficie też żąć będzie." (2 Kor. 9,6) "Albowiem każdy własny ciężar poniesie. Nie błądźcie, Bóg się nie da z siebie naśmiewać; albowiem co człowiek sieje,to i żąć będzie." (Gal.6, 5-7) Przenośnia ta używana była już w Starym Testamencie: "Kto sieje nieprawość, ten nieszczęście zbiera" (Sal. 22, 😎 "Kto kopie dół, wpada weń, a kamień wraca na tego, kto go toczy. Fałszywy język nienawidzi tych, których zmiażdżył, a usta pochlebcy prowadzą do zguby." (Sal. 26, 27-28) Wspomniana tu zasada sprawcy, czyli prawo, według którego reakcja karmiczna przypada jedynie temu, kto popełnił czyn – nie może więc nigdy zostać przeniesiona na innych, czy podzielona z nimi – znajduje odzwierciedlenie szczególnie w Księdze Proroka Ezechiela: "Dlatego również i moje oko nawet nie mrugnie i nie zlituję się; postępki ich włożę na ich głowę." (Ez 9, 10) "Osądzę cię według twojego postępowania i według czynów twoich." (Ez. 24, 14) "Człowiek, który grzeszy, umrze. Syn nie poniesie kary za winę ojca ani ojciec nie poniesie kary za winę syna. Sprawiedliwość będzie zaliczona sprawiedliwemu, a bezbożność spadnie na bezbożnego." (Ez 18, 20) Do najwyraźniejszych wypowiedzi o karmie i reinkarnacji należą jednak następujące cytaty z Apokalipsy, Objawienia św. Jana: "Jeśli kto ma uszy, niechaj słucha. Jeśli kto jest przeznaczony do niewoli, do niewoli pójdzie; jeśli kto zabija mieczem, sam musi od miecza zginąć." (Obj. 13, 10) "Błogosławieni są odtąd umarli, którzy w Panu umierają. Odpoczną po pracach swoich; uczynki ich bowiem idą za nimi." (Obj. 14, 13) "I osądzeni zostali umarli na podstawie tego, co zgodnie z ich uczynkami było napisane w księgach (...) Byli osądzeni, każdy według uczynków swoich." (Obj. 20, 12-13) Z tych wszystkich cytatów wynika,że każdy sam odpowiada za swoje czyny i za nie zostanie odpowiednio potraktowany.Dostanie to co dał.Pozdrawiam serdecznie.Zdrówka życzę, ciekawych przemyśleń

niedziela, 26 września 2021

 

Andrzej

Andrzej Dąbrowski
Witam serdecznie.Kiedy jednak przyszedł jego czas, wtedy zobaczył... swoich przyszłych rodziców! I bardzo, bardzo się ucieszył i od razu „ich pokochał”. To może oznaczać, że podczas naszej „gwiezdnej wędrówki” w jakiś sposób można spojrzeć na istoty, które będą dla nas „najbliższymi opiekunami” w naszym jakże krótkim pobycie na „trzeciej planecie od słońca”. ((Tak, z innych badań wiadomo, że dusza planując swoje wcielenia ma do wybou kilka wersji żyć. Ale wszystko wskazuje na to,że Prawo przyczyny i Skutku uzależni kolejne życie od tego jakimi uczuciami żyjemy naprawdę i ile dobra potrafiliśmy dać z siebie bezinteresownie.Nasza prawdziwa historia jest zapisana przez nas samych na poziomie kwantowym Kronik Akaszy,a nie w naszym własnym mniemaniu o sobie i słowach,które wypowiadamy. A jacy jesteśmy naprawdę to widać z obserwacji życia.Latami potrafimy pielęgnować w sobie chęć zemsty, złość i urazy. Będziemy latami planować zemstę za doznaną krzywdę, bo nie umiemy nikomu wybaczyć i przecież my sami musimy wymierzyć sprawiedliwość.Czy nie jest tak? Nasze świątobliwe otoczenie krytykuje inne orientacje seksualne? To my oczywięcie też musimy bo to obraza boska. Nie jest tak?Ale gdyby ludzie o innej orientacji nie byli nam potrzebni, to Bóg nie dawałby tego nikomu. Dlaczego więc to istnieje? Może dlatego żeby cała reszta tych "normalnych" uczyła się tolerancji? Nikomu nie damy nic za darmo i takich ludzi traktujemy jak naiwniaków i ofermy losu. Dla wszystkich w cenie jest zamataczyć, oszukać, albo ukraść. Wtedy czujemy się jak bohaterowie bo tak nam podpowiada nasze EGO. Ale bardzo prawdopodobne, że za takie prowadzenie życia odebraliśmy już zapłatę,o czym Jezus wspomina przy każdej okazji, i nasze wersje lepszych żyć już teraz rozpływają się gdzieś w niebycie bo sami stworzyliśmy dla siebie ujemne długi karmiczne. Marcinek też mówił, że miał do wyboru kilka wersji. Nie był to szeroki wybór, ale był.Czy miał okazję do dawania czegoś bezinteresownie? Na pewno. Ale trzeba pamiętać, że żył w całkowicie innych warunkach i relacjach społecznych. Obracał się w przynależnych mu z urodzenia kręgach społecznych i nie było dopuszczane bratanie się z pospólstwem co znacznie zawężało jego możliwości i ograniczało do tylko równych sobie. Wszystko zależy od nas samych i naszych starań, więc starajmy się już teraz bo na pewno tu wrócimy.Od dawna namawiam do pozbycia się wszystkich negatywnych emocji i wyrządzania świadomie komukolwiek przykrości. Powtarzam ŚWIADOMIE!!!, bo takie działanie może nam odciąć wybór do lżejszych wcieleń, lub poważnie go ograniczyć)) Ta historia po raz pierwszy została ujawniona w programie "NAUTILUS RADIA ZET". Wstrząsnęła tysiącami ludzi, do redakcji po wyemitowaniu nagrań związanych z tą sprawą ludzie dzwonili tygodniami... Chcieli dowiedzieć się, czy to nie był żart? Do tej pory traktowali reinkarnację jako dziwactwo, ciekawostkę związaną z działalnością wschodnich sekt, niegroźną, ale nieprawdziwą bujdę wymyśloną przez różnych filozofów. Historia Marcina jest jak uderzeniem obuchem w łeb - tak łatwo się tego nie zapomina. Postanowiliśmy ją przypomnieć, bo do tej pory otrzymujemy maile i listy od naszych fanów, którzy cały czas wspominają wrażenie, jakie zrobiła na nich ta historia chłopca z Nowego Sącza... bodaj najsłynniejsza w Polsce historia o pamięci swojego poprzedniego wcielenia! W takim razie warto ją sobie przypomnieć. Ta historia zaczęła się w momencie, kiedy w rodzinie państwa G. mały Marcinek zaczął mówić.Dwuletnie dziecko co chwilę pytało, dlaczego nikt nie jeździ na koniach i nie nosi zbroi.Początkowo rodzice podejrzewali, że za wszystkim stoi dziecięca fantazja.Bezskutecznie szukali książek, z których Marcin mógł o tym przeczytać. Im dziecko było starsze, tym jednak opowiadana przez niego historia była coraz ciekawsza.Ku przerażeniu najbliższych Marcin oświadczył, że na ziemi nie jest pierwszy raz. W swoim poprzednim życiu był rycerzem, jeździł na koniu, nosił zbroję i uczestniczył w pojedynkach. Miał rodzinę, żonę i sześcioro dzieci. Mieszkał w zamku i miał własnego króla, choć " nie był bardzo ważnym rycerzem ".Tu zaczyna się część opowieści chłopca, która zapiera dech w piersiach. Marcin pamięta dzień, kiedy przyszło mu stoczyć pojedynek na miecze. Obok niego walczył jego giermek. Pozdrawiam serdecznie.Zdrówka i życzę ciekawych przemyśleń

11 września o 08:36

Andrzej

Andrzej Dąbrowski
Witam serdecznie.Chłopiec utrzymuje, że w tym pojedynku został zabity.Jest to o tyle niezwykłe, że kilkuletnie dzieci przeważnie w wymyślanych przez siebie historiach kreują się na bohaterów. Marcin przeciwnie, mówi że przegrał! Wspomina, że z góry obserwował swoje własne ciało, z którego po śmiertelnym ciosie mieczem sączyła się krew.Następnie opowieść Marcina przypomina jako żywo relacje ludzi, którzy przeżyli śmierć kliniczną..Dziecko opisuje świetlisty tunel, który pojawił się obok miejsca ostatniej walki.Tunelem udał się w stronę światła do cudownej krainy, gdzie było mu bardzo dobrze. Tam spotkał niezwykłe istoty, które nazywa aniołkami. " One były zupełnie przezroczyste, można było przez nie przelatywać " - opowiada mi dziecko - " Nie musieli nic mówić, a ja i tak wiedziałem co chcą powiedzieć". Według chłopca tam, gdzie był, jest bardzo jasno i bezpiecznie. Są tam miliony takich ludzi, jak na Ziemi. Nie można jednak tam przebywać wiecznie. Trzeba wrócić na Ziemię, aby dalej się uczyć. " Każdy musi wrócić, tak samo jak każdy jest malutki, potem duży, a później przychodzi od aniołków do brzuszka mamusi " - mówi Marcin dziwiąc się, że nie wiem tak oczywistych rzeczy. Powrót na Ziemię Kiedy zbliżał się czas jego powrotu na Ziemię, Marcin ma do wyboru miejsce, czas, a nawet rodzinę. Jest zmęczony wojnami, nie chce więcej krwi i pojedynków. Kiedy pytam go o jego obecnych rodziców potwierdza, że przed swoim narodzeniem znał ich oboje. ((Jego relacja przejścia w zaświaty nie różni się od opisów śmierci klinicznych bo mamy do czynienia z tym samym procesem. Dawno przy którejś relacji się tego domyśliłem i nawet nazwałem to zjawisko prawie reinkarnacją. Z tym zastrzeżeniem, że w czasie śmierci klinicznej dusza/świadomość wraca do tego samego ciała,które przed chwilą opuściła. a w reinkarnacji dusza stwarza nową świadomość,która wybiera nowe ciało.Z takim zjawiskiem mamy do czynienia w przypadku tego chłopca, i o ile chcemy pamiętać dawno zwątpiłem w halucynacje mózgu w tym czasie o co naukowcy cały czas się kłócą)) " Nie można jednak tam przebywać wiecznie. Trzeba wrócić na Ziemię, aby dalej się uczyć. " Każdy musi wrócić, tak samo jak każdy jest malutki, potem duży, a później przychodzi od aniołków do brzuszka mamusi " - mówi Marcin dziwiąc się, że nie wiem tak oczywistych rzeczy." Pamięta nawet, jak przyszedł do brzuszka mamusi! Jednak to, co tak naprawdę przyciągnęło go do rodziny G., była jego była żona z czasów, kiedy był rycerzem. Z relacji chłopca wynika, że jego żona reinkarnowała się jako Monika. Ma dwadzieścia lat i jest dla niego ciocią. Nie jest to jednak jedyna osoba, którą Marcin pamięta z czasów, kiedy był rycerzem. Kolejną reinkarnacją z odległych czasów jest jego babcia, którą nazywa imieniem Gizela. " Marcin był zdumiony, że babcia nie pamięta czasów, kiedy nosiło się zbroję i mieszkało w zamkach" - mówi matka Marcina - " Często opowiada, że przychodził do niej ze swoimi synami, zaś najstarszy był do niej niezwykle podobny..." Mieszkałem w tym zamku! Marcin opisuje mnóstwo szczegółów ze swojego rycerskiego życia. W tamtych czasach ludzie mieszkali w zamkach, ale także w namiotach. Bardzo wielu jeździło na koniach. Wokół zamków urządzano turnieje.Rycerze, tacy jak on, mieli własnych giermków i uczestniczyli w pojedynkach. " A czy kiedy byłeś duży, to miałeś długopis, taki jak ten? " - pytam Marcina pokazując mojego Parkera. " Nie było wtedy takich, ale pisaliśmy przy pomocy piór. Takich, jakie mają ptaszki " - odpowiada ze spokojem Marcin. Rodzice często pokazywali mu zdjęcia i rysunki różnych budowli z czasów średniowiecza. Chłopiec żadnej sobie nie przypominał. Dopiero kiedy na wakacjach cała rodzina G. pojechała do Malborka, chłopiec rozpoznał zamek. " Mieszkałem tu, w tamtym skrzydle. Jak przyjechał król, to nas z niego wyrzucili, ale tylko na chwilę" - oświadczył zdumionym rodzicom. Okazało się, że zna znakomicie cały układ zamku.Pozdrawiam serdecznie.Zdrówka i życzę ciekawych przemyśleń

12 września o 08:43

Andrzej

Andrzej Dąbrowski
Witam serdecznie.Z historii Marcinka wynika,że jego katolicka rodzina również polegała na słowach księży i nikt nie zainteresował i nie zastanawiał nad słowami Jezusa.Ten chłopiec mówił,że w krainie aniołków było super, ale nie mażna tam być na zawsze i potwierdzenie tego mamy w Biblii. "(33) Odpowiedzieli Mu: Jesteśmy potomstwem Abrahama i nigdy nie byliśmy poddani w niczyją niewolę. Jakżeż Ty możesz mówić: Wolni będziecie? (34) Odpowiedział im Jezus: Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Każdy, kto popełnia grzech, jest niewolnikiem grzechu. (35) A niewolnik nie przebywa w domu na zawsze" (Ewangelia św. Jana 8:33-35, Biblia Tysiąclecia) Dlaczego wierząca mama tego dziecka o nich nie wiedziała? Bo jak większość nie czytała Biblii i wierzyła księżom.Dopiero z czasem jego mama stwierdziła,że bez reinkarnacji to co mówi jej syn jest niewytłumaczalne.Z tych słów Jezusa wynika,że jesteśmy niewolnikami materialnego świata i wszystko co nas z nim łączy jest grzechem.Na pewno wszyscy słyszeliśmy o dwóch drogach jakimi idziemy przez życie. Jedna wąziutka i trudna, prowadzi do zbawienia. Druga, szeroka i wygodna, prowadzi nas prosto do potępienia, którym w tłumaczeniach księży jest piekło. Ale czy na pewno? Wszystko wskazuje na to,że tym potępieniem jest konieczność ponownego powrotu duszy do materialnego świata i dokładnie tak się stało w omawianych przypadkach Santi Dewi i Marcinka. Jedno mówi,że jej rozwój nie był dokończony, a drugie twierdziło,że wracamy żeby się uczyć.Wszyscy więc idziemy tą szeroką i wygodną po kolejne wcielenie, które wypracujemy sobie tym obecnym.Wierzymy czy nie to każdy dostanie swoją "nagrodę" o której często wspomina Jezus przestrzegający przed skutkami działania Prawa Przyczyny i Skutku. "Bądźcie więc wy doskonali, jak doskonały jest Ojciec wasz niebieski”.(Ewangelia Mateusza 5, 38-48) Gdybyśmy tylko zechcieli tacy być to zmienił by się nasz świat bo to my musimy go zmienić, a nie Jezus, ani jego mama. Ale my nie chcemy,chociaż mówimy,że chcemy. Nawet chrześcijanie nie znają sensu słów Jezusa,więc twierdzą,że skoro znakomita większość niczego nie pamięta to reinkarnacja nie istnieje.Ale tak powinno być bo powinniśmy się identyfikować tylko z aktualnym życiem.Ten brak pamięci jest dla przeciwników reinkarnacji dowodem na jej nieistnienie. Istnieje jednak podświadomość i możliwość przypomnienia sobie wszystkiego z pomocą seansu regresji hipnotycznej i stosuje się to na całym świecie. Proponuję ponownie zobaczyć film o reinkarnacji,o czterech dorosłych kobietach, które na codzień nie pamiętają poprzednich żyć. Ale czy ten brak pamięci oznacza,że ich nie było? REINKARNACJA https://youtu.be/SXZ02P_zuVQ W filmie mamy przedstawioną historię czterech kobiet z Australii. Jenny Green, matka dwójki dzieci, która nie wierzy w reinkarnację i nigdy nie sądziła, że może mieć jakiekolwiek wcześniejsze wcielenia. Helen Pilgrin również jest matką, a w poprzednim wcieleniu była mężczyzną, Cynthia Henderson która osiedliła się w Australii oraz Gwen Macdonald, która nigdy nie opuszczała Australii. To cztery kobiety które miały dziwne przeczucia wcześniejszego życia i w transie hipnotycznym przypomną sobie dość dokładnie swoje wcześniejsze wcielenia. Nie będą to czasy zbyt odległe, a więc dość łatwe do zweryfikowania.Badania przeprowadza hipnoterapeuta Peter Ramster i całość eksperymentu jest nagrywana. Po pierwszych sesjach cała ekipa podejmuje się żmudnego sprawdzania starych dokumentów,ksiąg,map itp. Chcą zawieźć te kobiety do krajów w których żyły w poprzednich wcieleniach by sprawdzić ich reakcję i zachowanie.Czy będąc już na miejscu coś sobie przypomną i coś rozpoznają?Zobaczymy.))Pozdrawiam serdecznie.Zdrówka życzę, ciekawych przemyśleń

13 września o 08:46

Andrzej

Andrzej Dąbrowski
Witam serdecznie.Jak wynika z przeprowadzonych wywiadów wszystkie panie mieszkają w Australii i żadna nie odwiedzała krajów, które zobaczą w seansie regresji. Jenny Green nigdy nie była w Niemczech, Cynthia Hederson nigdy nie była we Francji, Helen Pilgrin była w USA, ale nie była w Anglii, a ostatnia z pań,Gwen Macdonald, nigdy nie opuściła Australii. Jeśli oglądamy ten film to zwróćmy uwagę na początek. Wszystkie opisują śmierć swojego ciała jako przyjemne przeżycie i przejście do pięknego świata, Gdzie? No właśnie, zastanówmy się. Według nauk Kościoła Katolickiego powinien być to czyściec z ogniami czyśćcowymi i jękiem czyszczonych dusz, bo w opisach religijnych czyściec jest podobny do piekła.Tam mają poczekać na decyzję Boga o odpowiednim przydziale i stamtąd mają tylko dwie drogi. Jedna do nieba, a druga do piekła, i innej możliwości w wersji Kościoła Katolickiego po prostu nie ma. A one wyraźnie wspominają jakieś piękne zielone ogrody,kwiaty i kojący głos. Czyżby więc istniała jeszcze inna możliwość nna od tej religijnej? Wszystko wskazuje na to, że ta inna możliwość istnieje i dotyczy nas wszystkich. Odchodzimy z tego świata do "mieszkań" jakie każdy sam dla siebie wypracował swoim życiem, i daj Boże każdemu żeby tym mieszkaniem okazały się te ukwiecone ogrody. Ale niestety sfera astralna jest zbudowana z wszystkiego co ludzkość wymyśliła,więc znajdziemy tam też religijny czyściec i piekło. Ale świat astralny nie jest jeszcze wiecznością, więc wracamy, dokładnie tak jak mówił dr Andrzej Kaczorowski,Santi Dewi z Indii, Marcinek z okolic Nowego Sącza, Robert Monroe,Danuta Lenarczyk, dr Newton i Grzegorz Sławicki w odcinkach "Czy śmierć jest końcem, czy początkiem?" Mówią z zasadzie o tym zjawisku miliony ludzi z całego świata, trudno więc wymienić wszystkich Z takich badań wynika,że śmierć jest końcem tylko materialnej tymczasowej powłoki. Ale na pewno nie jest końcem życia.Nie jesteśmy tacy jak Ojciec,więc nasza nauka nie jest skończona i dusza musi stworzyć nowe energie,które ożywią następne ciało. Właśnie mamy z tym do czynienia w reinkarnacji. .Film jest długi więc zmodyfikowany opis będzie pochodził z tych króciutkich filmików, które kiedyś znalazłem, ale już zostały usunięte.Mam jednak nadzieję, że ten film dotrwa do czasu wysłania tych odcinków.Jak zwykle w przypadku takich badań wszystko jest rejestrowane, a następnie skrupulatnie sprawdzane Zobaczymy na nich ciekawą historię czterech kobiet i reakcję osób które wierzą w chrześcijańską wersję i nie potrafią wytłumaczyć tego czego są świadkami. Jak widać osoba prowadząca seans regresji nie wmawia niczego osobie badanej.zadawane pytania też nie sugerują odpowiedzi Tak więc pomiędzy bajki możemy włożyć "rewelacje" zakonnicy, która w kościele okłamywała przybyłych wiernych, że to hipnoterapeuta wmawia osobie badanej wersję czyjegoś życia.Nie myślmy też, że wizje w stanie transu są dokładnymi instrukcjami. To raczej tylko sugestie z głównych zapamiętanych przez świadomość miejsc ważnych w poprzednim życiu i sytuacji. Pierwsza podróż odbędzie się do Francji i niezależnym świadkiem będzie niewierzący w reinkarnację katolik Antonine Bretain.Zaczynają od ustalenia imienia i nazwiska z poprzedniego wcielenia i Cynthia Hederson mówi w transie, że nazywa się Emily de Chawille i jest mężatką z dwojgiem dzieci.Jednak w dokumentach nie znaleziono żadnych zapisów o małżeństwie Emily. W transie mówi płynnie po francusku,chociaż na co dzień nie zna tego języka.Jest trochę zamieszania z odnalezieniem poszukiwanej miejscowości bo nie ma jej na mapach.W swoich wizjach z przeszłości jeździ powozem i mieszkała w zamku lub pałacu, co sugeruje, że mogła należeć do szlachty i nie była chłopką. W efekcie się okaże, że poszukiwane Chateu Le to nie posiadłość, nie miejscowość, ani wioska, ale nazwa góry. Trafią na nią będąc już na miejscu. Jak widać z przedstawionego zapisu osoba badana zaczyna sobie coś przypominać i sama pokazuje drogę, i nikt jej niczego nie wmawia.Zamek w którym mieszkała to obecnie obiekt muzealny,a właściwie udostępnione do zwiedzania ruiny na terenie publicznego parku. Kobieta jest w szoku i zaczyna płakać, ale oprowadza ekipę po tych ruinach i tłumaczy gdzie co było.Pokazuje w ruinach miejsce gdzie odbywały się bale i gdzie była część mieszkalna. Świadek nie wierzący w reinkarnację też jest w szoku, a jego mina jest wprost bezcenna.Pozdrawiam serdecznie.Zdrówka i życzę ciekawych przemyśleń

14 września o 08:51

Andrzej

Andrzej Dąbrowski
Witam serdecznie.Badana kobieta ,bez pomocy hipnozy,dość szybko przypomina sobie więcej scen z poprzedniego życia i trafia do swoich ukochanych miejsc z poprzedniego wcielenia.A musimy pamiętać, że przez Europę przetoczyły się zawieruchy wojenne.Postęp cywilizacyjny też nie zatrzymał się w miejscu i wszystko wygląda inaczej.Co ciekawe, trafia do ukochanego kościoła,co oznacza,że musiała tu bywać i była osobą praktykującą. Można się więc domyślać,że jako osoba praktykująca religię katolicką również nie wierzyła w reinkarnację.Jednak to co opisała w transie hipnotycznym,przeprowadzonym w Australii,po przybyciu do kościółka potwierdza nawet obecny ksiądz,opiekujący się na codzień świątynią,choć jego mina wskazuje,że chyba nie jest zachwycony tymi badaniami.Przed wejściem do kościoła jeszcze raz sprawdzają jej informacje, które potwierdza ksiądz.Kobieta, która w tym życiu nigdy nie była w tym kościele zna jego wnętrze. Jest zachowana i chrzcielnica w nietypowym miejscu. Jest i Madonna z dzieciątkiem. A nawet zachowała się nietypowa drewniana piuska.Głęboko religijny świadek nie potrafi tego wyjaśnić, ale przyznaje, że to ciekawe doświadczenie W dalszej części Helen Pilgrin mieszkająca w Australii została przewieziona do Szkocji.W stanie transu hipnotycznego uświadomiła sobie, że w poprzednim wcieleniu była mężczyzną. Była lekarzem i nazywała się James Archibald Burns.Jak zobaczymy i ona odnajdzie dawne miejsca. Pierwszy przebłysk pamięci pojawi się na moście.Odnajdzie i knajpkę w której jako lekarz sporo popijała, odnajdzie też gabinet. A w lokalnych archiwach znajdują ślady po postaci lekarza. następnie razem z dwoma świadkami przenoszą się do miejsca w którym studiował ten lekarz. I tu dzieje się najciekawszy wątek tego przypadku.Bez problemu odnajduje uczelnię a nawet z pamięci narysowała jej plan.Następnie mamy porównywanie zachowanej wiedzy dziewczyny z dokumentami i planami.Opowiada o budynku uczelni i jego zakamarkach jeszcze przed zobaczeniem archiwalnych planów. Nie może ich znać bo nigdy nie opuściły murów uczelni i nigdy nie były publikowane. Dziewczyna z pamięci narysowała plan uczelni, taki jaki zapamiętała z czasu kiedy jako młody chłopak studiowała medycynę. Czy coś się nie zgadza? Oczywiście,że tak. Sam budynek ulepszano i dostosowywano na aktualne potrzeby. Ale jej wersję potwierdza lokalny historyk i znawca tematu. Powiemy, że to jedna wielka mistyfikacja? Wątpię. Za dużo osób bierze w tym udział i oszustwo w końcu by się wydało. I w jakim celu miano by to robić? Żeby obalić wersję Kościoła o jednym jedynym życiu? Też wątpię.Takich przypadków na świecie są miliony i zajmują się nimi odpowiednie instytuty i badają specjaliści. Jednak nikomu nie przychodzi do głowy obalanie religii. Chodzi jedynie o zbadanie zjawiska i pokazanie, że ono istnieje.W tych przypadkach nie mówi się na temat religii, poza pierwszym przypadkiem kiedy badana osoba odwiedziła zapamiętany kościółek. Ale i z pierwszego przypadku wynika, że ten kościółek należał do jej ukochanych miejsc. Wchodzimy w następny przypadek Jenny Green. Jej przypadek o tyle ciekawy bo badana kobieta nie wierzy w reinkarnację, ale jej przypadek jest najtragiczniejszy z omawianych w tym filnie. Zastanawiam się czy właśnie z powodu jej przeżyć jej pamięć nie została wymazana staranniej jak w pozostałych przypadkach. W teraźniejszym życiu jest matką dwójki dzieci, która nie wierzy w reinkarnację i nigdy nie sądziła, że może mieć jakiekolwiek wcześniejsze wcielenia. W seansie regresji cofnie się do nazistowskich Niemiec gdzie jej ojciec miał sklep jubilerski w Dusseldorfie i jak się zaraz przekonamy utożsamia siebie jako Żydówkę.Z tego wnioskuję, że musiała być osobą wychowywaną w swojej religijnej tradycji, a w obecnym wcieleniu może wyznawać zupełnie inną wiarę zależną od rodziny i środowiska w jakim się ponownie urodziła. Nikt jej nie wmawia żadnej osobowości, a tym bardziej kraju i miejsca w którym żyła. Jak zwykle hipnotyzer pyta o jej poprzednie imię i nazwisko.Miała na imię Dorothy Pyta też o imiona rodziców.Ojciec to Joseph a matka Sara. Prawdopodobnie nazywają się Hildebrant bo Jenny mówi niewyraźnie. Pozdrawiam serdecznie.Zdrówka i życzę ciekawych przemyśleń

15 września o 08:51

Andrzej

Andrzej Dąbrowski
Witam serdecznie.Nie wierzę przeciwnikom reinkarnacji,że hipnoterapeuta może wmówić badanej osobie jakąś wersję minionego życia.Jej wspomnienie poprzedniego wcielenia jest traumatyczne i trudno sobie wyobrazić żeby ktoś mógł je Jenny wmówić.Ta młoda kobieta opisuje w transie straszne rzeczy i zastanawiam się czy wszyscy,którym potrzebny jest dowód w postaci pamici, chcieli by to pamiętać? Kobieta, która w tym życiu nigdy nie była w Niemczech i nie wierzy w reinkarnację opisuje,że wszyscy zostali wysiedleni i skupieni w jednej wiosce.Możliwe,że nie jest to wioska, ale jakiś obóz przejściowy lub getto.Piorą ubrania po zmarłych?, lub zabranych do obozów? Nasza bohaterka opowiada, że była bita i kopana. Naziści zabili w ten sposób jej przyjaciółkę Fridę.Badacze przewożą ją do miasta, które wskazała w czasie trwania seansu hipnozy. Ale kobieta nie umie się w nim odnaleźć.Zdaje się,że rozpoznaje główne dzielnice, ale gubi się w szczegółach. Jak widzieliśmy nie odnalazła swojego domu. Ale miasto które znała zostało zniszczone jeszcze w czasie trwania II Wojny Światowej. Nie odnalazła swoich znajomych miejsc. Jednak nie mogła ich odnaleźć w mieście, które w zasadzie powstało na gruzach starego. Miasto w którym żyła jako dziewczynka już nie istnieje.Po wojnie powstało nowe, a to w którym ona żyła przestało istnieć. Historia jaką przedstawia pod wpływem hipnozy jest straszna. Jej rodzina została gdzieś wywieziona a ojciec ukrył córkę z tą nadzieją, że ocaleje i doczeka lepszych czasów. Została jednak znaleziona przez nazistów i oddzielona od reszty rodziny. Ucieka i chowa się w ciemnej piwnicy. I od tego czasu opisuje swoją powolną śmierć i jej relacja staje się niewyraźna i splątana. Opisuje jakąś inną dziewczynkę, ale ja sądzę, że jej świadomość już oddziela się od ciała i ona jako inną dziewczynkę opisuje swoje martwe ciało.Prawdopodobnie zmarła z głodu jako zaszczute dziecko z wycieńczenia i strachu w kraju owładniętym chorymi wizjami faszystowskiego dyktatora, który podporządkował sobie cały naród. Czy można komuś wmówić tak okrutny scenariusz?. A może to choroba psychiczna jak chce zakonnica Michaela P. zwalczająca w swoim cyklu filmowym i kościołach odwieczne boskie prawo? Jej pamięć nie jest tak dokładna jak u poprzedniczki, ale może to te traumatyczne wspomnienia ją nadal blokują do tego stopnia,że w ich odkryciu nie pomaga nawet hipnoza? Mam nadzieję, że w końcu zaczniemy rozumieć dlaczego pamięć poprzednich wcieleń jest nam zabierana. Co chcemy pamiętać, że zginęliśmy w wybuchającym samolocie i nigdy nie odnaleziono naszych szczątków?A może pamięć naszych roztrzaskanych ciał i widok mózgu wypływającego z naszej głowy jest tak atrakcyjny,że warto go zapamiętać?Wojna to nie tylko ofiary, są w niej i kaci wganiający więźniów do komór gazowych. Chcemy pamiętać kim naprawdę byliśmy? A może pomogłaby mam w obecnym życiu pamięć jak kogoś zabiliśmy?Albo jak nas zabijają?Widziałem kiedyś film z medium które twierdzi, że dusza Josepha Goebbelsa który wydał tysiące wyroków śmierci żyje teraz w Krakowie w ciele młodej kobiety. Czy pamięć tego co robiła w poprzednim wcieleniu jest jej potrzebna?Moim zdaniem doprowadziła by ją tylko do rozstroju nerwowego. Następna pacjentka,Gwen Macdonald, która nigdy nie opuszczała Austalii przenosi się wstecz o całe 200 lat do średniowiecznej Anglii do 1750 r. Początkowo jest wyraźny problem, nazw miejscowości które wymienia Gwen nie ma na żadnej mapie. Ekipa przegląda więc coraz starsze.Przeglądają mapy z osiemnastego wieku i w końcu znajdują.Jest Alfned,Stone Chapel i Homblanton Na początek pacjentka zaskoczyła badaczy użyciem słowa"Tallet" które wyszło z użycia lub zmieniło swoją formę bo nikt nie wie co to słowo oznacza.Na pytanie o imię odpowiada, że mówią na nią Rose, imię matki to Elizabeth i zmarła zaraz po porodzie.Panieńskie nazwisko matki to Leftbridge. Ojciec to James Makenzie, i jak się okazuje takie osoby widnieją w starych księgach. Znaleziono nawet znaczenie słowa "tallet" , najprawdopodobniej oznacza lokalną nazwę poddasza, strychu, na wsi z której pochodziła Rose.Po sprawdzeniu wszystkich źródeł historycznych i zapisów w archiwach ekipa powołuje na świadka naukowca który zajmuje się średniowieczem i zabierają Gwen Macdonald w teren. Jest jednak trochę kłopotu z odnalezieniem miejsc bo wszystko wygląda inaczej. Pozdrawiam serdecznie.Zdrówka i życzę ciekawych przemyśleń

 

Witam serdecznie.((Chłopiec nie twierdzi,że trzy razy wychodził z piekła,które w popularnych wierzeniach znajduje się pod ziemią, tylko używa określenia " schodziłem do was" co sugeruje, że schodził z góry na dół, co symbolizuje niebo. Chłopiec jest już na tyle rozwinięty i świadomy,że wąpię żeby pomylił piekło z niebem.Jednak tym samym zaprzecza wersji religijnej w której z wiecznego nieba,ani piekła nikt już nie wraca, bo według religii oba stany są już końcem naszej drogi.Gdzie więc był i gdzie dostał możliwość wyboru swoich przyszłych rodziców?W piekle tak jak ustalili księża?Moim zdaniem przebywał w wysokich wibracjach światów astralnych,które dają nam odczucia tego co nazywamy niebem,ale to jeszcze nie jest koniec naszej drogi bo przebywając w strefach związanych z narodzinami i śmiercią będziemy podlegali zjawisku,które nazywamy reinkarnacją.I będzie to trwało tak długo,aż kolejny Chrystus rozliczy naszą karmę i wyprowadzi do wyższych światów duchowych gdzie mamy już nieśmiertelność. Nasz mały bohater dwa razy próbował się wcielić w ciało, ale na jego drodze stanęły problemy z ciążą i poronienia. Dlatego, jak wynika z badań dr Helen Wambach i dr Newtona, dusza żeby zabezpieczyć się przed taką sytuacją na trwałe związanie się z ciałem dziecka najczęściej dusza wybiera moment około porodowy. I do tego momentu nie przebywa na stałe w ciele płodu bo do chwili narodzin może jeszcze spędzać czas na zabawach z członkami swojej grupy. Ale i tu nie można uogólniać, może się zdarzyć, że dusza "zajmuje"sobie wybrane ciało od samego początku, bo i z takim przypadkiem się spotkałem.Jednak na tak niskim poziomie jak światy astralne nie mamy do czynienia z wiecznością, bo światy astralne są związane z narodzinami i śmiercią materialnych ciał. Proponuję przypomnieć sobie jak wygląda reinkarnacja,która dla księży jest herezją.Przypomnijmy sobie jeszcze trochę tych "herezji", bo kolejny chłopiec również twierdził,że przyszedł z krainy aniołków i o ile dobrze pamiętam materiały o tym przypadku będą pochodziły z materiałów Fundacji Nautilius.To naprawdę ciekawy materiał i warto się z nim zapoznać bo w naszym kraju takie historie nie są nagłaśnine. Dominująca religia nie dopuszcza do powtórnych wcieleń duszy i większość niestety wierzy, że reinkarnacja nie istnieje. Ten przypadek dotyczy narodzin chłopca w katolickiej rodzinie w której zgodnie z religią nie wierzy się w reinkarnację. Reinkarnacja Część 1 https://youtu.be/porMhRF5hug Są tylko trzy filmowe relacje o chłopcu z południa Polski który urodził się w katolickiej rodzinie pamiętając swoje wcześniejsze wcielenie.Sprawdziłem i te materiały jeszcze istnieją w internecie,więc warto ich posłuchać. Przypadek dotyczy małego Marcinka który się upiera,że żył w średniowieczu i był rycerzem.Z jego słów można wywnioskować,że skoro był rycerzem to należał również do osób wierzących i był ochrzczonym chrześcijaninem. Powinien więc wierzyć w jedno życie, a po nim czyściec i albo niebo, albo piekło. Dlaczego nic nie wyszło z jego wierzeń? Zobaczymy. Jak widać z tego krótkiego filmu wśród ankietowanych nauki Kościoła Katolickiego mają się dobrze i generalnie ludzie mówią,że nie wierzą w bajki o reinkarnacji. Tylko jedna kobieta obeznana z tematem wspomina o swoim ślubie gdzieś w ciepłym klimacie na południowych rubieżach średniowiecznej Europy. W czasie seansu regresyjnego była kobietą i najprawdopodobniej należała do klasy średniej bo wspomina o delikatnych tkaninach z których były uszyte ubrania młodej pary.Mówi też o domu,który może reprezentować klasę średnią i na pewno nie należy bo biedaka.Wspomina też okna w ykończone łukami, ale w łagodnym klimacie nie było w nich szyb. Hiszpania?Ten przypadek który chcę zaprezentować zgłosił do redakcji radia ZET dziadek Marcinka po wysłuchaniu audycji o reinkarnacji. Jak wynika z krótkiej ankiety my nie wierzymy w takie opowieści i traktujemy je jak bajkę. Ale czy to jest naprawdę tylko bajka i fantazja chłopca? Jednak my już wiemy,że nie jest to jedyny przypadek dziecka które pamięta swoje poprzednie wcielenie.Nie wiem, i chyba nigdy się nie dowiem dlaczego niektórzy pamiętają poprzednie wcielenie.Możliwe,że nie umiemy zapomnieć o uczuciach do osób, które kochaliśmy i to jest powodem pamięci minionych żyć, i o tym,że na całym świecie żyje kilkanaście takich osób czytałem kiedyś w książkach. I z tamtych opisów jest mi znany przypadek Gusa,chłopca który rozpoznał swój zegarek,razem z innymi osobistymi przedmiotami. Rodzina chłopca twierdzi, że Marcinek zaczął opowiadać o tym nie umiejąc jeszcze czytać, a co najdziwniejsze to ten chłopiec umieszcza w średniowiecznym otoczeniu osoby z najbliższej rodziny.Zna ich z poprzedniego wcielenia. Zresztą słuchajmy i czytajmy bo materiał jest naprawdę ciekawy.)) Pozdrawiam serdecznie.Zdrówka i życzę ciekawych przemyśleń

7 września o 08:55

Andrzej

Andrzej Dąbrowski
Witam serdecznie.Zjawisko reinkarnacji jest związane z kilkoma bardzo ciekawymi i mało znanymi aspektami, o których warto wspomnieć. Jednym z nich jest to, że dusze ludzkie wchodzące w łono matki świetnie znają swoich przyszłych rodziców, a nawet mają wpływ na ich wybór. Dla osób nie wierzących w wędrówkę dusz ten problem nie istnieje, jest jedynie wymysłem naiwnych i zbałamuconych „przez wschodnie niebezpieczne sekty” ludzi. Ale akurat tym razem nie zajmujmy się sprawą postrzegania reinkarnacji w Polsce, ale skoncentrujmy się na sprawie „wybór rodziców”. Na łamach FN opisywaliśmy wiele razy historię małego Marcinka, 3-letniego chłopczyka z południowej Polski, który urodził się w bardzo katolickiej rodzinie i od dziecka opowiadał o tym, jak to „już kiedyś żył na ziemi, miał żonę i synów, po czym został zabity i świetlistym tunelem udał się do krainy aniołków”. Jego opowieść wbiła w ziemię jego najbliższą rodzinę, gdyż dziecko podawało setki szczegółów z jego poprzedniego życia, a także opisywało swój pobyt „w krainie aniołków”, z której w pewnym momencie musiał wrócić na ziemię. Dlaczego? Na to pytanie ów chłopczyk udzielał bardzo ciekawej odpowiedzi: - Aby się uczyć! Bo nasz pobyt na ziemi jest nauką, każdy musi się tutaj uczyć! Trzeba przyznać, że bardzo ciekawa odpowiedź jak na trzylatka. ((Rzeczywiście fascynujące.Chłopiec mówi to samo co w swojej relacji mówiła Santi Dewi. Ona twierdziła,że jej rozwój jeszcze się nie skończył, a to dziecko twierdzi,że wracamy żeby się uczyć. Od czasu jak zacząłem pisać o reinkarnacji mówię o potrzebie nauki przez duszę wszystkich uczuć, sytuacji i emocji,ale głównie Miłości, przez duże "M". "Bądźcie więc wy doskonali, jak doskonały jest Ojciec wasz niebieski”. (Ewangelia Mateusza 5, 38-48) Ale czy jakikolwiek chrześcijanin w to uwierzy skoro jest przez księży uczony,że musi zwalczać ateistów,innowierców, homoseksualistów,gender,lgbt, itp.itd? Poza tym nie musi się wykazać niczym dobrym bo został już zbawiony jeszcze przed urodzeniem przez Jezusa żyjącego 2000 lat temu?Dlatego przypominam,że nie musimy wierzyć ani w takie relacje, ani w moje przemyślenia.)) Ale to i tak nie wszystko. Kiedy rodzina zorientowała się, że warto się pochylić nad tym, co opowiada chłopczyk i że nie jest to jedynie efekt jego fantazji, pojawiły się kolejne pytania, na które dziecko chętnie udzielało odpowiedzi. Jego rodziców bardzo interesował moment powrotu na ziemię. Tu Marcin udzielał zaskakujących odpowiedzi. Jego rodziców bardzo interesował moment powrotu na ziemię.Po pierwsze wyznał, że znał swoich rodziców przed urodzeniem i wiedział, że „przyjdzie do brzuszka mamusi”, ale musiał czekać. Powiedział także, że miał możliwość wyboru. Niewielką, ale jednak. ((Niewielką bo widocznie w tamtym wcieleniu nie wiedział, że tylko dawanie z siebie jak największej ilości dobra zapewni mu szerszy wybór. Ale widocznie tak nauczyli go księża i warunki w jakich żył. On był rycerzem, a reszta to nieliczący się mieszczanie i chłopi, czyli niższa kasta z którą rycerze się nie bratali, więc trudno w takiej sytuacji o bezinteresowne dobre uczynki.)) Jego największym pragnieniem było spotkanie się z jego żoną z czasów, kiedy to był ostatnim razem na ziemi. ((Popełnił ten sam błąd który popełniła Santi Dewi z Indii, a przed którym przestrzegał Jezus mówiący o potrzebie kochania wszystkich, a jednocześnie odcięcia od tego świata. Oni nie pozbyli się uczucia miłości do najbliższych i to uczucie sprowadziło duszę z powrotem w kolejne wcielenie.)) I udało mu to się, gdyż jako Marcinek z Nowego Sącza spotkał się z żoną, która tym razem urodziła się jako siostrzenica państwa G., Monika (która w tym wcieleniu jest starsza o kilkanaście lat od Marcina). Na oczach zdumionych rodziców Marcin zawsze w obecności Moniki zachowywał się w wielce osobliwy sposób. Siadał jej na kolanach, obejmował ją i tulił mówiąc, że ich ponowne spotkanie jest dla niego największym szczęściem, bo ją bardzo kochał, po czym... schodził jej z kolan i wracał do zabawy. Ta scena powtarzała się tyle razy, że owa Monika zaskoczona dziwnym zachowaniem swojego siostrzeńca po pewnym czasie... absolutnie była przekonana, że Marcinek mówi prawdę i kiedyś była jego żoną...Pozdrawiam serdecznie.Zdrówka i życzę ciekawych przemyśleń

8 września o 08:50

Andrzej

Andrzej Dąbrowski
Witam serdecznie.Monika zaskoczona dziwnym zachowaniem swojego siostrzeńca po pewnym czasie... absolutnie była przekonana, że Marcinek mówi prawdę i kiedyś była jego żoną... Ale nie to jest najważniejsze. Otóż Marcinek mówił wyraźnie, że „znał swoich rodziców”, ale wybór jego ponownego zejścia na ziemię był związany z jego ogromną prośbą do „owych mądrych i dobrych aniołków”, których spotkał „w tej dziwnej krainie”. Marcinek nie chciał żadnych wojen ani żadnych „krwawych pojedynków”, które wcześniej pozbawiły go życia. Można wnioskować, że owe „aniołki” uwzględniły jego prośbę, gdyż był bardzo szczęśliwy móc zawitać „w brzuszku” pani G. mieszkającej w Nowym Sączu. Trzeba przyznać, że historia nie jest tuzinkowa, a zapis audio całej historii przechowywany na pokładzie Nautilusa stanowi naprawdę ważny element naszych badań w temacie „życie po śmierci fizycznej”. Tego typu przypadki dzieci pamiętających swoje wcześniejsze wcielenie do istna „kopalnia wiedzy” o tym zagadnieniu. Monika opowiadając ekipie Nauilusa (to były lata 90-te) o tej historii powiedziała, że wielokrotnie pytała swojego siostrzeńca o okoliczności ponownego zejścia na ziemię. Ten zawsze odpowiadał, że nie chciał tego robić, gdyż w „krainie aniołków” jest po prostu super, ale „musiał, bo każdy musi się uczyć” (!). ((Nie chciał wrócić? To samo mówili badani przez dr Wambach. I chociaż w krainie aniołków jest super, to każdy musi się uczyć.Niestety o naszym życiu jako etapie nauki mówi bardzo wiele osób.Skąd więc w Kościele Katolickim mamy te kary i potępienie którymi bez przerwy nas się straszy?Bo zastraszeni ludzie są bardziej posłuszni i lepiej się doją z ciężko zapracowanych pieniędzy? A co z wiecznym czyśćcem i czekaniem na wyrok Boga o wiecznym potępieniu, albo o skierowaniu do wiecznego nieba? Nie ma??Widocznie nie ma skoro nie potwierdzają ich relacje ludzi którym było dane śmierci doświadczyć i wrócić. Nie raz słyszałem w wykładach księży,żerujących na ludzkiej niewiedzy, że nikt nie wie jak tam jest bo nikt stamtąd nie wrócił, ale czy na pewno nikt nie wrócił? Znane są przecież takie przypadki dzieci, tylko nie są nagłaśniane.Zwłaszcza na terenach gdzie panuje chrześcijanizm ,który nie uznaje odwiecznego prawa Boga.Ale tu powstaje mi następne pytania. Skoro nikt nie wie jak tam jest to skąd wiedzą księża o czyśćcu i ewentalnych czekających na nas karach? Ano wiedzą, bo sami je wymyślili. Inaczej nikt by nie chciał płacić za wykupienie się od kar i nie byłoby płatnych "co łaska" modlitw za dusze cierpiące w czyśćcu. które według księży zostały zbawione już 2000 lat temu. A może raczej nie chcemy uznać takich przypadków bo przeczą tak ładnie ułożonej religii? Przykłady śmierci klinicznych pokazują nam w sposób niezaprzeczalny,że nieśmiertelna świadomość przenosi się ze świata zewnętrznego, jakim jest dla niej materialne otoczenie w światy wewnętrzne umysłu. A przykłady takich ludzi jak marynarz z okrętu podwodnego, piloci z czasu wojny, dzieci z WTC, kobiety z Australii i Marcinek oraz cała masa innych dzieci i przypadków ludzi dorosłych pokazują nam wyraźnie ,ze jednak dusza wraca w nowym ciele.Wbrew okrojonej z reinkarnacji wersji Kościoła Katolickiego z jednym jedynym życiem dusza wraca, bo jak mówi mały Marcinek, życie to nieustający proces nauki. Reinkarnacja Część 2 https://youtu.be/e8Q8ASkoO4o W tej części wypowiada się pani Monika, jego żona z poprzedniego wcielenia, a w obecnym ciocia Marcinka.W tym układzie ról jest od swojego byłego męża starsza o kilkanaście lat i to mały Marcinek siada jej na kolanach, więc myślę, że niespecjalnie się zgrali.Pojawia się przytym natrętne pytanie. Czy my na pewno wiemy, że nasz życiowy partner kocha nas tak samo jak my jego?W życiu nie brakuje przykładów,że jeśli jedno odejdzie, to drugie umiera z tęsknoty i latami nie godzi się z taką sytuacją, idealizując w sobie osobę partnera. Z tej relacji wynika,że Marcin tam mocno kochał swoją żonę, że w końcu postanowił wrócić żeby ją spotkać. Z jej strony to uczucie chyba nie było tak silne, bo z tej historii nie wynika żeby chciała tego samego. A poza tym czy przebywali na innych poziomach astralnych i tam nie mogli się spotkać? Nasza opisywana para zaplanowała życie osobno i będą tylko bliskimi sobie osobami.Marcinek i Monika musieli chyba uwzględnić w swoich planach wzajemne relacje i zgodzić się na nie jeszcze przed wcieleniem. Dlaczego spotkali się w relacji siostrzeniec-ciocia? A może wogóle nie chodzi o nich,tylko o uświadomienie wiecznego cyklu życia nie wierzącej w reinkarnację chrześcijańskiej rodzinie i otoczeniu?Pozdrawiam serdecznie.Zdrówka i życzę ciekawych przemyśleń

9 września o 09:01

Andrzej

Andrzej Dąbrowski
Witam serdecznie.((W tej relacji nie występuje zamiana płci co oznacza, że ta naprzemienność nie jest normą. On jest nadal płci męskiej, a jego żona nadal wcieliła się w ciało kobiety.Marcinek pamięta najbliższych z poprzedniego wcielenia, co oznacza,że ich dusze doświadczały razem z nim w okresie średniowiecza,więc te osoby musiały także inkarnować w nowych ciałach,ale ich nowe ciała energetyczne nie przeniosły pamięci poprzedniego życia,zresztą tak jak większość z nas.Co odpowiada za to e wybrane jednostki pamiętają, a większość nie? Niewygaszone uczucia? W rozmowach z najbliższymi Marcinek nie potwierdza spekulacji przeciwników reinkarnacji, że wszyscy chcemy być kimś znacznym. On nie był czołowym rycerzem z orszaku króla, ani samym królem. Ale był strażnikiem na wieży, który pilnował zamku.I taka była jego rola we wszystkich zamkach w których przebywał Byl żonaty i miał chyba pięciu synów. Najbiźsi zadają chłopcu podchwytliwe pytania np. czy pisał długopisem? Chłopiec natychmiast prostuje oburzony,że wtedy nie było długopisów. Pisali zwykłym piórem i jest zdziwiony, że pytający tego nie pamiętają.Nie było też papieru w takiej postaci jaką znamy obecnie. Jest również oburzony pytaniem o żarówki w żyrandolach i dziwi się jak można nie pamiętać,że wtedy oświetlali pomieszczenia świecami?Rodzina pokazywała chłopcu widokówki ze zdjęciami różnych zamków, ąle Marcinek żadnego nie rozpoznawał. Aż kiedyś pojechali na wycieczkę do Malborka i wtedy chłopiec potwierdził, że zna to miejsce i zamek. Rozpoznał posadzkę "w krawaty" (romby?) i skrzydło zamku w którym mieszkali rycerze, i on sam. Na czas przyjazdu króla wszyscy oni przenosili się do gorszych pomieszczeń. Wskazał w którym miejscu była brama, obecnie zamurowana, którą wjeżdżali do zamku czym zadziwił przewodnika i w zbrojowni pokazał wszystkie części uzbrojenia jakich używali w tamtym czasie.Nie pamięta Krzyżaków więc badacze przypuszczają, że Marcinek pamięta czas krótko po Hołdzie Pruskim, więc jest to czas około 1525 roku i później. Nie był nikim znacznym i to w jego opowiadaniu jest stale podtrzymywane. Zginął w pojedynku i widział swoje ciało z góry co znamy z wszystkich relacji. A potem poszedł do Światła i krainy aniołków gdzie było jasno, co również znamy z wszystkich relacji. Pani Monika mówi,że Marcinek twierdzi, że musiał wrócić bo nie był jeszcze na tyle stary żeby zakończyć życie.W ewangelii Mateusza 22 znajdziemy jeszcze przypowieść o gościach weselnych. I w niej znajdziemy odpowiedź dlaczego Marcinek "nie był tak stary" żeby nie musiał wracać 11 Wówczas wszedł król. Chciał przyjrzeć się zaproszonym. Zobaczył wśród nich człowieka nie ubranego w weselną szatę. 12 Jak tu wszedłeś, przyjacielu — zapytał — nie mając weselnej szaty? A ten oniemiał. 13 Król natomiast rozkazał swej służbie: Zwiążcie mu ręce i nogi i wyrzućcie na zewnątrz, w ciemność, tam będzie płacz i zgrzytanie zębami." Myślę, że pod określeniem"nie byłem tak stary" trzeba rozumieć zbyt mało zebranych doświadczeń i zbyt niski poziom rozwoju duchowego.Uważam,że trzeba to rozumieć jako brak "stroju weselnego" o którym mówił Jezus w przypowieści o weselu, dlatego dusza Marcinka została "wyrzucona na zewnątrz,w ciemność,gdzie mamy płacz i zgrzytanie zębów".Czyli nie chodzi o piekło, jak tłumaczą księża, ale został wyrzucony do materialnego świata bo ta przypowieść nie mówi o odrzucaniu dusz przez Boga do piekła, ale o odrzucaniu dusz nie przyprowadzonych przez jednego z wielu wysyłanych posłańców!!!"Bo wielu jest powołanych, lecz mało wybranych" (Mt 22, 14). To jedynie oznacza,że ze Źródłem mogą się połączyć jedynie dusze zainicjowane przez Chrystusa i nikt więcej!!! Szok dla niego samego i dla katolickiej rodziny, która musi pogodzić fakt jego powtórnego przyjścia na ten świat z religijną wersją o jednym i niepowtarzalnym życiu,i wiecznym niebie w którym wiecznie patrzymy w twarz Boga. Marcinek ma już pięć lat i pomału przestaje o tym mówić. Myślę, że z czasem straci pamięć poprzedniego wcielenia. Zamilknie i przejmie religię otoczenia i rodziny w której się urodził, i w końcu uzna ją za jedyną prawdę.))Pozdrawiam serdecznie.Zdrówka i życzę ciekawych przemyśleń

10 września o 08:37

Andrzej

Andrzej Dąbrowski
Witam serdecznie.Kiedy jednak przyszedł jego czas, wtedy zobaczył... swoich przyszłych rodziców! I bardzo, bardzo się ucieszył i od razu „ich pokochał”. To może oznaczać, że podczas naszej „gwiezdnej wędrówki” w jakiś sposób można spojrzeć na istoty, które będą dla nas „najbliższymi opiekunami” w naszym jakże krótkim pobycie na „trzeciej planecie od słońca”. ((Tak, z innych badań wiadomo, że dusza planując swoje wcielenia ma do wybou kilka wersji żyć. Ale wszystko wskazuje na to,że Prawo przyczyny i Skutku uzależni kolejne życie od tego jakimi uczuciami żyjemy naprawdę i ile dobra potrafiliśmy dać z siebie bezinteresownie.Nasza prawdziwa historia jest zapisana przez nas samych na poziomie kwantowym Kronik Akaszy,a nie w naszym własnym mniemaniu o sobie i słowach,które wypowiadamy. A jacy jesteśmy naprawdę to widać z obserwacji życia.Latami potrafimy pielęgnować w sobie chęć zemsty, złość i urazy. Będziemy latami planować zemstę za doznaną krzywdę, bo nie umiemy nikomu wybaczyć i przecież my sami musimy wymierzyć sprawiedliwość.Czy nie jest tak? Nasze świątobliwe otoczenie krytykuje inne orientacje seksualne? To my oczywięcie też musimy bo to obraza boska. Nie jest tak?Ale gdyby ludzie o innej orientacji nie byli nam potrzebni, to Bóg nie dawałby tego nikomu. Dlaczego więc to istnieje? Może dlatego żeby cała reszta tych "normalnych" uczyła się tolerancji? Nikomu nie damy nic za darmo i takich ludzi traktujemy jak naiwniaków i ofermy losu. Dla wszystkich w cenie jest zamataczyć, oszukać, albo ukraść. Wtedy czujemy się jak bohaterowie bo tak nam podpowiada nasze EGO. Ale bardzo prawdopodobne, że za takie prowadzenie życia odebraliśmy już zapłatę,o czym Jezus wspomina przy każdej okazji, i nasze wersje lepszych żyć już teraz rozpływają się gdzieś w niebycie bo sami stworzyliśmy dla siebie ujemne długi karmiczne. Marcinek też mówił, że miał do wyboru kilka wersji. Nie był to szeroki wybór, ale był.Czy miał okazję do dawania czegoś bezinteresownie? Na pewno. Ale trzeba pamiętać, że żył w całkowicie innych warunkach i relacjach społecznych. Obracał się w przynależnych mu z urodzenia kręgach społecznych i nie było dopuszczane bratanie się z pospólstwem co znacznie zawężało jego możliwości i ograniczało do tylko równych sobie. Wszystko zależy od nas samych i naszych starań, więc starajmy się już teraz bo na pewno tu wrócimy.Od dawna namawiam do pozbycia się wszystkich negatywnych emocji i wyrządzania świadomie komukolwiek przykrości. Powtarzam ŚWIADOMIE!!!, bo takie działanie może nam odciąć wybór do lżejszych wcieleń, lub poważnie go ograniczyć)) Ta historia po raz pierwszy została ujawniona w programie "NAUTILUS RADIA ZET". Wstrząsnęła tysiącami ludzi, do redakcji po wyemitowaniu nagrań związanych z tą sprawą ludzie dzwonili tygodniami... Chcieli dowiedzieć się, czy to nie był żart? Do tej pory traktowali reinkarnację jako dziwactwo, ciekawostkę związaną z działalnością wschodnich sekt, niegroźną, ale nieprawdziwą bujdę wymyśloną przez różnych filozofów. Historia Marcina jest jak uderzeniem obuchem w łeb - tak łatwo się tego nie zapomina. Postanowiliśmy ją przypomnieć, bo do tej pory otrzymujemy maile i listy od naszych fanów, którzy cały czas wspominają wrażenie, jakie zrobiła na nich ta historia chłopca z Nowego Sącza... bodaj najsłynniejsza w Polsce historia o pamięci swojego poprzedniego wcielenia! W takim razie warto ją sobie przypomnieć. Ta historia zaczęła się w momencie, kiedy w rodzinie państwa G. mały Marcinek zaczął mówić.Dwuletnie dziecko co chwilę pytało, dlaczego nikt nie jeździ na koniach i nie nosi zbroi.Początkowo rodzice podejrzewali, że za wszystkim stoi dziecięca fantazja.Bezskutecznie szukali książek, z których Marcin mógł o tym przeczytać. Im dziecko było starsze, tym jednak opowiadana przez niego historia była coraz ciekawsza.Ku przerażeniu najbliższych Marcin oświadczył, że na ziemi nie jest pierwszy raz. W swoim poprzednim życiu był rycerzem, jeździł na koniu, nosił zbroję i uczestniczył w pojedynkach. Miał rodzinę, żonę i sześcioro dzieci. Mieszkał w zamku i miał własnego króla, choć " nie był bardzo ważnym rycerzem ".Tu zaczyna się część opowieści chłopca, która zapiera dech w piersiach. Marcin pamięta dzień, kiedy przyszło mu stoczyć pojedynek na miecze. Obok niego walczył jego giermek. Pozdrawiam serdecznie.Zdrówka i życzę ciekawych przemyśleń