wtorek, 31 maja 2022

niedziela, 29 maja 2022

 

maja o 05:23

Wysłano

Andrzeju nie imputuj mi czegoś , czego nie mówię , widzisz jak lubisz wszystko podporządkować pod swoją wizję ... 🙂 i mówisz ,że zwalczasz swoje EGO , które jest bardzo i to bardzo WYSOKIE ,w mojej ocenie 🙂 znamy się już prawie 8 lat 🙂
Wysłano
Więc zauważam to doskonale 🙂 Nie nie zabito BOGA BO ON JEST WSZECHENERGIĄ .. ALE NIE WIEM CZY WIESZ <ŻE ENERGIA JEST TAKŻE MATERIĄ ... https://www.google.com/search?client=firefox-b-d&q=Czy+materia+jest+energi%C4%85

Wysłano

,,Materia, z którą mamy na co dzień do czynienia, w ponad 90 procentach składa się z samej energii. Odkrycie to oznaczało przełom w pojmowaniu fizycznego świata." Myślisz ,że JEZUS nie odbierał Świata Zmysłami , odbierał sam był bardzo zmysłowy , co zresztą znajdziemy i w BIBLI I W OPISACH ZWOJÓW Z Qumran ... 🙂
Wysłano
tu masz powyżej troszkę na temat tego czy energia jest materialna 🙂 własnie zaczynam studiowac ten temacik ... 🙂
Wysłano
A MODLITWA DO MAII BRZMI TAK ..ZDROWAŚ MARIO , ŁASKIŚ PEŁNA , PAN Z TOBA BŁOGOSŁĄWIONAS TY MIĘDZY NIEWIASTAMI I BŁOGOSŁAWIONY OWOC TWOJEGO ŻYWOTA , MÓDL SIĘ ZA NAMI TERAZ I W GODZINĘ ŚMIERCI NASZEJ AMEN !!!
Wysłano
czyli widzisz to ja ROSIMY O MODLITWĘ ZA NAS ... 🙂
Wysłano
😘 Miłego dnia idę się położyć bo znowu nie przespałam nocy .. 🙂

7 maja o 09:33

Andrzej

Niczego Ci Aniu nie imputuję. Sama mi napisałaś,że Bóg nie może wydzielić z siebie przeciwstawnej sobie energii bo jest miłością. A skąd wiesz,że nie może? Sama mi piszesz,że nieżyjąca od 2000 lat kobieta modli się za nas i prosi o wstawiennictwo u nieżyjącego Jezusa.Niestety Jezus nie polecał modlić się do nikogo tylko w odosobnieniu szukać w sobie światła,które nazywał lampą. W sobie, a nie na zewnątrz w materialnym świecie,który nazywał ciemnością!!! Piszesz,że ludzie zachwycają się nawet piramidami? To prawda, a nie powinni bo według Jezusa każdy kto się zachwyca tym światem staje się niewolnikiem tego świata bo nie tu mamy zbierać swoje skarby i nie wolno czcić niczego co należy do tego świata. A Ty zrobisz jak będziesz chciała. Napisałaś mi,że reinkarnacja nie istnieje bo nikt nie pamięta poprzednich wcieleń? Zapomniałaś o Santi Dewi, zapomniałaś o Marcinku z okolic Nowego Sącza i o Jarosławie Dobrudzkim. Filmy z nim już bardzo dawno omawiałem. I dziękuj Bogu że nie pamiętasz, bo co byś chciała pamiętać? Jak zginęłaś w obozie koncentracyjnym? Dr Kaczorowski to pamięta i myślisz,że z tego powodu jest mu łatwiej?My nie mamy żyć poprzednimi życiami, tylko obecnymi i brak tej pamięci jest prawdziwą łaską od Boga! Wiesz? Wczoraj poświęciłem trochę czasu dla Radia Maryja i tam ksiądz powtórzył to o czym ja piszę. Powiedział że to księża prowadzą ludzi do zbawienia.Odesłano więc Boga na emeryturę bo nie zaprowadzi nikogo do zbawienia Syn Boży tylko ksiądz.A o tym że materia jest pusta to napisałem już kilka lat temu.

Andrzej

Witam serdecznie. Niestety Święta Inkwizycja Kościoła Katolickiego przez wieki swojej haniebnej działalności zniszczyła odwieczną wiedzę i wiedza o wiecznym życiu nadal jest fałszowana.Jednak zadajmy sobie pytanie. Czy religie,które nas łączą ze światem materialnym są tak naprawdę ważne?Jeśli tak to gdzie się podziały religie starożytnych cywilizacji? Każda miała swoich Bogów i w takiej,lub innej formie uznawała życie po śmierci. Dla wielu pokoleń były niepodważalną świętością, wyznacznikiem jak uczciwie żyć żeby zasłużyć na życie wieczne. Tak było do czasu cesarza Konstantyna, który w 325 r. postanowił zjednoczyć całe cesarstwo jedną religią.Stworzono ją na bazie wszystkich wierzeń obowiązujących w danym czasie w cesarstwie, i to ludzie wymyślili nowe religie ogłaszając,że stare są pogaństwem i ważna jest tylko ta nowa,która daje zbawienie. Ale czy jakakolwiek religia stworzona w materialnym świecie daje nam zbawienie? Oczywiście,że nie!! Jezus w wielu wypowiedziach starał się przekazać,że nie tu jest nasze miejsce i jeśli ktoś tego nie zrozumiał to już nie zrozumie.Religia sprowadzona do formy ślepej wiary nikogo nie doprowadzi do zbawienia bo nikt nie szuka drogi do Boga. Nie daje nam życia wiecznego nawet wiara,że kiedyś żył Jezus, ale zrozumienie o czym nauczał i stosowanie się do tych słów,żeby nie być niewolnikiem materialnego świata.W 553 roku pogański cesarz Justynian wyrzucił z religii wiarę w reinkarnację,czym skierował religię na fałszywą drogę, a reszty dopełniły wpajane bez przerwy teorie religijne. Jezus mówił wyraźnie,że nie wolno nam się zwracać w stronę materialnego świata i zbierać sobie w nim skarbów bo staniemy się niewolnikami tego świata. Księża jednak podważają te słowa i twierdzą,że jak im się zapłaci to oni nas doprowadzą do zbawienia.Naprawdę?Księża nas wyprowadzą ze srtefy reinkarnacji, a nie Chrystus?W jaki sposób skoro ich religia uznaje ten świat za piękny dar Boga w którym mamy żyć? Można oczywiście wierrzyć księżom, ale ja już wiem,że ze strefy światów czasporzestrzeni nie uwolni nas nikt kto jest sam umocowany w tym świecie i to często o wiele mocniej jak my. Taką moc ma tylko Słowo co ciałem się stało,czyli Bóg w ludzkim wcieleniu. Tylko On wybiera dusze do powrotu i jako Chrystus rozlicza karmę uczni, czyli metaforycznie ubiera ich w weselny strój.Niestety nie dotyczy to wszystkich jednocześnie bo nie wybrani muszą pozostać w strefie narodzin i śmierci materialnych ciał. Cały czas uważam,że religie lepiej lub gorzej próbują wyjaśnić powstanie życia,a najgorzej robi to katolicki odłam chrześcijaństwa nakazujący bezdyskusyjnie wierzyć w swoje dogmaty. Jednak ja uważam,że Stwórca Wszechświata,który jest niewidzialną dla naszych zmysów energią stworzył życie, i moim zdaniem to jest najważniejsze.Życie! To życie w formie energii, bo my również jesteśmy formą energii. W nieograniczonym Wszechświecie Stwórca stworzył niezliczoną ilość energetycznych poziomów i wydzielając z siebie swoje emanacje przyznał każdemu poziomowi opiekuna.Stwórca wydziela z siebie także energię dusz,które w zależności od swojego rozwoju zajmują odpowiednie dla nich miejsce. Taką wersję podzielałyby podróże Roberta Monroe po energetycznym Wszechświecie i słowa Jezusa,który zapewniał uczniów,że w Domu Ojca jest wiele mieszkań,które dla nich przygotuje. Na tych poziomach światów duchowych/mieszkaniach są umieszczane dusze, które zostały już uwolnione od najniższego poziomu świata materialnego. Nasz poziom jest poziomem o najniższych wibracjach, jest stworzony tylko dla materialnych ciał,które uważają go za jedyną realność i również ma swojego opiekuna,który działa zgodnie z wolą Stwórcy. Z pomocą Prawa Przyczyny i Skutku ta siła dba o to żebyśmy stali się w końcu godni do połączenia z Ojcem. Problem jedynie w tym,że religia nazywa naszego opiekuna złym Szatanem,który namawia nas do złego Zanim dojdzie do uwolnienia duszy, ona sama stwarza kolejne energie jakie będą umysłem dla materialnego ciała. Tu jednak już się wtrąca nasz opiekun i dodaje do tego umysłu EGO,które będzie nam podpowiadało,że to my jesteśmy najważniejsi i nasze pragnienia. Trudno je poskromić i dlatego tak trudno nam zrozumieć,że połączenie z umierającym ciałem jest dla niemiertelnej duszy stanem potępienia .Pozdrawiam serdecznie.Zdrówka i życzę ciekawych przemyśleń

8 maja o 08:43

Andrzej

Witam serdecznie.Poznaliśmy trochę zasad panujących w materialnym świecie i jesteśmy zszokowani,że żyjemy w sferze wpływów energii, która dla Jezusa była ciemnością, a w religii nazywa się Szatanem? Mnie to nie szokuje bo już dawno się w tym zorientowałem,że świat czasoprzestrzeni w którym żyjemy,światy astralny z mentalnym gdzie nasza świadomość funkcjonuje po śmierci ciała,łączy czasoprzestrzeń. To jedność stworzona przez Ducha,którego wydzielił z siebie Wielki Duch. Przypominam też,że nie namawiam nikogo do odchodzenia od religii,ale do samodzielnego myślenia i wyciągania wniosków. Posłuchajmy ponownie i poczytajmy co nam o tych poziomach opowie kolejny autor. "Sfera astralna - Grzegorz Sławicki - 29.01.2016 https://youtu.be/iQucsdjvuPw " Wykład Grzegorza nie jest nowy i zaliczyłbym go do źródeł archiwalnych, tym bardziej,że autora już nie ma wśród nas. Na samym początku autor składa widzom życzenia aby każdy uzyskał połączenie ze Źródłem. Wtedy już nie będziemy potrzebowali książek i ziemskich przewodników. Ale ja wiem jak niewielu ludziom taka sztuka się udaje, więc nie zaszkodzi czerpać wiedzę od tych którzy to potrafią.Na razie autor nam mówi,że temat sfery astralnej jest ważny i powinien być ważny dla każdego z nas, bo dotyczy to wszystkich bez wyjątków. Nie tylko w czasie snu dusza przenosi się na poziomy astralne, ale jesteśmy w nich"zanurzeni" przez całe swoje życie, w każdej sekundzie swojego życia jesteśmy obecni w sferze astralnej ponieważ posiadamy ciało astralne. O ile dobrze pamitam to o tym samym mówił Monroe i dr Kaczorowski. Również D.Lenarczyk i G.Orr mówiły,ze poziom Akaszy otacza nas jak powietrze którym oddychamy. Rozumiem więc,że wszystkie wibracje z których składają się nasze światy przenikają się wzajemnie i mieszają ze sobą.Nasz autor ujmuje to w ten sposób,że w świecie materialnym nasze ciało materialne jest "pojazdem" którym poruszamy się na tym poziomie. A ciało astralne jest "pojazdem" który umożliwia nam poruszanie się po świecie astralnym.Posiadamy też ciało mentalne które jest naszym nośnikiem na poziomie mentalnym i w zasadzie na tych poziomach jesteśmy stale obecni, a autor mówi,że te sfery są ze sobą ściśle powiązane, więc rozumiem,że energie tych sfer przenikają się wzajemnie i ich oddzielenie od siebie jest tylko teoretyczne dla łatwiejszego zrozumienia, zresztą autor mówi podobnie. No dobrze.Mam w sobie te nośniki, ale gdzie jestem ja? Na razie na moje pytanie odpowiedzi nie ma. Ale za to Grzegorz zadaje inne. "Dlaczego nie jesteśmy świadomi tych sfer?" Autor zapewnia,że są tak samo realne jak świat w którym żyjemy. Dlaczego więc ich nie widzimy i nie czujemy? Grzegorz tłumaczy dlaczego nie widzimy świata astralnego i mówi podobnie jak ja to tłumaczę.Mamy do czynienia z zupełnie innymi częstotliwościami, których nie jesteśmy w stanie odebrać fizycznymi zmysłami.Świadomość, którą mamy znajdując się w ciele materialnym jest zestrojona tylko z poziomem materialnym więc nie odbiera częstotliwości poziomów astralnych.Autor podaje przykład kiedy ktoś np śpi 20 godzin na dobę i w świecie materialnym funkcjonuje tylko po 4 godziny dziennie. Po kilku miesiącach takiego życia dojdzie do wniosku,że świat w którym przebywa te 20 godzin na dobę jest bardziej realny niż ten w którym przebywa tylko 4 godziny. Ale to przykład dość abstrakcyjny, a ja lubię przykłady na znanych wszystkim urządzeniach. Moim zdaniem tę wybiórczość w odbieraniu tylko takich częstotliwości łatwiej wytłumaczyć na odbiorniku radiowym i telewizyjnym. Oba odbiorniki "żyją" wśród fal energetycznych które przekazują informacje w różnych częstotliwościach. Odbiornik radiowy nie przetworzy fal programu telewizyjnego chociaż i tam mamy do czynienia z takimi samymi falami.Oba odbiorniki pracują na tych samych falach, ale każdy odbiera tylko częstotliwości dla których został przeznaczony i podobnie jest z ciałem materialnym, które jest zaprojektowane tylko do odbioru częstotliwości materialnego świata.. Pozdrawiam serdecznie.Zdrówka i życzę ciekawych przemyśleń

8 maja o 18:06

Wysłano

Nowy... 🙂
Wysłano
Bóg Enki - najwięk

 

maja o 09:33

Andrzej

Niczego Ci Aniu nie imputuję. Sama mi napisałaś,że Bóg nie może wydzielić z siebie przeciwstawnej sobie energii bo jest miłością. A skąd wiesz,że nie może? Sama mi piszesz,że nieżyjąca od 2000 lat kobieta modli się za nas i prosi o wstawiennictwo u nieżyjącego Jezusa.Niestety Jezus nie polecał modlić się do nikogo tylko w odosobnieniu szukać w sobie światła,które nazywał lampą. W sobie, a nie na zewnątrz w materialnym świecie,który nazywał ciemnością!!! Piszesz,że ludzie zachwycają się nawet piramidami? To prawda, a nie powinni bo według Jezusa każdy kto się zachwyca tym światem staje się niewolnikiem tego świata bo nie tu mamy zbierać swoje skarby i nie wolno czcić niczego co należy do tego świata. A Ty zrobisz jak będziesz chciała. Napisałaś mi,że reinkarnacja nie istnieje bo nikt nie pamięta poprzednich wcieleń? Zapomniałaś o Santi Dewi, zapomniałaś o Marcinku z okolic Nowego Sącza i o Jarosławie Dobrudzkim. Filmy z nim już bardzo dawno omawiałem. I dziękuj Bogu że nie pamiętasz, bo co byś chciała pamiętać? Jak zginęłaś w obozie koncentracyjnym? Dr Kaczorowski to pamięta i myślisz,że z tego powodu jest mu łatwiej?My nie mamy żyć poprzednimi życiami, tylko obecnymi i brak tej pamięci jest prawdziwą łaską od Boga! Wiesz? Wczoraj poświęciłem trochę czasu dla Radia Maryja i tam ksiądz powtórzył to o czym ja piszę. Powiedział że to księża prowadzą ludzi do zbawienia.Odesłano więc Boga na emeryturę bo nie zaprowadzi nikogo do zbawienia Syn Boży tylko ksiądz.A o tym że materia jest pusta to napisałem już kilka lat temu.

Andrzej

Witam serdecznie. Niestety Święta Inkwizycja Kościoła Katolickiego przez wieki swojej haniebnej działalności zniszczyła odwieczną wiedzę i wiedza o wiecznym życiu nadal jest fałszowana.Jednak zadajmy sobie pytanie. Czy religie,które nas łączą ze światem materialnym są tak naprawdę ważne?Jeśli tak to gdzie się podziały religie starożytnych cywilizacji? Każda miała swoich Bogów i w takiej,lub innej formie uznawała życie po śmierci. Dla wielu pokoleń były niepodważalną świętością, wyznacznikiem jak uczciwie żyć żeby zasłużyć na życie wieczne. Tak było do czasu cesarza Konstantyna, który w 325 r. postanowił zjednoczyć całe cesarstwo jedną religią.Stworzono ją na bazie wszystkich wierzeń obowiązujących w danym czasie w cesarstwie, i to ludzie wymyślili nowe religie ogłaszając,że stare są pogaństwem i ważna jest tylko ta nowa,która daje zbawienie. Ale czy jakakolwiek religia stworzona w materialnym świecie daje nam zbawienie? Oczywiście,że nie!! Jezus w wielu wypowiedziach starał się przekazać,że nie tu jest nasze miejsce i jeśli ktoś tego nie zrozumiał to już nie zrozumie.Religia sprowadzona do formy ślepej wiary nikogo nie doprowadzi do zbawienia bo nikt nie szuka drogi do Boga. Nie daje nam życia wiecznego nawet wiara,że kiedyś żył Jezus, ale zrozumienie o czym nauczał i stosowanie się do tych słów,żeby nie być niewolnikiem materialnego świata.W 553 roku pogański cesarz Justynian wyrzucił z religii wiarę w reinkarnację,czym skierował religię na fałszywą drogę, a reszty dopełniły wpajane bez przerwy teorie religijne. Jezus mówił wyraźnie,że nie wolno nam się zwracać w stronę materialnego świata i zbierać sobie w nim skarbów bo staniemy się niewolnikami tego świata. Księża jednak podważają te słowa i twierdzą,że jak im się zapłaci to oni nas doprowadzą do zbawienia.Naprawdę?Księża nas wyprowadzą ze srtefy reinkarnacji, a nie Chrystus?W jaki sposób skoro ich religia uznaje ten świat za piękny dar Boga w którym mamy żyć? Można oczywiście wierrzyć księżom, ale ja już wiem,że ze strefy światów czasporzestrzeni nie uwolni nas nikt kto jest sam umocowany w tym świecie i to często o wiele mocniej jak my. Taką moc ma tylko Słowo co ciałem się stało,czyli Bóg w ludzkim wcieleniu. Tylko On wybiera dusze do powrotu i jako Chrystus rozlicza karmę uczni, czyli metaforycznie ubiera ich w weselny strój.Niestety nie dotyczy to wszystkich jednocześnie bo nie wybrani muszą pozostać w strefie narodzin i śmierci materialnych ciał. Cały czas uważam,że religie lepiej lub gorzej próbują wyjaśnić powstanie życia,a najgorzej robi to katolicki odłam chrześcijaństwa nakazujący bezdyskusyjnie wierzyć w swoje dogmaty. Jednak ja uważam,że Stwórca Wszechświata,który jest niewidzialną dla naszych zmysów energią stworzył życie, i moim zdaniem to jest najważniejsze.Życie! To życie w formie energii, bo my również jesteśmy formą energii. W nieograniczonym Wszechświecie Stwórca stworzył niezliczoną ilość energetycznych poziomów i wydzielając z siebie swoje emanacje przyznał każdemu poziomowi opiekuna.Stwórca wydziela z siebie także energię dusz,które w zależności od swojego rozwoju zajmują odpowiednie dla nich miejsce. Taką wersję podzielałyby podróże Roberta Monroe po energetycznym Wszechświecie i słowa Jezusa,który zapewniał uczniów,że w Domu Ojca jest wiele mieszkań,które dla nich przygotuje. Na tych poziomach światów duchowych/mieszkaniach są umieszczane dusze, które zostały już uwolnione od najniższego poziomu świata materialnego. Nasz poziom jest poziomem o najniższych wibracjach, jest stworzony tylko dla materialnych ciał,które uważają go za jedyną realność i również ma swojego opiekuna,który działa zgodnie z wolą Stwórcy. Z pomocą Prawa Przyczyny i Skutku ta siła dba o to żebyśmy stali się w końcu godni do połączenia z Ojcem. Problem jedynie w tym,że religia nazywa naszego opiekuna złym Szatanem,który namawia nas do złego Zanim dojdzie do uwolnienia duszy, ona sama stwarza kolejne energie jakie będą umysłem dla materialnego ciała. Tu jednak już się wtrąca nasz opiekun i dodaje do tego umysłu EGO,które będzie nam podpowiadało,że to my jesteśmy najważniejsi i nasze pragnienia. Trudno je poskromić i dlatego tak trudno nam zrozumieć,że połączenie z umierającym ciałem jest dla niemiertelnej duszy stanem potępienia .Pozdrawiam serdecznie.Zdrówka i życzę ciekawych przemyśleń

8 maja o 08:43

Andrzej

Witam serdecznie.Poznaliśmy trochę zasad panujących w materialnym świecie i jesteśmy zszokowani,że żyjemy w sferze wpływów energii, która dla Jezusa była ciemnością, a w religii nazywa się Szatanem? Mnie to nie szokuje bo już dawno się w tym zorientowałem,że świat czasoprzestrzeni w którym żyjemy,światy astralny z mentalnym gdzie nasza świadomość funkcjonuje po śmierci ciała,łączy czasoprzestrzeń. To jedność stworzona przez Ducha,którego wydzielił z siebie Wielki Duch. Przypominam też,że nie namawiam nikogo do odchodzenia od religii,ale do samodzielnego myślenia i wyciągania wniosków. Posłuchajmy ponownie i poczytajmy co nam o tych poziomach opowie kolejny autor. "Sfera astralna - Grzegorz Sławicki - 29.01.2016 https://youtu.be/iQucsdjvuPw " Wykład Grzegorza nie jest nowy i zaliczyłbym go do źródeł archiwalnych, tym bardziej,że autora już nie ma wśród nas. Na samym początku autor składa widzom życzenia aby każdy uzyskał połączenie ze Źródłem. Wtedy już nie będziemy potrzebowali książek i ziemskich przewodników. Ale ja wiem jak niewielu ludziom taka sztuka się udaje, więc nie zaszkodzi czerpać wiedzę od tych którzy to potrafią.Na razie autor nam mówi,że temat sfery astralnej jest ważny i powinien być ważny dla każdego z nas, bo dotyczy to wszystkich bez wyjątków. Nie tylko w czasie snu dusza przenosi się na poziomy astralne, ale jesteśmy w nich"zanurzeni" przez całe swoje życie, w każdej sekundzie swojego życia jesteśmy obecni w sferze astralnej ponieważ posiadamy ciało astralne. O ile dobrze pamitam to o tym samym mówił Monroe i dr Kaczorowski. Również D.Lenarczyk i G.Orr mówiły,ze poziom Akaszy otacza nas jak powietrze którym oddychamy. Rozumiem więc,że wszystkie wibracje z których składają się nasze światy przenikają się wzajemnie i mieszają ze sobą.Nasz autor ujmuje to w ten sposób,że w świecie materialnym nasze ciało materialne jest "pojazdem" którym poruszamy się na tym poziomie. A ciało astralne jest "pojazdem" który umożliwia nam poruszanie się po świecie astralnym.Posiadamy też ciało mentalne które jest naszym nośnikiem na poziomie mentalnym i w zasadzie na tych poziomach jesteśmy stale obecni, a autor mówi,że te sfery są ze sobą ściśle powiązane, więc rozumiem,że energie tych sfer przenikają się wzajemnie i ich oddzielenie od siebie jest tylko teoretyczne dla łatwiejszego zrozumienia, zresztą autor mówi podobnie. No dobrze.Mam w sobie te nośniki, ale gdzie jestem ja? Na razie na moje pytanie odpowiedzi nie ma. Ale za to Grzegorz zadaje inne. "Dlaczego nie jesteśmy świadomi tych sfer?" Autor zapewnia,że są tak samo realne jak świat w którym żyjemy. Dlaczego więc ich nie widzimy i nie czujemy? Grzegorz tłumaczy dlaczego nie widzimy świata astralnego i mówi podobnie jak ja to tłumaczę.Mamy do czynienia z zupełnie innymi częstotliwościami, których nie jesteśmy w stanie odebrać fizycznymi zmysłami.Świadomość, którą mamy znajdując się w ciele materialnym jest zestrojona tylko z poziomem materialnym więc nie odbiera częstotliwości poziomów astralnych.Autor podaje przykład kiedy ktoś np śpi 20 godzin na dobę i w świecie materialnym funkcjonuje tylko po 4 godziny dziennie. Po kilku miesiącach takiego życia dojdzie do wniosku,że świat w którym przebywa te 20 godzin na dobę jest bardziej realny niż ten w którym przebywa tylko 4 godziny. Ale to przykład dość abstrakcyjny, a ja lubię przykłady na znanych wszystkim urządzeniach. Moim zdaniem tę wybiórczość w odbieraniu tylko takich częstotliwości łatwiej wytłumaczyć na odbiorniku radiowym i telewizyjnym. Oba odbiorniki "żyją" wśród fal energetycznych które przekazują informacje w różnych częstotliwościach. Odbiornik radiowy nie przetworzy fal programu telewizyjnego chociaż i tam mamy do czynienia z takimi samymi falami.Oba odbiorniki pracują na tych samych falach, ale każdy odbiera tylko częstotliwości dla których został przeznaczony i podobnie jest z ciałem materialnym, które jest zaprojektowane tylko do odbioru częstotliwości materialnego świata.. Pozdrawiam serdecznie.Zdrówka i życzę ciekawych przemyśleń

8 maja o 18:06

Wysłano

Nowy... 🙂
Wysłano
Bóg Enki - największy przyjaciel ludzkości

8 maja o 19:33

Andrzej

Ten wątek kochanie już dwa razy opisywałem i już chyba wystarczy. Miłego wieczorku

9 maja o 00:23

Wysłano

9 maja o 00:50

9 maja o 08:37

Andrzej

Andrzej

Witam serdecznie.Tak jak przykładowe radio nie jest w stanie "zobaczyć" częstotliwości obrazu telewizyjnego, tak my naszymi oczami nie jesteśmy w stanie zobaczyć światów astralnych bo wibrują częstotliwościami z którymi nie jesteśmy zestrojeni, więc dla naszych materialnych zmysłów te światy nie istnieją.Dlatego Jezus doradza nam żeby w czasie modlitwy odciąć się od wrarzeń zmysłowych,które nas prowadzą tylko do świata fizycznego i zatopić w myślach szukając "światła lampy",a zobaczymy wewnętrzny świat i raczej zapomniałbym o religijnych mitach w których ludzie są zabierani żywcem do nieba bo jest to po prostu niemożliwe, a praw fizyki stworzonych przez Stwórcę nie zmieni żadna religia. Autor mówi, że w świecie astralnym energia podąża za myślą, czyli intencją i to samo dzieje się na poziomie materialnym co potwierdzają fizycy kwantowi.Czyli energia jest widzialna jako materia tylko wtedy jeśli występuje intencja-obserwator, czyli my. Dlatego na pozimie materialnym mamy znaną nam materię, ale występuje ona też na poziomach astralnych bo tam również nasze myśli są intencją, więc jest obserwator. Autor mówi,że poziom materialny różni się jedynie od astralnego szybkością działania. Nasz teraźniejszy świat jest wyraźnie wolniejszy bo charakteryzuje się wolniejszymi wibracjami. A jak powinniśmy pamiętać z badań Szypowa i relacji osób po śmierci klinicznej w astralu wszystko dzieje się natychmiast i jest to spowodowane poziomem wibracji świata astralnego.Tam również myślimy, działamy i tworzymy, bo zasada działania w obu światach jest taka sama. Różni je tylko poziom tych nieszczęsnych wibracji których w świecie materialnym nie umiemy przyśpieszyć i wzmocnić.Ale na poziomie materialnym, jak już rozumiem, ogranicza nas ciało materialne które wibruje zgodnie z poziomem w jakim funkcjonuje. Dlatego Jezus, wręcz, zalecał modlitwę w warunkach w których nic i nikt nie będzie rozpraszał naszej świadomości. Ale żeby osiągnąć świadomy stan połączenia z astralem potrzeba nam lat prób i starań.Niestety księża straszą ludzi,że tak się modląc możemy natrafić na jakiegoś diabła, a światło które zobaczymy jest udającym Boga Lucyferem, więc znów się boimy i nasze wibracje spadają na łeb i szyję, i znowu energią strachu karmimy najniższe poziomy i istoty które tam funkcjonują Dlatego lepiej korzystać z nauk takich osób jak np. D. Lenarczyk, G. Orr., A. Kaczorowski, bo tłumaczenia teologiczne o tym dlaczego Jezus zalecał taki sposób modlenia możemy od razu włożyć pomiędzy bajki. Jesteśmy w 8 min i 12 sek. wykładu i oto dochodzimy do pierwszej poglądowej planszy która powinna nam ułatwić zrozumienie struktury energetycznej Wszechświata.Zapamiętajmy ją bo jest bardzo ważna!!!! Licząc od góry gdzie jako nr. 1 jest określone Źródło, schodzimy w dół w coraz niższe wibracje aż do poziomu nr 6. Te wszystkie poziomy cechuje nieśmiertelność i autor określa je wyższymi światami.Rozumiem,że właśnie te poziomy Jezus nazywał mieszkaniami.W te poziomy nieśmiertelności przenoszą się uwolnieni od świata materialnego. A pod grubą kreską mamy strefę 7-czasoprzestrzeń gdzie obowiązują czas, przeciwieństwa i śmierć materialnych ciał.Według autora ta najniższa strefa dzieli się jeszcze na świat mentalny, niżej mamy świat astralny, a najniższymi wibracjami wibruje świat fizyczny. Przyznaję,że żeby nie komplikować opisów to wszystko powyżej świata fizycznego nazywałem poziomami światów astralnych, bo tak po prostu jest łatwiej wszystko opisywać, a ja nie jestem pisarzem, i chociaż myśli układają się w całość to nie wszystkie potrafię zamienić w słowo pisane.Ale mam nadzieję,że zrobi to za mnie nasz autor, który na razie skupia się tylko na poziomie oznaczonym jako nr. 7. Mentalny,astralny i najniższy nasz świat należą do świata przemijalności w których istnieją czas i przestrzeń.Wszystko co znajduje się w zakresie tych częstotliwości jest śmiertelne i autor mówi,że niektórzy błędnie rozumieją świat astralny już jako poziom nieśmiertelności.Niektórzy? Prawie wszyscy uważamy,że po śmierci ciała przenosimy się do wiecznego nieba lub piekła, bo tak nas uczy religia. Pozdrawiam serdecznie.Zdrówka i życzę ciekawych przemyśleń

10 maja o 08:44

Andrzej

Witam serdecznie.Autor twierdzi,że nasze ciała energetyczne nie są nieśmiertelne i zarówno ciało astralne, jak mentalne są śmiertelne, i nie jest tak jak chcą podania ludowe, że to one przenoszą się do wiecznego nieba lub piekła. Było to omówione w innym wykładzie i autor już nie chce wracać do tego tematu. Ale zamierzam przedstawić kilka filmów z tej serii, i mam nadzieję,że natrafimy na to wyjaśnienie.Tutaj Grzegorz Sławicki mówi,że po śmierci ciała fizycznego trafiamy w miejsca z którymi jesteśmy zgodni wibracyjnie i jeśli nasze wibracje są bardzo niskie to możemy trafić w wibracje które można nawet określić jako piekło.Przyznaję,że w internecie jest sporo relacji tzw.podróżników astralnych,którzy opowiadają,że światy astralne są mroczne i ciemne. Ze słów autora wynika jednak,że doświadczamy takich obszarów energetycznych z jakimi jesteśmy zestrojeni,więc jeśli ktoś ma w sobie przewagę niskich uczuć to trudno żeby wzniósł się na wyższe poziomy miłości,więc taki ktoś po prostu nie spotyka subtelniejszych wibracji. Nawet jak w to nie chcemy wierzyć to zastanówmy się i dbajmy o pozbycie się najniższych wibracji strachu, złości,zawiści,agresji, kłótliwości, zazdrości, gniewu.Itp,itd, bo tego typu wibracje nie są nam do niczego potrzebne.Spowodują jedynie nasz upadek w dół światów astralnych w obszary których na pewno nikt by nie chciał odwiedzać, a co dopiero trafić tam na dłuższy okres.W zamian rozwijajmy w sobie tylko dobro,uczynność,radość i miłość, i na pewno nikomu to nie zaszkodzi. "Miłujcie nieprzyjaciół" mówił Jezus w co nie chcą uwierzyć ci, którzy podobno wierzą w jego słowa. Niedawno w komentarzu jeden fanatyk mnie skomentował,że opowiadam głupoty cytując Jezusa, a do tłumaczenia jego słów mają tylko prawo biskupi i kardynałowie. Ale gdyby te osoby przynajmniej znały ten sens to upadła by cała ich religia bo jak widać z tych wszystkich informacji nie wszyscy trafimy hurtem do nieba i na pewno nikomu na dłuższą metę nie pomoże spowiedź i datek rzucony na tacę. Nam potrzeba stałej pracy nad sobą, a nie przedstawiciela religii, który sam często nie umie swoim życiem pokazać wiernym jak uczciwie żyć. Grzegorz Sławicki jest kolejnym autorem który mówi,że przeniesiemy naszą świadomość w takie obszary światów astralnych, które wibrują zgodnie z uczuciami jakie w sobie utrzymujemy. Czy nie lepiej więc piąć się w górę? W stronę Źródła? Ale każdy ma wolną wolę i sam wybierze drogę po której będzie szedł . Autor twierdzi,że materia astralna jest bardzo podatna na działanie naszych myśli, więc nie będzie wielkiej przesady jeśli nazwiemy siebie twórcami. Jak rozumiem chodzi o tzw. myślo-kształty, czyli tworzenie swojego astralnego otoczenia. Ale Grzegorz mówi,że o tym będzie za chwilę. A na razie Grzegorz przyznaje,że strefa astralna jest dosyć mrocznym miejscem. Dlaczego? Bo nie jest jednym miejscem, ale pasmem częstotliwości jak np. fala radiowa. Od najniższych, do najwyższych, a my trafimy na taki poziom z jakim jesteśmy zestrojeni energetycznie. Znowu, więc wracamy do naszych uczuć i znowu autor mówi,że uczucia zawiści, złości, nienawiści rezonują zgodnie z najniższymi warstwami astrala. Uwaga, więc wszyscy rasiści obsesyjnie zwalczający imigrantów z obszarów objętych wojnami i wyznawców innych religii. Uwaga wszyscy zwalczający ludzi z powodu koloru skóry,poglądów politycznych, orientacji seksualnej,itd,itp.Teraz do nas w końcu dociera dlaczego Jezus kazał nam kochać nieprzyjaciół i zakazywał gniewać się na brata? Właśnie po to żebyśmy nie trafili w te ciemne światy niskich wibracji!!Tego niestety nie potrafią wytłumaczyć nawet hierarchowie z tytułami.Nie mogą jednak tego wytłumaczyć bo sami krytykują orientacje seksualne,ateistów,innowierców i musieli by przyznać,że ich religia nie ma oparcia w naukach Jezusa Chrystusa A jak kiedyś w jednym poście na FB zapytałem dlaczego wierni nie przestrzegają choćby tego zalecenia to w odpowiedzi przeczytałem,że wypisuję głupoty i się kompromituję, bo prawo do tłumaczenia słów Jezusa mają tylko hierarchowie Kościoła.Niestety nikt z komentujących nie wiedział dlaczego Jezus nakazywał kochać nieprzyjaciół.Pozdrawiam serdecznie.Zdrówka i życzę ciekawych przemyśleń

11 maja o 08:46

Andrzej

Witam serdecznie.((Jest jednak bardzo prosty sposób żeby w te niskie ciemne wibracje nie trafić. Idąc przez życie odrzucajmy zazdrość, uczucie strachu,agresję,kłótliwość i złość, niepotrzebne nam do niczego zdenerwowanie, unikajmy wszystkiego co nas może wciągnąć w nałogi. Mamy przecież wolną wolę,więc wybierajmy to co dobre i nauczmy cieszyć małymi kroczkami. Nie odpowiadajmy na zaczepki i nie krytykujmy bo tego naprawdę można się nauczyć.Nie musimy opluwać polityków z nielubianych partii żeby wygrała wybory opcja, którą popieramy,a widząc prawicowe grupy na FB widać,że nadal tam króluje nienawiść. Generalnie pamiętajmy o codziennej uprzejmości, przytuleniu i dobrym słowie, po prostu żyjmy tak aby nikt nie płakał z naszego powodu i wszystko powinno być w porządku. Nasza dusza będzie lżejsza i będzie rezonowała z wyższymi częstotliwościami. Staram się to już od dawna wytłumaczyć ale wiem,że nie wszyscy mi wierzą bo na ten temat nie ma nic w religii.Teolodzy do dziś nie doszli do porozumienia czy zbawiają nas dobre uczynki czy wiara.Moim zdaniem ani jedno,ani drugie nas nie zbawia z tym,że bycie dobrym człowiekiem do czego zachęcał Jezus daje nam jasne poziomy astralne,które są odpowiednikiem nieba. Biorąc pod uwagę choćby ostatnie informacje, powstają jak zwykle trudne pytania, bo takiego sensu drogi duszy do wiecznego życia nie znajduję w religii, bo w niej nic takiego nie ma. Dlaczego nie ma? Kto i kiedy usunął sens nauk Jezusa? Można się jedynie zastanawiać nad intencjami twórców i teraźniejszych przedstawicieli "jedynej prawdy". Wiadomo,że jeśli mamy sami starać się o nasz rozwój, to nikt przy zdrowych zmysłach nie będzie płacił facetowi w sukience za własną pracę wkładaną w rozwój swojej duszy. A dzieje się dokładnie odwrotnie. I tu wydaje się pies pogrzebany i chodzi o życie na koszt wiernych.)) Wracajmy jednak do filmu bo autor mówi naprawdę ciekawe rzeczy. Sfera astralna jest też miejscem przebywania naszych bliskich którzy odeszli już z naszego świata, ale chyba wybrałem złą kolejność tych filmów bo autor znowu mówi,że już omawiał ten wątek. Wspomina jedynie,że sfera astralna jest tylko miejscem przejściowym. Ale mamy rozszerzenie wątku i autor opowie to na przykładzie osoby, która nadmiernie przywiązała się do materialnego poziomu i pozostawiła za sobą jakieś nierozwiązane problemy, co zdaje się dotyczyć dość sporej grupy osób bo poprzedni autor również wspominał,że nie powinniśmy się przywiązywać do materialnego świata. Autor mówi,że nasza teoretyczna osoba, która jest nadmiernie związana uczuciowo z poziomem materialnym blokuje się na niskich wibracjach świata astralnego.Nie pozwala rozładować się pamięci zawartej w ciele astralnym i to jest przyczyną długiego pozostania w tej sferze.Dopiero z czasem uświadamia sobie,że traci energię której nie ma skąd pozyskać, bo Żródło nie zasila energią stref astralno- mentalnych. W tym miejscu autor wtrąca uwagę,że na poziomie astralnym przebywamy nie tylko my ludzie, ale jest tam cała masa innych bytów.Wracając jednak do naszego przykładu to Grzegorz mówi,że taka osoba żeby dalej żyć musi zdobywać energię, którą stale traci. A skąd i gdzie ją zdobyć?Są organizmy które ją posiadają i znamy to z wcześniejszych filmów np. Bruce Moena lub Lisy Wiliams gdzie dusze zmarłych nie przeszły z różnych powodów do Światła Życiodajną energię my mamy, zwierzęta i rośliny, więc dusza zmarłego przyczepia się do żyjących organizmów i kradnie ich energię.Taka osoba staje się wampirem energetycznym i po prostu kradnie energię, nawet najbliższym którzy zostali w świecie materialnym. Kiedyś to opisywałem dosyć szeroko przy okazji duchów i tzw opętań, które dla księży są zawsze atakiem diabła.Grzegorz mówi,że ten proceder zatrzymywania się na poziomie astralnym spowalnia naszą dalszą drogę i nie pozwala nam przejść dalej na poziom mentalny po to żeby tam dalej rozładować pamięć jaką mamy w ciele mentalnym i wstrzymuje dalszą drogę w całym procesie ewolucji duszy. Pozdrawiam serdecznie.Zdrówka i życzę ciekawych przemyśleń

12 maja o 08:41

Andrzej

Witam serdecznie.((Autor mówi,że nasze przywiązanie do świata fizycznego może utrudniać rozładowanie pamięci i uważam,że jest przyczyną,że ludzie zachowują pamięć poprzednich wcieleń.Ale jest to dla nas szkodliwe bo nie pozwala nam się od fizycznego świata uwolnić i spowalnia naszą drogę do Boga.Mówił o tym niedawno cytowany Piotr Listkiewicz i była o tym mowa w badaniach dr Michaela Newtona. O tym szkodliwym przywiązaniu mówił też Robert Monroe,twierdząc,że z drogi do Boga może nas zawrócić każde wspomnienie materialnego życia. Niedawno jedna osoba zarzuciła mi,że źle interpretuję słowa Jezusa bo tym pięknym światem wszyscy się zachwycają i to jest dobre.No tak,żle interpretuję.Ale czy naprawdę wszystkie słowa Jezusa trzeba koniecznie interpretować?Moim zdaniem trzeba zebrać porozrzucane w różnych częściach Biblii słowa Jezusa i wyciągnąć ich sens i każdy kto potrafi samodzielnie myśleć dojdzie do logicznego wniosku,że dla Jezusa życie w materialnym świecie nie było żadnym darem od Boga. W ewangelii św. Jana 8:44 Jezus stwierdza,że pochodzimy od diabła i chcemy spełniać pożądliwiści tego świata, czyli świata w jakim żyjemy i w tej samej ewangelii św. Jana 9 1-3 Jezus twierdzi,że jesteśmy niewolnikami tego grzesznego życia.A gdzie teraz żyjemy jak nie w materialnym świecie?Samo życie tutaj jest dla Jezusa grzechem i powinniśmy jak najszybciej stąd uciekać, a nie traktować tego jak coś cennego. W ewangelii Mateusza Jezus mówi. "19Nie skarbcie sobie skarbów na ziemi, gdzie mól i rdza psuje, i gdzie złodzieje podkopywują i kradną; 20Ale sobie skarbcie skarby w niebie, gdzie ani mól ani rdza psuje, i gdzie złodzieje nie podkopywują, ani kradną. 21Albowiem gdzie jest skarb wasz, tam jest i serce wasze.!!!" (19,20,21) Co tutaj można źle zinterpretować? Jezus wyraźnie mówi,że nie powinniśmy zbierać sobie skarbów na ziemi bo tu nie ma nic trwałego,a jeśli skierujemy uczucia w stronę Boga i do Niego się przywiążemy całym sercem to Bóg będzie naszym skarbem. Idźmy dalej. «Ktokolwiek przykłada rękę do pługa, a wstecz się ogląda, nie nadaje się do królestwa Bożego»” (Łk 9,57-62, Mt 8,19-22). Co Jezus tu mówi? Ogłasza,że osoba przykładająca się do pracy w gospodarstwie lub wspominająca dawne czasy, nie nadaje się do Królestwa Bożego. A dlaczego? Bo rolnik się przywiązuje do swojej ziemi i inwentarza, tak samo jak osobia pielęgnująca pamięć o minionych wydarzeniach. To wszystko powoduje nasze przywiązanie do fizycznego świata,a nie do Boga. Może teraz zrozumiemy dlaczego Jezus mówił. "Nie sądźcie, że przyszedłem pokój przynieść na ziemię. Nie przyszedłem przynieść pokoju, ale miecz. Bo przyszedłem poróżnić syna z jego ojcem, córkę z matką, synową z teściową (Mt 10,34n). Domysły religijne już wszystkim daruję bo chociaż Jezus używa słowa "miecz",to nie namawia nas w ten sposób do żadnej wojny, tylko do odcięcia się jak mieczem od poziomu materialnego i dawno już się tego domyśliłem. Te słowa mówią jeszcze o tym,że nie powinniśmy naszym żalem i płaczem zatrzymywać tych,którzy już odeszli z naszego poziomu Wreszcie Jezus mówi „Nie możecie służyć Bogu i mamonie” (Łk 16, 13)!!!! A, więc jeśli ktoś chce do Boga to nie powinien chcieć do świata materialnego i tego co w nim mamy. Nie powinniśmy się zwracać w stronę rytuałów,świątyń, ołtarzy i pieniędzy, ale w stronę światów wewnętrznych, czyli w stronę Królestwa do którego każdy musi dojść sam i dojdzie jeśli bardzo chce.Trzeba jednak zadać sobie pytanie czego my tak naprawdę chcemy.Świata materialnego,który Jezus nazywał "mamoną" czy Boga? Bo jedno z drugim nie ma nic wspólnego i wielbiąc materialny świat nie trafimy do Boga, tylko z powrotem w materialne życie. Wreszcie w przypowieści o zaptraszanych gościach Jezus mówi o wysyłaniu wielu posłańców przez Ojca,a nie jednego jak mamy w religii, i kończy tę przypowieść słowami "11 Wówczas wszedł król. Chciał przyjrzeć się zaproszonym. Zobaczył wśród nich człowieka nie ubranego w weselną szatę. 12 Jak tu wszedłeś, przyjacielu — zapytał — nie mając weselnej szaty? A ten oniemiał. 13 Król natomiast rozkazał swej służbie: Zwiążcie mu ręce i nogi i wyrzućcie na zewnątrz, w ciemność, tam będzie płacz i zgrzytanie zębami. 14 Wielu bowiem jest zaproszonych, lecz niewielu wybranych." Dlaczego Król wyrzuca niezaproszonego gościa? Bo sam naznacza dusze do powrotu i Jezus mówi o tym wyraźnie w ewangelii Jana. „Nikt nie może przyjść do Mnie, jeżeli go nie pociągnie Ojciec, który Mnie posłał.”(J 6,44) Do Boga są,więc wyprowadzani tylko ci którzy wzbudzą w sobie tęsknotę do Boga,a nie do materialnego świata. Tylko wybierający Boga zostaną naznaczeni i tylko oni spotkają kolejnego posłańca.bo wielu jest zaproszonych, lecz niewielu wybranych.)) Pozdrawiam serdecznie.Zdrówka i życzę ciekawych przemyśleń

13 maja o 08:39

Andrzej

Witam serdecznie.Autor mówi,że na astralnych poziomach funkcjonują nie tylko ludzie,ale w sferze astralnej powstały hierarchie istot, które utrzymują się tam dłużej jak jedno życie i przebywają w tej sferze nie tylko nasi zmarli. Nasze ciała energetyczne są do tej sfery na stałe podłączone i przebywamy w niej duchowo nie tylko w nocy w czasie snu i kiedyś opowiadał o tym dr Kaczorowski. Czym się różni nasz dzienny pobyt od nocnego w tej sferze? Zaraz się dowiemy.Jeśli np. dzień mieliśmy radosny i udany to nasze wibracje również były wysokie to nasze astralne ciało jest tak naładowane wysokimi wibracjami,że w czasie snu przyciągnie je poziom astralny, który rezonuje takimi samymi wibracjami.I odwrotnie, jeśli mamy dzień nerwowy i stresujący to nasze wibracje spadają i możemy mieć sny z gatunku ciężkich.Z tego wynika,że jaki dzień, taka noc. Widać,że zarówno w naszym życiu, jak i po nim mamy do czynienia stale z tym samym zjawiskiem. W jakie wibracje wprawiliśmy naszą świadomość, taki poziom nas przyciąga. Szkoda jedynie,że tak niewielu o tym wie, bo ja np. nie widzę niczego szkodliwego w byciu dobrym człowiekiem.O podnoszeniu wibracji i pozbywaniu się negatywnych emocji mówią w zasadzie wszyscy autorzy których pracami się posiłkuję. Nikt nie mówi o ważności religii w drodze duszy do Boga. I dla mnie staje się coraz bardziej jasne jaki sens z nauk Jezusa został usunięty i jak szkodliwe może być nawoływanie do zwalczania innych wyznań i ślepa fanatyczna wiara w "jedyną prawdę". Ale oczywiście nie dotyczy to wszystkich bo zawsze znajdą się uczciwi i dobrzy bez względu czy wierzą w religię , lub Boga. A tak już poza filmem to kiedyś zauważyłem u siebie coś dziwnego. Jeśli w czasie dnia nie umiałem znaleźć rozwiązania problemu, to po przespanej nocy rozwiązanie samo się znajdowało.I mam to do dzisiaj jeśli np. przez dłuższy czas nie umiem znaleźć sensu słów Jezusa i stale o tym myślę, to najczęściej w nocy obudzi mnie zrozumienie.Czy to z powodu podpowiedzi ze strony sfery astralnej? A co ma wpływ na nasz sen? Grzegorz mówi,że wpływa na nasz rodzaj snu wiele czynników, ale na pewno największy wpływ ma miniony dzień i sposób w jaki go spędziliśmy. Jeśli był radosny to nasze wibracje idą w górę i w czasie snu odwiedzamy górne częstotliwości sfery astralnej. Na sen ma też wpływ nasz sposób życia i to czy stale utrzymujemy wysoki poziom wibracji, a ja sam wiem jakie to trudne bo nieraz mnie też krew zalewa jak widzę głupotę i bezmyślność ludzi. I już mi nie chodzi o fanatyczną bezmyślną wiarę, bo niech sobie ludzie wierzą w co chcą,w końcu to oni wybierają swoją drogę. Ale szlag mnie trafia jak stale słyszę o maltretowanych zwierzętach, które do czasu urlopu były podobno naszymi ulubieńcami. A teraz umierają straszną śmiercią przywiązane do drzew i znaków drogowych. Czy ludzie naprawdę nie mają żadnych wyższych uczuć i sumienia?Jeszcze bezczelnie kłamią,że oni wierzą i kochają Jezusa. Gdyby tak było jak mówią, to nie robili by tego co robią!!!Długo też przeżywam jak widzę krzywdzone dzieci, a zwłaszcza przez tych, których obdarzają największym zaufaniem. Jestem jednak już do tego stopnia wytrenowany,że szybko się uspokajam i nie daję na długo dojścia do siebie negatywnym emocjom. Autor mówi,że nasze ciało astralne jest również pewnego rodzaju odbiornikiem i może z poziomu astralnego odbierać myśli i uczucia nie tylko innych ludzi bo świat astralny jest pełen innych istot które również posiadają swoje ciała astralne. I z tych odebranych energii może wyjść nam prawdziwy kogel mogel, również mózg rozładowuje się i oczyszcza w czasie snu, i budząc się rano pamiętamy tylko to co dotarło do naszej świadomości.Pozdrawiam serdecznie.Zdrówka i życzę ciekawych przemyśleń

Wysłano

wiesz jaki miałam wczoraj piękny dzień , staneła w drzwiach moja dawna kolezanka z ukrainy nie widziłam jej z 9 lat ,przyjechała z Bacią 82 letnią , biedna struszka tak się cieszyła że Polskę zobaczy , aż mi łzy pociekły , załatwiłam i noclegi do czerwca w Ustroniu , ja niestety nie mam warunków w domu , chodzi o łazienke i kuchnię .. izagruzowany meblami pokój , ale jak niczeo nie znajdzie zawsze jako gosice mogą u mie przewegetować , bo mieszkanie moje jest komunalne ..niestety .. i nie miałabym prawa ich nawet zameldować u siebie .. 🙂, przyjechały spod dombasu ,czy ?Harkowa z małej wioseczki ,mówił Ludmiła nazwę ale nie kojarzę tych rosyjskich i kraińskich nazw , pojade do Ustronia pomóc jej pozałatwiac nipy i inne dokumenty, wystraszone obie , Ludmiła opowiadała że jak uciekały to ostrzał latał nad ich głowami

Andrzej

Wysłano

Przestraszone obie ,wszystkiego i każdego obcego się boją ,mówi że z granicy trafiają się tacy że ywożą i zostawiaja w lesie ,że na ich dworcach porozwieszane kartki ,żeby nie wsiadac z obcymi jak nie mają zaufania bo kradna ludzi na narządy ,tak bardzo była Ludmiła wystraszona , że dziś rano jak do niej dzwoniłam to pytala czy w hotelu w którym jest jst bezpiecznie ,widzisz co robi z psychika wojna , była radosna dziewczyną jest w moim wieku ... nic to , mam nadzieję że u nas otoczone ciepła opieką szybko dojda do siebie ..❤

13 maja o 09:11

Andrzej

13 maja o 10:16

Wysłano

taka ciekawostka na Twitter się pojawiła .. 🙂
Wysłano

13 maja o 12:06

Andrzej

Dopiero teraz mam chwilkę żeby Ci odpisać. Tak Aniu boli zwyrodniały kręgosłup,że z trudem chodzę i wczoraj cały dzień leżałem.Wojna to straszna rzecz i zostawia ślady w psychice. W moich snach ciągle mi się przypomina jak mnie Niemcy okrążyli i zastrzelili.Przyjaciółka mówi Ci prawdę i kiedyś w Polsacie ostrzegano przed takimi usłużnymi kierowcami, którzy proponują podwiezienie a potem w połowie drogi chcą pieniędzy, albo zapłaty w seksie.Niestety w większości to też wierni Kościoła. Ale to tylko świadczy o tym,że ludzie nie wiedzą,że w ten sposób tworzą długi karmiczne lub dla siebie zaburzenie energetyczne,które będzie się mściło na ich kolejnych wcieleniach. Jednak wszystko wskazuje na to,że się nie dowiedzą bo w religii to nie istnieje, a jak wiesz, tego typu wiedza jest przez księży zwalczana. Księża nie potrafią wyjaśnić jakie skutki będzie miało takie zachowanie i okłamują ludzi,że sami doprowadzą ich do zbawienia, więc według ich słów żaden Chrystus już nie jest potrzebny bo oni go zastąpią. A już jako ciekawostkę powiem Ci,że moja żona też nie chciała mi wierzyć. Odeszła w czasie jak była w śpiączce i najprawdopodobniej tego nawet nie zauważyła bo zaczęła przychodzić do córki w snach i domagała się chrupek z kukurydzy bo mówiła że jest głodna. Doradziłem córce żeby wybaczyła matce wszystkie krzywdy jakie doznała od matki i odesłała ją do światła. Córce pomogło, ale zanim ja się zorientowałem to zaczęły mi w domu usychać rośliny, więc musiała kraść ich energię. Stało się dokłanie tak jak opowiadał w swoich badaniach dr Newton i Sławicki. W fazie kwitnienia uschła mi czereśnia, borówka amerykańska,jeżyna pnąca, jeden fikus i dwa storczyki. Resztę otoczyłem w myślach białym światłem i ocalała

Andrzej

Poszczególne pozycje z tej listy nieraz wprowadzałem w moje teksty. Ale skoro to się pojawia to oznacza,że świadomość ludzi rośnie

14 maja o 08:48

Andrzej

Witam serdecznie.Grzegorz przechodzi do omawiania trudnej sztuki tzw. świadomego snu, Kiedyś nie chciałem tego omawiać bo z tym jest podobnie jak z religią. Tyle ile tłumaczących, tyle mamy teorii i wersji, bo ludzie doświadczają poziomów z jakimi są zestrojeni energetycznie. Ale zobaczymy.Na czym polega taki sen? Na świadomym zogniskowaniu świadomości w ciele astralnym i moim zdaniem wtedy osiągamy podobny efekt jak w modlitwie w ciszy i samotności. Jeśli uda nam się ta sztuka to będziemy mogli świadomie podróżować w sferach astralnych, i autor mówi,że wiele osób to potrafi, on sam również.Doświadczających w ten sposób nie trzeba przekonywać o istnieniu światów astralnych (wewnętrznych) bo je widzieli i wiedzą z czym będą mieli do czynienia. Kiedyś spotkałem się z poglądem Leszka Żądło,że ludzie chcą tego głównie doświadczać z powodu seksu, który w formie bezcielesnej podobno daje nieziemską przyjemność. Przyszła mi teraz do głowy pewna myśl. Czy aby nie jest to powodem coraz powszechniejszej niewiary w religię?Dołóżmy do tego zwyrodniałe zachowania niektórych księży i ucieczka wiernych z Kościoła nabiera realnych znaczeń. Grzegorz mówi, że strefa poziomu astralnego nie jest miejscem stałego naszego pobytu. To strefa czasowa w której ciało astralne powinno się rozładować i na tym jego rola się w zasadzie kończy.Ta sfera, jako sfera dla nas czasowa, nie może być podstawą dla rozwoju duchowego, chociaż jest częścią naszego świata. Nie powinniśmy więc sfery astralnej traktować jako końca drogi duszy chociaż w jej górnych częstotliwościach stany niebiańskie występują, a w dolnych częstotliwościach występują stany o charakterze piekielnym i po śmierci ciała doświadczymy takiego poziomu z jakim jesteśmy zestrojeni,więc jedni doświadczą "nieba" a inni "piekła".Jednak poziom astralny w żadnym wypadku nie jest końcem drogi, tylko kolejnym etapem ewolucji na drodze do nieśmiertelności!!! Zresztą sam autor mówi,że za jedno krótkie życie wieczna nagroda lub wieczna kara nie mają sensu bo mamy więcej możliwości.Już dawno się domyśliłem,że religijną wersję życia wiecznego stworzono na bazie doświadczeń śmierci klinicznych w których jedni doświadczali nieba, a inni wprost przeciwnie.A cała różnica pomiędzy tymi stanami zależy od częstotliwości jaką wypracowała sobie swoim życiem osoba która tych stanów doświadcza.Piekło wymyślono w pierwszym okresie kształtowania się religii jako odwet na Rzymianach i przez wieki dodawano co komu straszniejszego przyszło do głowy, więc te myślokształty funkcjonują w najniższych częstotliwościach, i kto uwierzył w te religijne "prawdy" i nimi żyje, ten ich doświadcza i jeśli pamiętamy pierwszą planszę jaką przedstawiał Grzegorz to powinniśmy sobie zdawać sprawę, że nawet nie widzimy progu Domu Ojca, a cała wersja religijna kończy się w światach astralnych!!!!! Teraz autor przedstawia nam kolejną planszę ze schematycznym obiegiem naszych myśli i pragnień. Przypomnę, więc wykład który omawiam. Jest około 20 minuta wykładu. Sfera astralna - Grzegorz Sławicki - 29.01.2016 https://youtu.be/iQucsdjvuPw Jak mniej więcej działają nasze mechanizmy w sferach astralnej i mentalnej?Przewiduję trudny opis, więc proponuję słuchać uważnie.Opis nie pochodzi znikąd, bo żyją wśród nas osoby które posiadają dar widzenia energii naszych ciał, a dla nas uporządkował to autor. Widzimy sylwetkę człowieka dookoła której czerwonymi kolistymi strzałkami jest zaznaczony obieg myślokształtów, lub form emocjonalnych i autor zaczyna od stwierdzenia,że nasza myśl/emocja nie jest niczym ulotnym jak sądzi większość.Każda powoduje kreację w sferze mentalnej i astralnej i powoduje powstanie emocjonalnej formy która została naładowana porcją energii. Nazywa się ją myślokształtem. Czyli naszymi myślami powodujemy powołanie do życia najróżniejsze twory na poziomach astralnym i mentalnym. Danuta Lenarczyk również twierdziła,że myśl jest energią i może być przyczyną powstawania zaburzeń energetycznych,które będą miały wpływ na nasze przyszłe wcielenia. Zabobonni ludzie nazywają je klątwą. Chyba już bardzo dawno mówiłem, ze jeśli poziom astralny porównamy do pustego domu, który ktoś nam ofiarował, to my sami meblujemy go naszymi myślami,więc naprawdę się zastanawiajmy co chcemy w nim mieć, i gdzie ma stać. A ponieważ myślimy bez przerwy o najróżniejszych sprawach, jedne myśli wygaszamy, a inne przywołujemy to krążą one w pewnym obiegu, który autor nazywa aurycznym. Patrząc na planszę to autor twierdzi,że myśli krążą w kole ponad naszą głową gdzie mamy ciało mentalne i w dole ciała, według mnie na wysokości pęcherza moczowego, ale autor nazywa to miejsce "Bramą Śledziony i Wątroby", oraz umiejscawia w tym miejscu nasze EGO. Autor nazywa je najniższym stworzeniem, a niektórzy nawet bestią. Z wykładów Piotra Listkiewicza pamiętam,że EGO to składnik świadomości włączony w nasz umysł przez Szatana i ono stale udowadnia nam konieczność swego istnienia i namawia nas do spełniania pragnień i uznania siebie za najważniejszych, a więc przywiązuje nas do fizycznego świata. Ale jeśli pozwolimy mu się rozrosnąć zajmie całą naszą przestrzeń energetyczną nie pozostawiając miejsca dla Boga. A czy autor coś powie na ten temat? Mówi jedynie,że w chwilach zdenerwowania to "zwierzę" reaguje skurczem jelit. Jest dobrze "przykryte" wieloma warstwami naszego wychowania, kultury, edukacji i w trudnych dla nas sytuacjach daje znać o sobie.Ale już Grzegorz mówi,że EGO chce kontrolować nasze myśli, więc obieg myśli zostal tak przez nie wymuszony żeby "bestia"miała nad nimi kontrolę.Pozdrawiam serdecznie.Zdrówka i życzę ciekawych przemyśleń

14 maja o 22:25

Wysłano

nie wiem czy to widziałeś, ale ciekawe .. 🙂 https://youtu.be/-cvWAnF_ZeQ
Wysłano
Język polski najstarszym językiem na świecie?

14 maja o 23:50

Wysłano

15 maja o 08:21

Wysłano

Jak tam Twój kręgosłup Andrzeju , przeszło , najlepiej by było jakbys pochodził do wysokości klatki piersiowej w wodzie , gdzeis na basenie ,wzmacniaja się wtedy mięśnie przykręgosłupowe,właśnie dowiedziałam sie od rechabilitantek ,bo zastanowiało mnie jak Ci pomóc , nie pływać tylko chodzić .. 🙂

15 maja o 08:55

Andrzej

Nadal bili a basenu u nas nie ma. A co do języka Polskiego to kiedyś słyszałem,że był taki sam jak Czeski,Ukraiński i Białoruski i Polak z czasów Mieszka nie dogadałby się z dzisiejszym Polakiem bo język ewoluował

Andrzej

Witam serdecznie.Według Listkiewicza EGO jest dodane do naszego umysłu przez energię,która rządzi strefą materialnej czasoprzestrzeni.Natomiast Grzegorz nazywa EGO bestią,która chce kontrolować nasz umysł i dlatego nasze myśli przechodza przez ciało mentalne,które odpowiada za proces myślenia. Autor mówi,że raz powołana do życia myśl jest tworem którego energia powoli się rozładowuje, więc będzie się domagała jej uzupełnienia. Grzegorz w tym momencie mówi,że we Wszechświecie obowiązuje zasada w której stworzenie zwraca się o pokarm do tego który je stworzył. Do tej pory myślałem, że myśli powodują jedynie zmiany w płaszczyźnie na poziomie kwantowym powodując ich utrwalenie,co może mieć wpływ na kolejne wcielenia. Ale pierwszy raz spotykam się z poglądem, że myśli tworzą konkretne energetyczne twory żyjące własnym życiem, które zasilamy energetycznie naszymi myślami. Ale Grzegorz mówi,że ta zasada działa w wielu wymiarach i działa w ten sposób,że skoro stworzyliśmy jakąś formę to ona domaga się od nas dalszego jej utrzymywania.Innymi słowy każda myśl krążąc sobie w naszym kole domaga się swojej energii, czyli chce żebyśmy o niej pomyśleli.I znowu pojawia się plansza na której mocniejszym odcieniem jest zaznaczony samochód, więc nasz przykładowy człowiek musiał myśleć o samochodzie, i nie ma w tym nic dziwnego bo wielu ludzi marzy o tym by go posiadać. Sam kiedyś chciałem mieć i w swoim czasie miałem. Ale teraz już o tym nie myślę więc nie muszę karmić takich myślokształtow. O matko kochana! To ja w myślach posadziłem hektary drzew i teraz mam je podlewać? Ale co tam moje drzewa, jak pomyślę co posadziły religie.Nie na darmo Jezus w ewangelii Mateusza nazywał je rośliną nie posadzoną przez Ojca, która zostanie wyrwana, a kapłanów ślepcami którzy prowadzą innych ślepych. Kto utrzymuje te wymyślone diabły?Wygląda na to,że religia, która nimi straszy i ludzie, którzy w te strachy wierzą i o tym myślą. Ale zacząłem się teraz zastanawiać czy i ja tego dziadostwa nie utrzymuję. Często wspominam o wynalazkach religii, ale tylko po to żeby moi czytelnicy w to nie wierzyli i nie obniżali wibracji swoich świadomości.A inaczej tego przekazać nie umiem. Ale zdaje się,że na mój problem zaraz otrzymam odpowiedż bo Grzegorz omija różne symbole i zatrzymuje się na symbolu o którym chyba myślimy wszyscy. Na woreczku pieniędzy.Czy jest taki który o nich nie myśli?Według autora im więcej ludzi myśli na ten sam temat to taka myśl nabiera coraz większej mocy, powstaje myślokształt który ma wpływ na nasz sposób myślenia. I zmusza nas do oddawania mu coraz większych porcji energii.Powstaje więc pewnego rodzaju sprzężenie, im potężniejszy myślokształt, tym więcej energii się domaga, i tym więcej mu oddajemy myśląc o pieniądzach, i powstaje koło zamknięte.Dzieje się to w zasadzie tak długo dopóki myślokształt jest tylko myślą.Ale według autora jeśli myśl zmieni się w pragnienie to podłączymy do tych myśli energię astralną i do głosu dochodzą potężniejsze siły jak nasza myśl.A jeśli tak się stanie to nie potrafimy już myśleć o czymś innym i pragnienie zmienia się w obsesję.Zaczynamy działać tylko w jednym kierunku zdobycia jak największej ilości pieniędzy. I przekładając to na różne nasze dziedziny życia można się domyślić,że to oznacza po prostu stan który nazywamy obsesją lub nawet fanatyzmem bo naszymi myślami zawładnęła istota która nie pozwala nam patrzeć obiektywnie, i spokojnie można by ją nazwać demonem. Nawet nie mylę się w moich domysłach bo autor również mówi,że jeśli zawczasu nie otrząśniemy się z takich myśli to w skrajnych wypadkach takie zawładnęcie naszymi myślami można nazwać opętaniem.Myślę,że można by to nawet odnieść do osób uzależnionych od alkoholu lub narkotyków. Oni żyją opętani tylko jedną myślą. Skąd wziąść na kolejną flaszkę lub porcję prochów.Początkowo ukrywają swój stan przed najbliższymi, ale z czasem ich świadomość zawęża się tylko w kierunku realizacji swojego celu i opinia otoczenia przestaje ich interesować, a jak wiemy z obserwacji życia może to prowadzić do realizacji czynów które staną się naszymi długami karmicznymi. Ciekawe czy tak można rozumieć fanatyzm religijny lub polityczny?Np. Z historii Kościoła Katolickiego wiadomo,ż jednym z głównych celów tej instytucji stało się zdobywanie jak największych bogactw materialnych i dochodzono do tego wszystkimi możliwymi sposobami, nie wykluczając z tego wyłudzeń,grabierzy, mordów,brania w niewolę i konfiskaty majątków osób zniewolonych. Zresztą ta instytucja do czasów obecnych zbiera pieniądze na swoje utrzymanie wpierając wiernym,że jest to ofiara dla Boga.Ale Stwórca nigdy nie potrzebował i nie potrzebuje naszych pieniędzy, za to myślokształt potrzebuje naszej energii. Pytanie, czy religia wyhodowała w ten sposób demona?Pozdrawiam serdecznie.Zdrówka i życzę ciekawych przemyśleń

15 maja o 10:49

Wysłano

Wysłano

Ale twoje słowa o hektarach drzew posadziły u mnie uśmiech i radośc , bo to zabawne co powiedziałes .. 🙂
Wysłano
Drzewa to cudowna rzecz, a maj tego roku wyjątkowo ,obfituje w kwiaty i zapachem wręcz zniewala ... bez ,konwalie , i magnolie , cuda... 🙂 BOŻE OCZYWISCIE .. ❤

15 maja o 11:27

Andrzej

16 maja o 08:36

Andrzej

Witam serdecznie. Bóg stworzył cały Wszechświat z wszystkimi jego bogactwami i nigdy nie potrzebował, i nie potrzebuje naszych pieniędzy, za to twór jaki powstał z naszych zbiorowych myśli potrzebuje naszej energii.Czy religia wyhodowała w ten sposób demona?Pytam o demona, który ma wpływ na zachowania ludzi nie bez podstaw, bo przecież na każdym kroku życia można obserwować wręcz fanatyczne uzależnienie od religii i agresję ludzi w stosunku do innych wyznań, a nawet zachowań które nie są zgodne z ich religią, więc naturalnym jest pytanie co lub kto zmusza ludzi do takich zachowań?Obok religii powstają organizacje tzw." rycerzy Marii", gdzie obowiązkowo raz dziennie odmawia się modlitwy z różańcem, zupełnie nie przejmując się tym,że Jezus zalecał modlitwę w odosobnieniu, w ciszy i bez używania słów. „A modląc się, nie bądźcie wielomówni jak poganie; albowiem oni mniemają, że dla swej wielomówności będą wysłuchani” (Mat. 6:7). Co lub kto w ogóle ich zmusza do nieprzestrzegania zaleceń swojego Boga, który zakazuje agresji,a nakazuje jedynie miłość? Komu wierni, więc przekazują tę energię z modlitw skoro nie przestrzegają niczego z nauk Jezusa? „Niech was nie obciąża żaden dług, prócz długu wzajemnej miłości. Kto bowiem świadczy miłość bliźnim, ten wypełnia wszystko, co nakazuje Prawo.”RZYM. 13,8 (BWP). Samo mówienie,że Bóg nas kocha nie jest nic warte. A my kogo kochamy?Tylko siebie i ewentualne najbliższą rodzinę, więc nie tędy droga, bo Jezus nakazuje kochać wszystkich bez wyjątków. Wszystkich,oznacza wszystkich, a nie tylko tych którzy popierają naszą religię lub idee polityczne i żyją zgodnie z naszymi normami!!! Wracajmy jednak do filmu. Grzegorz Sławicki mówi akurat,że w skrajnych przypadkach nasz myślokształt któremu daliśmy tyle energii stał się demonem, który potrafi przejąć kontrolę nad naszym ciałem. Ciało fizyczne w takim przypadku staje się narzędziem dla istoty z poziomu mentalno astralnego i autor mówi,że znane są z historii osoby dla których jedynym celem i sensem życia są pieniądze, i dla ich zdobycia potrafią zrobić dosłownie wszystko.Ale myślę,że tego typu przykłady zachowań można odnieść też do innych typów zachowań w których mamy do czynienia z obsesjami. Np.Ludzi opętanych nałogami,rasizmem,,fanatyków ideii politycznych i religijnych, seryjnych gwałcicieli lub seryjnych morderców. I chyba gorzej już nie może być, ale jak się okazuje może być.Nasza pojedyncza myśl, odpowiednio przez nas wykarmiona i żyjąca własnym życiem potrafi się połączyć z innymi o takich samych wibracjach i stworzyć istotę o potężnej mocy która może już wywierać działanie na ludzkość.Cały czas przy tym jest to omawiane na przykładzie pieniędzy.Czy nie można tego np odnieść do idei politycznych lub religijnych?Moim zdaniem można,a nawet trzeba, bo w tych systemach mamy również do czynienia z zawężonym myśleniem.Nasz autor idzie jeszcze dalej i mówi,że w sferach mentalno astralnej mamy do czynienia z żywą energią która zgrupowana w jedną potężną istotę potrafi już wykazać się pewnym rodzajem świadomości, ale funkcjonuje na bardzo niskich wibracjach, więc opowieści podróżników astralnych o napotkaniu takich archontów są jak najbardziej prawdziwe.Już się nie dziwię Robertowi Monroe,że starał się jak najszybciej przebyć te obszary o najniższych wibracjach. Grzegorz mówi,że wszyscy powinni się zastanowić jak potężną istotę wyprodukowali sami ludzie, którzy jednocześnie wyznają tę samą ideę. Taki archont ma już możliwość manipulowania całą ludzkością, żeby prowokować do jeszcze większej liczby takich określonych zachowań.Autor mówi, że jest to bardzo trudna sytuacja dla ludzi opanowanych przez tego typu energię bo archont wypiera z ciała świadomość osoby którą opanował zastępując ją swoją świadomością. Kończy się to zazwyczaj smutno bo taka osoba często zostaje uznana za chorą psychicznie. Od razu mi przychodzą mi na myśl pacjenci szpitali psychiatrycznych, nie brakuje w nich np.Napoleonów, cesarzy,papieży, a nawet jezusów i matek boskich.Naprawdę już od dłuższego czasu się zastanawiam czy aby Jezusowi nie oto chodziło kiedy nazwał religię rośliną nie posadzoną przez Ojca. Chyba niewiele się pomyliłem w swoich przypuszczeniach bo autor chce żebyśmy sobie wyobrazili jaki skutek mogą mieć wierzenia religijne. Zastrzega przy tym, że jest to kontrowersyjna dla wielu część jego wykładu.Mnie to nie przeraża,bo sam już dawno doszedłem do wniosku,że fanatycznie wierzący są opętani przez religijnego demona. Nie znałem jedynie zasady jak to się odbywa.Pozdrawiam serdecznie.Zdrówka i życzę ciekawych przemyśleń

16 maja o 23:21

Wysłano

https://youtu.be/UeriOv2xXeQ Nowe, przerażające odkrycia dokonane pod ziemią...

Wysłano

Wysłano

mnie już nic nie przeraża ... jest tak wszystko poplatane i pomieszane ,że wszystko kojarzy mi się ze spinem ... 🙂
Wysłano
a to już pomału rozśmiesza ... to co się dzieje ..a nie straszy .. 🙂
Wysłano
Posłuchaj mądrej dziewczyny , https://youtu.be/6TCVFTlBXUI
Wysłano
Magdalena Ziętek-Wielomska: Kim jest człowiek? Najważniejsze pytanie XXI wieku!
Wysłano
bardzo mądrze mówi ...

17 maja o 00:50

17 maja o 01:10

17 maja o 08:48

Andrzej

Witam serdecznie.Listkiewicz mówił,że to energia pilnująca poziomu czasoprzestrzeni,nazywana przez nas Szatanem zainspirowała ludzi do tworzenia religii,i ma to spowodować usidlenie dusz w tej strefie.Trzyma to nas tak mocno,że jak mówił Monroe każda myśl o tym świecie zawróci nas do niego. Listkiewicz twierdził,że to właśnie ten poziom oddziela nas od Boga,a Jezus nazywa nas dziećmi diabła i niewolnikami uzależnionymi od materialnego życia. Cieszyć się,więc nie ma z czego. Ta energia dołożyła do naszego umysłu cząstkę siebie w postaci EGO i jeśli dobrze rozumiem autora to religie jakie powstają na bazie EGO, w naszym świecie, służą w zasadzie ich twórcom do osiągania własnych celów,więc nie ma znaczenia w jakie słowa je ubierzemy bo z myśli wiernych powstają w sferach astralno mentalnej myślokształty, które stale zasilane energią stają się tymi archontami/demonami, które zmuszają ludzi do określonych zachowań i samo mówienie,że religia jest dobra nic nikomu nie daje, bo przywiązuje nas do tego poziomu,a trzeba tak żyć żeby pokazać to dobro swoim życiem.Ilu wiernych i ilu księży to potrafi? Niestety tylko jednostki.Wierzymy w to czy nie wierzymy, to każdy sam musi pracować nad swoim rozwojem bo nikt nam tego nie wymodli. A wybierając tylko szlachetne uczucia wytworzymy wysokie wibracje i chodzi o to, żeby przynajmniej dostać się w najwyższe poziomy częstotliwości tych sfer gdzie znajdziemy stany energetyczne,które określamy jako niebo gdzie wierni Kościoła spotykają Jezusa.Ale i tak Grzegorz mówi,że trafimy na mistyfikację,bo natrafimy na twory które sami wykreowaliśmy tutaj gdzie żyjemy, czyli trafimy na to co sami sobie wyobrażaliśmy i stworzyliśmy naszymi myślami.Nie spotkamy,więc Jezusa, tylko nasze wyobrarzenie Jezusa jakie powstało w naszym umyśle.Energia sfery astralnej jest bardzo podatna na kształtowanie jej myślami i jeśli wierzymy w niebo i piekło to je tam znajdziemy bo miliony ludzi stworzyło je swoimi myślami.Zresztą w cytowanych kiedyś relacjach z nieba była mowa o kształtowaniu astralnej materii przez osoby przebywające w tych wymiarach, i te stany są dla nas tak samo realne jak materialny świat w którym teraz się znajdujemy. Ludzie którzy ich doświadczają w stanie śmierci klinicznej są naprawdę przekonani,że doświadczyli prawdy. Jedni nieba, a inni piekła. Ale tak naprawdę wszystkie te poziomy są wykreowane naszymi myślami. I tu nasz autor mówi,że to wszystko wygląda zupełnie inaczej. Grzegorz mówi,że poziomy astralne charakteryzuje brak energii i jedynym jej dostawcą są organizmy z poziomów materialnych. Kiedyś już spotkałem się z takim poglądem,że istoty z najniższych poziomów muszą walczyć o jej zdobycie i dawno w jednej relacji Howarda Storma było to opisane. Dziwne? Oczywiście,że dziwne. I nawet Grzegorz mówi,że jest to tak dziwnie skonstruowane,że istoty żyjące na poziomie materialnym są czymś w rodzaju transformatorów zasilających te światy energiami życia.Istoty które tam przebywają i nasi zmarli nie są wstanie wytwarzać tego rodzaju energii.Dlatego wszystkie istoty przebywające na tych poziomach muszą zapożyczać energię od żyjących na poziomie materialnym.ale teraz zaczynam rozumieć dlaczego np. mały Marcinek mówił,że w świecie aniołków nikt nie może przebywać wiecznie. Potwierdzają to całkowicie badania np dr Newtona i dr Wambach. A ja myślę, że dusza która nie została wyprowadzona przez kolejnego Chrystusa aż do światów duchowych gdzie mamy nieśmiertelne życie, musi wrócić w nowe ciało po nową porcję energii.Czy możemy tego nie chcieć bo religia nie pozwala? Ze słów Grzegorza rozumiem,że i na astralnych poziomach istnieje coś w rodzaju ewolucji, bo autor mówi,że istoty które tam przebywają, prawdopodobnie od milionów lat,wypracowały sobie sposoby na pozyskiwanie energii.I nie zawsze mamy do czynienia z brutalnym opętaniem, ale często potrafią to być nawet wyrafinowanie "objawienia" osób uznanych za świętych. A nie słyszeliśmy czasami o ukazywaniu się "matek boskich" lub samego Jezusa?Potwierdzenie słów Grzegorza znajdziemy na tym króciutkim filmiku. STYGMATYK, BRAT ELIA SFOTOGRAFOWAŁ PANA BOGA JEZUSA CHRYSTUSA https://youtu.be/FyAHFP4curM Zastanówmy się po co Jezus miałby pozować do zdjęcia na tle białej ściany? Żeby ludzie w niego wierzyli? Przecież miliardy ludzi w niego wierzą. W tym "objawieniu" wygląda dokładnie tak jak ludzie go sobie od wieków wyobrażają i powielają taki wizerunek na obrazach we wszystkich kościołach. Taka sama sprawa jest z "objawieniami" Matki Boskiej.Rozmnożyła się w cudowny sposób i pełno jej na całym świecie i doszło do tego,że nawet bierze czynny udział w bitwach i wojnach Nigdy się nie pokazuje w ubogich szatach jak żona ubogiego cieśli, ale zawsze tak jak jest malowana na obrazach, nawet ma koronę na głowie. Czyli dokładnie tak się przedstawia jak ludzie sobie ją wyobrażają. Myślę,że jakaś uboga w energię istota z astrala postanowiła ściągnąć od ludzi energię, której sama potrzebuje do życia.Nie miała jej nawet tyle żeby się zmaterializować, więc nawiązała kontakt tylko z jednym człowiekiem, i wystarczyło jej na jedno ujęcie. I jak widać zadziałało bo tysiące ludzi jedzie tam się modlić i nieświadomie wysyłają myślami i modlitwami tę energię. Tylko pytanie komu?Na pewno Jezusowi?Pozdrawiam serdecznie.Zdrówka i życzę ciekawych przemyśleń

17 maja o 10:52

Wysłano

No nie , przesadziłeś Andrzeju 🙂 tworzyć myślami pokarm , to moze twórzmy go tu na ziemi dla siebnie ,po co mamy zjadać materię ... 🙂 nie da się tak 🙂 a może astral po tamtej stronie tworzy pokarmu tu sdla nas , tak też się nie da .. 🙂

Wysłano

Widzisz każdy z nas wyobraża sobie ,ze po tamtej stronie czeka nas niesamowite dobro i niesamowita miłośc , wręćz BŁOGOSTAN , kazdy stara się mieć przygotowaną czysta dusze na moment odejścia, więć te myśloksztłty TWORZĄ MIŁOŚC PO TAMTEJ STRONIE , KTÓRA ISTNIEJE ISTNIAŁA NAWET ZANIM ŚWIAT POWSTAŁ .. czyż nie tak 🙂 a poztym wytłumacz mi jak to jest ,że mielisy iles miliardów ludzi na ziemi a ich wciąż przybywa , to jak to jest ,dusze w Niebie też się rozmnażają .. 🙂 zupełnie nie do przyjecia to co tworzysz .. dusze istniały w Niebie przed narodzeniem z tym się zgadzam 🙂 kościół tez i właściwie każda religia tego świata sie z tym zgadza ,ale reszta to tylko imaginacje , niczym nie potwierdzone ... 🙂

17 maja o 11:56

Andrzej

Kim jest Aniu człowiek? Dla mnie jest materialnym umierającym zwierzęciem połączonym z nieśmiertelną energią duszy i nawet Jezus w ewangelii Jana mówi,że to ciało pochodzi od diabła.Wierzysz czy nie to wszystkie zwierzęta na wyższym poziomie rozwoju funcjonują na tej samej zasadzie.Ssaki mają takie same narządy jak my i wszyscy żyjemy dzięki pobieraniu energii z otoczenia. Twoja mądra dziewczyna wspomina o poglądzie panteistycznym według którego nie istnieje Bóg osobowy tylko w postaci wypełniającej wszystko energii? A o czym mówi Jezus w ewangelii Tomasza? Mówi tam,że jak rozłupiesz drzewo i podniesiesz kamień, to on tam będzie.Jak paliłaś kiedyś w piecu i łupałaś drewno to znalazłaś w nim Boga? To jest Aniu pogląd panteistyczny mówiący,że energia Boga jest wszędzie.Od niepamiętnych czasów zawsze rodzili się cwaniacy,którzy chcieli żerować na innych i twierdzili,że Bóg musi mieć postać materialną i np.wybuchy wulkanów lub inne kataklizmy tłumaczyli gniewem Boga. Ale jak ludzie złożą ofiary i dadzą kapłanowi to on da je Bogu żeby się nie gniewał. Podobnie jest w chrześcijaństwie gdzie mamy Boga Osobę. W Starym Testamencie ma nawet materialną formę.Jednak materialna forma do życia potrzebuje materialnego otoczenia. Gdzie więc jest ten Bóg i Jego Nieśmiertelne Królestwo? Jezus mówi,że w nas i doradza go szukać wewnątrz nas.Ale nie w materialnej formie do której nie mamy się zwracać, tylko szukać światła w umyśle,więc mamy szukać nie materialnej formy,ale energii. Ta kobieta żałuje,że człowiek już nie czuje się wywyższony, tak jak to mamy w religii. Ale czy my powinniśmy się czuć wywyższeni? a niby z jakiej racji? To wyraźne działanie EGO, które chce żebyśmy uważali siebie za najważniejszych.Ale moim zdaniem wszystkich nas ożywia ta sama energia jednego Boga i gdyby ludzie zdawali sobie z tego sprawę to nie zabijali by ani siebie ani zwierząt.W ewangelii Tomasza Jezus mówi „Gdy wasi przywódcy powiedzą wam: 'to królestwo jest w niebie, wtedy ptaki niebieskie będą pierwsze przed wami'. Gdy powiedzą wam, że ono jest w morzu, wtedy ryby będą pierwsze przed wami. Ale królestwo jest tym, co jest w was i tym, co jest poza wami. Skoro poznacie samych siebie, wtedy będziecie poznani i będziecie wiedzieć, że jesteście synami Ojca żywego. Jeśli zaś nie poznacie siebie, wtedy istniejecie w nędzy i sami jesteście nędzą". Ta pani mówi,że zwierzęta można zabijać bo musimy jeść? Od tego poglądu bardzi blisko do zabijania ludzi. Widzisz co dzisiaj się dzieje za naszą wschodnią granicą? Prawosławni chrześciajanie zabijają innych prawosławnych chrześcijan. A jeśli chodzi o niewolnictwo t najdłużej było utrzymywane w krajach chrześcijańskich i żadnemu księdzu to jakoś nie przeszkadzało. Uważam,że mamy na świecie tyle poglądów ilu opcji politycznych i religijnych i dlatego nasza droga do Boga jest tak długa i Bóg tylko jednostki naznacza do powrotu i nie wyjdziemy z tego świata tak długo aż nie spłacimy swoich zobowiązań. "Pogódź się rychło z przeciwnikiem swoim, póki jesteś z nim w drodze, aby cię nie podał sędziemu, a sędzia słudze i abyś nie został wtrącony do więzienia. Zaprawdę powiadam ci, nie wyjdziesz stamtąd, aż oddasz ostatni grosz." (Mt. 5, 25-26) I jeśli chcesz szczerej opinii na temat tego filmu to szkoda było czasu bo kobieta mówi jak Radio Maryja. Pozdrawiam

17 maja o 12:42

Andrzej

Wiesz? Religia wyprała u Ciebie całokowicie zdolność do samodzielnego myślenia i nie przychodzi Ci na myśl,że Stwórca cały czas stwarza nowe energie dusz? To w materialnym świecie możesz wszystko policzyć na sztuki, ale ta energia wypełnia cały Wszechświat, nie tylko ten widzialny dla naszych zmysłów.Więc jak ty chcesz liczyć tę energię na sztuki? Dusze nie były w żadnym niebie. To one same przebywając w najwyższych częstotliwościach mentalnych światów dają naszym świadomościom odczucie tego co nazywamy niebem. Materię jesz żeby pozyskać zawartą w niej energię. Ja nie wierzę żadnej religii,ale wierzę w słowa Jezusa i tym,którzy potrafią odszukać w sobie światło i przenieść w nie swoją świadomość.

17 maja o 16:56

Andrzej

Nawet nie czytasz moich odpowiedzi
Andrzej
Już Ci tyle razy mówiłem,że jeśli uważasz religię za prawdę, to przy niej pozostań. Ale moim zdaniem każda,która przywiązuje nas do materialnego świata prowadzi nas tą szeroką i wygodną drogą,która wiedzie z powrotem do materialnego świata, a nie do życia wiecznego

17 maja o 18:03

Wysłano

Dla mnie najwyższe czestotliwości światów jak ty to nazywasz to niebo TO TEN BŁOGOSTAN , który przeszedłeś podczs śmierci klinicznej , a ja go doznałąm BEZ ŚMIERCI?K?L?INICZN??E?J , TAK TA ŚWAITŁOSC BOZA WYPEŁNIA WSZYSTKO , TYLKO TY TO NAZYWASZ INNACZEJ A J?A PO PROSTU PROŚCIEJ .. ale róznicy nie ma w tym żadnej ...BÓG JEST WSZECHMOGĄCY I BEZGRANICZNY WYPEŁNIA WSZYSTKO TEN ABSOLUT ŁACZNIE Z TOBĄ , ALE TY MASZ JESZCZE WOLNĄ WOLĘ , I NIE MUSISZ TEJ ŚWIATŁOSCI UFAĆ < TYLKO CZYM JESTEŚMY BEZ NIEJ , BEZ BOŻEJ MIŁOŚCI < CZY CZŁOWIEK NIE ROŻNI SIĘ OD ZWIERZĘCIA , NO WYBACZ ALE JEDNAK SIĘ ROŻNI CHOĆBY TĄ WOLNĄ WOLĄ ... I ŚWAIDOMOŚCIĄ ... ZAWSZE MIAŁAM PROBLEMY Z OTOCZENIEM Z POWODU SAMODZIELNEGO MYSLENIA < ... 🙂 i jak widzę , DLA CIEBIE TO TEŻ JEST PROBLEMEM ... nie należę do osób m,które ślepo cokolwiek nasladują łacznie z tak prmitywną sprawą jak materia,moda i tp itd ....i jezeli cos mi nie pasuje to mam odwage o tym mówic ,bez względu na to co mówią inni ,i bez względu na konsekwencje ... ale to nie znaczy ,że nie słucham naukowców ,autorytetów naukowych , bo zawsze fascynowała mnie wiedza ... 🙂

Wysłano

Miłego wieczoru Ci Życzę ... i dobrych przemyśleń ... 🙂

18 maja o 08:39

Andrzej

Witam serdecznie.Jezus jako Słowo Wcielone na pewno nie potrzebuje naszej energii bo moim zdaniem poziomy przemijalności, jak światy materialne, astralne i mentalne ma dawno za sobą i przebywa w górnych częstotliwościach światów duchowych.Przekroczył próg nieśmiertelności i utrzymuje go energia Źródła, więc nie musi jak złodziej kraść energii z poziomu materialnego.Kiedyś słyszałem o tych "cudownych objawieniach" w jednym filmie z Leszkiem Żądło który przestrzegał,że te postaci porozumiewają się prymitywnym bełkotem i charakteryzują się brakiem logiki w wypowiadanych zdaniach i nie należy w nie wierzyć bo nie są to żadne święte osoby. Ale czy nie przyciągają tłumów fanatycznych wiernych, którzy całymi dniami klęczą w miejscu "objawienia"? Wszystkie tego typu "objawienia",które są zgodne z religią są przez Kościół uznawane za prawdę objawioną.Takie miejsca zostają uznane za święte i często budowane na nich są kościoły. Księża organizują pielgrzymki i ściągają tam tysiące wiernych,którzy modląc się przekazują swoją energię. Pytanie. Tylko komu ją przekazują i kto ich do tego zmusza? Bóg który posiada własną energię? Znana wszystkim chrześcijanom stacja radiowa wymienia nawet takie miejsca i prośby objawiającej się matki z prośbami o konkretne modlitwy różańcowe. A dlaczego akurat z różańcem? Bo taki sposób modlenia wymaga wielokrotnego powtarzanie modlitw, więc więcej energii wysyłamy istocie, której na tym zależy. I nikt już sobie nie zawraca głowy Jezusem który poucza wyraźnie „A modląc się, nie bądźcie wielomówni jak poganie; albowiem oni mniemają, że dla swej wielomówności będą wysłuchani” (Mat. 6:7).Ale co tam głupi Jezus jak mądry ksiądz wie lepiej, a "matka boska" się domaga jak największej ilości modlitw. I wierni się modlą z różańcami bo jak można odmówić "matce boskiej"? Cel został, więc osiągnięty, i "inwestycja" się opłaciła bo stały dopływ życiodajnej energii jest już zapewniony przez długie stulecia. Tylko nie wiadomo kto jest jej odbiorcą. I nie będziemy sobie zawracać głowy jakimiś niezrozumiałymi naukami Jezusa bo księża wiedzą lepiej, i niestety taki pogląd jest poglądem wielu ludzi. Sam niedawno w komentarzu przeczytałem,że piszę głupoty cytując Jezusa bo mamy około 300 biblistów którzy wiedzą lepiej, a my się tym nie powinniśmy zajmować. Niestety takie są szkodliwe dla nas wszystkich ustalenia z lat 1545-1563 r. kiedy na Soborze Trydenckim ogłoszono, że prawdę religijną wyraża w równym stopniu Biblia, co Tradycja Kościoła, a jedyne i wyłączne prawo interpretacji Pisma Świętego spoczywa w rękach Kościoła.I niestety ciemni ludzie się tego trzymają, nie mając nawet pojęcia o tym,że Jezus nakazywał szukać w sobie światła lampy, co ma nas skłonić do szukania własnej drogi bo inaczej pozostaniemy w ciemności materialnego świata. Ale ludzie kierujący się fizycznymi zmysłami nie mają pojęcia o wibracjach świadomości i konieczności ich podnoszenia. Ale cóż, każdy sam ma dokonywać wyborów. A co mówi autor?Potwierdza to co kiedyś słyszałem u Leszka Żądło i mówi,że w świecie astralnym każda istota dysponująca odpowiednią porcją energii może przybrać dowolną formę i objawiać się żyjącym w materialnym świecie pod płaszczykiem np Światła lub innego dobra, np. osób, które religia uznała za święte. Ale z tego rozumiem,że dotyczy to objawiania się żyjącym w materialnym świecie, a nie tym którzy akurat przechodzą na drugą stronę. Co prawda w jednej z pierwszych relacji czytałem,że te pazerne istoty mogą nas próbować dopaść jeszcze w tunelu, ale wystarczy w nie nie wierzyć żeby zniknęły. A jeśli nie znikają to zawołać Boga lub Jezusa na pomoc.Dokładnie tak zrobił kiedyś niewierzący Howard Storm. Na gwałt przypominał sobie urywki modlitw z dzieciństwa i to mu się też opłaciło bo te chciwe istoty odeszły.Był przekonany,że uratował go Jezus,a ja myślę,że mógł to być jego przewodnik-opiekun z poziomu astralnego. Generalnie poziom astralny nie jest spokojnym miejscem. Jest jak nasz ziemski ocean w którym możemy spotkać istoty nam przyjazne, obojętne, a inne wrogo do nas nastawione. Autor ma nadzieję, że zbyt mocno nikogo nie wystraszył i na pocieszenie Grzegorz mówi,że nasze ciała astralne nie są aż tak bezbronne wobec różnych istot bo posiadamy bariery ochronne. Ale żeby nie było zbyt pięknie to od razu się dowiadujemy,że sami możemy te zabezpieczenia zniszczyć. W jaki sposób?Według autora najwięcej niszczą naszą powłokę ochronną ciała astralnego alkohol i narkotyki.Pozdrawiam serdecznie.Zdrówka i życzę ciekawych przemyśleń

18 maja o 08:59

Wysłano

19 maja o 08:38

Andrzej

Witam serdecznie.Nałogowe picie akoholu i narkotyki brane przez lata nie tylko wyniszczają cały fizyczny organizm, ale powodują powstawanie"dziur"w naszym ciele astralnym przez które mogą w nasze ciała energetyczne wnikać różne byty ze światów astralnych,i o ile dobrze pamiętam to czytałem kiedyś o tym u Joanny Prątnickiej-świeckiej egzorcystki.Grzegorz opowiada,że popularne powiedzenie,że ludzie zniszczeni alkoholem widzą"białe myszki"ma w sobie wiele prawdy bo tacy ludzie potrafią widzieć sferę astralną,ale tylko ten jej zakres z którym są zestrojeni energetycznie. Z opowiadań znajomych z dawnych lat wiem,że widzieli nie tylko myszki. Tak naprawdę to mieli tak zaburzoną świadomość,że często nie potrafili odróżnić świata w jakim żyli od świata urojeń i nocnych omamów jakie stały się częścią ich życia.Najczęściej umierali w nocy zamroczeni do nieprzytomności, i można tylko się domyślać w jakie częstotliwości światów astralnych przenieśli się swoim tunelem. Jednak takie widzenie światów astralnych nie jest to fenomen jsnowidzenia. Bo osoba posiadająca dar jasnowidzenia potrafi zobaczyć świat astralny w sposób kontrolowany. A alkoholik widzi obszary z którymi rezonuje jego ograniczona świadomość i najczęśniej są to obszary o najniższych wibracjach.Tam właśnie mamy do czynienia ze strasznymi istotami i to tam dzieją się najbardziej potworne rzeczy. I czy można sie dziwić,że nieliczni w te obszary wpadają skoro nawet nie stać ich na akceptację i tolerancję w stosunku do otoczenia?Kiedyś mi jeden fanatyk odpowiedział,że Jezus nie uczył o tolerancji, więc trzeba zwalczać osoby o innej orientacji seksualnej bo tak mówią księża w swoich kazaniach,którzy wiedzą lepiej. Ale czy Jezus akurat tego uczył? Oczywiście,że nie.Z zachowanych słów wiadomo,że zabraniał agresji i zalecał uległość i tolerancję. „Słyszeliście, że powiedziano:Oko za oko i ząb za ząb!A Ja wam powiadam:Nie stawiajcie oporu złemu.Lecz jeśli cię kto uderzy w prawy policzek, nadstaw mu i drugi! Temu, kto chce prawować się z tobą i wziąć twoją szatę, odstąp i płaszcz! Zmusza cię kto, żeby iść z nim tysiąc kroków, idź dwa tysiące!Daj temu, kto cię prosi, i nie odwracaj się od tego, kto chce pożyczyć od ciebie. Słyszeliście, że powiedziano: Będziesz miłował swego bliźniego, a nieprzyjaciela swego będziesz nienawidził. A Ja wam powiadam: Miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują; tak będziecie synami Ojca waszego, który jest w niebie; ponieważ On sprawia, że słońce Jego wschodzi nad złymi i nad dobrymi, i On zsyła deszcz na sprawiedliwych i niesprawiedliwych.Jeśli bowiem miłujecie tych, którzy was miłują, cóż za nagrodę mieć będziecie? Czyż i celnicy tego nie czynią? I jeśli pozdrawiacie tylko swych braci, cóż szczególnego czynicie? Czyż i poganie tego nie czynią? Bądźcie więc wy doskonali, jak doskonały jest Ojciec wasz niebieski”(Mt 5,38-42) Na takie niewygodne nauki nikt nie zwraca uwagi. Jednak to tylko dowodzi,że dopuszczamy do głosu EGO, i nie myśląc, dostosowujemy się do większości, i nie zastanawiamy się gdzie nas ta droga nienawiści do innych prowadzi.Uważamy,że skoro księża tak robią, to widocznie tak jest słusznie.A skąd wiemy,że dobrze robią?Bo sami tak mówią, i koło się zamyka.Jednak dopasowując siebie do otoczenia niczego w naszym życiu nie zmienimy. Jednak czy wierzymy w wibracje świadomości, czy nie wierzymy, to co nam szkodzi być tolerancyjnym i dobrym kochającym wszystkich człowiekiem?Aha.Boimy się,że nasze bogobojne otoczenie tego nie zaakceptuje?Nic nie szkodzi bo to my wybieramy własną drogę do Boga i nie musimy iść tą drogą,którą idą inni. Już na zakończenie tego filmu Grzegorz Sławicki mówi,że najlepszym zabezpieczeniem przed tymi piekłami światów astralnych są właśnie nasze własne wysokie wibracje. Co nam stoi na przeszkodzie by je osiągnąć? Z moich obserwacji wynika,że my sami i otoczenie w jakim się obracamy.Dopasowując się do otoczenia sami sprawiamy,że ich niskie wibracje są takie same jak nasze. I na koniec rada od Grzegorza. Jeśli mamy trudniejszy dzień i obniżony nastrój to wystarczy zwizualizować w swoich myślach siebie w dużej kuli białego światła.Autor zapewnia,że sam tak robi i jest to bardzo skuteczne.A ja ze swojej strony mogę tylko to potwierdzić. Pozdrawiam serdecznie.Zdrówka i życzę ciekawych przemyśleń

20 maja o 08:52

Andrzej

Witam serdecznie.Zgodnie z wątkiem który ostatnio przerabiam proponuję kolejną część wiedzy przekazywanej przez Grzegorza Sławickiego o światach mentalno- astralnych i przyznaję,że jestem ciekawy dalszych informacji.Zastanawia mnie jednak,że film z objawieniem Jezusa nie zmienił adresu,a wszystkie filmy Sławickiego o sferach astralnych musiałem odszukać. Sfera astralna, cz. 2 - Grzegorz Sławicki - 12.02.2016 https://youtu.be/61wMvUNd1t0 Ta część też jest ciekawa i autor sam przyznaje,że temat wywołał olbrzymie zainteresowanie co, moim zdaniem, świadczy o braku takiej wiedzy wśród ludzi.Z opowiadania autora można dowiedzieć się rzeczy o których nam nie opowie religia, lub opowie ale w innej formie. Zaczynamy, więc dalszy ciąg o sferze astralno- mentalnej,traktowanej teoretycznie jako całość, bo jak mówi autor te częstotliwości przenikają się wzajemnie i trudno je od siebie oddzielić. Grzegorz mówi,że w ezoteryce i gnostycyzmie sfera astralna jest też nazywana sferą odbić.I jak się domyślam nie jest czymś od czego mamy się odbić żeby wskoczyć na wyższe poziomy,chociaż powinna spełniać taką funkcję, bo jest jednym z etapów przejściowych w drodze duszy do Boga. Ale jest też czymś w rodzaju "lustra" ludzkości, które pokazuje jacy jesteśmy naprawdę.I teraz autor podaje czysto teoretyczny przykład ze statkiem kosmicznym obcej cywilizacji. Technika przybyszy pozwala na przeskanowanie naszej planety w różnych zakresach częstotliwości, więc odkrycie,że Ziemia jest zamieszkała nie stanowi problemu. Rozsądni przybysze postanawiają najpierw sprawdzić z kim mają do czynienia i żeby sprawdzić poziom świadomości gospodarzy zaczynają skanować w zakresie częstotliwości poziomu astralnego i mentalnego. Pamiętamy przy tym,że każda myśl i działanie zapisują się na poziomie kwantowym,nazywanym przez mistyków Kroniką Akaszy? Co więc nasi teoretyczni przybysze zobaczą w naszym "lustrze"? To samo co my widzimy na owym słynnym "filmie z życia"w czasie którego najczęściej wstydzimy się za nasze życie,chociaż w czasie podejmowania decyzji uważaliśmy je za słuszne.Na poziomie Akaszy widać każde nasze kłamstwo i oszustwo. Wyzysk jednych ludzi przez innych i naszą pazerność na dobra materialne. W tych częstotliwościach widać również to czego nie widać tu, na Ziemi, bo tam widać przyczynę powstania tych zachowań wraz z dalekimi skutkami.Teoretyczni przybysze zobaczą jeszcze beztroskie niszczenie środowiska planety. Wojny i mordy od których nasza cywilizacja do tej pory nie potrafi się uwolnić. Zobaczą fabryki śmierci w których ludzie hodują bezbronne zwierzęta w jednym tylko celu. Żeby je zabić i zjeść,albo obedrzeć ze skóry żeby samemu się w nią ubrać. To tylko teoretyczny przykład, ale jeśli by taka sytuacja miała miejsce naprawdę, to w ocenie obcych wyglądamy na cywilizację krwiożerczych i agresywnych bestii od których powinno się uciekać jak najdalej, a Grzegorz mówi,że takie nasze zachowanie jest łamaniem podstawowych kosmicznych praw,którym jest zakaz zabijania.Naprawdę nie wiemy,że Bóg zabrania zabijania? Mówił też kiedyś o tym Piotr Listkiewicz,że nie powinniśmy się dziwić coraz trudniejszym do wyleczenia chorobom które trapią ludzkość i jest to zgodne z tym co napisano w Księdze Proroka Ezechiela: "Dlatego również i moje oko nawet nie mrugnie i nie zlituję się; postępki ich włożę na ich głowę." (Ez 9, 10) Prawo karmy płaci nam nimi za nasze zachowanie.Nie zdajemy sobie sprawy z tego,że we Wszechświecie działa Prawo Przyczyny i Skutku, bo w naszej religii go nie ma. Ale jeśli naruszamy równowagę energetyczną to Wszechświat dąży do jej przywrócenia, więc sprawca powinien wiedzieć,że żadne zachowanie nie pozostaje bez skutków Zresztą mamy w religii odpowiedni zapisy na które nikt nie zwraca uwagi bo mają się nijak do wersji religijnej w której mamy tylko jedno życie. Ale Jezus mówi;"Pogódź się rychło z przeciwnikiem swoim, póki jesteś z nim w drodze, aby cię nie podał sędziemu, a sędzia słudze i abyś nie został wtrącony do więzienia. Zaprawdę powiadam ci, nie wyjdziesz stamtąd, aż oddasz ostatni grosz." (Mt. 5, 25-26) „Niech was nie obciąża żaden dług, prócz długu wzajemnej miłości. Kto bowiem świadczy miłość bliźnim, ten wypełnia wszystko, co nakazuje Prawo.” RZYM. 13,8 (BWP). W wersji z jednym życiem zapis o długach które będziemy spłacać jest niezrozumiały bo często jest tak,że winowajca dożywa w spokoju późnej starości i w obecnym życiu nie ponosi żadnej kary. W wersji w której dusza wciela się w ciało tylko jeden raz jest to nielogiczne i niezrozumiałe tak samo jak następny werset o zbieraniu skutków swojego postępowania „Co człowiek sieje, to i zbierać będzie (Gal 6,8)”. I niestety za to co posialiśmy zbieramy odpowiedną zapłatę w kolejnych wcieleniach bo dług miłości jest raczej rzadko spotykanym długiem.Obciążają nas nasze zwyrodnienia i zamiłowanie do zabijania,więc płacimy. Płacimy chorobami, nowotworami, kalectwami i wszystkimi tzw. cywilizacyjnymi chorobami.I będziemy płacić tak długo aż nie zmienimy swojego zachowania.Pozdrawiam serdecznie.Zdrówka i życzę ciekawych przemyśleń

21 maja o 08:50

Andrzej

Witam serdecznie. Ale czy ktokolwiek łączy to co nas spotyka w obecnym życiu z zabijaniem? Przecież każdy mówi, że on nie zabija, a tylko niektórzy polują dla sportu i przyjemności.Zresztą księża to pochwalają i mówią,że to Bóg kazał nam czynić Ziemię poddaną.Myślę jednak,że ten szkodliwy zapis został po prostu dopisany przez kolejnych edytorów Biblii, bo Bóg wyraźnie zabrania zabijania w piątym przykazaniu, które w moim pojęciu powinno być na pierwszym miejscu! Nie zabijaj oznacza Nie zabijaj nie odnosi się tylko do aborcji i nie rozumiem czego ludzie tu nie pojmują.Ciekawi mnie czy tak samo myśliwi lubili by polowania gdyby odwrócić sytuację i to zwierzęta znienacka zaczęły zabijać ich samych i ich rodziny. I nie sugerujmy się tym,że skoro zwierzęta na siebie polują to i my tak możemy robić. Niestety nie możemy bo wprost przeciwnie do zwierząt nasza świadomość znajduje się już na takim poziomie,że umiemy odróżnić co jest dobre, a co nie. Dekalog jest dla nas, a nie dla zwierząt na zbyt niskim poziomie świadomości,tylko nie wolno go zniekształcać religijnymi pomysłami i urozmaiceniami. Grzegorz mówi,że zwierzęca fala życiowa różni się tylko tym,że chociaż one również myślą i czują, o czym wie każdy kto ma ze zwierzęciem stały kontakt np. w domu. Zwierzęta mają również ciała astralne, ale ich świadomość jest na niższym poziomie, i to my jako wyżej rozwinięci powinniśmy się opiekować tymi którzy są na niższym poziomie. Księża twierdzą,że zwierzęta nie mają dusz i nie ma żadnej pewności co do ich losu.Jednak w ewangelii Tomasza Jezus mówi „Gdy wasi przywódcy powiedzą wam: 'to królestwo jest w niebie, wtedy ptaki niebieskie będą pierwsze przed wami'. Gdy powiedzą wam, że ono jest w morzu, wtedy ryby będą pierwsze przed wami. Ale królestwo jest tym, co jest w was i tym, co jest poza wami. Skoro poznacie samych siebie, wtedy będziecie poznani i będziecie wiedzieć, że jesteście synami Ojca żywego. Jeśli zaś nie poznacie siebie, wtedy istniejecie w nędzy i sami jesteście nędzą". Powinniśmy szukać wiedzy o mechanizmach procesu życia w sobie.Szukać Królestwa w sobie i również opiekować się duszami na niższym poziomie rozwoju oraz dbać o roślinność, i sferę mineralną. I właśnie w ten sposób rozumiałbym zapis o czynienie sobie Ziemi poddaną. Nie przez zabijanie, ale opiekę nad niższymi formami życia! A my co robimy?Jadąc na wakacje przywiążemy naszego "pupila" gdzieś w lesie,skazując go na śmierć z głodu i pragnienia. Jest to widoczne każdego roku. Niestety robią to też chrześcijanie, którym to nie przeszkadza w najbliższą niedzielę w "przyjęciu Chrystusa". Dla zysku ściągamy niebezpieczne odpady z całego kontynentu, a jak w końcu przyjdzie czas ich utylizacji to je podpalimy i zatrujemy tę sferę mineralną o którą powinniśmy dbać i niszczymy siedliska zwierząt, przez co je zabijamy i skracamy ich życie. Ludzie nauczeni przez religię katolicką nie wiedzą, że niszcząc nasz dom, niszczą środowisko w jakim przyjdzie im żyć w kolejnych wcieleniach. No tak, ale kolejnych wcieleń nie będzie. Przecież my nie wierzymy w te pogańskie pierdoły. Ale czy na pewno nie będzie?Czy jesteśmy tego pewni na 100%? Kościół nas uczy, że wystarczy powiedzieć o tym księdzu, dać na tacę, odklepać paciorek, pożałować i grzech mamy z głowy.Odpuszczenie gotowe i niebo już mamy zaklepane. W ten sposób to możemy grzeszyć i płacić do usranej śmierci, a przyczyny i skutki jak były tak będą, bo są zapisane w kosmicznym banku informacji.I nie tylko w takich przypadkach wyraźnie widać szkodliwość religii, ale jest tego o wiele więcej.Trzeba mieć jedynie otwarte oczy i umieć nimi patrzeć!!! Bezmyślnie niszczymy wszystko co przyciągnie naszą uwagę i na czym tylko możemy zarobić bo dla wszystkich najważniejszy jest tylko zysk. Pod puszczami Amazonii jest ropa naftowa? To podpalimy to cholerne zielsko bo nam przeszkadza. A to,że są to płuca planety, które wszystkim dają życie już nikogo nie obchodzi. zresztą daleko nie trzeba szukać. Kilka lat temu minister wydał pozwolenie na niekontrolowaną wycinkę drzew. Aż się serce krajało jak widziałem jak padają pod piłami drzewa, które rosły wiele stuleci. Przetrwały zawieruchy wojenne, ale powaliła je jedna polityczna decyzja jednego głupiego człowieka. Podobnie jest ze zwierzętami. Zabijamy je bez litości nawet wtedy jeśli tego robić nie musimy. I niestety ci klęczący ludzie, którzy mówią o miłości, tylko mówią, a robią co innego.Ale czy Kościół wytłumaczył komukolwiek dlaczego nie wolno zabijać? Nie. Co więcej w swoich przerobionych pismach zachęca do zabijania twierdząc, że Bóg uczynił Ziemię ze wszystkimi stworzeniami po to aby były nam poddane. To jest nieprawda!!! Nie wolno zabijać bo w ten sposób przerywamy czyjąś lekcję i w ten sposób powstaje dług w stosunku do tej duszy. I nawet nie mamy świadomości, że za ten dług przyjdzie nam zapłacić. A my nawet nie będziemy wiedzieli za co. Niestety Dekalog nie istnieje po to żeby łamać te przykazania. Jego przestrzeganie ma nas uchronić przed obniżaniem wibracji i zapewnić wyższe poziomy w światach astralnych.Tak właśnie rozumiem sens jego nakazów i zakazów.A Grzegorz mówi,że jedną z głównych przyczyn istnienia bólu i cierpienia na Ziemi jest właśnie nasze własne zachowanie!To ono jest odpowiedzialne za nasze cierpienie.Niestety to o czym mówi autor, a nie jest to wszystko, widać w naszym odbiciu w "lustrze" poziomów astralno mentalnych, które pokazuje jacy naprawdę jesteśmy. Ale jak mówi Grzegorz, nie wszystkich to dotyczy bo świadomość ludzi rośnie i już żyje coraz więcej ludzi z nową świadomością. Autor nazywa ich nową rasą, tą która dąży do rozwoju duchowego. Żyje pomiędzy nimi jeszcze stara rasa żyjąca według EGO.Pozdrawiam serdecznie.Zdrówka i życzę ciekawych przemyśleń

22 maja o 02:20

Odpowiedziałeś(aś) Andrzej

. Oryginalna wiadomość:
Nawet nie czytasz moich odpowiedzi
Czytam , tylko z lekkim opuxnieniem ,bo na ogół jak pisze to zaraz wyłanczam komp i idę spać , wszystko czytam , 🙂 bardzo skwapliwie , aby wiedziec co odpowiedziec .. na ogół póxno w nocy ... 🙂

22 maja o 09:32

Andrzej

Witam serdecznie.Według autora rodzi się na Ziemi nowa rasa ludzi którym zaczyna zależeć na rozwoju duchowym co daje nam wyższy poziom wibracji świadomości w skali całej planety, i te zmiany w nastawieniu ludzi są już widoczne. A mi w związku z tym przychodzą do głowy słowa Jezusa w których mówi,że "roślina nie posadzona przez Ojca będzie wyrwana".Z mediów wiem,że coraz więcej ludzi odchodzi od religii która nie pozwala im podnieść swojego poziomu świadomości. Czy już jesteśmy tego świadkami wyrywania tej "fałszywej rośliny" i kosmiczny demon straci zasilanie w energię? Z zachowania kapłanów "religii jedynej prawdy" i ich wiernych widać, że ta energetyczna istota ma olbrzymi wpływ na umysły ludzi i nie odbywa się to bez oporu z ich strony i z materiałów katolickich wiem,że katolicy zauważyli to zjawisko odchodzenia od religii. Jednak według ich poglądów przybywa na świecie ateistów, bo każdy nie wierzący w religię, w ich ocenie, to ateista,więc nawołują do nawrócenia.Ale nawrócenie na co? Według danych z internetu "Dziś istnieje już 41 tys. odłamów i wspólnot kościelnych. Liczbę tę zawyżają liczne niezależnie działające, choć sobie pokrewne wspólnoty protestanckie; często spotyka się z liczbą 21 nurtów (tradycji) protestanckich." Ponad 40 tys! I wszystkie uważają,że są prawdą objawioną i zapewniają swoim wiernym zbawienie,więc zwalczają wolne myślenie. Jedni się boją utraty środków do luksusowego i beztroskiego życia i władzy, a inni wychowani w wierzeniach przekazywanych z pokolenia na pokolenie nie widzą drogi do Boga poza religią.Moim zdaniem nikt tej drogi nie zobaczy jeśli będzie ślepo wierzył dogmatom i nie zacznie szukać wiedzy. Autor nie chce już się skupiać tylko na negatywnych stronach naszych zachowań i przechodzi do dalszego omawiania sfery astralnej, i chyba swoimi przemyśleniami wyprzedziłem wątek filmu. Wspomina,że w poprzednim odcinku mówił o myślokształtach, czyli wytworach naszych myśli które potrafią osiągnąć minimalną świadomość i łączyć się w grupy istot wibrujących takimi samymi lub podobnymi wibracjami.Tworzą "energetyczne chmury" które potrafią się przeobrazić w istoty świadome które nazywamy archontami,eonami, lub nadajemy im inne nazwy i np w religii występują złe anioły, diabły i demony. Grzegorz mówi,że każda grupa ludzi która ma jedną wspólną ideę tworzy w sferze astralnej i mentalnej swoją strukturę i tak naprawdę dotyczy to dosłownie każdej sfery naszego życia. Np biznesu, rozrywek,upodobań seksualnych, religii,filozofii,sekt religijnych i parareligijnych,wspólnych przekonań,partii politycznych i różnych organizacji skupiających większe grupy ludzi, itd, itp. Rozumiem, więc,że nasze zbiorowe idee są, lub mogą być inspirowane przez nasze myślokaształty w celu zdobycia jak największej ilości osób które je zasilą swoimi myślami.To wszystko tworzy w strefie mentalnej struktury emocjonalne, które wyrażnie mają wpływ na nasz sposób myślenia. dałbym więc sobie raczej spokój z twierdzeniami,że jakaś idea powstała pod wpływem inspiracji Boga, bo najprawdopodobniej jest zainspirowana przez kogoś, lub coś ze światów sfery mentalno astralnej.Ale nie powinniśmy sobie wyobrażać sfery astralno mentalnej jako jakiegoś miejsca w przestrzeni, a raczej jako wiele, wiele rodzajów wibrujących częstotliwości które tworzą coś w rodzaju "płaszczyzn energetycznych" i w każdej z tych "płaszczyzn" mamy do czynienia z innym światem z którym zestrajamy się naszym zachowaniem,które wywołuje odpowiednie wibracje. Dbajmy więc żeby były jak najwyższe, bo te niskie już opisywałem, i myślę, że nikt tam nie chce trafić. Mnie osobiście przekonują jak zwykle fale radiowe, gdzie w całości spektrum mamy niezliczoną ilość poszczególnych częstotliwości/płaszczyzn w których słyszymy poszczególne"światy" stacji nadających swoje programy. Dobrym zobrazowaniem jedności i wzajemnego przenikania się poziomów mentalno astralnego będzie też szkolny przykład z rozczepieniem białego światła przez pryzmat, przez co uzyskujemy całą gamę kolorów tęczy. One również istnieją w jednym zakresie białego światła i trudno mówić o ich wzajemnym odizolowaniu. Zresztą nie na darmo Jezus mówił,że w domu Ojca jest wiele mieszkań.Bo niby jak ten Jezus miał to przekazać prostym analfabetom? W czasie kiedy żył wykształceni byli tylko ludzie zamożni i kasta kapłanów.Musiał więc wszystko porównywać do tego co było znane prostym ludziom,więc porównał energetyczne płaszczyzny do znanych każdemu mieszkań. I nagle nasz autor mówi,że te sfery są tak skomplikowane,że to co do tej pory opowiedział to tylko niewielki wycinek niewielkiego wycinka i spróbuje nam opowiedzieć coś o istotach jakie w tych sferach przebywają.I zgodnie z tym co mówił wcześniej potwiedza,że żyją w tych sferach ludzie którzy zmarli przed nami. Mamy tam również myślokształty które sami powołaliśmy do życia naszymi myślami.Żyją w całej rozpiętości częstotliwości, od najniższych do najwyższych. Pozdrawiam serdecznie.Zdrówka i życzę ciekawych przemyśleń

Wysłano

Co ty wiesz o MSZY ŚWIĘTEJ? || #BookTubePCh24

Andrzej

Msza w kościele jest Aniu pomysłem kapłanów na zbieranie pieniędzy i nie tego uczył Jezus nakazując modlić się w ciszy i odosobnieniu, nie używając słów. Królestwa mamy szukać w sobie, a nie tam gdzie kierują nas zmysły

Wysłano

spróbij życ bez zmysłów , po cos nam zostały dane , same z nikąd się nie wzieły i człowiek musi zaspokoićswoje potrzeby, chocby jedzenia , bez tego nie mógłby się narodzić ..i nawet doświadczać ,jak to twierdzisz , ze żyjemy po to aby doświadczać , uczyć😘😘 się , uczyć jak być lepszymi ludzmi czy lepszym duchem .. 🙂 ❤ tylko sie nie złość .. 🙂

Wysłano

miłego dnia Ci życzę , mam podwyzszone d-dimery i nie wiem jak to mozliwe , w lutym po kowidzie nie miałam .. 🙂 a teraz mam .. nie normalne ...🙂

22 maja o 10:26

Andrzej

Owszem. Żyć bez zmysłów nie można ale nie myl życia z modlitwą bo modląc się z użyciem zmysłów modlisz się do materialnego świata bo tu kierują zmysły. A Królestwo jest wewnątrz nas a nie na zewnątrz

22 maja o 11:21

Andrzej

«Strzeżcie się, żebyście uczynków pobożnych nie wykonywali przed ludźmi po to, aby was widzieli; inaczej nie będziecie mieli nagrody u Ojca waszego, który jest w niebie. Kiedy więc dajesz jałmużnę, nie trąb przed sobą, jak obłudnicy czynią w synagogach i na ulicach, aby ich ludzie chwalili. Zaprawdę, powiadam wam: ci otrzymali już swoją nagrodę. Kiedy zaś ty dajesz jałmużnę, niech nie wie lewa twoja ręka, co czyni prawa, aby twoja jałmużna pozostała w ukryciu. A Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odda tobie.(Mt 6:1-4) Gdy się modlicie, nie bądźcie jak obłudnicy. Oni lubią w synagogach i na rogach ulic wystawać i modlić się, żeby się ludziom pokazać. Zaprawdę, powiadam wam: otrzymali już swoją nagrodę. Ty zaś, gdy chcesz się modlić, wejdź do swej izdebki, zamknij drzwi i módl się do Ojca twego, który jest w ukryciu. A Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odda tobie.(Mt 6,5-6) Mylisz Aniu życie codzienne z modlitwą. Zmysły,którymi się kierujesz są potrzebne w życiu, ale nie w modlitwie. Twój autor kilka razy zachwyca się pięknem mszy w której mamy zwracać uwagę na ruchy kapłana i na to co się dzieje w kościele. ALE JEZUS WYRAŹNIE MÓWI,ŻE MAMY SIĘ WYSTRZEGAĆ PUBLICZNYCH RYTUAŁÓW ŻEBY NAS LUDZIE WIDZIELI. NIE POWINNIŚMY SIĘ MODLIĆ W ŚWIĄTYNIACH I MIEJSCACH PUBLICZNYCH. ALE W ODIZOLOWANIU OD ZEWNĘTRZNEGO ŚRODOWISKA BO INACZEJ NASZA MODLITWA NIE TRAFI DO OJCA, TYLKO DO ENERGII MATERIALNEGO ŚWIATA, CZYLI SZATANA

22 maja o 12:08

Andrzej przekazał(a) dalej obraz

23 maja o 08:45

Andrzej

Witam serdecznie.Autor stwierdza,że opisanie słowami tego wszystkiego jest bardzo trudne, i mówi,że te istoty sfery astralnej cały czas walczą o dostęp do energii i o życie. Bo dla nich właśnie energia jest najcenniejszym towarem, i autor twierdzi,że żyjący na poziomie materialnym ludzie posiadają jej zasoby w takiej ilości,a dodatkowo są łatwym celem, więc opłaca się je atakować i w nie "inwestować".Również Robert Monroe potwierdzał taką wersję, a obaj panowie posiadali podobne zdolności przemieszczania swoich świadomości po poziomach astralno mentalnych. Te istoty potrafią wpływać na naszą psychikę i wyolbrzymiać niektóre nasze skłonności i tym samym niejako wymuszać pewne zachowania. Grzegorz podaje przy tym przykład osoby która lubi od czasu do czasu pożartować sobie z innych i w normalnym stanie osoby żartującej nie ma w tym nic złego. Ale jeśli taką osobę wyszuka istota ze strefy astralnej, która akurat odżywia się tym pasmem częstotliwości, to będzie tak potrafiła w nas "napompować" tę cechę, że wyolbrzymi ją wielokrotnie. Wtedy taka osoba staje się sarkastycznym człowiekiem który wyśmiewa się z każdego w każdej chwili. Zaczyna więc nieustannie emitować pasmo częstotliwości jakich potrzebuje istota astralna.Znam kilka takich par gdzie dla jednej ze stron każda uwaga skierowana pod adresem partnera jest powodem do wszczęcia codziennej awantury. Powinniśmy jednak pamiętać z filmu Danuty Lenarczyk,że takie spięcia są przyczyną powstawania długów karmicznych i zaburzeń energetycznych,które będą miały wpływ na nasze kolejne wcielenia. Nie znamy takich kłótliwych osób? A może znamy takich którzy nikomu nie przyznają racji, bo same wszystko wiedzą lepiej i pokłócą się z każdym kto odważy się mieć inne zdanie? Niestety wiele osób sprawia wrarzenie jak gdyby kłócenie się o wszystko i z każdym było jedynym celem w ich życiu. A może znamy takich którzy z przyjemnością oplotkują każdego, i dzień bez plotek jest dla nich dniem straconym? Ja jednak uważam, że możemy to przenieść na wiele innych zachowań.Można to śmiało utożsamić z naszymi ideami religijnymi i zachowaniami w polityce To jest niestety to samo i oznacza tylko jedno. Nasze nieszkodliwe cechy zostały przez wpływy ze sfery astralnej wyolbrzymione do monstrualnych rozmiarów, powinniśmy być tego świadomi i panować nad myślami.Bo istoty ze sfery astralnej "czytają w nas jak w otwartej księdze". One przebywając stale w sferze astralnej nie mają problemu z zobaczeniem naszej sfery astralnej, a przecież w niej są nasze wszystkie skłonności i słabości, więc wzmacniają wytwarzanie zakresu wibracji, który jest im potrzebny,a nie nam.Niestety my w materialnych ciałach tej sfery nie widzimy bo fizyczne zmysły nie odbierają tych częstotliwości. Lepiej dla nas będzie nie reagować na zaczepki i wybaczyć kłótliwemu partnerowi. "Bo jeśli odpuścicie ludziom ich przewinienia, odpuści i wam Ojciec wasz niebieski. A jeśli nie odpuścicie ludziom, i Ojciec wasz nie odpuści wam przewinień waszych." ( Ewangelia Mateusza 6,14-15) Lepiej,więc dla nas będzie, jeśli nie będziemy odpowiadać na zaczepki. Autor wchodzi w zupełnie inny wątek, który początkowo chciałem ominąć, ale zobaczmy. Grzegorz opowiada o pewnej osobie z którą utrzymuje korespondencyjny kontakt.Ta osoba znajduje się w bardzo trudnej sytuacji życiowej i praktycznie wszystkie dziedziny jej życia wyglądają tragicznie.Napisała, więc w liście do Grzegorza,że jedyne wyjście jakie widzi to zakończenie tego życia. Grzegorz jednak przestrzega przed podjęciem tak drastycznego kroku, i zaraz dowiemy się dlaczego.Mówi,że ludzie, którzy towarzyszą nam w życiu i otoczenie są swego rodzaju "lustrem" i odbiciem nas samych.Według Grzegorza to powinno nam pomóc zrozumieć siebie.Jeśli nie mamy tego świadomości to bardzo szybko dochodzimy do wniosku,że życie nas kara za coś czego sami nie rozumiemy. Wtedy szukamy winowajców naszych niepowodzeń w kontaktach z otoczeniem, a nie we własnych decyzjach. I tu Grzegorz radzi żeby starać się wejść w siebie i zobaczyć siebie bo właśnie w sobie widać przyczynę naszych niepowodzeń i drogę, którą powinniśmy iść. Taka odpowiedź sugeruje mi,że autorowi chodzi o to jacy byliśmy dla ludzi w poprzednich wcielaniach i teraz dostajemy to zachowanie jako swiego rodzaju "lustrzane odbicie" i widać to w Kronikach Akaszy. Ale ilu ludzi potrafi w nie wejść samodzielnie? Nawet prawidłowo modlić się nie umiemy żeby się w ten sposób połączyć ze Światłem Duszy. Brusowi Moenowi nauka i zdobycie tej umiejętności zajęło coś ze dwadzieścia pięć lat, a z tego co pamiętam o Grzegorzu Sławickim też niewiele mniej zbierał wiedzę na temat o którym opowiada, i doskonalił swoje umiejętności. Ma jednak rację,że wszystko co spotyka nas w życiu należy do doświadczeń które po koleji zbieramy i raczej powinniśmy je traktować jako materiał do przerobienia. Jeśli Przerwiemy samowolnie proces nauki na pewno dostaniemy nieprzerobiony "materiał" w kolejnym wcieleniu bo postawione przed nami problemy musimy przerobić,czyli zebrać owoce z nasion jakie sami wysialiśmy.Pozdrawiam serdecznie.Zdrówka i życzę ciekawych przemyśleń

23 maja o 09:26

Wysłano

23 maja o 10:05

Wysłano

Wysłano

☺️miłego dnia ci życzę .. 🙂

23 maja o 11:12

Andrzej

Dziękuję i wzajemnie

Andrzej przekazał(a) dalej obraz

24 maja o 08:46

Andrzej

Witam serdecznie. O próbie takiego samowolnego przerwania życia opowiadał kiedyś przypadek Anity Moorjani, który cytowałem dawno temu.Wielokrotnie gwałcona, wyrzucana z domu i z pracy, w końcu nie wytrzymała i postanowiła popełnić samobójstwo. Po przejściu na drugą stronę napotkane Światło powstrzymało jej decyzję i dało wybór. Albo dostanie dodatkową porcję energii i podpowiedzi jak zaradzić problemom jeśli zdecyduje wrócić do ciała, albo może zostać z drugiej strony pod warunkiem,że problemy z którymi sobie nie poradziła zostaną dołączone do jej przyszłych wcieleń. Pamiętam,że wybrała powrót. Ale jak mówi nasz autor odebranie sobie życia jest wyjściem najgorszym z możliwych. Nam się wydaje,że w ten sposób kończą się nasze kłopoty, ale tak naprawdę do one dopiero się zaczynają, bo bez materialnego narzędzia jakim dla świadomości jest ciało nikt już nie jest w stanie zaradzić problemom jakie się nawarstwiły. A po śmierci ciała, świadomość takiej osoby jest w zasadzie bezbronna i jest bardzo łatwym celem dla istot astralnych które będą ją chciały okraść z energii. Kiedyś opisywałem przykład takiej napaści w relacji Howarda Storma i zainteresowani mogą to odszukać w internecie.Jeden z portali katolickich opisuje to jako przypadek ataku diabłów, ale w mojej ocenie, tyle to miało wspólnego z diabłami co ja z koniem.A z przypadków pamiętania minionego wcielenia wiadomo,że takie samowolne przerwania życia nigdy nie pozostają "bezkarne" i zawsze zostaną nam oddane w jakiejś formie cierpienia. Np. w takiej jak cierpieli nasi bliscy po naszej śmierci w wyniku samobójstwa. Większość wie,że życie nie jest łatwe do przejścia i wpływ na nie ma wiele czynników, ale my nie jesteśmy całkowicie bezbronni w radzeniu sobie z problemami życiowymi jakie nas otaczają. Posiadamy narzędzie w nas samych, i jednym z takich narzędzi jest samobserwacja. Ja to na własne potrzeby nazwałem patrzeniem na swoje zachowanie z zewnątrz.Ale Grzegorz mówi,że kiedy obserwujemy swoje myśli, uczucia i reakcje, to tak faktycznie obserwujemy ciała mentalne, astralne i fizyczne.Czyli stała się bardzo ciekawa rzecz. Nasza świadomość skoncentrowała się poza tymi ciałami, i można powiedzieć,że nas już nie ma w tych ciałach tylko jesteśmy gdzieś na zewnątrz. Gdzie? Autor mówi,że w mikro świadomości, mikrokosmosie lub duszy, w zależności od tego jaka nazwa komu pasuje.Ale jakby tego stanu nie nazwać to trzeba koncentrować świadomość nie w ciele materialnym,czyli podobnie jak w sposobie modlenia się zalecanym przez Jezusa. Wtedy być może ze zdumieniem odkryjemy,że występujemy w roli obserwatora zewnętrznego. To bardzo ważne żeby nasza obserwacja była tylko obserwacją.Mamy tylko obserwować nasze reakcje i nic z tym nie robić.Początkowo powstrzymanie się od reakcji jest trudne bo nasze EGO pcha nas do działania i domaga się od nas naszej odpowiedzi na zaczepki kierowane w naszą stronę. Ale my po jakimś czasie samej tylko obserwacji zaczniemy zauważać w jaki sposób reagujemy w różnych sytuacjach jakie nam się przytrafiają. Grzegorz podaje przykład zdenerwowania w sytuacjach drogowych i rzeczywiście to co ludzie wyprawiają na drogach to prawdziwy horror,bo w skrajnych przypadkach agresja kierujących jest tak wielka,że wywołują nawet bijatyki z innym kierowcą. Czy to naprawdę jest nam potrzebne?Przed wyjazdem jesteśmy spokojnymi ludźmi,ale w niektórych, jak usiądą za kierownicą, to jakby ich jakiś demon opętał. Zastanówmy komu jest tak naprawdę potrzebna energia z naszego zdenerwowania, lub agresywnej reakcji. Nam czy jakiejś istocie z poziomu astralnego która akurat żywi się tym konkretnym pasmem częstotliwości? Moim zdaniem, obserwacja siebie, nie tyle nam pomaga w rozwiązywaniu życiowych problemów, ile daje nam spokojniejsze życie i pomaga unikać zasilania naszą energią pasożytów ze strefy astralnej, bo to samo można odnieść do naszych związków w których nie każdy dzień jest sielanką,a nawet można to odnieść do kontaktów ze znajomymi, sąsiadami i innymi ludźmi.Pozdrawiam serdecznie.Zdrówka i życzę ciekawych przemyśleń

25 maja o 08:43

Andrzej

Witam serdecznie.Wracajmy jednak do naszej samoobserwacji bo niczego się nie dowiemy. Jeśli już nauczymy się tej sztuki to na pewno zauważymy,że nasze reakcje następowały zanim zdążyliśmy się zastanowić jak mamy zareagować. Refleksja na dane zdarzenie pojawi się długo po zaistnieniu zdarzenia i niestety często żałujemy,że zareagowaliśmy tak a nie inaczej,żałujemy niepotrzebnie wypowiedzianych słów. Ale z czasem zacznie się to zmieniać i stwierdzimy,że od razu uświadomimy sobie jak reagujemy już w trakcie zdarzenia. I jeśli będziemy dalej kontynuowali naukę samoobserwacji to w końcu zaczniemy się zastanawiać nad naszymi reakcjami,a nawet je w pewnym sensie przewidywać bo wiemy przecież jakie sytuacje w naszych związkach i otoczeniu wywołują konflikty i jeśli to zrozumiemy to zadamy sobie pytania.Dlaczego ja to robię?Kto na tym zyskuje i komu jest to potrzebne skoro to nikomu nie pomaga? Wtedy możemy dojść nawet do wniosku,że nasze agresywne reakcje nie mają żadnego sensu.Ale też zachowanie naszego otoczenia, które chce sprowokować konflikt, również jest bezsensowne, więc skoro nie widać w tym sensu, to powstają kolejne pytania.Kto na nas wpływa,że tak się zachowujemy, i komu zależy na naszych niekontrolowanych reakcjach? Grzegorz o tym nie mówi ale z prac innych badaczy wiemy,że wszystkie agresywne awantury, kłótnie, złości, itd, itd powodują spadek wibracji naszej świadomości.I nie oszukujmy się, że wieczne awantury z pijanym partnerem pozostają nie zauważone.Ktoś kto żywi się akurat tym pasmem częstotliwości już zadba żeby trwały jak najczęściej i jak najdłużej. Nam pozostaje się jedynie zastanowić czy warto kosztem naszych spadających wibracji utrzymywać energetycznego archonta?Czy nie lepiej zaniechać kolejnej awantury która żadnej ze stron nic nie da i milczeć?Wiem,że to trudne, ale też wiem,że możliwe.Tylko trzeba pilnować swoich emocji i nie wolno dopuścić żeby EGO wzięło nad nami kontrolę. Poskromienie EGO na pewno nam nie zaszkodzi,ale wyjdzie nam tylko na dobre. A stosując samoocenę poponowaną przez Grzegorza zapobiegamy temu spadkowi, a dodatkowym plusem jest odcięcie energetyczne od istoty, która wymuszała na nas określone zachowania.Wiem,że wymaga to wiele cierpliwości i wiele samozaparcia. Sam nauczyłem się tego wiele lat temu i zapewniam,że jest to możliwe i przynosi oczekiwane efekty bo już znam swoje reakcje i nie jest tak łatwo wyprowadzić mnie z równowagi.Ale jak mówi Grzegorz na tym polega rozwój duchowy i umiejętne poskramianie EGO które chce żebyśmy się czuli najważniejsi, i zawsze byli na pierwszym miejscu. Grzegorz mówi, że rozwój duchowy można w bardzo dużym uproszczeniu porównać do obierania cebuli. W pierwszej kolejności zauważamy "grube" rzeczy, ale w miarę zagłębiania się w kolejne warstwy zaczynamy zauważać te bardziej subtelne, mniej dostrzegalne. i ucząc się samooceny oczyszczamy się z niechcianych energii.Tutaj autor podaje przykład osoby siedzącej na skrzypiącym krześle. Osoba wie,że coś skrzypi, ale nie wie co i dlaczego. Musi więc zejść z krzesła i je obejrzeć z zewnątrz. Wtedy znajdzie przyczynę której skutkiem jest to dokuczliwe skrzypienie. I o takie zobaczenie siebie, i swojego zachowania chodzi. Mi pomogło wyobrarzenie siebie jako innej osoby której zachowanie obserwuję, ale myślę, że jeśli ktoś chce naprawdę coś zmienić w swoim rozwoju to znajdzie sam najlepsze dla siebie rozwiązanie na przykładzie jaki nam zaprezentował Grzegorz. Autor mówi,że przedstawiona technika samooceny jest stosowana w wielu szkołach, które uczą ezoteryki, i jak się domyślam nie wszystkie idą jednym sztywnym programem, tylko każda dostosowuje je do swoich możliwości trzymając się głównej zasady która mówi o poznaniu siebie. Jezus w ewangelii Tomasza również wspomina,że jeśli nie poznamy siebie, to jesteśmy nędzą.Kiedyś spotkałem się z tym tematem u Piotra Listkiewicza, ale najwidoczniej jeszcze nie byłem gotowy do przyjęcia takich wiadomości bo wykład Listkiewicza wydał mi się nudny i niezrozumiały.Autor mówi,że stosując przez długi czas zasadę samooceny dojdziemy do etapu neutralności, więc dojdziemy to takich lub podobnych wniosków do jakich sam doszedłem,że w przypadku zaczepek kierowanych w naszą stronę najlepszym wyjściem jest obojętność i niepodejmowanie dyskusji, która niczegi nie zmienia i nic nam nie daje.W naszym życiu naturalną rzeczą są wahania natężenia emocji. są jak fala, raz idą w górę, a innym razem w dół.Ale im wyższe wzloty, tym niższe upadki, a poznając siebie na ścieżce duchowej sprawiamy,że nasza sinusoida wahań emocji się spłaszcza i według Grzegorza ideałem była by linia prosta. Pozdrawiam serdecznie.Zdrówka i życzę ciekawych przemyśleń

26 maja o 08:48

Andrzej

Witam serdecznie.W ewangelii Tomasza Jezus mówi „Gdy wasi przywódcy powiedzą wam: 'to królestwo jest w niebie, wtedy ptaki niebieskie będą pierwsze przed wami'. Gdy powiedzą wam, że ono jest w morzu, wtedy ryby będą pierwsze przed wami. Ale królestwo jest tym, co jest w was i tym, co jest poza wami. Skoro poznacie samych siebie, wtedy będziecie poznani i będziecie wiedzieć, że jesteście synami Ojca żywego. Jeśli zaś nie poznacie siebie, wtedy istniejecie w nędzy i sami jesteście nędzą". Poznając siebie na ścieżce duchowej sprawiamy,że nasza sinusoida wahań emocji się spłaszcza i według Grzegorza ideałem była by linia prosta. Jeśli na teoretycznym wykresie nasze uczucia ma charakteryzować linia prosta to czy mamy być pozbawieni uczuć? Staniemy się istotami o skamieniałych sercach które nie odczuwają żadnych emocji? Autor przewidział tego rodzaju pytanie i już na nie odpowiada. Grzegorz mówi, ze takie stawianie takich pytań wynika z niezrozumienia tematu. Będziemy zawsze odczuwali emocje bo posiadamy ciała astralne, ale będziemy potrafili je kontrolować, nie będziemy się im poddawali i nie będziemy na nie reagować pozostając w stosunku do nich neutralni. Nauczymy się wybrać tylko uczucia które w nas rozwijaą miłość i radość. Do takiego wniosku sam doszedłem kiedy mówiłem, że samoobserwacja nauczy nas nie reagować na zaczepki innych i nie pozwoli na wytwarzanie niechcianych energii, i może w końcu zrozumiemy słowa. „Słyszeliście, że powiedziano: Oko za oko i ząb za ząb! A Ja wam powiadam: Nie stawiajcie oporu złemu. Lecz jeśli cię kto uderzy w prawy policzek, nadstaw mu i drugi! Temu, kto chce prawować się z tobą i wziąć twoją szatę, odstąp i płaszcz! Zmusza cię kto, żeby iść z nim tysiąc kroków, idź dwa tysiące! Daj temu, kto cię prosi, i nie odwracaj się od tego, kto chce pożyczyć od ciebie. Słyszeliście, że powiedziano: Będziesz miłował swego bliźniego, a nieprzyjaciela swego będziesz nienawidził. A Ja wam powiadam: Miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują; tak będziecie synami Ojca waszego, który jest w niebie; ponieważ On sprawia, że słońce Jego wschodzi nad złymi i nad dobrymi, i On zsyła deszcz na sprawiedliwych i niesprawiedliwych. Jeśli bowiem miłujecie tych, którzy was miłują, cóż za nagrodę mieć będziecie? Czyż i celnicy tego nie czynią? I jeśli pozdrawiacie tylko swych braci, cóż szczególnego czynicie? Czyż i poganie tego nie czynią? Bądźcie więc wy doskonali, jak doskonały jest Ojciec wasz niebieski”. Jezus w tej wypowiedzi nie zachęca nikogo do jakiejkolwiek walki, jak robią to księża, ale zachęca do uległości"Temu, kto chce prawować się z tobą i wziąć twoją szatę, odstąp i płaszcz! Zmusza cię kto, żeby iść z nim tysiąc kroków, idź dwa tysiące! Daj temu, kto cię prosi, i nie odwracaj się od tego, kto chce pożyczyć od ciebie." Nie ma w tym niczego do czego zachęcają księża.A powoływanie się na listy Pawła do Tytusa w których wypomina, że Kościół jest bierny, które cytują duchowni w różnych pogadankach zachęcających wiernych do walki, świadczy o niezrozumieniu przesłania Jezusa. Zresztą Paweł nie był nauczany przez Jezusa bo nigdy nie spotkał go żyjącego i nie znał jego nauk A ostatnie zdanie "Bądźcie więc wy doskonali, jak doskonały jest Ojciec wasz niebieski”, oznacza zachętę do rozwoju duchowego. Moim zdaniem jest to samo co osiągamy stosując samoocenę o której opowiada nam Grzegorz Sławicki bo jeśli się nauczymy samoceny poznając samych siebie odrzucimy przejawy agresji.Zaczniemy więc z siebie dawać tylko to co sami chcielibyśmy dostać i żyć tak żeby nikt nie cierpiał z naszego powodu. I mamy kolejny obrazowy przykład który powinien nam pomóc zrozumieć o czym mówi autor. Wyobraźmy sobie nasze ciało astralne jako gładką taflę otaczającej nas wody, a my jesteśmy w środku tego wodnego jaja i patrzymy na zewnątrz poprzez tę warstwę wody.Jeśli nasze ciało astralne jest wzburzone emocjami, to w naszym wyobrażeniu i ta woda jest zmącona. A przez wzburzoną mętną wodę prawie nic nie widać.A jeśli pozbędziemy się emocji które nam zaburzają tę warstwę wody/ciało astralne, to widać już o wiele więcej. A jeśli osiągniemy mistrzostwo to powierzchnia naszego ciała astralnego jest gładka i przeźroczystsi wtedy dopiero widzimy nie zakłóconą emocjami rzeczywistość.A przecież w naszym życiu chodzi o to żebyśmy widzieli naszą rzeczywistość obiektywnie. Taką jaka ona jest, a nie taką jak chce dla nas nasze otoczenie.Mamy poprostu żyć emocjami którymi chcemy żyć, a nie tym w co wpycha nas otoczenie.Pozdrawiam serdecznie.Zdrówka i życzę ciekawych przemyśleń

26 maja o 13:51

Wysłano

dziś dzien matki , miłego Świętowania ❤

26 maja o 14:23

Andrzej

Skladalem już mamie rano życzenia i wszystkim mamom zyczylem na swoim profilu. Miłego popołudnia

27 maja o 08:52

Andrzej

Witam serdecznie.Mamy poprostu żyć emocjami którymi chcemy żyć, a nie tym w co wpycha nas otoczenie, a pozostanie neutralnym według autora, jest kluczem do odzyskania wewnętrznego połączenia ze Źródłem.I nadal instynktownie widzę w tym sens słów Jezusa, który wręcz nakazywał modlić się w ciszy i samotności, odcinając się w ten sposób od materialnego świata i nie chciał żebyśmy wiązali się uczuciowo ze światem materialnym, i mówił,że jedynym długiem jakim możemy się obciążyć jest dług miłości. Czyli uczucie o najwyższych wibracjach,uczucie miłości, którym mamy obdarowywać nawet nieprzyjaciół co,w moim rozumieniu, zapewni nam przeniesienie się po śmierci ciała, w najwyższe wibracje światów mentalnych, czyli zapewni nam odczucie nieba i lepszej jakości kolejne wcielenie. To już końcówka filmu więc go przypomnę bo autor gwałtownie zmienia temat. Jesteśmy w 29.40 min. Sfera astralna, cz. 2 - Grzegorz Sławicki - 12.02.2016 https://youtu.be/61wMvUNd1t0 Grzegorz chce mówić o proroctwach i przepowiedniach co już nie bardzo mnie interesuje. Ale nie zamykam tematu bo zapowiada trzecią część i obiecuje kilka słów o Kronikach Akaszy, o których mamy już trochę pojęcia z filmów Danuty Lenarczyk i Gabrielle Orr A tak już poza filmem to pamiętamy co mówiły o wibracjach miłości, które potrafią nas uleczyć z różnych chorób? Na FB dwa razy widziałem post miesięcznika "Egzorcysta" według którego Kroniki Akaszy to wyraźne działanie Szatana.Jednak,moim zdaniem wszystko co jest związane ze strefą materialnej czasoprzestrzeni można nazwać działaniem Szatana. No dobrze, przechodzimy do tych proroctw. Grzegorz mówi,że wszystko najpierw wydarza się w sferze mentalnej, a więc tam gdzie powstaje myśl. Następnie myśl przechodzi do sfery astralnej, która odpowiada za uczucia i emocje. A na końcu do sfery fizycznej gdzie mamy już działanie. I mamy podany prosty przykład takiego działania. Autor teoretycznie zakłada,ze ktoś zaczyna planować wakacje i jak spędzi urlop, więc najpierw pojawia się myśl w sferze mentalnej, następnie zaczynamy bardzo chcieć i pragnąć odpoczynku i to już odczuwamy ciałem astralnym. A na końcu uruchamiamy ciało materialne i ruszamy na upragnione wakacje. Przykład bardzo prosty, ale jeśli pamiętamy wykłady dr A.Kaczorowskiego to w podobny sposób opowiadał o planowaniu życia przez duszę.Piotr Listkiewicz również wspominał o tym jak nasze myśli zamieniają się w pragnienia, a w skrajnych przypadkach, nawet w obsesję. Czyżby do tego zmierzał Grzegorz, bo jak na razie nie widzę tu ani proroctwa,ani przepowiedni? Chyba,że ktoś nam wykracze fatalną pogodę.Ale nie, autorowi nie chodzi o nasz urlop, tylko o zasadę działania-poziom mentalny-astralny-fizyczny. I odnosi to do większej grupy ludzi która myśli o tym samym i powoduje to powstanie "chmury energetycznej", tzw. myślokształtu, który Grzegorz nazywa archontem. Z całości tego materiału wiem,że jeśli taki twór uzbiera odpowiednią ilość energii to uzyskuje coś w rodzaju świadomości i potrafi oddziaływać na ludzi zgodnie z przedstawioną zasadą.Potrafi wywołać myśl, która zamieni się w pragnienie jakie dana grupa ludzi będzie realizowała w świecie fizycznym. I o ile dobrze się domyślam to będzie chodziło o przesłanie archontowi jak największej ilości energii. Autor tu podaje przykład, który podobno jest możliwy, kiedy dwie takie astralne istoty zaczynają ze sobą walkę o jak największe wpływy i jeśli ktoś z ludzi posiada umiejętność wglądu w sferę astralną to zobaczy to spięcie zanim ono dotrze do świata fizycznego i objawi się np. jako kolejna religijna wojna o "jedyną prawdę i jedynego prawdziwego Boga". Według Grzegorza wszystko co się dzieje w naszym świecie jest zainspirowane i poprzedzone wydarzeniami w sferze mentalno astralnej, czyli na pewno nie przez Boga.Ale ja myślę, że takim wpływom poddawane są nie tylko religie. Jakaś siła napędza również tych, którzy wyżywają się na obiektach kultu religijnego lub na figurach świętych, co nie powinno mieć nigdy miejsca. Podobnie jak jakaś siła napędza polityków i ludzi,którzy bez polityki nie potrafią żyć, jak i wielu innych dziedzin życia. I już na koniec filmu autor chce wspomnieć o Kronice Akaszy, która też jest umiejscowiona w sferze astralnej.Autor żartobliwie nazywa Kroniki całodobowym monitoringiem,i jest to zapis wszystkiego co się wydarzyło kiedykolwiek i gdziekolwiek,łącznie z przyczynami i skutkami zachowań. To tzw. pamięć natury i już się z poprzednich materiałów powinniśmy orientować,że chodzi o zapisane i utrwalone informacje na poziomie kwantowym Wszechświata.Moim skromnym zdaniem to te zapisy są podstawą wyświetlanego nam "filmuz życia" przy przejściu z poziomu materialnego na poziomy astralno mentalne, i jak wiadomo z relacji ludzi jest tam zapisany każdy nasz czyn łącznie z intencjami z powodu których go popełniliśmy i uczuciami jakie temu towarzyszyły. Widać tam również skutki jakie wywolaliśmy swoim zachowaniem. Ale autor mówi,że także Ziemia ma swoją Kronikę Akaszy i żyją ludzie którzy potrafią nawiązać kontakt z tym poziomem o czym już zresztą się przekonaliśmy,to właśnie Miłość tego poziomu pomaga nam w przypadkach uleczeń nieuleczalnych chorób,i pokazuje nam drogę którą powinniśmy iść, co dla egzorcystów jest widocznym działaniem diabła. Autor podaje kilka nazwisk osób które przekazały nam mnóstwo wiedzy, czerpiąc ją z Kronik Akaszy, i pomiędzy obco brzmiącymi nazwiskami wymienia panią Bławacką.Pozdrawiam serdecznie.Zdrówka i życzę ciekawych przemyśleń

Wczoraj o 07:34

Wysłano

Pani BŁawacka , przyjaciółk Jana Pawła II 🙂

Wczoraj o 08:51

Andrzej

Witam serdecznie.Grzegorz Sławicki w prezentowanym filmie mówi,że uzyskiwanie wiedzy z Kronik Akaszy nie wygląda jak oglądanie np. filmu, którym możemy się wzruszyć po jego zobaczeniu, bo w "filmie" z Akaszy odbieramy emocje"aktorów" na bierząco, i na pewno nie jest to to samo co emocje wywołane oglądanym filmem np. w kinie lub TV, po przyjściu do domu. W Kronice Akaszy jest to zapisane w ten sposób,że osoba, która umie się podłączyć do Akaszy może zobaczyć np. interesujący ją fragment z historii Ziemi lub historii konkretnego człowieka i może to zobaczyć oczami uczestników tej historii łącznie z odebraniem uczuć jakie im towarzyszyły.W czasie doświadczania tego "filmu" możemy "wejść " w ciało jakiejś osoby i poczuć jej myśli oraz emocje jakie jej towarzyszyły.Można to zobaczyć łącznie z powodami którymi się kierowała dana osoba, oraz zobaczyć skutki jakie powstały w wyniku podejmowanych decyzji.Trochę mi to przypomina wybieranie wersji życia jakie musimy przeżyć, o którym kiedyś czytałem. Lub nawet "film z minionego życia" w którym zapoznajemy się ze skutkami swoich zachowań i skutkami decyzji jakie podjęliśmy.A jeśli chodzi o fizyczne odczuwanie odbieranych informacji to kto uważnie oglądał relacje filmowe Lisy Wiliams i uważnie słuchał Danuty Lenarczyk ten powinien o tym wiedzieć,że osoba nawiązująca kontakt z Kronikami doświadcza odczuć fizycznych ze scen które są jej przekazywane. To o czym opowiada Grzegorz łączy się z rozwojem świadomości, która tak naprawdę nie jest niczym ograniczona, a więc łączy się z odpowiednim poziomem jej wibracji i jak wiemy nie dotyczy to wszystkich chętnych do odwiedzenia Akaszy, ale tylko tych, którzy wytrwale nad własnym rozwojem pracują,pozbyli się skłonności do agresji i znajdują się na wysokich poziomach wibracji miłości.Wydaje mi się, że im więcej rozumiem, tym bardziej jestem zmęczony. Ale jak zacząłem temat to powinienem go skończyć i przekazać co wiem. Z kolejnej części dowiemy się jak powstała sfera astralna, kto i dlaczego ją stworzył. Oraz autor opowie nam o Braterstwie Światła i wielu innych ciekawych rzeczach. " Sfera Astralna, cz. 3 - Grzegorz Sławicki - 18.03.2016 https://youtu.be/BqE9arHRj2E " Jak i dlaczego powstała sfera astralna? Autor uważa,że trzeba zacząć od tego co dzieje się we Wszechświecie.Tu Sławicki mówi coś z czym nie zgodzi się żaden chrześcijanin,a ja też o tym mówię od dawna. Wszystkie żywe organizmy mają duszę i wszystkie pochodzą z jednego Źródła.Jedyne co je różni, to poziomy wibracji świadomości i ciała w jakich się znajdują.Ale łączy je to,że wszystkie muszą wrócić do Źródła z którego wyszły. Czyli Bóg to dawca życia ożywiający wszystkie ciała i można to utorzsamić z Duchem Świętym. I właśnie z takim przypadkiem działania Stwórcy mamy do czynienia na wszystkich poziomach Wszechświata. Jezus mówił,że Królestwo jest wszędzie i nasz autor mówi,że wszystko jest obdarzone życiem i duszą. Ale ja uważam,że dotyczy to wszystkich poziomów bo sam Stwórca jest życiem. Nasz autor mówi o tym samym co Piotr Listkiewicz, dr Kaczorowski, Danuta Lenarczyk, Gabrielle Orr,dr Newton i Robert Monroe, oraz inni badacze, którzy zajmują się fenomenem wiecznego życia.Autor chce opowiedzieć o strukturze Wszechświata i określa to jako hierarchię światła i mówi, że są we Wszechświecie istoty, które nigdy nie obniżyły swoich wibracji tak mocno jak my, żeby zejść na najniższe energetycznie poziomy świata materialnego.Z drugiej strony, dr Newton twierdzi,że obniżenie wibracji aż do materialnego poziomu dotyczyło tylko najodważniejszych dusz.Jednak część pozostaje stale w wyższych poziomach wibracji i egzystencji tworząc strukturę, którą Grzegorz nazywa Hierarchią Światła.Braterstwem Światła lub Białym Braterstwem. Nazwa tu jednak nie ma znaczenia bo autorowi chodzi o przekazanie,że światy astralne i cały nasz plan fizyczny są dziełem energetycznych istot, łącznie z planem astralnym i mentalnym,których nasze fizyczne zmysły nie odczuwają.Fizyczne ciała odbierają tylko poziom fizyczny w którym żyją i odbierają go jako jedyną realność. Ale czy ten świat jest naprawdę realny?To,że materialny świat jest tak faktycznie złudzeniem naszych zmysłów to wiem już od dawna bo tej materii w materii prawie nie ma. Bo czy za realność materii można uznać wypełnienie przeciętnego atomu materią mniej niż ok. jednej dziesięciobilionowej procenta? Oj. poskąpili ci Bracia tej materii. A na dodatek z badań fizyków kwantowych wynika,że energia objawia się jako materia tylko w obecności obserwatora.Tak więc wszystko z czym mamy do czynienia można uznać za iluzję,która jest stworzona przez Istoty, które Sławicki nazywa Białym Bractwem. A ja sobie przypomniałem jak Robert Monroe opowiadał,że w wyniku Wielkiego Wybuchu powstał Wielki Duch z którego wyłonił się inny Duch i oba te nadumysły zaczęły stwarzać pomniejsze duchy. I chyba chodziło o Istoty Bractwa. To dopiero one stworzyły plany/światy na których doświadczają takie duszki jak my. Od wielkiej biedy można by więc uznać,że ten świat został nam darowany tylko dlatego,że nasze dusze do tego stopnia obniżyły swoje wibracje,że zostały złapane w pułapkę niskich częstotliwości z których same nie potrafią się uwolnić, Według Roberta Monroe przyczyną tego obniżenia wibracji była ciekawość istoty energetycznej która na swojej drodze napotkała nieznany jej "zapach" i z czystej ciekawości postanowiła sprawdzić z czym ma do czynienia.Ciekawość była tym czynnikiem,który spowodował obniżenie wibracji aż do poziomu świata fizycznego.Pozdrawiam serdecznie.Zdrówka i życzę ciekawych przemyśleń

Dzisiaj o 08:46

Andrzej

Witam serdecznie.Twórcy wersji biblijnej musieli wiedzieć o tym "upadku" w najniższe wibracje bo stworzyli bajkę o Edenie w którym pierwsza Ewa zajumała Stwórcy ten owoc poznania dobra i zła. W religii stworzono wersję w której wszechobecny i wszechwiedzący Bóg szuka Adama i pyta czy zjadł owoc z zakazanego drzewa, co skończyło się wielką klątwą nałożoną na ludzkość,która miała być przyczyną naszego cierpienia. Ale czy jest tak naprawdę? Z obserwacji życia winika,że nie wszyscy cierpią,więc przyczyna musi być inna. W 553 r. cesarz Justynian zlikwidował w religii reinkarnację, czyli prawdziwą przyczynę naszego cierpienia. W zamian wymyślono grzech pierworodny i ogłoszono to dziwadło w 1546 – Dogmatem o grzechu pierworodnym.Teologom zapchanie dziury po reinkarnacji zajęło,więc około 1000 lat i w religii to wymyślone zdarzenie stało się przyczyną naszego upadku,ale moim zdaniem Ewa dobrze zrobiła bo z wszystkich zdarzeń jakie napotykamy w swoim życiu mamy odróżnieć dobro od zła i kierować się tylko dobrem. A jak mielibyśmy to zrobić jeśli nie umieli byśmy go odróżnić od zła? Z trudem to podciągam pod religijną wersję, bo przyczyną naszego upadku do poziomu tak niskich wibracji nie jest nieposłuszeństwo i gadający wąż, tylko nasza ciekawość, czyli nasza cecha, która tak naprawdę napędza nasz rozwój.Ale jakby nie patrzeć nasze dusze dały się złapać w sieć. Tylko kto jest jej właścicielem?Czy te poziomy energetyczne początkowo miały inne znaczenie? Piotr Listkiewicz mówił,że właścicielem sieci jest energia, którą nazywamy Szatanem. To on trzyma dusze w swoim imperium i nie wypuści żadnej,której nie powoła do powrotu Ojciec . A co mówi autor? Nie wymienia kto trzyma mikro świadomości, ale mówi,że ten łobuz uśpił i wprowadził uwięzione mikro świadomości w pewien stan letargu i mamy paradoksalną sytuację w której nieśmiertelna istota zostaje schwytana przez czasoprzestrzeń w której mamy zjawisko przemijalności,a to dla nieśmiertelnej istoty oznacza wieczne cierpienie, ponieważ ta istota nigdy nie umrze,ale jest związana z umierającym ciałem.Wieczne cierpienie z powodu połączenia nieśmiertelnej duszy z umierającym ciałem? Tak. Nieśmiertelna dusza chce wrócić do Źeódła, ale nie może bo została połączona ze śmiertelnym ciałem,które ją trzyma na uwięzi.To właśnie jest to religijne piekło i wieczny stan potępienia, i taki jest ,moim zdaniem, przwdziwy sens nauk Jezusa i mamy zrobić wszystko żeby zapomnieć o tym świecie i z niego uciec. Wszystko jednak wskazuje na to,że sami nie jesteśmy zdolni do uwolnienia,a nawet tego nie chcemy, bo nasze EGO stworzyło w nas wiele pragnień i chcemy żeby się spełniły. Ale, jak mówi nam Grzegorz, Bracia Światła nie pozostawili ciekawskich bez pomocy i uruchomiono pewien plan. A dlaczego potrzebny jest aż plan ratunkowy? Czy Źródło nie ma tyle mocy żeby wyciągnąć niesforne dzieciaki z pułapki w którą nieostrożnie wpadły? Może Źródło ma tę moc, ale autor mówi, że kiedy mikro świadomości wyłoniły się ze Źródła zostały ustanowione pewne kosmiczne prawa. Jednym z nich jest Prawo Wolnej Woli, według którego mikro świadomości/dusze dostały absolutną swobodę w swoich działaniach. Miały poznawać i eksperymentować na wszystkie możliwe sposoby, bo każdy scenariusz działania został dopuszczony bo poznawać najwięcej można tylko poprzez eksperymenty i próby. Trudno więc mówić o nieposłuszeństwie pierwszych dusz i jakichkolwiek buntach przez niezadowolone anioły. Razem z Prawem Wolnej Woli powstało jeszcze jedno -Prawo Przyczyny i Skutku, którego celem było usprawnić naukę, a dusze miały zacząć się uczyć na własnych błędach. Ale kto by się przejmował takimi pierdołami jak nauka. Jak chodziłem do szkoły to też mi nie przychodziło do głowy,że wagarując omijam pewien materiał z którego będę egzaminowany. Duszyczki tak się rozpędziły w poszukiwaniu doświadczeń, że po prostu wpadły w bagno z którego nie umieją same wyjść. i jak się okazało to w tym bagnie działa to prawo o którym zapomniały. I według Prawa przyczyny i Skutku każda mikro świadomość musi na sobie doświadczyć skutków swojego działania, bo inaczej proces zbierania doświadczeń i nauki został by zatrzymany. Wygląda to tak,że Bóg dał życie duszy i to ona stwarza świadomość, która wiecznie popełnia błędy i o tym mówi w Księga Abdiasza 1,15 "Jak postępowałeś, tak postąpię z tobą. Odpłata za twoje postępki spadnie na twoją głowę." "Albowiem każdy własny ciężar poniesie. Nie błądźcie, Bóg się nie da z siebie naśmiewać; albowiem co człowiek sieje,to i żąć będzie."(Gal.6, 5-7) "Dlatego również i moje oko nawet nie mrugnie i nie zlituję się; postępki ich włożę na ich głowę." (Ez 9, 10) "Osądzę cię według twojego postępowania i według czynów twoich." (Ez. 24, 14) " Ale jedna z moich znajomych stale mi wpiera,że mam dziękować Bogu za to,że wpadłem w to bagno z którego bez pomocy z zewnątrz się nie wydostanę.Stan w jakim znalazły się dusze porównałbym nawet do potężnego wiru który mnie wciąga pod wodę i chce utopić. I za to mam dziękować? Wolne żarty.Wracajmy lepiej do tej misji ratunkowej. Oba wymienione prawa mają charakter nadrzędny, dlatego Bracia Światła nie mogą po prostu wyciągnąć nas za uszy, ale dopuszczone zostało inne rozwiązanie. Sami musimy zrozumieć sytuację w jakiej się znaleźliśmy i sami szukać wyjścia z potrzasku w jaki daliśmy się złapać.Oczywiście z dyskretną pomocą Grzegorz mówi,że w tym celu została stworzona ziemska osobowość i jest to coś w rodzaju zastępczego produktu, pewien rodzaj świadomości dla duszy która ugrzęzła w sieci poziomu niskich wibracji. Pozdrawiam serdecznie.Zdrówka i życzę ciekawych przemyśleń
Napisz do: Andrzej Dąbrowski