niedziela, 26 września 2021

 

Andrzej

Andrzej Dąbrowski
Witam serdecznie.Sami powołujemy "do życia" energie które zostaną utrwalone w obszarach energetycznych Wszechświata, które mistycy nazywają Kronikami Akaszy i te energie nigdy nie zginą, a będą musiały być zrównoważone.Tam zostanie zapisany każdy nasz uczynek i myśl wraz z intencjami jakie im towarzyszyły i uczuciami jakie wywołaliśmy. Nie oszukamy więc nikogo,że my nie chcieliśmy i coś się stało przypadkiem bo przypadek nie istnieje, bo każdy zaistniały skutek musi mieć swoją przyczynę.Jeśli nie potrafimy się pozbyć uczuć złości, nienawiści, zemsty, sadyzmu,rasizmu itp,itd.,które są przyczyną ujemnych zobowiązań karmicznych, to niestety dusza będzie musiała wygenerować nowy zestaw ciał energetycznych, który ożywi kolejne ciało żeby zniwelować to czego nie potrafił dokonać poprzedni zestaw,bo naruszoną równowagę energii na poziomie kwantowym musimy przywrócić do równowagi, i będzie trwało tak długo,aż nie pozbędziemy się tych negatywnych uczuć i to jest zdaje się celem naszych materialnych żyć. Bądźcie więc wy doskonali, jak doskonały jest Ojciec wasz niebieski”.(Mt 5, 38-48) Tak brzmi rada Jezusa,i tylko od nas zależy czy zechcemy z tych rad skorzystać.Ale czy naprawdę chcemy tacy być? Każdy powie,że chce,ale to oznacza wiele wyrzeczeń i zaniechanie dotychczasowych zachowań.Niestety musimy przestać grzeszyć i zacząć żyć zgodnie z Dekalogiem, a nie jest to takie łatwe jak się wydaje bo po zachowniach niektórych księży widac wyraźnie,że też tego nie potrafią.A jednym z najcięższych grzechów jest zabijanie, więc musimy zrezygnować z jedzenia mięsa zabijanych zwierząt.A do tego dochodzi jeszcze zakaz używania narkotyków i picia alkoholu, również wina mszalnego,zakaz przeklinania,kłamania i kradzieży.Nakaz współczucia i pomagania innym,oraz brak pragnień i pokora.Tylko tyle i aż tyle, ale za to już jesteśmy gotowi do wstąpienia na ścieżkę duchową i tak długo aż się nie zmienimy, nie pozwolimy się uwolnić duszy ze stanu potępienia,jakim jest dla niej połączenie ze śmiertelnym ciałem. Starajmy się dotrzymywać obietnic bo nimi wywołujemy konkretne nadzieje i traktując je na zasadzie "Tak mi się tylko powiedziało", odbierzemy "nagrodę" o której często wspomina Jezus.Za swoją złość możemy się znaleźć w postaci wcielenia w którym nie będzie uczucia miłości, którym teraz tak się bawimy, i będziemy prosili o jej odrobinę. Albo spędzimy je w samotności. Wszystko zależy od uczuć jakie sami w sobie rozwinęliśmy. Podejmujemy się dorosłego życia o którym nic tak faktycznie nie wiemy bo jesteśmy za młodzi i brak nam tzw. doświadczeń życiowych. A w jaki sposób ma je zdobyć dusza, która nie doświadczy wszystkich sytuacji i nie zwraca uwagi na błędy innych?Skąd dusza będzie wiedziała jak to jest być kobietą jeśli w jednym jedynym życiu będzie mężczyzną, i to w dodatku kawalerem i nie wie jak to jest być w związku?A jeśli wcieli się w ciało dziecka, które umiera po kilku latach, to czego ta dusza się nauczyła z tego wcielenia?Co się dzieje z duszą jeśli dojdzie do poronienia i dziecko się nie urodzi? W takich przypadkach księża twierdzą, że to wielka tajemnica i jedyne co są wstanie zrobić to wyciągnąć kasę od zrozpaczonych rodziców. Ale ja jestem przekonany,że ta dusza dziecka odeszła do Królestwa Bożego i możliwe,że wróci w ciele kolejnego dziecka nawet tej samej matki,lub w naszej rodzinie.My oczywiście nie wierzymy w takie historie. A nawet nie chcemy wierzyć bo naruszają nasze wartości religijne, burzą nasz ustalony światopogląd i zmuszają do wysiłku umysłowego i zrewidowania naszych poglądów. Uciekamy od takich tematów jak przed chorobami zakaźnymi i tego nie chcemy. Wszystko mamy już ładnie poukładane.Narodziny, życie, trochę grzeszków, śmierć i dopiero od tej chwili wieczne życie. Czyściec i upragnione niebo , a w ostateczności piekło, ale to już z zastrzeżeniem, że to na pewno nie dla nas. A tu nagle ktoś nam burzy tak ładnie poukładany nasz świat. Całe życie płacimy księdzu za to żeby nam wymazał grzechy i załatwił na wieczność niebo. A tu nic z tego? To napewno jest jakieś oszustwo! To na pewno Szatan i jego ciemne sprawki bo tak tłumaczą to księża. Przecież my żyjemy tylko raz. Ale czy na pewno?Pozdrawiam serdecznie.Zdrówka i życzę ciekawych przemyśleń

2 września o 09:41

Andrzej

Andrzej Dąbrowski
Witam serdecznie.Czy żyjemy tylko raz?."Postanowione ludziom raz umrzeć, a potem sąd" (Hbr.9:27). Oczywiście,że tak, ale jak wiemy dotyczy to ciała materialnego a nie duszy i mówi o tym kolejny werset z ewangelii Mateusza"Nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, lecz duszy zabić nie mogą".Dalsza część o piekle jest dopisana w późniejszych wiekach bo za czasów Jezusa piekła jeszcze nie wymyślono.Nieśmiertelna jest tylko dusza, która je ożywia.Wbrew naukom religinym musimy do tego świata wrócić Pismo Święte stoi na stanowisku, że ludzie otrzymują nagrodę lub karę dopiero przy zmartwychwstaniu, nie zaś zaraz po śmierci.Samo pojęcie zmartwychwstania jest tak enigmatyczne,że nie wiadomo o co chodzi. Powstaniemy z martwych ciał? A może chodzi o następne wcielenie w nowym ciele? Zwróćmy uwagę na dwie wypowiedzi Jezusa: "Syn Człowieczy przyjdzie w chwale Ojca swego razem z aniołami swymi i wtedy odda każdemu według jego postępowania" (Mt.16:27); ((Czy Syn Człowieczy przyjdzie razem z aniołami? Bardzo w to wątpię. Tu raczej chodzi o to,że Istoty z najwyższych poziomów/anioły przyślą kolejnemu Synowi porcje Światła, które zmienią wibracje jego ciał energetycznych żeby mógł wyprowadzić poza system śmierci i narodzin kolejnych wybranych przez Ojca.Jezus tu mówi wyraźnie o czasie przyszłym i należy te słowa połączyć z przypowieścią o zapraszanych gościach w której Król co jakiś czas wysyła Posłańca, który dla nas będzie kolejnym Chrystusem.)) "Oto przyjdę wkrótce, a zapłata moja jest ze mną, by oddać każdemu według jego uczynku." (Ap.22:12). ((Co do tych słów Jezusa to myślę, że nie dotyczą one wymyślonego Sądu Ostatecznego, bo osądzamy się sami zaraz po śmierci ciała w którym mieszkaliśmy. Słowa " a zapłata moja jest ze mną, by oddać każdemu według jego uczynku." oznacza, że naszymi błędami zostaniemy obarczeni w następnym wcieleniu. Jezus mówi o działaniu Prawa Przyczyny i Skutku, a nie o Sądzie Ostatecznym.. Robisz krzywdę innym? Będziesz musiał zrozumieć, jak to jest być krzywdzonym. Lubisz zadawać ból? Sobie go zadajesz, gdyż w kolejnym wcieleniu dostaniesz jego cały ocean. I tak dalej i tak dalej – to, co siejemy, to zbieramy. Te słowa z „Listu do Galatów” cyt. „A co człowiek sieje, to i żąć będzie: kto sieje w ciele swoim, jako plon ciała zbierze zagładę; kto sieje w duchu, jako plon ducha zbierze życie wieczne” – te słowa są bardzo mądre i zawierają w sobie jasną wskazówkę dotyczącą wędrówki dusz, choć ludzie rozumieją je jako „wskazówkę w naszej grze zwanej życiem, jak wygrać nagrodę główną i dostać się do raju”. Owszem, chodzi tutaj jak najbardziej o raj, ale rozumiany jako efekt… naszego postępowania wobec siebie i innych.To następne wcielenie będzie "nagrodą lub karą". Robert Monroe ,opisując przyczyny naszych wcieleń twierdził,że dusze uzależniły się od świata materialnego i podobnie twierdził w swoich wykładach Grzegorz Sławicki, a ja ludziom potrafącym przenosić swiadomość w częstotliwości światów astalych wierzę bardziej jak wszystkim "natchnionym pomysłom"Ojców Kościoła.Niestety w wszystkich relacjach można wyłapać wątek tęsknoty za osobami,rzeczami, sytuacjami i np smakiem potraw, itd itd. Można więc śmiało stwierdzić,że świat materialny zniewala nas swoją ofertą.Nie chcemy w to uwierzyć? To popatrzny co na ten temat mówił Jezus. Ewangelia św. Jana 8:33-35, Biblia Tysiąclecia (33) Odpowiedzieli Mu: Jesteśmy potomstwem Abrahama i nigdy nie byliśmy poddani w niczyją niewolę. Jakżeż Ty możesz mówić: Wolni będziecie? (34) Odpowiedział im Jezus: Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Każdy, kto popełnia grzech, jest niewolnikiem grzechu. (35) A niewolnik nie przebywa w domu na zawsze ((Niestety, według Jezusa, jesteśmy niewolnikami materialnego świata i wszystko co nas z nim łączy można nazwać grzechem.Jezus wyraźnie mówi,że osoba zniewolona przez materialny świat nie może przebywać w domu na zawsze,więc musi wrócić i pozbywać się tych zanieczyszczeń.Dlatego Jezus w wielu wypowiedziach doradza zerwanie więzów jakie łączą nas z tym światem bo grzesznik musi odradzać się na nowo, dopóki nie osiągnie czystości i dopiero po osiągnięciu odpowiedniego rozwoju wchodzi do Królestwa. Te słowa oznaczają,że osoby zainteresowane materialnym życiem nie nadają się do Królestwa.Kto w materialnym życiu nie chce smacznie zjeść i nie marzy o wygodnym mieszkaniu, pełnym zer koncie w banku i dostatnim życiu? Niestety te marzenia to też błędy, bo wiążą nas ze zewnętrznym światem. „Nie możecie służyć Bogu i mamonie” (Łk 16, 13)!!!! Nieraz już krytykowałem wersję kościelną z jednym życiem bo według mnie niczego nie wyjaśnia i nieudolnie stara się zakryć dziurę po reinkarnacji zlikwidowanej przez Justyniana w 553 r w czasie trwania soboru w Konstynantopolu.Zgodnie z kościelnymi dogmatami wierzymy w to jedno życie i przyjmujemy za pewnik bo tak jesteśmy nauczeni.Ze strachu przed potępieniem prawie nikt nie stara się pomyśleć logicznie czy wersja Kościoła ma jakikolwiek sens i nikt nie szuka wyjaśnienia sensu wypowiedzi Jezusa,tylko polega na tym co mówią księża. Pozdrawiam serdecznie.Zdrówka i życzę ciekawych przemyśleń

3 września o 08:48

Andrzej

Andrzej Dąbrowski
Witam serdecznie.((Niestety naszymi życiami produkujemy tyle ujemnej karmy,że nie jesteśmy jej wstanie zrównoważyć,więc musimy tu wracać żeby ją chociaż częściowo zniwelować.Jednak na uwolnienie duszy nie pozwoli nam ta część świadomości, którą nazywamy EGO i w moim pojęciu to jest ten zbuntowany anioł, który chciał być równy Bogu.To ta część świadomości namawia nas do złego i nie chce uwolnienia duszy, bo chce żyć niezależnym życiem i nie jest zainteresowana uwolnieniem duszy ze strefy reinkarnacji. Z badań dr Newtona rozumiem, że doskonałość jest w Stwórcy,więc i w cząstkach Jego energii,jakimi są dusze, a energie,które dają życie naszym materialnym ciałom degenerują się w kontakcie ze światem materialnym,który jest dla nich światem zewnętrznym w którym zaczynają doświadczać i uczyć się.Jednak wszystkie te energie stanowią jedną całość decydującą o naszych zachowaniach i po śmierci materialnego ciała zostaną wchłonęte przez duszę,które w świecia astralnym są oczyszczane, leczone lub transformowane i po "regeneracji wracają do obiegu". Sławicki.który sam doświadczył śmierci klinicznej i nauczył się przenosić świadomość w częstotliwości światów astralnych, opowiadał, że kiedy dusze wyłoniły się ze Źródła zostały ustanowione pewne kosmiczne prawa.Razem z Prawem Wolnej Woli powstało jeszcze jedno -Prawo Przyczyny i Skutku,którego celem było usprawnić naukę,a dusze miały zacząć się uczyć na własnych błędach,czyli ponosić skutki błędnych wyborów.Mamy na ten temat wzmianki w Biblii "Jak postępowałeś, tak postąpię z tobą. Odpłata za twoje postępki spadnie na twoją głowę".(Księga Abdiasza 1, 15) "Dlatego również i moje oko nawet nie mrugnie i nie zlituję się; postępki ich włożę na ich głowę." (Ez 9, 10) "Osądzę cię według twojego postępowania i według czynów twoich." (Ez. 24, 14) "Człowiek, który grzeszy, umrze. Syn nie poniesie kary za winę ojca ani ojciec nie poniesie kary za winę syna. Sprawiedliwość będzie zaliczona sprawiedliwemu, a bezbożność spadnie na bezbożnego." (Ez 18, 20) W tych wersetach jest mowa o działaniu prawa karmy według którego każdy sam odpowiada za swoje czyny. Oba wymienione prawa mają charakter nadrzędny, dlatego Bracia Światła nie mogą po prostu wyciągnąć nas za uszy, ale dopuszczone zostało inne rozwiązanie.Sami musimy zrozumieć sytuację w jakiej się znaleźliśmy i sami szukać wyjścia z potrzasku w jaki daliśmy się złapać.Oczywiście z dyskretną pomocą. Grzegorz zbierał tę wiedzę przez 25 lat i mówił,że w tym celu została stworzona ziemska osobowość i jest to coś w rodzaju zastępczego produktu,pewien rodzaj świadomości dla duszy która ugrzęzła w sieci poziomu niskich wibracji. Hm.Zastępczy produkt do doświadczania na planie materialnym? To trudne do zrozumienia bo wszyscy wierzymy,że w nas jest dusza a nie sztuczna świadomość. Ale to oznacza coś w rodzaju zastępczej świadomości, która kieruje naszym ciałem.Owszem dusza w naszym ciele jest też obecna, ale zbieranie doświadczeń należy do sztucznej świadomości. W religii jednak to prawo już nie istnieje,więc ludzie na ten temat nie mają żadnej wiedzy. Jak chodziłem do szkoły to też mi nie przychodziło do głowy,że wagarując omijam pewien materiał z którego będę egzaminowany.Dotarło to do mnie jak już byłem dorosłym facetem.)) Pozdrawiam serdecznie.Zdrówka i życzę ciekawych przemyśleń.

4 września o 08:53

Andrzej

Andrzej Dąbrowski
Witam serdecznie.Z materiałów które gromadzę wynika, że w światach astralnych dusze nie dzielą się na chrześcijańskie i reszta świata bo wszystkie są tą samą energią pochodzącą z jednaego Źródła. Taki podział wymyślili teolodzy, łącznie z wiecznym potępieniem. I moim zdaniem jest to najgłupsza rzecz w jaką wierzymy. Bo doprawdy nie mogę zrozumieć jak można z jednej strony mówić o bezwarunkowej miłości Stwórcy,która nie stawia nikomu żadnych warunków, a z drugiej to zanegować twierdząc, że ta sama bezwarunkowa miłość kogokolwiek potępi. Księża tłumaczą, że to my podejmujemy wybór odrzucenia Boga i sami skazujemy się na potępienie i Bóg to szanuje. To bzdura wymyślona dla naprawdę głupich ludzi. To kto kogo ma słuchać w takim układzie? Wola człowieka stoi ponad wolą Boga? Patrząc na ten problem z jeszcze innej strony, jesteśmy przez księży uczeni,że to Bóg ustala nasze życia i zachowania. Jesteśmy więc tacy jakimi Bóg chce nas widzieć kiedy "programował' nasze życie, więc to wyparcie się Boga ustalił jeszcze przed naszym narodzeniem i jesteśmy dokładnie tacy jakimi chce nas widzieć,i w dodatku wypełniamy wszystko zgodnie z Jego wolą. I za to ma nas ukarać wiecznym potępieniem? Już nie róbmy z Boga takiego idioty jakimi my sami jesteśmy,a przynajmniej ci którzy wymyślili tę beznadziejną wersję z niezrozumienia przypowieści o zapraszanych gościach w której Król wyrzuca gościa,którego nie przyprowadził Posłaniec.Jezus mówił bądźcie tacy jak Ojciec, a bardzo religijna Santi Dewi powiedziała,że jej rozwój nie był dokończony i za bardzo kochała męża i syna do których chciała wrócić, i jak wiemy z jej relacji tak się właśnie stało. Wszyscy tu wrócimy bez względu na to czy w to wierzymy w religię, czy nie wierzymy. Zapatrzeni w materialny świat nie uwalniamy duszy od tego systemu, więc nasza dusza będzie musiała wygenerować nowy zestaw ciał energetycznych, które ożywią kolejne ciało dziecka. Z relacji wynika, że najszybciej wracają dzieci które wcześnie odchodzą w tragicznych okolicznościach, lub z powodu ciężkich chorób.One wracają już po kilku latach. Następni są dorośli zmarli tragicznie. Im powrót zajmuje kilkanaście lub kilkadziesiąt lat. A najwięcej czasu to zajmuje tym którzy dożyli słusznego wieku i odeszli w sposób naturalny. Dlaczego tak? Nie wiem i nawet nie wiem czy kierunek tej myśli jest prawidłowy, ale się domyślam, że może to mieć związek z nagromadzeniem doświadczeń które nazywamy grzechami. Dzieci ich nie miały i w czasie krótkiego wcielenia nie zdążyły zrównoważyć żadnej energii, i stąd może tak szybkie wcielenia. Jednego jestem jednak pewien. Wszystkie dusze prędzej lub później powrócą w materialne życie bez względu czy w to wierzymy czy też nie chcemy w to wierzyć i dzięki Bogu wersja Kościoła Katolickiego nie ma z tym fenomenem nic wspólnego. Proponuję zobaczyć kolejną relację filmową z badań nad poprzednimi wcieleniami które podobno nigdy nie istniały i są wytworem naszych chorób umysłowych.Sprawdziłem i ta relacja jest nadal dostępna na You Tube i jest to jeden odcinkek z całej serii i dotyczy przypadku chłopca, który zginął w wypadku w drodze do szkoły Lisa Williams - Reinkarnacja 3.mp4 https://youtu.be/A2tW-SRHmrA Tak wierzymy w jedno jedyna wcielenie i nie umiemy opanować smutku bo nawet nie wiemy czy dziecku, które odeszło jest dobrze w zaświatach. Pielęgnujemy tę pamięć i budujemy domowe kapliczki. Nie pozwolimy nikomu ruszyć przedmiotów, które należały do dziecka, a nawet posprzątać jego pokoju, bo w naszym przekonaniu ma być czymś w rodzaju sanktuarium. Ale czy kiedykolwiek przyszło nam na myśl czy to jest właśnie to czego oczekuje nasze dziecko? Nie, bo nie wiemy, że ono nadal żyje i nas obserwuje, chociaż w formie bezcielesnej.W tym odcinku chodzi o śmierć dziecka które uległo wypadkowi. Lisa wyjaśnia okoliczności jego śmierci i jak można się przekonać ma te informacje od nieżyjącego dziecka które nie rozpacza z powodu swego odejścia.Informacje,które przekazuje Lisa potwierdza jego matka,więc nie są przez medium wymyślone. Dalej Lisa przekazuje, że synek chce żeby mama przestała się w końcu smucić z tego powodu bo on dalej żyje i jest szczęśliwy.Chce żeby mama w końcu posprzątała jego pokój i rozdała jego zabawki dzieciom które ich nie mają, w ten sposób zrobi coś dobrego, a jemu samemu zapewni spokój.I to jest bardzo ważna informacja, że nasze stałe rozpamiętywanie,płacz i smutek zakłócają spokój z drugiej strony.Ten sam wątek z naszym smutkiem i rozpaczą napotkaliśmy na początku badań dr Newtona z których wynikało dokładnie to samo. Nasza rozpacz przeszkadza tym,którzy odeszli i nie chcą naszego smutku i płaczu.W tym miejscu wypada zadać pytanie. Czy nie tak właśnie się zachowujemy? Latami budujemy domowe sanktuaria i przechowujemy przedmioty po tych co odeszli. Sami budujemy to uczucie smutku i żalu i nie mamy pojęcia, że te dusze wrócą wcielając się w nowe ciała.Nie wiemy o tym bo taką wiedzę zaciekle zwalcza Kościół Katolicki trwając przy swojej wersji z jednym życiem bez możliwości powrotu.Chłopiec przekazuje przez Lisę,że jest szczęśliwy i ma się dobrze i jak wynika ze słów Lisy Wiliams i on wróci w ciele innego dziecka, i być może należy poszukać jego osobowości gdzieś w rodzinie.Zachowanie podobnego wyglądu należy raczej do rzadkości. Ale może przenieść upodobania i podobne cechy charakteru, i takich cech trzeba szukać i na nie zwracać uwagę.Często małe dzieci do około 7 roku życia pamiętają poprzednie wcielenie i powinniśmy zwracać baczną uwagę na to co mówią bo to nie wszystko jest dziecięcą fantazją. Możliwe też, że będzie kolejnym dzieckiem tej samej matki.To w wersji Kościoła jest niemożliwe bo dusza, która przeszła na drugą stronę pozostaje tam już na wieczność.Pozdrawiam serdecznie.Zdrówka i życzę ciekawych przemyśleń

5 września o 08:47

Andrzej

Andrzej Dąbrowski
Witam serdecznie. Pozostają nam jednak pytania na które w religii nie znajduję logicznej odpowiedzi. Czy śmierć ciała jest końcem życia,czy może jest początkiem nowego?W religijnym rozumieniu dopiero od chwili narodzin ciała i jego pokropienie wodą dusza uzyskuje nieśmiertelne życie i podobno to pokropienie jest nam niezbędne. Co jednak dzieje się z duszami w kulturach, które nie znają tego rytuału? W nich dusza nie jest nieśmiertelna i śmierć ciała kończy wszystko?Czemu więc ma służyć to jednorazowe życie? Moim zdaniem śmierć jest koniecznym elementem w wiecznym cyklu życia. Śmierć ciała kończy jeden etap, po to żebyćmy mogli zacząć kolejny, ale na pewno nie niszczy samego procesu życia. Czy rzeczywiście osoby,które wyszły już z materialnego świata pozostają w zaświatach na wieczność bo tak chce wymyślona przez ludzi religia? Moim zdaniem na pewno nie. Źródło dało duszy nieśmiertelne życie i dalej już dusza musi radzić sobie sama,więc żeby się rozwijać i dosięgnąć poziomu Stwórcy musi się uczyć zdobywając kolejne doświadczenia. A co się dzieje z duszą której z powodów zdrowotnych wybranej matki nie uda się wcielić w ciało? Ze stron tzw. kościelnych można wyczytać taką informację. "W V wieku św. Augustyn twierdził, że dusze dzieci nieochrzczonych idą do piekła, od XIII wieku zaczęto mówić o otchłani, gdzie "nie ma żadnych kar, lecz naturalne szczęście, które jednak daleko odbiega od pełni błogosławionego szczęścia wizji uszczęśliwiającej" (G. O'Collins SJ, Edward G. Farrugia SJ, Zwięzły słownik teologiczny, WAM, Kraków 1993). Po wiekach Kościół Katolicki odchodzi od tradycyjnej koncepcji teologicznej limbusu, tj. otchłani do której trafiać miały dusze nieochrzczonych dzieci. Taką decyzję (o oddaleniu koncepcji) miała podjąć Międzynarodowa Komisja Teologiczna. Za rezygnacją z tej koncepcji obecny papież opowiedział się już w 1984 roku będąc prefektem Kongregacji Nauki Wiary i równocześnie szefem tejże komisji. W 2004 roku komisja podjęła pracę nad tą kwestią. Według nieoficjalnych informacji tekst dokumentu tejże komisji zna już papież i go zaoprobował. Dokument liczy 41 stron i nosi tytuł: "Nadzieja na zbawienie dla dzieci, które umierają nieochrzczone". Według komentatorów papież ostatecznie skreślił koncepcję, z którą się nigdy nie zgadzał, a wielu ją nie akceptowało. Nigdy też limbus puerorum nie został ogłoszony jako dogmat. NIe wymienia go ani Katechizm Kościoła Katolickiego z 1992 roku. W koncepcję tę nie wierzył również Jan Paweł II wyrażając przekonanie, że Bóg ma dostatecznie mocy, aby przyciągnąć nieochrzczone dzieci do siebie. ((Tyle nauki Kościoła.Ale czy na pewno tak się mają sprawy z poronionymi ciążami?Czy pokropienie wodą materialnego ciała ma jakikolwiek wpływ na duszę? Moim zdaniem na pewno nie, bo przecież na świecie do tej pory żyją kultury nie znające tego rytuału i samo życie pokazuje nam całkowicie coś innego. Z historii Kościoła wiadomo,że około 400 r. biskupi zgromadzeni na synodzie w Toledo ustalili,że dusza nie jest cząstką Boga, ale jest stworzona przez Boga. Z czystym sumieniem można było już spokojnie wysłać te cząstki Boga do piekła. Ale tu chodzi o problem poronień i dzieci przedwcześnie urodzonych lub zmarłych zaraz po porodzie i nieochrzczonych. Kościół decyzję swojego świętego odważył się zmienić stosunkowo niedawno i o ile się orientuję nastąpiło to pod wyraźnym maciskiem rodziców którzy nie byli w stanie zrozumieć okrucieństwa dobrego Boga.Kiedyś cytowałem ze strony Fundacja Nautilius ciekawy przypadek małego chłopca.A tak naprawdę to jest to fragment teorii świadczącej o tym,że nie mamy zielonego pojęcia o tym gdzie dusze przebywają,skąd przychodzą i gdzie wracają.)) "Dusze ich dzieci uważnie obserwują swoją mamę i tatę, choć oni bardzo często nawet się jeszcze nie znają. Jak to jest możliwe? Nie pytajcie nas o to, bo to przerasta ludzką wyobraźnię i możliwości ludzkiej istoty, aby „pojąć i zrozumieć”. Musimy po prostu przyjąć to, co wynika z rozmów z dziećmi. Przykładów takich właśnie „obserwacji rodziców” moglibyśmy dać bardzo wiele. Oto jeden z pierwszych z brzegu - z naszego filmowego archiwum. W serialu „Ghost inside my child” o takiej właśnie obserwacji „mamusi i tatusia z nieba” opowiedział syn pewnego amerykańskiego małżeństwa. Trzyletni syn jednego z naszych czytelników prosił o kolejną porcję ciasta. Kiedy ojciec mu odmówił, nagle usłyszał od własnego syna: - Kiedy was w niebie wybrałem i aż trzy razy do was schodziłem, to nie myślałem, że nie będziesz dawał mi ciasta! .Ojciec praktycznie zaniemówił. Powodów było kilka, ale… jednym z najciekawszych było to, że jego żona dwukrotnie poroniła, zanim wreszcie urodził się jego syn.Pozdrawiam serdecznie.Zdrówka i życzę ciekawych przemyśleń

Andrzej

Andrzej Dąbrowski

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz