wtorek, 26 października 2021

 

Andrzej

Andrzej Dąbrowski
Witam serdecznie.Nie powinniśmy się uspokajać takimi stwierdzeniami przeciwników reinkarnacji,że jak zepsujemy jedno wcielenie, do dostaniemy drugą szansę w kolejnym, bo nie dostaniemy.Nie posunęliśmy się w rozwoju, więc dostaniemy zadania z którymi sobie nie poradziliśmy, bo nasz rozwój zależy tylko i wyłącznie od nas samych i umiejętności rozwiązywania trudnych sytuacji,umiejętności oceny co dla nas jest najlepsze, a co złe, oraz naszych chęci.Nasze ciała energetyczne zawsze wibrują określonymi częstotliwościami od których jest zależny poziom na którym będziemy przebywali w świecie astralnym, i było by bardzo dobrze żeby był to jak najwyższy poziom bo wtedy doświadczymy stanu który nazywamy niebem.Uważam,że właśnie dlatego Jezusowi tak zależało na tym żebyśmy wszystkim dawali tylko dobre uczucia,kochali i pozbyli się mściwości, nienawiści i przestrzegali przykazań Dekalogu. I jeśli okazaliśmy się wartościowym człowiekiem to Prawo Karmy ułatwi nam kolejne wcielenie i będziemy się dalej rozwijali. Ale jeśli zmarnowaliśmy nasze życie na kłótnie,kradzieże,rasizm, nałogi, awantury lub bijatyki. to możemy nie osiągnąć takich wibracji i trafić w najniższe światy które odpowiadają opisom religijnego piekła i zaczniemy naukę od nowa. W takim przypadku Prawo Karmy nam również oddaje to co sami dawaliśmy i zaczynamy naukę od nowa,więc cieszyć się nie ma z czego bo natrafimy na kolejne trudne wcielenie.Niestety teoria,że jednorazowy Chrystus odkupił nam wszystkie grzechy i już zbawił należy do religijnych bajek i najlepszym dowodem,że to nieprawda jesteśmy my sami. Nie czujmy się więc zbawieni bo przed nami jest naprawdę dużo pracy.Prawdą jest jedynie to,że jeśli sami się nie postaramy, to nikt nam tego nie wymodli. Zresztą profesor zaczyna mówić,że gnostycyzm jest też niełatwą drogą.porównuje ją do kąpieli w czasie której mydło nam włazi do oczu.Oślepia i nie pozwala patrzeć, ale oczyszcza. Egipcjanie wierzyli, że człowiek to upadły Bóg, który pamięta niebo, i moim zdaniem niewiele się mylili bo w naszej podświadomości przebija się pamięć o naszej nieśmiertelności. Dusze które dają się z różnych przyczyn złapać w tę sieć początkowo jeszcze pamiętają skąd przyszły i ciekawie opowiadał o tym Robert Monroe, ale bardzo szybko przytłumia je energia długów karmicznym i uzależnienie od materialnego życia.Pozdrawiam serdecznie.Zdrówka i życzę ciekawych przemyśleń

12 października o 09:14

Andrzej

Andrzej Dąbrowski
Witam serdecznie.Ale czy naprawdę wszyscy chcemy iść do Boga?W teorii większość wierzących odpowie,że chce,ale w praktyce mało się znajdzie takich, którzy będą wstanie zrezygnować z pragnień i przyjemności jakie oferuje materialne życie.Niestety Monroe miał rację twierdząc,że to materialne życie nam się podoba i podróż do Boga zawsze odkładany do następnego razu. Następnego,następnego i następnego.....Itd,itd....Przecież wiemy,że Bóg nam nie ucieknie, a tu jest tyle jeszcze przyjemnych rzeczy których nie próbowaliśmy, więc jeszcze poczekamy i dokładnie o tym samym mówił Jezus, że zamiast Boga wybieramy swoje pola i handel. No tak, Mistrz wybiera z tych, którzy osiągnęli wyższy poziom rozwoju i są gotowi żyć inaczej od otaczających tłumów, które są zainteresowane tylko używaniem życia w pełni i bogaceniem się. Jezus to określił krótkim stwierdzeniem,że prędzej wielbłąd przejdzie przez ucho igielne nim bogacz dostanie się do nieba.A Sławicki powiedział otwarcie,że ludzie którym się tu dobrze żyje najczęściej nie są zainteresowani szukaniem rozwoju duchowego. Egipcjanie wierzyli,że po śmierci człowiek łączy się z Ozyrysem, więc łączy się z Bogiem, i tym samym staje się Bogiem,ale Ozyrys nie jest jedyny. Pamiętajmy też o Izydzie, Adonisie, Mitrze, te postacie również wyobrażały Bogów z którymi utożsamiali się ludzie i od nich oczekiwali zbawienia. Czy naszym celem jest połączenie po śmierci z Bogiem? Można przyjąć,że jest to częściowo prawdą bo taki ma być końcowy cel naszej tułaczki po materialnym świecie. Ale to nie tak wygląda jak w wierzeniach Egipcjan bo Jezus mówił,że odprowadza tylko tych których pociągnie do siebie Ojciec.Należy więc przyjąć, że te dusze które nie zostały wyznaczone wracają na poziom materii i wcielają się w nowe ciała. Gnostycy twierdzili,że każdy ma w sobie Boską Iskrę i obowiązkiem każdego jest ową Iskrę odnaleźć. Wierzyli,że poznając samego siebie można odnaleźć Boga, i tym jest gnoza, poznawaniem siebie. Profesor twierdzi,że trudno to wyjaśnić o jaki rodzaj wiedzy w tym wszystkim chodzi,ale na pewno nie dojdziemy do tej wiedzy metodą psychoanalizy, oraz nie przez intelektualne poznanie duszy i nie przez ekstazę. Kontemplując poznajemy siebie i profesor mówi,że czasami bywa potrzebna pomoc przewodnika duchowego. Szukając dowiadujemy się jakimi stworzył nas Bóg i jaki jest Bóg.Dlaczego i dzięki czemu nasze ciało żyje i jaki jest cel tego życia? Takie poszukiwania trzeba prowadzić w samotności, a tego religia już nie uznaje namawiając nas do zbiorowych modlitw i celebrowania odprawianych rytuałów. Kiedyś oglądałem wykład Piotra Listkiewicza o poznawaniu siebie i przyznaję,że kiedyś się już spotkałem z takim wątkiem, ale też nie zrozumiałem o co chodzi i dlaczego to jest tak ważne. Może w tamtym czasie to było dla mnie jeszcze za wcześnie?Pamiętam jedynie,że poznawanie siebie polega nie na poznawaniu materialnego ciała, ale poznawaniu jego strony uczuciowej i energetycznej. Umniejszaniu poczucia własnej wyższości, na zadawaniu sobie egzystencjalnych pytań i szukaniu na nie odpowiedzi. Jak widać na filmie profesor zwiedza podziemne korytarze w których gnostycy odcinając się od świata szukali odpowiedzi na najważniejsze pytania. A dlaczego tak? Bo świat materialny w którym zawsze coś się dzieje odwraca naszą uwagę i rozprasza świadomość. Ale nie tyko gnostycy w ten sposób się zachowywali. Taki nakaz modlitwy znamy przecież z zachowanych słów Jezusa. "Gdy się modlicie, nie bądźcie jak obłudnicy. Oni lubią w synagogach i na rogach ulic wystawać i modlić się, żeby się ludziom pokazać. Zaprawdę, powiadam wam: otrzymali już swoją nagrodę. Ty zaś, gdy chcesz się modlić, wejdź do swej izdebki, zamknij drzwi i módl się do Ojca twego, który jest w ukryciu. A Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odda tobie. Modląc się, nie bądźcie gadatliwi jak poganie. Oni myślą, że przez wzgląd na swe wielomówstwo będą wysłuchani. Nie bądźcie podobni do nich! Albowiem wie Ojciec wasz, czego wam potrzeba, zanim jeszcze Go poprosicie (Mt 6, 5-8).Pozdrawiam serdecznie.Zdrówka i życzę ciekawych przemyśleń

12 października o 23:24

Wysłano

Nie wiem czy to oglądałeś , ciekawe -https://youtu.be/E7bKfL5CuH8 01/10/21 | Anna Garncarek | Filozofia Huny

13 października o 00:00

Wysłano

Andrzeju , czy to przypadkowa zbierzność nazwisk , czy twój drugi profil , bo nie wiem co o tym myślec , poprosił o przyjęcie do znajomych ,mamy trzech wspólnych znajomych ,ale ja nie wierzę w przypadki , kojarzy mi się z jakąś manipulacja --https://www.facebook.com/friends/requests/?profile_id=100071964932943

13 października o 07:38

Andrzej

Andrzej Dąbrowski
Nie mam innego profilu. Ale wiem że gdzieś jest ktoś o tym samym nazwisku i imieniu. Ja mam od lat jeden profil. Pozdrawiam serdecznie

13 października o 08:49

Andrzej

Andrzej Dąbrowski
Niczego już Aniu nie będę opisywał i dokładał bo nie mam czasu na pisanie. Wyjątkowo opisałem film o mitach Sumeru i Biblii,który umieściłaś w swojej grupie bo albo go nie oglądałaś lub nie zrozumiałaś,że żydzi pochodzili z Sumeru i te mity opisali jako swoje

Andrzej

Andrzej Dąbrowski
Witam serdecznie.Wiem z różnych kościelnych pogadanek,że księża boją się powrotu ludzi do gnostycyzmu który jest dla nich herezją i widzą w tym rękę Szatana. Ale zadajmy sobie pytanie. Czy zalecenie, a nawet nakaz Jezusa o modleniu się w samotności i ciszy nie jest tym samym co praktykowali wymordowani przez Kościół gnostycy? Cisza i odosobnienie skłaniają nas do własnych przemyśleń i uświadamiają nam jacy jesteśmy mali. Człowiek staje twarzą w twarz z tajemnicą śmierci i łatwiej pogodzić mu się z faktem, źe jego ciało przestanie istnieć. W takich warunkach zapomina się o swoich wyobrażeniach i zaczyna szukać odpowiedzi na pytanie.Skąd człowiek przyszedł i dokąd zmierza?Tak naprawdę to na to zagadnienie dosyć szczegółowo odpowiada Robert Monroe w swoich pogadankach, trzeba je tylko poważnie potraktować, co już osobom religijnym przychodzi z bardzo dużym oporem.Ale czy odpowiedzi musimy szukać w tych ciemnych korytarzach? Historyk John Lash odpowiada,że w takich warunkach jest łatwiej o doznania mistyczne,Arystoteles mówił,że nie idziemy w takie miejsca żeby się czegoś dowiedzieć, ale żeby soś przeżyć.Wyobrażamy sobie osiągnięcie takiego efektu w zatłoczonym kościele gdzie jesteśmy popychani z każdej strony, grają organy, a ludzie śpiewają? Nie wszyscy umiemy medytować, ale żeby wstąpić na ścieżkę duchową prowadzącą do Boga nie pozostajemy bez szans.Z badań naukowców wiemy, że w stanie czuwania nasz mózg pracuje na fali "beta" aby dostroić organizm do takich częstotliwości jaki osiągamy w medytacji lub skupionej modlitwie są nam potrzebne fale "delta i theta".One podnoszą nasz poziom wibracji,i o tym nauczał Jezus. "Ty zaś, gdy chcesz się modlić, wejdź do swej izdebki, zamknij drzwi i módl się do Ojca twego, który jest w ukryciu. A Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odda tobie.(Mt 6,5-6)" i moim zdaniem przed działaniem Prawa Przyczyny i Skutku przestrzegał Jezus,czyli przed skutkami naszych zachowań. Bo tylko cisza i skupienie wprowadza nas na odpowiedni poziom częstotliwości, podobny do chwil tuż przed zaśnięciem.Nie osiągniemy tego w kościelnym gwarze.Żeby modlitwa miała jakikolwiek sens powinna być przeprowadzona w ciszy i najwyższym skupieniu bo nie jest prośbą jak zwykliśmy uważać.Jej celem jest wprowadzenie naszej świadomości w światy wewnętrzne, a nie koncert życzeń do spełnienia bo wszyscy dostali to co sobie wypracowali. Cały czas przypominam to zalecenie Jezusa o modlitwie w ciszy i samotności które wprowadza nas w odpowiedni zakres fal w których możemy doznawać objawień.Wtedy umysł się samoistnie otwiera na to co się dzieje wewnątrz i dźwięk staje się słyszalny. Aha, pewnie zapytamy gdzie jest to wewnątrz na które otwiera się umysł? To światy wewnętrzne naszej duszy. W stosunku do naszych świadomości świat materialny jest światem ZEWNĘTRZNYM. A światy astralne w świadomości są światem WEWNĘTRZNYM.I na światy wewnętrzne które mamy w swojej duszy otwiera się umysł. Celem modlitwy w samotności jest takie skoncentrowanie świadomości żebyśmy dotarli w głąb naszej duszy. I jeśli umiemy czytać ewangelie ze zrozumieniem to powinniśmy w końcu przyjąć do wiadomości, że Jezus krytykował tradycję religijną. Twierdził wręcz,że nie możemy chcieć jednocześnie materialnego świata i Boga. „Nie możecie służyć Bogu i mamonie”Stoi jak wół w (Łk 16, 13) więc nie rozumiem jak można tego nie rozumieć!!!! Symbolicznie wyrzucał pieniądze ze świątyni Ojca i uczył rozwoju duchowego.I niestety tą świątynią Ojca nie jest kościół stojący na rynku, ani Radio Maryja, ale nasze ciała.„Zamieszkam w nich i będę wśród nich obecny.Będę ich Bogiem, a oni—moim ludem”(2 Koryntian 6:17)." Mamy więc w sobie tę Iskrę Bożą o której mówili gnostycy, a której się wyparł Kościół. "Jeśli zatem ktoś wierzyć będzie, że dusza jest częścią Boga lub boską substancją, niech będzie przeklęty!”. Tak ustalili biskupi na synodzie w hiszpańskim mieście Toledo około roku 400.Ale my oczywiście możemy to przeklinanie zinterpretować jako objaw miłości której uczył Jezus. Przynajmniej księża tak twierdzą.Pozdrawiam serdecznie.Zdrówka i życzę ciekawych przemyśleń

14 października o 08:58

Andrzej

Andrzej Dąbrowski
Witam serdecznie.Chrześcijanie traktujący religię jako jedyną prawdę chcą dowodów na istnienie reinkarnacji bo księża twierdzą,że jest pogańskim pomysłem, a ja poraz kolejny muszę spytać jakie mają dowody na to,że ich religia stworzona przez Konstantyna z wszystkich wierzeń Imperium Rzymskiego jest zgodna chociażby z Biblią, bo o zgodności z naukami Jezusa nawet nie warto wspominać?Pytam bo moim zdaniem zapewnienia księży i fanatyczna wiara nie wystarczy,a w tej religii z czasem powstało wiele sprzeczności,których nikt nie potrafi wytłumaczyć. Np. Jezus swoją śmiercią odkupił wszystkie grzechy i zbawił wszystkich. Ale księża teraz twierdzą,że mamy żyć nadzieją zbawienia i modlić się do matki Jezusa żeby zechciał nas zbawić. Tak samo niewytłumaczalna jest wersja o karaniu ludzkości za grzechy, podobno już odkupione przez Jezusa. Odkupił więc i zbawił, czy nie? Moim zdaniem tylko uczniom rozliczył długi karmiczne i tylko ich wyprowadził poza strefę narodzin i śmierci, a reszta musi inkarnować bo nie osiągnęła odpowiedniego poziomu rozwoju Z historii wiemy, że wszyscy którzy nie zgadzali się z przyjętym przez Kościół kierunkiem byli ścigani i eliminowani z tego świata i nikt z mordujących jakoś nie przejmował się ani przykazaniami Dekalogu,ani naukami Jezusa który nakazywał kochać nawet nieprzyjaciół. Gdzie więc wiara morderców w Boga?Gdzie ich wiara w nauki Jezusa którymi się do dzisiaj zasłaniają twierdząc,że w przeszłości tępiono tylko herezje, a Inkwizycja szalejąca przez całe średniowiecze, pustosząca Europę i świat była dobrem?Szatańska zaiste jest przewrotność tej zbrodniczej organizacji. Zresztą lektor z filmu potwierdza moje słowa mówiąc,że przez 2000 lat gnoza była piętnowana, a Ojcowie Kościoła rzucali na nią gromy. Jednak odnalezienie w 1945 r. kodeksów z Nag Hammadi rzuciło całkowicie inne światło na początki chrześcijaństwa. Znalazcy to prości niewykształceni ludzie, więc nie zdawali sobie sprawy co znaleźli i część cennych tekstów uległa zniszczeniu a reszta znalazła się w obiegu "czarnego rynku", i dopiero stąd zaczęła trafiać w ręce naukowców Naukowiec którego nazwiska nie mogę zrozumieć odkupił od handlarzy jeden z najcenniejszych manuskryptów i zawiózł do swojego przyjaciela Carla Junga.A reszta trafiła do Muzeum Koptyjskiego w Kairze, i tak długo nie była publikowana, aż nie skompletowano całości. Z tego jak rozumiem rękopisem który trafił do Carla Junga była ewangelia Tomasza, bliźniaczego brata Jezusa i zawierająca wypowiedzi Jezusa.Początek tej ewangelii jest taki. "Oto słowa wypowiedziane przez Jezusa. Spisał je Tomasz Judasz Didymos. Ten kto zrozumie owe słowa, ten nie umrze" Kim był Tomasz? Piotr Listkiewicz twierdzi,że bliźniaczym bratem Jezusa.Również w tym filmie badacz który odzyskał ewangelię Tomasza twierdzi,że Tomasz Judasz Didymos był bliźniaczym bratem Jezusa.Tylko w religii mamy Jezusa jedynaka, chociaż Biblia wymienia rodzeństwo Jezusa. „Gdy jeszcze przemawiał do tłumów, oto Jego Matka i bracia stanęli na dworze i chcieli z Nim mówić.” – Ew Mateusza 12:46 „Wtedy przyszli do Niego Jego Matka i bracia, lecz nie mogli dostać się do Niego z powodu tłumu.” – Ew Łukasza 8:19 „Tymczasem nadeszła Jego Matka i bracia i stojąc na dworze, posłali po Niego, aby Go przywołać.” – Ew Marka 3:21 „Czyż nie jest On synem cieśli? Czy Jego Matce nie jest na imię Mariam, a Jego braciom Jakub, Józef, Szymon i Juda?” – Ew Mateusza 13:55 Obecnie księża twierdzą, że ci „bracia” byli kuzynami Jezusa. Jednak w każdym z tych fragmentów użyte jest słowo „adelfós”, które w Grece oznacza „brata.” „adelfós” – Słowo to może odwoływać się do innego pokrewieństwa, ale w naturalnym, literalnym tłumaczeniu chodzi o brata. Istniało w Grece słowo, które używano do określenia „kuzyna” „exádelfos” – kuzyn – Ale nie zostało ono użyte w tych fragmentach. Kolejnym kłamliwym argumentem na to że być może byli to jego bracia jest wyjaśnienie, że bracia i siostry Jezusa pochodzą z pierwszego małżeństwa Józefa. Cała teoria, jakoby Józef był zdecydowanie starszy od Marii, wcześniej żonaty, z gromadką dzieci, a potem wdowcem, który ponownie ożenił się z Marią są stworzone bez jakichkolwiek, biblijnych podstaw.To zwykła religijna fantazja stworzycieli tej historii Biblia nie daje żadnych wskazówek by przypuszczać, że Józef był żonaty i miał dzieci, zanim poślubił Marię.Od czasu jak zacząłem szukać wiedzy jakoś trudno mi było uwierzyć w historię z Jezusem jedynakiem"niepokalanie poczętym" bo mówiąc po ludzku brak w religijnej wersji logiki.Pozdrawiam serdecznie.Zdrówka i życzę ciekawych przemyśleń

15 października o 08:54

Andrzej

Andrzej Dąbrowski
Witam serdecznie.((Ze zbieranej przez lata wiedzy domyśliłem się,że dusze rodziców Jezusa należały do bardzo wysoko rozwiniętych i wiedziały jaką misję do wypełnienia będzie miał ich syn. Moim zdaniem Jezus został spłodzony jak wszyscy ludzie i przyszedł na świat w naturalny sposób.Owszem czytałem bajki jak to Bóg wyznaczył Marię żeby zapłodnił ją Duch i urodziła Jezusa i do końca swoich dni pozostała dziewicą, ale nigdy w to nie uwierzyłem.Czy byt duchowy może zapładniać materialnym nasieniem?Moim zdaniem wymyślając taką bajkę ukryto istnienie najwyższych poziomów duchowych dzięki którym działa plan rarunkowy i dusze są wyciągane z bagna materialnego świata.)) Jednak najważniejsze jest to,że po skompletowaniu kodeksów wszystkie zostały udostępnione do badań.Ale czy w moim kraju wyniki tych badań są również dostępne? Śmiem w to wątpić bo np. wiedza, którą przekazuje Piotr Listkiewicz mieszkający w Australii, i inni autorzy, bardzo się różni od tej jaką oferują nam księża. Kim był Tomasz?Niedowiarkiem który nie wiedział gdzie prowadzi go Nauczyciel i wkładał palec w rany Jezusa? To wersja wymyślona na potrzeby religii, która ma nas utwierdzić w przekonaniu,że Jezus zmartwychwstał w tym samym ciele. Jednak omawiany film reprezentuje wszystkie wersje, w tym również tę religijną. Dlatego za chwilę usłyszymy wypowiedź nieznanej z nazwiska kobiety która będzie nam wpierała,że Tomasz nie był rodzonym bratem Jezusa, tylko bratem w duchu. Ale bardzo wątpię w taką wersję, która zaprzecza informacjom z Biblii. Oczywiście,że Tomasz był bratem Jezusa, i nie bratem duchowym jak chce nam wmówić kobieta która się pojawia na ekranie która mówi,że wszyscy czytający ewangelie automatycznie stają się duchowymi braćmi Jezusa.Ale nawet gdyby to przyjąć za prawdę to powstają nam bardzo trudne pytania.Za życia Jezusa ewngelie jeszcze nie istniały, więc co czytał Tomasz? Dlaczego Kościół wymordował gnostyków i uznał ich za heretyków?Szkoda,że nazwisko tej kobiety nie wyświetla się na ekranie bo to ułatwiłoby opis. Takiemu pojmowaniu zaprzecza sam Jezus który mówi. „Moją matką i moimi braćmi są ci, którzy słuchają słowa Bożego i wypełniają je” (Łk 8,21)Przypuszczam,że Jezus za rodzinę uznaje tylko tych którzy żyją zgodnie z przykazaniami Dekalogu, a nie tych którzy czytają ewangelię.Niestety musimy przestać grzeszyć i zacząć żyć zgodnie z Dekalogiem, a nie jest to takie łatwe jak się wydaje bo po zachowniach niektórych księży widac wyraźnie,że też tego nie potrafią.A jednym z najcięższych grzechów jest zabijanie, więc musimy zrezygnować z jedzenia mięsa zabijanych zwierząt.A do tego dochodzi jeszcze zakaz picia alkoholu, również mszalnego,zakaz przeklinania,kłamania i kradzieży.Nakaz współczucia i pomagania innym,oraz brak pragnień i pokora.Tylko tyle i aż tyle, ale za to już jesteśmy gotowi do wstąpienia na ścieżkę duchową,więc czy naprawdę jesteśmy Braćmi Jezusa?Czy tylko mamy takie mniemanie? I jak wynika z dalszych słów wracamy znowu do wątku poznania siebie bo w nas jest zawarta wiedza o wszystkim. Ale długo jeszcze tej wiedzy nie poznamy jeśli będziemy odklepywali zdrowaśki w zatłoczonym kościele.Ale przynajmniej wiem dlaczego przez wieki wmówiono ludziom,że powinni chodzić do kościoła. Bo tam nikt nie będzie miał doznań o charakterze mistycznym.I niestety kobieta z ekranu wprowadza nas w błąd twierdzeniem,że każdy kto przychodzi do Jezusa poznaje siebie. My nawet nie znamy blisko połowy Jego nauk więc jak możemy czegoś się dowiedzieć z czegoś co już nie istnieje. Zostaliśmy stworzeni na Jego wzór i podobieństwo? To ma być żart? Jezus nigdy nie powiedział, że jest Bogiem, ale mówił o sobie Syn Ojca. Bogiem obwołała go religia stworzona przez Konstantyna 325 r. A tak naprawdę rola Jezusa polegała na wyprowadzeniu z kręgu reinkarnacji dusz które wybrał Bóg. Kiedyś myślałem,że w ciało np. Jezusa wcieliła się przysłana z najwyższych poziomów dusza Istoty która już została wyzwolona z cyklu inkarnacji.Ale z tłumaczeń P. Listkiewicza i G. Sławickiego wnioskuję,że tą duszą jest dusza po bardzo wielu wcieleniach "maksymalnie załadowana"zebranymi przez tysiące wcieleń doświadczeniami i rozpoczynająca dopiero swoją drogę do Źródła. Z zebranych materiałów wyciągam więc wniosek,że tylko dusza która została oczyszczona, nie z grzechów jak chce religia,ale oczyszczona z dotychczasowych ciał energetycznych uzyskuje poziom wibracji, które jej nie pozwolą wejść z powrotem na poziomy astralno mentalne.Jego dotychczasowe ciała energetyczne zastąpiło Światło przysłane z najwyższych poziomów energetycznych. Dlatego Jezus mówił,że "Ja i Ojciec jedno jesteśmy" (J 10, 30)Pozdrawiam serdecznie.Zdrówka i życzę ciekawych przemyśleń

16 października o 09:05

Andrzej

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz