czwartek, 7 października 2021

 

Andrzej

Andrzej Dąbrowski
Witam serdecznie.Zaczęłam pracować i wyprowadziłam się z domu. To, o czym Wam chcę opowiedzieć miało miejsce w 1983 roku, kiedy zostałam namówiona przez znajomych do wzięcia udziału w seansie regresji hipnotycznej. Od razu na początku zaznaczam, że w ogóle nie wierzyłam, że taka regresja jest prawdziwa i że jest reinkarnacja.Powtarzam jeszcze raz, że byłam zupełnie niewierząca i traktowałam teorie o istnieniu duszy jako niegroźne fantazje naiwnych ludzi. Regresja hipnotyczna (jeśli nie wiecie) polega na tym, że wprowadza się człowieka w stan przypominający trochę półsen, a pomaga w tym prowadzący regresję. Przyszłam na to spotkanie w ramach uatrakcyjnienia sobie piątkowego popołudnia i absolutnie nie spodziewałam się czegokolwiek. W spotkaniu uczestniczyło 6 osób, a prowadził je Larry Jacobs, który był doświadczonym człowiekiem w prowadzeniu takich seansów regresji. W Sali, gdzie miało dojść do naszej regresji, były ułożone materace, a cała nasza szóstka położyła się w układzie gwiazdy. Prowadzący puścił uspokajającą muzykę, a potem wydawał nam różne polecenia. Pamiętam tylko tyle, że w ramach żartu pomyślałam, że bardzo chcę się dowiedzieć, dlaczego akurat mnie dotknęło w życiu takie nieszczęście i dlaczego zostałam tak okrutnie oszpecona przez chorobę. Początkowo nic się nie działo i bardzo dokładnie pamiętam, jak było polecenie wydane przez prowadzącego seans, aby schodzić po schodach w dół i z każdym schodkiem mieliśmy cofać się do światła, czy jakoś tak. I nagle to się stało! Było to tak niezwykłe, że trudno jest mi to opisać i chyba to jest w ogóle nie do opisania. Nagle zaczęłam być „w innym życiu”. Byłam mężczyzną, młodym i bardzo nonszalanckim. Miałam na imię Ted – pamiętam to wyraźnie. Myślę, że to było gdzieś w USA, ale mogła to też być Europa. Było ciepło, wokół mojego domu był ogród, a dalej las. Nie będę opisywała Wam całej wizji żeby Was nie zanudzić, ale nagle zobaczyłam scenę, w której jako ten mężczyzna rozstaję się z kochającą mnie kobietą. To dziwne, ale czułam, że robię to wyłącznie z własnego egoizmu, w poszukiwaniu nowej miłosnej przygody. Wiedziałam także, że ta kobieta jest z jakiś powodów w trudnej sytuacji i w pewien sposób nawet ją kochałem. Czułem, że po rozstaniu ze mną ona nigdy się nie podniesie, ale... nie dbałem o to.Podczas tego seansu informacje przychodziły do mnie jedna po drugiej i trudno mi powiedzieć, skąd wiedziałam tyle rzeczy o tej całej sytuacji. Czułam, że to rozstanie jest bolesne dla tej kobiety, że ją bardzo ranię. W pewien sposób byłam jednak szczęśliwa, czułam satysfakcję i to, że to ja mam przewagą i ode mnie zależy wszystko. I wtedy poczułam obecność kogoś bardzo życzliwego, kto był obecny podczas tej mojej niezwykłej wizji. Nie piszę tutaj o prowadzącym seans, bo w tym dziwnym stanie świadomości po prostu w ogóle nie wiedziałam, że on jest – byłam jakby w innym świecie. I ta istota nagle w jakiś sposób przekazała mi wiadomość, że porzucona przeze mnie kobieta jest w moim obecnym wcieleniu moją matką. Przez całe moje życie musiałam walczyć o jej miłość tak samo, jak ona kiedyś walczyła o moją! Nagle wszystko stało się jasne, zrozumiałam wszystko. Kiedy zostałam obudzona przez prowadzącego seans zaczęłam płakać i bardzo długo nie mogłam dojść do siebie. Było to tak silne uczucie, jakiego nigdy w życiu nie doświadczyłam. Przez wiele tygodni nie mogłam z nikim o tym rozmawiać. W tym czasie moja matka już nie żyła. Trudno jest mi to wyjaśnić, ale wtedy zrozumiałam, że moja choroba i cierpienie było spowodowane błędami przeszłości, że było mi ono potrzebne, aby się czegoś nauczyć... tak to odebrałam. Do dziś, a minie niedługo od tego czasu 20 lat, pamiętam to przejmujące uczucie bólu, z którym pozostawiłam jako Ted tamtą kobietę. Widocznie w tym życiu moim zadaniem było zrozumieć, że nie wolno traktować ludzi jak zabawki, które mają służyć dobrej zabawie.Pozdrawiam serdecznie.Zdrówka życzę, ciekawych przemyśleń

27 września o 08:44

Andrzej

Andrzej Dąbrowski
Witam serdecznie.Opisałam moją historię także dlatego, żeby ludzie, którzy ją przeczytają, podchodzili do ludzi inaczej. Jest tyle zła wokół, tyle głupoty w kontaktach między ludźmi. Po tym przeżyciu jestem przekonana, że w naszym życiu chodzi o coś więcej, że są jakieś reguły gry, w której uczestniczymy. Porównałabym nasze życie do szkoły, w której wszyscy musimy pobrać lekcję po to, aby stać się bardziej doskonałymi istotami. Tak to mnie więcej widzę, choć nie interesuję się żadną religią lub filozofią. Moją historię proszę potraktować jako sygnał, który może pokazać, jaki cel może mieć ludzkie życie. Jeśli tak jest, a ja wierzę w to bardzo, to uważajcie na każdego człowieka, którego spotykacie w Waszym życiu. Nigdy bowiem nie wiecie, czy to, co robicie innemu człowiekowi nie wróci kiedyś w tym czy innym wcieleniu. Nie wiem, jak potraktujecie mój list i czy wyda Wam się interesujący, ale bardzo chciałam to kiedyś komuś opowiedzieć. Od tego czasu pogodziłam się z życiem i wierzę, że nawet największe cierpienie ma jakiś sens, choć pozornie wydaje się ono absurdalne. Jeśli chcecie, możecie moją historię wydrukować, ale proszę o nie podawanie moich danych. Życzę powodzenia w Waszych działaniach! ((Nasza bohaterka jest typową ateistką. Nie wierzy ani w Boga,ani w duszę i nie wie,że żyje dzięki jej energii. Dodatkowo nie wierzyła w reinkarnację, a jednak jej doświadczyła.W czasie seansu zobaczyła jak w poprzednim wcieleniu doświadczała w ciele mężczyzny rozkochującego w sobie kobiety tylko po to,żeby je z przyjemnością porzucić.Co więc dostała,religijną wesję z niebem i piekłem, czy wersję jaką mamy w Biblii i o której mówił Jezus przestrzegając przed Prawem Przyczyny i Skutku? "Jak postępowałeś, tak postąpię z tobą. Odpłata za twoje postępki spadnie na twoją głowę".(Księga Abdiasza 1, 15 ) W obecnym wcieleniu musi walczyć o odrobinę uczucia, które odrzucała. Czyli znalazła się w odwrotnej sytuacji jaką sama stworzyła.Znam podobne przypadki z mojej młodości,ale najczęściej tak robiły moje koleżanki. Rozkochiwały w sobie i obiecywały cuda, by za jakiś czas porzucić. Jeśli nie doświadczyliśmy tego na własnej skórze to na pewno słyszeliśmy o podobnych przypadkach w których tzw " łowcy posagów" wyszukują bogate starsze kobiety tylko po to żeby je w sobie rozkochać, zdobyć ich majątek i porzucić.Coraz częściej młodzi umieszczają nagie zdjęcia bez zgody osób rozkochanych w sobie dla zysku lub zemsty, lub tylko po to żeby się z nich wyśmiewać, bo uważamy to za dobry żart.Ale czy ktoś się zastanawia jakie uczucia wywołuje takim "żartem"? Myślę,że to też nie pozostanie bez echa bo istnieje zapis na pozionie Kronik Akaszy i Prawo Przyczyny i Skutku nikomu o tym zachowaniu nie zapomni i w kolejnym życiu kat stanie się ofiarą. Niestety część ludzi bawi się uczuciami innych i stąd mamy te samobójstwa.Jednak nie tylko mężczyźni potrafią się tak zachowywać i kobiety potrafią w sobie rozkochać i porzucić Widzimy w jaki sposób zadziałało prawo siewu i zbioru? To nie jest religijne rzucanie nasion z przypowieści o siewcy gdzie w zależności od miejsca w którym upadną albo wydadzą plon, albo nie. Tak naprawdę ta przypowieść nie opowiada o prawie przyczyny i skutku, ale o tym jak ludzie przyjmują wiedzę przekazywaną przez Jezusa.To wiedza jest tymi nasionami, które skiełkują jeśli padną na właściwy grunt i ludzie albo przyjmą za prawdę Jego słowa,albo nie i nie ma to nic wspólnego z prawem karmy,które jest bardzo ważne bo to ono decyduje o naszych życiach!!!Santi Dewi z Indii pamiętająca swoje życie ze wszystkimi szczegółami stwierdziła,że wszyscy,bez względu na narodowość,rasę,kulturę i wyznanie religijne jesteśmy jednością energetyczną i gdyby ludzie o tym wiedzieli to nigdy by przeciw sobie nie występowali. Sądzę więc,że chodziło jej o to,że nas wszystkich ożywia ta sama energia, której równowagi nie powinniśmy zakłócać.Nie musimy w cytowane historie wierzyć, ale czy nie warto się zastanowić. Jeśli sami nie chcemy się zmienić to nic nam nie pomogą modlitwy do Matki Boskiej o lepszy świat i jeśli nic nie zmienimy to dostaniemy to co sami dajemy bo jesteśmy stale tą samą energią. Czy wracająca dusza ma jakikolwiek wybór nowego ciała i wersji życia i czy na jakość nowego wcielenia ma wpływ równowaga energetyczna? Z relacji wiem,że częściowo na pewno tak. Doktor Kaczorowski w rozmowie o reinkarnacji mówił,że w zasadzie nasze życia się nie zmieniają, i to może być prawda. Kiedyś również spotkałem się z taką opinią, ale już niestety nie pamiętam od kogo. Ale obserwując środowisko w którym żyję jakoś nie widzę żeby większość była szczęśliwa.Raczej jest wprost przeciwnie.Łączymy się w pary i najczęściej wygląda to tak,że jedno wypruwa sobie żyły dla związku, a drugie jest zwykłym pasożytem. Dlaczego tak jest i co robić żeby ich nie dostawać?Pozdrawiam serdecznie.Zdrówka życzę, ciekawych przemyśleń

27 września o 17:41

Wysłano

znalazłam na CDA wędrowkę dusz , dobrze ,że jest na CDa - nikt nie usunie ... tylko dziwnym trafem wszyscy opisują to samo co TY Andrzeju .. 🙂

Andrzej

Andrzej Dąbrowski
Czy tp na pewno jest dziwny traf? A moze tak właśnie jest? A religia nie mowi prawdy? W mojej ocenie tak wlasnie jest. Pozdrawiam i milego wieczoru zycze

Wysłano

Miłego Andrzeju ... 🙂 ❤ powinnam iść dzis na spotkanie .z dziewczynami , oczywiścieKatolickie ,ale byłam dziś na spacerze z kolezanką i jestem bardzo zmęczona , po prostu mi się nie chce dostałam Ciekawą ksiażkę o Benedykcie , oczyszczł własnie kościoł z średniowiecznych naleciałości .. ale reinkarnacji na pewno nie przywróci ,niezgodna z dogmatem kościoła .. 🙂 miłych snów ..❤

27 września o 19:52

Andrzej

Andrzej Dąbrowski
Wiem ze jest niezgodna. Ale bez niej nawet slowa Jezusa tracą sens. A samej religii brak logiki. Dobrej nocy

Wysłano

😘

28 września o 08:46

Andrzej

Andrzej Dąbrowski
Witam serdecznie.Z zaprezentowanych do tej pory przykładów widać,że jesteśmy ciągłością energetyczną i sami swoim zachowaniem fundujemy sobie choroby i nieszczęścia jakie nas spotykają, i co ważne,żadna osoba nawet nie wspomniała o tym co proponuje religia, ale ich relacje potwierdzają wersety zawarte w Biblii i sam Bóg tylko wie co z tych ksiąg twórcy religii usunęli przez wieki swojej "natchnionej" działalności. Badacze porównujący zachowane słowa Jezusa z odwieczną gnozą mistyczną twierdzą,że brakuje około 40%.Moim zdaniem usunięto nauki Jezusa bo nie zgadzały się z utworzoną religią.Moim zdaniem świętymi nie musimy być i na pewno nie będziemy. Trzeba się jednak pozbyć wszystkiego co uważamy za złe bo poziom kwantowy Akaszy nie śpi, a Prawo przyczyny i Skutku na pewno odda nam to co z siebie dajemy. Uważam,że właśnie w ten sposób przejawia się wpływ Boga na nasze życia i inaczej tego nie widzę. Dlatego uważam,że Bóg to obszary energetyczne Kronik Akaszy i przejawia się w naszych życiach pod postacią Prawa Przyczyny i Skutku, a wersja religijna o jednym życiu nie mówi prawdy i jest tylko nastawiona na zysk i jak widać z cytowanych przykładów wersja religijna nie odpowiada wersji biblijnej,ani naukom Jezusa,Który uświadamiał jak żyć żeby skutki działania Prawa Przyczyny i Skutku były dla wszystkich jak najmniej bolesne i dla mnie jest oczywiste,że Jezus uświadamiał,że reinkarnacja dusz istnieje. Powstają więc dalsze pytania.Jeśli religia mówi prawdę,że mamy tylko jedno życie to? Dlaczego, w naszej ocenie, dostajemy tak nierówne życia? Bóg o jednych dba, a o innych nie? Jednym daje swoje łaski, a innym odmawia? Dlaczego dostajemy życie z cierpieniem?Bo prawdopodobnie sami je sobie stwarzamy nie potrafiąc poradzić sobie z problemam i widząc jakie jest zachowanie ludzi, to jestem przekonany,że dbamy tylko o własny interes i przyjemności nie licząc się z nikim. Jesteśmy przy tym zazdrośni, mściwi i zawistni. Liczy się tylko nasz zysk i nie umiejąc wybaczyć nikomu ciągniemy za sobą zaburzenie energetyczne i ujemne długi narastają.Nie uczymy się, więc stoimy w miejscu.Mówiąc językiem szkolnym to powtarzamy stale tę samą klasę Według tego co zapamiętałem czytając artykuły mamy do wyboru kolejne życie do przepracowania z problemami i kłopotami,których nie potrafiliśmy rozwiązać i które nas niczego nie nauczyły, ale jest nam proponowane kilka jego wersji i oglądamy je przed wcieleniem.Podobno im cięższe doświadczenia na nas czekają, tym więcej energii ze swojej matrycy dusza powinna zabrać ze sobą w podróż do ciała.Biorąc jej za mało możemy sobie nie poradzić z ciężkim wcieleniem i samowolnie zakończyć kolejny etap nauki przez popełnienie samobójstwa, a to nigdy nie jest z drugiej strony mile widziane. Problem jedynie w tym,że jako dusze nie czujemy bólu i cierpienia, a czas wcielenia wydaje nam się małą chwilą. "Oczy otwierają " się nam dopiero jak się znajdziemy w tym co wybraliśmy.Wtedy nie pamiętając własnego wyboru zaczynamy dziamgotać na Boga,że dał nam życie z którym nie dajemy sobie rady. I chcę zaznaczyć,że mam na myśli przeciętne życie jakich wiele, pełne kłopotów i trosk dnia codziennego, a nawet często w niesprawnym ciele. Najprawdopodobniej rodzaj przyszłego życia zależy od ilości dobra jakie potrafiliśmy z siebie dać bezinteresownie i od naszego zrozumienia popełnianych błędów, chęci jego zmiany, oraz sposobów w jaki rozwiązaliśmy swoje problemy.Nie powinniśmy zapominać o działaniu Prawa Przyczyny i Skutku. Czekają przecież na nas "owoce z nasion" które "wysialiśmy", Tak w bardzo wielkim skrócie wygląda moje pojmowanie.Z innych źródeł ,między innymi od Piotra Listkiewicza wiem,że w życiu nic nie dzieje się przypadkiem i planując kolejne wcielenie dusza musi je zgrać z planami karmicznymi tych,których spotkamy i dotyczy to również świadomości na poziomie zwierząt,bo to dusza ustala czy będziemy mieli kotka, pieska lub inne zwierzątko. Dowiedzieliśmy się.że umiejętność wybaczania ma olbrzymie znaczenie i powinniśmy się tego nauczyć bo wybaczenie jest tym czynnikiem, który sprawia,że nie ciągniemy za sobą zaburzeń energetycznych. Podobnie przecież zalecał Jezus o którego nauki chcemy się opierać. O czym nauczał Jezus? Pytanie jest trudne, bo każdy może uważać inny wątek za najważniejszy.Z zachowanych wersetów wiadomo,że uświadamiał o istnieniu Prawa Karmy,a to oznacza reinkarnację. Zalecał miłość,uczciwość,tolerancję,uległość,itp,co pokazywał własnym życiem, a poza tym zabraniał agresji,złości,gniewu, odwetu,itp. Dlaczego,skoro religia uczy,że odkupił wszystkie grzechy i tym samym zbawił wszystkich?Oczywiście,że nie nie zbawił wszystkich i jest o tym mowa w przypowieści o zapraszanych gościach "Bo wielu jest powołanych, lecz mało wybranych" (Mt 22, 14). To oznacza,że to Bóg sam wybiera dusze do powrotu. Teoria o zbawieniu wszystkich przez śmierć jednego człowieka należy,moim zdaniem, do religijnych pomysłów i nie ma nic wspólnego z prawdą bo Jezus nie inicjował wszystkich mieszkańców Ziemi i nie odkupił wszystkich grzechów.Wybranym uczniom rozliczył ich długi karmiczne i tylko im, a nie całemu światu bo kolejne pokolenia stwarzają kolejne długi. Pozdrawiam serdecznie.Zdrówka życzę, ciekawych przemyśleń

Wysłano

😀Miego dzionka Ci życzę ..

Andrzej

Andrzej Dąbrowski
Dzięki i wzajemnie

28 września o 09:40

Andrzej

Andrzej Dąbrowski
Słuchałem kiedyś dużo z tych materiałów,ale są długie i trudno je opisać.Dlatego szukam w łatwiejszych źródłach. Zauważyłaś Aniu,że słuchaczka z Warszawy z wykształceniem teologicznym twierdzi,że reinkarnacja to mrzonki, ale na pytanie jaki ma na to dowód kobieta milknie?Moim zdaniem wierzy tylko w to czego ją nauczono na wykładach i sama nie stara się zrozumieć słów Jezusa i nie widzi,że są sprzeczne z przyjętą teologią. Piekarnik w kuchence mi się popsuł i muszę kupić nową. Ale muszę czekać na rentę. Mechanicy, którzy je podłączali do sieci już tego nie robią,więc trzeba brać opcję jaką daje sklep. Wniosą i podłączą, ale to kosztuje dodatkowe 200 zł.Pozdrawiam i miłego dzionka życzę

28 września o 10:52

Wysłano

Miłego Andrzeju , mi córa troch e pomogła ,ale to tylko starcza na bierzące życie nic nie zostaje .. ale dzięki temu stać mnie na chleb , bo już nawet na niego nie miałam .. 🙂 do 10 dni przed następnym wpływem .. 🙂 mam nadzieję że uda ci się kupić piekarnik po atrakcyjnej cenie , i że mimo wszystko podłaczenie będzie tańsze , w media ekspert chyba to nie wiele kosztuje , tylko dowóz ..30 zł .. pozdrawiam Cie serdecznie , w kościele tez jest awantura tradycjinalistów z nowym spojrzeniem Franciszka ... 🙂

Andrzej

Andrzej Dąbrowski

29 września o 08:53

Andrzej

Andrzej Dąbrowski
Witam serdecznie.Ja jestem już przekonany,że wersja religijna powstała tylko po to żeby trzymać ludzi w strachu i wyłudzać od nich pieniądze i nie mówi co się z nami stanie po śmierci ciała. Czyściec, niebo lub piekło? To religijne bajki i nie radzę nikomu w nie wierzyć.Z relacji ludzi wynika,że to Biblia i słowa Jezusa mówią o skutkach jakie możemy ponieść za złe wybory jakie podejmujemy w materialnych ciałach i Jezus to właśnie chce wszystkim uświadomić. Ale dlaczego skoro w wersji religijnej żyjemy tylko raz to kiedy mamy ponieść konsekwencje własnych wyborów? Proponuję kolejny wykład dr Andrzeja Kaczorowskiego na temat karmy.Rozmowę w studio VTV1 prowadzi Michael B. Rachel. ŁĄCZY NAS PRAWO PRZYCZYNY I SKUTKU - dr Andrzej Kaczorowski - 04.10.2017 r. https://youtu.be/omUvQ12l46s Od razu na początku pada pytanie, Skoro sami wybieramy sobie wcielenia to dlaczego nie dajemy sobie z nimi rady, i mamy np, samobójstwa?Czy źle wybieramy?Doktor odpowiada znowu na przykładzie szkoły, że wszyscy musimy opanować pewien materiał. Jeśli nie opanowaliśmy materiału z niższych klas to naturalnym procesem są powtórki. A ja z tego rozumiem,że przeszliśmy przez jakies doświadczenie nie rozumiejąc go i nie wyciągneliśmy żadnych wniosków. Dlatego dostajemy te same sytuacje do ponownego przerobienia i możliwe,że nasz dług nie pochodzi z ostatniego wcielenia ale z jeszcze dalszych. Doktor mówi podobnie podając przykład ucznia szkoły średniej który nie opanował w niższych klasach np. materiału matematyki z zakresu ułamków. Czy da sobie radę w wyższych klasach? Nauczyciel musi więc powrócić do materiału którego uczeń nie opanował.Doktor mówi,że kiedyś dusze często wcielały się w rodzinach do których należały, lub organizacjach żeby podtrzymać ziemski dorobek. Teraz podobno jest inaczej i doktor sam mówi,że jego coraz mniej interesuje materialny świat, Chciałby jak najszybciej zakończyć swój proces nauki i dotrzeć co celu. Ale doktor rozumie sens i cel wcieleń. (( Czy reszta ludzi ma o tym chociaż mgliste pojęcie?Przecież większość nawet nie wie po co żyje. Nie dadzą nic nikomu bezinteresownie i dbają jedynie o siebie.Cały czas docierają do nas informacje o dyskryminacji jednych narodowości przez inne,o dyskrymianacji ludzi o innych orientacjach seksualnych. O pijanych kierowcach,którzy zabiją każdego kto znajdzie się na ich drodze. O oszustach wyłudzających oszczędności od starych ludzi, o morderstwach i gwałtach. Niedawno widziałem psa wyrzuconego z samochodu który biegł za tym autem nie rozumiejąc co go spotkało i dlaczego został wyrzucony jak śmieć. Zmieniamy się na lepsze?Myślę,że tego typu ludzie nawet nie mają pojęcia o współczuciu, kochają tylko siebie, a o Miłości Najwyższej to chyba nawet nie słyszeli. Mnie by sumienie zjadło gdybym tak zrobił, a domyślam się,że ci ludzie spokojnie pójdą do kościoła po komunię i będą pewni oczekującego na nich nieba. Ale w wielu podobnych przypadkach Jezus mówił,że odebrali już swoją "nagrodę". Pozdrawiam serdecznie.Zdrówka życzę, ciekawych przemyśleń

30 września o 08:51

Andrzej

Andrzej Dąbrowski
Witam serdecznie.A co to jest za "nagroda" jaką dostaniemy? Myślę,że jest nią powrót duszy do poziomu materialnego po dalszą naukę i między innymi po zwrot cierpienia które ludzie sami wywołali, bo nie ma znaczenia na jakim poziomie jest krzywdzona dusza. Wszystkie są cząstką jednego Boga.)) Doktor zaczyna mówić o karmie, czyli prawie przyczyny i skutku. Każdy nasz czyn jest przyczyną która wywoła w przyszłości jakiś skutek.Jako przykład mówi o przykładowym życiu jakie ja określam jako pasożytujące i życie kosztem innych. Okradamy i oszukujemy żeby tylko "wyjść na swoje", ale według doktora taki cwaniak w ten sposób buduje swoje przyszłe wcielenie w którym znajdzie się w roli dzisiejszej swojej ofiary. Myślę więc,że to będzie dla niego "nagroda" o której mówił Jezus. Prowadzący stwierdza,że wygląda to tak jakby karma była naszym więzieniem. Potwierdza trafność tego określenia Andrzej Kaczorowski mówiąc,że to prawo trzyma nas blisko Ziemi w zamkniętym kole narodzin i śmierci. Warto przy tym przypomnieć sobie co na ten temat opowiadali Sławicki,Listkiewicz i Monroe. Mówili to samo, tylko każdy z nich używał innych słów i porównań. Doktor tutaj mówi żeby wyrwać się z tego koła musimy być coraz "lżejsi w swojej subtelnej materii" żeby stale wznosić się w górę. Porównując te słowa do innych wymienionych autorów to chodzi o nieustanny rozwój duchowy i maksymalne zmniejszanie ujemnej karmy, czyli długów do odpracowania. A to nie jest łatwe bo wymaga od nas wielu wyrzeczeń i przestrzegania Dekalogu. Czyli mówiąc krótko, bycia uczciwym człowiekiem.Doktor mówi, że żyją wśród nas tacy ludzie z wyższych poziomów. Promieniują dobrem i roztaczają wkoło siebie dobrą aurę. Oni niekoniecznie muszą odpracowywać swoją karmę,ale przychodzą żeby pomagać innym, Nie pamiętam już gdzie o takich ludziach słyszałem lub czytałem, wydaje mi się jednak,że mówił o takich ludziach Sławicki w swoich wykładach. Ale dusze z najwyższych poziomów , o wysokim poziomie wibracji i świadomości nie są już tak związane z materią jak my, więc mogą wybrać dowolny czas i miejsce wcielenia.Jednak jeśli religia prowadzi nas w stronę materializmu to nie może być mowy o duchowym rozwoju.Duchowość to nie religijność. Tak mówi doktor Kaczorowski i ja ten pogląd podtrzymuję od dawna. Moim zdaniem religie, które są posadowione w świecie materii i skierowane na materializm spowalniają nasz rozwój. Np. w chrześcijaństwie nikt nie musi się rozwijać duchowo bo wszyscy wierzą,że już zostali zbawieni i nie muszą. Kościół twierdzi,że wszyscy będą zbawieni i tylko Kościół wskazuje wszystkim właściwą drogę. A to zatrzymuje naukę w miejscu.Jeśli już chrześcijanin przyjmie do wiadomości,że reinkarnacja istnieje, to naiwnie myśli,że dotyczy to tylko innowierców i ateistów. Aż nie wiadomo czy się śmiać, czy płakać jak się słyszy tego rodzaju poglądy.Do Boga niestety każdy musi sobie sam wypracować swoją drogę. Nie przez zbiorowe modlitwy, które nic nie dają, ale w sposób jaki zalecał Jezus. Czyli uczciwym życiem, a modlić mamy się w samotności i ciszy. Jezus przecież wyraźnie o tym mówił. Doktor również uważa,że nasza osobista modlitwa w samotności lub na łonie natury jest o wiele więcej warta jak zbiorowe modlitwy w kościołach.Wszystko z naszego wnętrza dla Boga, a nie dla ludzi na pokaz.No tak, ale gdyby wszyscy chcieli słuchać zaleceń Jezusa to biskupów nie byłoby stać na pałace i limuzyny, a księża w parafiach przymierali by głodem. Jasnym więc jest,że muszą wiernych tak oszukiwać żeby oszukani nie wiedzieli,że są oszukiwani.Ale niestety każdy sam musi pracować nad swoją karmą i nikt tego za nas nie zrobi. Modlitwa za kogoś istnieje tylko w Kościele, ale nie u Boga.Doktor mówi to samo co kiedyś usłyszałem u Piotra Listkiewicza,że nic nie dzieje się przypadkiem i wszystkie osoby z którymi mamy kontakt nie są przypadkowe.Jedni są do nas przyjaźnie ustosunkowani i chcą nam pomóc, a inni wprost przeciwnie,nie są do nas przyjaźnie nastawieni.A jeszcze inni są nam obojętni.Pozdrawiam serdecznie.Zdrówka życzę, ciekawych przemyśleń

1 października o 09:15

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz