Andrzej
Witam
serdecznie.Zaczęłam pracować i wyprowadziłam się z domu. To, o czym Wam
chcę opowiedzieć miało miejsce w 1983 roku, kiedy zostałam namówiona
przez znajomych do wzięcia udziału w seansie regresji hipnotycznej. Od
razu na początku zaznaczam, że w ogóle nie wierzyłam, że taka regresja
jest prawdziwa i że jest reinkarnacja.Powtarzam jeszcze raz, że byłam
zupełnie niewierząca i traktowałam teorie o istnieniu duszy jako
niegroźne fantazje naiwnych ludzi.
Regresja hipnotyczna (jeśli nie wiecie) polega na tym, że wprowadza się
człowieka w stan przypominający trochę półsen, a pomaga w tym prowadzący
regresję. Przyszłam na to spotkanie w ramach uatrakcyjnienia sobie
piątkowego popołudnia i absolutnie nie spodziewałam się czegokolwiek. W
spotkaniu uczestniczyło 6 osób, a prowadził je Larry Jacobs, który był
doświadczonym człowiekiem w prowadzeniu takich seansów regresji.
W Sali, gdzie miało dojść do naszej regresji, były ułożone materace, a
cała nasza szóstka położyła się w układzie gwiazdy. Prowadzący puścił
uspokajającą muzykę, a potem wydawał nam różne polecenia. Pamiętam tylko
tyle, że w ramach żartu pomyślałam, że bardzo chcę się dowiedzieć,
dlaczego akurat mnie dotknęło w życiu takie nieszczęście i dlaczego
zostałam tak okrutnie oszpecona przez chorobę. Początkowo nic się nie
działo i bardzo dokładnie pamiętam, jak było polecenie wydane przez
prowadzącego seans, aby schodzić po schodach w dół i z każdym schodkiem
mieliśmy cofać się do światła, czy jakoś tak. I nagle to się stało!
Było to tak niezwykłe, że trudno jest mi to opisać i chyba to jest w
ogóle nie do opisania. Nagle zaczęłam być „w innym życiu”. Byłam
mężczyzną, młodym i bardzo nonszalanckim. Miałam na imię Ted – pamiętam
to wyraźnie. Myślę, że to było gdzieś w USA, ale mogła to też być
Europa. Było ciepło, wokół mojego domu był ogród, a dalej las. Nie będę
opisywała Wam całej wizji żeby Was nie zanudzić, ale nagle zobaczyłam
scenę, w której jako ten mężczyzna rozstaję się z kochającą mnie
kobietą. To dziwne, ale czułam, że robię to wyłącznie z własnego
egoizmu, w poszukiwaniu nowej miłosnej przygody. Wiedziałam także, że ta
kobieta jest z jakiś powodów w trudnej sytuacji i w pewien sposób nawet
ją kochałem. Czułem, że po rozstaniu ze mną ona nigdy się nie
podniesie, ale... nie dbałem o to.Podczas tego seansu informacje
przychodziły do mnie jedna po drugiej i trudno mi powiedzieć, skąd
wiedziałam tyle rzeczy o tej całej sytuacji. Czułam, że to rozstanie
jest bolesne dla tej kobiety, że ją bardzo ranię. W pewien sposób byłam
jednak szczęśliwa, czułam satysfakcję i to, że to ja mam przewagą i ode
mnie zależy wszystko. I wtedy poczułam obecność kogoś bardzo życzliwego,
kto był obecny podczas tej mojej niezwykłej wizji. Nie piszę tutaj o
prowadzącym seans, bo w tym dziwnym stanie świadomości po prostu w ogóle
nie wiedziałam, że on jest – byłam jakby w innym świecie. I ta istota
nagle w jakiś sposób przekazała mi wiadomość, że porzucona przeze mnie
kobieta jest w moim obecnym wcieleniu moją matką. Przez całe moje życie
musiałam walczyć o jej miłość tak samo, jak ona kiedyś walczyła o moją!
Nagle wszystko stało się jasne, zrozumiałam wszystko.
Kiedy zostałam obudzona przez prowadzącego seans zaczęłam płakać i
bardzo długo nie mogłam dojść do siebie. Było to tak silne uczucie,
jakiego nigdy w życiu nie doświadczyłam. Przez wiele tygodni nie mogłam z
nikim o tym rozmawiać. W tym czasie moja matka już nie żyła. Trudno
jest mi to wyjaśnić, ale wtedy zrozumiałam, że moja choroba i cierpienie
było spowodowane błędami przeszłości, że było mi ono potrzebne, aby się
czegoś nauczyć... tak to odebrałam. Do dziś, a minie niedługo od tego
czasu 20 lat, pamiętam to przejmujące uczucie bólu, z którym
pozostawiłam jako Ted tamtą kobietę. Widocznie w tym życiu moim zadaniem
było zrozumieć, że nie wolno traktować ludzi jak zabawki, które mają
służyć dobrej zabawie.Pozdrawiam serdecznie.Zdrówka życzę, ciekawych
przemyśleń
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz