wtorek, 26 października 2021

 

Witam serdecznie.Ludzie ważni dla Kościoła nie odrzucali reinkarnacji tak jak dzisiejsi księża, ale z ich wypowiedzi można się zorientować,że była dla nich Boskim Prawem o którym mówił Jezus. Powstają więc bardzo ciekawe pytania. Dla kogo reinkarnacja jest herezją? Dla Jezusa i pierwotnego chrześcijaństwa? Czy dla zmienionej religii i Kościoła Katolickiego? Bo zdaje się,że współczesna religia niewiele ma wspólnego ze swoimi pierwotnymi korzeniami i nawet z Jezusem, którego wyniosła do roli Boga.Jednak po zmianie religii spowodowanej przez Justyniana nadal w wielu miejscach Starego i Nowego Testamentu znaleźć można jednoznaczne wzmianki o prawie przyczyny i skutku, bo albo Biblii nie wyczyszczono całkowicie z reinkarnacji,albo po śmierci Justyniana i jego żony próbowano powrócić do pierwotnych korzeni i pozostały ślady, które dziś,wyrwane z kontekstu, trudno zrozumieć. W czterech Ewangeliach Jezus w charakterystyczny sposób – w formie porównań – mówi o prawie karmy: ((1))"Pogódź się rychło z przeciwnikiem swoim, póki jesteś z nim w drodze, aby cię nie podał sędziemu, a sędzia słudze i abyś nie został wtrącony do więzienia. Zaprawdę powiadam ci, nie wyjdziesz stamtąd, aż oddasz ostatni grosz." (Mt. 5, 25-26) Czasami Jezus wyraża bardziej konkretnie prawidłowości karmy: ((2))"Ale gdy jałmużnę dajesz, niechaj nie wie lewica twoja, co czyni prawica. Twoja jałmużna musi być ukryta; a Ojciec twój, który widzi wszystko, odpłaci ci za nią." (Mt. 6, 3-4) ((3))"Albowiem Syn Człowieczy przyjdzie w chwale Ojca swego z aniołami swymi i wtedy odda każdemu według uczynków jego."(Mt. 16, 27) "Wtedy rzekł Jezus: "Włóż miecz swój do pochwy; wszyscy bowiem, którzy miecza dobywają od miecza giną" (Mt. 26, 52) Zaś w sławnym cytacie z Kazania na Górze Jezus mówi: "Nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni! Albowiem jakim sądem sądzicie, takim was osądzą i jaką miarą mierzycie, taką i wam odmierzą." (Mt. 7, 1-2) Apostoł Paweł chcąc opisać prawo karmy posługuje się najczęściej przenośnią o sianiu i zbieraniu: Powiadam wam: kto sieje skąpo, skąpo też żąć będzie, a kto sieje obficie, obficie też żąć będzie." (2 Kor. 9,6) "Albowiem każdy własny ciężar poniesie. Nie błądźcie, Bóg się nie da z siebie naśmiewać; albowiem co człowiek sieje,to i żąć będzie." (Gal.6, 5-7) Przenośnia ta używana była już w Starym Testamencie: "Kto sieje nieprawość, ten nieszczęście zbiera" (Sal. 22, 😎 "Kto kopie dół, wpada weń, a kamień wraca na tego, kto go toczy. Fałszywy język nienawidzi tych, których zmiażdżył, a usta pochlebcy prowadzą do zguby." (Sal. 26, 27-28) Wspomniana tu zasada sprawcy, czyli prawo, według którego reakcja karmiczna przypada jedynie temu, kto popełnił czyn – nie może więc nigdy zostać przeniesiona na innych, czy podzielona z nimi – znajduje odzwierciedlenie szczególnie w Księdze Proroka Ezechiela: "Dlatego również i moje oko nawet nie mrugnie i nie zlituję się; postępki ich włożę na ich głowę." (Ez 9, 10) "Osądzę cię według twojego postępowania i według czynów twoich." (Ez. 24, 14) "Człowiek, który grzeszy, umrze. Syn nie poniesie kary za winę ojca ani ojciec nie poniesie kary za winę syna. Sprawiedliwość będzie zaliczona sprawiedliwemu, a bezbożność spadnie na bezbożnego." (Ez 18, 20) Do najwyraźniejszych wypowiedzi o karmie i reinkarnacji należą jednak następujące cytaty z Apokalipsy, Objawienia św. Jana: "Jeśli kto ma uszy, niechaj słucha. Jeśli kto jest przeznaczony do niewoli, do niewoli pójdzie; jeśli kto zabija mieczem, sam musi od miecza zginąć." (Obj. 13, 10) "Błogosławieni są odtąd umarli, którzy w Panu umierają. Odpoczną po pracach swoich; uczynki ich bowiem idą za nimi." (Obj. 14, 13) "I osądzeni zostali umarli na podstawie tego, co zgodnie z ich uczynkami było napisane w księgach (...) Byli osądzeni, każdy według uczynków swoich." (Obj. 20, 12-13) Z tych wszystkich cytatów wynika,że każdy sam odpowiada za swoje czyny i za nie zostanie odpowiednio potraktowany.Dostanie to co dał.Pozdrawiam serdecznie.Zdrówka życzę, ciekawych przemyśleń

21 września

Andrzej

Andrzej Dąbrowski
Witam serdecznie.Czy reinkarnacje dusz naprawdę nie istnieją? Czy są herezją jak tłumaczą to księża?Skąd więc te słowa Jezusa i wersety w Biblii? Księża jakoś o nich nie wspominają,ale wszystko wskazuje na to,że reinkarnacja istnieje i jest Boskim Prawem o którym mówił Jezus i nadal jest to zapisane w Słowie Bożym. To Boskie Prawo herezją jest tylko w wersji religii Kościoła Katolickiego powstałej po 553 roku i tylko jest zwalczana przez Kościół.To odwieczne Prawo Boskie dopiero zdusił Kościół Katolicki od 553 roku po Soborze zwołanym przez cesarza Justyniana w Konstantynopolu. W tym prawie jest zasada, że każdy swoim zachowaniem układa i wpływa na przyszłe życie i należy przyjąć,że to prawo wymaga od nas przestrzegania przykazań Dekalogu,a przynajmniej uczciwości i bycia po prostu dobrym,bezinteresownym człowiekiem. Dokładnie tak jak zalecał Jezus.Dlaczego chrześcijanie jednak o tym nie wiedzą? Przecież w Biblii zachowały się cytaty świadczące o istnieniu prawa karmy, które jest nieodłącznym elementem reinkarnacji. Księża nie lubią o nich mówić i opowiadają o jednym życiu. Ale jeśli mamy tylko jedno i to dane przez Boga, to powstają niewygodne dla księży pytania na które nie potrafią logicznie odpowiedzieć. Dlaczego Bóg, w naszym odczuciu, daje je tak niesprawiedliwie? Dlaczego jedni od dnia narodzin są schorowani, a inni nie? Dlaczego jedni rodzą się w niesprawnych ciałach, a inni dostają tzw. żelazne zdrowie? Dlaczego jedni dostają życie bez problemów, a inni dostają ich tyle,że nie mogą sobie z nimi poradzić? Dlaczego jedni żyją w biedzie i umierają z głodu, a inni mają tyle,że nie wiedzą co z tym dobrobytem zrobić? Jeśli za księdzem Szponarem przyjmiemy,że to są łaski boże, to znowu powstają nam kolejne niewygodne pytania.Dlaczego tych łask nie dostają ich wszyscy równo? Czy Bóg jest stronniczy i co ma wpływ na boskie decyzje? Ojciec, który jest Bezwarunkową Miłością jedne dzieci kocha, a inne nie? Niestety do takich poglądów o nieuczciwym Bogu i zadawaniu takich pytań skłania wersja chrześcijan o jednym życiu i traktowanie Boga jako Osoby,która daje i odbiera. Moim zdaniem jest tak,że Bóg przejawia się w Prawie Przyczyny i Skutku,dlatego, w naszej ocenie, dostajemy życia tak niesprawiedliwie i Jezus to uświadamiał. Nie ostrzegał przed Bogiem,ale przestrzegał przed naszym zachowaniem i uświadamiał,że Prawo Przyczyny i Skutku działa, i każdy sam wypracowuje sobie nagrodę. Stwórca dał życie tylko duszy i to ona ma dojść do doskonałości ucząc się na błędach dokonując właściwych wyborów. Ma stać się taka jak Ojciec i o tym mówi w Księdze Abdiasza 1,15 "Jak postępowałeś, tak postąpię z tobą. Odpłata za twoje postępki spadnie na twoją głowę." W cytacie z Kazania na Górze Jezus mówi: "Nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni! Albowiem jakim sądem sądzicie, takim was osądzą i jaką miarą mierzycie, taką i wam odmierzą." (Mt. 7, 1-2) ((To trudny cytat bo czy nie powinniśmy osądzać i się uczyć na błędach innych ludzi? Jeśli nie ocenimy zachowania np. pijanego kierowcy,który zabił na drodze ludzi, to skąd będziemy wiedzieli,że nie wolno nam robić tego samego? Moim zdaniem tu Jezusowi chodzi o nasze sposoby życia, np. ocenianie ludzi z powodu innej orientacji seksualnej,lub poglądy rasistowskie bo tak jak mierzymy innych tak i nam Prawo Przyczyny i Skutku odmierzy.Natomiast księża twierdzą,że to ich nie powinniśmy oceniać bo twierdzą,że to Bóg wybrał ich do stanu kapłańskiego,więc nikt nie ma prawa oceniać ich zachowań.)) Apostoł Paweł chcąc opisać prawo karmy posługuje się najczęściej przenośnią o sianiu i zbieraniu: Powiadam wam: kto sieje skąpo, skąpo też żąć będzie, a kto sieje obficie, obficie też żąć będzie." (2 Kor. 9,6) "Albowiem każdy własny ciężar poniesie. Nie błądźcie, Bóg się nie da z siebie naśmiewać; albowiem co człowiek sieje,to i żąć będzie." (Gal.6, 5-7) „Co człowiek sieje, to i zbierać będzie (Gal 6,8)”. (( Każdy zbiera owoce z nasion które sam wysiał i od tego nie ma odwołania, więc uważajmy co siejemy, bo życie jest wieczne i długo tu jeszcze będziemy wracali tak długo aż dusza osiągnie odpowiednią "czystość" aby móc złączyć/stopić się ze Stwórcą. Nie ma w tym prawie miejsca na kościelne przepisy? Nie ma. Nie ma kar i gniewnego Boga który odrzuca dusze?Nie ma, bo każdy sam buduje swoje przyszłe wcielenia i każdy sam za nie odpowiada. Wielu się jednak upiera,że to przecież nie może być prawda.Nam przecież Kościół tłumaczy, że taki cykl nie istnieje i nie może istnieć bo za źle przeżyte życie musi być kara i chociaż Bóg jest miłościwy i sprawiedliwy to takich grzeszników musi odrzucić. Ale żeby nie było na Boga to już się nam tłumaczy, że to my sami skazujemy się na to odrzucenie, piekło i wieczne potępienie. Wieczne, której to wieczności nigdzie nie znalazłem. Z wszystkich relacji wynika jasno, że wszystkie ustalenia, dogmaty i dekrety Kościoła stworzono tylko po to żeby trzymać ludzi w strachu i wyłudzać od ludzi pieniądze To może być szokujące dla zatwardziałych i fanatycznie wierzących w swoją religię katolików, ale udawanie i udowadnianie tego religijnymi dogmatami, że czegoś nie ma nie sprawia, że to przestaje istnieć.Równie dobrze możemy udawać,że nie istnieje np. prawo ciążenia, bo religia o nim nie wspomina i nie widzimy go materialnymi zmysłami. Pozdrawiam serdecznie. Zdrówka życzę, ciekawych przemyśleń

21 września

22 września

Andrzej

Andrzej Dąbrowski
Nie czytałem,ale wiem o tym ze zgromadzonego materiału. Tu też mówią że naszym celem powinno być uwolnienie się od materialnego świata

Andrzej

Andrzej Dąbrowski
Witam serdecznie. ((Wersja religijna nie wyjaśni nam też dlaczego jedni żyją w udanych i szczęśliwych związkach, a inni wprost przeciwnie.Obojętnie jak by się starali zawsze natrafią na nieudany związek. Jedni dostali łaski, a inni nie? Co o tym decyduje? Jeśli zaczniemy myśleć logicznie i zaczniemy szukać wiedzy to widać wyraźnie,że wszyscy idziemy inną drogą jak to jest ustalone w religii. Powiemy,że jednak ludzie w doświadczeniach śmierci klinicznych doświadczają czyśćca i piekła co jest zgodne z religią?Oczywiście. Doświadczają tego w co wierzą bo tego rodzaju przeżycia są jedynie lustrzanym odbiciem naszych wierzeń i żeby odkryć fenomen reinkarnacji trzeba wejść głęboko w podświadomość, lub szukać potwierdzenia tych słów w historiach jakie przydażają się nam w zwykłym życiu. Zastanówmy się lepiej nad słowami, „Co człowiek sieje, to i zbierać będzie (Gal 6,8)” i tym że nasze życie jest zapisane w księgach Akaszy i każdy zostanie osądzony według swoich uczynków i przekonamy się czy rzeczywiście mamy tylko jedno życie i co możemy dostać za swoje błędne wybory.)) "Oto historia z „Archiwum FN”. Ta historia do dziś jest powtarzana na pokładzie Nautilusa jako jedna z najbardziej poruszających,jeżeli chodzi o historie "w mediach". To było kilka lat temu, kiedy w Programie Pierwszym Polskiego Radia była audycja prowadzona przez nas o reinkarnacji czyli "wędrówce dusz". Audycja zaczynała się o 24.00 i trwała trzy godziny. Cieszyły się naprawdę gigantyczną popularnością. Tej nocy ok. 2.00 zadzwoniła kobieta, która płakała, ale po chwili uspokoiła się i powiedziała, że koniecznie chce wejść na antenę. W studiu po krótkiej naradzie zapadła decyzja, aby "dać jej szansę". Zostaje wprowadzona na antenę i pada zastrzeżenie, aby mówiła "na temat audycji, czyli właśnie wędrówki dusz". Kobieta zaczyna opowiadać.Mówi spokojnie, ale słuchając jej głosu od razu się wyczuwa, że przeżyła coś ważnego. Opowiada swoją historię. Jest właśnie świeżo po strasznej tragedii. Jakiej? Powiesił się jej nastoletni syn. Stało się to miesiąc wcześniej. Syn bardzo źle znosił jej drugie małżeństwo, ale nie zdawała sobie sprawy, że aż tak bardzo... W studiu prowadzący wyraża jej ogromne współczucie, ale jednocześnie przypomina, że audycja jest o reinkarnacji. Kobieta odpowiada na to, że wie, ale prosi, aby wysłuchać ją do końca. Nigdy nie wierzyła w reinkarnację, nie zajmowała się nią. Jest katoliczką, chodzi do kościoła kilka razy w roku... ale wracając do najważniejszej historii - to niesłychane wydarzenie miało miejsce dwa tygodnie po samobójczej śmierci syna. Była w domu ze swoim drugim trzyletnim synkiem z drugiego małżeństwa, który z ogromnym zainteresowaniem przyglądał się swojej płaczącej matce. Wreszcie podszedł do niej i zapytał: - Mamo, dlaczego tak bardzo płaczesz? To pytanie ją trochę zaskoczyło, ale po chwili odpowiedziała dziecku. - Kiedyś ci to syneczku wytłumaczę, ale teraz... pozwól... twój braciszek nas opuścił, zastawił... zabił się... dlatego jestem tak smutna synku. Jej trzyletni syn przez kilka chwil milczał i bardzo uważnie jej się przyglądał. Wreszcie ku jej bezgranicznemu zdumieniu powiedział: - Ale kiedy ty kiedyś się powiesiłaś i nas zostawiłaś, to my płakaliśmy. Nie pamiętasz tego? Teraz już nie płacz, bo już wiesz, jak to jest. Już nie ma potrzeby płakać. Dziecko zeszło jej z kolan i spokojnie poszło bawić się do drugiego pokoju. Kobieta zaś poczuła, że nie jest to "kolejna chwila w jej życiu", że oto nagle dotknęła przez swoją rozmowę z synem jakieś wielkiej tajemnicy ludzkiego życia. Na antenie opowiedziała jeszcze jedną ważną rzecz, że od dziecka ma kłopot, kiedy założy na szyję chustę czy szalik. Dlaczego? Natychmiast... zaczyna się dusić! Kobieta powiedziała, że nie dba o to, jak ludzie potraktują jej historię, ale ona sama jest przekonana, że jej syn pamięta jakąś sytuację z poprzedniego życia. Ona musiała zrobić błąd, za który przyszło jej zmierzyć się z konsekwencją tego czynu w obecnym życiu. Kiedy słuchaliśmy tej historii w radiowym studiu Polskiego Radia, wszyscy na plecach czuliśmy "zimny powiew kosmosu". (( „Co człowiek sieje, to i zbierać będzie (Gal 6,8)” "Dlatego również i moje oko nawet nie mrugnie i nie zlituję się; postępki ich włożę na ich głowę." (Ez 9, 10) Widzimy w relacji kobiety potwierdzenie tych słów?Prawo karmy jest naprawdę uczciwe i zawsze oddaje nam to co zafundowaliśmy innym.)) Pozdrawiam serdecznie.Zdrówka życzę, ciekawych przemyśleń

23 września

Andrzej

Andrzej Dąbrowski
Witam serdecznie.((To szokująca historia bo każda śmierć bliskiej osoby jest dla nas tragedią.Ale z tej historii wynika,że ta kobieta w poprzednim wcieleniu, które w chrześcijańskiej religii nie istnieje, popełniła samobójstwo przez powieszenie,wybrała więc najorsze wyjście z możliwych. „Co człowiek sieje, to i zbierać będzie (Gal 6,8)” Dlatego dusi ją wszystko co powiesi na swojej szyi, nawet szalik.Dostała z powrotem to samo co kiedyś dała, tylko dokładnie z drugiej strony.Powstają nam pytania.Dlaczego Bóg jej nie skazał na wieczne potępienie za popełniony ciężki śmiertelny grzech?Jeśli nie w kościelnych wiecznościach-piekle i czyśćcu to gdzie jej dusza spędziła ten czas?Moim zdaniem tam gdzie wszyscy.W świecie astralnym gdzie jej była świadomość rozładowała się ze zdobytych doświadczeń i dusza stworzyła kolejne ciała energetyczne, i stamtąd powróciła żeby odczuć to co czuje porzucona rodzina.Wyciągnąć z tej lekcji wnioski i nigdy więcej nie popełnić tego błędu.Z naszej strony brzmi to okrutnie, ale zebrała plon ze swojego zasiewu z poprzedniego wcielenia.Według słów tej kobiety ona była związana karmicznie ze swiomi dziećmi, ale czy w poprzednim wcieleniu była ich matką? Trudno się nawet domyślać.Możliwe,że jej syn samobójca pełnił jej rolę, a ona była tym dzieckiem,które odebrało sobie życie pozostawiając za sobą płacz najbliższych. My oczywiście nie musimy w to wierzyć bo księża zawsze wymyślą banialuki o podszeptach Szatana,ale czy nie warto chociaż przez chwilę pomyśleć i się nad tym wszystkim zastanowić? Tego typu przypadki nie są rzadkością bo sam znałem kilka osób, które popełniły samobójstwo.z powodu zawodów miłosnych.Czy jednak uczucie jest zawsze równe z obu stron? Oczywiście,że nie i nie zmusimy do wspólnego życia osoby,która z nami nie chce być. To nam się tylko wydaje,że skoro my kogoś kochamy, to druga strona musi czuć to samo. Ale to nieprawda i myśląc tylko o sobie popełniamy nieodwracalne błędy. Takie osoby były zapatrzone tylko w siebie i we własne problemy. Ale czy od nich uciekły?Wszystko wskazuje na to,że nie.Proponuję dalszy ciąg ciekawych historii z portalu Fundacja Nautilius.)) https://www.nautilus.org.pl/artykuly,2970,prawdziwa-historia-o-reinkarnacji-i-niezwyklym-snie.html Uwielbiamy takie historie. Powodów jest kilka. Pierwszy i najważniejszy – wiemy dobrze, że reinkarnacja jest faktem. Piszemy o tym od lat otwartym i jasnym tekstem, bez żadnego „zmiękczania”, że jest to jedna z wielu teorii itp. Szkoda naszego czasu, ludzkie życie jest zbyt krótkie – reinkarnacja jest faktem i jeśli są jeszcze osoby czytające ten serwis i nie wiedzące tego, to piszemy to na wszelki wypadek jeszcze raz. I pisać będziemy jeszcze sto tysięcy razy, ale… wróćmy do tej historii.Prezentowaliśmy ją kiedyś na stronach wiele lat temu, ale jeden z czytelników napisał wczoraj (7 marca) e-mail i przypomniał postać bardzo szacowną i szanowaną na pokładzie okrętu Nautilus, p. Piotra Listkiewicza z Australii. To on kiedyś przysłał nam tę historię, a my trzymamy ją w naszym Archiwum FN na bardzo ważnej półce! Absolutnie wierzymy, że jest prawdziwa. Dlaczego? Mieliśmy... bardzo, bardzo osobiste doświadczenia z potężną istotą, która żyła na Ziemi w ludzkim ciele i która potrafiła manifestować się pojedynczym ludziom w dowolnym punkcie naszej kuli ziemskiej. O, słyszymy głosy protestu… ktoś w to nie wierzy… ale to – Panie i Panowie – nie ma najmniejszego znaczenia, czy ktoś wierzy, czy nie. Bo... no cóż... bo to jest prawda i sami na własne oczy i na własne uszy mieliśmy okazję się o tym przekonać. I tu na razie stawiamy kropkę! ((Znam tę historię bo kiedyś prezentowałem ją jako przykład działania prawa karmy. Obecna bohaterka zadawała w poprzednim wcieleniu cierpienie fizycznie i odbierze je również w fizycznej formie. Warto przy tym zastanowić się jaka "nagroda" na nas czeka. "Dlatego również i moje oko nawet nie mrugnie i nie zlituję się; postępki ich włożę na ich głowę." (Ez 9, 10) )) A teraz historia, którą dostaliśmy w prezencie od p. Piotra. Dotyczy ona czasów mrocznych, ale dzisiaj w wielu punktach naszego globu też jest „czas ołowiu”. Nasza planeta - wbrew opinii wielu ludzi zapatrzonych w smartfony i przygotowywany lot na Marsa – jest na buraczano-kapuścianym poziomie prymitywów do piątej potęgi… ale to na marginesie. A teraz historia. Pewna młoda Niemka naraziła się nazistom i trafiła do Rawensbruck w czasie wojny, gdzie przez długi czas poddawana była niesamowicie bolesnym eksperymentom medycznym. Pod koniec 1943 roku miała tak dosyć, że postanowiła rzucić się na ogrodzenie pod napięciem i w ten sposób popełnić samobójstwo, skracając w ten sposób - zgodnie z jej mniemaniem - swoje cierpienia.Przez ten cały czas zastanawiała się za co tak cierpi, ale nie mogła znaleźć żadnej winy w swoim krótkim życiu. ((Jak to mówił Jezus? Nie zgrzeszyła,ale ma się na niej objawić dzieło Boże.))Pozdrawiam serdecznie.Zdrówka życzę, ciekawych przemyśleń

24 września

Andrzej

Andrzej Dąbrowski
Witam serdecznie.Pewnego wieczoru udała, że kładzie się spać w baraku, miała poczekać parę godzin i około północy wymknąć się na dziedziniec, aby wykonać swój zamiar. Jednakże była zmęczona i mimo wysiłków, żeby nie zasnąć, w końcu zapadła w sen. Przyśnił jej się stary mężczyzna w białym turbanie ubrany na biało, który uśmiechając się z czułością powiedział jej, żeby nigdy nie próbowała samobójstwa. Na dręczące ją pytanie początkowo nie chciał udzielić odpowiedzi, ale gdy nalegała, powiedział: "Chodź ze mną", po czym sceneria zmieniła się i oboje znaleźli się w jakichś lochach, gdzie wielu nagich ludzi było torturowane przez zakapturzonych mnichów oraz półnagich pachołków. Jeden z zakonników był szczególnie okrutny i wyraźnie czerpał przyjemność z zadawania własnoręcznie wyszukanych tortur."O Boże, gdzie jesteśmy" - zapytała kobieta, a dziadek w turbanie odrzekł: "W kazamatach hiszpańskiej inkwizycji, zaś ten tam, który tak bardzo lubi męczyć ludzi, to ty." W tym momencie sceneria znowu się zmieniła i znaleźli się w tym samym miejscu co poprzednio. Starzec powiedział: "Ale nie martw się córko, to jeszcze potrwa tylko parę dni". I rzeczywiście - trzeciego dnia już jej nie zabrali do szpitala, zaś po tygodniu została zwolniona z obozu. W połowie 1945 roku wyemigrowała do Południowej Afryki wraz z liczną grupą Niemców. Na początku lat 50' poznała pewną rodzinę i po jakimś czasie została zaproszona na obiad. Gdy weszła do pokoju stołowego, na ścianie zobaczyła dużą fotografię starego człowieka ubranego na biało w białym turbanie, którego natychmiast poznała. "Kto to jest?!" - zawołała. Wyjaśniono jej, że jest to mistrz Sawan Singh, który odszedł z tego świata w w 1948 roku. (( Księża nie lubią mówić o Świętej Inkwizycji, a jeśli nawet wspomną to zawsze próbują ten chaniebny czas historii Kościoła wybielić, twierdząc,że Inkwizycja była dobrem bo zwalczała wiedzę,którą sami inkwizytorzy uznawali za herezje. Jezus jednak zabraniał przemocy, więc czy ci zwalczający poglądy innych ludzi postępowali zgodnie z religią której bronili? Chyba,że przyjmiemy,że religia pozwala na takie zachowania i mordowanie ludzi z powodu odmiennej wiary.Wszyscy jednak wiemy,że Dekalog zabrania zabijania i nie ma od tego wyjątków. Jezus doradzał żebyśmy byli tacy jak Ojciec i kochali nawet nieprzyjaciół.Ale czy tacy jesteśmy,albo chcemy być?Część ludzi nazywa siebie braćmi i siostrami Jezusa.Jednak czy starają się żyć według Jego zaleceń?Gdyby się starali to w więzieniach mielibyśmy tylko ludzi niewierzących i innowierców Latami się wloką sądy kościelne nad kapłanami gwałcącymi młodzież bo część biskupów ukrywa postępowanie podwładnych. Moim zdaniem takie zachowanie hierarchów świadczy jedynie o tym,że nie wierzą w Boga i nie mają pojęcia o naukach Jezusa. "Bądźcie więc wy doskonali, jak doskonały jest Ojciec wasz niebieski”.(Mt 5, 38-48) Czyli mamy dojść w swoim rozwoju do stanu którym się tak zachwycamy w czasie śmierci klinicznej jak spotykamy Światło. Bardzo daleko nam do tego bo będąc w ciele fizycznym zawsze dbamy tylko o stronę fizyczną broniąc za wszelką cenę naszych przekonań. Z tym mamy do czynienia w tej relacji z okresu II Wojny Światowej.Mamy do czynienia z zadawaniem fizycznego bólu w czasie jak dusza młodej Niemki doświadczała w ciele mężczyzny . Potwierdzają to również badania naukowców parających się tym tematem, że nie zawsze jesteśmy tej samej płci bo dusza wybiera takie ciało jakie będzie jej potrzebne. Ta kobieta była inkwizytorem i torturowała ludzi w imieniu Jezusa, którego uznawała za Boga. Jak widać nie sprawiła biblijnemu Najwyższemu przyjemności. Ani tym bardziej Stwórcy.Na nic zdała się jej ślepa wiara bo w całym cyklu wiecznego życia religia nie ma żadnego znaczenia. Jej dusza powróciła na Ziemię i wcieliła się w inne ciało żeby odebrać to co kiedyś dała. "Jak postępowałeś, tak postąpię z tobą. Odpłata za twoje postępki spadnie na twoją głowę".(Księga Abdiasza 1, 15 ) W tych wersetach jest mowa o działaniu prawa karmy według którego każdy sam odpowiada za swoje czyny. Zadziałało jedynie Prawo Przyczyny i Skutku, które dopilnowało żeby zebrała owoce z tego co posiała.Została do tego wykożystana II Wojna Światowa i koszmar obozu koncentracyjnego. Powiemy, że to niemożliwe bo to tylko sen? Ale w tym przypadku ten sen się sprawdził w 100%. Pozdrawiam serdecznie.Zdrówka życzę, ciekawych przemyśleń

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz