czwartek, 7 października 2021

 

27 września o 08:44

Andrzej

Andrzej Dąbrowski
Witam serdecznie.Opisałam moją historię także dlatego, żeby ludzie, którzy ją przeczytają, podchodzili do ludzi inaczej. Jest tyle zła wokół, tyle głupoty w kontaktach między ludźmi. Po tym przeżyciu jestem przekonana, że w naszym życiu chodzi o coś więcej, że są jakieś reguły gry, w której uczestniczymy. Porównałabym nasze życie do szkoły, w której wszyscy musimy pobrać lekcję po to, aby stać się bardziej doskonałymi istotami. Tak to mnie więcej widzę, choć nie interesuję się żadną religią lub filozofią. Moją historię proszę potraktować jako sygnał, który może pokazać, jaki cel może mieć ludzkie życie. Jeśli tak jest, a ja wierzę w to bardzo, to uważajcie na każdego człowieka, którego spotykacie w Waszym życiu. Nigdy bowiem nie wiecie, czy to, co robicie innemu człowiekowi nie wróci kiedyś w tym czy innym wcieleniu. Nie wiem, jak potraktujecie mój list i czy wyda Wam się interesujący, ale bardzo chciałam to kiedyś komuś opowiedzieć. Od tego czasu pogodziłam się z życiem i wierzę, że nawet największe cierpienie ma jakiś sens, choć pozornie wydaje się ono absurdalne. Jeśli chcecie, możecie moją historię wydrukować, ale proszę o nie podawanie moich danych. Życzę powodzenia w Waszych działaniach! ((Nasza bohaterka jest typową ateistką. Nie wierzy ani w Boga,ani w duszę i nie wie,że żyje dzięki jej energii. Dodatkowo nie wierzyła w reinkarnację, a jednak jej doświadczyła.W czasie seansu zobaczyła jak w poprzednim wcieleniu doświadczała w ciele mężczyzny rozkochującego w sobie kobiety tylko po to,żeby je z przyjemnością porzucić.Co więc dostała,religijną wesję z niebem i piekłem, czy wersję jaką mamy w Biblii i o której mówił Jezus przestrzegając przed Prawem Przyczyny i Skutku? "Jak postępowałeś, tak postąpię z tobą. Odpłata za twoje postępki spadnie na twoją głowę".(Księga Abdiasza 1, 15 ) W obecnym wcieleniu musi walczyć o odrobinę uczucia, które odrzucała. Czyli znalazła się w odwrotnej sytuacji jaką sama stworzyła.Znam podobne przypadki z mojej młodości,ale najczęściej tak robiły moje koleżanki. Rozkochiwały w sobie i obiecywały cuda, by za jakiś czas porzucić. Jeśli nie doświadczyliśmy tego na własnej skórze to na pewno słyszeliśmy o podobnych przypadkach w których tzw " łowcy posagów" wyszukują bogate starsze kobiety tylko po to żeby je w sobie rozkochać, zdobyć ich majątek i porzucić.Coraz częściej młodzi umieszczają nagie zdjęcia bez zgody osób rozkochanych w sobie dla zysku lub zemsty, lub tylko po to żeby się z nich wyśmiewać, bo uważamy to za dobry żart.Ale czy ktoś się zastanawia jakie uczucia wywołuje takim "żartem"? Myślę,że to też nie pozostanie bez echa bo istnieje zapis na pozionie Kronik Akaszy i Prawo Przyczyny i Skutku nikomu o tym zachowaniu nie zapomni i w kolejnym życiu kat stanie się ofiarą. Niestety część ludzi bawi się uczuciami innych i stąd mamy te samobójstwa.Jednak nie tylko mężczyźni potrafią się tak zachowywać i kobiety potrafią w sobie rozkochać i porzucić Widzimy w jaki sposób zadziałało prawo siewu i zbioru? To nie jest religijne rzucanie nasion z przypowieści o siewcy gdzie w zależności od miejsca w którym upadną albo wydadzą plon, albo nie. Tak naprawdę ta przypowieść nie opowiada o prawie przyczyny i skutku, ale o tym jak ludzie przyjmują wiedzę przekazywaną przez Jezusa.To wiedza jest tymi nasionami, które skiełkują jeśli padną na właściwy grunt i ludzie albo przyjmą za prawdę Jego słowa,albo nie i nie ma to nic wspólnego z prawem karmy,które jest bardzo ważne bo to ono decyduje o naszych życiach!!!Santi Dewi z Indii pamiętająca swoje życie ze wszystkimi szczegółami stwierdziła,że wszyscy,bez względu na narodowość,rasę,kulturę i wyznanie religijne jesteśmy jednością energetyczną i gdyby ludzie o tym wiedzieli to nigdy by przeciw sobie nie występowali. Sądzę więc,że chodziło jej o to,że nas wszystkich ożywia ta sama energia, której równowagi nie powinniśmy zakłócać.Nie musimy w cytowane historie wierzyć, ale czy nie warto się zastanowić. Jeśli sami nie chcemy się zmienić to nic nam nie pomogą modlitwy do Matki Boskiej o lepszy świat i jeśli nic nie zmienimy to dostaniemy to co sami dajemy bo jesteśmy stale tą samą energią. Czy wracająca dusza ma jakikolwiek wybór nowego ciała i wersji życia i czy na jakość nowego wcielenia ma wpływ równowaga energetyczna? Z relacji wiem,że częściowo na pewno tak. Doktor Kaczorowski w rozmowie o reinkarnacji mówił,że w zasadzie nasze życia się nie zmieniają, i to może być prawda. Kiedyś również spotkałem się z taką opinią, ale już niestety nie pamiętam od kogo. Ale obserwując środowisko w którym żyję jakoś nie widzę żeby większość była szczęśliwa.Raczej jest wprost przeciwnie.Łączymy się w pary i najczęściej wygląda to tak,że jedno wypruwa sobie żyły dla związku, a drugie jest zwykłym pasożytem. Dlaczego tak jest i co robić żeby ich nie dostawać?Pozdrawiam serdecznie.Zdrówka życzę, ciekawych przemyśleń


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz