12 sty 2024, 08:26
Andrzej
Witam serdecznie.Dr N. - Jak wygląda Doni i co do ciebie mówi?
P. (śmieje się) - Wygląda jak mały gnom, ma pomarszczoną twarz i wymiętą czapkę. Kiedy mówi do mnie, drżą jego długie wąsiki. Powiedział mi, że jeśli chcę zostać dłużej, to mogę, ale o wiele zabawniejsze byłoby przecież wrócić wreszcie do domu i spotkać się tam ze Stanleyem. Jest bardzo komiczny i doprowadza mnie do śmiechu, a przy tym bardzo mądry i łagodny. Bierze mnie za rękę i udajemy się do prześlicznego miejsca, by dalej rozmawiać.
Dr N. - Opowiedz mi o tym miejscu i co się z tobą potem dzieje.
P. - Jest to miejsce przeznaczone dla dusz, które cierpią podobnie jak ja. Przypomina przepiękną,ukwieconą łąkę. Doni prosi mnie, bym się rozpogodziła, oczyszcza mój umysł i napełnia moją energię miłością i szczęściem. Pozwala mi bawić się pośród kwiatów jak dziecku, prosi, bym goniła motyle, a sam kładzie się w słońcu.
Dr N. - To brzmi cudownie. Jak długo to wszystko trwa?
P. (nieco zrażona moim pytaniem) - Tak długo, jak zechcę!
Dr N. - Czy w tym czasie Doni rozmawia z tobą o Stanleyu i twoim zachowaniu jako widma?
P. (pełna niesmaku) - Absolutnie tego nie robi! Odkupiciel nie jest moim przewodnikiem. Na takie pytania przyjdzie czas później. Teraz mogę odpocząć. Stara, łagodna twarz Doniego wyraża miłość i życzliwość, on nigdy nikogo nie beszta.
Zachęca mnie do zabawy. Jego zadaniem jest przywrócenie
zdrowia mojej duszy i pomoc w oczyszczeniu umysłu.
Po odmłodzeniu energii Elżbiety, Doni odprowadza ją do jej przewodnika Tishina i całuje na pożegnanie. Rozpoczyna się proces oceny wstępnej, podobnie jak w przypadku każdej duszy
powracającej do świata dusz. Miałem możliwość uczestniczyć w tej konferencji wraz z Elżbietą-Belindą i było to niezwykle pouczające. Na początku Elżbieta stwierdziła, że jej życie porzuconej żony
było całkowicie zmarnowane. Bez wątpienia, bowiem spędziła większość czasu cierpiąc i nie próbując niczego zmienić lub zaakceptować tej sytuacji. Pod kierunkiem Tishina Elżbieta dostrzegła, że nauczka ta nie poszła na marne. Dzisiejsza Belinda jest bardzo niezależną i produktywną kobietą, która potrafiła
przetrwać wiele emocjonalnych burz.
Jestem pewien, że czytelnicy zorientowali się już, iż ówczesny Stanley jest obecnym Stuartem. Kiedy opowiadam słuchaczom tę część historii, niektórzy stwierdzają: „Och, jak to dobrze, że Elżbieta potrafiła odwrócić sytuację i zemścić się na tym łajdaku za to, co jej zrobił".
((Zdaje się,że chęć zemsty to jedna z głównych naszych wad jakimi się kierujemy w fizycznym świecie i są ludzie,którzy latami żyją z tym uczuciem. I co nam to da? Moim zdaniem kolejne karmiczne długi z którymi będziemy musieli się zmierzyć,więc działa to na naszą szkodę.
Apostoł Paweł chcąc opisać prawo karmy posługuje się najczęściej przenośnią o sianiu i zbieraniu:
"Albowiem każdy własny ciężar poniesie. Nie błądźcie, Bóg się nie da z siebie naśmiewać; albowiem co człowiek sieje,to i żąć będzie." (Gal.6, 5-7)
"Jak postępowałeś, tak postąpię z tobą. Odpłata za twoje postępki spadnie na twoją głowę." (Księga Abdiasza 1, 15)
W tych wersetach jest mowa o działaniu prawa karmy według którego każdy sam odpowiada za swoje czyny,więc czy warto się mścić?))Pozdrawiam serdecznie.Zdrówka i życzę ciekawych przemyśleń
Otwórz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz