3 sty 2024, 08:37
Andrzej
Witam serdecznie.((A w aktualych tematach jesteśmy w badaniach, w których niewierzący początkowo w reinkarnację dr Newton,o poglądach ateistycznych, niespodziewanie odkrył to zjawisko u swoich pacjentów, kiedy sami w czasie seansów hipnozy, zaczęli przenosić świadomość do poprzednich żyć i z czasem odkrył,że materialne życie jakie teraz odbywamy nie jest jedynym,ale istnieje też życie pomiędzy materialnymi życiami.
To wyklucza religijne pomysły z czyścem i potępienie w piekle.Widać jednak w tych badaniach,że jeśli religia nas nauczy to wierzymy,że nasi bliscy znajdują się w wiecznym niebie,to nie mogą już nas odwiedzać,więc interpretujemy bliską osobę jako Jezusa lub anioła.
Ja nigdy nie byłem mocno wierzący i jak widzę we śnie kogoś, kogo już nie ma na tym świecie,to zawsze widzę tę osobę w takiej postaci jaką znałem i jeszcze jak byłem małym chłopcem odkryłem,że coś jest nie tak jak uczy religia i szkolne podręczniki, i nie potrzebowałem do tego księdza ani psychiatry. Zastanawiałem się czy JA jestem rzeczywiście tym ciałem,które rodzice nazwali Andrzejem, skoro każdy składnik tego ciała należy do mnie?Gdzie,więc ja jestem?
Doszedłem do oczywistego wniosku,że JA muszę znajdować się poza tym ciałem,które widać i czuć zmysłami.
Z czasem zrozumiałem,że musiałem to ciało dostać i ono służy mi do posługiwania się materią i mam do czynienia z energią,która na poziomie materialnych światów nie może działać bez fizycznej formy i jeśli ta energia przestanie zasilać to ciało to mamy do czynienia że śmiercią materialnej formy.Jednak w tamtym okresie nie wiedziałem skąd przyszedłem i gdzie odejdę bo o poziomach astralnych nawet nie słyszałem,a o samej reinkarnacji nie miałem zielonego pojęcia.Ksiądz na lekcjach religii opowiadał jedynie o jakimś tajemniczym oku,które nas bezustannie obserwuje,
grzechach,niebie,czyśćcu i piekle,opowiadał o łaskach jakie Bóg nam daje,jednak nie umiał wytłumaczyć dlaczego jednym daje dużo, a innym tak mało,więc tak naprawdę nic wartościowego z tych lekcji nie wyniosłem.
Wiadomo z relacji samego Newtona,że badał osoby różnych wyznań
i osoby niewierzące. Co mnie jednak najbardziej zaskakuje to fakt,że osoby wierzące potrzebują dowodu na istnienie życia po śmierci fizycznego ciała.Czyżby ich religie nie obiecywały życia wiecznego?To nieprawda bo wszystkie obiecują,a jednak nie wszyscy w to wierzą.Nie dziwię się ateistom bo oni są przekonani,że to życie jest jedyne, a po nim świadomość rozproszy się w jakimś niebycie. Ale zdaje się,że obie podstawowe grupy nie wiedzą,że mamy do czynienia z kosmiczną inteligencją,która na poziomie materialnych światów nie może działać bez fizycznej formy.Dlatego Bóg żeby mógł nauczać wybranych do powrotu i przekazać im potrzebną wiedzę, musi posługiwać się materialną formą i dokładnie tak się stało w przypadku Jezusa,chociaż religia to inaczej przedstawia.W tych badaniach wszyscy się kochają,ale czy tak jest zawsze? Z ostatniego przedstawionego przykładu wynikało,że para wiązała się ze sobą żeby popracować nad pewnymi naszymi słabymi i mocnymi stronami charakteru.Również z obserwacji życia i własnego doświadczenia wiem, że nie wszyscy zawieramy związki z miłości i zdarza się,że niektóre osoby z ulgą przyjmują odejście z tego świata kogoś z kim były związane w fizycznym życiu.Takich sytuacji brak w tych badaniach.
Powstają,więc pytania.Czy te nieudane związki mają nas czegoś uczyć,a jeśli tak to czego?Wybaczania? Cierpliwości?tolerancji? Czy są skutkiem naszych wzajemnych relacji karmicznych?Prawdopodobnie tak właśnie jest,a na razie jesteśmy w dalszym ciągu spotkań zakochanych w sobie małżonków,tyle,że w zaświatach.Pozdrawiam serdecznie.Zdrówka i życzę ciekawych przemyśleń
Otwórz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz