8 sty 2024, 08:29
Andrzej
Witam serdecznie.Wielu badaczy zjawisk paranormalnych pisało o widmach. Nie uważam się za znawcę tego tematu,
chociaż miałem kontakt z duszami-widmami.
((Też nie jestem znawcą,ale tu będzie chyba chodziło o to co nazywamy ukazywaniem się duchów i dusze które nie przeszły na drugą stronę i pozostały w świecie fizycznym. Zobaczymy.))
Po wykładach słuchacze zadają mi często pytanie, jak dobrotliwi duchowi przewodnicy mogą pozwolić takim zagubionym istotom na samotne i nieszczęśliwe wędrówki. Chciałbym w tym miejscu wyjaśnić pewne związane z tą kwestią nieporozumienia, a także spojrzeć na to zjawisko raczej z punktu widzenia widma niż tych, którzy je widzą na Ziemi.
Kiedy zdecydowałem się poświęcić moją praktykę hipnoterapii wyłącznie badaniu zjawiska życia pomiędzy wcieleniami, minęło wiele lat, zanim przyszedł do mnie pacjent, który przez znaczny okres czasu po swojej śmierci był widmem. Nie zaliczam do tej kategorii duchów ,krótkoterminowych".
Miałem na przykład pacjentkę, która w młodym wieku zginęła w pożarze szkoły, ratując powierzone swojej opiece dzieci. Nauczycielka ta przez wiele miesięcy pozostawała w pobliżu miasta, starając się nieść pociechę dzieciom i innym ludziom, którzy boleli nad jej przedwczesną śmiercią. Kiedy zapytałem, co skłoniło ją ostatecznie do opuszczenia tego miejsca, odparła: „Och, w końcu mnie to znudziło".
Doszedłem do wniosku, że jedynie niewielki procent dusz był widmami przez odcinek czasu dłuższy, niż zwykłe przystosowanie się istoty bezcielesnej do opuszczenia Ziemi. Nie wierzę, że naszą planetę nawiedza jakaś szczególnie duża ilość duchów i widm.
Przedstawione przykłady pokażą, że nasi przewodnicy nie nakłaniają nas do powrotu do świata dusz,jeśli niedokończone ziemskie sprawy przeszkadzają nam opuścić poziom astralny Ziemi. Wydaje mi się, że jest tak zwłaszcza wtedy, gdy dusza ma pobłażliwego przewodnika. Niektórzy przewodnicy
lubią dawać swoim podopiecznym wolną rękę. Na przykład raczej rzadko pojawiają się przy nich osobiście w momencie śmierci.((Kiedyś czytałem o czymś podobnym. Przewodnicy co jakiś czas pojawiają się przy takiej duszy i nakłaniają do przejścia na drugą stronę. Jednak podobno nie mogą jej do tego zmusić))
Dla większości dusz uczucie bycia ciągniętym tuż po śmierci ma charakter łagodny i staje się bardziej zdecydowane dopiero po opuszczeniu ziemskiego poziomu astralnego. Nie ma co do tego żadnych wątpliwości,że wyższe istoty natychmiast dowiadują się o naszej śmierci. Mimo to szanują one pragnienia zmarłych. Pamiętajmy, że w świecie dusz czas nie ma żadnego znaczenia. Istoty bezcielesne nie mają w głowach linearnego zegara, zatem pozostawanie tygodniami, miesiącami czy nawet latami
w pobliżu Ziemi nie ma dla nich tego samego znaczenia, co dla istot cielesnych. Widmo, które nawiedzało angielski zamek przez czterysta lat, a następnie powróciło do świata dusz, może mniemać,iż odcinek czasu duchowego, jaki upłynął, wynosi czterdzieści dni, a może nawet tylko czterdzieści
godzin.
Niektórzy ludzie żywią błędne przeświadczenie, że widma nie wiedzą, iż są martwe ani też jak wyjść z zaistniałej sytuacji. Owszem, w pewnym sensie znajdują się one w pułapce, lecz jest to raczej blokada mentalna niż jakakolwiek przeszkoda materialna.
Dusze nie gubią się w jakimś ograniczonym planie astralnym i doskonale wiedzą, że uwolniły się od ziemskiego życia.
((Dla mnie nie ma znaczenia czy mamy do czynienia z duchem czy widmem. Z przekazów Lisy Wiliams pamiętam,że część zmarłych,
z najróżniejszych przyczyn pozostaje w przyziemnej strefie czym sobie szkodzą, bo z przekazów Sławickiego wynikało,że nie łącząc się ze swoją grupą duchową i duszą, pozbawiają się życiodajnej energii i w efekcie stają się wampirami energetycznymi bo żeby utrzymać się przy życiu, muszą kraść energię innym istotom.
Takie przywiązywanie się do świata fizycznego jest po prostu dla duszy szkodliwe bo opuźnia jej rozwój.Dlatego Jezus przestrzega żeby tu nie kierować swojego serca,czyli uczuć.))Pozdrawiam serdecznie.Zdrówka i życzę ciekawych przemyśleń
Otwórz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz