8 sty 2024, 19:52
Wysłano
Otwórz
9 sty 2024, 08:30
Andrzej
Witam serdecznie.((Przyczyn pozostania duszy w fizycznym świecie jest dosłownie tyle,ilu przypadków to dotyczy.))
W ostatecznym odejściu przeszkadza im raczej obsesyjne przywiązanie do miejsc, ludzi i zdarzeń. Takie samowysiedlenie ze świata dusz jest dobrowolne, lecz specjalni przewodnicy, zwani Mistrzami Odkupicielami, nieustannie wypatrują sygnałów, że znane im niezrównoważone dusze są gotowe do powrotu. Mamy prawo do samostanowienia, nawet odnośnie doświadczenia śmierci. Przewodnicy duchowi szanują nawet błędne decyzje.
Z moich obserwacji wynika, że widma są mniej dojrzałymi duszami, którym sprawia kłopot uwolnienie się z ziemskich zanieczyszczeń.
Jest tak zwłaszcza wtedy, gdy ich przebywanie w stanie zawieszenia zajmuje dłuższy okres ziemskich lat. Powody pozostawania w pobliżu miejsca śmierci są najróżniejsze. Być może życie zakończyło się w nieoczekiwany sposób, co spowodowało zejście z głównej ścieżki.
Dusze takie mogą odczuwać, że ich wolna wola została w jakiś sposób zablokowana. Dość często ze śmiercią późniejszego widma wiąże się jakiś straszliwy szok. Być może widma chcą chronić ukochane osoby przed niebezpieczeństwem.
W 1994 roku młoda kobieta, jadąca nocą samochodem nieopodal mojego domu w Górach Sierra Nevada, stoczyła się ze stromej skarpy i zginęła na miejscu. Nikt nie widział wypadku ani też nie zauważył wraka leżącego w zaroślach u stóp wzgórza, w którym przez pięć dni tkwił pozostały przy życiu trzyletni synek tej kobiety. Wypadek ten stałsię szeroko znany w całym kraju, kiedy okazało się, że przejeżdżający tamtędy motocyklista ujrzał widmo nagiej kobiety, leżącej na autostradzie dokładnie nad miejscem, gdzie znajdował się rozbity samochód. Widmo chwyciło się tak dramatycznego sposobu, by ktoś je zauważył, bowiem chodziło o życie dziecka, które w ostatniej chwili udało się uratować.
((Pamiętamy? Kiedyś opisałem ten, albo podobny wypadek.Policyjne dochodzenie nic nie wykazało. a uratowanie dziecka przypisano cudowi i boskiej opatrzności.))
Przypadki stawania się widmami dotyczą najczęściej dusz takich osób, które zostały zamordowane lub w inny sposób boleśnie skrzywdzone. Mój kolejny przykład zaczyna się jak typowa historia o duchach,lecz potem okazuje się, że sprawy można rozwiązać korzystnie dla niezrównoważonej,miotającej się duszy.
Porzucona dusza
Belinda przyszła do mnie na skutek wszechogarniającego ją uczucia smutku, z którym nie potrafiła sobie sama poradzić. Podczas rozmowy wstępnej dowiedziałem się, że ma czterdzieści siedem lat i nigdy nie była zamężna. Przeprowadziła się ze Wschodniego Wybrzeża do Kalifornii po burzliwym zerwaniu
z mężczyzną imieniem Stuart, co miało miejsce około dwudziestu lat temu. Belindzie zależało wprawdzie na Stuarcie, lecz zerwała ich związek, podjąwszy decyzję o zmianie dotychczasowego życia i
przeniesieniu się na Zachód, gdzie miała rozpocząć nową karierę. Poprosiła Stuarta, by jej towarzyszył,lecz nie chciał zostawić swojej pracy i rodziny. Stuart błagał Belindę, by za niego wyszła i nie opuszczała miejsca, gdzie razem wyrośli, lecz ona odmówiła. Powiedziała mi, że Stuart był zdruzgotany jej odejściem, niemniej jednak nie chciał za nią podążyć. W końcu ożenił się z kimś innym.
Belinda opowiedziała mi, że kilka lat później poznała Burta, z którym przez pewien czas łączyła ją wielka namiętność, dopóki nie porzucił jej dla innej kobiety. Zastanawiałem się, czy może to być
przyczyną jej nieodgadnionego smutku, lecz zaprzeczyła mówiąc, że owszem, czuła się zraniona, ale
mimo wszystko lepiej się stało, że nie wyszła za mąż za Burta. Zrozumiała bowiem, iż niezależnie od jego niewierności, nie pasowali do siebie temperamentami. Belinda dodała, że na długo zanim zaczęły się jej związki z mężczyznami, z jakiegoś powodu miała dziwne uczucie utraty i porzucenia.Pozdrawiam serdecznie.Zdrówka i życzę ciekawych przemyśleń
Otwórz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz