12 cze 2024, 08:28
Andrzej
Witam serdecznie.W relacjach chrześcijan "Bóg" pyta czy chodziliśmy na mszę i do spowiedzi.Natomiast w relacjach nie pisanych na potrzeby Kościoła najczęściej padają pytania czy byliśmy dobrzy dla innych, czy pomagaliśmy innym i co z siebie daliśmy bezinteresownie i poza relacjami chrześcijan nigdzie nie spotkałem się z pytaniem kto jaką religię wyznawał i czy przestrzegał uczęszczania na msze i spowiadania się.To mi sugeruje wyraźnie, że religie nie mają żadnego znaczenia.Nie jest ważne w jaką odmianę religii wierzymy i czy w ogóle wierzymy, bo ważne jest tylko to jacy my jesteśmy w wiecznym procesie życia.Religie są przemijającym zjawiskiem, powstają i przemijają.Tyle ich już było i każda uważała siebie za tą jedyną prawdziwą i objawioną.Czy dziś mają jakiekolwiek znaczenie pierwotne religie Aborygenów,Germanów,Słowian,
Skandynawów,Indian,Egipcjan,Persów, itd,itp? Ważne,a nawet najważniejsze jest bycie dobrym uczciwym człowiekiem i to w zasadzie wystarczy żebyśmy nie musieli się wstydzić za minione wcielenie.Przechodzimy do dalszej części artykułu o badaniach prof.Stawowskiej.))
Eksperymenty z niewidomymi nastręczały sporo trudności.Wielu z nich nie dało się bowiem wprowadzić w trans,inni zaś szybko się z niego budzili.Trafiały się jednak szczególnie ciekawe przypadki, do których zaliczali się pacjenci w książkach Stawowskiej występujący pod pseudonimami "Ptasznik" i "Szlachcic".
Pan Stefan stracił wzrok nagle i z niewiadomych przyczyn, zaraz po wprowadzeniu stanu wojennego. Prof. Stawowska, podejrzewając,że mogły odpowiadać za to zaburzenia na tle emocjonalnym lub traumatyczne wspomnienia,wprowadziła go w hipnozę i przeniosła do poprzedniego wcielenia.
- Czuję zimno na twarzy,smak krwi w ustach.I krew na głowie. Ciężko mi, zimno, trzęsę się coraz bardziej. (…) Podjeżdżają budy. Ładują wszystkich z łapanki do bud.Mnie zostawiają leżącego - relacjonował mężczyzna, dodając,że ostatnie sceny obserwował już z perspektywy "ducha",stojąc obok swojego martwego ciała.
((Czyli "normalnie". Ciało zostało nieodwracalnie uszkodzone i energia która je ożywiała oddzieliła się od niego i obserwuje co się dalej dzieje.))
Pan Stefan twierdził, że opisane zdarzenia rozegrały się w 1944 r. we Lwowie, gdzie mieszkał w poprzednim życiu. Umarł po uderzeniu w głowę, jakie kolbą pistoletu zadał mu gestapowiec. Sprawiło ono również, że na kilka chwil przed zgonem mężczyzna oślepł. Zarówno to, jak i późniejsze "karmiczne obciążenia" mogły, zdaniem Stawowskiej, mieć związek z nagłą utratą wzroku w jego nowym wcieleniu. Cofnięty głębiej w minione inkarnacje pan Stefan zobaczył bowiem siebie jako wodza plemienia południowoamerykańskich Indian.
Na pytanie Stawowskiej, jak brzmiało jego imię, odpowiedział:
- "Ptasznik". Bo łapię ptaki i wydłubuję im oczy…
(("Jak postępowałeś, tak postąpię z tobą. Odpłata za twoje postępki spadnie na twoją głowę." (Księga Abdiasza 1, 15) Prawda jak ten biblijny werset pasuje do tej sytuacji?))Pozdrawiam serdecznie. Zdrówka życzę, ciekawych przemyśleń
Otwórz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz