25 cze 2024, 08:27
Andrzej
Witam serdecznie.Red."Do lekcji jeszcze wrócimy,ale wracając do wcielenia pieska to jakie to mogły być lata,jak pan to ocenia?Można to jakoś umiejscowić na lini czasu?"
Odp."Ja się urodziłem w 92 r.,a dziadek zmarł w 89 r., więc to muiało być na linii 1988 r."
Red."W tym domu było wiele piesków i trudno jest wskazać tego jednego,tak?"
Odp."Dokładnie,ale ja mam takie poczucie,że byłem tym chorym pieskiem,więc musi być któryś z tych,który był chory,ale nie mamy
do końca pewności i ja sam nie mam pewności czy byłem tym,czy tamtym.Mam takie przebłyski-obrazy,które się rozwijają."
((To nie są aż tak odległe czasy jak początkowo myślałem i naprawdę nikt w rodzinie nie pamięta,że mieli chorego psiaka? Dziwne.))
Red."To niech pan opowie o jalimś obrazie.Jakie to są obrazy i na czym one polegają?"
Odp."Te obrazy polegają na tym,że nagle bum i widzę to,po prostu i dla mnie też to jest szok i wtedy poszedł bym do rodziny zapytać czy tak tak to było i byłoby wszystko jasne.Ale te dwa czy trzy obrazy,które zapamiętałem to wprawiły rodzinę w szok.Babcia i ciocia były w szoku."
Red."Czyli to umeblowanie mieszkania i dziadek wchodzący do mieszkania,tak?"
Odp."Tak i zwyczaj dziadka wieszania kapelusza zawsze w tym samym miejscu, to jest niebywałe, bo jak mogłem to widzieć, jak dziadek już nie żył, a w domu nie było dużo rozmów o dziadku,więc to co mówiłem było dla wszystkich dziwne."
((Ominiemy ten kapelusz,bo może dalej będzie coś bardziej ciekawego.
Dużo się nie przesunęliśmy i mamy ciekawszy moment,czas 22.10))
Red."Dobrze.Teraz dochodzimy do tego momentu kiedy zaczął pan sobie uzmysławiać wcielenie zwierzęce i dlaczego to pana spotkało,bo to wynikało z jeszcze wcześniejszego pana życia i niech pan powie coś więcej na ten temat."
Odp."Dokładnie.Byłem na wsi,która była otoczona drzewami i w tej wiosce, w drewnianej chacie miałem pomieszczenie dla konia i ja się tym koniem nie interesowalem.Miałem po prostu go gdzieś.Dawałem mu tylko pić i jeść,ale męczyłem go na maksa.Jeździłem w różne miejsca i jedyne co pamiętam z tego wcielenia to,że ludzie mi mówili,że ten koń jest chory,ale ja sobie z tego nic nie robiłem i w tym momencie mam taki przebłysk,że siadam na tego konia i wyruszam do miasta.To miasto jest całe drewniane i widzę bramę i nic sobie nie robię z tego,że wszyscy mi mówili,że to zwierzę jest chore i źle wygląda.
Dla mnie to był po prostu środek transportu,a nie żywa istota.
((Czyli chodzi tu raczej o brak u tego wieśniaka wyższych uczuć i traktowanie zwierzęcia jak rzecz,która nic nie czuje.
Pomyślny w tej chwili jak górale traktują konie wożąc dla zarobku turystów nad Morskie Oko.))
"Ten koń był dla mnie środkiem transportu.Był wyczerpany, i przed samą bramą wyrzucił mnie z siodła, a ja spadłem na ziemię i uderzyłem głową o coś.Pamiętam tylko jak podchodzi do mnie i patrzy.Dopiero w 25 roku życia zrozumiałem,że wcielenia są lekcją i niektórych rzeczy nie da się nauczyć ot tak.Po prostu na życie trzeba patrzeć z różnych pozycji i trzeba zobaczyć jak to jest z pozycji zwierzęcia,którego się nie szanowało.
((Rozmówca red.Bernatowicza dobrze mówi,że każde wcielenie jest lekcją materiału jaki mamy do przerobienia i jedno wcielenie nie wystarczy żeby wszystko opanować.Dlatego w ewangelii Jana Jezus mówi,że musimy się wiele razy rodzić zanim trafimy do królestwa.Jednak w żadnej relacji i badaniach hipnoterapeutów nie spotkałem się z wycofaniem duszy z poziomu ludzkiego do formy zwierzęcej.))Pozdrawiam serdecznie. Zdrówka życzę, ciekawych przemyśleń
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz