wtorek, 8 marca 2022

 

Andrzej

Andrzej Dąbrowski
Witam serdecznie.((W moim kraju funkconuje również rasizm wyznaniowy, kiedy innowierców traktujemy jako ludzi gorszego gatunku,a nie wierzących w religię sami księża traktują jako ateistów nie wierzących w Boga. Można jednak nie wierzyć religii, a wierzyć w Boga i wierzyć w nauki Jezusa i jestem tego przykładem. W monolog włącza się prowadzący ze swoją uwagą i chodzi tu o przykład umówienia się dusz, i realizację tej umowy.)) "Co wtedy jak my się dogadamy na poziomie duszy do jakiegoś działania, a ja nie dam rady ciebie zepchnąć,a ty mówisz nie spychaj mnie w przepaść, albo nie dam rady skoczyć? To co zmarnowane życie?" Absolutnie nie.Przecież to jest wielowariantowość...Jeżeli zakładamy,że uczymy się..., no właśnie, ta druga strona jest cięższa, więc skupmy się na niej.Czyli zakładamy,że ktoś ma być przysłowiowym katem. ((Chodzi o podanie przykładu w związkach w których jedno jest "katem", a drugie ofiarą.Takich związków jest chyba najwięcej bo przecież każdy chce rządzić i dominować nad partnerem.Znany jest popularny pogląd,że partnera trzeba sobie wychować.)) "I to jest trudniejsze jak bycie prawdziwym katem?" Tak i to dla każdej jednej osoby i popatrzcie. Bycie "katem" to jest ten moment, który w nas zostawia to piętno i potem mamy swoje lęki. To wynika z tego,że albo byliśmy w sytuacjach, w których sami coś nabroiliśmy, albo byliśmy w sytuacjach w których nam wyrządzono coś bardzo przykrego, a my nie zostawiliśmy po zaistniałej sytuacji równowagi energetycznej, więc pozostał nam jej ciężar jakiegoś słowa, czasem ludzie też sami siebie przeklinają... "Kat tak naprawdę ma prościej w naszej ocenie, wyrządzam krzywdę i nie zastanawiam się nad tym co komu robię. Prawda?" To byś musiał nie mieć rozumu żeby tak się zadziało. Każdy tak to ocenia kiedy nie jest tym katem, a pójdź do więzienia i porozmawiaj z ludźmi, którzy w jakiejś pomroczności, kiedy na chwilę odebrało im rozum i zabili. Oni się nie cieszą z tego i nie mówią,"Ale jest fajnie bo kogoś zabiłem." ((Bez wątpiena część morderców ma wyrzuty sumienia jeśli dokonali zabójstwa pod wpływem chwili i bez wątpienia żałują tego co zrobili. Ale nie zapominajmy,że część ludzi potrafi latami planować zemstę i nawet rozkoszować się tym,że mogli patrzyć jak ich ofiara umiera. Ci zwyrodnialcy nawet torturują swoje ofiary żeby ich konanie odbywało się w jak największych męczarniach.Wątpie więc żeby tego typu ludzie żałowali za swoje zbrodnie.Ale czy liczy się tylko zabicie człowieka? Z jednej relacji doświadczenia śmierci klinicznej i z wykładu Piotra Listkiewicza wiem,że nie. Pozbawienie życia zwierzęcia też jest morderstwem i nie jest przez"drugą stronę"mile widziane. Nie powinniśmy też zapomnieć o seryjnych mordercach,którzy zabijają dla samej przyjemności zabijania. Kiedyś czytałem książkę o obozach koncentracyjnych w których najgorsi z najgorszych zostawali tzw. kapo i znęcali się nad współwięźniami dla przyjemności samego znęcania.Topili ludzi w wiadrach wypełnionych wodą i beczkach,prowadząc przy tym spokojną rozmowę i paląc papierosa. Czy tego pokroju ludzie żałują za swoje zbrodnie? Ci, którym udało się uciec wymiarowi ziemskiej sprawiedliwości spokojnie dożyli swoich ostatnich dni.Ale na pewno nie umknęli przed Prawem Karmy,które odda każdemu "owoc z tego co sam zasiał", czyli to Prawo będzie dążyło do zrównoważenia potencjału energetycznego.Tyle razy czytałem słowa Jezusa o sianiu i zbieraniu owoców, ale dopiero niedawno się domyśliłem, że to chodzi o wyrównanie energetyczne. Ale zdaje się,że już wchodzimy w skutki jakie na nas czekają w kolejnym życiu. Czy pani Danuta również będzie mówiła o zasadzie "śmierć za śmierć"?)) I to jest właśnie to,że my nie będąc w tym miejscu mówimy,że kat ma prościej.To naprawdę nie jest prościej, bo od początku czujemy ten ciężar energetyczny, i teraz co się dzieje? Ci ludzie, którzy czują na sobie ten ciężar energetyczny, sobie umniejszają, pozwalają żeby ktoś ich źle traktował.Wychodzą z założenia,że nie wolno im siebie bronić. ((Czyli mówiąc najprościej nie umierają przedwcześnie,ale żyją życiem podporządkowanym innym ludziom z poczuciem,że chociaż są krzywdzeni, to ludzie z taką przeszłością poprzednich wcieleń żyją w przeświadczeniu,że tak powinno być i nie powinni się bronić.))Pozdrawiam serdecznie.Zdrówka życzę, ciekawych przemyśleń

16 lutego o 08:32

Andrzej

Andrzej Dąbrowski
Witam serdecznie."Ale to jest niesprawiedliwe względem świata bo nie widać w tym końca. Najpierw ja tobie zrobię krzywdę, a potem ty mnie. To jest niekończąca się ilość cierpień, moich lub twoich." ((Mamy do czynienia z niekończącą się ilością zadawanego sobie wzajemnie cierpienia? To skończmy to! Zaprzestańmy odwetu, a przerwiemy ten cykl. Ale kto ma to zmienić,jeśli nie my sami? Przestańmy uważać siebie za pępki świata,pozbądźmy się nienawiści do przeciwników politycznych, mściwości i chęci odwetu. I przede wszystkim nauczmy się wybaczać, a wszystko powinno być dobrze. Chrześcijanie modlą się do Boga o pokój na świecie i o to żeby byli dobrymi ludźmi. Ale to Bóg ma ich zmienić? Ludzie sami muszą chcieć zmienić siebie i powinni wiedzieć,że takie są zalecenia Jezusa. Trudno jednak do tego dojść jeśli jest się ma się stale wtłaczaną w umysł informację,że koniecznie wszelkimi sposobami trzeba walczyć o naukę religii w szkołach, symbole religijne, z innymi orientacjami seksualnymi,związkami partnerskimi,antykoncepcją, sztucznym zapłodnieniem,gender,itd,itp i o wiarę w której jest się już zbawionym, a nikt nie mówi o powstrzymaniu się w nienawiści i umniejszaniu EGO.)) No tak, ale sami wybraliśmy tę planetę i jeśli spojrzymy po ludzku to zatrzymujemy się na tej materialności i, jak mówisz, to nie ma końca. Ale jak wyjdziemy poza tę materialną przestrzeń i wejdziemy w tę energetyczną, to przecież ten ruch energetyczny trwa zawsze.Tak naprawdę wszyscy jesteśmy jednym i wszyscy jesteśmy tym samym. ((W dawno udostępnionej relacji Shanti Dewi z Indii mówiła,że gdyby ludzie wiedzieli,że są jednością energetyczną, powiązaną ze sobą siecią karmy, to nigdy nie robili by sobie krzywdy.Ale czy ludzie o tym wiedzą? Część nawet nie zdaje sobie sprawy,że ich ciała ożywia Energia Boga, która ożywia wszystkie organizmy.Widzą tylko materialne ciała jak więc mogą mieć pojęcie o jedności energetycznej? Zaczyna się trudna do opisania wymiana zdań, Przypomnę więc film. Jesteśmy w około 13 min rozmowy.)) ZABIŁEŚ, CZY MUSISZ ZGINĄĆ? KARMA W KRONIKACH AKASZY - Danuta Lenarczyk© VTV https://youtu.be/OsCG76yLC74 "No właśnie, bo to co mówisz, to daje mi do myślenia w tym kierunku,że żeby przerwać ten proces doświadczania to należałoby głęboko wybaczyć. Tylko na ile jest to możliwe, bo ty mi robisz krzywdę, dlatego,że kiedyś ja tobie zrobiłem." Tak. "Teraz ty mi robisz krzywdę a ja ci wybaczam, to co dalej muszę znosić krzywdę?" Właśnie nie. "A potem ty, skoro byłaś katem. a ja zniosłem to przez całe życie, doświadczyłem tego to już nie staję się katem?" Właśnie tak "A ty się stajesz ofiarą?" Nie, Absolutnie. Jeśli zatrzymasz się na tym przykładzie w którym powiedziałeś "ja tobie wybaczam", to tak naprawdę,to wybaczenie jest uwolnieniem. "Ale ty mi robisz krzywdę cały czas." ((O ile dobrze rozumiem tę wymianę zdań to żeby przerwać ciąg negatywnych zdarzeń karmicznych trzeba wybaczyć swojemu oprawcy i zaprzestać odwetu,co nie jest wcale łatwe bo nie pozwala nam nasze EGO na takie zachowanie.Wszyscy przynajmniej słyszeli o wybaczaniu i miliony podziwiały Jana Pawła II, który wybaczył zamachowcowi, ale ilu potrafi zastosować to w swoim życiu? Ale i tu mam na ten temat kilka cytatów z ewangelii. "Bo jeśli odpuścicie ludziom ich przewinienia, odpuści i wam Ojciec wasz niebieski. A jeśli nie odpuścicie ludziom, i Ojciec wasz nie odpuści wam przewinień waszych."(Ewangelia Mateusza 6,14-15) "A gdy stoicie i zanosicie modlitwy, odpuszczajcie, jeśli macie coś przeciwko komu, aby i Ojciec wasz, który jest w niebie, odpuścił wam wasze przewinienia."(Ewangelia Marka 11,25) "I nie sądźcie, a nie będziecie sądzeni, i nie potępiajcie, a nie będziecie potępieni, odpuszczajcie, a dostąpicie odpuszczenia."(Ewangelia Łukasza 6,37) Czy ktoś by przypuszczał, że te cytaty o konieczności wybaczenia dotyczą przerwania negatywnej karmy? Jednak czy my znamy ich pierwotny sens? Księża nauczają,że nie powinniśmy nikogo oceniać i osądzać, a moim zdaniem powinno być wręcz przeciwnie.Musimy ocenić własne zachowanie i zachowanie osoby, które jest przyczyną zaburzenia energetycznego, bo inaczej nie będziemy wiedzieli czym wywołujemy to zaburzenie i dlaczego dostajemy je z powrotem. Uważam,że mamy ocenić, przeprosić, wybaczyć i co najważniejsze, zrezygnować z odwetu i zemsty!!! Moim zdaniem właśnie zeby uniknąć takiego zaburzenia energii Jezus zabraniał gniewu, złości,nienawiści itd.Problem jedynie w tym,że nikt nie chce tych rad Jezusa stosować w swoim życiu. )) Pozdrawiam serdecznie.Zdrówka życzę, ciekawych przemyśleń

17 lutego o 08:52

Andrzej

Andrzej Dąbrowski
Witam serdecznie.((Teraz Danuta odpowiada prowadzącemu.)) Poczekaj chwilę.To ty odczuwasz,że ja tobie robię krzywdę, chociaż ja tobie fizycznie nic nie robię i na razie nie mówmy o skrajnych przypadkach.Trzymajmy się przykładu sytuacji na korytarzu.Popatrz jak często ludzie się irytują takimi zachowaniami,"bo ona mi tak powiedziała,bo on mi to zrobił,a w ogóle jak ty mogłaś tak się zachować?" Rozumiesz?To jest ta duma,która w nas jest,że ja jestem ta pani i do mnie trzeba się odzywać tak i tak,albo jestem doktorem lub profesorem,czyli w swoim mniemaniu kimś ważniejszym. ((O kurcze.Spotykałem nieraz takie osoby o bardzo wysokim mniemaniu o sobie i kiedyś zetknąłem się z jedną panią, która się na mnie obraziła,że nie nazwałem jej w telefonicznej rozmowie panią doktor,tylko używałem jej nazwiska,chociaż na pewno doktoratu nie miała bo na drzwiach gabinetu widniała jako lekarz stomatolog.Ale czy w prywatnych rozmowach powinno się używać tytułów naukowych?)) "Dobrze Dana,ale dusze,które się umawiają między sobą mają do odegrania coś ważnego i są to zazwyczaj partnerzy,to są dzieci,i skupmy się już na takich konkretnych przypadkach w których mamy zderzenie.Trwa to rok,pięć,a nieraz dwadzieścia lat.Jeden leje drugiego i nie potrafią się dogadać,a jednak są ciągle razem" Dokładnie. "jak przerwać ten proces karmy?" To nie jest karma. "To jak to przerwać,żeby nie być ofiarą i katem?" No właśnie.Ten,który jest ofiarą-jest ofiarą, a ten, który jest katem-jest katem. Ale to chodzi o to,że mamy tę relację. Jeżeli otwieram Kroniki Akaszy i opowiadam człowiekowi z czego to się bierze,że kiedyś był ten początek, to własnie tego czego ten człowiek doświadcza jest tym początkiem,że kiedyś coś przegiął, i otwarcie tej Akaszy i jej zamknięcie jest tym wyrównaniem energetycznym i tego,że ty w końcu mówisz"Boże w końcu to rozumiem. ((No tak,ale ja nie bardzo rozumiem.Ten wątek nieudanych związków interesował mnie od dawna i zawsze myślałem,że jeśli ktoś trwa w związku z np.alkoholikiem, to dlatego,że ileś wcieleń wstecz sam taki był i teraz dostaje to z powrotem,żeby poczuć jak się żyje z taką osobą. Jednak ze słów Danuty wynika coś innego. Z tego co rozumiem to cała ta sytuacja powstała w wyniku zaburzenia przez nas równowagi energetycznej w dalekiej przeszłości. Ale w jaki sposób? Czy naprawdę chodzi tylko o agresją słowną i związany z tym brak wybaczenia? Sądząc po tytule filmu chyba zabiliśmy i za ten czyn dostajemy ciężkie wcielenie i nieudany związek,którego nie potrafimy zmienić.Jednak podobnie jak u Listkiewicza,to zaburzenie energetyczne daje nam życie w poniżeniu i ciągłym strachu i nie ma tu mowy o przedwczesnej śmierci, jako odwecie za zadaną kiedyś śmierć. Jeśli już mam być szczery, to uważam do lipy taki system w którym ktoś musi się męczyć całe życie w nieudanym związku bo nie umie sam otworzyć swojej Akaszy i najczęściej nawet nie wie,że powinien to zrobić, a na opłacenie odpowiedniej osoby go nie stać finansowo.)) "Czyli chodzi o dojście do źródła naszego konfliktu, naszej siły,która doprowadziła do wzajemnego rezonansu, który powoduje tzw. karmę? Właśnie, bo karma jest tamtym pierwotnym ciężarem energetycznym, a nie tym jak ludzie uważają,że siedzę w energetycznym związku karmicznym i muszę w nim tkwić." To nieprawda! Np. To jest tak jakby w tym studio zgasić światło, a na zewnątrz jest 12 w południe i świeci słońce. Ty powiesz,że jest ciemno, a ja powiem,że to nieprawda bo na dworze jest jasno. I chodzi w tym wszystkim o zmianę punktu widzenia, a żeby go zmienić, to trzeba wyjść ze stereotypów,że jak już mam męża to muszę go mieć,że jak mam żonę, to też muszę ją mieć, bo widziały gały co brały, bo ja się zdecydowałem i sobie nie wyobrażam żeby moja rodzina się rozpadła. ((No tak."Widziały gały co brały"? Ale ludzie najczęściej przed zawarciem związku oszukują i pokazują siebie z jak najlepszej strony i dopiero po ślubie pokazują swoje prawdziwe oblicze, i wątpię żeby ktoś świadomie wiązał się z partnerem o którym wie,że jest np.sadystą lub alkoholikiem. Takie skłonności mogą się dopiero ujawnić po latach,a nie od samego początku. Trudno się opisuje takie rozmowy, gdzie rozmówcy "wchodzą sobie w słowo".Danuta sama przerywa wątki by zacząć nowy i jest to trudne do opisania.Zresztą same przykłady są trudne do zrozumienia i przełożenia na średnie życie Danucie chodzi o zmianę postrzegania i "gruntowny remont życia".Jednak nie zapominajmy,że "ofiary" żyją z przekonaniem,że tak musi być i nie powinny się bronić i, moim zadaniem, często jest to niemożliwe nawet z powodów finansowych.Bardzo często żona mieszka w domu lub mieszkaniu męża, rodzi dzieci,i często wypada z czynnego życia zawodowego i nie posiada własnych dochodów. Nie każdego stać na zakup dla siebie mieszkania, opłacanie alimentów,opłaty w sądach, itd.Zresztą obawiam się,że takim odejściem wywołamy kolejne przyczyny długów karmicznych do spłacenia w przyszłości i kolejne wcielenia dadzą nam to odczuć.)) Pozdrawiam serdecznie.Zdrówka życzę, ciekawych przemyśleń

18 lutego o 08:35

Andrzej

Andrzej Dąbrowski
Witam serdecznie.((Z naszych żyć znane są przecież przypadki w których kobieta"nie ma szczęścia do mężczyzn"i pomimo zmiany partnerów stale natrafia na ten sam typ faceta.Znane są też sytuacje kiedy mężczyzna stale natrafia na takie same, pod względem zachowania i charakteru kobiety.Można więc sądzić,że zmiana życiowego partnera nie zawsze przynosi oczekiwany skutek.A poza tym z tej rozmowy wynika,że tego typu dług w postaci zaburzenia energii przenosi się na więcej jak jedno wcielenie. Jeśli tak to wszystkie nasze życia będą trudne i prawie takie same.Prowadzący program chyba myśli podobnie,bo również ma podobne wątpliwości.)) "Tylko to co powiedziałaś, jeżeli istnieje ta krytyczna nierównowaga energetyczna, to z tego,że odejdę od żony, lub jako żona od męża, jak trafię drugi, trzeci i piąty raz na to samo." Właśnie chodzi o to żeby nie odchodzić jak nie masz "posprzątane", bo to właśnie nic nie daje i wracasz do tego samego, ale z inną osobą. Twój ciężar energetyczny dalej będzie w tobie i dalej masz go do przerobienia.Ale chodzi raczej o zerknięcie do tyłu i zobaczenia co się wtedy zadziało, kiedy ty wprowadziłeś siebie w ten stan, w wyrównanie. I jeżeli trzeba przeprosić, i to jest kwestia przeproszenia, to nie chodzi o to żeby tą drugą osobę przeprosić, ale także siebie za to,że się w tym tkwi tyle czasu. Osoby, które do mnie trafiają same mówią "Boże jakie ja mam pretensje do siebie za to,że nie zmienili np. swojego życia 10 lat temu. Jeżeli nie masz gotowości do zmiany życia to nie zmienisz go 10 lat wstecz, ale zmienisz dzisiaj, kiedy już masz tę gotowość. ((Wszystko pięknie, ale przede wszystkim trzeba o tym wiedzieć i mieć silne postanowienie zmiany swojego życia. A poza tą gotowością zmian, nie zaszkodzi też mieć coś na koncie. Ja się o tym dowiedziałem bo po udarach zacząłem szukać wiedzy. Ale dla większości ta wiedza jest niedostępna bo księża straszą ludzi,że źle wierzą,i szukając takiej wiedzy zostaną opętani przez złego demona, i za to zostaną odrzuceni przez Boga, i na wieczność potępieni.Ludzie się,więc stale boją,więc żyją w niskich wibracjach strachu, który ich paraliżuje.Boją się odejść od życiowego partnera z którym mają ślub kościelny, bo mają wtłoczone w umysł,że jest to ciężkim grzechem i za to zostaną potępieni. A po za tym mamy jeszcze opinię otoczenia. Czy nie tym się często kierujemy? Zwłaszcza ci z małych miejscowości lub wsi?)) "Przez te 10 lat nawet mogliśmy sobie nie zdawać sprawy,że możemy cokolwiek zrobić." Dokładnie. Albo uczysz się przez te lata gotowości do zmiany życia i przez 10 lat doświadczasz i się uczysz, i nie wiem jeśli potrzeba, to dostajesz 15 razy w ten sam policzek, ale to ma być twoja gotowość na tę zmianę. Wracając do przykładu naszego studia w którym zgasło światło, to ja mówię "chodźmy na dwór bo tam świeci słońce i jest jasno". A ty mi odpowiadasz "nie bo ja się boję". Co prawda mogę ciebie wynieść, ale co to mi da? Chodzi o to,że to ma w tobie zbudować się to przekonanie i pewność,że ty chcesz w tym życiu dyskomfort ciemności przełożyć na swój ruch i powiedzieć "tak zrobię to i pójdę zobaczyć". ((Jeśli dobrze rozumiem to Danucie chodzi o zmianę sposoby myślenia i o to,że jeśli cierpimy w nieudanym związku to mamy sami w sobie zebrać się na odwagę i zbudować w sobie chęć zmiany tego stanu w jakim się znajdujemy,ale nie chcemy bo boimy się zmian.)) "Z tą sprawiedliwością i niesprawiedliwością to też mam w swoim życiu, ale poniekąd wydaje mi się,że przecież minęło tyle lat w dziejach ludzkości i my teraz żyjemy w takim, a nie innym okresie życia świadomości życia doświadczania,że poniekąd niesprawiedliwe są te wszystkie lata gdzie nie mieliśmy dostępu do tych różnych informacji Oczywiście z perspektywy czasu te czasy też mogą się okazać niesprawiedliwe w odniesieniu do tych przyszłych, które nadejdą gdzie możemy mieć ogromny rozwój i można będzie połączyć nieznane dzisiaj sprawy z zagadnieniami naukowymi. Ale i teraz ci co zdają sobie sprawę ze swojej sytuacji i wiedzę,mają szansę posprzątać po sobie tu i teraz. Jak ty na to patrzysz?" Ja patrzę tak. Jeśli ty mówisz,że coś jest niesprawiedliwe to oznacza,że dalej uczysz się akceptacji. "Ale czego?" Akceptacji ogólnej,jak bezwarunkowej miłości. Rafał,akceptuje się kolor skóry człowieka,akceptuje się to,że jesteśmy inni,że ktoś jest gruby,a ktoś chudy.W skali wartości akceptacji to nie jest jeden do jednego,czyli my się w tym studio zaakceptujemy i jest super.Pozdrawiam serdecznie.Zdrówka życzę, ciekawych przemyśleń

19 lutego o 08:51

Andrzej

Andrzej Dąbrowski
Witam serdecznie. Akceptacja to jest jak wybaczenie i nie można wybaczyć na 99%, tylko na 100%.Wybaczysz mi jak nastąpię tobie szpilką na stopę i powiesz "Nic się nie stało", ale masz problem bo już wyszukałeś,że ktoś nas oszukiwał. (( Danuta mówi o bardzo trudnej rzeczy. O akceptacji i umiejętności wybaczania. Obserwując życie i FB wiem,że dla wielu to niemożliwe. Uważający siebie za "prawdziwych katolików Polaków" najchętniej widzieli by w więzieniach każdego,który nie myśli tak samo jak oni. Na stronach tych ludzi i stworzonych przez nich grupach króluje nienawiść i rasizm, a co najtragiczniejsze,to z ich profili wynika,że są katolikami.Ale z tego wynika również,że nie znają nauk Jezusa, który wręcz zabrania takich uczuć i mówi,że za nie odebraliśmy już "nagrodę".Można się tylko domyślić jaką. W postaci chorób i trudnych wcieleń? Czasu nie cofniemy i nie zmienimy przeszłości.Trzeba ją po prostu bez urazy zaakceptować bo historii nie zmienimy.Ale możemy, i powinniśmy pracować nad swoją przyszłością bo nasze przyszłe wcielenia tworzymy teraz.Ja np. nie mam żalu do twórców religii,że wymyślili sakramenty na sprzedaż i jednorazowe życie duszy bo rozumiem,że stworzyli sobie źródło utrzymania. Zbieram tę wiedzę i często porównuję z naukami Jezusa właśnie po to żeby pobudzić ludzi do myślenia, a czy ktoś to zaakceptuje, to już sprawa tej osoby, lub osób.Niech każdy wybierze to co uważa za słuszne i możliwe. A w relacjach prywatnych też nie mam do nikogo żalu bo wiem,że mój plan karmiczny zakładał życie tylko z tą jedną osobą, a inne nie były mi pisane. Każdy chce żyć w jak najbardziej przyjemny dla siebie sposób i nie zawsze ma odwagę się do tego przyznać.Ale właśnie po to mamy ciała żeby z nich czerpać przyjemności i trudno mieć do kogoś pretensje,że tak robi.)) Żebyśmy mogli nauczyć się wartości akceptacji i wybaczenia to ten ktoś musi coś dla nas zrobić. Trochę mogła bym powiedzieć, że nasze życie to pewnego rodzaju symulator. Wymyślasz sobie tam na górze, że chcesz np. doświadczyć tej akceptacji, ale na poziomie 73, lecz ten poziom jest inny jak 69. Tam masz akceptację tego,że widzisz jak mężczyzna bije kobietę i to jest poziom akceptacji, czy wtrącić się, bo przecież po ludzku muszę tam pójść, a z drugiej strony pomyślisz,że z jakiegoś powodu ta kobieta tego doświadcza. Jest taka opcja,że mogę się wtrącić i zareagować, ale nie muszę nie akceptować tego bo to są dwie wartości, które mi..... "Mówisz to samo co Roman Nacht i został mocno skrytykowany za te słowa żeby się nie wtrącać." My wszyscy mówimy to samo, ale ja mówię, że jest trzecia opcja, i ja przy swoim rozwoju i swojej ścieżce angażuję się w to, bo nie zostawiam tego,że mężczyzna bije kobietę. Ale również akceptuję,że to się dzieje. Ja sobie na to pozwalam. Czyli to,że ja w moich myślach wiem,że ta kobieta ma doświadczyć tego bicia przez mężczyznę, ale to wcale nie oznacza,że powinnam być bierna bo to jest moja decyzja co ja zrobię w życiu. "Poniekąd...." Nie to zawsze jest moja decyzja... "Nie i już mówię dlaczego. Bo mogłaś się umówić jeszcze przed przyjściem tu i wiedziałyście dokładnie jak się zachowasz." Oczywiście,że tak, ale to jest hipoteza, która w moich warunkach w moim ciele pozwoli mi, da mi tą gwarancję,że ja nie zareaguję.To jest to umówienie, bo to jest właśnie to prowadzenie.Dziękuję tobie za ten przykład bo to jest idealne.Twoja dusza ciebie prowadzi, i teraz, twoja dusza przy takim zdarzeniu..., lepiej opowiem o swoim. Czyli moja dusza wie czego ja mam doświadczyć,i nie mam pozwolić gnojkowi bić kobiety. Koniec. Tak miałam się zachować dla niej,żeby w niej zbudować poczucie,że ona jest ważna. Pojawiam się na jej drodze i jeśli znajdę się w takiej sytuacji i jeśli powiem sobie "boję się bo ten facet może mnie też skrzywdzić", i nie pomogę tej kobiecie, to będę miała na sobie taki ciężar energetyczny,że będzie mnie bolał żołądek.Nie będę mogła spać i to z powodu tego,że nie zrobiłam czegoś, co miałam zrobić i to właśnie jest prowadzenie tej naszej duszy. "Albo będziesz musiała za chwilę znów się zmierzyć z taką sytuacją." Dokładnie. Przyjdzie inna sytuacja, powiedzmy,że ona będzie inna, ale o takim ciężarze,że znowu stanę przed wyborem. Pozdrawiam serdecznie.Zdrówka życzę, ciekawych przemyśleń

19 lutego o 14:19

Andrzej przekazał(a) dalej obraz

Andrzej Dąbrowski

20 lutego o 08:43

Andrzej

Andrzej Dąbrowski
Witam serdecznie."Już na podsumowanie.Jeżeli w takim razie mamy dostęp do Kronik Akaszy,to czy możemy przyśpieszyć proces bo jeżeli w danej grupie trzech-czterech osób w pracy,domu,rodzinie znajdzie się kilka osób myślących podobnie,które będą miały"posprzątane", czy to o wiele szybciej prowadzi do wyregulowania energii,nie tylko tej,pomiędzy tymi osobami, ale całej "sieci"?Chodzi mi o całościowe"podniesienie"nas wszystkich ku górze." ((Prowadzącemu jak się domyślam chodzi o ogólny wzrost świadomości, który, moim zdaniem, już następuje bo coraz więcej ludzi myśli i interesuje się tego typu wiedzą, i jak wiemy z dawnych materiałów ten rodzaj wiedzy łączy z nowoczesną nauką pan Marek Taran. Również Sławicki wspominał o rodzącej się nowej rasie ludzi.To jednak nie dla wszystkich jest takie proste i oczywiste. Część wierzących nie dopuszcza myśli,że ich życie jest skutkiem poprzednich żyć i właśnie teraz powinni pracować nad tym żeby przyszłe wcielenia były łatwiejsze,a o "posprzątaniu" teraźniejszego życia nawet nie chcą słyszeć. Wszyscy narzekają na trudne życie, ale żyją z przekonaniem,że nic nie można zmienić.Ale posłuchajmy odpowiedzi pani Danuty.)) Oczywiście,że tak. Każdy jeden aspekt. Np. jeżeli jesteśmy w jednym pokoju i jeśli jedna osoba się ruszy, to zmienia się energia w całym pokoju, i tak naprawdę to jest to o czym mówisz w tym domu, tylko jeżeli dwie osoby z twojej rodziny będą chciały pracować i zmieniać się energetycznie to one będą się zmieniały. Ale jeżeli usiądą i stwierdzą,że "starych drzew się nie przesadza", to niczego nie zmienią. Dlaczego więc ludzie się rozchodzą? Dlaczego zmieniają partnerów i żony? "Bo nie mają ochoty pracować?" Dokładnie. Ta przestrzeń energetyczna pomiędzy nimi jest zbyt duża i tacy ludzie żyją na całkowicie innych poziomach. Ty chcesz siedzieć na fotelu, a ona chce wyjść za drzwi i koniec. Różnica jest taka,że ty masz prawo zostać bo ciebie nikt nie ruszy, a ona ma prawo wyjść bo jej nikt nie zatrzyma, to jest nasza wolna wola. ((Porównanie świata i naszych w nim zachowań do jednego pokoju,moim zdaniem,ułatwia zrozumienie tematu.Komu się nie chce.lub nie potrafi nic ze sobą zrobić zostaje na takim poziomie jaki ma i nie "wychodzi z pokoju".Prawdopodobnie w kolejnym życiu ten poziom też się nie zmieni i otrzymujemy podobną wersję kolejnego życia, w której znowu nic nie zmienimy i tak będziemy trwać i trwać.A dusza będzie musiała stwarzać kolejne świadomości, które będą lgnęły do świata materii jak muchy do lepu, a sama dusza będzie musiała odraczać swój powrót do Źródła. Ale ludzie pracujący nad sobą w końcu to miejsce opuszczą bo sami tego chcą. W zasadzie to już koniec tej ciekawej i trudnej do opisania rozmowy rozmowy.Jeszcze na samym końcu jest informacja o warsztatach pani Danuty i jest podany sposób kontaktowania się dla wszystkich chętnych.Znalazłem w tej rozmowie to czego się spodziewałem.Nie odpowiadamy śmiercią za spowodowaną śmierć innej osoby.Dostajemy za to ciężkie wcielenie w którym jesteśmy na przegranej pozycji i cierpimy np.w nieudanych związkach jako ofiary, bo prawo karmy zawsze będzie chciało zrównoważyć poziom energetyczny,który sami naruszyliśmy i najczęściej wyrównujemy to własnym cierpieniem,bardzo często w niesprawnym ciele, obciążonym jeszcze dodatkowymi dolegliwościami.Wiedziałem o tym wcześniej z mistycznych wyjaśnień Listkiewicza i z badań dr Newtona,ale słuchając tej rozmowy byłem zaskoczony ilością błahostek i drobiazgów na które w zasadzie nie zwracamy żadnej uwagi,a są bardzo ważne.)) Pozdrawiam serdecznie.Zdrówka życzę, ciekawych przemyśleń

21 lutego o 08:44

Andrzej

Andrzej Dąbrowski
Witam serdecznie .Słuchając tej rozmowy Danuty z prowadzącym program stwierdziłem,że tak naprawdę nic nie wiemy o prawach rządzących życiem. Tych niby drobnostek mających wpływ na powstanie przyczyn jest od groma, a nawet więcej, i naprawdę brak nam podstawowej wiedzy w tym zakresie.Wszyscy jesteśmy uczeni,że to Bóg daje nam życia, ale czy zastanawiamy się dlaczego w naszym odczuciu robi to tak niesprawiedliwie? Jedni rzeczywiście tworzą udane, zgodne związki i nie ma znaczenia czy są sakramentalne, czy nie bo często bywa tak,że pary bez ślubu kościelnego tworzą trwalsze i szczęśliwsze związki jak te tzw. sakramentalne. Tą nierówność próbowała wyjaśnić Dana i tłumaczyła to zaburzeniem energetycznym, które w dalekiej przeszłości sami wywołaliśmy i się ciągnie za nami jak ogon, i wpływa na nasz los. My oczywiście nie musimy w to wierzyć i uznać, że dzięki interwencji Boga w nasze życie musimy się całe dorosłe życie męczyć z przysłowiowym "katem"Za co? No cuż,"niezbadane są boskie wyroki", tak to przynajmniej uzasadniają księża i dodają,że nikt nie powinien szukać przyczyny trudnych żyć bo daje je nam sam Bóg. Ale popatrzmy na to bez pryzmatu religijnego,bo jeśli nie będziemy szukać przyczyn, to niczego nie zrozumiemy i niczego nie zmienimy. Zaburzenie energii będzie stale nam towarzyszyło i dalsze wcielenia będą do siebie podobne. Zaczynam się już na poważnie zastanawiać czy to Bóg przejawia się nam w Prawie Przyczyny i Skutku. A może to jakaś inna podległa Bogu siła?Jezus mówi;"Pogódź się rychło z przeciwnikiem swoim, póki jesteś z nim w drodze, aby cię nie podał sędziemu, a sędzia słudze i abyś nie został wtrącony do więzienia. Zaprawdę powiadam ci, nie wyjdziesz stamtąd, aż oddasz ostatni grosz." (Mt. 5, 25-26) Rozumiem,że drogą jest nasze życie,sędzią jest Bóg, który nas oddaje swojemu słudze,który nas wtrąci do więzienia za nasze długi. Zaczynam myśleć,że tym sługą jest energia nazywana przez nas Szatanem i to ta energia przejawia się nam w Prawie Przyczyny i Skutku, a więzieniem jest świat w którym teraz żyjemy.To miejsce płaczu i zgrzytania zębami z przypowieści o zapraszanych gościach. Np.Moja znajoma z dawnych lat żyje z mężem alkoholikiem. Nie bardzo wierzy w reinkarnację,ale wierzy w religię. Nie ma pojęcia za co dostała tak ciężkie życie pełne strachu i trosk.Mąż pije i z byle powodu robi awantury."Mam go zostawić po tylu latach?On przecież całe życie pracował i jak go zostawię to co z nim będzie?" Czyli nie ma odwagi niczego zmienić i żyje w przeświadczeniu,że tak już musi być.Od życia już nie oczekuje przyjemności i nawet nie szuka, bo co będzie jak mąż coś zauważy? Kolejna awantura.Mamy,więc dokładnie taką sytuację o jakiej mówiła Danuta,że nie wystarcza nam odwagi żeby coś zmienić i żyjemy z przeświadczeniem,że tak musi być. Ale może właśnie ten alkoholik powinien stracić tę rodzinę żeby w końcu zdać sobie sprawę z sytuacji do jakiej doprowadził swoim zachowaniem?Wszyscy powiemy,że przecież jesteśmy dobrymi ludźmi. Jesteśmy uczciwi, więc powinniśmy być szczęśliwi. Ale czy tak było naprawdę w każdym wcieleniu? Z jakiejś przyczyny jednak Prawo Przyczyny i Skutku te życia nam ułożyło, bo nie istnieją skutki bez przyczyn. "Niezbadane są boskie wyroki"?Ostatnio jest głośna sprawa trzy latka,który walczy o życie w szpitalu. Ojciec rżucał tym dzieckiem o ściany i podłogę. Myślimy,że to kolejny kandydat do nieba bo wierzy w religię, może się wyspowiada więziennemu kapelanowi i dostanie rozgrzeszenie? Dzięki Bogu to tak nie działa. Wszyscy zapisujemy swoje życia na poziomie kwantowym Akaszy i z tego jest nam w czasie śmierci wyświetlany ten słynny film z życia.Myślę,że ten wyrodny ojciec szybko wróci i Prawo Przyczyny i Skutku postawi go w odwrotnej sytuacji żeby odczuł swoje zachowanie.Wtedy on będzie tym dzieckiem, które nie dostanie miłości. Dlatego dostajemy trudne wcielenia w których podświadomie czujemy,że to nam się należy i nie wystarczy nam odwagi żeby zawalczyć o swoje życie.Powiemy,że to okrutne? Może i tak, ale najlepiej i najszybciej uczymy się na własnych błędach.Pozdrawiam serdecznie.Zdrówka życzę, ciekawych przemyśleń

22 lutego o 08:49

Andrzej

Andrzej Dąbrowski
Witam serdecznie.Aktualne sytuacje pokazują nam jacy ludzie są naprawdę i dlaczego większość otrzymuje trudne wcielenia. Mam sąsiada, który pijaństwem i ciągłymi awanturami doprowadził żonę do utraty zdrowia i w konsekwencji do śmierci. Zanim kobieta zmarła on już przyprowadzał kochanki i na miesiąc przed jej śmiercią już uciekł z domu porzucając ją i troje dzieci. Teraz mieszka w piwnicy i cieszy się emeryturą i od jednej znajomej osoby wiem,że "Teraz dopiero wiem że żyję" Facet za nic nie płaci i mieszka za darmo, a swoją żonę wpędził w długi, które jego dzieci spłacały po śmierci matki. Mam więc pytanie. Czy to Bóg dał im tak "urozmaicone" życia pełne awantur i łez?Jeśli wierzymy,że to Bóg organizuje dla nas wersje materialnych wcieleń, to tak należy przyjąć. Sprawiedliwe? Moim zdaniem na pewno nie i musi istneć jakaś tego przyczyna. Sąsiad pewnie dożyje w tej piwnicy starości i będzie się cieszył,że nie musi wydawać pieniędzy na utrzymanie rodziny. Ale czy Prawo Przyczyny i Skutku o tym zapomni? Na to bym nie liczył bo skoro facet sam wytworzył sytuację/przyczynę to w końcu będzie się musiał spotkać ze skutkiem, ale jeśli to nie nastąpi w tym życiu to kiedy? Na pewno zmierzy się z tym w kolejnym wcieleniu bo nic się nie dzieje bez przyczyny i przypadkiem.Wszyscy jesteśmy połączeni siecią karmiczną.Badacze różnie nazywają reinkarację, jedni porównują to zjawisko do szkoły gdzie mamy przerobić "materiał z życia" i zdobyć jak najwyższe wykształcenie, natomiast inni, do teatru do którego przychodzimy odegrać konkretne role jakie zaplanowało dla nas Prawo Przyczyny i Skutku. Z różnych relacji można się domyślać,że mojemu sąsiadowi przypadnie rola w ciele niechcianego dziecka,może nawet jego żony z obecnego wcielenia, lub któregoś z obecnie porzuconych dzieci. Wtedy będzie tęsknił za miłością, której teraz nie potrafił nikomu dać.Możliwe też,że urodzi się oszpecony jakąś chorobą, lub od samego początku kolejnego życia będzie siedział na wózku inwalidzkim i w ten sposób straci możliwość kolejnej ucieczki od rodziny.Mówi o tym Biblia. "Jak postępowałeś, tak postąpię z tobą. Odpłata za twoje postępki spadnie na twoją głowę." (Księga Abdiasza 1, 15) W tych wersetach jest mowa o działaniu prawa karmy według którego każdy sam odpowiada za swoje czyny. Prawo Karmy to nieodłączny element reinkarnacji. To idealnie sprawiedliwe,bezuczuciowe prawo, które zwraca nam to co sami daliśmy, i nie na darmo potocznie się mówi,że karma wraca.Jeśli chcemy być zgodni z religią i stworzoną przez teologów Tradycją to możemy oczywiście uznać,że to Bóg jednym daje szczęście, a innym bez żadnej przyczyny daje łzy i cierpienie. Ale dlaczego? Z materiałów jakie zbieram wynika,że to my sami w obecnych życiach kształtujemy swoje następne wcielenia tworząc taką ilość przyczyn,że nawet nie jesteśmy wstanie sobie tego wyobrazić.Myślimy,że jak chodzimy każdej niedzieli do kościółka to jesteśmy w porządku i proces reinkarnacji nas nie dotyczy? A co z resztą naszych zachowań, z życiem codziennym,kontaktami z otoczeniem? Czy zawsze umiemy opanować agresywne reakcje i myśli?Zawsze niesiemy innym pomoc i dajemy tylko miłość? Gdyby tak było to nie ciągnęły by się za nami zaburzenia energetyczne i wszyscy mielibyśmy życia bez trosk i kłopotów, a wszyscy wiemy,że tak nie jest. Ja już zebrałem tyle wiedzy,że wiem dlaczego jedni dostają życie bez trosk i w dobrym zdrowiu, a inni wprost przeciwnie. Wiem też,że tak długo jak będziemy się zwracać w stronę materialnego świata, to tak długo pozostaniemy w tej strefie płaczu i zgrzytania zębami. Sami trzymamy te dusze na uwięzi materialnego poziomu i wygląda na to,że trzyma nas tu Prawo Przyczyny i Skutku, czyli energia rządząca materialnym światem i słuchając naszej urażonej dumy nie umiemy nikomu niczego wybaczyć co powoduje narastanie kolejnych długów do odpracowania. Pozdrawiam serdecznie.Zdrówka życzę, ciekawych przemyśleń

23 lutego o 08:49

Andrzej

Andrzej Dąbrowski
Witam serdecznie.Z przykładów z życia wziętych wynika,że produkujemy więcej karmy jak jesteśmy wstanie spłacić, i to głównie negatywnej karmy. A co w przypadku jeśli osoba, którą krzywdzimy odejdzie wcześniej z tego świata? Kiedy "dawca" karmy odda dług?Logika wskazuje,że w kolejnym wcieleniu, jednak w religii chrześcijan to nie istnieje,więc Bóg daje nam ciężkie życia bez przyczyny.Wierzymy, czy nie wierzymy to przyczyną naszych nierównych żyć jest nasze własne zachowanie. Jezus powiedział do swoich uczniów: Jeśli wasza sprawiedliwość nie będzie większa niż uczonych w Piśmie i faryzeuszów, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego. Słyszeliście, że powiedziano przodkom: Nie zabijaj; a kto by się dopuścił zabójstwa, podlega sądowi. Gdy którego z was syn prosi o chleb, czy jest taki, który poda mu kamień? Albo gdy prosi o rybę, czy poda mu węża? A Ja wam powiadam: Każdy, kto się gniewa na swego brata, podlega sądowi. A kto by rzekł swemu bratu: Raka, podlega Wysokiej Radzie. A kto by mu rzekł: Bezbożniku, podlega karze piekła ognistego. Jeśli więc przyniesiesz dar swój przed ołtarz i tam wspomnisz, że brat twój ma coś przeciw tobie, zostaw tam dar swój przez ołtarzem, a najpierw idź i pojednaj się z bratem swoim. Potem przyjdź i dar swój ofiaruj! Pogódź się ze swoim przeciwnikiem szybko, dopóki jesteś z nim w drodze, by cię przeciwnik nie podał sędziemu, a sędzia dozorcy, i aby nie wtrącono cię do więzienia. Zaprawdę, powiadam ci: nie wyjdziesz stamtąd, aż zwrócisz ostatni grosz. Mt 5,20-26 ((Moim zdaniem wzmianka o piekle ognistym nie jest słowami Jezusa bo za jego życia ognistego piekła jeszcze nie wymyślono.Ofiarowanie darów jest potrzebne tylko kapłanom i nikomu więcej,więc z czasem i to dorzucono do słów Jezusa. Natomiast cała reszta mówi o pogodzeniu się ze wszystkimi co do których żywimy urazę, i chodzi o niewywoływanie energii o których mówiła Danuta Lenarczyk.Rozumiem,że drogą o której wspomina Jezus jest nasze życie,sędzią jest Bóg, który nas oddaje swojemu słudze,który nas wtrąci do więzienia za nasze długi. Zaczynam myśleć,że tym sługą jest energia nazywana przez nas Szatanem i to ta energia przejawia się nam w Prawie Przyczyny i Skutku, a więzieniem jest świat w którym teraz żyjemy.To miejsce płaczu i zgrzytania zębami z przypowieści o zapraszanych gościach.Materiał filmowy, którym chciałem uzupełnić wiedzę przekazaną przez Danutę Lenarczyk już został usunięty.Pozostały jedynie moje opisy,więc kożystajmy z tego co mamy.)) Dr Andrzej Kaczorowski - REINKARNACJA Czy reinkarnacja istnieje i czym jest? Dr Kaczorowski odpowiada za przykład podając cykliczność pór roku, ale nam nie o takie przykłady chodzi bo przecież każdy wie, że po zimie następuje wiosenne odrodzenie się uśpionej przyrody.Tylko dlaczego tak mało z nas wierzy, że i nasza Świadomość wróci na poziom materialny żeby naprawić błędy przeszłości odradzając się w nowym ciele? Ale już doktor mówi, że coraz więcej ludzi zaczyna się tym fenomenem interesować i zadawać pytania o sens życia i jaką drogą iść w tym życiu. Mnie osobiście to cieszy bo takie zjawisko jak szukanie sensu życia oznacza wyraźne zainteresowanie sferą duchową, a tym samym wzrost poziomu wibracji świadomości, i dyskusje na ten temat uważam za potrzebne chociaż część ludzi boi się na ten temat rozmawiać.Podobnie określa to doktor Kaczorowski który mówi o niewidzialnej sferze duchowości. Siedlisko duszy umiejscawia w czakrze serca, czyli całkowicie inaczej jak ja to rozumiem.Pozdrawiam serdecznie.Zdrówka i życzę ciekawych przemyśleń

24 lutego o 08:32

Andrzej

Andrzej Dąbrowski
Witam serdecznie. Możliwe,że energia,którą nazywamy duszą jest skoncentrowana w czakrze serca,ale ja umieściłem tę energię w pustych przestrzeniach atomów bo nigdy nie zajmowałem się przepływem energii w naszych ciałach, a ze słów Sławickiego wynikało,że dusza nie jest jedyną energią,która sprawia,że nasze ciała żyją.Mamy jeszcze ciało astralne w którym rodzą się uczucia i mentalne gdzie powstają myśli. Z wielu relacji doświadczania śmierci klinicznej wiadomo,że ludzie mają wspaniałe przeżycia przy braku jakiejkolwiek aktywności mózgu,więc wyłączyłem mózg z procesu myślenia i stwierdziłem,że jest biologicznym komputerem za pomocą którego dusza steruje ciałem. Już doktor zaczyna opowiadać o temacie, który mnie interesuje, mówi o reinkarnacji człowieka.Zaczyna od momentu narodzin dziecka, które rodzi się z "czystą kartą pamięci", z czystym EGO które jest naszym umysłem.Jeśli pamiętamy film Grzegorza Sławickiego "Czy śmierć jest końcem czy początkiem - Grzegorz Sławicki - 27.11.2015" to Grzegorz w tym filmie również mówi o czystej pamięci w chwili przyjścia na świat.Zapisujemy ją dopiero naszym życiem. Ciało materialne powstaje z "materiału" jaki dostarczą rodzice i doktor mówi wyraźnie, że to nie ciało materialne inkarnuje o czym chyba już wszyscy wiemy.Nie inkarnuje też nasz świadomy umysł którym posługujemy się na co dzień. Inkarnuje tylko dusza, która w moim przeświadczeniu jest twórcą myśli i stanowi nieśmiertelną świadomość.Doktor przytacza pogląd,że nie wszyscy wierzą w reinkarnację i za przykład podaje bardzo częste niezrozumienie tego fenomenu w którym ludzie sądzą, że inkarnuje stale to samo ciało, które umiera, obraca się w proch i zmartwychwstaje. Powinniśmy wiedzieć, że nigdy nie inkarnuje śmiertelne ciało i aktualny umysł, którym się posługujemy na bierząco, tylko świadomość która jest duszą wciela się zawsze w nowe ciało. Moim zdaniem takie pojmowanie reinkarnacji wzięło się z błędnego rozumienia tekstów biblijnych i błędnej ich interpretacji przez teologów.Według słów Jezusa, które wiele razy cytowałem materia zawsze powraca do źródła materii, a żywa dusza przebywa zawsze w Królestwie Bożym, tylko w różnych jego "obszarach".Co pewien czas wychodzi ze świata wewnętrznego- wysokich wibracji i schodzi do świata zewnętrznego- niskich wibracji świadomości gdzie zostaje ograniczona i uwięziona w grobie materialnego ciała, więc ze strony poziomów astralnych jest traktowana jako umarła. Ale po śmierci tego ciała zostanie uwolniona z grobu ciała i wstanie do życia.I jedynie tak rozumiem sens zmartwychwstania bo nie będzie żadnego sklejania atomów które wiatr rozniósł już po całym świecie.One zawsze wracają do środowiska. Wracajmy jednak do filmu bo pada w nim ciekawe pytanie. Po jakim czasie dusza wraca do świata materialnego i wciela się w nowe ciało? Doktor Kaczorowski sądzi, że można mówić o okresie około 25-30 lat i w tym czasie dusza jest zazwyczaj oczyszczana. Z czego? Z wszystkiego czego świadomość doświadczyła i co zmagazynowała, w tym między innymi, zostanie oczyszczona wierzeń. Powinna powrócić bez wspomnień poprzedniego wcielenia, co jednak nie zawsze się udaje jeśli nie potrafiła stłumić swoich uczuć, lub jej odejście z tego poziomu było traumatyczne. O takim oczyszczaniu pamięci mówił też Grzegorz Sławicki w swoim cyklu filmowym.Jednak z innych relacji wiadomo,że taki termin nie dotyczy wszystkich i niektórzy wracają nie do końca oczyszczeni co jest przyczyną fobii, lęków i traumy. I tu doktor wspomina,że po okresie 30 lat już nie powinno się takich dusz przywoływać bo bardzo prawdopodobnym jest,że żyją już w nowych ciałach.A dusze które nie przeżyły swojego wcielenia w całości i odeszły wskutek tragicznych okoliczności mogą inkarnować wcześniej, i jak wiemy z podawanych przeze mnie przykładów jest to możliwe.Dzieci które odeszły w tragicznych okolicznościach mogą wrócić już po około roku.Pozdrawiam serdecznie.Zdrówka i życzę ciekawych przemyśleń

25 lutego o 08:54

Andrzej

Andrzej Dąbrowski
Witam serdecznie.Kto decyduje o powrocie? Z badań dr Helen Wambach, dr Newtona, Roberta Monroe i filmów Lisy Wiliams wynika, że to dusza sama podejmuje taką decyzję na podstawie niewygaszonych uczuć. A co powie dr Kaczorowski? W zasadzie to samo. Potwierdza nawet to co kiedyś czytałem w badaniach dr Wambach,że niektóre dusze, które zbyt długo odpoczywają, spowalniają swój rozwój i trzeba je naganiać jak leniwych uczni do nauki. Doktor mówi, że takie leniwe dusze można porównać do leniwych ludzi, którzy na luzie chcą przeżyć wcielenie. Moim zdaniem trzeba rozróżnić co jest lekkim podejściem do życia, a co pasożytowaniem na innych.Czym innym jest lekkie traktowanie życia i nieprzejmowanie się problemami, a zupełnie czym innym jest bezuczuciowe wykorzystywanie innych, bo taka dusza nie żyje własnym życiem i nie zbiera własnych doświadczeń, wywołuje jedynie niepotrzebne energie poczucia krzywdy u wykorzystywanych. A to źle bo taka pasożytująca dusza nie wnosi niczego do swojego bagażu doświadczeń i taki rodzaj życia nie podnosi wibracji jej świadomości, a powstają przecież w tym czasie zobowiązania karmiczne, które wcześniej lub puźniej będzie musiała spłacać. Dr Kaczorowski mówi,że młode dusze nie chcą się inkarnować, a z relacji Roberta Monroe wiemy,że one jeszcze pamiętają skąd przyszły i może dlatego niechętnie obniżają swoje wibracje do poziomu materialnego świata? Ale to tylko moje przypuszczenie, a nasz gość zaczyna teraz porównywać nasze życia do nauki w szkole.Według doktora wcielamy się w cyklach po 7 etapów, a w każdym po 7 wcieleń co daje łącznie 49 wcieleń i w zasadzie to powinno wystarczyć do nauczenia się bycia człowiekiem. Ale czy wystarcza? Chyba nie bo doktor mówi,że natura przewidziała nasze lenistwo i dopuszcza powtarzanie "roku szkolnego" i dopuszcza do około stu wcieleń. Podobnie jak uczeń w szkole przechodzi przez siedmioletnią szkołę w okresie czternastu lat bo powtarza każdą klasę. Mam nadzieję,że rozumiemy,że to są tylko rozważania teoretyczne.Ale czy my jesteśmy tak zdolnymi uczniami że wystarczy nam nawet około setki wcieleń? Mam co do tego wątpliwości bo w każdym wcieleniu produkujemy więcej karmy niż jesteśmy wstanie spłacić,a z badań dr Newtona wynikało,że jeden pacjent potrzebował około 400 wcieleń na zwalczenie w sobie chorobliwej zazdrości.Natomiast Robert Monroe wspominał o uzależnieniu od życia materialnego i tego co nam oferuje. Wspominał nawet o tysiącach wcieleń. Dusza chce się uwolnić z tego świata, ale nie chce tego EGO,czyli umysł jaki dusza stwarza dla każdego kolejnego wcielenia i najchętniej sytuację w jakiej znajduje się dusza porównał bym to do alkoholika lub narkomana który wie,że źle robi, ale nie umie przestać i stale powraca do nałogu.Jezus nie wspominał ani słowem o ilości wcieleń, ale z jego nauk wyciągam wniosek, że przestrzegał przed skutkami naszych zachowań. Zalecał całkowite odcięcie się od materialnego świata i z udostępnianych przykładów wynika,że nie potrafimy tego zrobić, i nie chodzi tylko o uczucie miłości do najbliższych lub ukochanych miejsc i sytuacji.Nie zapominajmy o uczuciu zemsty,złości i nienawiści jakie również są naszym udziałem. Pamiętamy inkwizytora doświadczającego w ciele młodej Niemki i list kobiety z Kanady?Dusze tych osób nie nauczyły się bycia człowiekiem i wątpię żeby te wcielenia były ich pierwszymi, tzn z pierwszej hipotetycznej setki. Prawdopodobnie ten proces jest o wiele dłuższy jak sądzi doktor i te dusze znajdują się w środkowych etapach.Będą jeszcze wymagały wiele wcieleń żeby pojąć czym jest Najwyższa Miłość.Zanim nasze dusze będą na tyle doskonałe żeby dojść do poziomu Stwórcy nasi opiekunowie i przewodnicy jeszcze się napracują żebyśmy "wyszli na ludzi"bo nie jesteśmy aniołkami,a raczej zachowujemy się jak diabły wcielone.Dr Newton mówił o ratowaniu zdegenerowanych dusz, które polega na dzieleniu ich energii i łączeniu jednej uzyskanej cząstki z większymi częściami dobrej energii.A Bruce Moen opowiadał o obszarach energetycznych, które są przeznaczone dla dusz wybitnie złych, które zbudowały je swoim egoizmem i sadystycznymi skłonnościami.To obszary narkomanów,degeneratów, gwałcicieli,złodziei. morderców, alkoholików,sadystów itd,itp.,którzy czerpali zadowolenie z dręczenia innych i robili to mniej lub więcej świadomie.Czyli to kolejna lekcja dla wszystkich którzy nie nauczyli się jeszcze bycia człowiekiem. To obszary energetyczne gdzie panuje zimno uczuciowe i rzadko pojawia się światło które się oddala jeśli się do niego będziemy chcieli zbliżyć.Kiedyś w książce napisanej przez P.M.H.Atwater był opis,że dusza która tam trafi doświadczy swoich zachowań z pozycji ofiary i musi udowodnić,że może żyć dalej na poziomie ludzkim i dopiero po zrozumieniu swojego postępowania przyciągnie ją jaśniejszy obszar energetyczny z którego dopiero może inkarnować w kolejne wcielenia. Zresztą gdyby połączyć wiedzę Moena,Newtona i pani Atwater to się okazuje,że wszyscy mówią o tym samym, tylko każdy innymi słowami. Pozdrawiam serdecznie.Zdrówka i życzę ciekawych przemyśleń

25 lutego o 14:18

Wysłano

Zdaje się że jak tak dalej pójdzie z tym wszystkim co się dzieje na świecie ,to wszyscy sie przekonamy jak jest ... 🙂 człowiek człowiekowi zadaje tylko Cierpienie i to w trzecim tysiącleciu ❤ spokojnego dnia Andrzeju ❤

25 lutego o 15:35

Andrzej

Andrzej Dąbrowski
Niestety Aniu tacy ludzie są naprawdę. Ale za to w religii są wszyscy zbawieni. Wzajemnie spokojnego popołudnia

25 lutego o 16:36

Andrzej

Andrzej Dąbrowski
A nie chciałaś mi wierzyć jak pisałem,że miejscem płaczu i zgrzytania zębami z przypowieści o zapraszanych gościach jest materialny świat gdzie żyjemy teraz. Religijne piekło Aniu jest sztucznym tworem wymyślonym żeby trzymać ludzi w strachu bo od zastraszonych łatwiej wyłudzić pieniądze

26 lutego o 09:16

Andrzej

Andrzej Dąbrowski
Witam serdecznie.Gdyby połączyć wiedzę Listkiewicza,Sławickiego, Moena,Newtona, pani Atwater i dr Kaczorowskiego to się okazuje,że nasza droga nie jest ograniczona do wymyślonego czyśćca, nieba lub piekła,ale jest o wiele bardziej skomplikowana. Dr Kaczorowski wspomina o duszach pokutujących, bez wnikania w temat i o duszach nieświadomych śmierci swojego ciała.Pisałem o tym kilka razy,że jest to możliwe np. w przypadkach nagłej śmierci w czasie stanu śpiączki, wypadków,katastrof, chorób psychicznych lub w czasie snu itp. Ale przyczyn pozostania na poziomie materialnym może być znacznie więcej, i też to opisywałem przez szereg odcinków, więc już nie będę drążył tematu.Warto jedynie wspomnieć, że dlatego nawet w Kościele Katolickim modlimy się "Od nagłej śmierci uchroń nas Panie", chociaż niewielu wie dlaczego. A chodzi o to,że dusze które nie zauważą śmierci ciała i nie połączą się ze Światłem poziomu astralnego są pozbawione życiodajnej energii,więc żeby żyć muszą ją czerpać z żywych organizmów.Dopuszczają się więc swego rodzaju"wampiryzmu energetycznego",kradnąc żyjącym życiodajną energię.Potrafią nawet zawładnąć myślami swoich ofiar co w przypadku ludzi nazywamy opętaniem. W razie ich odkrycia są przez księży zawsze interpretowane jako diabły, które księża egzorcyści starają się umieścić w nieistniejącym piekle.A żeby było jeszcze śmieszniej to ci sami księża przestrzegają przed wchodzeniem w Światło twierdząc, że to Lucyfer udający Boga.Ale mi nie chodzi o dusze pozostające w strefie przyziemnej, tylko o te, które wchodzą w świat wewnętrzny Królestwa i stamtąd wracają do świata zewnętrznego. I tu doktor mówi to samo co dr prof.Helen Wambach w której pracy badani porównywali konieczność wcielenia z przykrym obowiązkiem umycia brudnej podłogi, którą w końcu trzeba umyć, lub odbycia niechcianej służby wojskowej. Dusze nie palą się do powrotu i część robi to niechętnie bo przecież wiedzą,że materialne życie nie jest łatwe i nie zawsze jest czymś przyjemnym. A jak do reinkarnacji ma się prawo karmy? Doktor odpowiada,że to chodzi o prawo przyczyny i skutku. I z tej wypowiedzi rozumiem,że najczęsciej dotyczy to dusz leniwych którym się nie chce uczyć.One przychodzą z pewnego poziomu i na taki sam wracają nie rozwijając swojej duchowości,czyli mamy to o czym mówiła Danuta Lenarczyk,a zatem jeśli ktoś nie chce "wyjść ze swojego pokoju" ten z niego nie wyjdzie i nic się w kolejnych wcieleniach nie zmieni.Zupełnie inaczej wygląda droga duszy która się rozwija i chce tego, szuka sensu życia i szybko pnie się w górę.Pamiętamy jak Grzegorz Sławicki również ten rodzaj dusz omawiał osobno? Być może to właśnie im wystarcza owe sto wcieleń.Ale znając nasze zamiłowanie do robienia innym świństw i zdolność do rozdmuchiwania własnego EGO to wątpię,że takim ludziom wystarczy około sto wcieleń. W końcu ten świat się kręci od setek tysięcy lat i z historii ludzkości wynika,że się nie zmieniamy i niczego nie umiemy zmienić. Pracowite dusze którym się chce uczyć inaczej przechodzą przez proces nauki, a "cwaniaki" swoim lenistwem wyraźnie wydłużają cały proces, i niestety do leniwych dusz, które nie szukają rozwoju duchowego zaliczyłbym ślepo wierzących w dogmatyczne religie. Prowadząca program pyta czy można odkryć kim byliśmy w poprzednim wcieleniu? Z wielu regresji z którymi się zapoznałem wiem,że to możliwe i nie tylko można odkryć ostatnie, ale i wiele innych. A co powie doktor?Odpowiedź jest jak zwykle skomplikowana. Doktor mówi, że osoby z ograniczoną wyobraźnią z trudem wchodzą w trans.Ale nasze wcześniejsze wcielenia są utrwalone w podświadomości. Doktor mówi,że nasze kolejne wcielenia niewiele się zmieniają, i ktoś np. przez szereg wcieleń może odgrywać rolę niedorajdy, łobuza, lub kata, tak długo aż nie zacznie się zastanawiać nad swoim życiem i w końcu zechce je zmienić.Czyli mamy potwierdzenie tego o czym mówiła Danuta. Nasze kolejne wcielenia niewiele się zmieniają bo nie wiemy jak można to zmienić i że wogóle możemy na nie wpływać.Pozdrawiam serdecznie.Zdrówka i życzę ciekawych przemyśleń

27 lutego o 08:54

Andrzej

Andrzej Dąbrowski
Witam serdecznie.Prowadząca rozmowę zadaje pytanie. " Czy zachowanie z jednego wcielenia skutkuje na wiele wcieleń w których poprawiamy to jedno aż do osiągnięcia zrozumienia?" Moim zdaniem każdy powinien przynajmniej mieć świadomość istnienia Prawa Przyczyny i Skutku, które nie jest związane z żadną religią i wierzeniami, ale doskonale pokazuje nasze błędy i pokazuje co powinniśmy zmienić w naszym postępowaniu.Również doktor mówi,że reinkarnacja polega na zrozumieniu życia.Możliwe,że doktor pod określeniem zrozumienia życia ma na myśli to samo co Monroe mówił o nauce miłości i określał jako naukę pływania kiedy nawet uczeń nie ma pojęcia o istnieniu wody.Ja bym to jednak połączył z umiejętnością wyboru tylko dobra i świadomym nie szkodzeniu innym bo w przeciwnym przypadku przestrzeganie Dekalogu traci sens. Doktor mówi, że nasze nieudane wcielenia będą trwały tak długo aż postanowimy w końcu uporządkować rzeczywistości w których funkcjonujemy i siebie.Doktor mówi,że nie spadamy nigdy w hierarchii niżej jak byliśmy,ale też nie powinniśmy wierzyć w nasze książęce i królewskie wcielenia bo najprawdopodobniej mieliśmy takie samo lub podobne wcielenie do obecnego. A ja zapoznając się z różnymi historiami tych książąt i królów również nie znalazłem.Ale muszę przyznać, że ten wątek jakoby każdy chciał być hrabią. księciem itp. jest dość popularny wśród wyśmiewających reinkarnację. Z badań wynika,że żyliśmy jako umierający z głodu niewolnicy, ginący na wojnach żołnierze, służący, mieszczanie,kupcy, lekarze, gospodynie domowe, przedstawiciele drobnej szlachty i średniowieczni pańszczyźniani chłopi karczujący las pod uprawne pola. I jeden rycerz pochodzący z klasy średniej, oraz jedna kobieta która odkryła swoje wcielenie z początku ludzkości jako mieszkanka jaskini.Doktor porównuje proces wcieleń do nauki w szkole gdzie repetujący uczeń musi opanować materiał, którego nie nauczył się w poprzednim roku szkolnym. I na tej samej zasadzie działa proces nauki w życiu.Ktoś kto był niepiśmiennym chłopem idzie właśnie "po tej linii rozwoju" Jeśli zachce zmienić swój los to w kolejnym wcieleniu może skończyć studia i zostać np. inżynierem rolnictwa i w ten sposób podnieść swój poziom i według doktora właśnie takimi kryteriami kieruje się proces kształcenia.Zawsze idziemy do przodu, nie cofając się do tyłu. Możemy jedynie zatrzymać się w miejscu kiedy nie opanujemy "zadanego materiału". Nie damy sobie rady w jednym życiu to dostaniemy takie same lub podobne problemy do rozwiązania w kolejnym.Taki właśnie pogląd napotkałem kiedyś w relacji śmierci klinicznej Sandry Rogers. Wielokrotnie gwałcona, po poronieniach, wyrzucona przez matkę z domu nie potrafiła sprostać problemom i podczas próby saobójczej napotkała Światło które dało jej dwie możliwości. Albo zostać w świecie astralnym i w kolejnym wcieleniu przerabiać te same problemy, albo dostanie poradę w jaki sposób ma sobie radzić z resztą życia jakie jej pozostało, i kolejne wcielenie będzie inne. Pamiętam,że wybrała powrót w to wcielenie,które chciała samowolnie zakończyć.Doktor twierdzi,że pogląd o karach i nagrodach w cyklu reinkarnacji jest fałszem i niezrozumieniem funkcjonowania życia, i jak zwykle porównuje to do ucznia w szkole. Nawet jeśli uczeń w szkole dostanie złą ocenę to powinien zrozumieć,że ona nie jest karą, tylko negatywną oceną jego pracy i powinna być motywacją do bardziej wytężonej pracy.Nie powinniśmy być źli na nauczyciela bo negatywna ocena oznacza,że to my nie opanowaliśmy materiału a jeśli dostaniemy piątkę to powinniśmy czuć,że nauczyciel docenił nasz wysiłek i za to powinniśmy dziękować tylko sobie, a nie nauczycielowi który tylko ocenia naszą pracę. Czy minione wcielenia mają naprawdę wpływ na to jak żyjemy obecnie? Doktor znowu porównuje wszystko do ucznia który niezasłużenie prześlizgnął się do wyższych klas i nie opanował materiału klas niższych. Znajdzie się więc w materiale którego nie rozumie, więc domyślam się, że na pewno nie pójdzie wyżej bo nie da sobie rady z materiałem którego nie zaliczył. A ja przypomniałem sobie przypowieść o zapraszanych gościach na wesele gdzie zdziwiony obecnością nieprzygotowanego gościa/ucznia król każe go po prostu wyrzucić do świata zewnętrznego, czyli do dalszych etapów nauki.Doktor mówi,że najlepiej balansować na poziomie średnim, ale myślę że w takim przypadku stale będziemy tkwili na tym samym poziomie i niewiele zmienimy.Ale doktor mówi,że wolniejszym tempem dalej zajdziemy, a ci którzy od razu przybierają szybkie tempo szybko się"wypalają" Pozdrawiam serdecznie.Zdrówka i życzę ciekawych przemyśleń

Wysłano

❤ . Nie chciałabym aby ta wojna trwała ,to okropne ,wszyscy żyją jakby nic się nie stałoa wciąż płacze ... 🙁

Andrzej

Andrzej Dąbrowski
Ja też nie chcę wojny i jestem przeciwny zabijaniu. Niestety prawie nikt nie ma pojęcia o istnieniu Prawa Przyczyny i Skutku i nie wie,że dostanie to co daje. Powiem Ci jeszcze że gdyby ludzie znali zasady treinkarnacji to nikt nigdy by nikogo nie atakował i armie byłyby niepotrzebne.

Andrzej

Andrzej Dąbrowski
Wydaje mi się że odcinki na Grupie Andrzeja długo się wklejają i dostaję komunikat.Grupowicze nie będą widzieć tej sekcji, jeśli będzie pusta. Utworzenie wydarzenia może Ci pomóc dotrzeć do większego grona członków grupy.Ty widzisz te odcinki?

Wysłano

nic nie ma w gogle o zasadach treinkarnacji ,gdzie mozna o tym poczytać ..🙂

Andrzej

Andrzej Dąbrowski
Nie ma bo w Polskim internecie jest to usuwane. Filmy z dr Kaczorowskim też zostały usunięte.Podobnie jak moje teksty zostały usunięte z facebooka. Poszukaj strony Fundacji Nautilius

27 lutego o 10:21

You forwarded an image

Andrzej

Andrzej Dąbrowski
Dzięki i wzajemnie. Pozdrawiam serdecznie. Teraz smażę racuszki z maślanki z jabłkami

28 lutego o 08:46

Andrzej

Andrzej Dąbrowski
Witam serdecznie.Doktor Kaczorowski mówi,że nie istnieje gniewny i karzący Bóg, który ocenia nasze życie i jest to tylko pogląd przyjęty w religii, zresztą już dawno sam doszedłem do takiego wniosku bo we wszystkich relacjach oderwanych od religii zawsze sami oceniamy swoje wcielenie. To właśnie przekazuje nam doktor który mówi,że to my sami oceniamy swoje życie na podstawie "filmu" który oglądamy w czasie pierwszych trzech dni. Ten czas trzech dni wydaje mi się nieprawdopodobny bo ten sam "film" oglądamy w czasie doświadczenia śmierci klinicznej która nie trwa aż tak długo.Albo więc chodzi doktorowi o inne zjawisko, albo ja nie rozumiem. Ale już doktor mówi,że ludzie w podeszłym wieku również widzą coś w rodzaju takiego filmu w którym oceniają swoje życie w sferze emocjonalnej i jest to dla nich bardzo bolesne, bo ciało emocjonalne potrafi wywołać większy ból od bólu fizycznego. Prowadząca pyta po co ludzie rozgrzebują swoją przeszłość? Doktor odpowiada,że robią to niepotrzebnie. Ale według niego robią to ci którzy czują się w jakiś sposób winni, lub chcą obwiniać innych za swoje życie.Myślę,że to część prawdy bo słuchając audycji Radia Maryja często jest w nich mowa o krzywdach jakie doznawali chrześcijanie w przeszłości, ale nigdy się nie spotkałem z audycją w której była by mowa o tym jak chrześcijanie traktowali innych. W niektórych przypadkach to rozgrzebywanie przeszłości jest nam nawet pomocne. Kiedyś czytałem książkę niewierzącego Dianonna Brinkleya pt."W świetle spokoju".Sam był po śmierci klinicznej, był z drugiej strony i widział film ze swojego życia i znalazł w nim bardzo mało tego co nazywamy dobrem. Z czasem podjął pracę jako wolontariusz w hospicjum dla narkomanów i umierających na aids. Chorzy nie chcieli umierać i bali się odejścia bo z religii wiedzieli o czekającym piekle i karach. Dianonn pomagał im rozliczyć się z życiem i znaleźć w nim chociaż jeden jedyny dobry moment bo to wystarcza do spokojnego przejścia i "wpłynięcia" w Miłość jaka czeka na każdego z nas, i nie ma powodu do strachu bo kary i piekło występują tylko w religiach. Przez szukanie w sobie dobra mamy się pozbyć strachu i nabrać pewności,że Światło nas kocha bezwarunkowo za to tylko,że jesteśmy. I taki jest sens przekazu Brinkley'a. Ale doktor tłumaczy to inaczej mówiąc,że naszej przeszłości nie jesteśmy wstanie zmienić, i jest to prawda. Ale prawdą jest też,że kończąc tutaj swoje wcielenie powinniśmy się pozbyć niepotrzebnego strachu, i przyznaję,że sam często robię sobie taki przegląd. Ale nie szukam w nim winnych tylko sprawdzam czy mam więcej plusów czy minusów. Zaczynam też dochodzić do wniosku,że nie tyle jest ważny czyn fizyczny. ile intencje i uczucia jakie mu towarzyszą. I słuchając doktora, który mówi,że powinniśmy się tylko pozbywać negatywnych energii jakimi są mściwość,żal i złość,itd. myślę, że moje domysły idą w dobrym kierunku. Doktor mówi,że dusze stare już to potrafią i nie mają w sobie tej złości, nienawiści,bólu i pretensji, natomiast inkarnujące niedługo mają z tym kłopot i nie potrafią pozbyć się tych niskich wibracji, ale one są jeszcze na zbyt niskim poziomie i dlatego muszą się uczyć. Są jak małe dzieci, które nie rozumieją życia,i doktor porównuje to do naszych żyć w których muszą być dzieci,młodzież,dorośli i starcy, i tak samo jest z duszami bo nie wszystkie są na tym samym poziomie rozwoju.Zrozumiałym więc powinno być dla wszystkich,że nie wszystkie jednocześnie dotrą do Boga,więc nie było i nie będzie jednoczesnego zbawienia wszystkich bez względu na ich poziom rozwoju.Pozdrawiam serdecznie.Zdrówka i życzę ciekawych przemyśleń

1 marca o 08:44

Andrzej

Andrzej Dąbrowski
Witam serdecznie.Czy powracające sny mogą być oznaką reinkarnacji? Moim zdaniem tak bo nasze ciało astralne jest zawsze "podłączone" do poziomu astralnego, i w czasie każdego snu ciało astralne opuszcza ciało materialne podróżując swobodnie po astralu może mieć dostęp do poziomu kronik Akaszy,więc i do poprzednich wcieleń.A co powie doktor?To co ja nazywam światem astralnym dla doktora jest światem duchowym. i z jego słów rozumiem, że rodzaj snów zależy od poziomu świata astralnego po którym porusza się świadomość w czasie snu. Jedni mają piękne wizje o lataniu, wizje pięknych lekkich światów. A inni ciężkie męczące, ciemne sny pochodzące z niskich przyziemnych obszarów. Teraz przyszło mi na myśl,że być może w czasie snu dusza przenosi się na poziom z którego przyszła i na który wróci, ale nie wiem czy tak jest naprawdę bo nie zawsze mamy piękne sny, i nie zawsze koszmary. Doktor wspomina o świadomym śnieniu w którym możemy kontrolować nasz sen, ale nie będę tego omawiał bo wątek jest skomplikowany i trudny do wytłumaczenia. Ale już doktor mówi, że istnieją sny pokazujące nam poprzednie wcielenia. W niektórych cofamy się w czasie na swojsko wyglądającą wieś, lub do okresu średnoiwiecza. Możliwe są też sny z ostatnich wojen w których braliśmy udział i przyznaję,że takie sny mam często.Doktor mówi,że treść snów jest zależna od stopnia przerobienia zadanych zadań w poprzednich wcieleniach i opowiada ciekawą historię młodej dziewczyny, króra stale czuje na ręce czyjś mocny uścisk. Poddana transowi nie potrafi w tym wcieleniu znaleźć przyczyny, ale w poprzednim wcieleniu kiedy umierała tę rękę mocno ściskał jej mąż który nie chciał się zgodzić na jej odejście i została wytworzona energia która się przeniosła w postaci uczucia uścisku, co wcale nie oznacza,że dusza jej męża z poprzedniego wcielenia jest stale przy tej kobiecie. Przy niej pozostał tylko zapis energetyczny uścisku.Dlatego tak ważne jest w jaki sposób umieramy i jakie przy tym powstają energie. W naszej kulturze płacz,smtek i żal są wręcz obowiązkowe. Młoda wdowa nie ułoży sobie życia bo przecież "bogobojni" zaraz ją wezmą na języki, albo wierzy,że powinna być wierna mężowi który już nie żyje od kilku lat bo przecież ślubowała.Dla mnie jest to kompletne nieporozumienie bo moja przysięga działa tylko do mojej śmierci i ani godziny dłużej.Po moim odejściu żona niech żyje swoim życiem i nie ogląda się za mną bo nasza przysięga wygasa z chwilą odejścia jednego z nas. Doktor również mówi,że nie powinniśmy na siłę zatrzymywać duszy tylko pomodlić się żeby spokojnie przeszła do Światła.Poprosić księdza o ostatnie namaszczenie i skierowanie duszy do Boga.Odchodzący nie powinni widzieć, a nawet wyczuwać naszego żalu i smutku bo duszę zatrzymują uczucia, i co ciekawe, w badaniach dr Newtona przewijał się też wątek w którym odchodzący nie chcą naszego smutku i płaczu. Mówię o tym od dawna i często przytaczam słowa Jezusa który każe nam się odciąć "mieczem" od tego świata w chwili naszego odejścia. Ja zawsze je wiązałem z przyczyną powrotu duszy z powodu niewygaszonych uczuć, ale najprawdopodobniej jest jeszcze gorzej jak sądziłem. Nasz żal i płacz mogą zatrzymać duszę w strefie przyziemnej i uniemożliwią jej wzniesienie się na wyższe poziomy.W takiej chwili nam jest potrzebne wyciszenie i nieprzeciwstawianie się woli Boga, bo przecież to nie my jesteśmy właścicielami naszego życia.Rządzi nim prawo karmy.W tej chwili doktor mówi bardzo ciekawy pogląd,że stale jesteśmy obecni w świecie duchowym co jest całkowicie zgodne ze słowami Grzegorza Sławickiego, który na uproszczonych rysunkach pokazywał jakie ciało energetyczne jest na stałe połączone z odpowiednim poziomem częstotliwości poziomów astralnych. Jezus uprościł to już maksymalnie mówiąc po prostu, że Królestwo jest w nas.I na tym w zasadzie doktor kończy rozmowę o reinkarnacji komentując,że nie powinniśmy tego zjawiska rozumieć jako system kar i nagród. Według doktora sami powinniśmy rozmyślać nad tym jak chcemy zmienić swoje życie i dążyć do tego. Nie iść"pod prąd" ale uczciwie odgrywać swoje aktualne życia i zapomnieć o minionych wcieleniach bo już te role mamy za sobą.Rozwijać w sobie pewność siebie i chęć zmian, czyli znowu mamy to samo o czym mówiła Danuta Lenarczyk.A ze swojej strony mogę dodać,że najważniejsze jest poznanie samego siebie i postanowienie zmiany życia bo inaczej dostaniemy to co mamy. A ja już nie mam ochoty powtarzać tego samego i planuję kolejne wcielenie bo wiem,że będzie.Pozdrawiam serdecznie.Zdrówka i życzę ciekawych przemyśleń

Wysłano

Miłego dnia Andrzeju , bez przerwy płaczę , to straszne co sie dzieje Ta wojna rozniesie się na cały świat .. 😭

Wysłano

Andrzeju jak można zaplanowac kolejne wcielenie teraz , to chyba niemożliwe .. 🙂 człowiek stara sie ale sam wiesz jak to wychodzi ,choćbysmy nic złego nie robili to wkurzamy się na cos bez przerwy , złoscimy się na kazde zło które się wokół nas dzieje ..a to tez jest złe ..ideałów nie ma choć nalezy do nich dążyć ,

Andrzej

Andrzej Dąbrowski
MAM NADZIEJĘ,ŻE NIE. JUŻ ORGANIZUJĄ SIĘ NA ŚWIECIE OCHOTNICYKTÓRZY CHCĄ WSPOMAGAĆ UKRAINĘ W WALKACH.

Wysłano

Wiem ze sa ,ale rosja już manewruje busikamiz bronia jądrową , wczoraj w nocy ,latały samoloty nad Cieszynem , Z czech do Polski i z Polski do czech non stop , Rosja chce użyć wojsk z Białorusi a to dobrze utrzymana armia ..

Andrzej

Andrzej Dąbrowski
Tak Aniu reinkarnacja nie jest taka prosta jak religia w której wystarczy wierzyć w te sprzeczne dogmaty. Trzeba naprawdę się pilnować i wybierać tylko miłość. Przecież Jezus uczył."Bądźcie tacy jak Ojciec" Ale czy my to umiemy?SAma widzisz że nie.Więc bajka o zbawieniu wszystkich przez Jezusa jest tylko bajką

Wysłano

😘😘😘

Wysłano

Masz rację ... Jezus zbawia wybranych nie wszystkich ,bo czy zbawi takiego Putina ...

1 marca o 10:16

Andrzej

Andrzej Dąbrowski
Codziennie rano dzwonię do mamy żeby obgadać codzienne sprawy,więc musiałem wyjść z fejsa Jezus wyprowadzał z tego świata tylko wskazanych przez Ojca i mówi o tym ewangelia Jana, reszta niestety musi pozostać w strefie działania energii którą nazywamy Szatanem i dla nich zostało stworzone Prawo Przyczyny i Skutku. Nawet jeśli Putin by uniknął ziemskiej sprawiedliwości to nie uniknie sprawiedliwej zapłaty bo sam swoim życiem stworzył kopię swojego życia na poziomie kwantowym Akaszy, i z tego zapisu to Prawo stworzy dla niego kolejne wcielenie. Do Ojca zostanie odprowadzony dopiero wtedy jak pozbędzie agresji, nauczy się miłości i przestanie ten świat uważać za jedyną wartość, bo Jezus wyraźnie nakazywał się odciąć od materialnego świata,który jest strefą wpływów Szatana. Powiem Tobie jeszcze,że modląc się o sprawy związane z tym światem, modlisz się właśnie do Szatana i Jezus wyraźnie mówił,że «Ktokolwiek przykłada rękę do pługa, a wstecz się ogląda, nie nadaje się do królestwa Bożego»” (Łk 9,57-62, Mt 8,19-22). Nie sądźcie, że przyszedłem pokój przynieść na ziemię. Nie przyszedłem przynieść pokoju, ale miecz. Bo przyszedłem poróżnić syna z jego ojcem, córkę z matką, synową z teściową (Mt 10,34n). Te słowa Jezusa świadczą o tym że mamy się odciąć od tego świata, bo jeśli dusza tego nie zrobi, to będzie musiała wrócić tam gdzie pozostawiła swoje uczucia. "19Nie skarbcie sobie skarbów na ziemi, gdzie mól i rdza psuje, i gdzie złodzieje podkopywują i kradną; 20Ale sobie skarbcie skarby w niebie, gdzie ani mól ani rdza psuje, i gdzie złodzieje nie podkopywują, ani kradną. 21Albowiem gdzie jest skarb wasz, tam jest i serce wasze.!!!" Mateusza.(19,20,21) A więc jeśli ktoś chce do Boga to nie powinien chcieć do świata materialnego i tego co w nim mamy. Nie powinniśmy się zwracać w stronę rytuałów,świątyń, ołtarzy i pieniędzy, ale w stronę światów wewnętrznych, czyli w stronę Królestwa do którego każdy musi dojść sam i dojdzie jeśli bardzo chce.Trzeba jednak zadać sobie pytanie czego my tak naprawdę chcemy.Świata materialnego, domeny Szatana,który Jezus nazywał "mamoną" czy Boga? Bo jedno z drugim nie ma nic wspólnego i wielbiąc materialny świat nie trafimy do Boga, tylko z powrotem w materialne życie. „Nie możecie służyć Bogu i mamonie” (Łk 16, 13)!!!! Jezus mówi wyraźnie,że musimy wybrać.Albo chcemy być w świecie mamony, albo chcemy iść do Boga. Innych możliwości NIE MA!!!! Niestety sami księża pokazują gdzie mają nauki tego, którego uważają za Boga Ale czy będzie Putina zbawiał Jezus? Bardzo w to wątpię bo czas Jezusa już minął. Ale na pewno będzie to kolejny Chrystus

1 marca o 10:34

Wysłano

Dziękuję ... 🙂 za rozjasnienie moich watpliwości co do Putina ,,, 🙂 a przypowieść o wdowie raczej mnie nie dotyczy .. 🙂 bycie samej to mój wybór i nic tu nie ma do tego Ryszard ... 🙂

1 marca o 11:00

Andrzej

Andrzej Dąbrowski
Twój wybór? Tak Ci się wydaje. To wybór Prawa Karmy bo to ono wpływa na Twoje mysli i decyduje o Twoim życiu

1 marca o 11:25

Andrzej

Andrzej Dąbrowski
Aniu w odcinku chodzi o to,że nasz obowiązkowy okres żałoby,żalu,płaczu i smutku szkodzi duszy osoby która odeszła z tego świata bo zatrzymuje ją w strefie przyziemnej i zmusi do powrotu do materialnego świata. Jezus też mówił,że przyszedł skłócić matkę z córką i ojca z synem właśnie po to żeby tych żali i płaczu nie było, bo zatrzymujemy się wzajemnie w tej strefie.

2 marca o 08:51

Andrzej

Andrzej Dąbrowski
Witam serdecznie.Doktor mówi ciekawą rzecz. Bóg jest taką samą energią jaką jest nasza dusza, i nikt nas nie rozlicza po śmierci bo robimy to sami, a ja przyznaję,że utrzymuję ten pogląd od dawna. Nie ma inkarnacji wstecznej jak utrzymują katoliccy komentatorzy. Tylko zaczynamy od najniższych poziomów materii, następnie przechodzimy przez resztę poziomów wcielając się w prymitywne organizmy, poprzez formy coraz bardziej rozwinięte aż do poziomu człowieka. Taki sam pogląd znamy ze słów Santi Dewi którą zawróciła z zaświatów miłość do męża. " Człowiek powinien zrozumieć, że otaczają go miliardy istot. Życie jest w kamieniu, w ziemi, w roślinie. Jest to pewien rodzaj drzemki, półsnu. Nieświadome życie, związana energia. Kamień nie wie, co robi – może jedynie ulegać pewnym przeobrażeniom. Roślina zaczyna bardzo, bardzo mgliście pojmować. Zwierzę pojmuje bez możliwości zrozumienia związków. Człowiek rozumie, zdaje sobie sprawę ze związków i może na nie wpływać. Potrafi myśleć, zadawać pytania i udzielać na nie odpowiedzi. Wciąż jednak nie rozumie własnej jaźni, istoty swojego istnienia. Ludzie zachodu zagubili się w pogoni za pieniędzmi, za które chcą kupić szczęście i miłość. Chcą za wszystko płacić nie wiedząc, że raj noszą w sobie. Odrzucają duchowość z pogardą i obojętnością. Jest to bardzo smutne i godne ubolewania...." Czy z drugiej strony nie spotkamy pięknych światów? Doktor mówi, że nie. One są tylko naszymi życzeniami. A ja myślę, że należą do formy naszych przekonań. Bruce moen mówił,że przenosimy się razem z przekonaniami więc wyciągam wniosek,że jedni przekonani o istnieniu piekła natrafiają na nie. A przekonani o istnieniu pięknych ukwieconych łąk natrafiają właśnie na nie. Doktor mówi kolejną ciekawą rzecz o której kiedyś czytałem. W wieczne życie świadomości i reinkarnację uwierzył dopiero na podstawie opowiadań swoich pacjentów. Z tego co wiem nie jest jedynym który nie wierzył w fenomen wiecznego życia duszy. Tak samo reagował dr Michael Newton zanim przypadkowo nie odkrył u pacjentów poprzednich wcieleń. To samo dotyczy też innych badaczy jak np. holenderskiego kardiologa Pim van Lomella.Zresztą nawet Robert Monroe myślał,że zwariował kiedy odkrył w sobie zdolność do badania światów astralnych. Ludzie opowiadają o swoich przeżyciach, i chociaż są do siebie podobne, to nie są takie same.Większość, tak jak ja, widzi czarny tunel. Ale to nie jest "norma". Możemy ten sam tunel widzieć jako rozświetlony światłem i osobiście spotkałem jedną osobę, która doświadczyła takiego przeżycia. U innych świat materialny się rozpływa i pojawia w to miejsce świat astralny. Czy jest to tylko nasza forma życzeniowa? Do tego nie jestem przekonany bo ludzie opowiadają o spotkaniach osób o których śmierci nie wiedzieli.Niewidomi od urodzenia widzą, a głusi słyszą, więc trudno mówić o formie życzeniowej. I pod koniec filmu pada pytanie czy Bóg ma cokolwiek wspólnego z religiami? Ja w to od dawna nie wierzę, i jak słychać doktor w taką teorię również nie wierzy. Z ewangelii Mateusza wynika jasno,że Jezus tradycje religijne nazywał fałszywymi roślinami nie posadzonymi przez Ojca. Czy więc religie które nas kierują w stronę materialnego świata mogą być drogą do Boga? Moim zdaniem nie! Drogą do Boga jest rozwój duchowy i nauka miłości i osiąganie coraz wyższego poziomu wibracji i w końcu oderwanie świadomości od materialnego poziomu,który jest dla duszy potępieniem.Katolicy twierdzą,że Bóg jest objawianiem i objawił się Mojżeszowi w płonącym krzaku.Gadający krzak? Jakoś zawsze było mi trudno w to uwierzyć, tak samo jak w objawienia na słupach dymu i ognia. Uważam,tak samo jak doktor, że Bóg jest Energią Wszechświata która ożywia wszystkie ciała i jest w każdym z nas. Nie wisi na krzyżu i nie pozuje do obrazów. Myślę, że Mojżesz doznał mistycznego objawienia i zobaczył Światło wewnętrzne swojej świadomości, a Ojcowie którzy opisali ten fakt wymyślili historię z gadającym krzakiem i wszystkie te słupy dymów i ogni wzorując się na mitach Sumeru.W Starym Testamencie duchowość sprowadzono do wzajemnych mordów i walki o "ziemie obiecane".Autorzy tych ksiąg sprowadzili wszystko do formy materialnej i wojen o zdobycie ziemi,Zapomnieli jedynie o zakazie zabijania. Nowy Testament potraktowano podobnie i również ukierunkowano na czczenie materialnego ciała Jezusa,Boga zamkniętego w opłatku.rytuały,dogmaty i sakramenty co z duchowością nie ma nic wspólnego.I w zasadzie z tą myślą mogę zakończyć tę ciekawą rozmowę z doktorem Kaczorowskim.Pozdrawiam serdecznie.Zdrówka życzę, ciekawych przemyśleń

3 marca o 08:49

Andrzej

Andrzej Dąbrowski
Witam serdecznie. Omówionego materiału filmowego nie znajdziemy już w internecie bo ktoś od długiego już czasu usuwa materiały o działaniu reinkarnacji, podobnie jak z mojego profilu na facebooku zostały usunięte moje artykuły. Facebook argumentował to tym,że są niezgodne z ogólnie przyjętymi standardani społecznymi, czyli jak rozumiem, chodzi o religię jaką wyznaje większość. Ale dzięki takiej postawie ta większość nigdy się nie dowie,że istnieje coś takiego jak poziom kwantowy Akaszy,który sami zapisujemy swoim życiem i tam są utrwalone nasze myśli,wypowiedziane słowa,uczucia i intencje jakimi się kierowaliśmy,oraz skutki jakie wywołaliśmy swoim zachowaniem. Czyli mówiąc inaczej, Akasza to stworzona przez nas energetyczna kopia naszego życia, i to ona będzie podstawą dla Prawa Przyczyny i Skutku do stworzenia dla każdego kolejnej wersji życia w materialnym świecie. Wielu jednak w to nie wierzy bo są nauczeni,że mamy tylko jedno życie i więcej nie będzie bo Jezus swoją śmiercią odkupił wszystkie grzechy i zbawił wszystkich już 2000 lat temu.Dlaczego,więc rodzimy się w świecie materialnym, a nie przy Bogu?Dlaczego,więc w religii, dla już zbawionych istnieje czyściec? Dlaczego musimy się spowiadać, skoro Jezus odkupił wszystkie grzechy?Naprawdę wierzymy,że w czasie naszej spowiedzi ksiądz kropidłem wymiecie poziom Akaszy i wyczyści naszą kopię życia? Dzięki Bogu to tak nie działa, twórcy wielu wersji w imię własnych interesów zapomnieli o mistycznej odwiecznej wiedzy nakazującej nam jedynie miłość.Zaczęli zwalczać sę wzajemnie i nakazują wiernym walki o wymyślone wersje wiary co powoduje nieskończone narastanie ujemnych długów karmicznych. Moim zdaniem gdyby ludzie uwierzyli w reinkarnację, a nie w religijne bajki, to świat byłby sprawiedliwszy bo każdy by zdawał sobie sprawę, że za każdy niegodny czyn odebrałby zapłatę w podobnej postaci jak sam komuś zafundował.Czy wtedy mieli byśmy do czynienia z gwałtami na dzieciach? Wątpię bo każdy by wiedział, że doświadczy tego na własnej osobie i zaboli rozerwane przyrodzenie. Czy dla zdobycia majątku człowiek zamordował by innego człowieka?Myślę, że nikt by się nie odważył bo każdy by wiedział, ze w kolejnym wcieleniu dostanie życie ofiary. Nikt by nie kradł i nie znęcał się nad słabszymi i bezbronnymi,bo poczeka na nas nasze zachowanie. Tylko, że my wystąpimy w roli okradanego, słabszego i bezbronnego. Nikt by nie skazywał zwierząt na głodową śmierć z powodu wyjazdu na urlop.Bo wiedziałby, że czeka na niego to samo co dał. Już na przeglądzie z życia zobaczy jak smakuje śmierć z głodu którą sam zafundował zwierzęciu. Nie byłoby nawet potrzeby utrzymywania armii, bo nie byłoby agresji na świecie i nikt by nikogo nie zabijał, a świat przypominał by taki, o jaki się ludzie modlą. "Jak postępowałeś, tak postąpię z tobą. Odpłata za twoje postępki spadnie na twoją głowę." (Księga Abdiasza 1, 15)Dzięki Bogu Prawo Przyczyny i Skutku to nieodłączny element reinkarnacji. To idealnie sprawiedliwe,bezuczuciowe prawo, które zwraca nam to co sami daliśmy, i nie na darmo potocznie się mówi,że karma wraca.Jednak jeśli chcemy być zgodni z religią i stworzoną przez teologów Tradycją to możemy stwierdzić,że Jezus okłamał wszystkich bo uczył herezji i sam był heretykiem bo tak wynika z dzisiejszego stanowiska Kościoła Katolickiego. Nie istnieje wieczne potępienie w piekielnej wersji jaką wymyślili Ojcowie Kościoła, ale nie istnieje też wieczne niebo z wiecznym patrzeniem w twarz Boga. Dusze po "zakreśleniu pełnego okręgu" rozpoczną od nowa cykl od którego nie potrafią się oderwać, i wracają ściągane swoimi pragnieniami i zachowaniami bo produkujemy więcej karmy jak jesteśmy wstanie spłacić jednym życiem. Pozdrawiam serdecznie.Zdrówka życzę, ciekawych przemyśleń

3 marca o 11:51

Andrzej

Andrzej Dąbrowski
Pytasz czy Putin będzie zbawiony? Na pewno kiedyś trafi do Boga, ale przed nim jeszcze daleka droga. Podobnie jak wszystkich agresorów,którzy nie nauczyli się miłości. Nie masz TV, więc pewnie nie widziałaś jak pojazd opancerzony staranował jadący ulicą samochód osobowy. Każdy Aniu sam tworzy kopię swojego życia na poziomie kwantowym Akaszy, którym posłuży się prawo przyczyny i skutku. Jeśli czytałaś kiedyś badania dr Newtona to powinnaś wiedzieć,że dusze teraźniejszych agresorów mogą bardzo szybko zostać skierowane do ponownych wcieleń i urodzić jako ukraińskie dzieci żeby doświadczyć tego co same zrobiły. Właśnie to Prawo zaplanuje nasze życia w głównych kierunkach i ustali czego mamy doświadczyć. Dlatego w naszych życiach nic nie dzieje się przypadkiem, a my żyjemy w złudzeniu,że sami decydujemy o swoim życiu.Nasza wolna wola została ograniczona tylko do możliwości odróżnienia dobra od zła, co w religii jest grzechem pierworodnym. Ale my powinniśmy wybierać tylko dobro i wystrzegać się agresji. Wiesz? Od lat się zastanawiam dlaczego związałem swoje życie z niby przypadkowo spotkaną dziewczyną? Znałem przecież wiele innych, bardziej miłych i sympatyczniejszych. Przypadek? Myślę,że nie i musiałem doświadczyć życia z chorą psychicznie osobą, która wymagała opieki tak samo jak dzieci, którymi opiekowałem się od ich pierwszego dnia w domu. Widocznie takie życie zaplanowało dla mnie Prawo i zrobiło to na podstawie poprzedniego zapisu na poziomie kwantowym Akaszy. Pozdrawiam i zdrowia życzę.

4 marca o 08:43

Andrzej

Andrzej Dąbrowski
Witam serdecznie.W wiecznym cyklu życia najpierw trzeba spłacić stare długi karmiczne,żeby zrównoważyć naruszoną energię i bardzo ważne jest, aby mieć świadomość właściwego kierunku, z jaką intencją działamy i jakie to może dać skutki, nie tylko na krótką metę w naszym teraźniejszym życiu,ale koniecznie powinniśmy pamiętać o prawie przyczyny i skutku i o tym,że obecnym zachowaniem budujemy dla siebie następne życie. Właściwa droga i właściwa zaradność życiowa to przede wszystkim rozumienie, jaką karmę się produkuje i naszym celem życiowym jest robienie dobrej karmy, bo nigdy nie wiemy ile mamy minusów i ile plusów, więc najrozsądniej byłoby maksymalnie stłumić zbyt wybujałe EGO,pozbyć się złości, nienawiści, chęci zemsty,rasizmu,chorobliwej zazdrości i dawać z siebie tylko to co sami chcielibyśmy dostać, bo zdaje się,że zawsze stwarzamy więcej negatywnej karmy jak pozytywnej. Zapytajmy jednak mądrzejszych jak to jest z tym zabijaniem. REINKARNACJA 9 - NIE ZABIJAJ! https://youtu.be/R7tHuZ1HqCY Film zaczyna się od informacji,że w nauce o reinkarnacji wielką rolę odgrywa zakaz zabijania i ten sam zakaz obowiązuje w religiach. Czy różnią się w interpretacjach? Autor mówi,że to zależy od stopnia duchowości religii i od tego w jakim kierunku prowadzi nas religia, oraz do jakiego stopnia wierni przestrzegają zaleceń swojego wyznania. Autor cytuje Jezusa."Albowiem wszystko życie jest darem Boga, zaś tego co dane zostało przez Boga niechaj człowiek nie waży się zabrać". I po tych słowach przechodzimy do okrutnej rzeczywistości i pytania.Kto przelał w czasie trwania przez 2000 lat chrześcijaństwa najwięcej krwi? ((Opisywałem kiedyś mordy Świętej Inkwizycji która zabijała miliony ludzi, paliła kobiety które uznała za czarownice wraz z towarzyszącymi im kotami, kogutami, ptakami i poparłem je odpowiednimi tematycznie filmami. Opisywałem również rozprzestrzenianie się tej "dobrej nowiny" na cały świat i wszędzie gdzie postawili swoją stopę towarzyszył im ogień,śmierć i płacz. O krucjatach i wojnach religijnych prowadzonych w imię Boga nawet szkoda wspominać, chociaż odebrały życie milionom ludzi i zwierząt.Zresztą co roku mordujemy miliony zwierząt żeby uczcić symboliczną datę narodzin tego, który zabraniał zabijania.Ale nie zapominajmy,że ludzie mordują nie tylko z przyczyn religijnych.)) A o czym opowie nam autor?Omija ten wątek. Ale mówi inną ciekawą rzecz,że bez wytłumaczenia dokładnie dlaczego nie wolno zabijać ludzie i tak zabijają bo nikt nie ma pojęcia o skutkach jakie poniesie.Czyli nawet jeśli przestrzegamy tego zakazu to nasze posłuszeństwo nie jest świadome. W Kazaniu na Górze Jezus wyraźnie mówi, że nie wolno nam się nawet gniewać na brata, bo zwykły gniew, irytacja i podniesienie ręki na inną osobę jest formą agresji i blisko "spokrewnione" z zabijaniem. ((Czy wszyscy chrześcijanie są tak naprawdę pokojowo nastawieni? Czytając komentarze na FB wiem,że nie. Ludzie najchętniej widzieli by przeciwników politycznych w więzieniach lub na szubienicy i zdają się nie mieć pojęcia o naukach tego,którego uważają za Boga. Autor twierdzi,że nawet posiadanie jakiejkolwiek broni jest przestępstwem bo prędzej lub później może być użyta. Kiedyś czytałem jedną relację z doświadczenia śmierci klinicznej, której bohater również twierdził,że wszyscy którzy mają w życiu do czynienia z bronią są w zaświatach traktowani inaczej jak reszta.)) Mistyczne rozumienie zakazu zabijania jest o wiele szersze jak religijne "Nie zabijaj". Mistycyzm zakłada,że wszystkie organizmy ożywia ta sama boska energia, i każda istota posiada taką samą duszę i jest naszym bratem lub siostrą, bez względu na to w jakim ciele występuje, i nie wiemy czy zgodnie ze swoim planem karmicznym ta dusza nie zostanie w kolejnym wcieleniu członkiem naszej rodziny. (( Kto wie czy z tego poglądu nie wziął się pogląd,że możemy się wcielać w ciała zwierząt lub roślin czego tak się boją chrześcijanie. Ja takie poglądy zaliczam do zniekształceń bo te niskie zwierzęce poziomy świadomości mamy już dawno za sobą, a dusza w swoim rozwoju idzie zawsze w górę świadomości, a przynajmniej powinna. Bądźcie więc wy doskonali, jak doskonały jest Ojciec wasz niebieski”.(Mt 5, 38-48) .Ale czy my chociaż się staramy?Życie pokazuje,że nie.))Pozdrawiam serdecznie.Zdrówka życzę, ciekawych przemyśleń

4 marca o 09:20

Wysłano

❤ Dobrego Dnia Andrzju , nie mogę spac po nocach ,to naprawdę wszystko jest okropne dziś w nocyrosjanie ostrzelali i zajeli elektrownię jądrową , a niemcy się zbroją na potęgę ,,,dbaj o siebie i o wszystkich o których możesz .. 🙂 ❤ NIECH CI BÓG BŁOGOSŁAWI

4 marca o 13:22

Andrzej

Andrzej Dąbrowski
Słyszałem o elektrowni. Stacja RMF FM co pół godziny podaje komunikaty. Nie tylko Niemcy się zbroją, my też. Wczoraj Polsat pokazał wystąpienie J.Kaczyńskiego, który zapowiadał nasze zbrojenia i będziemy na to zaciągać kolejne kredyty. Pomyśl Aniu,że gdyby ludzie wiedzieli o reinkarnacji to nie było by takiej potrzeby i pieniądze można by wydać na leczenie na przykład chorych, a nie na zbrojenia żeby odstraszyć agresora. Trzymaj się i zdrówka życzę

4 marca o 17:30

Andrzej

Andrzej Dąbrowski
Wiesz Aniu? w Wydarzeniach o 15.50 Polsat podał szokującą informację w którą ciężko uwierzyć. Na granicę przyjeżdżają prywatnymi samochodami Polacy i proponują podwiezienie uciekinierom. W połowie drogi zatrzymują samochód i żądają po 1000 zł od osoby. Młode i ładne kobiety mogą zapłacić w naturze. Wyobrażasz sobie?Szok!!! Dzięki Bogu kopię z naszych żyć tworzy Akasza, więc wszyscy odbiorą swoją "nagrodę", o czym tak często mówił Jezus

4 marca o 22:46

Andrzej przekazał(a) dalej obraz

Andrzej Dąbrowski

5 marca o 08:50

Andrzej

Andrzej Dąbrowski
Witam serdecznie. Piotr mówi to samo co dr Kaczorowski,że kto już znajdzie się na poziomie człowieka powinien tylko iść do przodu, a ja myślę,że jeśli się nie sprawdza na ludzkim to mamy "poziomy poprawkowe" o których mówił Bruce Moen, natomiast z badań dr Newtona wynikało,że energia duszy przesiąkniętej materialnym złem może być podzielona i wymieszana w odpowiednich proporcjach z energią nieuszkodzoną i taka "mieszanka" jako całość jest stosunkowo szybko kierowana w kolejne wcielenia żeby odczuć skutki własnego działania. Jak więc rozumieć "NIE ZABIJAJ"? Autor mówi,że dosłownie!!! Bez interpretacji teologicznych i zniekształceń religijnych.Bo to co różni ludzi to właśnie interpretacje religijne.Dosłowny zakaz zabijania sprawia,że człowiek tłumi w sobie chęć zabijania, która jeszcze w nim istnieje jako swego rodzaju "spadek" po wcieleniach w ciałach zwierzęcych. Autor twierdzi,że dusza dlatego osiągnęła poziom ludzki bo siła zarządzająca prawem karmy uznała,że jej minusy i plusy karmiczne zostały zrównoważone i dusza otrzymuje szansę na przyśpieszenie ewolucji świadomości, która do tego czasu przebiegała bardzo wolno w niższych formach życia. Jednak poziom ludzki wiąże się z wyższym programem umysłowym i umiejętnością rozróżniania dobrego zachowania od złego. Dusza w ciele człowieka nie powinna już kierować się prymitywnym instynktem ale kierować się inteligencją którą otrzymała razem z ludzkim ciałem.A to zobowiązuje do panowania nad swoimi myślami, zachowaniami i umiejętnością dokonywania właściwych wyborów. ((W religii mamy bajkę o zerwaniu owocu z drzewa dobrego i złego i jest to potraktowane jako dziedziczony grzech.Ale czy umiejętność odróżniania dobra od zła może być grzechem? Sami oceńmy czy rzeczywiście umiemy korzystać z tej inteligencji, bo moim zdaniem jest to nadal rzadka umiejętność.)) W filmie pada pytanie o obronę konieczną. Czy jest dozwolona? Autor za przykład podaje agresywny napad na kraj w którym mieszkamy lub opanowanie naszego domu przez insekty, lub plagę gryzoni. Ja w mojej piwnicy wysypuję trutkę i padło ich aż 6. Czy to źle? Moim zdaniem dobrze zrobiłem Autor mówi,że patrząc z naszego ludzkiego poziomu powinniśmy bronić naszego domu i kraju. Ale podaje też punkt widzenia ze strony cyklu reinkarnacji. Z punktu widzenia reinkarnacji wszystko w czym bierzemy udział jest ustalone od początku przez prawo karmy i jeśli naszemu krajowi jest przypisana niewola to i tak w nią popadnie niezależnie od naszych wysiłków i modlitw.Czyli znowu wracamy do scenariusza z odgrywaniem przypisanych naszym życiom ról. Komu jest przypisana rola ofiary, ten musi ją odegrać. Tak samo jak agresor odgrywa swoją rolę.A nasza wolna wola? Zdaje się,że to tylko kolejny mit bo nasze życie w głównych kierunkach zostało ustalone jeszcze przed naszym narodzeniem. Nam pozostaje jedynie wybrać takie zachowanie żeby nikt nie cierpiał z naszego powodu. Pamiętajmy jednak o wcześniejszych historiach które podawałem jako przykładowe. Faszystka z przykładu dr Kaczorowskiego za zabijanie, z którego była dumna, nie została przyjaźnie przyjęta w świecie astralnym i nie dostała żadnego wyboru w kolejnym wcieleniu. A w innej relacji kobieta za zabicie jednego wroga na wojnie twierdziła,że otrzymała ciężkie wcielenie, chociaż jak sama przyznała nie chciała zabić i zmusiła ją do tego czynu sytuacja. Jak to więc jest? Zdaje się,że możemy uniknąć takich sytuacji rozwiązując wszystkie problemy na drodze pokojowej, i po to mamy wolną wolę żeby wybrać pokojowe rozwiązanie, i tylko takie. Autor mówi,że jeśli zgadzamy się jako naród na agresywną politykę naszych reprezentantów i działanie prowokacyjne wobec innych bierzemy w ten sposób część karmicznej odpowiedzialności za zaistniałą sytuacje. Ale co się dzieje w przypadku kiedy nie zgadzamy się z przyjmowaną agresywną polityką? Czy wtedy również zostajemy obarczeni częściową odpowiedzialnością? Na tak postawione pytanie już nie znajduję w tym wykładzie odpowiedzi, oprę się więc na własnych domysłach.Tworzenie się karmy zdaje się zależeć od naszych chęci,poglądów, intencji i naszej reakcji na relacje z innymi. Ale przede wszystkim trzeba pozbyć się agresji,żeby nie tworzyć negatywnej karmy. W badaniach dr Newtona kiedyś znalazłem fragment mówiący o tym,że każdy zły czyn jest wnikliwie rozpatrywany i ktoś kto czerpał przyjemność z krzywdzenia innych jest od razu kierowany w kolejne wcielenie,ale w środowisko swoich ofiar, żeby odczuć na sobie własne działanie. Pozdrawiam serdecznie.Zdrówka życzę, ciekawych przemyśleń

6 marca o 08:49

Andrzej

Andrzej Dąbrowski
Witam serdecznie.W badaniach dr Newtona była mowa o tym,że każdy zły czyn jest wnikliwie rozpatrywany i ktoś kto czerpał przyjemność z krzywdzenia innych jest od razu kierowany w kolejne wcielenie,ale w środowisko swoich ofiar, żeby odczuć na sobie własne działanie.Myślę,że dusza w takim przypadku nie dostaje żadnego wyboru i żeby ratować swój rozwój zgadza się na takie wcielenie. Ale zdaje się,że mam odpowiedź na moje pytanie. "Co się dzieje w przypadku kiedy nie zgadzamy się z przyjmowaną agresywną polityką? Czy wtedy również zostajemy obarczeni częściową odpowiedzialnością?" Wydarzenia o zasięgu krajowym są poza naszym zasięgiem i często nie mamy na nie wpływu, ale tylko od nas zależy jak na nie zareagujemy i w jaki sposób je przeżyjemy, a od naszej reakcji zależy rodzaj karmy jaką zapisujemy na przyszłość. Powinniśmy w naszych wyborach zawsze korzystać z inteligencji i zawsze wybierać dobro, a więc rozwiązania bez konfliktowe, a jeśli to niemożliwe to przynajmniej wybrać mniejsze zło. Czy właśnie tego nie zalecał Jezus zakazujący nam uczucia gniewu i nakazujący ugodowość? A co w przypadku jak spotkamy nieprzyjaźnie nastawioną do nas osobę? Omijać z daleka żeby nie powodować konfliktu. A jeśli nie możemy tego zrobić to nie powinniśmy odpowiadać na zaczepki, bo to jest powodem powstawania zobowiązań karmicznych. Nie spotykamy nikogo przypadkiem i możemy być pewni, że osoby z którymi mamy kontakt miały też kontakt z nami w minionych wcieleniach. Jeśli zachowują się w stosunku do nas w sposób nieprzyjemny, to możemy być pewni,że tak samo zachowywaliśmy się kiedyś w stosunku do nich, i jeśli nie będziemy odpowiadali na zaczepki to dług jaki kiedyś wywołaliśmy szybciej się wyzeruje.Jeśli odpowiemy agresją to spowodujemy powstanie kolejnych zobowiązać które będziemy musieli wyrównać w kolejnym wcieleniu. Według autora praktycznym aspektem przestrzegania zasady nieagresji jest przestrzeganie wegetarianizmu, jednak pomimo wyraźnego zakazu zabijania,czego nauczał Jezus, większość chrześcijan to mięsożercy. ((Niestety większość wiernych Kościoła Katolickiego nie kojarzy zakazu zabijania z Dekalogu i Kazania na Górze z zakazem zabijania zwierząt, bo religia im wmówiła,że one nie mają duszy, więc nie są uprawnione do zbawienia, a poza tym w ewangeliach Jezus sam jadł ryby i baranki. Dopisano więc te ryby do menu Jezusa i inne odpowiednie "Słowa Boże" w których Bóg z nieba przysyła głodnemu Piotrowi bydło i ptactwo i zachęca do zabicia i zjedzenia.Kiedyś cytowałem Dzieje 10:9b-16, BW, więc cytatem nie będę już zajmował miejsca.)) Ale jak mówi autor w ten sposób wczesny Kościół pogrzebał ideę i przesłanie Jezusa zachęcające do nieagresji. Najpierw pod nóż poszły ryby, baranki i inne zwierzęta, w dalszej kolejności zaczęto zabijać innowierców i pogan, a skończono na innych chrześcijanach co doskonale znamy z haniebnej i nędznej historii tej instytucji. Po zlikwidowaniu reinkarnacji chrześcijanie nie wiedzą, że dusza jest kroplą z Oceanu Stwórcy, jest Iskrą z Płomienia Boga. To dusza jest życiem Boga i nie ma znaczenia na jakim etapie rozwoju się znajduje, bo nikomu nie wolno przerywać procesu zbierania doświadczeń. A chrześcijanin nie wie, że zabierając jakiejkolwiek istocie życie występuje przeciwko Bogu bo to On i tylko On jest dawcą uprawnionym do jego odebrania. Z naszego punktu widzenia kara za zabicie zwierzęcia jest prawie żadna i często uchodzi nam to bezkarnie.Pamiętajmy, że Kosmiczna Temida jest ślepa, ale idealnie sprawiedliwa i jej punktu nie ma znaczenia komu odebraliśmy życie, sobie, innemu człowiekowi czy zwierzęciu.Z punktu widzenia reinkarnacji i kosmicznej Temidy nie ma znaczenia komu zabraliśmy życie. Życie jest zawsze życiem. Jest darem od Boga i nie wolno go odbierać żadnej istocie. Znając życie mogę z całą pewnością stwierdzić, że aniołkami nie jesteśmy i nie zmieniamy się, więc w naszej historii nie byliśmy inni. Pozdrawiam serdecznie.Zdrówka życzę, ciekawych przemyśleń

7 marca o 08:42

Andrzej

Andrzej Dąbrowski
Witam serdecznie. Obserwując życie mogę z całą pewnością stwierdzić, że aniołkami nie byliśmy,nie jesteśmy i znając wredny ludzki charakter, moźna stwierdzić,że nigdy nie będziemy, a według tego co mówi Piotr pola energetyczne Wszechświata cały czas działają. Każda nasza myśl,każde wypowiedziane słowo i każdy wykonany ruch powoduje powstanie energii którą wysyłamy do przestrzeni Wszechświata.Energii, która zostaje zapisana w Kronikach Akaszy i prawo karmy na pewno "zapłaci" nam jakąś formą cierpienia za nasze zachowanie. W wykładzie Piotra jakoś nie widać zasady "śmierć za śmierć" i gdyby istniała naprawdę to wszyscy umieralibyśmy w dzieciństwie. W mistycyźmie jest mowa o tym, że nie każda istota jest jednakowo świadoma i nie każda odbiera cierpienie w ten sam sposób, i nie każda w równym stopniu boi się śmierci. To prawda, ale prawdą jest też to,że nie wszyscy jedzący mięso dopuszczają się zabicia innego człowieka, a mimo to cierpią za grzech zabijania. Dlaczego? Bo zabijanie tysięcy zwierząt w ciągu średniego życia odpowiada zabiciu wielu setek ludzi. Autor twierdzi, że nawet nie musimy osobiście zabijać bo bierzemy pośrednio udział w zabijaniu kupując w sklepach mięso zabitych zwierząt. Według autora rzeźnik który zabija za pieniądze z których się utrzymuje nie ponosi aż tak wielkiej odpowiedzialności jak my ,którzy mu za to płacimy. I doszliśmy do kolejnego absurdu życia na materialnym poziomie.Samo życie wymaga od nas jedzenia mięsa bo zawiera potrzebne nam składniki,ale jego jedzenie wymaga zabicia zwierzęcia. Dosłownie to błędne koło, bo chcąc żyć powodujemy powstawanie ujemnej karmy. Wracająca dusza nie tylko musi odrabiać wcześniej zaciągnięte długi,ale żeby utrzymać swoje ciało przy życiu obrasta kolejnymi kolejnymi długami. Sama z ciała zrezygnować nie może bo to oznacza przerwanie zobowiązań karmicznych i przerwanie nauki i powstanie kolejnego długu, bo nie jesteśmy w wersji religijnej w której ktoś odkupił nasze wszystkie grzechy. Autor poprzedniego filmu brał pod uwagę tylko zabicie człowieka, nie zwracając uwagi na zabijanie niższych form.Ale mówi o tym aktualny autor, jednak i tu nie spotkałem w tym wykładzie zasady "śmierć za śmierć". Jeśli jednak ujemnie naruszyliśmy naszą równowagę energetyczną to prawdopodobnie "nagrodą" będzie jakaś choroba lub niepełnosprawność.Pozdrawiam serdecznie.Zdrówka życzę, ciekawych przemyśleń

7 marca o 18:52

Wysłano

🙂 no to teraz mam nad czym mysleć... 🙂

Wysłano

7 marca o 21:19

Andrzej

Andrzej Dąbrowski
Dopiero teraz? Spkojnej nocy, ja też już się położyłem bo mam lekkie zawroty w głowie. W końcu trzeba odpocząć. Zdrówka życzę

Wysłano

, miłych snów , bo ja przedwczoraj miałam fatalny i to z wrazeniem ,że na jawie ... 🙂

Andrzej

Andrzej Dąbrowski
😘

Wczoraj o 08:45

Andrzej

Andrzej Dąbrowski
Witam serdecznie.Przyznaję,że po latach odcięcia się od nauk kościelnych i zapoznaniu się z dostępnymi relacjami z doświadczenia śmierci klinicznych, oddzielenia się świadomości od ciała, i relacji osób które pamiętają chociaż szczątkowo poprzednie wcielenie, mój pogląd na ten temat również zaczął się krystalizować. Czy wracająca dusza ma jakikolwiek wpływ na wybór nowego ciała i wersji życia? Z relacji wiem,że częściowo na pewno tak.Zależy to od tego jacy byliśmy w minionym życiu bo "Jak postępowałeś, tak postąpię z tobą. Odpłata za twoje postępki spadnie na twoją głowę."(Księga Abdiasza1,15) W religii katolickiej to Boskie Prawo nie istnieje, chociaż Biblia o nim wspomina. Trzyma nas w materialnym świecie nasze własne zachowanie i badacze różnie nazywają reinkarnację. Jedni dla łatwiejszego jej zrozumienia porównują ją do teatru gdzie przychodzimy odegrać przyznane nam role. Inni porównują do szkoły gdzie mamy zdobyć jak najwyższe wykształcenie. Zobaczymy teraz czego się dowiemy z kolejnego filmu z dr Kaczorowskim. Doktor Kaczorowski w rozmowie o reinkarnacji mówił,że w zasadzie nasze życia się nie zmieniają, i to może być prawda. Kiedyś również spotkałem się z taką opinią, ale już niestety nie pamiętam od kogo. Ale obserwując środowisko w którym żyję jakoś nie widzę żeby większość była szczęśliwa.Raczej jest wprost przeciwnie.Łączymy się w pary i najczęściej wygląda to tak,że jedno wypruwa sobie żyły dla związku, a drugie jest zwykłym pasożytem. Czy aby na pewno zgadzamy się na takie wcielenia? Według tego co zapamiętałem, czytając artykuły, mamy do wyboru kolejne życie do przepracowania, ale jest nam proponowane kilka jego wersji i oglądamy je przed wcieleniem.Podobno im cięższe doświadczenia na nas czekają, tym więcej energii ze swojej matrycy dusza powinna zabrać ze sobą w podróż do ciała.Biorąc jej za mało możemy sobie nie poradzić z ciężkim wcieleniem i samowolnie zakończyć kolejny etap nauki przez popełnienie samobójstwa, a to nigdy nie jest z drugiej strony mile widziane. I jeśli nie możemy się zdecydować to przewodnicy nam obiecują szybszy rozwój i odpracowanie karmy, więc w końcu się decydujemy i ziuuu.Problem jedynie w tym,że jako dusze nie czujemy bólu i cierpienia, a czas wcielenia wydaje nam się chwilą."Oczy otwierają " się nam dopiero jak się znajdziemy w tym co wybraliśmy.Wtedy nie pamiętając własnego wyboru zaczynamy dziamgotać na Boga,że dał nam życie z którym nie dajemy sobie rady. I chcę zaznaczyć,że mam na myśli przeciętne życie jakich wiele, pełne kłopotów i trosk dnia codziennego, a nawet często w niesprawnym ciele. Najprawdopodobniej rodzaj przyszłego życia zależy od ilości dobra jakie potrafiliśmy z siebie dać bezinteresownie i od naszego zrozumienia popełnianych błędów, chęci jego zmiany, oraz sposobów w jaki rozwiązaliśmy swoje problemy.Nie powinniśmy też zapominać o działaniu prawa przyczyny i skutku. Czekają przecież na nas "owoce z nasion" które "wysialiśmy", Tak w bardzo wielkim skrócie wygląda moje pojmowanie. Chciałem zaprezentować jeszcze inne spojrzenie na temat prawa przyczyny i skutku. Rozmowę w studio VTV1 prowadzi Michael B. Rachel. ŁĄCZY NAS PRAWO PRZYCZYNY I SKUTKU - dr Andrzej Kaczorowski - 04.10.2017 r. https://youtu.be/6Bh61ABCiXk Od razu na początku pada pytanie, Skoro sami wybieramy sobie wcielenia to dlaczego nie dajemy sobie z nimi rady, i mamy np, samobójstwa?Czy źle wybieramy?Doktor odpowiada znowu na przykładzie szkoły, że wszyscy musimy opanować pewien materiał. Jeśli nie opanowaliśmy materiału z niższych klas to naturalnym procesem są powtórki. A ja z tego rozumiem,że przeszliśmy przez jakies doświadczenie nie rozumiejąc go i nie wyciągneliśmy żadnych wniosków. Dlatego dostajemy te same sytuacje do ponownego przerobienia i możliwe,że nasz dług nie pochodzi z ostatniego wcielenia ale z jeszcze dalszych.O tym samym mówiła Danuta w prezentowanym materiale. Doktor mówi podobnie podając przykład ucznia szkoły średniej który nie opanował w niższych klasach np. materiału matematyki z zakresu ułamków. Czy da sobie radę w wyższych klasach? Nauczyciel musi więc powrócić do materiału którego uczeń nie opanował.Doktor mówi,że kiedyś dusze często wcielały się w rodzinach do których należały, lub organizacjach żeby podtrzymać ziemski dorobek. Teraz podobno jest inaczej i doktor sam mówi,że jego coraz mniej interesuje materialny świat, Chciałby jak najszybciej zakończyć swój proces nauki i dotrzeć co celu. Ale doktor tak rozumie sens i cel wcieleń.Pozdrawiam serdecznie.Zdrówka i życzę ciekawych przemyśleń

Wysłano

miłego dnia Adrzeju i pysznej kawusi . 🙂
Napisz do: Andrzej Dąbrowski



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz