poniedziałek, 7 marca 2022

Andrzej

Andrzej Dąbrowski
Witam serdecznie.Wszyscy jesteśmy związani siecią karmiczną i na pewno prawo karmy w jakiś sposób zaingeruje w nasze życia, ale nie wierzę w zasadę "śmierć za śmierć" bo już wiem,że śmierć nie jest karą tylko etapem w wiecznym cyklu życia. Jest koniecznym wycofaniem do poziomów astralnych ciał energetycznych ożywiających dane ciało i połączenie ich z duszą, której oddają zgromadzone w materialnym życiu doświadczenia. Zabiłeś więc musisz umrzeć przedwcześnie?Jaki byłby więc w tym sens? Z do tej pory zgromadzonego materiału wiem,że Prawo Karmy nie działa w ten sposób, tylko zawsze daje nam szansę na zrozumienie błędu i jego naprawienie, i będziemy tak długo inkarnowali aż sami z własnej woli pozbędziemy się wszystkich błędów.Pozbędziemy się przywiązania do materialnego świata i dopiero wtedy będziemy gotowi do opuszczenia strefy narodzin i śmierci.Niestety nie wszyscy jesteśmy już zbawieni od 2000 lat,bo dusze nadal funkcjonują w materialnym świecie wcielając się w kolejne ciała, czego najlepszym dowodem jesteśmy my sami Autor powyższego filmu skupia się na zabijaniu ludzi przez innych ludzi, ale czy tylko ludzi zabijamy? Z mistycznych nauk wiadomo,że materialna forma jaką przybiera dusza jest zależna od stopnia rozwoju duszy i może się manifestować w ciele zwierzęcia,więc i ich zabijanie też jest obarczone odpowiedzialnością karmiczną, i gdyby za każde zabicie czekała na nas śmierć to życie na tej planecie już by nie istniało, od wieków zabijamy miliony istnień żeby uczcić wymyśloną w religii datę narodzin Jezusa, który zabraniał zabijania.Czy to nie jest obłuda? Moim zdaniem forma zadośćuczynienia będzie zależała od intencji popełnionego czynu bo całkowicie czymś innym jest zabicie wroga w obronie swojego kraju, a czymś innym zabicie żeby okraść swoją ofiarę.Podobnie jest z zabijaniem zwierząt. Inną sprawą jest zabicie dla zaspokojenia głodu, a całkowicie inną zabijanie dla samej przyjemności zabicia na polowaniach. Tak jesteśmy skonstruowani,że dla utrzymania w zdrowiu swojego ciała potrzebujemy składników z mięsa zwierząt, ale nie musimy ich zabijać dla przyjemności.Taki wniosek wyciągnąłem z badań dr Newtona, według którego w świecie dusz istnieje naczelna zasada, że za wszelkie krzywdy, intencjonalne lub nie, musi nastąpić zadośćuczynienie w obecnym lub przyszłym życiu i w zależności od natury swych wykroczeń, dusza taka może być stosunkowo szybko wysłana z powrotem na Ziemię.Często się zdarza,że pełni ona wówczas rolę ofiary czyichś podłych uczynków.Gdy jednak naganne działania powtarzały się i były szczególnie okrutne, oznacza to istnienie wzorca złego zachowania. Wtedy energia takiej duszy jest dzielona i mieszana z wzorcem energii nie uszkodzonej w odpowiednich proporcjach. Dusze takie mogą spędzić dłuższy czas w odosobnieniu,wiodąc spokojny duchowy żywot, nawet przez ponad tysiąc ziemskich lat,lub bardzo szybko skierowane w kolejne wcielenie w celu odczucia jej własnych działań i wtedy znajdą się w sytuacji swoich ofiar.Nie jest to jednak uważane za karę czy pokutę,lecz raczej za okazję do karmicznego rozwoju. Moim zdaniem myślenie w kategoriach kary za popełniony czyn jest niezrozumieniem tematu. Naruszyliśmy równowagę energetyczną więc prawo karmy chce ją przywrócić co nie powinno się traktować jako kary bo sami swoim działaniem sobie podarowaliśmy skutki naszych działań.Ten stan nierównowagi prawdopodobnie jest przyczyną naszych nierównych żyć, a nawet różnych kłopotów życiowych i nieudanych związków. Prawo przyczyny i skutku to nasz osobisty nauczyciel i nigdy nie działa na naszą szkodę.Otrzymywane cierpienie jest po prostu sygnałem,że nie idziemy w dobrym kierunku, co powinno nas skłonić do zastanowienia się nad własnym życiem bo na pewno za coś to cierpienie dostaliśmy.Kiedy zaczynamy rozumieć to prawo,przestajemy się czuć ofiarami.W swojej wędrówce stworzyliśmy już tak wiele splotów karmicznych przez wiele żywotów,że teraz musimy się liczyć ze skutkami.Możemy próbować je złagodzić, gdy jesteśmy świadomi działania prawa karmy. Przede wszystkim nie tworzyć dodatkowego cierpienia. Czymże jest właściwie cierpienie, jak nie zaburzeniem harmonii wszechświata? Cierpienie sygnalizuje nam„nie tędy droga”. Im więcej cierpimy,tym bardziej pobłądziliśmy i idziemy w złym kierunku.Świadomość i pokora wobec prawa karmicznego są narzędziami do panowania nad własną karmą.Pozdrawiam serdecznie.Zdrówka życzę, ciekawych przemyśleń

1 lutego

Andrzej

Andrzej Dąbrowski
Witam serdecznie. Autor powyższego materiału próbował nam wmówić,że jeśli kogoś zabiliśmy to w kolejnym wcieleniu zapłacimy za ten niegodny czyn własnym życiem.Ale jeśli by to była prawda to np. po każdej wojnie umierało by wcześniej przynajmniej jedno pokolenie,a wiadomo,że tak nie jest. Przyznaję,że nie wierzę w takie metody uzyskiwania informacji bo nigdy nie mamy pewności kto je dyktuje. Całkowicie inaczej ma się sprawa kontaktu jeśli bliska osoba od razu weryfikuje uzyskane informacje i to właśnie możemy zobaczyć w kolejnym materiale. " Lisa Williams - Reinkarnacja 3.mp4 https://youtu.be/A2tW-SRHmrA " Tak, wierzymy w jedno jedyne wcielenie i nie umiemy opanować smutku bo nawet nie wiemy czy dziecku które odeszło jest dobrze w zaświatach. Pielęgnujemy tę pamięć i budujemy domowe kapliczki i nie umiemy się pogodzić z odejściem ukochanej osoby i bardzo często nie pozwolimy nikomu ruszyć przedmiotów które należały do dziecka, a nawet posprzątać jego pokoju.W ten sposób podświadomie chcemy zatrzymać przy sobie ukochane dziecko bo przecież wiemy,że odeszło na zawsze. Ale czy kiedykolwiek przyszło nam na myśl czy to jest właśnie to czego oczekuje bliska nam osoba,lub nasze dziecko? Nie, bo nie wiemy, że ono nadal żyje i nas obserwuje, chociaż teraz żyje w formie bezcielesnej.Po wejściu do domu Lisa zaczyna opowiadać o nieżyjącej mamie właścicielki i trafnie określa jej sposób bycia, wspomina też,że Danę strzeże wiele aniołów, które są przy niej obecne. Mama właścicielki wspomina też o aurze dziecka i o to dziecko głównie chodzi w tym odcinku.Chłopiec uległ wypadkowi w drodze do szkoły.Chciał szybko przebiec przez ulicę i wpadł pod inny samochód. W miejscu wypadku jeszcze po tylu latach utrzymuje się energia kwiatów jakie składała tam matka. Lisa wyjaśnia okoliczności jego śmierci i jak można się przekonać ma te informacje od nieżyjącego dziecka, które nie rozpacza z powodu swego odejścia.Wszystkie przekazane przez Lisę informacje od razu potwierdza jego matka.Dalej Lisa przekazuje, że synek chce żeby mama przestała się w końcu smucić z powodu jego odejścia bo on dalej żyje i jest szczęśliwy.Ze słów Lisy wynika,że chłopiec nie zapomniał o mamie i jest stale obecny w jej domu. biega po salonie i odwiedza pokoje. Chce żeby mama w końcu przestała się smucić i rozpakowała prezenty jakie kupiła na jego siódme urodziny, posprzątała jego pokój i rozdała jego zabawki dzieciom które ich nie mają, w ten sposób zrobi coś dobrego, a jemu samemu zapewni spokój.I to jest bardzo ważna informacja,że nasze stałe rozpamiętywanie i smutek zakłócają spokój z drugiej strony. Chłopiec jest szczęśliwy i ma się dobrze.W tym miejscu wypada zadać pytanie. Czy nie tak właśnie się zachowujemy? Latami budujemy domowe sanktuaria i przechowujemy przedmioty po tych co odeszli. Sami budujemy to uczucie smutku i żalu i nie mamy pojęcia, że te dusze wrócą wcielając się w nowe ciała.Nie wiemy o tym bo taką wiedzę zaciekle zwalcza Kościół Katolicki trwając przy swojej wersji z jednym życiem bez możliwości powrotu. Jak wynika ze słów Lisy Wiliams chłopiec za pośrednictwem Lisy zapowiada swój powrót,ale on wróci w ciele innego dziecka, i być może należy poszukać jego osobowości gdzieś w rodzinie.Zachowanie podobnego wyglądu należy raczej do rzadkości. Ale może przenieść upodobania i podobne cechy charakteru, i takich cech trzeba szukać i na nie zwracać uwagę.Często małe dzieci do około 7 roku życia pamiętają poprzednie wcielenie i powinniśmy zwracać baczną uwagę na to co mówią bo to nie wszystko jest dziecięcą fantazją. Możliwe też, że będzie kolejnym dzieckiem tej samej matki.To w wersji Kościoła jest niemożliwe bo dusza która przeszła na drugą stronę pozostaje tam już na wieczność.A ja kiedyś czytałem,że od biedy nawet nie musielibyśmy się wcielać w materialne ciała i żyć stale na poziomach astralnych. ale problem tkwi w tym,że tam nie ma bólu i cierpienia więc nasz rozwój jest o wiele wolniejszy bo dusza nie doświadcza wszystkiego. My oczywiście możemy takie relacje uznać za pierdoły i urojenia chorych mózgów. Ale nadal pozostaje główne pytanie na które w ten sposób nie uzyskamy odpowiedzi. Jeśli przyjmiemy wersję Kościoła o zbawieniu wszystkich przez jednego Jezusa i jednym jedynym życiu to jak wyjaśnić takie przypadki, i co, my już zbawieni,robimy w materialnym świecie?Pozdrawiam serdecznie.Zdrówka życzę, ciekawych przemyśleń

2 lutego

Andrzej

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz