wtorek, 8 marca 2022

Andrzej

Andrzej Dąbrowski
Witam serdecznie. Małe dzieci jak się nauczą mówić to niektóre zaczynają opowiadać o immej mamie i innym tacie i są przekonane,że ich obecni rodzice nie są ich prawdziwymi rodzicami. Prawda,że większość nic nie pamięta,ale jednostki pamiętają i trzeba jedynie bez strachu tę wiedzę zweryfikować. Podpowiem tylko, że często zachowujemy te same charaktery, i często przyzwyczajenia. Dzieci, które odchodzą najwcześniej, najwcześniej wracają. Zwłaszcza te które zginęły tragicznie.Często powrót zajmuje im kilka lat. Dorosłym zajmuje to nieco więcej czasu jednak znane są już relacje osób które zginęły w czasie ostatniej wojny światowej, a dzisiaj są już dorosłe, więc z tego można wysnuć wniosek, że powrót zajął im kilkanaście lat.Trudno wymieniać wszystkie grzeszki ludzi, jednak czy nam się to podoba,czy nie, to długi karmiczne nas wiążą z tymi w stosunku do których je wywołaliśmy, więc "ofiarodawca karmy i odbiorca karmy" muszą wrócić żeby przynajmniej zmniejszyć obciążenie. Przypomnę jeszcze jedną historię o zebraniu owoców z nasion przez nas wysianych. Również pochodzi z archiwum Fundacji Nautilius.)) PRAWDZIWA HISTORIA O REINKARNACJI I NIEZWYKŁYM ŚNIE https://www.nautilus.org.pl/artykuly,2970,prawdziwa-historia-o-reinkarnacji-i-niezwyklym-snie.html "Prezentowaliśmy ją kiedyś na stronach wiele lat temu, ale jeden z czytelników napisał wczoraj (7 marca) e-mail i przypomniał postać bardzo szacowną i szanowaną na pokładzie okrętu Nautilus, p. Piotra Listkiewicza z Australii. To on kiedyś przysłał nam tę historię, a my trzymamy ją w naszym Archiwum FN na bardzo ważnej półce! Absolutnie wierzymy, że jest prawdziwa. Dlaczego? Mieliśmy... bardzo, bardzo osobiste doświadczenia z potężną istotą, która żyła na Ziemi w ludzkim ciele i która potrafiła manifestować się pojedynczym ludziom w dowolnym punkcie naszej kuli ziemskiej. O, słyszymy głosy protestu… ktoś w to nie wierzy… ale to – Panie i Panowie – nie ma najmniejszego znaczenia, czy ktoś wierzy, czy nie. Bo... no cóż... bo to jest prawda i sami na własne oczy i na własne uszy mieliśmy okazję się o tym przekonać. I tu na razie stawiamy kropkę! ((Znam tę historię bo kiedyś prezentowałem ją jako przykład działania prawa karmy.Obecna bohaterka zadawała w poprzednim wcieleniu cierpienie fizycznie i odbierze je również w fizycznej formie.)) A teraz historia, którą dostaliśmy w prezencie od p. Piotra. Dotyczy ona czasów mrocznych,ale dzisiaj w wielu punktach naszego globu też jest „czas ołowiu”.Nasza planeta - wbrew opinii wielu ludzi zapatrzonych w smartfony i przygotowywany lot na Marsa – jest na buraczano-kapuścianym poziomie prymitywów do piątej potęgi… ale to na marginesie. A teraz historia. Pewna młoda Niemka naraziła się nazistom i trafiła do Rawensbruck w czasie wojny,gdzie przez długi czas poddawana była niesamowicie bolesnym eksperymentom medycznym.Pod koniec 1943 roku miała tak dosyć, że postanowiła rzucić się na ogrodzenie pod napięciem i w ten sposób popełnić samobójstwo,skracając w ten sposób - zgodnie z jej mniemaniem - swoje cierpienia. ((Tu mamy kolejny przykład naszego myślenia. Sądzimy,że jak skończymy swoje życie, to i cierpienie zniknie,ale to cierpienie jest skutkiem jakiejś przyczyny. Jeśli jednak nie powstała w tym życiu to kiedy?Bóg postanowił żeby cierpiała bo takie miał widzimisię?Tylko dlaczego jednym tak "umila"życie, a innym nie?)) Pozdrawiam serdecznie. Zdrówka życzę, ciekawych przemyśleń

9 lutego o 08:44

Andrzej

Andrzej Dąbrowski
Witam serdecznie. Przez ten cały czas zastanawiała się za co tak cierpi, ale nie mogła znaleźć żadnej winy w swoim krótkim życiu. Pewnego wieczoru udała, że kładzie się spać w baraku, miała poczekać parę godzin i około północy wymknąć się na dziedziniec, aby wykonać swój zamiar. Jednakże była zmęczona i mimo wysiłków, żeby nie zasnąć, w końcu zapadła w sen. Przyśnił jej się stary mężczyzna w białym turbanie ubrany na biało, który uśmiechając się z czułością powiedział jej, żeby nigdy nie próbowała samobójstwa. Na dręczące ją pytanie początkowo nie chciał udzielić odpowiedzi, ale gdy nalegała, powiedział: "Chodź ze mną", po czym sceneria zmieniła się i oboje znaleźli się w jakichś lochach, gdzie wielu nagich ludzi było torturowane przez zakapturzonych mnichów oraz półnagich pachołków. Jeden z zakonników był szczególnie okrutny i wyraźnie czerpał przyjemność z zadawania własnoręcznie wyszukanych tortur."O Boże, gdzie jesteśmy" - zapytała kobieta, a dziadek w turbanie odrzekł: "W kazamatach hiszpańskiej inkwizycji, zaś ten tam, który tak bardzo lubi męczyć ludzi, to ty." W tym momencie sceneria znowu się zmieniła i znaleźli się w tym samym miejscu co poprzednio. Starzec powiedział: "Ale nie martw się córko, to jeszcze potrwa tylko parę dni". I rzeczywiście - trzeciego dnia już jej nie zabrali do szpitala, zaś po tygodniu została zwolniona z obozu. W połowie 1945 roku wyemigrowała do Południowej Afryki wraz z liczną grupą Niemców. Na początku lat 50' poznała pewną rodzinę i po jakimś czasie została zaproszona na obiad. Gdy weszła do pokoju stołowego, na ścianie zobaczyła dużą fotografię starego człowieka ubranego na biało w białym turbanie, którego natychmiast poznała. "Kto to jest?!" - zawołała. Wyjaśniono jej, że jest to mistrz Sawan Singh, który odszedł z tego świata w w 1948 roku. ((W tej historii mamy do czynienia z zadawaniem fizycznego bólu. Ta kobieta jako młoda osoba nie umiała w swoim krótkim życiu znaleźć niczego za co miałaby tak cierpieć. Za co więc tak cierpiała? Za wymyślony w średniowieczu grzech pierworodny? Jeśli chcemy tak wierzyć, to radzę przeczytać dokładnie Biblię, nie ma w niej takiej ideii. Ale w reinkarnacji jeśli wywołała przyczynę, to musiał nastąpić skutek i nie ma znaczenia,że minęło kilkaset lat.W poprzednim życiu była inkwizytorem i torturowała ludzi w imieniu Jezusa którego uznawała za Boga. Jak widać nie sprawiła Bogu przyjemności. Na nic zdała się ślepa wiara w poprzednim wcieleniu, bo religia stworzona przez ludzi nie ma żadnego znaczenia i nie zmiieni Prawa Boga. Jej dusza powróciła na Ziemię i wcieliła się w inne ciało żeby odebrać to co kiedyś dała. Zadziałało Prawo Karmy, które dopilnowało żeby zebrała owoce z tego co posiała.Została do tego wykorzystana II Wojna Światowa i koszmar obozu koncentracyjnego. Powiemy, że to niemożliwe bo to tylko sen? Ale w tym przypadku ten sen się sprawdził w 100%. Sądząc po historii tej religii wszyscy inkwizytorzy będą musieli spłacić swoje długi za tysiące stosów,tysiące spalonych żywcem istot, za zakopanych żywcem i utopionych bo nie wyjdą z tego świata jeśli nie spłacą długów karmicznych i mówi o tym Jezus w ewangelii Mateusza. "Pogódź się rychło z przeciwnikiem swoim, póki jesteś z nim w drodze, aby cię nie podał sędziemu, a sędzia słudze i abyś nie został wtrącony do więzienia. Zaprawdę powiadam ci, nie wyjdziesz stamtąd, aż oddasz ostatni grosz." (Mt. 5, 25-26) Zwracajmy więc baczną uwagę na to co siejemy, bo nie czekają na nas wymyślone piekła i czyśćce. Ale czekają następne wcielenia z plonem tego co posialiśmy w obecnym życiu. To, że Kościół zakazał wędrówki dusz i my w to nie wierzymy nie sprawi, że ten fenomen zniknie. Bo wszystko we Wszechświecie dzieje się zgodnie z wolą Boga, a nie Kościoła A sama dusza nie wybiera tego co nam się podoba, tylko to czego ona potrzebuje. Teoretycznie łatwo to zmienić. Po prostu bądźmy dobrymi ludźmi i dawajmy z siebie to co sami chcieli byśmy dostać, bo właśnie to ma największe znaczenie, a nie to w co wierzymy.Jeśli chcemy wierzyć,że żyjemy tylko jeden raz i to Bóg daje nam te życia, to trzeba przyznać,że jednych obdarowuje cierpieniem bez przyczyny, a innym daje szczęśliwe życia. Dlaczego?))Pozdrawiam serdecznie. Zdrówka życzę, ciekawych przemyśleń

9 lutego o 16:09

Wysłano
ciekawe ,nie uważasz .. 🙂

9 lutego o 22:25

Andrzej

Andrzej Dąbrowski

Andrzej

Andrzej Dąbrowski
Dobrej nocy i słodkich snów

10 lutego o 08:49

Andrzej

Andrzej Dąbrowski
Witam serdecznie.Dlaczego jedni dostają życie w udanych związkach, a inni nie? Dlaczego jedni cieszą się dobrym zdrowiem, a inni są obdarowani chorobami już od kołyski? W wersji religijnej jest to niewytłumaczalne i księża na to odpowiadają,że niezbadane są wyroki boskie i lepiej nie zadawać takich pytań.Ale jeśli nie znajdziemy odpowiedzi, to nic w naszym życiu i na świecie się nie zmieni. Kolejny przypadek jaki chciałem zaprezentować nie dotyczy cierpienia fizycznego, ale określiłbym go jako życie w poczuciu krzywdy.)) "Szanowni Państwo z Fundacji Nautilus! Nazywam się Barbara F. (nazwisko do wiadomości redakcji) i na stałe mieszkam w Kanadzie. Piszę po raz pierwszy list w internecie, bo mam od niedawna dostęp do komputera. O Waszym istnieniu dowiedziałam się dzięki znajomej, która przeczytała artykuł o liczbie 11 i ataku na WTC (taki tekst zamieściliśmy we wrześniu 2001 roku przyp. Red.). Z wielką uwagą czytam Wasze strony i wiem, jak bardzo jesteście potrzebni ludziom. Dzięki prezentowanym tu informacjom wielu z nich otwiera oczy na świat, poznaje zupełnie nowe prawdy o zasadach, które kierują naszym życiem. Postanowiłam napisać ten list, bo być może moja historia uświadomi komuś, jak ważni są w naszym życiu inni ludzie. I jak bardzo powinniśmy dostrzegać w nich tę samą niezwykłą boskość, która jest w nas. Zacznę od tego, że jestem osobą dotkniętą bardzo poważnym schorzeniem, które sprawia, że jestem zdana na opiekę innych. Choroba ma podłoże genetyczne i niestety bardzo zmieniła moje życie. Jej symptomy pojawiły się od razu po moim urodzeniu i to właśnie geny sprawiły, że jestem niepełnosprawna. Zawsze miałam ogromny żal do świata o to, że akurat mnie pokarał w tak okrutny sposób. Obserwowałam swoich rówieśników i nie mogłam pogodzić się z tym, że akurat padło na mnie. Nie wierzyłam w żadne teorie religijne i byłam podobnie jak moja mama osobą niewierzącą. Po moim urodzeniu odszedł od nas ojciec i to wszystko sprawiło, że było nam naprawdę ciężko. Kiedy miałam 7 lat w życiu mojej mamy pojawił się mężczyzna, z którym bardzo szybko związała się i po pewnym czasie urodził się mój przyrodni brat. Ten okres wspominam jako największy koszmar, gdyż świadoma mojego kalectwa przeżywałam bardzo to, że moja matka odsunie się ode mnie. Nie chcę opisywać tego, co przeżyłam. Dziś, kiedy jestem już w podeszłym wieku patrzę na to inaczej, ale wtedy był to dla mnie najbardziej trudny czas. Mój ojczym nie przepadał za mną i nigdy nie mogłam z nim nawiązać kontaktu, a moje schorzenie wzbudzało w nim wyraźną niechęć. Nie mogłam pogodzić się z tym, że moja matka kochała takiego człowieka. Proszę wybaczyć mi ten przydługi wstęp, ale jest on konieczny, aby zrozumieć to, co chcę Wam przekazać. W latach 70-tych pojawił się lek, który pozwolił mi ograniczyć moją chorobę na tyle, że mogłam zacząć w miarę normalnie żyć. Problemem mojego schorzenia były bardzo nieestetyczne zmiany na skórze, które sprawiały, że byłam skazana na życie w domu niczym w klatce. Zaczęłam pracować i wyprowadziłam się z domu. To, o czym Wam chcę opowiedzieć miało miejsce w 1983 roku, kiedy zostałam namówiona przez znajomych do wzięcia udziału w seansie regresji hipnotycznej. Od razu na początku zaznaczam, że w ogóle nie wierzyłam, że taka regresja jest prawdziwa i że jest reinkarnacja. Powtarzam jeszcze raz, że byłam zupełnie niewierząca i traktowałam teorie o istnieniu duszy jako niegroźne fantazje naiwnych ludzi. Regresja hipnotyczna (jeśli nie wiecie) polega na tym, że wprowadza się człowieka w stan przypominający trochę półsen, a pomaga w tym prowadzący regresję. Przyszłam na to spotkanie w ramach uatrakcyjnienia sobie piątkowego popołudnia i absolutnie nie spodziewałam się czegokolwiek. W spotkaniu uczestniczyło 6 osób, a prowadził je Larry Jacobs, który był doświadczonym człowiekiem w prowadzeniu takich seansów regresji. W Sali, gdzie miało dojść do naszej regresji, były ułożone materace, a cała nasza szóstka położyła się w układzie gwiazdy. Prowadzący puścił uspokajającą muzykę, a potem wydawał nam różne polecenia. Pamiętam tylko tyle, że w ramach żartu pomyślałam, że bardzo chcę się dowiedzieć, dlaczego akurat mnie dotknęło w życiu takie nieszczęście i dlaczego zostałam tak okrutnie oszpecona przez chorobę. Początkowo nic się nie działo i bardzo dokładnie pamiętam, jak było polecenie wydane przez prowadzącego seans, aby schodzić po schodach w dół i z każdym schodkiem mieliśmy cofać się do światła, czy jakoś tak. I nagle to się stało! ((Pamiętajmy, że to relacja osoby niewierzącej w religię, i w reinkarnację)) Pozdrawiam serdecznie. Zdrówka życzę, ciekawych przemyśleń

11 lutego o 08:37

Andrzej

Andrzej Dąbrowski
Witam serdecznie.Było to tak niezwykłe,że trudno jest mi to opisać i chyba to jest w ogóle nie do opisania.Nagle zaczęłam być„w innym życiu”.Byłam mężczyzną,młodym i bardzo nonszalanckim.Miałam na imię Ted – pamiętam to wyraźnie.Myślę,że to było gdzieś w USA, ale mogła to też być Europa. Było ciepło, wokół mojego domu był ogród, a dalej las. Nie będę opisywała Wam całej wizji żeby Was nie zanudzić, ale nagle zobaczyłam scenę, w której jako ten mężczyzna rozstaję się z kochającą mnie kobietą. To dziwne, ale czułam, że robię to wyłącznie z własnego egoizmu, w poszukiwaniu nowej miłosnej przygody. Wiedziałam także, że ta kobieta jest z jakiś powodów w trudnej sytuacji i w pewien sposób nawet ją kochałem. Czułem, że po rozstaniu ze mną ona nigdy się nie podniesie, ale... nie dbałem o to.Podczas tego seansu informacje przychodziły do mnie jedna po drugiej i trudno mi powiedzieć, skąd wiedziałam tyle rzeczy o tej całej sytuacji. Czułam, że to rozstanie jest bolesne dla tej kobiety, że ją bardzo ranię. W pewien sposób byłam jednak szczęśliwa, czułam satysfakcję i to, że to ja mam przewagą i ode mnie zależy wszystko. I wtedy poczułam obecność kogoś bardzo życzliwego, kto był obecny podczas tej mojej niezwykłej wizji. Nie piszę tutaj o prowadzącym seans, bo w tym dziwnym stanie świadomości po prostu w ogóle nie wiedziałam, że on jest – byłam jakby w innym świecie. I ta istota nagle w jakiś sposób przekazała mi wiadomość, że porzucona przeze mnie kobieta jest w moim obecnym wcieleniu moją matką. Przez całe moje życie musiałam walczyć o jej miłość tak samo, jak ona kiedyś walczyła o moją! Nagle wszystko stało się jasne, zrozumiałam wszystko. ((Jest dokładnie tak jak to przedstawiają badacze. Ted bawił się uczuciami kobiet, rozkochiwał w sobie tylko po to żeby z przyjemnością je porzucić. Nie umiał,lub nie chciał dać z siebie uczucia miłości i w obecnym życiu też jest odrzucany, i sam musi prosić o odrobinę miłości.Okrutne czy uczciwe? Widzimy w jaki sposób zadziałało prawo siewu i zbioru? To nie jest religijne rzucanie nasion z przypowieści o siewcy gdzie w zależności od miejsca w którym upadną albo wydadzą plon, albo nie.Ta przypowieść nie opowiada o prawie przyczyny i skutku, ale o tym jak ludzie przyjmują słowa Jezusa i nie ma to nic wspólnego z prawem karmy.)) Kiedy zostałam obudzona przez prowadzącego seans zaczęłam płakać i bardzo długo nie mogłam dojść do siebie. Było to tak silne uczucie, jakiego nigdy w życiu nie doświadczyłam. Przez wiele tygodni nie mogłam z nikim o tym rozmawiać. W tym czasie moja matka już nie żyła. Trudno jest mi to wyjaśnić, ale wtedy zrozumiałam, że moja choroba i cierpienie było spowodowane błędami przeszłości, że było mi ono potrzebne, aby się czegoś nauczyć... tak to odebrałam. Do dziś, a minie niedługo od tego czasu 20 lat, pamiętam to przejmujące uczucie bólu, z którym pozostawiłam jako Ted tamtą kobietę. Widocznie w tym życiu moim zadaniem było zrozumieć, że nie wolno traktować ludzi jak zabawki, które mają służyć dobrej zabawie. Opisałam moją historię także dlatego, żeby ludzie, którzy ją przeczytają, podchodzili do ludzi inaczej. Jest tyle zła wokół, tyle głupoty w kontaktach między ludźmi. Po tym przeżyciu jestem przekonana, że w naszym życiu chodzi o coś więcej, że są jakieś reguły gry, w której uczestniczymy. Porównałabym nasze życie do szkoły, w której wszyscy musimy pobrać lekcję po to, aby stać się bardziej doskonałymi istotami. Tak to mnie więcej widzę, choć nie interesuję się żadną religią lub filozofią. Moją historię proszę potraktować jako sygnał, który może pokazać, jaki cel może mieć ludzkie życie. Jeśli tak jest, a ja wierzę w to bardzo, to uważajcie na każdego człowieka, którego spotykacie w Waszym życiu. Nigdy bowiem nie wiecie, czy to, co robicie innemu człowiekowi nie wróci kiedyś w tym czy innym wcieleniu. Nie wiem, jak potraktujecie mój list i czy wyda Wam się interesujący, ale bardzo chciałam to kiedyś komuś opowiedzieć. Od tego czasu pogodziłam się z życiem i wierzę, że nawet największe cierpienie ma jakiś sens, choć pozornie wydaje się ono absurdalne. Jeśli chcecie, możecie moją historię wydrukować, ale proszę o nie podawanie moich danych. Życzę powodzenia w Waszych działaniach! Pozdrawiam serdecznie. Zdrówka życzę, ciekawych przemyśleń

11 lutego o 22:04

Wysłano

11 lutego o 22:20

Andrzej

Andrzej Dąbrowski
Dzięki. Tomek ma objawy przeziębienia i lekarka wysłała go na testy i wyszły dodatnie,a ponieważ mieszkamy razem to sanepid mnie też kieruje. Jutro mam się zgłosić i zobaczymy jak to będzie. Dobrej nocy

Wysłano

O jej tylko nie to .. BOŻE <OBY MIAŁ WAS W SWEJ OPIECE , ANDRZEJU ..ZAŁTW U LEKARKI ZINNAT <NATYCHMIAST < NIE CZEKAJCIE NA GORĄCZKĘ <ALBO PODAJ ADRES WYŚLĘ CI I SYNOWI ... mam jeszcze jedno opakowanie .. KWAS ASCORBINOWY 3razy dziennie , wit D3 do 6 tyś jednostek na dobę .. CZOSNEK <KURKUMA I MIÓD .... JUŻ ZACZYNAJ PIĆ Z SYNEM , TU NIE MA ŻARTÓW .. WIEM CO PRZESZŁAM miałam 39, i 4 stopnie i ta noc była okropna , cudem dosłownie przezyłam .. ,DRUGI ANTYBIOTYK MACROMAX I SUBSTANCJA CZYNNA ,azytromycyna .. mód , a chlebek posmaruj gęsim smalcem , leczy oskrzela , sadło z bobra jest najlepsze,ale myśliwi nie mają bo bobry sa pod ochroną ...i same warzywa do jedzonka ,płatki owsiane i ryby ,OMEG 3 , oczywiście MELANTONINA - WAZNA i codziennie jogurt, osłonowo przed antybiotykiem megaosłonka z witaminą C ,, POMODLE SIĘ O SZYBKI POWRÓT DO ZDROWIA , ACHA WYJŚĆ Z NETU I WYNIEŚC TELEFON NA 5?siedem dni z pokoju w którym spicie .. NIECH BÓG BŁOGOSŁĄWI ZDROWIEM ,,

Wysłano

jak nie chcesz podac adresu przez net zadzwoń
Wysłano
❤
Wysłano
Andrzeju Oranż zamykał sieć 3G a otwirał 5G stąd tyle tego wszystkiego ...

Andrzej

Andrzej Dąbrowski
❤️

Andrzej

Andrzej Dąbrowski
Spokojnej nocy Aniu. Nie będzie tak źle bo jeszcze przecież muszę przekazać resztę zebranej wiedzy. Trochę jest rozbudowana chociaż miałem jej nie uzupełniać. Ale coś mnie podkusilo i włączyłem nowe materiały. Jak na razie ja nie mam żadnych objawów. Śpij spokojnie. Pa pa😘😘😘

Wysłano

Dbaj o syna ,bo młodzi uwazają że im nic nie bedzie ,a mnie oskrzela trzaskały ,słysxałąm własnym uchem ,płuca puchły ,nawet na plecach się nie mogłam położyc ,odkrztuszam do dziś a serxce czasami mnie kłuje czego wcześniej nigdy nie było i watroba też mi dokucza ..🙂 nic to przeżyję ,,, 🙂 Miłych snów Andrzeju , antybiotyk na prawdę powinieneś mieć , bo w przypdku gorączki trzeba działać natychmiast .. :0 miłych snów , dobranoc ...

Wysłano

❤

12 lutego o 09:04

Andrzej

Andrzej Dąbrowski
My Aniu jesteśmy zaszczepieni,więc przejdziemy to bardzo łagodnie. Zdrówka życzę

Andrzej

Andrzej Dąbrowski
Witam serdecznie.Jeśli nie chcemy to nie musimy wierzyć w takie relacje zwykłych ludzi.Możemy twierdzić jak większość chrześcijan,że ufamy tylko Jezusowi. Ale on twierdził,że do Ojca wyprowadza tylko wskazanych przez Ojca i wspominał o zaciągniętych długach, które musimy spłacić, bo inaczej nie opuścimy tego świata i pozostaną nam tylko marzenia o nieśmiertelnym życiu.Naprawdę nasza dusza dostaje tylko jedno życie, a po nim czyściec, niebo lub wieczne potępienie? Jaki by to miało sens? Nieśmiertelna dusza raz wcieli się w ciało i czego się przy tym nauczy? Moim zdaniem niczego, dlatego w czasie śmierci klinicznej wstydzimy się za to co robiliśmy.Jak widać z tych kilku przykładów kosmiczna sprawiedliwość działa i uczciwie nam oddaje nasze zachowania i nie ma znaczenia czy ktoś jest wierzący, czy nie jest. Wyciągam z tego prosty wniosek,że musi istnieć prawo,które stoi ponad tym co wymyślili ludzie. Wierzymy czy nie, to Biblia,którą podobno kieruje się Kościół Katolicki nie zaprzecza w żadnym miejscu reinkarnacji.W naukach Kościoła zaczęto zaprzeczać Boskiemu Prawu dopiero po Soborze zwołanym przez Justyniana w 553 r. I uważam ten rok za graniczny dla zmiany kierunku całej religii i przed tym rokiem wierzono całkowicie inaczej.Biblia i Jezus raczej przestrzegają przed skutkami przyczyn jakie sami tworzymy i na pewno nie zaprzeczają reinkarnacji. Z historii wiadomo,że ludzie ważni dla Kościoła nie odrzucali reinkarnacji, ale z ich wypowiedzi można się zorientować,że była dla nich Boskim Prawem o którym mówił Jezus,a które dla dzisiejszego Kościoła jest herezją!!! Jednak po zmianie religii spowodowanej przez Justyniana nadal w wielu miejscach Starego i Nowego Testamentu znaleźć można jednoznaczne wzmianki o prawie przyczyny i skutku. W czterech Ewangeliach Jezus w charakterystyczny sposób – w formie porównań – mówi o prawie karmy: "Pogódź się rychło z przeciwnikiem swoim, póki jesteś z nim w drodze, aby cię nie podał sędziemu, a sędzia słudze i abyś nie został wtrącony do więzienia. Zaprawdę powiadam ci, nie wyjdziesz stamtąd, aż oddasz ostatni grosz." (Mt. 5, 25-26) Czasami Jezus wyraża bardziej konkretnie prawidłowości karmy: "Ale gdy jałmużnę dajesz, niechaj nie wie lewica twoja, co czyni prawica. Twoja jałmużna musi być ukryta; a Ojciec twój, który widzi wszystko, odpłaci ci za nią." (Mt. 6, 3-4) "Albowiem Syn Człowieczy przyjdzie w chwale Ojca swego z aniołami swymi i wtedy odda każdemu według uczynków jego."(Mt. 16, 27)"Wtedy rzekł Jezus: "Włóż miecz swój do pochwy; wszyscy bowiem, którzy miecza dobywają od miecza giną" (Mt. 26, 52) Zaś w sławnym cytacie z Kazania na Górze Jezus mówi: "Nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni! Albowiem jakim sądem sądzicie, takim was osądzą i jaką miarą mierzycie, taką i wam odmierzą." (Mt. 7, 1-2) Apostoł Paweł chcąc opisać prawo karmy posługuje się najczęściej przenośnią o sianiu i zbieraniu: Powiadam wam: kto sieje skąpo, skąpo też żąć będzie, a kto sieje obficie, obficie też żąć będzie." (2 Kor. 9,6) "Albowiem każdy własny ciężar poniesie. Nie błądźcie, Bóg się nie da z siebie naśmiewać; albowiem co człowiek sieje,to i żąć będzie."(Gal.6, 5-7) Przenośnia ta używana była już w Starym Testamencie: "Kto sieje nieprawość, ten nieszczęście zbiera" (Sal. 22, 😎 "Kto kopie dół, wpada weń, a kamień wraca na tego, kto go toczy. Fałszywy język nienawidzi tych, których zmiażdżył, a usta pochlebcy prowadzą do zguby." (Sal. 26, 27-28) Wspomniana tu zasada sprawcy, czyli prawo, według którego reakcja karmiczna przypada jedynie temu, kto popełnił czyn – nie może więc nigdy zostać przeniesiona na innych, czy podzielona z nimi – znajduje odzwierciedlenie szczególnie w Księdze Proroka Ezechiela: "Dlatego również i moje oko nawet nie mrugnie i nie zlituję się; postępki ich włożę na ich głowę." (Ez 9, 10) "Osądzę cię według twojego postępowania i według czynów twoich." (Ez. 24, 14) "Człowiek, który grzeszy, umrze. Syn nie poniesie kary za winę ojca ani ojciec nie poniesie kary za winę syna. Sprawiedliwość będzie zaliczona sprawiedliwemu, a bezbożność spadnie na bezbożnego."(Ez18, 20) Do najwyraźniejszych wypowiedzi o karmie i reinkarnacji należą jednak następujące cytaty z Apokalipsy, Objawienia św. Jana: "Jeśli kto ma uszy, niechaj słucha. Jeśli kto jest przeznaczony do niewoli, do niewoli pójdzie; jeśli kto zabija mieczem, sam musi od miecza zginąć." (Obj. 13, 10) "Błogosławieni są odtąd umarli, którzy w Panu umierają. Odpoczną po pracach swoich; uczynki ich bowiem idą za nimi." (Obj. 14, 13) "I osądzeni zostali umarli na podstawie tego, co zgodnie z ich uczynkami było napisane w księgach (...) Byli osądzeni, każdy według uczynków swoich." (Obj. 20, 12-13) (( O jakich księgach zapisujących nasze życie mówi Księga Objawień? W dzisiejszych czasach Akaszę również nazywamy Księgą lub Kroniką.Dziś już wiemy,że nasze życie zapisuje poziom kwantowy Wszechświata)) Pozdrawiam serdecznie. Zdrówka życzę, ciekawych przemyśleń

12 lutego o 18:54

Wysłano

🍀Szybki i tani sposób na WIRUSY. 🍀 Jak WĘGIEL AKTYWNY pomoże na infekcję wirusową?https://youtu.be/wyBuMu8026E

13 lutego o 09:30

Andrzej

Andrzej Dąbrowski

Andrzej

Andrzej Dąbrowski
Witam serdecznie Proponuję jeszcze ciekawą,choć trudną do opisania rozmowę z Danutą Lenarczyk, która posiada zdolność łączenia się z Kronikami Akaszy.To właśnie ten poziom energetyczny zapisuje nasze całe życia i to z niego jest nam wyświetlany ten słynny "film z życia".W Akaszy są zapisane wszystkie słowa, myśli i intencje jakimi się kierujemy,oraz skutki jakie wywołaliśmy z powodu naszych działań. ZABIŁEŚ, CZY MUSISZ ZGINĄĆ? KARMA W KRONIKACH AKASZY - Danuta Lenarczyk© VTV https://youtu.be/OsCG76yLC74 Jak zwykle filmowe rozmowy prowadzone w studio Niezależnej Telewizji są zaopatrzone w informację "Informacja: WSZELKIE OPINIE WYRAŻANE NA ANTENIE TELEWIZJI STUDIO VTV PRZEZ ZAPROSZONYCH GOŚCI - SĄ WYŁĄCZNIE OPINIAMI OSÓB W NIEJ WYPOWIADAJĄCYCH SIĘ I NIEKONIECZNIE ODZWIERCIEDLAJĄ PUNKT WIDZENIA STACJI. Nagrania objęte są prawami autorskimi - nie zezwala się na jakiekolwiek powielanie - kopiowanie bez pisemnej zgody redakcji. Filmy można linkować na swoich blogach, grupach społecznościowych i udostępniać jedynie z przekierowaniem na adres źródłowy kanału YouTube STUDIA VTV" ((Nie ukrywam pochodzenia filmu i podaję źródło, więc jestem przekonany,że nie łamię prawa. Przejdźmy zatem do rozmowy z której początku wynika,że prowadzący również dużo wyjaśnił w swoim życiu dzięki pani Danucie.Film jest trudny i trzeba zwracać uwagę na wymowę i przerywane wypowiedzi,wchodzenie rozmówców w słowo,więc najlepiej wysłuchać tej rozmowy. Na początku rozmowy pani Danuta cieszy się,że dzięki tego typu programom ma szansę dotrzeć do jak największej grupy odbiorców i ludzie wiedzą coraz więcej, i dzięki takim audycjom Kroniki Akaszy przestają być tematem tabu.Pani Danuta chce opowiedzieć czym są Kroniki Akaszy i opowie jak ona z tym poziomem pracuje.Pani Danuta chce opowiedzieć jak ona widzi te sprawy, i opowie czym jest karma i jak działa.)) "Dziś temat karmy. Czy karma to największe zło?" To nie kara.Czym jest karma? My wszyscy mając swoje lęki zaczynamy się wycofywać i boimy się,że ktoś nas może w jakiś przykry sposób doświadczyć lub zranić.Na wszelki wypadek wycofujemy się z obawy przed karmą. Czym jest karma?Trzeba patrzeć na to wielowarstwowo, i nie tylko z tej płaszczyzny, którą widzimy.Ale my jesteśmy w świecie energetycznym, o którym można rozmawiać jak o powietrzu. Nie widać go, a jest. W świecie energetycznym każdy nasz czyn,to co robimy, ma swój ciężar energetyczny. Karma jest nierównością energetyczną, która powstaje przy doświadczeniu, i jeżeli np.na poziomie duszy umawiamy się (np Danuta z prowadzącym program) umawiamy się,że będziemy mieć dwa doświadczenia. Jedno fajne, a drugie nie. I teraz, przykładowo przyjmijmy,że to niefajne będzie takie,że przechodząc na korytarzu trącam ciebie łokciem i odwracając się przypadkowo policzkuję,ale to tylko przykład ewentualnego zdarzenia. ((Nasza rozmówczyni spróbuje przedstawić w jaki sposób może powstać energetyczne zaburzenie, które nazywamy długiem karmicznym,a w religii grzechem.)) Pozdrawiam serdecznie.Zdrówka życzę, ciekawych przemyśleń

13 lutego o 17:36

Wysłano

😚😉
Wysłano
troszkę to do mnie nie dociera ,bo nie przerywa długu karmicznego ,, 🙂

13 lutego o 20:21

Andrzej

Andrzej Dąbrowski
Musisz trochę poczekać to się dowiesz co ma wpływ na przewanie. Dostałem już wyniki z testów. NIE MAM COVIDA. Tobie też zdrowia życzę i dobrej spokojnej nocy

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz