sobota, 30 września 2023

 

Andrzej

Witam serdecznie.(("Nie wyście mnie obrali,ale jam was obrał, i postanowiłem abyście wyszli i przynieśli owoc, a owoc by wasz trwał" Te słowa oznaczają,że to Ojciec wybiera dusze do powrotu i wskazuje je Chrystusowi.To trudne do wytłumaczenia bo ciałem Chrystusa posługuje się właśnie Ojciec,więc są jednością.Podobny werset znajduję w internecie Biblia Warszawska Księga: Ewangelia św. Jana 15,1, "Nie wy mnie wybraliście, ale Ja was wybrałem i przeznaczyłem was, abyście szli i owoc wydawali i aby owoc wasz był trwały, by to, o cokolwiek byście prosili Ojca w imieniu moim, dał wam". Już na pierwszy rzut oka widać, że tu dopisano słowa "o cokolwiek byście prosili Ojca w imieniu moim, dał wam". Ten dopisek zmienia całkowicie sens słów Jezusa bo prośby o "cokolwiek" są związane z materialnym życiem co jeszcze bardziej przywiązuje nas do świata materii i te prośby są kierowane do Szatana.)) Jezus jeszcze raz wyraźnie podkreśla,że to nie uczeń znajduje Mistrza, ale Mistrz znajduje ucznia kiedy jego dusza zostanie wyznaczona do powrotu.To z woli Ojca mają przynieść owoc, którym jest rozwój duchowy bo to On ich wybrał i przywołuje do siebie za pośrednictwem Syna. W rozdziale XVI Jezus mówi tajemnicze słowa. "Lecz ja wam prawdę mówię,wamci to pożyteczno abym ja odszedł,bo jeśli nie odejdę, pocieszyciel on nie przyjdzie do was. Ale jeźli odejdę, poślę go do was." Jezus mówi uczniom,że w ich interesie leży żeby ich opuścił, bo uczniowie nie rozumieją korzyści z fizycznej rozłąki. Chodzi o to,że uczniowie chodząc z Jezusem mają stały kontakt z Jego fizycznym ciałem i nie próbują wewnętrznego połączenia z Duchem.Jednak bez umiejętności wewnętrznego przyłączenia do Ducha,Pocieszyciela, czyli astralnej postaci Mistrza nie mają szansy na powrót do Ojca.Dlatego musi ich opuścić bo jeśli nie będą Go mieli na zewnątrz, to nie będą mieli innego wyjścia jak tylko szukać Go wewnątrz w sobie. Mistrz przychodzi do naszego poziomu by wypełnić nas pobożnością, wprowadzić nas na ścieżkę duchową i wykreować w nas taką miłość byśmy nie mogli żyć bez Niego. Nie zawsze możemy być z Nim fizycznie, dlatego wytworzona w nas miłość prowadzi nas w końcu do wewnątrz. A kiedy zwrócimy się do wewnątrz spotkamy Pocieszyciela który wynosi nas do poziomu Ojca. W wierzeniach chrześcijańskich mamy pojęcie Anioła Stróża. Jest to istota niematerialna, mająca pośredniczyć między Bogiem a człowiekiem i pełnić funkcję indywidualnego opiekuna. Uważa się, że każdy człowiek posiada swojego Anioła Stróża. Niedawno pisałem w jaki sposób powinniśmy się modlić,że już wstyd przypominać o ciszy i skupieniu świadomości. Takiego przyłączenia nie da nikomu modlitwa prowadzona przez radio lub telefon.Nie osiągniemy tego ani w tłoku głośnej kościelnej mszy, ani tym bardziej w czasie marszów pielgrzymkowych. Ale księża właśnie do tego zachęcają bo wiedzą,że kto takie połączenie nawiąże nie da księdzu już nawet złamanego grosza.Kiedyś nawet usłyszałem w jednym z katolickich filmów,że taka modlitwa w formie medytacji jak zalecał Jezus sprowadzi do nas diabła i może prowadzić do opętań. Ale czy Jezus by okłamywał uczni których odprowadzał do Ojca? Autor mówi,że niektórzy Mistrzowie przez wiele lat potrafili utrzymywać swoich uczniów z daleka od siebie po to żeby napełnić ich jeszcze większą miłością i oddaniem,żeby przygotować ich do czegoś znacznie wyższego. Słowo "Pocieszyciel" występuje jedynie w ewangelii Jana, a jak wiadomo z poprzednich odcinków autora, Jan stosuje podwójne metafory, oraz "słowa klucze" które wymagają mistycznej interpretacji. Jest to metoda znana bo słowa o mistycznym znaczeniu mają być zrozumiane tylko przez tych którzy mają uszy do słuchania, czyli zainicjowanych uczniów, a nie przez wszystkich. Słowa"przyjdę do was znowu" odczytane dosłownie spowodowały powstanie dogmatu o ponownym przyjściu Jezusa w tym samym ciele. I chrześcijanie w to wierzą i oczekują tego przyjścia już dwa tysiące lat i jakoś doczekać się nie mogą. Jednak żeby podtrzymać swoją wersję i utrzymać ludzi w strachu księża co jakiś czas wykorzystują różne zmiany klimatu i katastrofy naturalne jako zapowiedź nadchodzącej apokalipsy.Koniec świata jest tuż tuż. Ale jak na razie tylko w różnych odłamach chrześcijaństwa i sektach w których ludzie popełniają zbiorowe samobójstwa, czyli robią sobie najgorszą rzecz jaką tylko mogą zrobić.Być może ten krok będą odrabiali przez kilka wcieleń doświadczając wczesnych zgonów małżonków lub dzieci bo nikt nie żyje tylko dla siebie. Jesteśmy wszyscy powiązani siecią wzajemnych zobowiązań karmicznych.Pozdrawiam serdecznie.Zdrówka i życzę ciekawych przemyśleń

24 sierpnia

Andrzej

Witam serdecznie. ((Niestety. Naszych "guru" i tzw. przewodników duchowych w religiach nie interesuje,że ludzie się boją, co powoduje spowolnienie wibracji duszy. Nic nie szkodzi, niech się boją, księża w tym strachu nie widzą nic złego bo przynajmniej zastraszeni ludzie łatwiej dają sobą sterować i chętniej dają na tacę żeby nie wypaść z Kościoła bo wierzą w kłamstwo,że tylko należąc do Kościoła osiągną zbawienie.Nie wiedzą,że wszystkie dusze w końcu połączą się ze Źródłem i dostąpią zbawienia, tylko każda w swoim czasie. Tragedia do czego można dojść wierząc bezmyślnie religiom,a tłumaczenie wszystkiego niezbadanymi wyrokami Boga nic nikomu nie wyjaśnia.Czy nie lepiej poszukać początków i przyczyn powstania naszej religii i wiedzieć więcej?Połączyć to z innymi badaniami i przestać się bać?Ale dochodzę do wniosku,że ludzie tak bardzo się boją śmierci,że nawet boją się na ten temat myśleć. Nie wiedzą biedni,że tylko na chwilę odejdą z tego świata, bo śmierć dotyczy tylko materialnego ciała, ale nie świadomości. Nasi bliscy, których opłakujemy też żyją nadal, tylko zmienili zakres światów w których funkcjonują i wrócą wybierając nowe ciała. Możliwe,że nawet w naszych rodzinach bo z historii jakie przedstawiają ludzie wynika że jest to możliwe. Ale tak długo jak nie naznaczy nas Ojciec i wybierze Mistrz, tak długo będziemy się przenosić w światy astralno mentalne i wracać na poziom materii.Tak właśnie twierdził Jezus w ewangelii Jana,że jedno materialne życie nie wystarcza żeby trafić do Królestwa.)) Piotr mówi,że w czasie tych dwóch tysięcy lat Chrystus przychodził na Ziemię wiele razy, i nie tylko do chrześcijan bo dusze są bezustannie wyprowadzane z koła narodzin i śmierci, ale nie przychodził w takim ciele jakiego oczekiwali chrześcijanie, więc nie tylko,że nie został rozpoznany, ale nawet zauważony. Jednak gdyby nawet założyć teoretycznie,że Chrystus przyszedł w ciele Jezusa, to najprawdopodobniej też nie został by rozpoznany i zauważony bo najważniejsze w religii jest oczekiwanie na bazie którego buduje się ślepą wiarę w idola który jest tak samo niedostępny jak przysłowiowa gwiazdka z nieba. Bazując na tej nadzieji Kościół ogłosił siebie namiestnikiem Boga na tej planecie, a papieże są następcami Piotra któremu podobno Jezus zlecił budowę Kościoła. Tak- tego samego, który wyparł się nawet znajomości z Jezusem. No cóż, w tej religii wszystko jest możliwe.Ale myślę,że hierarchia zdominowanej przez mężczyzn religii katolickiej dostała by szoku kiedy by się dowiedziała,że Chrystusem może być dusza która wcieli się w ciało kobiety. Wiara w powtórne przyjście Jezusa została ludziom tak silnie wpojona,że jak podaje autor w Australii na początku XX w. wybudowano olbrzymi stadion żeby Jezus miał gdzie nauczać tłumy wiernych. Zapomniano jedynie,że to Mistrz wybiera tylko tych których naznaczy Ojciec i jest to jednorazowo kilkanaście osób.A zresztą ten stadion to nietrafiona inwestycja bo zaraz potem ma być przecież koniec świata. Przez dwa tysiąclecia kolejni papieże mieli wizje nadejścia Jezusa i kolejno przesuwali ten koniec świata. Jak więc to możliwe,że do tej pory się nie zorientowano,że ten pomysł nie działa?czy utrzymywanie tego powoduje tylko ślepa wiara w tak zredagowane Pismo Święte? A może to odraczanie przyjścia Jezusa jest potrzebne tylko po to żeby nadal łudzić nim nawracanych na tę wiarę ludzi?Zdaniem autora obie te opcje współpracują ze sobą.Ślepa wiara w powtórne przyjście Jezusa jest nadal haczykiem dla naiwnych. Piotr mówi,że od jakiegoś czasu Watykan przestał zapowiadać powtórne przyjście Jezusa co może oznaczać, że sam w to nie wierzy, co jednak nie przeszkadza mamić i oszukiwać ciemne masy.Słowa w ewangelii Jana przypieczętowały dogmat o rezurekcji. Do wszystkich pozostałych wprowadzono poprawki które miały świadczyć o pojawieniu się w swoim ciele po swojej śmierci. Stąd mamy Jezusa którego nikt nie rozpoznaje. Stąd mamy Marię Magdalenę która myli ukochanego z ogrodnikiem i pojawienie się głodnego Jezusa który domaga się od uczni złowionych ryb. Niewątpliwie Jezus ukazywał się uczniom w ciele astralnym poza granicą trzeciego oka i ci opowiadali o tym. Ale Ojcowie Kościoła nie rozumiejąc zjawisk mistycznych opisali wszystko w sposób materialistyczny.Pozdrawiam serdecznie.Zdrówka i życzę ciekawych przemyśleń

25 sierpnia

Andrzej

Witam serdecznie.Na tym w zasadzie skończył się wykład Piotra Listkiewicza o powtórnym przyjściu Jezusa na którgo chrześcijanie oczekują bezskutecznie od 2000 lat.Pozostają nam jedynie pytania bez odpowiedzi. Dlaczego Kościół nie zrewiduje jawnej ignorancji średnoiwiecznych edytorów i nie ukaże słów Jezusa w ich prawdziwym znaczeniu? Czy dlatego,że nadal nie wie jakie jest ich prawdziwe znaczenie? A może dlatego,że nadal chce karmić wiernych naiwnymi bajkami w które mają ślepo wierzyć? Pierwszą opcję od biedy można wybaczyć, chociaż ja nie wierzę w taką niewiedzę u dzisiejszych teologów i religioznawców których w Kościele nie brakuje. Ale druga opcja świadczy o chęci dalszego oszukiwania ludzi, a to już świadczy o niegodziwej polityce Kościoła i stawia go w bardzo niekorzystnym świetle. Mocno niekorzystnym, bo jak rozumiem Ojcowie wiedzieli o funkcji Jezusa jako Pocieszyciela, tylko w religii zamieniono Go na Anioła Stróża. I odradza się wiernym sposób modlenia zalecany przez Jezusa żeby nikt nie połączył ze światem astralnym. Musiano wiedzieć,że Jezus wyprowadza do Ojca tylko tych, których Ojciec naznaczy i pociągnie do siebie, bo przecież te słowa Jezusa pozostały, ale wyprowadzenie kilkunastu dusz z całej populacji już wyraźnie świadczy o reinkarnacji bo powstaje naturalne pytanie. Co z tymi których Chrystus nie wyprowadza? Jednak w religii się wpiera ludziom,że wszyscy żyjący na poziomie materialnym już zostali zbawieni, a więc trzeba przyjąć,że wszyscy zostali wyprowadzeni z poziomu materialnego i już są u Ojca bo reinkarnacja nie istnieje.Czy wersja religijna jest logiczna? Oczywiście,że nie. Ale jak się weżmie pod uwagę dogmat Kościoła,że Jezus zbawia tylko tych, którzy należą do Kościoła, który zasilają swoimi pieniędzmi, to przynajmniej wiadomo dlaczego ludziom się to wpiera. I chyba z tego samego powodu wpiera się ludziom, że był jeden Chrystus i innych nie będzie. Jak widać pozostały niektóre słowa Jezusa i w mistycznym tłumaczeniu mają inny sens jak wmawia nam religia. Na ich usunięcie z ewangelii jest już za późno bo są powielone w milionach egzemplarzy i dostępne dla wszystkich, więc hierarchowie każdą inną interpretację od oficjalne przyjętej traktują jak atak na Kościół założony przez Jezusa. Ale nawet ta linia postępowania jest fałszem bo w czasie powstawania religii Jezusa już nie było na tym świecie.Zlecił to zadanie Piotrowi? Temu samemu, który się wypierał nawet,że zna Jezusa? Śmiechu warte!!! Ale skoro religia twierdzi,że ciało Jezusa jest tak ważne,że ludzie klękają przed posągami i obrazami,łamiąc w ten sposób pierwsze przykazanie, to dlaczego Jezus nigdy nie wywyższał siebie, tylko uczył skromnego życia i sposobu jak zmienić wibracje świadomości żeby uczniowie umieli się połączyć z poziomem astralnym?? I dlaczego teolodzy nie potrafią logicznie wytłumaczyć o czym nauczał Jezus na którego stale się powołują? Czy najważniejsza jest religia?Przyjmujemy ją jako prawdę, chociaż tak naprawdę nie znamy jej. Ale tak każe nam wierzyć Kościół Katolicki i religia o której Jezus mówił, że nie jest rośliną posianą przez Ojca i jest fałszywym prorokiem. Jest ślepcem który prowadzi innych ślepych. Ewangelia wg św. Mateusza(...)I tak ze względu na waszą tradycję znieśliście przykazanie Boże. 7 Obłudnicy, dobrze powiedział o was prorok Izajasz: 8 Ten lud czci Mnie wargami, lecz sercem swym daleko jest ode Mnie. 9 Ale czci mnie na próżno, ucząc zasad podanych przez ludzi. ((Czci mnie na próżno ucząc wymyślonej przez ludzi religijnych zasad?)) (,,,)«Każda roślina, której nie sadził mój Ojciec niebieski, będzie wyrwana. 14 Zostawcie ich! To są ślepi przewodnicy ślepych. Lecz jeśli ślepy ślepego prowadzi, obaj w dół wpadną». Nie znamy prawdy bo Kościół nie chce żebyśmy ją poznali. Korzystniej jest wpierać wiernym, że ich dusze są stworzone z niczego, tuż przed, chociaż nikt nie umie wytłumaczyć tego"tuż przed" i jednorazowo ożywiają swoje ciała na moment. I za ten moment zostaną zbawieni tylko przez wiarę w religię, a co za tym idzie sakramenty, udział w rytuałach i odpowiednie opłaty z których żyją kapłani, a całą resztę ludzkości Bóg stworzył tylko po to żeby ją na wieczność potępić.Absurd!!! Pozdrawiam serdecznie.Zdrówka i życzę ciekawych przemyśleń

26 sierpnia

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz