sobota, 30 września 2023

 

Andrzej

Witam serdecznie.Z całej zebranej do tej pory wiedzy wynika,że Biblia w żadnym miejscu nie zaprzecza reinkarnacji,a z zachownych w ewangeliach słowach Jezusa wiadomo,że również zaprzeczają wersji religijnej, a Jezus wyprowadzał z naszego świata tylko wybranych uczni i nikogo więcej.Słowa Jezusa nie zgadzają się z naukami księży o zbawieniu i odkupieniu wszystkim grzechów i niestety ze słów Jezusa wynika,że tkwimy w materialnym świecie kłamstwa,płaczu i zgrzytanie zębami,którego nie opuścimy bez woli i pomocy Boga, a dowodami na to są zachowane w ewangeliach słowa Jezusa,że nikt kto urodził się tylko jeden raz nie nadaje się do królestwa(Ew.Jana 3:3-8) i nie opuści tego więzienia zanim jego długi nie zostaną rozliczone do ostatniego grosza(Mt. 5, 25-26).Z takimi przypadkami mamy do czynienia na całym świecie, i nie ma znaczenia czy ktoś w to wierzy czy nie.Proponuję powrót do wątku o reinkarnacji i na początek relacje dorosłych o swoich dzieciach i wnukach z różnych stron świata"Powroty rodzinne" - wyjątkowy rodzaj reinkarnacji Fragment pochodzi z książki "Wspomnienia nieba. Zdumiewające relacje dzieci, które pamiętają poprzednie wcielenia" Dr Wayne Dyer, Dee Garnes. Wydawnictwo Illuminatio "Zagadnienie reinkarnacji w tej samej rodzinie przez wiele pokoleń było powszechnym tematem pośród odpowiedzi, jakie otrzymaliśmy od ludzi z całego świata. Wygląda na to, że małe dzieci mają bardzo specyficzne wspomnienia z życia w poprzednim wcieleniu jako członkowie ich obecnej rodziny. Ten koncept „powrotów rodzinnych” w niezwykle precyzyjny sposób ukazuje, jak niesamowita może być reinkarnacja osobista, a także, że zaszłości emocjonalne i w związkach mogą przenosić się z jednego życia do drugiego. Istnieje wiele przypadków, w których dusza, powracając w ciele dziecka, zadość czyni innej duszy w tej rodzinie. Zjawisko to określam mianem „odwrócenia ról”. Otrzymaliśmy setki opowieści, w których zaskoczeni rodzice słyszeli od swoich pociech: „Kiedyś byłam twoją mamusią, a teraz ty jesteś moją” lub: „pamiętasz, jak byłeś niemowlęciem, a ja cię karmiłam?”. Tego rodzaju wypowiedzi, padające z ust dzieci niezwykle poważnych w tym, co mówią, często wywołują pełne niedowierzania odpowiedzi ich starszych i „mądrzejszych” rodziców. Najczęściej jest tak, że te małe istotki po prostu wyrażają to, co uznają za fakt. Nie obchodzi ich dowiedzenie swojej racji czy wygranie sprzeczki na temat prawdziwości teorii poprzednich wcieleń. Mówią to, co uważają za prawdę. Poniżej znajdziesz zbiór świadectw w postaci anegdot, które pozwolą ci zachować otwarty umysł na taką możliwość. „Kiedy mój wnuk Jake miał cztery lata, a Noah dwa, byłam u nich z wizytą. Gdy pewnego ranka Jake pieczołowicie przeżuwał swoją kaszkę, powiedział mi: »W poprzednim życiu zginąłem w ruchomych piaskach, a mama umarła, próbując mnie ratować. Noah był moim bratem bliźniakiem, ale nie umarł, więc kiedy odeszliśmy, naprawdę się bał. A zatem kiedy zdecydowaliśmy się urodzić ponownie, znowu wybraliśmy mamusię i tatusia na rodziców«. »A gdzie byliście, kiedy ich wybraliście?« – zapytałam. Spojrzał w górę i wykrzyknął: »Tam, w górze, spoglądaliśmy w dół na mamusię i tatusia! A gdzie indziej moglibyśmy być?«. »No cóż, tak tylko zapytałam« – odpowiedziałam. Następnie z całą szczerością kontynuował: »Ty jesteś cała złota jak ja i Noah. Mama jest niebieska, tata zielony, a ty złota – ale ze środka twojego czoła wychodzi duże, niebieskie światło«. Moja córka, która pracowała w kuchni, wyjaśniła: »On widzi aurę«". — Carrie Huner Victoria, Kolumbia Brytyjska. Kanada. ((Prawda,że dziwne dla ludzi nie mających pojęcia,że życie jest niekończącym się procesem,a dusza odchodząc z jednego ciała "ubiera" inne?Te dzieci wypowiadają się spontanicznie o tym co uważają za naturalne i jedyne co je dziwi to fakt,że dorośli nic nie wiedzą na temat procesu,który jest dla maluchów oczywisty i naturalny.Dlaczego tak jest? Bo one jeszcze nie mają pojęcia o naukach religijnych.)).Pozdrawiam serdecznie.Zdrówka życzę, ciekawych przemyśleń

29 sierpnia

Andrzej

Witam serdecznie.((Kolejna relacja o dziecku z Australii,które pamięta poprzednią matkę.W takich przypadkach to szok dla dziecka bo tęskni za tą matką,którą uważa za prawdziwą i smutek obecnej matki,która nie rozumie dlaczego własne dziecko,które urodziła, jej nie uznaje.Znamy to zjawisko z innych relacji i między innymi dlatego pamięć poprzedniego życia jest niepotrzebna,a nawet może być przyczyną koszmarów.)) „Przed ukończeniem drugiego roku życia mój syn zdawał się kompletnie mnie nie rozpoznawać. Patrzył na mnie jak na obcą osobę i pytał: »Gdzie jest moja «ina» mama? Ona wygląda nie tak jak ty. Ona pachnie nie tak jak ty«. Zapytałam go, co się z nią stało, a on odparł: »Za dużo fajek«. W jego małym ciałku mieściły się silne charakter i osobowość. Jestem absolutnie pewna, że nigdy nie słyszał słowa »fajki« – ja powiedziałabym »papierosy», a syn nie zna żadnego palacza. Innym razem, kiedy miał pięć lat, powiedział mojej siostrze: »Wiesz? Masz starego mężczyznę na głowie«. Spytała go: »A jak on wygląda?«. W odpowiedzi przejechał paznokciami po policzkach i powiedział: »Jest naprawdę stary«. Moja siostra odpowiedziała: »To Dziadziuś«. Był to jej teść, który po wypadku samochodowym miał blizny na policzkach – zmarł kilka lat przed narodzeniem mojego syna. ((Masz starego mężczyznę na głowie? Dziwna wypowiedź dziecka. A może tu chodzi o myśli o konkretnej osobie jakie mamy w pamięci? Trudno z tak skąpej wypowiedzi wyciągnąć jakieś wnioski,ale jedno jest pewne. Ten chłopiec wiedział o kim mówi.)) Jak się okazuje, również moja siostrzenica miała kontakt z Dziadziusiem”. — Kaye Hall Nightcliff, Australia. ((Można powiedzieć,że to dziecko traktuje swoje przyjście na ten świat jako coś naturalnego i dopiero jak rodzice nauczą je chrześcijańskiej religii to przyjmie ją jako objawioną prawdę i najprawdopodobniej w miarę upływu lat zapomni skąd przyszedł na ten świat i, że jego dusza żyła przed tym życiem w innym ciele.Jednak teraz posiada wyjątkowy dar widzenia ludzkich ciał energetycznych.Kiedyś czytałem o pewnym przypadku dziewczynki z naszego kraju,która po kolorze aury potrafiła przewidzieć śmierć osoby z ciemniejącą aurą,ale nasze rozmodlone środowisko nie mogło się z tym pogodzić i wszyscy uznali,że jest czarownicą i opętał ją zły demon. Z tego co pamiętam,to żeby uniknąć kłopotów z otoczeniem,to w końcu przestała o tym mówić i zostawiała tę wiedzę tylko dla siebie,a szkoda bo byłaby świetną bioenergoterapeutką.))Pozdrawiam serdecznie.Zdrówka życzę, ciekawych przemyśleń

30 sierpnia

Andrzej

Witam serdecznie.((Kolejna relacja pochodzi od kobiety,która jest chrześcijanką,więc z powodów religijnych nie wierzy w reinkarnację i rozpacza po stracie syna.)) „Jestem mamą trójki dzieci – dwóch córek i syna. Zostałam wychowana w chrześcijańskim duchu. Dorastałam w południowo-zachodniej Wirginii i byłam typem hipiski, ale o reinkarnacji nawet nie słyszałam. Wieczorem 27 listopada 1987 roku miałam wypadek samochodowy, w którym zmarł mój dwuipółletni syn Nathan. Żadne słowa nie wyrażą, jak mroczny stał się dla mnie świat od tamtej chwili i pozostał takim jeszcze przez kilka lat, ponieważ uważałam, że tylko w tym mroku odnajdę swego syna. Po kilku latach spędzonych w mrocznej otchłani po raz kolejny, chyba już milionowy, wspominałam dzień, w którym zginął Nathan. Mam wrażenie, że w tamtym okresie coś wewnątrz mnie miało nadzieję na znalezienie pewnego rodzaju zamknięcia tej sprawy, choć mój umysł kompletnie nie wiedział, czego szuka. Potrzebowałam zaakceptować fakt, że Nathan odszedł i już nigdy nie wróci. ((Niestety taki jest skutek działania religii,która wmawia wiernym,że dusza wciela się w materialne ciało tylko jeden raz. Rodzice cierpią bo są przekonani,że bliska osoba odeszła na zawsze,a wystarczyłoby tylko zamiast na kazaniach słuchać kapłana,po prostu przeczytać ewangelie i dowiedzieć się,że " Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci, jeśli się ktoś nie narodzi z wody i z Ducha, nie może wejść do królestwa Bożego." i o tym, że tego świata nie opuści nikt jeśli jego długi karmiczne nie zostaną rozliczone.;"Pogódź się rychło z przeciwnikiem swoim, póki jesteś z nim w drodze, aby cię nie podał sędziemu, a sędzia słudze i abyś nie został wtrącony do więzienia. Zaprawdę powiadam ci, nie wyjdziesz stamtąd, aż oddasz ostatni grosz." (Mt. 5, 25-26) )) Pracując nad tą akceptacją i w związku z tym badając rozmaite kwestie, bezsprzecznie zrozumiałam, że Nathan wybrał sobie dzień, w którym doszło do wypadku, ponieważ było w nim zbyt wiele tzw. zbiegów okoliczności, by jego śmierć uznać za przypadek. Po dość długim czasie szukania akceptacji jego odejścia – znalazłam ją. Dostrzegłam też niezwykłą złożoność i wzajemną zależność od siebie wszystkiego z tamtego dnia, jak i teraz. Wnuki są najwspanialszą nagrodą w życiu. Wiem, że wszyscy dziadkowie ciągle to powtarzają, ale to najszczersza prawda. Mając dzieci, wydaje się, że tylko je kocha się najbardziej na świecie, ale później pojawiają się wnuki, a wraz z nimi uczucie, że serce wprost eksploduje miłością do nich. Moja najstarsza córka urodziła syna, następnie moja najmłodsza, później najstarsza córka znów urodziła syna, a potem kolejnego, po czym nastąpił koniec – jakby wyschła studnia, a ja tak bardzo pragnęłam mieć wnuczkę. Kilka lat później przeprowadziłam się do nowego miasta, a moja najmłodsza córka wróciła wraz z mężem i synem do Zachodniej Wirginii. Wkrótce po powrocie córka oznajmiła, że jest w ciąży. Byłam przeszczęśliwa! Już kochałam to dziecko, ponieważ po prostu wiedziałam, że to moja wnusia. Moje przeczucia potwierdziły się w piątek 13 kwietnia 2008 roku kiedy mój "Motylek" – maleńka Kayla – przyszła na świat i była wprost cudowna. Uwielbiałam ją i bardzo, bardzo kochałam, ale nie było łatwo ani jej mamie, ani mnie, ponieważ malutka płakała przez cały rok i niczym nie można było jej utulić. Pozdrawiam serdecznie.Zdrówka życzę, ciekawych przemyśleń

31 sierpnia

Andrzej

Witam serdecznie. Po roku Kayla stała się szczęśliwym dzieckiem i bardzo cieszyła się tym, że z nią jestem. Nawiązałyśmy więź już wtedy, kiedy przebywała w łonie matki, lecz z czasem pogłębiała się ona coraz bardziej. Pewnego razu zabierałam Kaylę wraz z braćmi na weekend do nas. Córka z mężem przeprowadzali się i potrzebowali czasu bez dzieci na spakowanie się. Kiedy przyjechałam po wnuki, córka powiedziała mi, że spostrzegła, jak Kayla ją obserwowała, kiedy córka zdejmowała ze ściany zdjęcie malutkiego Nathana. Powiedziała wtedy do mojej córki: »Bawię się z nim. On lata«. Córkę przeszedł wtedy dreszcz. Muszę przyznać, że i ja byłam niezmiernie poruszona tą wiadomością. Jednak to, co wydarzyło się później, wciąż pozostaje dla mnie zagadką. Właśnie wyjeżdżałam z parkingu, kiedy Kayla powiedziała: »Jestem dziewczynką«. Rozpoznawanie różnic pomiędzy chłopcami a dziewczynkami było dla niej czymś nowym i pojawiło się dość późno, więc po prostu potwierdziłam: »Tak, Kayla, jesteś dziewczynką, a Isaiah i Blake są chłopcami«. »Kiedy byłam malutka jak Blake, też byłam chłopcem« – oznajmiła mi jednym tchem. No dobrze, wyjaśnijmy to teraz. Zdawałam sobie sprawę, że muszę zadawać Kayli pytania w sposób beztroski i lekki, by nie sugerować jej niczego. Zapytałam więc: »Tak? A jak miałaś wtedy na imię?«. Bez cienia wahania, zaćwierkała głosikiem trzylatki: Nathan, czym przykuła całą moją uwagę, lecz nawet najmniejszym gestem nie dałam tego po sobie poznać. Jednocześnie jej słowa nie dowodziły zbyt wiele, ponieważ Kayla ma starszego kuzyna o imieniu Nathan, którego wprost uwielbia. Jest to zatem doskonały powód, dla którego, gdyby wymyśliła sobie, że była chłopcem, wybrałaby jego imię. Następne pytanie zadałam z prawie całkowitą pewnością, że w odpowiedzi usłyszę imię jej cioci, a mojej córki: »A kiedy byłaś małym chłopcem o imieniu Nathan, kto był twoją mamusią?«. Ponownie odpowiedziała bez najmniejszego wahania: »Ty nią byłaś, babuniu«, a ton jej głosu wskazywał na to, że jestem niepoważna, zadając tak oczywiste pytanie. Nigdy nie zapytałam jej o nic więcej na temat czasu, kiedy była małym Nathanem, ja zaś jej mamą. Obecnie jest dziewczynką o imieniu Kayla, a ja jestem jej Babunią, i chyba wolę, jak opisuje nasze relacje w tym życiu”. — Connie Neville-Dorfner, South Charleston. Zachodnia Wirginia ((Wielka szkoda,że babunia mając w ręku taki dowód reinkarnacji nie zapytała o nic więcej.Teraz już wie,że jej ukochany syn nie odszedł na zawsze,ale powrócił w ciele dziewczynki.Tę zamianę ról jakie odgrywamy w wiecznym życiu znamy z badań dr Helen Wambach i dr Michaela Newtona.Jednak nie zawsze nasza była matka zostaje naszą obecną matką. Możliwe,że naszą matką będzie np. ciało kobiety w jakie się wcieliła dusza naszego byłego ojca lub nasza siostra,lub urodzimy się w całkowicie obcej rodzinie i oczywiście,że jest lepiej żeby dziecko identyfikowało się z obecną sytuacją.Jej była mama jest obecnie jej babcią i tak powinno pozostać.Ale obecna babcia zyskała pewność,że nie odchodzimy z tego świata na zawsze i dotyczy to nas wszystkich i naszych bliskich.Synek tej kobiety zginął tragicznie w 1987 i w 2008 jego dusza odrodziła się w ciele dziewczynki,więc dosyć szybko. Już dawno zauważyłem,że dzieci odchodzące w tragicznych okolicznościach szybko wracają żeby kontynuować przerwaną naukę.))Pozdrawiam serdecznie.Zdrówka życzę, ciekawych przemyśleń

1 września o 08:37

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz