Globalna świadomość: Ukrywana prawda
POWTARZA SIĘ SYTUACJA Z WIELU INNYCH, DAWNYCH ZDJĘĆ. Pusty plac aż po horyzont, jakby coś z niesłychaną precyzją zabrało wszystko, co się tam znajdowało. Gdzieniegdzie pojedyncze budyneczki. Brak drzew, lub co najwyżej jedno, dwa. Czasami nawet brak trawy, jak na radioaktywnej pustyni po wybuchu nuklearnym. I znowu to pytanie: gdzie podziali się ludzie? Czy naprawdę cała Europa była kiedyś tak „pusta”? Czy może oglądamy ślady po wydarzeniu, o którym historia milczy?
Na jednym zdjęciu widzimy miejsce w Norwegii w 1888 roku – goły, kamienny plac, żadnego życia. 125 lat później, w 2013 roku – ten sam teren jest już pełen zieleni, drzew, krzewów, budynków. Jakby natura i człowiek dopiero zaczęli się tam odradzać po jakimś kataklizmie. Czy to możliwe, że cała cywilizacja została kiedyś zniszczona, a my dziś żyjemy na jej gruzach, nie mając o tym pojęcia?
Nie sposób nie zauważyć jeszcze jednego fenomenu: stare budynki w wielu miastach są dziś częściowo zasypane ziemią. Dawne pierwsze piętra stały się piwnicami. Wystarczy zejść do starej kamienicy w Krakowie, Wilnie, Pradze czy Petersburgu – i już widać, że coś się nie zgadza. Jakby ktoś nasypał tony gleby, by przykryć to, co było wcześniej. Co dokładnie starano się zakopać? Ruiny starej cywilizacji? Ślady katastrofy, o której milczy każdy podręcznik?
Coraz więcej ludzi zaczyna przeczuwać, że nasza przeszłość nie jest tym, czym nas uczono. Że coś się wydarzyło między 1600 a 1850 rokiem, coś, co zmiotło stary świat z powierzchni ziemi. Może to była wojna bogów. Może potężne urządzenia energii wolnej wymknęły się spod kontroli. A może cała ludzkość została wymazana przez „reset” – i dopiero po dekadach zaczęto ją odbudowywać, z nową pamięcią, nowym kalendarzem, nową historią.
W komentarzu bardzo ciekawy film dokumentalny o resecie w 19 wieku. Patrz na sekcję komentarzy!
Każda Wasza darowizna to coś więcej niż tylko wsparcie finansowe – to wspólny akt oporu wobec tej szarej, głupkowatej rzeczywistości. Dzięki Wam mogę częściej publikować, rozwijać nowe formy przekazu, sięgać głębiej w tematy, których inni boją się dotykać. W zamian otrzymujecie coś bezcennego: dostęp do autentycznej, nieprzekupnej treści, tworzonej przez człowieka, a nie przez redakcyjny kolektyw z dyrektywami z góry. Wspierając mnie, wspieracie własne prawo do wiedzy, do wolnej myśli, do światła w czasach informacyjnego mroku. Dlatego – jeśli czujecie, że to, co robię, ma dla Was wartość – proszę, pomóżcie mi nadal to robić. Patrz poniżej:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz