To nie jest spór o masło, soję czy kalorie. To jest spór o to, czy wolno nam jeszcze myśleć inaczej niż okładka tygodnika.
Newsweek nie poprzestał na krytyce tez prof. Cichosz zaatakował samego Rymanowskiego za to, że w ogóle odważył się z nią rozmawiać. Zrobił z dziennikarza „problem”, bo zaprosił kogoś spoza zatwierdzonego katalogu poglądów.
„Brednie u Rymanowskiego”
Najnowszy #Newsweek polska edycja amerykańskiego tygodnika, wydawana przez spółkę Ringier Axel Springer Polska, należącą do szwajcarsko-niemieckiego koncernu medialnego wrzuca na okładkę twarz Rymanowskiego i wielki napis:
„BREDNIE U RYMANOWSKIEGO”
To tytuł finansowany z reklam
i należący do zagranicznego holdingu, który żyje z tego, żeby bronić obecnego układu polityczno-biznesowego,
a nie wywracać stół.
Ten tytuł z góry podpowiada Ci etykietę:
„bzdury, spiski, antyszczepionkowcy” – jeszcze zanim w ogóle wysłuchasz, co w wywiadzie mówi prof. Grażyna Cichosz.
Pierwszy był natomiast w kolejce do haseł: Wolne Media.
Mam dla Ciebie inną propozycję:
Nagłówkowi koncernowego tygodnika czy własnej głowie?
Od lat sprzedaje nam się bajki,
że „ktoś na górze czuwa nad naszym zdrowiem”.
W_H_O_, krajowe instytuty, „eksperci”, normy, zalecenia, piramidy żywieniowe, wystarczy zaufać, nie zadawać pytań i grzecznie realizować „programy profilaktyczne”.
Czy zdrowie Polaków się polepsza?
I nagle w tym sterylnym obrazku pojawia się prof. Grażyna Cichosz.
Nie influencerka z dziubkiem i legginsach tylko profesor nauk rolniczych, technolog żywności, specjalistka od tłuszczów i żywności przetworzonej, autorka prac naukowych i wieloletni wykładowca akademicki.
Kobieta, która od dekad patrzy pod mikroskopem na to, co naprawdę ląduje na stołach w marketach, koncentratach, „lightowych” wynalazkach
i super-wygodnych i pięknie wyglądających produktach dostępnych nawet na telefon.
Pani profesor z odwagą i pełną świadomością mówi wprost:
„To, co jemy, w ogromnej części nie jest już jedzeniem, tylko produktem technologiczno finansowym.”
Składy wyglądające jak mini podręcznik chemii stały się normą,
„żywność” to w dużej mierze mieszanka emulgatorów, stabilizatorów, zagęstników, izolatów
i aromatów, konserwantów, ulepszaczy, a cały system norm
i zaleceń jest budowany w świecie,
w którym na chorobach przewlekłych zarabia się gigantyczne pieniądze.
Co ciekawe, wyjaśnia przyczynę tych wszystkich dodatków, a wręcz konieczność ich stosowania w tej "chorej" żywności.
Serio mamy udawać, że W_H_O_
i krajowe instytucje zdrowia są od tego odcięte?
Prof. Cichosz robi rzecz, której ten układ nie znosi najbardziej:
zdejmuje aureolkę z systemu
i przypomina kilka niewygodnych faktów:
Zobacz to na własne oczy, bez ideologii.
Weź do ręki produkt „dla dzieci”. Przeczytaj skład.
Weź np. ciastka, a tam Polirycynooleinian poliglicerolu czyli E476.
Tony cukru, znikome ilości białka.
E-coś, koncentraty, gumy, syropy i „białka roślinne modyfikowane”, aspartamy, acesulfany i inne "dopuszczone" zgodnie z prawem rzecz jasna cuda, to nie jest normalne jedzenie, choćby miało wszystkie możliwe pieczątki „zgodne z zaleceniami”.
I ten mityczny mit, to niewielkie ilości.
Czyż nie kropla drąży skalę?
Im bardziej ultraprzetworzony produkt, tym taniej go wyprodukować i dłużej przechowywać.
Im słabiej karmione i poruszające się społeczeństwo, tym więcej stałych klientów na leki na nadciśnienie, cukrzycę, cholesterol czy depresję.
Tym więcej aptek.
Im większa zależność nauki od pieniędzy, tym łatwiej „kalibrować” narracje pod biznes i dezinformować:
Raz margaryna jest zbawieniem,
Pamiętasz?
Kultowe "serce jak dzwon"?
– raz cukier „daje energię”,
– raz oleje roślinne są cudem,
raz przekleństwem, zależnie kto w danym momencie trzyma portfel.
Czy trzeba wierzyć, że „wszyscy spiskują”?
Nie.
Wystarczy pochylić się nad prostym zdaniem.
System jest skonstruowany tak,
że opłaca się Twoja przewlekła choroba, a nie Twoje długie, zdrowe życie bez recepty.
I w tym sensie głos prof. Cichosz jest dziś absolutnie kluczowy, bo mówi to osoba z wnętrza technologii żywności,
bo ma odwagę publicznie nazwać żywieniowy układ po imieniu,
bo przypomina, że „norma” na etykiecie i norma zdrowia to dwie różne bajki.
Nie chodzi o to, żeby teraz zrobić z niej nową wyrocznię „zamiast powszechnego kultu W_H_O”.
Chodzi o to, żeby w końcu uświadomić sobie, że żadna organizacja finansowana przez tych, którzy mają udziały w firmach, które czerpią z Ciebie zyski, nie będzie miała na celu Twojego, naszego zdrowia.
Narodowe instytuty zdrowia nie są sterylne jak laboratorium, a ich historia i finansowanie też mają nazwiska i interesy.
Takie tytuły jak Newsweek Polska to nie „neutralna polska prasa”, tylko marka należąca do zagranicznego koncernu, żyjąca z reklam i obrony status quo.
Koncerny farmaceutyczne
i spożywcze nie są fundacją charytatywną, tylko biznesem, który zarabia na tym, że społeczeństwo jest stale „leczone” i stale „dokarmiane” produktami.
Dla mnie sedno tego wywiadu jest takie:
Jedno jest pewne i jest to brutalna prawda, choć trudna to nie negocjowana i nie potrzeba tu demagoga czy innych współczesnych zbawicieli prawdy...
System zarabia na chorych,
nie na zdrowych.
A to, czy Ty i Twoje dzieci będziecie karmieni głównie prawdziwym jedzeniem czy wygodną chemią z kolorowego opakowania,
nie rozstrzyga się w Genewie, Berlinie czy Warszawie.
Rozstrzyga się za każdym razem,
gdy stoisz z produktem w ręku
i pytasz siebie:
„To jest jedzenie, czy tylko technologia, którą ktoś mi wmówił jako normalność?”
"To jest jedzenie, które daje mi zdrowie, czy marketingowy substytut"?
"Mogę wybrać substytut z krótszym składem"?
"Mogę kupić jajka od kure które tore żyły jak kura czy żyły w zamkniętym obozie pracy nr 3?
I właśnie za to, że odważyła się tę „normalność” zakwestionować,
prof. Grażyna Cichosz zasługuje na to, żeby jej głosu wysłuchać.
Reszta to już kwestia indywidualnego poziomu myślenia, zdolności poznawczych i indywidualnych wyborów.
Hałas, który dziś widzisz wokół tego wywiadu, to nie jest głos pewnej siebie nauki.
To nerwowy skowyt systemu, który boi się, że ludzie zaczną zadawać niewygodne pytania i myśleć samodzielnie.
Dostęp do wywiadu w pierwszym komentarzu.
Pozdrawiam
Jan Paweł Tomaszewski
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz