wtorek, 12 lipca 2022

 

Andrzej

Witam serdecznie. Niestety wszyscy idziemy tą szeroką i wygodną drogą bo dba o to religia i nie znamy prawdziwego sensu nauk Jezusa.Nie umiemy zapomnieć o materialnym świecie i nie ma się co oszukiwać bo wszyscy lubimy przyjemności jakie oferuje nam materialny świat i tu zwracamy swoją uwagę gdzie kierują nas zmysły, chociaż Jezus przestrzegał przed takim zachowaniem.Mówił,że wszyscy,którzy się oglądają za materialnym światem nie nadają się do Królestwa Bożego (Łk 9,57-62, Mt 8,19-22) „Nie możecie służyć Bogu i mamonie” (Łk 16, 13)!!!!. Niestety "mamoną" jest materialny świat w którym nie powinniśmy sobie zbierać skarbów(Mateusza.(19,20,21) bo będziemy musieli wrócić co tego co uważamy za cenne.Wrócimy tu do wszystkiego co nam się podobało i o czym nie umiemy zapomnieć. Dlaczego? Bo materialny świat nas uzależnił od siebie i kierując się zmysłami zwracamy się w tę stronę. Robert Monroe porównał to jak uzależnienie od narkotyku, a Jezus stwierdził,że jesteśmy niewolnikami tego świata. Proponuję materiał filmowy o kilku takich przypadkach. Dzieci, które pamiętają swoje poprzednie życie! | 7 https://youtu.be/c5RsXrTR93s Autor zaczyna od słów,że wiele dzieci posiada bujną fantazję, wyobraźnię i opowiadanie różnych historii, to ich specjalność. Ale co zrobić z historiami jeśli historie opowiadane przez czteroletnie maluchy wydają się zbyt realne,a dzieci potrafią podać imiona i nazwiska osób, które od dawna nie żyją?Opisują różne zdarzenia tak jakby je widzieli na własne oczy. A co jeśli je widzieli naprawdę i brali w nich udział? Dopuszczenie tego do naszego umysłu jest już trudne i nie wszyscy potrafią to zaakceptować bo mamy cały czas wpierane,że reinkarnacja nie istnieje.Powiemy, że przecież mamy TV, ale czy maluchy naprawdę tam słyszą o wszystkim o czym opowiadają? Mam opis tego chłopca pochodzący z innego filmu, który został usunięty, ale ponieważ opis dotyczy tego samego chłopca to wykorzystam gotowy tekst.Opis może nie odpowiadać dokładnie słowom lektora, ala na pewno dotyczy tego samego przypadku. "Luke Ruehlman z Cincinnati od kiedy tylko nauczył się mówić twierdził, że już kiedyś żył na Ziemi, choć wtedy wyglądał inaczej.Miał ciemną skórę i był kobietą. Już jako dwulatek mówił, że kiedyś był czarnoskórą kobietą o imieniu Pam i mieszkał w Chicago.Wtedy jego matka myślała,że jej synek po prostu wymyślił sobie przyjaciela, jak to robią niektóre dzieci bo nigdy nie była z synkiem w Chicago. Rodzina zachowywała się typowo. Jako rodzina protestancka początkowo odrzucała opowieści syna jako „wymysły i brednie”. Kiedy jednak syn powiedział, jak wybrał ich na swoich rodziców i bardzo szczegółowo opisał szczegóły ich spotkania, wtedy uznali, że sprawa jest warta szczegółowego zbadania. I dopiero wtedy stało się ciekawie.Z czasem jej synek zaczął opowiadać, jak dojeżdżał do pracy do hotelu w centrum miasta. Pięcioletni biały Lukas Ruehlman z Cincinati twierdzi, że pamięta jak był czarnoskórą kobietą o imieniu Pam która mieszkała w Chicago.Ten biały chłopiec był czarnoskórą kobietą w poprzednim wcieleniu? Ciekawe co by na to powiedzieli rasiści twierdzący,że biały człowiek jest lepszą rasą. Również wszyscy wywyższający się mężczyźni mogą mieć problem z akceptacją,że w minionych wcieleniach nie zawsze byli tymi lepszymi.Niemożliwe? To możliwe. Od dawna mówię, że dusza "ubiera" takie ciało jakie jest jej potrzebne bo tak wynika z relacji regresji hipnotycznych. Chłopiec stale powtarzał,że wcześniej żył jako kobieta o imieniu Pam. Umarł i poleciał do nieba i tam spotkał Boga, który go popchnął z powrotem i chłopiec obudził się w nowym ciele jako Lukas. Czy to Bóg go popchnął, to wątpię. Na pewno nie dotarł aż do poziomu Stwórcy. Najprawdopodobniej w ten sposób określił Przewodnika ze świata astralnego.Maluch dość szczegółowo opisywał swoją śmierć. W swoim poprzednim wcieleniu był pokojówką w hotelu i wszystko było dobrze do dnia, kiedy w hotelu wybuchł pożar. Początkowo próbował się wydostać normalnym wyjściem, ale na jego drodze stanęły płomienie. Wtedy zdecydował się na jedyną drogę ucieczki – skok przez okno z płonącego budynku. Po uderzeniu w ziemię zmarł i udał się do krainy pełnej światła, gdzie rozmawiał z Bogiem.To o czym opowiadał mały Lukas skłoniło jego mamę do podjęcia poszukiwań i sprawdzenia tej historii.Bez najmniejszego problemu ustalili poprzednie wcielenie ich obecnego dziecka. W pożarze hotelu Paxton w Chicago w 1993 roku zginęło 19 osób. Wśród ofiar była czarnoskóra Pamela Robinson, która próbowała ratować swoje życie skacząc z czwartego piętra. Upadek na beton zakończył się tragicznie – zginęła na miejscu w wieku 30 lat. W swoich poszukiwaniach matka odnalazła w archwach informacje o tej kobiecie i dowiedziała się,że Pam była czarnoskórą trzydziestoletnią kobietą która zginęła w 1993 roku w pożarze domu.Nigdy już nie dowiemy się jaką religię wyznawała Pam,ale chłopiec urodził się w rodzinie wyznającej chrześcjanizm w wersji protestanckiej,która nie uznaje wędrówki dusz.Ale czy nie uznając czegoś sprawimy,że to przestanie istnieć? Stawiając to pytanie troczę inaczej, to można zapytać czy nie ma Boga bo ateiści w Boga nie wierzą?Pozdrawiam serdecznie.Zdrówka i życzę ciekawych przemyśleń

15 czerwca o 08:39

Andrzej

Witam serdecznie.Ta relacja potwierdza relacje pozostałych dzieci,że odchodząc tragicznie z tego świata dosyć szybko dusza wraca w nowym ciele. Jak ją znaleźć? trzeba słuchać o czym mówią nasze maluchy bo nie wszystko jest dziecięcą fantazją. Być może dusza kogoś za kim tęsknimy przyszła na świat w naszym bliskim otoczeniu? Z takich niedawnych odejść w tragicznych okolicznościach dziecko może przenieść na obecne wcielenie paniczny lęk przed ogniem.Kiedyś w jednej książce czytałem o kobiecie wpadającej w panikę nawet na widok ognia na zapalonej zapałce lub płomienia świecy.Poddana seansowi regresji ujawniła,że w poprzednim wcieleniu została żywcem spalona na stosie.Przenosimy też inne lęki i to w zasadzie nie ulega wątpliwości,że część nieuzasadnionych niczym w obecnym życiu lęków i dolegliwości może mieć przyczynę w minionym wcieleniu.Czy,więc ta pamięć poprzednich wcieleń jest nam potrzebna?Moim zdaniem na pewno nie. Kolejne dziecko to sześciolatek Cameron Macaulay. Tak naprawdę to przypadek małego Camerona z wyspy Bara już kiedyś opisywałem i ten opis również będzie pochodził z innego filmu, ale na pewno dotyczy tego samego dziecka. Cameron Macaulay przez długi czas nie różnił się od innych swoich rówieśników. Potem jednak wszystko się zmieniło. Pewnego dnia zaczął opowiadać przedziwne historie, m.in. o domu, który istnieje na oddalonej o 300 kilometrów od jego miejsca zamieszkania wyspie; o ludziach, których znał i rzeczach, które go w życiu spotkały; a potem także o swoim ojcu, który zginął w tragicznych okolicznościach. Znał nawet jego imię - twierdził, że jego ojciec miał na imię Shane Robertson i "zginął, bo nie rozglądał się w obie strony". Nie doprecyzował jednak, o co dokładnie chodzi. Obok pełnych szczegółów, niepokojących historii, poprzez rysunki zaczął odtwarzać obrazy, na których aż roiło się od detali. Dziwnym zachowaniem chłopca coraz bardziej zaniepokojona była jego matka.Pochodzący ze Szkocji młodzieniec już w wieku dwóch lat twierdził, że jego życie związane było wcześniej z wyspą Barra. Szczególnie dla jego bliskich historie musiały brzmieć absurdalnie i zaskakująco. Nikt nie opowiadał bowiem dziecku o wspomnianej wyspie, a już tym bardziej nikt z otoczenia nigdy chłopca na nią nie zabrał. Także matka Camerona oraz jej były mąż, ojciec chłopca, nigdy wcześniej nie odwiedzali tego miejsca. Skąd zatem malec znał szczegóły tamtejszego krajobrazu? Skąd wiedział o rodzaju istniejącej tam zabudowy?"Odkąd Cameron zaczął mówić, opowiadał historie o swoim życiu na Barra" - przyznała jego matka Norma. "Opowiadał o swoich byłych rodzicach, o tym jak umarł jego ojciec, snuł też historie na temat swoich braci i sióstr". Mimo tak wielu szczegółów, które się pojawiały w jego opowieściach oraz przesyconego przekonaniem tonu wypowiedzi, co do zaistnienia poszczególnych zdarzeń i okoliczności, przez długi czas nikt nie dowierzał Cameronowi. Matka malca uważała, że są one tylko efektem bujnej wyobraźni jej syna. Wkrótce problemy związane z opowieściami dziecka zaczęły się nawarstwiać. Młody Brytyjczyk tak bardzo wierzył w to wszystko, co opowiadał, że historia dotycząca rzekomo jego poprzedniego wcielenia zaczęła wpływać na sposób funkcjonowania jego rodziny - poinformował dziennik "The Sun". Nie było dnia, by nie mówił o tym, jak bardzo tęskni do swojej poprzedniej matki, a także braci i sióstr, którzy mieszkają na Barra. Ale brakowało mu nie tylko ludzi, ale też miejsc - plaży, która znajdowała się tuż obok jego dawnego domu, skalistych oczek wodnych. Potem zaczął narzekać nawet na wyposażenie domu, w którym mieszkał wraz ze swoją "obecną" mamą Normą, żaląc się, że w obecnym miejscu zamieszkania ma tylko jedną toaletę, a w domu na wyspie Barra miał ich aż trzy. Jego opowieści szybko stały się kłopotliwe także dla innych. Pewnego razu matka Camerona została wezwana na rozmowę do jednej z opiekunek pracujących w przedszkolu, do którego uczęszczał chłopiec. Okazało się, że maluch o swoich doświadczeniach zaczął opowiadać pracownikom placówki.Pozdrawiam serdecznie.Zdrówka i życzę ciekawych przemyśleń

16 czerwca o 08:42

Andrzej

Witam serdecznie.Wszystko zmieniło się w dniu, kiedy jedna z pracownic przedszkola powiedziała, że nawiązała kontakt z ekipą filmową, poszukującą dzieci, które twierdzą, że żyły już wcześniej. Norma zdecydowała się zadzwonić do realizatorów. W lutym 2007 r. Cameron wraz ze swoją matką, członkami ekipy filmowej oraz doktorem Jimem Tuckerem, psychologiem i światowej sławy specjalistą zajmującym się podobnymi przypadkami, wyruszyli na wyspę Barra. Chłopiec był przeszczęśliwy. Tuż po wylądowaniu na wyspie, która do złudzenia przypominała tę, o której chłopiec wielokrotnie opowiadał, zwrócił się do swojej matki z pytaniem, czy teraz mu wierzy. Zaczął też wznosić okrzyki: "Wróciłem!" Wkrótce po przybyciu na miejsce Cameron wraz ze swoją matką, bratem oraz ekipą realizacyjną zaczęli poszukiwać białego domu nad zatoką, w którym w poprzednim wcieleniu miał rzekomo mieszkać chłopiec. Zaczęli też wypytywać o rodzinę, o której nikt jednak nie słyszał. Kiedy wydawało się, że nic nie uda się wskórać, z pomocą przyszli pracownicy hotelu, którzy wskazali biały budynek. Kiedy Cameron dotarł na miejsce, był wniebowzięty. Dom w każdym szczególe przypominał ten, który przewijał się w jego opowieściach oraz na rysunkach. Niestety, nie mieszkał w nim już nikt z klanu Robertsonów - okazało się, że poprzedni właściciele sprzedali dom. Chłopiec został jednak do niego wpuszczony - mały Brytyjczyk rozpoznał każdy z zakamarków. Widok z okna domu był zaś identyczny z tym, który pojawiał w jego opisach; prawidłowo określał też liczbę łazienek. Później udało się zlokalizować miejsce zamieszkania jednego z członków rodziny Robertsonów. Mieszkał w Stirling. Nie wiedział nic o członku rodu, który nazywałby się Shane Robertson, ale zgodził się pokazać stare, rodzinne fotografie. Chłopiec nie odnalazł na nich ani siebie, ani swojego ojca. Rozpoznał jednak stary, czarny samochód i czarno-białego psa, o którym często wcześniej opowiadał. Po tych wszystkich wydarzeniach Cameron wraz ze swoją matką Normą oraz bratem wrócili do swojego domu w Clydebank pod Glasgow. Od tego czasu chłopiec był już spokojniejszy. Na pytanie swojej matki, o to, jak dostał się do nowej rodziny, powiedział, że pewnego dnia, w swoim poprzednim wcieleniu, po prostu się przewrócił, wpadł do dziury i się urodził. Dzieci, które pamiętają swoje poprzednie życie! | 7 https://youtu.be/c5RsXrTR93s Kolejne dziecko to Carl Edon. który w wieku trzech- czterech lat zaczął rysować sfastyki, a nieco później opowiadać o swoim poprzednim życiu zakończonym w katastrofie samolotu gdzie był strzelcem pokładowym. Według chłopca jego maszyna rozbiła się podczas nalotów na Anglię, a jego ciało z urwaną nogą zostało wyrzucone z kabiny. ((Malec pamięta czas II Wojny Światowej i tu powstają trudne pytania.Czy jego poprzednie ciało mentalne nie rozładowało się całkowicie? Skąd kilkuletnie dziecko ma tę wiedzę?Czy tak małe dzieci przeszukują archiwa żeby się czegoś dowiedzieć o minionej wojnie? Kto ma do czynienia z fantazjami małych dzieci ten wie,że w swoich fantazjach zawsze kreują siebie na bohaterów,na kogoś znacznego i ważnego, kto żył długo, a tu mamy śmierć hitlerowskiego żołnierza zestrzelonego podczas nalotu na Anglię.)) Dla rodziców Carla opowiadanie ich dziecka to wielki problem bo jako wierzący chrześcijanie nie wierzą w reinkarnację, nie interesują się historią, a w dodatku jako gorliwi chrześcijanie do tematu reinkarnacji podchodzili z rezerwą. Sprawa ich synka okazała się bardzo problematyczna, ale najgorsze było dopiero przed nimi.W przedszkolu ich syn rysował wojskowe odznaczenia, chodził marszowym krokiem i podnosił rękę w hitlerowskim pozdrowieniu i państwo Edon musieli się gęsto tłumaczyć z zachowania swojego syna i na próżno tłumaczyli,że nie są zwolennikami narodowego socjalizmu. Również to dziecko zbadał dr Ian Stevenson i odkrył na jego nodze wrodzone znamię,które mogło być śladem z reinkarnacji. Natomiast dziennikarze badający ten przypadek odkrylipo latach, że Carl jest łudząco podobny do Reincharda Richera, niemieckiego lotnika, którego maszyna została zestrzelona w 1942 r. podczas nalotów nad Anglią. Carl Edon nie zdążył jednak zgłębić największej tajemnicy swojego życia bo w 1995 r. został zamordowany przez kolegę z pracy i na tym skończyła się jego historia.Pozdrawiam serdecznie.Zdrówka i życzę ciekawych przemyśleń

17 czerwca o 08:35

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz