niedziela, 24 lipca 2022

 

2 czerwca

Andrzej

Witam serdecznie.((Mamy też kolejną historię z naszego kraju i z opisów ludzi wynika,że życie toczy się ustalonym torem. Nasze formy materialne zawiązują związki z partnerami, żeby tu pozostawić potomstwo i znane są przypadki kiedy w kolejnych wcieleniach ludzie znajdują groby swoich poprzednich ciał. Jednak kiedy ich plan na życie w tej formie dobiegnie końca to wtedy energie,które je ożywiały zaczynają funkcjonować w częstotliwościach poziomów astralnych. Tam dusza powinna wchłonąć w siebie wszystkie doświadczenia, łącznie z pamięcią minionego wcielenia. Jednak jak widać to się nie do końca udaje bo część tej pamięci w cząstkowej formie przenika do kolejnych ciał energetycznych stwarzanych przez duszę.)) Witam Państwa, Z ogromnym zainteresowaniem śledzę Wasz serwis, który porusza ważne sprawy. Chciałem napisać, że też w mojej rodzinie wydarzyło się coś, co pewnie zainteresuje Fundację Nautilus. Mamy córeczkę, która w tym roku skończyła 5 lat. Trzy miesiące temu powiedziała mojej żonie, że ona kiedyś też miała małą córeczkę i mieszkała w górach. Potem jednak umarła i poszła do nieba, ale swoją córkę obserwowała z chmurek. Początkowo z żoną nie zwracaliśmy na to większej uwagi, ale potem jak zaczęła mówić, że jej mąż miał na imię […] to naprawdę byliśmy zdziwieni, bo to imię tak rzadko spotykane dzisiaj i nie mam pojęcia, jak nasza córka mogłaby sobie to wymyśleć. Żona powiedziała, że to chyba coś, o czym pisze Fundacja Nautilus, bo odwiedza od lat wasz serwis. Oboje jesteśmy katolikami i chodzimy do kościoła katolickiego, który jak wiadomo neguje istnienie reinkarnacji. Myślę jednak po tym co się dzieje w naszej rodzinie, że kościół się myli, a wy macie rację. Obiecuję notować to, co mówi moja córka o poprzednim życiu i informować o wszystkim fundację. Jeśli jest tak, że reinkarnacja istnieje, to jest to przecież najważniejsza wiadomość dla wszystkich ludzi. Tak myślę. Pozdrawiam z całą moją rodziną. ((Całkowicie zgadzam się z autorem tego listu,że to nie dogmaty religijne,ale wiedza o reinkarnacji jest dla nas najważniejsza. Nie chodzi tu jednak o to kto ma rację, tylko o nasze zachowanie związane z zachowaniem w stosunku do otoczenia i np. z zaśmiecaniem środowiska bo często zachowujemy się zgodnie z powiedzeniem "po nas choćby potop". Jest tak dlatego bo ludzie nauczeni religią myślą,że już tu nigdy nie wrócą. Ale podawane przykłady pokazują,że wracamy na ten śmietnik i jest to całkowicie zgodne ze słowami Jezusa."Pogódź się rychło z przeciwnikiem swoim, póki jesteś z nim w drodze, aby cię nie podał sędziemu, a sędzia słudze i abyś nie został wtrącony do więzienia. Zaprawdę powiadam ci, nie wyjdziesz stamtąd, aż oddasz ostatni grosz." (Mt. 5, 25-26) To oznacza,że dłużnik nie może opuścić strefy materialnego świata gdzie powstały jego długi,więc po śmierci ciała dusza musi tu wrócić i Jezus mówi wyraźnie o powtórnych narodzinach w rozmowie z Nikodemem. Trzeba jedynie powiązać ze sobą te wątki. Pozdrawiam serdecznie. Zdrówka życzę, ciekawych przemyśleń

23 czerwca

Andrzej

Witam serdecznie.((Historie omawianych przypadków pokazują,że nie istnieje w naszych cyklach życia wieczne patrzenie w twarz Boga, w wiecznym niebie,a wiecznym potępieniem jest związanie duszy z materialnym ciałem i Jezus mówi wyraźnie,że nikt kto nie spłacił swoich długów nie opuści strefy materialnego świata,a to już wyraźnie zaprzecza wersji religijnej o jednym życiu. Niestety trzymają nas tu skutki przyczyn jakie wywołaliśmy swoimi zachowaniami. Poznajmy kolejny list do Fundacji Nautilius.)) Witam Państwa. Jesteśmy młodym małżeństwem z dwójką synów. Obecnie mają 7 i 6 lat. Mieszkamy w małej wiosce w zachodniej wielkopolsce. W zeszłym roku żona musiała jechać z teściem do lekarza. Z racji tego ze ja nie mogłem zostać z chłopcami zabrała ich ze sobą. Podczas jazdy po Poznaniu mlodszy syn nagle wypalił "mamo, ja w tym bloku kiedyś mieszkałem, ale musiałem sie z niego wyprowadzic bo nie mialem za co płacic i mieszkalem w baraku, ale potem umarlem z glodu". Żone ogarnęlo przerazenie, a syn nic wiecej nie powiedział. Po pewnym czasie zaczęlliśmy syna delikatnie dopytywac o szczegóły. I tak wypowiedział słowa ze pieniądze przynosiła mu pani z poczty, wiec coś czego raczej od nas nie wie bo u nas listonosze pieniedzy nie przynoszą. Jedzenie tez dostawał od jakis osob. Ale co nas przeraziło najbardziej. Syn powiedział nam ze jak był mały to do Jego domu weszli jacyś panowie i zastrzelili mame i tate a on schował sie pod łóżko. Troche to moze wyjasnic fakt ze był czas gdzie syn strasznie pilnował żony. Probowaliśmy pogadać o tym z rodziną bądź znajomymi ale oni mówią o dzieciecej fantazji. Synek robi sie coraz starszy i nie chce tez zbytnio juz o tym opowiadac a ja nie wiem jakie szczegóły móglbym jeszcze zapytać. Pozdrawiam serdecznie ((W tym liście mamy odwieczny pogląd otoczenia,że dziecko fantazjuje.Ale czy na pewno? Moim zdaniem jego pamięć się uruchomiała z powodu niespodziewanego widoku domu i gdyby ten moment nie zaistniał to to dziecko też by sobie niczego nie przypomniało.Poprzednie życie chłopca to prawdopodobnie okres II Wojny Światowej. Prawdopodobnie okupanci hitlerowscy zastrzelili jego rodziców, a jego samego umieścili w jakimś baraku gdzie wegetował aż do śmierci z głodu.Moim zdaniem dzieci raczej w fantazjach kreują siebie na bohaterów, a tu mamy zastrzelenie rodziców i śmierć z głodu. Dziwna fantazja.Domyślam się,że tak traumatyczne wcielenie było skutkiem jeszcze wczeniejszych bo nic nie dzieje się bez przyczyny.Wiem,że wielu kwestionuje reinkarnację z tego powodu,że większość niczego nie pamięta. Ale czy ta pamięć jest nam potrzebna?Pozdrawiam serdecznie. Zdrówka życzę, ciekawych przemyśleń

24 czerwca

Andrzej

Witam serdecznie.((Wiemy z własnych żyć i od znajomych,że większość z nas nic nie pamięta z poprzednich wcieleń i dla przeciwników reinkarnacji jest to koronny dowód na nie istnienie tego zjawiska. Zastanówmy się czy ta pamięć, której tak się domagamy jako dowodu na istnienie reinkarnacji jest nam potrzebna?Do czego? Z relacji wynika,że nie zawsze prowadziliśmy wzorowe życie. Nie zawsze też byliśmy ofiarami wypadków i ofiarami cudzych zachowań. Popatrzmy na dzisiejszy obraz świata i szybko zorientujemy się,że ktoś jednak kradnie,ktoś zabija,ktoś się mści,ktoś znęca się nad innymi, itd,itp. Stwarzamy,więc przyczyny-długi,które według słów Jezusa musimy spłacić do ostatniego grosza, bo inaczej nie opuścimy tego świata. Temu jednak zaprzecza religia w której wszyscy już są zbawieni i po jednym życiu nikt już na ten świat nie wróci. A jaki mamy dowód,że wersja religijna jest prawdą? Bo tak mówią księża? To żaden dowód!!! Wcielamy się w najróżniejszych kombinacjach i często z tymi w stosunku do których mamy zobowiązania karmiczne.Zastanawiam się, co by było, gdyby młoda matka dowiedziała się, że jej nowonarodzony syn był jej bratem z poprzedniego wcielenia, któremu zrobiła krzywdę? Teraz w nowym życiu, za kilkanaście lat syn odrzuci z jakiegoś powodu jej miłość, a ona będzie musiała o to uczucie walczyć. Dlatego właśnie to, a nie inne dziecko pojawiło się w jej życiu. Taki jest tego sens! To tylko przykład tego, jak bardzo niezwykłe potrafią być losy ludzi w kolejnych wcieleniach. Czy matki byłyby na to przygotowane? Wątpię. Czy informacja, że ich nowonarodzony syn jest ich byłym znienawidzonym mężem sprzed wielu wcieleń,który znęcał się nad rodziną, byłaby dla nich do przełknięcia? Obawiam się, że w naszym zdominowanym przez religię i rozmodlonym świecie taka informacja byłaby odrzucana i uznana za niepotrzebną, gdyż tylko zbytecznie komplikowałaby cały rytuał związany z pojawieniem się dziecka. Ot, po prostu się pojawiło się i tyle. Normalny etap w życiu dwojga ludzi. Gorzej, kiedy po kilku latach okazuje się, że dziecko ma ciężkie schorzenie, które zamienia życie całej rodziny w drogę krzyżową. Rodzice czują się wtedy oszukani, niesprawiedliwie poszkodowani przez los. Patrzą na zdrowe dzieci innych i nie mogą zrozumieć, jak bardzo Bóg był dla nich niesprawiedliwy. Dlaczego akurat musiało to spotkać ich, a nie tych nadętych i próżnych sąsiadów sprzeciwka? Czasami do końca życia mają pretensję i tak naprawdę sami nie bardzo wiedzą, do kogo.Jednak tej, w naszym odczuciu, niesprawiedliwości, religia w żaden sposób nie potrafi wyjaśnić i chociaż w Biblii mamy tego wyjaśnienie "Jak postępowałeś, tak postąpię z tobą. Odpłata za twoje postępki spadnie na twoją głowę." (Księga Abdiasza 1, 15), to w religii chrześcijan ono nie istnieje. Warto szukać i śledzić przypadki dzieci, które pamiętają swoje wcześniejsze wcielenie bo można wiele zrozumieć. Są one niczym otwarte książki "o sensie życia", z których możemy czerpać ogromną wiedzę. Mamo, ja miałem już żonę, zanim zginąłem. Na początku największy szok zawsze przeżywają rodzice. Trudno bowiem zachować spokój w momencie, kiedy własne dziecko podaje swoje „imię i nazwisko” z wcześniejszego życia. Dzieci potrafią opisywać swoją rodzinę, pracę, posiadane dzieci, a wreszcie własną chorobę lub wypadek i w konsekwencji własną śmierć. Rodzice dziecka traktują takie opowieści jako niegroźne fantazje, ale czasami zdumiewa ich ilość szczegółów dotyczących wcześniejszego wcielenia. Zdarza się, że dzieci znają słowa w obcych językach, których nigdy się nie uczyły. ))Pozdrawiam serdecznie. Zdrówka życzę, ciekawych przemyśleń

25 czerwca o 08:54

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz