wtorek, 5 kwietnia 2022

 

Wysłano

Jak tam syn się czuje ,i co wykazały badania serca, ja tez porobiam badania serca , zawału nie miałam ide jeszcze na tk . drugi raz już ,nie bardzo wiem po co ... 🙂 rodzinny powiedziłą ,abym pospacerowała na słońcu , przepisał diclofenak rozpuszczalny w torebce ,,na serce.. 🙂 a córa przez telefon powiedziłą abym się zaszczepiła to wszystko mi przejdzie ,sam widzisz ..nie łatwo chorowac ,z własnych obserwacji wiem ,że jak zbyt długo przebytwam przy kompie czuję się gorzej i robi mi się zimno ..wtedy odchodze od niego i ide na spacer .. moze syn tez powinien pospacerowac po słońcu ,a i jeszcze coś na ból ucha i krtani najlepiej pomaga sól fizjologiczna ... no i Kwas ascorbinowy pije codziennie ... poradz mu niech spróbuje .. 🙂

Wysłano

+ Wit d3 co trzy godziny po 1000 jedn.do 10 tyś ...

29 marca o 08:45

Andrzej

Andrzej Dąbrowski
Syn jest badany w kierunku cukrzycy

Andrzej

Andrzej Dąbrowski
Witam serdecznie.((Trudno żebyśmy popełniali karmę w stosunku do przedmiotów. Nawet jeśli ktoś ukradnie np, naszyjnik,samochód, pieniądze, to popełnia karmę w stosunku do właściciela, a nie przedmiotu.Złodziej zostanie ukarany za sam fakt kradzierzy i porządania przedmiotu, więc będzie musiał wrócić na ten poziom żeby ten czyn zrekompensować.Jeśli jednak nasz teoretyczny złodziej nie doźyje ukarania w tym życiu to mu się upiekło? Nie, bo działa bez przerwy Prawo Przyczyny i Skutku,więc musi wrócić na materialny poziom żeby zrekompensować wyrządzoną krzywdę, ale musi też wrócić osoba, której krzywdę zrobiono, i w ten sposób popełniając karmę w stosunku do innych dusz, zaplątujemy je i siebie w niesamowicie splątany system wzajemnych uzależnień. Od dawna już o tym wiem,że wszyscy podlegamu działaniu tego samego Prawa Przyczyny i Skutku i nawet Santi Dewi mówiła,że gdyby ludzie zdawali sobie z tego sprawę to nigdy nie robili by sobie wzajemnie i żyjącym istotom krzywdy. Ale czy ludzie o tym wiedzą?Zdaje się,że nawet nie chcą o tym wiedzieć. Każda religia ma swojego Boga i każda uznaje tylko swoje dogmaty i nikt nie traktuje innych z szacunkiem.)) "Nie zapominajmy,że "dusza" niekoniecznie oznacza człowieka" To osobny problem bo jak mówi autor jedząc mięso i jego przetwory przyciągamy do swojego przeznaczenia również te dusze,które wcielają się w ciała zwierząt.To też takie same dusze jak nasza, tylko w innej formie materialnej. ((Dlatego w Dekalogu piąte przykazanie mówi. Nie zabijaj!I należy to rozumieć dosłownie jako zakaz zabijania!!!)) Ci bracia mniejsi, jak się o nich czule wypowiada Kościół, napełniając sobie nimi brzuchy, to są naprawdę nasi mniejsi bracia. To są nasi bliźni i możliwe,że jeszcze za naszego życia mogą tak się wznieść w rozwoju,że mogą stać się członkami naszych rodzin, jako nasze dzieci lub wnuki i one upomną się o swoje. ((Poznałem w czasie poszukiwań materiałów dwa takie przypadki. Jeden gdzieś we wschodniej Azji gdzie chłopiec twierdził,że w poprzednim wcieleniu żył w ciele węża, a kolejny przypadek z naszego kraju w którym ojciec prowadził dziennik z wypowiedziami syna, i ten chłopiec przyznał,że w poprzednim wcieleniu funkcjonował w ciele kotka.)) Natura,Opatrzność, Kosmiczna Temida,Bóg- nie ma znaczenia jaką nazwę wybierzemy bo każda śmierć w jakiej uczestniczymy jest skrupulatnie zapisana na poziomie kwantowym Akaszy. Takie jest odwieczne Prawo Natury.Nie zabijaj! Każdy taki zapis na naszym karmicznym koncie to przyczyna, która wywoła skutek, i czy będzie to mojżeszowe oko za oko,czy coś innego to trudno powiedzieć bo zbyt wiele czynników wchodzi w grę i każdy przypadek jest inny. Jednak skutki zabijania są poważne i wiążą się z ciepieniem jakie komuś zadaliśmy. ((Zdaje się,że dopiero teraz jest jasny wątek ze Starego Testamentu w którym Pan mówił,że upomni się o każdą śmierć zwierzęcia, i raczej jest tak jak myślałem. Autor, lub autorzy wersji biblijnej wiedzieli o Prawie Karmy, ale nie mieli odwagi całkowicie go pominąć i stąd mamy po potopie zakaz jedzenia zwierząt i obietnicę Pana,że upominani się o zadaną śmierć zwierzęcia.)) Mamy jednak wolną wolę i prawo wyboru, nie musimy zabijać i tylko od nas zależy co zostanie zapisane w naszym magazynie karmicznym. Autor mówi,że ten magazyn możemy sobie wyobrazić jako dobrze prosperujące przedsiębiorstwo w którym każdy rok finansowy kończy się dużym zyskiem i nigdy nie grozi mu bankructwo.Niestety w czasie trwania jednego życia dokładamy do tego magazynu o wiele więcej jak jesteśmy w stanie przerobić,więc nasze "zyski" rosną z inkarnacji na inkarnację rosną bardzo szybko.Pozdrawiam serdecznie.Zdrówka i życzę ciekawych przemyśleń

30 marca o 08:54

Andrzej

Andrzej Dąbrowski
Witam serdecznie. W czasie trwania jednego życia dokładamy do magazynu karmicznego o wiele więcej jak jesteśmy w stanie przerobić,więc nasze "zyski"bardzo szybko rosną z inkarnacji na inkarnację. ((Te słowa autora oznaczają,że sami produkujemy więcej długów karmicznych jak jesteśmy wstanie zrównoważyć. To samo twierdziła niedawno cytowana Danuta Lenarczyk, z której wypowiedzi wynikało,że tworzymy karmę nawet niekontrolowanymi myślami. Grzegorz Sławicki też mówił o potrzebie zapanowania nad myślami. A Jezus mówił,że nie opuścimy tego świata zanim nie spłacimy swoich długów,więc rozumiem,że mówił o tym samym co Piotr. Jezus ostrzegał"Pogódź się rychło z przeciwnikiem swoim, póki jesteś z nim w drodze, aby cię nie podał sędziemu, a sędzia słudze i abyś nie został wtrącony do więzienia. Zaprawdę powiadam ci, nie wyjdziesz stamtąd, aż oddasz ostatni grosz." (Mt. 5, 25-26) Ze słów Jezusa rozumiem,że drogą jest nasze życie,sędzią jest Bóg, który nas oddaje swojemu słudze,który nas wtrąci do więzienia za nasze długi. Zaczynam myśleć,że tym sługą jest energia nazywana przez nas Szatanem i to ta energia przejawia się nam w Prawie Przyczyny i Skutku, a więzieniem jest świat w którym teraz żyjemy.To miejsce płaczu i zgrzytania zębami z przypowieści o zapraszanych gościach.Gdzie my jesteśmy i jaka siła nas tu trzyma? Fizycy kwantowi twierdzą,że świat materii nie istnieje i jest złudzeniem naszych zmysłów. Natomiast część badaczy twierdzi wprost,że jest strefą wpływów energii,którą nazywamy Szatanem Już od długiego czasu zaczynam się na poważnie zastanawiać, czy to Bóg przejawia się nam w Prawie Przyczyny i Skutku. A może to jakaś inna podległa Bogu siła?)) Ale żeby wrócić do Boga, musimy nie tylko przestać dokładać, ale musimy się pozbyć nagromadzonych zapasów. Zadanie wydaje się niewykonalne i gdyby nam ktoś był w stanie pokazać ile zgromadziliśmy tego "majątku" to moglibyśmy tego nie wytrzymać psychicznie. Ale istnieje ścieżka o której mówią mistycy i sam Jezus, który wyprowadził wybranych z błędnego koła transmigracji, poza domenę wpływów energii, którą nazywamy Szatanem. Ale jak mówi autor to nie jest temat na ten odcinek. ((Już dawno na podstawie relacji z doświadczeń śmierci klinicznych, relacji Sławickiego,Roberta Monroe,badań fizyków, zorientowałem się,że materialny świat nie jest pięknym darem Boga. Jest złudzeniem stworzonym dla naszych materialnych zmysłów i jest strefą energetyczną, którą rządzi energia nazywana przez nas Szatanem. Jezus też twierdził,że naszym ojcem jest diabeł i żyjemy w kłamstwie stworzonym przez tę siłę. Nie wierzymy? "Ewangelia według św. Jana 8:44 44 Wy jesteście z waszego ojca – diabła i chcecie spełniać pożądliwości waszego ojca. On był mordercą od początku i nie został w prawdzie, bo nie ma w nim prawdy. Gdy mówi kłamstwo, mówi od siebie, bo jest kłamcą i ojcem kłamstwa." Zanim jednak zajmę się tym wątkiem to przedstawię dwie relacje jak może działać przywiązanie emocjonalne do materialnych rzeczy.)) Pozdrawiam serdecznie.Zdrówka i życzę ciekawych przemyśleń

31 marca o 08:41

Andrzej

Andrzej Dąbrowski
Witam serdecznie.Opisywałem kiedyś dość długo tę miłość do rzeczy materialnych.Kochamy je tak bardzo, że nie potrafimy o nich zapomnieć.Właśnie dlatego Jezus mówił, że prędzej wielbłąd przejdzie przez oczko igły nim bogaty dostąpi zbawienia. Ale czy ktokolwiek z wierzących zwraca uwagę na słowa Jezusa? My chcemy mieć jak najwięcej bo tak nam podpowiada EGO. Niestety zapatrzeni i przywiązani do naszych skarbów potrafimy nawet po śmierci pozostać tu i pilnujemy żeby nikt nie położył łapy na naszym majątku. Najczęściej właśnie to jest przyczyną nawiedzeń , a nie diabły i demony jak chce Kościół.To jest faktyczny grzech pożądania który księża zamienili na rozpasanie seksualne, ale w ich przypadkach popełniają jeden i drugi. A poza tym w świetle nowszych informacji powinniśmy zdawać sobie sprawę, że pamięć o pozostawionym majątku może zawrócić duszę z powrotem na poziom materialny.O tym mówi właśnie Piotr Listkiewicz i opowiadali o tym Grzegorz Sławicki, Robert Monroe i dr Michael Newton Żeby nie przedłużać tego wątku to z archiwum Fundacji Nautilius tylko dwa z takich przykładów nie związanych z cierpieniem, ale z przeniesieniem z poprzedniego wcielenia zainteresowań .)) "Witam,Piszę do Was, choć nie mam żadnego niezwykłego zdjęcia (...) Historia dotyczy mojego nieżyjącego już ojca, który był bardzo dobrym człowiekiem i którego brak odczuwam do dzisiaj. Jego życie zmieniło coś, co wydawało się zupełnym przypadkiem, ale z czasem uznałam, że trudno jest mówić o zbiegu okoliczności. Mój ojciec był kiedyś z wizytą u znajomego swojego brata, który był naszą bardzo daleką rodziną. Po wejściu do domu według relacji świadków kilka osób zaniemówiło z wrażenia, bo mój ojciec był tak podobny do jednego z przodków rodziny, żołnierza AK, który zginął w czasie wojny. Zgadzało się wszystko, od rysów twarzy, poprzez skłonność do noszenia wąsów, palenie papierosów trzymanych w bardzo szczególny sposób, ale także była jeszcze inna rzecz. W trakcie rozmowy ojciec wspomniał, że zbiera i naprawia stare zegary. Podobno ciotka prawie spadła z krzesła, bo pasją tego zmarłego w czasie II Wojny Światowej naszego wujka było właśnie naprawianie starych zegarów, a nawet ich zbieranie. Okazało się, że na poddaszu jest bardzo dużo właśnie takich zegarów powkładanych do takich dużych skrzyń. I teraz właśnie chcę Państwu opisać to, co się stało. Mój ojciec został zaprowadzony na poddasze i prawie natychmiast podszedł do tych skrzyń, gdzie były te zegary. Najdziwniejsze było jednak to, że intuicyjnie z boku skrzyni znalazł małą skrytkę, gdzie były klucze. Szanse na to miał niewielkie, a raczej można powiedzieć, że żadne. Potem było jeszcze ciekawiej. Ojciec po prostu znał te zegary! Mimo, że widział je po raz pierwszy w życiu, to natychmiast wiedział, co się z każdym z nich wcześniej działo. Tamta rodzina była tak zaszokowana, że nie wiedziała, co ma powiedzieć. Ojciec trafiał raz za razem. Nagle wyjął jakiś stary zegar bardzo mały i powiedział, że to jest pierwszy zegar, od którego rozpoczęła się kolekcja. I trafił w dziesiątkę, bo tak rzeczywiście było. Powtarzam raz jeszcze, że szansa na trafienie była żadna. Wtedy moja rodzina się śmiała, że duch zmarłego przodka był wtedy na strychu i podpowiadał ojcu, który zegar jest skąd. Ja wtedy nie interesowałam się żadną reinkarnacją, dopiero potem tak skojarzyłam, że może mamy tutaj do czynienia z takim zjawiskiem, że ojciec był wcieleniem tego zmarłego wujka. Obaj byli do siebie bardzo podobni, obaj mieli podobne charaktery, a nawet jeszcze jedna dziwna rzecz. I wujek, i ojciec żyli dokładnie 49 lat! urodzili się i zmarli w tym samym miesiącu. Ich żony miały tak samo na imię! Takich zbieżności było znacznie więcej, bo także i jeden i drugi interesowali się zegarami, a przecież jest raczej mało ludzi, którzy zbierają zegary. Moja mama mówiła mi, że nawet życie obu było podobne, a mój ojciec te zegary z poddasza zabrał i je wyremontował, dzięki czemu powstała jedna z piękniejszych kolekcji w Polsce. Opisuję to Wam po to, abyście kiedyś się zastanowili, czy przypadkiem ludzie nie wcielają się lub inkarnują, aby coś tam skończyć na tym świecie. Sama nie wierzyłam w reinkarnację, ale po tym wydarzeniu jestem skłonna nawet w nią uwierzyć. Proszę o zachowanie moich danych do wiadomości FN Pozdrawiam serdecznie.Zdrówka życzę, ciekawych przemyśleń

1 kwietnia o 08:51

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz