wtorek, 15 sierpnia 2023

 

Andrzej

Witam serdecznie.Zatem jeśli nie dowierzamy mistykom to zawsze możemy to sprawdzić i spróbować przejść drogę jaką oni sami przeszli. ((To też nie jest takie proste, bo nikt nie chce zrezygnować z przyjemności jakie daje materialny świat i chociaż Jezus zalecał modlitwę w ciszy i osamotnieniu żeby modlący mógł się odciąć od materialnego świata i połączyć z własną duszą, to księża wytłumaczą każdemu,że jest to bardzo niebezpieczne i światło duszy jakie zobaczymy jest światłem Lucyfera, więc nikt nawet nie spróbuje się modlić według zalecenia Jezusa.)) Podczas mistycznej inicjacji,w czasie narodzenia się w duchu,otrzymujemy metodę wchodzenia do wewnątrz i możliwość podróżowania po wewnętrznych światach i jeśli z niej skożystamy, na własny użytek zweryfikujemy to o czym mówią mistycy. ((Tego właśnie boją się księża,że wierny któremu się to uda z łatwością zakwestionuje ich religię i jest to możliwe nawet bez pomocy mistyków, ale nauczenie się tego nie jest łatwe. Grzegorzowi Sławickiemu i Bruce Moenowi nauczenie wchodzenia w światy wewnętrzne zajęło około 25 lat. Tylko Robert Monroe dostał ten dar bez starania się o niego.)) "Albowiem tak Bóg umiłował ten świat,że Syna jednorodzonego dał,aby każdy kto weń wierzy nie zaginął,ale miał żywot wieczny." Zanim autor przejdzie do omówienia tego wersetu warto zastanowić się co oznacza, lub miał oznaczać termin "jednorodzony". Wielu uczonych twierdzi,że to słowo zostało wplecione w tekst w celu ugruntowania koncepcji o unikalności Jezusa jako jedynego Chrystusa.Tymczasem w Starym Testamencie i nieraz w Nowy Testament często używa się terminu "Synowie Boży" w liczbie mnogiej, co ma oznaczać z jednej strony,że każda dusza bez względu na to w jakim ciele się znajduje jest dzieckiem Boga. Z drugiej strony zaś oznacza,że w każdym pokoleniu Bóg przychodzi pod postacią Syna Bożego,lub syna człowieczego, czyli Chrystusa danego czasu. ((Autor pewnie nie bawił się w takie poszukiwania jak moje. Ale,moim zdaniem "Synowie Boży" ze Starego Testamentu oznaczają zupełnie coś innego jak określenia z Nowego Testamentu. W Starym w ten sposób określa się fizyczne istoty przybyłe z nieba, lub nazywa się ich Strażnikami Nieba. W zależności od potrzeby stosowana jest liczba pojedyńcza i wtedy mamy Jahwe, lub Pan, a w liczbie mnogiej to Elohim, lub Synowie Boży. Mnie do tego,że Jezus nie jest jedynym Synem przekonał sam Jezus twierdzący w przypowieści o zapraszanych gościach,że Ojciec wysyła wielu posłańców. A jeżeli chodzi o żywot wieczny to uważam,że nie da go nam wiara w nieżyjącego Jezusa, ale wiara w jego słowa,które pozostawił i stosowanie się do nich.)) Któryś z późniejszych edytorów ewangelii musiał wymyślić określenie "jednorodzony" żeby czytelnikom zasugerować,że Jezus był jedynym Synem Bożym i,że nigdy nie było żadnego wcześniej i nigdy nie będzie później.Poza tym druga część tego słowa sugeruje,że Jezus był co prawda urodzony przez śmiertelną kobietę, ale zapłodnioną w cudowny sposób przez Ducha Świętego, czyli Boską Moc nazywaną Słowem.Ten "genialny"pomysł upiekł dwie pieczenie przy jednym ogniu,usankcjonował unikalność Jezusa jako jedynego Chrystusa w dziejach, oraz przypieczętował kult Marii-matki Jezusa. ((Najbardziej fantastyczna wersja jaką spotkałem na temat zapłodnienia Marii głosiła,że została zapłodniona przez ucho. Wymyślił to jakiś biskup, ratując w ten sposób dziewictwo i szkoda,że sobie tego pomysłu nie skopiowałem.)) Czytając mitologię różnych dawnych kultur jesteśmy zaskakiwani jak kult Marii jest podobny do opowieści,których głównym wątkiem były afery nieśmiertelnych bogów ze śmiertelnymi kobietami. Powinniśmy sobie zdać sprawę,że w czasach pisania i poprawiania Nowego Testamentu bogowie greccy z Olimpu nadal wtrącali się do polityki kolonii greckich na Bliskim Wschodzie, oraz wtrącali do spraw prywatnych ich obywateli. W tym samym czasie Rzym porzyczył sobie bogów od Greków i chociaż pozmieniał ich imiona,to jednak ich cechy pozostały te same. ((Moim zdaniem podstawą wszystkich tych wierzeń są mity z terenu obszaru Mezopotami,czyli sumeryjskie. W końcu wszystkie te kraje sąsiadowały ze sobą i tylko adoptowani do danej kultury bogowie zmieniali imiona.)) Pozdrawiam serdecznie.Zdrówka i życzę ciekawych przemyśleń

3 sierpnia o 09:39

Wysłano

CIEKAWA??JESTEM JA TE MITY WPŁYNĘŁY NA SUMIENIA POSZCZEGÓLNYCH RELGII , BO SZARIAT W ISLAMIE CHYBA NIE WIELE MA WSPÓLNEGO Z NAUKA MITÓW SUMERYJSKICH .. 🙂

3 sierpnia o 21:38

Andrzej

Oczywisie ze ma. Szariat ma chronić przed aniolami ktore wzięły ludzkie kobiety za zony. I znamy to z hostorii Marduka w mitacj sumeryjskich

4 sierpnia o 08:42

Andrzej

Witam serdecznie.W tamtych czasach Palestyna przeszła z rąk Greków w ręce Rzymian,więc autorzy i kolejni edytorzy Nowego Testamentu próbowali zadowolić obu okupantów.W ten sposób Jezus awansował do pozycji grecko rzymskiego pół boga bo kult Marii przemawiał do jednych i drugich.Natomiast z opinią Żydów dla których zapłodnienie kobiety przez Boga było nie do pomyślenia, po upadku ich powstania, nikt już się nie liczył. ((Już dawno doszukałem się materiałów z których wynikało,że to Konstantyn potrzebował nowej religii, która zakończy religijne wojny w Imperium.Nakazał,więc zjazd przedstawicieli wszystkich wyznań i z przywiezionych dokumentów rozkazał Euzebiuszowi napisać księgi, które z czasem stały się Nowym Testamentem do którego dopisywano wiele,żeby dopasować ewangelie do nowej religii.)) "Albowiem tak Bóg umiłował ten świat,że Syna jednorodzonego dał,aby każdy kto weń wierzy nie zaginął,ale miał żywot wieczny." Jednak gdy pominiemy sporny termin "jednorodzonego" to cała reszta tego wersetu jest zgodna z mistyczną prawdą. ((Zbliżamy się do połowy wykładu jest 10.04 min. EWANGELIA JANA 2 - NOWONARODZONY https://youtu.be/wdNg17Y8GqI )) "Albowiem tak Bóg umiłował ten świat,że Syna dał,aby każdy kto weń wierzy nie zaginął,ale miał żywot wieczny." Chrystus przychodzi do pewnej grupy dusz i są to ci,którzy w niego uwierzą. Tylko do nich przychodzi, odnajduje je,inicjuje i tylko te dusze prowadzi do zbawienia. ((Oczywiście,że tak i nieraz przypominałem słowa Jezusa z ewangelii Jana. „Nikt nie może przyjść do Mnie, jeżeli go nie pociągnie Ojciec, który Mnie posłał.”(J 6,44).Ten werset mówi wyraźnie,że Jezus inicjuje i naucza tylko naznaczonych do powrotu, a księża wpierają ludziom,że Jezus zbawił swoją śmiercią całą ludzkość co jest oczywistym bezczelnym kłamstwem, bo gdyby tak było to Bóg musiałby naznaczyć wszystkie dusze do powrotu jednocześnie i od czasu Jezusa nie powinno już być ludzi na Ziemi, a my jesteśmy najlepszym dowodem,że tak się nie stało i księża kłamią bo nadal rodzimy się i umieramy w materialnym świecie, a nie u Ojca.)) Tylko naznaczeni przez Ojca są podatni na informacje o żyjącym w ciele Słowie, oraz w ich życiu dochodzi do przedziwnego zbiegu okoliczności dzięki czemu odnajdują Chrystusa swojego czasu. Inni ludzie nie tylko,że w niego nie wierzą, ale często nie chcą nawet o nim słyszeć. Być może,że dusze te będą zbawione przez któregoś z następnych Chrystusów,czyli jak powiada mirdat, będą musiały czekać następnego wołania. ((Nie wiem co oznacza słowo "mirdat", ale w przypowieści o zapraszanych gościach Jezus mówi. "Bo wielu jest powołanych, lecz mało wybranych" (Mt 22, 14).Rozumiem więc,że powołani do powrotu będziemy wszyscy, ale nie jednorazowo bo Ojciec naznacza niewielu jednorazowo.)) Jezus mówi dalej. "Boć nie posłał Bóg Syna swego na świat,aby sądził świat, ale by świat był zbawiony przezeń." Nie wydaje się aby ten werset był napisany przez ewangelistę, ponieważ jak już wyżej wspomniano,żaden Chrystus nie przychodzi do całego świata, lecz tylko do tych dusz które ma zbawić. A zatem druga część zdania została dopisana przez kogoś kto redagował tę ewangelię w czasach gdy religia chrześcijańska już istniała. Natomiast prawdziwe są słowa,że Chrystus nie przychodzi aby kogokolwiek sądzić. Mistycy nie osądzają ludzi, ponieważ osądzanie ludzkich słów, myśli i czynków, oraz przydzielanie konsekwencji należy do sił negatywnych Wszechświata,które zarządzają karmą. ((Przyznaję,że jestem zdziwiony bo zawsze myślałem,że Prawo Przyczyny i Skutku jest kolejnym przejawem Boga w naszym życiu.)) Jakby jednak nie było to werset ten nie pasuje do objawienia św Jana, czyli Apokalipsy, oraz do apokaliptycznych części ewangelii synoptycznych gdzie wyraźnie jest powiedziane,że Jezus wróci, wynosząc wiernych chrześcijan i potępiając resztę ludzi. "Kto wierzy weń,nie będzie osądzony;ale kto nie wierzy,już jest osądzony,iż nie uwierzył w imię jednorodzonego Syna Bożego." Słowo "osądzony" jest sporne bo w różnych tłumaczeniach Nowego Testamentu występuje w innej formie. Np. w anglojęzycznej wersji króla Jakuba występuje słowo "potępiony" co jest jak najbardziej niewłaściwym słowem,chociaż teologia katolicka uważa,że wszyscy niewierzący w Jezusa,a więc nie należący do Kościoła zostaną potępieni zasługując sobie na pobyt w piekle po wieczne czasy. ((Przypomnę tylko.że piekło powstało z chęci odwetu na Rzymianach za prześladowanie pierwszych chrześcijan na przełomie I i II w. i z czasem rozciągnięto te kary na wszystkich nie należących do Kościoła.))Pozdrawiam serdecznie.Zdrówka i życzę ciekawych przemyśleń

4 sierpnia o 09:05

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz