wtorek, 15 sierpnia 2023

 

Wysłano

Miłej Niedzieli Andrzeju , ja nadal leżę w łóżku ,nie wolno mi chodzić na razie jeszcze ani obciążać nogi , potem dopiero będą się zastanawiać co dalej .. 🙂 ale szczeliny w krętarzach małym i dużym muszą się zrosnąć .. 🙂

Wysłano

PIEKNIE PISZESZ OGÓRZE PRZEMIENIENIA , O ŚWIATŁOŚCI , TO NAWET UCZNIÓW ZASKOCZYŁO NIE WIEDZIELI CO POWIEDZIEĆ , COŚ MAMROTALI O ZBUDOWANIU NAMIOTÓW ... 🙂

30 lipca o 10:27

Andrzej

Nic Aniu uczniów nie zaskoczyło i to nie musi nikomu się podobać bo chodzi o zrozumienie procesu.Człowiek wybrany przez Boga przychodzi na ten świat w wyniku normalnego stosunku mężczyzny z kobietą, z tą tylko różnicą,że jest wybrany przez Boga na swojego przedstawiciela. Dlatego Jezus mówił,żże on i Ojciec są jednym.Miałem to opisane w materiałach Izy Trędowicz,które usunąłem bo filmy które o tym opowiadały też zostału usunięte.Teraz żałuję bo mogłem zrobić kopie i zachować. No stało się i materiałów już nie ma.Zasada jest taka,że to Bóg wybiera człowieka,który w naszym rozumieniu ma być Chrystusem i wciela się w jego ciało,więc to Bóg posługiwał się ciałem Jezusa i nauczał tych,których sam wybrał do opuszczenia materialnego świata. Jezus więc musiał pokazać wybranym jak wygląda w postaci astralnej żeby,kiedy ich życie się zakończy,mogli go rozpoznać i się z nim połączyć bo na poziomach astralnych jest wiele istot,które mogą udawać Boga. Ale kolejni pisarze wymyślili,że Jezus pokazał uczniom Mojżesza i Eliasza, a ci chcieli stawiać im namioty,co jest już całkowitą bzdurą. Syn pojechał z kolegami na urlop, a ja dziś robię dzień na słodko i zabieram się za racuszki z maślanki z jabłkami. Dbaj o siebie i zdrówka życzę

31 lipca o 08:40

Andrzej

Witam serdecznie.Bóg jest daleko poza granicami naszego pojmowania, więc dopóki nie przyjdzie do naszego świata żeby nas zabrać do siebie, nie ma innej drogi by uciec z tego błotnistego grzęzawiska, z tego padołu łez,ignorancji i ciemności jaką jest materialny świat.Każdy Mistrz,który przychodzi do tego świata jest inkarnacją Słowa i mieszka pomiędzy nami.Jednak pomiędzy nami, a Mistrzem jest bardzo duża różnica. On jest Słowem co ciałem się stało, natomiast my jesteśmy ofiarami swoich ciał.Słowo przepaja całą istotę Mistrza, a w nas Słowo jest stłamszone i pokryte ciemnościami naszej ignorancji-naszego EGO. Dopóki nie spotkamy na swojej drodze Mistrza, który jest Słowem co ciałem się stało, i dopóki nie zaczniemy postępować zgodnie z Jego naukami, nie ujrzymy Światła, nie wtopimy w Słowo i nie zjednoczymy z Ojcem.Zgodnie z Boskim zamierzeniem nie można uzyskać tego kontaktu bezpośrednio z Bogiem,ani za pośrednictwem mistrzów z przeszłości. Czekanie,więc na Jezusa nie ma sensu bo jego czas już minął. Taką drogę i taki sposób nakazał Bóg i dlatego przychodzi do świata na nasz poziom.Przychodzi teraz, przychodził za życia Jezusa, przed Jezusem i po Jezusie.Będzie przychodził tak długo jak będzie uważał za stosowne, a my musimy spotkać Mistrza dopóki jesteśmy w ludzkim ciele bo ludzka forma jest cennym darem i tylko przy jej pomocy możemy wejść w kontakt z Najwyższą Istotą. ((Na tym skończył się wykład Piotra Listkiewicza o mistycznym znaczeniu ewangelii Jana.Z tej części wynika,że nasz osobisty kontakt z Bogiem jest niemożliwy i nikt samowolnie nie może opuścić materialnego świata. Potwierdza to Jezus w przypowieści o zapraszanych gościach i mówi w niej,że Król przyjmuje tylko gości przyprowadzonych przez posłańców, a goście,którzy sami chcą się dostać do Króla są przez niego wyrzucani na zewnątrz tam gdzie mamy płacz i zgrzytanie zębów, czyli do świata materialnego,którego bez pomocy Posłańca/Mistrza nie mogą opuścić.Jednak ilu to rozumie? Wszyscy wierzący twierdzą,że ufają Jezusowi i nawet na nagrobkach często można spotkać słowa "Jezu ufam tobie". Ale czy naprawdę wierzymy Jezusowi?Jednocześnie nie wierząc,że sensem jego nauk jest przestrzeganie przed skutkami naszych własnych zachowań? Spróbujmy trochę podsumować zebranej wiedzy. Od Danuty Lenarczyk wiemy,że nasze myśli i uczucia są energią,którą zapisuje poziom kwantowy Akaszy. To samo wiemy od Grzegorza Sławickiego, z tym,że on już rozróżnia częstotliwości jakimi charakteryzują się te energie i porównuje je do częstotliwości światów astralnych. Im wyższy ich poziom, tym bardziej jesteśmy zdolni odczuwać wibracje poziomu mentalnego gdzie mamy odczucie szczęścia, miłości i nieba. I odwrotnie, im niższe, tym bardziej odczuwamy mroczne poziomy, które przypominają wymyślone piekła i tylko od nas samych zależy co będziemy odczuwać po odejściu z tego świata. Uważam,że dlatego Jezusowi tak zależało żebyśmy żyli tylko uczuciem miłości. To nam co prawda nie pozwoli opuścić ciemności materialnego świata,ale zapewni lepszy stan pomiędzy wcieleniami i korzystniejsze kolejne wcielenie.W religii chrześcijan taki pogląd nie istnieje bo w 553 r zlikwidował go cesarz Justynian, więc uważamy,że po śmierci ciała przenosimy się do wiecznego nieba, lub wiecznego piekła.Ale Jezus mówi wyraźnie,że nie opuścimy ciemności materialnego świata zanim nie spłacimy naszych długów do ostatniego grosika. To nam mówi,że nie będziemy tych długów spłacać w niebie lub piekle, ale tu gdzie je stworzyliśmy. Musimy,więc tu wrócić bo tak stanowi Prawo Przyczyny i Skutku. "Albowiem każdy własny ciężar poniesie. Nie błądźcie, Bóg się nie da z siebie naśmiewać; albowiem co człowiek sieje,to i żąć będzie.(Gal.6,5 7) Pozdrawiam serdecznie.Zdrówka i życzę ciekawych przemyśleń

31 lipca o 21:49

31 lipca o 22:09

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz