piątek, 9 grudnia 2022

 

Andrzej

Witam serdecznie. Czy w omawianym przypadku to efekt oglądania filmów lub przeczytanych książek? Wątpię. Badany musiałby się najpierw zapoznać z historią losów osoby z którą się utożsamia i poznać masę szczegółów z tamtego okresu,a jak sam mówi nie ma doświadczenia wojskowego i nigdy nie interesował się historią, co dla mnie nie jest dziwne bo sam w szkole nie lubiłem tego przedmiotu i w wojsku również nie byłem. Nie jest to sławne życie jak wpierają nam przeciwnicy reinkarnacji dusz, że wszyscy chcemy być i jesteśmy kimś sławnym i znacznym. Ten człowiek jest zwykłym żołnierzem biorącym udział w walkach. Badacze sami byli ciekawi czy relacja osoby badanej jest zgodna z materiałami archiwalnymi.Sami przeszukują materiały archiwalne i gdyby badany oszukiwał, to na pewno byłby na tym przyłapany.Według zapisów archiwalnych Rouben Stanfford został ranny w walce o kamieniołomy w 1855 r i badany to potwierdza. Rok spędza w szpitalu gdzie tęskni za żoną i dzieckiem Z ostatnich dni poprzedniego wcielenia wynika, że rodzina go porzuciła i osamotniony pracuje jako latarnik. 2 kwietnia 1879 r patrzy na wodę i to jest ostatnie wspomnienie, popełnia samobójstwo.Tak wynika z seansu regresji i z odnalezionych materiałów w archiwach. Niestety ten człowiek wybrał najgorsze wyjście z możliwych- Samobójstwo.Jego decyzja wynikła najprawdopodobniej w wyniku osamotnienia. Rodzina go porzuciła i czuł się nikomu niepotrzebny. Jednak czy by ją podjął mając wiedzę o skutkach jakie na niego poczekają i zostaną mu oddame?Wszyscy są przekonani,że jak zakończą sami trudne wcielenie to ich kłopoty się skończą.Ale wedłg badaczy sfer astralnych, one się dopiero zaczną i skutki samobójstwa są trudne do przewidzenia. W przyszłym wcieleniu za ten czyn może stracić bliską sobie osobę i znane są takie relacje.Wszystkie nasze zachowania, czyny i myśli zostawiają ślady w energii Wszechświata i "echo' naszych zachowań zawsze do nas powróci. „Co człowiek sieje, to i zbierać będzie (Gal 6,8)”(św. Paweł). A teraz chciałbym zademonstrować działanie tego"echa" naszych życiowych wyborów i porażek. Tekst Fundacji Nautilius.)) " Każde życie człowieka jest już „konsekwencją”, każda przypadłość jest „skutkiem”, i gdzieś także była „przyczyna”. Najlepiej wyjaśniać takie rzeczy na konkretnych przykładach. Oto historia z „Archiwum FN”. Ta historia do dziś jest powtarzana na pokładzie Nautilusa jako jedna z najbardziej poruszających,jeżeli chodzi o historie "w mediach". To było kilka lat temu, kiedy w Programie Pierwszym Polskiego Radia była audycja prowadzona przez nas o reinkarnacji czyli "wędrówce dusz". Audycja zaczynała się o 24.00 i trwała trzy godziny. Cieszyły się naprawdę gigantyczną popularnością. Tej nocy ok. 2.00 zadzwoniła kobieta, która płakała, ale po chwili uspokoiła się i powiedziała, że koniecznie chce wejść na antenę. W studiu po krótkiej naradzie zapadła decyzja, aby "dać jej szansę". Zostaje wprowadzona na antenę i pada zastrzeżenie, aby mówiła "na temat audycji, czyli właśnie wędrówki dusz". Kobieta zaczyna opowiadać.Mówi spokojnie, ale słuchając jej głosu od razu się wyczuwa, że przeżyła coś ważnego. Opowiada swoją historię. Jest właśnie świeżo po strasznej tragedii. Jakiej? Powiesił się jej nastoletni syn. Stało się to miesiąc wcześniej. Syn bardzo źle znosił jej drugie małżeństwo, ale nie zdawała sobie sprawy, że aż tak bardzo...Pozdrawiam serdecznie.Zdrówka i życzę ciekawych przemyśleń

20 listopada o 08:37

Andrzej

Witam serdecznie."W studiu prowadzący wyraża jej ogromne współczucie, ale jednocześnie przypomina, że audycja jest o reinkarnacji. Kobieta odpowiada na to, że wie, ale prosi, aby wysłuchać ją do końca. Nigdy nie wierzyła w reinkarnację, nie zajmowała się nią. Jest katoliczką, chodzi do kościoła kilka razy w roku... ale wracając do najważniejszej historii - to niesłychane wydarzenie miało miejsce dwa tygodnie po samobójczej śmierci syna. Była w domu ze swoim drugim trzyletnim synkiem z drugiego małżeństwa, który z ogromnym zainteresowaniem przyglądał się swojej płaczącej matce. Wreszcie podszedł do niej i zapytał: - Mamo, dlaczego tak bardzo płaczesz? To pytanie ją trochę zaskoczyło, ale po chwili odpowiedziała dziecku. - Kiedyś ci to syneczku wytłumaczę, ale teraz... pozwól... twój braciszek nas opuścił, zastawił... zabił się... dlatego jestem tak smutna synku. Jej trzyletni syn przez kilka chwil milczał i bardzo uważnie jej się przyglądał. Wreszcie ku jej bezgranicznemu zdumieniu powiedział: - Ale kiedy ty kiedyś się powiesiłaś i nas zostawiłaś, to my płakaliśmy. Nie pamiętasz tego? Teraz już nie płacz, bo już wiesz, jak to jest. Już nie ma potrzeby płakać. Dziecko zeszło jej z kolan i spokojnie poszło bawić się do drugiego pokoju. Kobieta zaś poczuła, że nie jest to "kolejna chwila w jej życiu", że oto nagle dotknęła przez swoją rozmowę z synem jakieś wielkiej tajemnicy ludzkiego życia. Na antenie opowiedziała jeszcze jedną ważną rzecz, że od dziecka ma kłopot, kiedy założy na szyję chustę czy szalik. Dlaczego? Natychmiast... zaczyna się dusić! Kobieta powiedziała, że nie dba o to, jak ludzie potraktują jej historię, ale ona sama jest przekonana, że jej syn pamięta jakąś sytuację z poprzedniego życia. Ona musiała zrobić błąd, za który przyszło jej zmierzyć się z konsekwencją tego czynu w obecnym życiu. Kiedy słuchaliśmy tej historii w radiowym studiu Polskiego Radia, wszyscy na plecach czuliśmy "zimny powiew kosmosu". (( „Co człowiek sieje, to i zbierać będzie (Gal 6,8)”To szokująca historia z której wynika, że ta kobieta w poprzednim wcieleniu, które w chrześcijańskiej religii nie istnieje, popełniła samobójstwo przez powieszenie. Dlatego dusi ją wszystko co powiesi na swojej szyi, nawet szalik.Kiedyś dała najbliższym smutek i płacz i dostała z powrotem to samo co kiedyś dała, tylko dokładnie z drugiej strony.Z tej relacji nie wynika czy wcześnie została wdową,ale jej pierwszy związek się rozpadł i traci najbliższych,więc powstają nam pytania. Dlaczego Bóg jej nie skazał na wieczne potępienie?Jeśli nie w kościelnych wiecznościach-piekle i czyśćcu to gdzie jej dusza spędziła ten czas? Moim zdaniem tam gdzie wszyscy. W świecie astralnym i stamtąd powróciła żeby odczuć to co czuje porzucona rodzina.Wyciągnąć z tej lekcji wnioski i nigdy więcej nie popełnić tego błędu.Brzmi to okrutnie, ale właśnie zebrała plon ze swojego zasiewu z poprzedniego wcielenia.Stworzyła przyczynę,więc musi ponieść jej skutek.My oczywiście nie musimy w to wierzyć bo księża zawsze wymyślą banialuki o podszeptach Szatana, ale czy nie warto chociaż przez chwilę pomyśleć i się nad tym wszystkim zastanowić dlaczego tak się dzieje?Moim zdaniem dlatego,że te dusze nie zostały wybrane i nie spotkały na swojej drodze przeznaczonego dla nich Chrystusa i nie zostały wyprowadzone ze strefy reinkarnacji. Pozdrawiam serdecznie.Zdrówka i życzę ciekawych przemyśleń

2

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz