czwartek, 12 sierpnia 2021

 

Andrzej

Andrzej Dąbrowski
Witam serdecznie.Świadomość potrafi się oddzielić od ciała nie tylko w przypadkach śmierci klinicznych,więc biorąc pod uwagę wszystkie przypadki powstają przy tym trudne pytania. Czy energie ożywiające nasze ciała są naszą świadomością? Czy jest odrębnym Bytem funkcjonującym w materialnym ciele? Czy są tym Duchem o którym wspomina Biblia? Jak ktoś może myśleć w czasie kiedy jego mózg nie pracuje? Jak może widzieć kiedy ma zamknięte oczy? Ksiądz z niedawno omawianego filmu pewnie podciągnąłby to znowu pod jakąś łaskę,albo pod cud. Ale,moim zdaniem,świadomość tej kobiety weszła w wibracje duszy i Anita mówi nam bardzo ciekawą rzecz. Przeniosła się w stan bezwarunkowej miłości i czuła się kochana tylko za to, że jest Anitą Moorjani.Dla mnie to oznacza,że jej świadomość połączyła się z wibracjami duszy,które wibrują tylko miłością,więc czuje ją i jest kochana za to tylko,że jest Anitą. I to jest najtrafniejsze stwierdzenie jakie spotkałem w opisach śmierci klinicznych. Czujemy wibracje duszy, która jest cząstką Boga, więc można śmiało stwierdzić,że Stwórca nas kocha nie za to kim i jacy jesteśmy, i nie za to,że należymy do jakiejś religii i w co wierzymy. Ale kocha nas bo jesteśmy. I to się nazywa MIŁOŚĆ BEZWARUNKOWA. KOCHA BO JESTEŚMY,Jest to zupełnie inna miłość jak ta o której mówią księża gdzie mamy się Bogu podlizywać,przekupywać ofiarami i prosić o łaski, bo jak nie to sprezentuje nam nadzwyczajną łaskę piekła. BÓG NAS KOCHA BO JESTEŚMY!!!Nikt nie pyta do jakiej religii należymy i nie musimy wymyślać nowych przykazań, jak to robiła Gloria Polo. Myślę, że na całym świecie takich przypadków są miliony, tylko,że nie wszystkie są nagłaśniane i udokumentowane Niektóre są bardzo wiarygodne i w zasadzie pozbawiają złudzeń, że może to jakieś umilanie śmierci przez umierający mózg lub halucynacje,bo i take teorie spotkałem. Znane są takie relacje, kiedy ludzie w postaci ciała astralnego odwiedzili swoich bliskich, którzy w czasie ich śmierci klinicznej coś tam robili lub o czymś rozmawiali w swoich domach. Po przebudzeniu ze stanu śmierci i powrocie do życia tacy ludzie dokładnie zdawali relację z tego, co mogli usłyszeć i zobaczyć w czasie, kiedy byli „poza ciałem materialnym”. Ich relacje robią tak wstrząsające wrażenie na bliskich i przyjaciołach (których odwiedzili w postaci astralnej), że śmiało może to być uznawane za 100 procentowy dowód na to, że człowiek jest tak naprawdę nieśmiertelnym duchem zamieszkującym ciało materialne. Ale tak naprawdę mało kto wierzy takim ludziom i najczęściej ich relacje uznaje się za halucynacje i zwykłe wymysły.Tak jest po prostu najwygodniej dla wszystkich, i dla Kościoła, który nie umie wyjaśnić co się ludziom przytrafia, i dla lekarzy którzy również nie potrafią wyjaśnić czego są świadkami.Dlatego dla obu stron halucynacje są wygodną ucieczką od problemu. Lekarze się cieszą, że uratowali pacjenta, tylko często sami pacjenci nie są z tego zadowoleni.Na moment znaleźli się w wibracjach duszy, w uczuciu miłości i szczęścia jakiego nikt z żyjących w materialnym ciele nawet sobie nie umie wyobrazić i trzeba to opuścić dla tego brudnego życia tutaj i byle jakiego ciała. Jednak w przypadku Anity Moorjani trudno o uznanie jej przeżyć za halucynacje. Jeśli chcemy przeżycia z okresu śmierci klinicznej uznać za halucynacje to jej przypadek wyleczenia z nowotworu również powinniśmy uznać za efekty działania halucynacji, bo po jakimś czasie badania już nie potwierdziły istnienia guza. Znany jest mi jeszcze jeden przypadek z naszego kraju, kiedy pacjentka w stanie śmierci klinicznej chodziła po grotach z kryształu i piła w nich wodę. Halucynacje leczą nowotwory? Ciekawa i nowatorska teoria.Cud i działanie Boga? Raczej określiłbym to jako działanie jej duszy, może też przewodnika lub przewodników z grupy duchowej i na pewno Anita nie miała halucynacji. To, że zobaczyła brata w samolocie lecącym z Indii to też halucynacja? Moim zdaniem stan ciała nie ma znaczenia w takich przypadkach. Świadomość naprawdę przechodzi do świata wewnętrznego umysłu i łączy się z wibracjami duszy i chce tam zostać już na stałe, ale często jest odsyłana z powrotem z powodu nie wykonania jakiś zadań. Dla wszystkich takie przeżycia to problem. Dla Kościoła, bo te przeżycia często są dalekie od nauk Kościoła, i często pacjenci opowiadają o życiu gdzieś tam,Świetle miłości, a nawet odkryciu wcześniejszych żyć. I jak wiem z przeglądanych materiałów to księża wymyślają najróżniejsze teorie żeby maluczkim wytłumaczyć, że jest to działanie Szatana lub złych demonów. Złych aż do szpiku kości.W ostateczności może być to łaska Boża. Naukowcy raczej starają się umieścić takie przeżycia w dziale z tytułem "Halucynacje" i mało komu przychodzi do głowy, że mamy do czynienia z uzupełnieniem energii w światach astralnych i wiecznym życiem duszy. Pozdrawiam serdecznie.Zdrówka życzę, ciekawych przemyśleń

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz