poniedziałek, 23 sierpnia 2021

 

Andrzej

Andrzej Dąbrowski
Witam serdecznie.((A co jest ważne? Przede wszystkim żyć tak żeby nikt nie płakał z naszego powodu i dawać z siebie tylko to co sami chcielibyśmy dostać bo wywołując poczucie krzywdy ciągniemy za sobą dług karmiczny w postaci zaburzenia energetycznego. Czy nasz bohater chciałby żeby go traktowano tak jak on traktował innych?Myślę,że istota pokazująca naszemu bohaterowi jego życie to jego dusza, a może też przewodnik ze świata astralnego i do pokazania jego życia jest wykorzystywany trwały zapis na poziomie kwantowym, który pozostawia każde nasze działanie,łącznie z uczuciami jakie wywołaliśmy, myślami i słowami.Mistycy ten kwantowy zapis nazywają kronikami Akaszy i jest to trwały zapis energetyczny całego naszego wcielenia i dlatego właśnie z drugiej strony nie oszukamy nikogo tak jak w materialnym świecie gdzie często co innego myślimy, a co innego mówimy i robimy.I dotyczy to wszystkich przypadków śmierci klinicznych Przytulenie siostry to jeden jedyny dobry uczynek w całym życiu? A za resztę(trzy żony,seks bez umiaru,kłamstwa i oszustwa) nie będzie palenia ogniem ani żadnej kary? Nie poniósł żadnej kary i nie poniesie, bo nie czuje potrzeby ukarania siebie i w swoim mniemaniu żył dobrze,a system nauki nie polega na karaniu, tylko na pokazaniu właściwych wyborów.Darujmy więc sobie te "nadzwyczajne łaski" bo ten pomysł księdza jest po prostu głupi i nikt normalny w to nie uwierzy.)) Nigdy bym nie pamiętał tej sceny, bo wobec moich wszystkich osiągnięć życiowych wydawała się ona nieistotna. Tymczasem usłyszałem od tej istoty, że to właśnie ten moment był jednym z najważniejszych w moim życiu! Zapytałem ją wtedy, skąd ona ma taką wiedzę o moim życiu, a czułem, że wie absolutnie wszystko. Wtedy usłyszałem coś takiego: „Jestem z Tobą od momentu Twoich narodzin, nie byłeś sam nawet przez chwilę!”. To zdanie mną wstrząsnęło, nawet wtedy, kiedy byłem „po tamtej stronie”. Usłyszałem wtedy tylko „Już czas wracać, już czas!” i pamiętam tylko potworny ból i ciemność. Potem obudziłem się w szpitalu, kilka dni później. Jak pisałem – cudem powróciłem do żywych. Każdego dnia myślę o tym, co wtedy przeżyłem. Było to tak realne, że ludzie którzy tego nie przeżyli nigdy, ale to nigdy tego nie zrozumieją. Nie chcę zresztą nikogo do tego przekonywać, że to się naprawdę zdarzyło – to jest moja historia i tylko ja znam prawdę. Wszystko się od tamtej pory zmieniło, ale ja jestem jedną rzeczą zaintrugowany. Bo tamta istota powiedziała, że obserwowała moje życie od samego początku, każdą sekundę była ze mną! Podejrzewam, że nie jestem wyjątkiem i dotyczy to każdego z ludzi. A więc każdy człowiek jest przez „kogoś obserwowany”, nawet wtedy, kiedy sam przebywa w pustym pokoju. To, co powiedziała mi ta istota nie daje mi spokoju. Wiem, że mówiła prawdę! Mówiąc wprost wpłynęło to tak mocno na mnie, że od tego czasu nigdy nie czuję się sam i w ogóle zrozumiałem, że coś takiego jak samotność w ogóle nie istnieje, że jest to po prostu błędne przekonanie człowieka, który nigdy nie jest sam. ((Nasz bohater nie doświadczył "łaski piekła" za swoje pazerne życie bo w nie nie wierzył i nie nałożył na siebie tego"dobrodziejstwa religijnego" i interpretuje to po swojemu,ale trzeba przyjąć,że oczywiście nasze ciało nigdy nie jest samo.Ożywiają je przecież ciała energetyczne,które w nim funkcjonują,łącznie z duszą. Wszystkie te energie są w nas obecne od chwili naszych narodzin. Od tego czasu rozpoczyna się też pozostawianie naszego "energetycznego odcisku papilarnego",za który tak często się wstydzimy .)) Mam nadzieję, że poruszycie ten ważny temat w swoich publikacjach, lecz pamiętajcie, żeby nie zrobić tego przez pryzmat jakieś religii czy kościoła, bo wtedy pomyślą, że jesteście... w każdym razie może opublikujcie mój list. Na pewno jest wiele innych historii ludzi, którzy doświadczyli obecność tej istoty, która jest z każdym człowiekiem na ziemi. ((Jak na pewno zauważyliśmy ta relacja diametralnie różni się od relacji osób religijnych co w moim przekonaniu dowodzi,że przeżycia śmierci klinicznej są uwarunkowane naszym światopoglądem i wierzeniami jakie w sobie wyrobiliśmy, przejmując je od otoczenia, lub rodziny.Osoby wierzące mają stale wmawiane,że są grzesznikami, więc podświadomie czują potrzebę ukarania siebie za grzeszne życie. Nasz bohater nie wierzył w Boga,więc światło jakie napotkał było dla niego Istotą.))Pozdrawiam serdecznie.Zdrówka życzę, ciekawych przemyśleń

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz