środa, 9 lutego 2022

 

Andrzej

Andrzej Dąbrowski
Witam serdecznie. Autor powyższego materiału próbował nam wmówić,że jeśli kogoś zabiliśmy to w kolejnym wcieleniu zapłacimy za ten niegodny czyn własnym życiem.Ale jeśli by to była prawda to np. po każdej wojnie umierało by wcześniej przynajmniej jedno pokolenie,a wiadomo,że tak nie jest. Przyznaję,że nie wierzę w takie metody uzyskiwania informacji bo nigdy nie mamy pewności kto je dyktuje. Całkowicie inaczej ma się sprawa kontaktu jeśli bliska osoba od razu weryfikuje uzyskane informacje i to właśnie możemy zobaczyć w kolejnym materiale. " Lisa Williams - Reinkarnacja 3.mp4 https://youtu.be/A2tW-SRHmrA " Tak, wierzymy w jedno jedyne wcielenie i nie umiemy opanować smutku bo nawet nie wiemy czy dziecku które odeszło jest dobrze w zaświatach. Pielęgnujemy tę pamięć i budujemy domowe kapliczki i nie umiemy się pogodzić z odejściem ukochanej osoby i bardzo często nie pozwolimy nikomu ruszyć przedmiotów które należały do dziecka, a nawet posprzątać jego pokoju.W ten sposób podświadomie chcemy zatrzymać przy sobie ukochane dziecko bo przecież wiemy,że odeszło na zawsze. Ale czy kiedykolwiek przyszło nam na myśl czy to jest właśnie to czego oczekuje bliska nam osoba,lub nasze dziecko? Nie, bo nie wiemy, że ono nadal żyje i nas obserwuje, chociaż teraz żyje w formie bezcielesnej.Po wejściu do domu Lisa zaczyna opowiadać o nieżyjącej mamie właścicielki i trafnie określa jej sposób bycia, wspomina też,że Danę strzeże wiele aniołów, które są przy niej obecne. Mama właścicielki wspomina też o aurze dziecka i o to dziecko głównie chodzi w tym odcinku.Chłopiec uległ wypadkowi w drodze do szkoły.Chciał szybko przebiec przez ulicę i wpadł pod inny samochód. W miejscu wypadku jeszcze po tylu latach utrzymuje się energia kwiatów jakie składała tam matka. Lisa wyjaśnia okoliczności jego śmierci i jak można się przekonać ma te informacje od nieżyjącego dziecka, które nie rozpacza z powodu swego odejścia.Wszystkie przekazane przez Lisę informacje od razu potwierdza jego matka.Dalej Lisa przekazuje, że synek chce żeby mama przestała się w końcu smucić z powodu jego odejścia bo on dalej żyje i jest szczęśliwy.Ze słów Lisy wynika,że chłopiec nie zapomniał o mamie i jest stale obecny w jej domu. biega po salonie i odwiedza pokoje. Chce żeby mama w końcu przestała się smucić i rozpakowała prezenty jakie kupiła na jego siódme urodziny, posprzątała jego pokój i rozdała jego zabawki dzieciom które ich nie mają, w ten sposób zrobi coś dobrego, a jemu samemu zapewni spokój.I to jest bardzo ważna informacja,że nasze stałe rozpamiętywanie i smutek zakłócają spokój z drugiej strony. Chłopiec jest szczęśliwy i ma się dobrze.W tym miejscu wypada zadać pytanie. Czy nie tak właśnie się zachowujemy? Latami budujemy domowe sanktuaria i przechowujemy przedmioty po tych co odeszli. Sami budujemy to uczucie smutku i żalu i nie mamy pojęcia, że te dusze wrócą wcielając się w nowe ciała.Nie wiemy o tym bo taką wiedzę zaciekle zwalcza Kościół Katolicki trwając przy swojej wersji z jednym życiem bez możliwości powrotu. Jak wynika ze słów Lisy Wiliams chłopiec za pośrednictwem Lisy zapowiada swój powrót,ale on wróci w ciele innego dziecka, i być może należy poszukać jego osobowości gdzieś w rodzinie.Zachowanie podobnego wyglądu należy raczej do rzadkości. Ale może przenieść upodobania i podobne cechy charakteru, i takich cech trzeba szukać i na nie zwracać uwagę.Często małe dzieci do około 7 roku życia pamiętają poprzednie wcielenie i powinniśmy zwracać baczną uwagę na to co mówią bo to nie wszystko jest dziecięcą fantazją. Możliwe też, że będzie kolejnym dzieckiem tej samej matki.To w wersji Kościoła jest niemożliwe bo dusza która przeszła na drugą stronę pozostaje tam już na wieczność.A ja kiedyś czytałem,że od biedy nawet nie musielibyśmy się wcielać w materialne ciała i żyć stale na poziomach astralnych. ale problem tkwi w tym,że tam nie ma bólu i cierpienia więc nasz rozwój jest o wiele wolniejszy bo dusza nie doświadcza wszystkiego. My oczywiście możemy takie relacje uznać za pierdoły i urojenia chorych mózgów. Ale nadal pozostaje główne pytanie na które w ten sposób nie uzyskamy odpowiedzi. Jeśli przyjmiemy wersję Kościoła o zbawieniu wszystkich przez jednego Jezusa i jednym jedynym życiu to jak wyjaśnić takie przypadki, i co, my już zbawieni,robimy w materialnym świecie?Pozdrawiam serdecznie.Zdrówka życzę, ciekawych przemyśleń

2 lutego o 08:41

Andrzej

Andrzej Dąbrowski
Witam serdecznie.Wszyscy tu wrócimy bez względu na to czy w to wierzymy, czy nie bo wszyscy jesteśmy związani karmą z materialnym światem, i nie ma znaczenia czy religia na to pozwala. Z wszystkich relacji wynika, że najszybciej wracają dzieci które wcześnie odchodzą w tragicznych okolicznościach, lub z powodu ciężkich chorób.One wracają już po kilku latach i nawet jest możliwe,że ci sami rodzice będą ponownie rodzicami takiego powracającego malucha. Następni są dorośli zmarli tragicznie. Im powrót zajmuje kilkanaście lub kilkadziesiąt lat. A najwięcej czasu to zajmuje tym którzy dożyli słusznego wieku i odeszli w sposób naturalny. Dlaczego tak? Nie wiem, możliwe,że dzieci nie mają takich obciążeń karmicznych jak dorośli i nawet nie wiem czy kierunek tej myśli jest prawidłowy, ale się domyślam, że może to mieć związek z nagromadzeniem doświadczeń które nazywamy grzechami. Dzieci ich nie miały i w czasie krótkiego wcielenia nie zdążyły zrównoważyć żadnej energii, i stąd może tak szybkie wcielenia. Jednego jestem jednak pewien. Wszystkie dusze są związane kartmą i prędzej lub później powrócą w materialne życie bez względu czy w to wierzymy czy też nie chcemy w to wierzyć i dzięki Bogu wersja Kościoła Katolickiego nie ma z tym fenomenem nic wspólnego.Jednak czy tak jest na pewno i co się stanie z kimś kto zabije siebie?Przecież przypadki samobójstw się zdarzają każdego dnia,więc nie można ich wykluczyć i decydujemy się na ten krok nie tylko z powodu zawiedzionej miłości, ale też np. trudnych warunków życia, którego mamy już dość. Z powodów długów, których nie jesteśmy spłacić, banructw naszych firm,utraty pracy,niespodziewanego kalectwa, itp.Przypomnę historię pewnej kobiety i opis pochodzi ze stron Fundacji Nautilius.)) "Ta historia do dziś jest powtarzana na pokładzie Nautilusa jako jedna z najbardziej poruszających,jeżeli chodzi o historie "w mediach". To było kilka lat temu, kiedy w Programie Pierwszym Polskiego Radia była audycja prowadzona przez nas o reinkarnacji czyli "wędrówce dusz". Audycja zaczynała się o 24.00 i trwała trzy godziny. Cieszyły się naprawdę gigantyczną popularnością. Tej nocy ok. 2.00 zadzwoniła kobieta, która płakała, ale po chwili uspokoiła się i powiedziała, że koniecznie chce wejść na antenę. W studiu po krótkiej naradzie zapadła decyzja, aby "dać jej szansę". Zostaje wprowadzona na antenę i pada zastrzeżenie, aby mówiła "na temat audycji, czyli właśnie wędrówki dusz". Kobieta zaczyna opowiadać.Mówi spokojnie, ale słuchając jej głosu od razu się wyczuwa, że przeżyła coś ważnego. Opowiada swoją historię. Jest właśnie świeżo po strasznej tragedii. Jakiej? Powiesił się jej nastoletni syn. Stało się to miesiąc wcześniej. Syn bardzo źle znosił jej drugie małżeństwo, ale nie zdawała sobie sprawy, że aż tak bardzo... W studiu prowadzący wyraża jej ogromne współczucie, ale jednocześnie przypomina, że audycja jest o reinkarnacji. Kobieta odpowiada na to, że wie, ale prosi, aby wysłuchać ją do końca. Nigdy nie wierzyła w reinkarnację, nie zajmowała się nią. Jest katoliczką, chodzi do kościoła kilka razy w roku... ale wracając do najważniejszej historii - to niesłychane wydarzenie miało miejsce dwa tygodnie po samobójczej śmierci syna. Była w domu ze swoim drugim trzyletnim synkiem z drugiego małżeństwa, który z ogromnym zainteresowaniem przyglądał się swojej płaczącej matce. Wreszcie synek podszedł do niej i zapytał: - Mamo, dlaczego tak bardzo płaczesz? To pytanie ją trochę zaskoczyło, ale po chwili odpowiedziała dziecku. - Kiedyś ci to syneczku wytłumaczę, ale teraz... pozwól... twój braciszek nas opuścił, zastawił... zabił się... dlatego jestem tak smutna synku. Pozdrawiam serdecznie. Zdrówka życzę, ciekawych przemyśleń

3 lutego o 08:51

Andrzej

Andrzej Dąbrowski
Witam serdecznie.Była w domu ze swoim drugim trzyletnim synkiem z drugiego małżeństwa, który z ogromnym zainteresowaniem przyglądał się swojej płaczącej matce. Wreszcie synek podszedł do niej i zapytał: - Mamo, dlaczego tak bardzo płaczesz? To pytanie ją trochę zaskoczyło, ale po chwili odpowiedziała dziecku. - Kiedyś ci to syneczku wytłumaczę, ale teraz... pozwól... twój braciszek nas opuścił, zastawił... zabił się... dlatego jestem tak smutna synku.Jej trzyletni syn przez kilka chwil milczał i bardzo uważnie jej się przyglądał. Wreszcie ku jej bezgranicznemu zdumieniu powiedział: - Ale kiedy ty kiedyś się powiesiłaś i nas zostawiłaś, to my płakaliśmy. Nie pamiętasz tego? Teraz już nie płacz, bo już wiesz, jak to jest. Już nie ma potrzeby płakać. ((Dzieci do około 6-7 lat często pamiętają poprzednie życie, tylko,my dorośli,im nie wierzymy.)) Dziecko zeszło jej z kolan i spokojnie poszło bawić się do drugiego pokoju. Kobieta zaś poczuła, że nie jest to "kolejna chwila w jej życiu", że oto nagle dotknęła przez swoją rozmowę z synem jakieś wielkiej tajemnicy ludzkiego życia. Na antenie opowiedziała jeszcze jedną ważną rzecz, że od dziecka ma kłopot, kiedy założy na szyję chustę czy szalik. Dlaczego? Natychmiast... zaczyna się dusić! Kobieta powiedziała, że nie dba o to, jak ludzie potraktują jej historię, ale ona sama jest przekonana, że jej syn pamięta jakąś sytuację z poprzedniego życia. Ona musiała zrobić błąd, za który przyszło jej zmierzyć się z konsekwencją tego czynu w obecnym życiu. Kiedy słuchaliśmy tej historii w radiowym studiu Polskiego Radia, wszyscy na plecach czuliśmy "zimny powiew kosmosu". ((Nasza bohaterka jest katoliczką, chodzi do kościoła kilka razy w roku i nie wierzy w reinkarnację tak jak większość katolików .To szokująca historia z której wynika, że ta kobieta w poprzednim wcieleniu, które w chrześcijańskiej religii nie istnieje, popełniła samobójstwo przez powieszenie. Dlatego dusi ją wszystko co powiesi na swojej szyi, nawet szalik. W poprzednim życiu swoim czynem dała najbliższym smutek i płacz,więc w obecnym życiu dostała z powrotem to samo co kiedyś dała, tylko ten "owoc" dostała dokładnie z drugiej strony, bo nie istnieje skutek bez przyczyny.Co jeszcze dostała? Życie w poczuciu winy i poczucie bezslności,że już niczego nie jest wstanie zmienić.Brzmi to okrutnie, ale właśnie zebrała plon ze swojego zasiewu z poprzedniego wcielenia. „Co człowiek sieje, to i zbierać będzie (Gal 6,8)” Z różnych relacji wiadomo,że najczęściej przenosimy jakieś urazy psychiczne dotyczące miejsc, sytuacji, lub przedmiotów, które przyczyniły się do naszej poprzedniej śmierci. Dlatego np. ludzie ginący w pożarach panicznie boją się ognia, nawet płomyka świecy i zapalonej zapałki.Ginący w katastrofach lotniczych boją się samolotów,umierający w katastrofach okrętów boją się wody itd,itp.Powstają nam pytania na które w religii nie znajdzimy odpowiedzi. Dlaczego Bóg pozwolił jej się urodzić i nie odebrał jej życia, lub jej nie skazał na wieczne potępienie w piekle?Nie mógł jej skazać bo wieczne potępienie dusz nie istnieje i zostało wymyślone przez zmianę interpretacji słów Jezusa, który w przypowieści o gościach mówił,że gość zostanie wyrzucony na zewnątrz, gdzie mamy płacz i zgrzytanie zębów, co w przypowieści Jezusa oznacza materialny świat zewnętrzny, a nie piekło.Z tych słów w religii wymyślono,że Bóg odrzuca hurtem dusze, które trafiają do piekła.Ale ta sama religia naucza,że z piekła nie ma wyjścia. Gdzie więc była ta dusza pomiędzy wcieleniami?Jeśli nie w kościelnych wiecznościach-niebie,piekle i czyśćcu,z których już nikt nie wraca, to gdzie jej dusza spędziła ten czas? Moim zdaniem tam gdzie wszyscy. W świecie astralnym i stamtąd powróciła żeby odczuć to co czuje porzucona rodzina.Wyciągnąć z tej lekcji wnioski i nigdy więcej nie popełnić tego błędu. "Jak postępowałeś, tak postąpię z tobą. Odpłata za twoje postępki spadnie na twoją głowę." (Księga Abdiasza 1, 15) My oczywiście nie musimy w to wierzyć bo księża zawsze wymyślą banialuki o podszeptach Szatana,lub bardzo złego demona, ale czy nie warto chociaż przez chwilę pozbyć krępującego umysł strachu, pomyśleć i się nad tym wszystkim zastanowić co siejemy? Może warto w końcu uważniej czytać Biblię, bo te księgi nie zaprzeczają reinkarnacji i mówią o Prawie Karmy. Jezus i Apostoł Paweł chcąc opisać prawo karmy posługuje się najczęściej przenośnią o sianiu i zbieraniu: Powiadam wam: kto sieje skąpo, skąpo też żąć będzie, a kto sieje obficie, obficie też żąć będzie." (2 Kor. 9,6) "Albowiem każdy własny ciężar poniesie. Nie błądźcie, Bóg się nie da z siebie naśmiewać; albowiem co człowiek sieje,to i żąć będzie."(Gal.6, 5-7) Warto się więc chociaż zastanowić, bo wszystko wskazuje na to,że obecnym życiem kształtujemy następne. Pozdrawiam serdecznie. Zdrówka życzę, ciekawych przemyśleń

4 lutego o 08:52

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz