środa, 9 lutego 2022

 

Andrzej

Andrzej Dąbrowski
Witam serdecznie.Pan powiedział do Mojżesza: «Idź do ludu i każ im się przygotować na święto dziś i jutro. Niechaj wypiorą swoje szaty i niech będą gotowi na trzeci dzień, bo dnia trzeciego zstąpi Pan na oczach całego ludu na górę Synaj. ((Z kontekstu tych zapisów wynika,że Pan osobiście rozmawia z Mojżeszem i Pan ucieknie się do całkiem nieboskiej metody, i każe się odgrodzić płotem od swojego narodu wybranego. Oj, nieładnie)) Oznacz ludowi granice dokoła góry i powiedz mu: Strzeżcie się wstępować na górę i dotykać jej podnóża, gdyż kto by się dotknął góry, będzie ukarany śmiercią. ((Na chorobę popromienną? Znamy to z Sumeru jako zły wiatr, i z objawienia w Fatimie. W świetle dzisiejszej nauki te dwoje dzieci po kontakcie z "Matką Boską"?,również zmarło na tę chorobę. Ale jej objawy dopiero poznano po II Wojnie Światowej)) Nie dotknie go ręka, lecz winien być ukamienowany lub przebity strzałą. ((Czy ten zakaz dotykania i nakaz zabicia współplemieńców nikogo nie dziwi?Co to za Bóg, który łamie własne prawa?)) Człowiek ani bydlę nie może być zachowane przy życiu. Gdy zaś zagrzmi trąba, wtedy niech podejdą pod górę». Wtedy Mojżesz zstąpił z góry i nakazał przygotować się ludowi. I wyprali swoje szaty. Później powiedział ludowi: «Bądźcie gotowi za trzy dni i nie zbliżajcie się do kobiet». ((Czyżby groźba napromieniowania i powikłań popromiennych u ewentaulnego potomstwa?)) Trzeciego dnia rano rozległy się grzmoty z błyskawicami, a gęsty obłok rozpostarł się nad górą i rozległ się głos potężnej trąby, tak że cały lud przebywający w obozie drżał ze strachu. Mojżesz wyprowadził lud z obozu naprzeciw Boga i ustawił u stóp góry. Góra zaś Synaj była cała spowita dymem, gdyż Pan zstąpił na nią w ogniu i uniósł się dym z niej jakby z pieca, i cała góra bardzo się trzęsła. Głos trąby się przeciągał i stawał się coraz donośniejszy. Mojżesz mówił, a Bóg odpowiadał mu wśród grzmotów. Pan zstąpił na górę Synaj, na jej szczyt. I wezwał Mojżesza na szczyt góry, a Mojżesz wstąpił. Pan rzekł do Mojżesza: «Zstąp na dół i upomnij lud surowo, aby się nie zbliżał do Pana, chcąc Go zobaczyć, gdyż wielu z nich przypłaciłoby to życiem. ((Podobne niebezpieczeństwo opisywał Henoch.Tam również start rydwanu zabił wszystkich, którzy nie chcieli odejść i znaleźli się zbyt blisko)) Także kapłani, którzy mogą kiedy indziej zbliżać się do Pana, niech się oczyszczą, aby ich Pan nie pobił». Wtedy rzekł Mojżesz do Pana: «Lud nie będzie śmiał podejść do góry Synaj, gdyż zakazałeś mu tego surowo, mówiąc: "Oznacz granicę około góry i ogłoś ją jako świętą"». Potem Pan powiedział do niego: «Idź, zstąp na dół, a potem przyjdź ty i Aaron z tobą. Kapłani i lud nie mogą przejść granicy, aby wstąpić do Pana, boby ich ukarał». Mojżesz zszedł na dół do ludu i to mu oznajmił. Pan zstąpił na górę Synaj, na jej szczyt.(Wj 20,) ((W scenie przemienienia Jezusa, kiedy pokazuje uczniom swoją formę astralną,opis tego, również umieszczono na górze Tabor, chociaż odbyło się to w świadomości, w najwyższych wibracjach, czyli na górze. W tych scenach Pan również objawia się na materialnej górze.Czy ktokolwiek zastanawia się nad tego rodzaju "objawieniami i zstępowaniem z nieba"?Uważam, że cała ta historia z wyprowadzeniem z Egiptu została wymyślona żeby ukryć prawdziwy sens misji Mojżesza,który miał jako Chrystus wyprowadzić z niewoli materialnego świata tylko naznaczone dusze. Jednak Żydzi uznali,że wszyscy są wybrani i w opisach biblijnych sprowadzono to wszystko do formy materialnej i mamy to co mamy. Dla mnie to wygląda jak lądowanie pojazdu z napędem rakietowym i nigdy nie uwierzę,że w ten sposób objawia się niewidzialny Duch. W dzisiejszych czasach ludzie obserwują start wahadłowców z odległości około 5 km.))Pozdrawiam milutko, życzę jak zawsze zdrówka, wspaniałego humorku i ciekawych przemyśleń

13 stycznia o 09:43

14 stycznia o 08:38

Andrzej

Andrzej Dąbrowski
Witam serdecznie.((Również prorok Ezechiel zobaczył obiekt, który był dla niego "Chwałą Pana", a który dzisiaj uznalibyśmy za UFO.Prorok relacjonuje,że znajdował się wśród wygnańców i prawdopodobnie uciekał przed "złym wiatrem" opisanym w historiach sumeryjskich.)) "W trzydziestym roku, w czwartym miesiącu, piątego dnia tego miesiąca, gdy byłem wśród wygnańców nad rzeką Kebar, otworzyły się niebiosa. I spojrzałem, a oto gwałtowny wiatr powiał z północy i pojawił się wielki obłok, płomienny ogień i blask dookoła niego, a z jego środka oprócz ognia lśniło coś jakby błysk polerowanego kruszcu.A pośród niego było coś w kształcie czerech żywych istot. A z wyglądu były podobne do człowieka. Lecz każda z nich miała cztery twarze i każda cztery skrzydła. Ich nogi były proste, a stopa ich nóg była jak kopyto cielęcia i lśniły jak polerowany brąz.[...]A pośrodku między żywymi istotami było coś jakby węgle rozżarzone w ogniu, z wyglądu jakby pochodnie, poruszało się to pomiędzy żywymi istotami. Ogień wydawał blask, a z ognia strzelały błyskaswice.[...] A gdy spojrzałem na żywe istoty, oto na ziemi obok każdej ze wszystkich żywych istot było koło. A wygląd kół i ich wykonanie było jak chryzolit i wszystkie cztery miały jednakowy kształt. Tak wyglądały i tak były wykonane jakby jedno koło było w drugim. Gdy jechały, posuwały się w czterech kierunkach, a jadąc nie obracały się. I widziałem, że wszystkie cztery miały obręcze, wysokie i straszliwe, i były dookoła pełne oczu. A gdy żywe istoty posuwały się naprzód, wtedy i koła posuwały się obok nich, a gdy żywe istoty wznosiły się ponad ziemię, wznosiły się i koła[...]A gdy posuwały się, słyszałem szum ich skrzydeł jak szum wielkich wód, jak głos Wszechmogącego, jak hałas tłumu, jak wrzawa wojska. A gdy stanęły opuściły swoje skrzydła.[...]A nad sklepieniem, nad ich głowami, było coś z wyglądu jakby kamień szafirowy w kształcie tronu. A nad tym co wyglądało jak tron, u góry nad nim było coś z wyglądu podobne do człowieka.(Ez. 1,1) Potem duch podniósł mnie, i słyszałem za sobą potężny łoskot, gdy Chwała Pana podnosiła się ze swojego miejsca. A był to szum skrzydeł żywych istot, gdy się nawzajem dotykały, oraz turkot kół tuż przy nich, potężny łoskot.(Ez. 3, 12)I spojrzałem, a oto obok czterech cherubów były cztery koła, po jednym kole obok każdego cheruba. A kkoła wyglądały jak blask chryzolitu. A z wyglądu wszystkie cztery miały jednakowy kształt, tak jak gdyby jedno było wewnątrz drugiego. Z innych wersji wynika, że prorok padł na twarz przed "Chwałą Pana". "I usłyszałem głos, tego który przemówił. Synu człowieczy. Stań na nogi, a będę z tobą rozmawiał. A gdy przemówił do mnie, wstąpił we mnie Duch i postawił mnie na nogi i usłyszałem tego który mówił do mnie(Ez.1;3-4,28; 2;1-2)[...]I rzekł do mnie. Synu człowieczy! Zjedz to co masz przed sobą.Zjedz ten zwój i idź, a mów do domu izraelskiego. A gdy otworzyłem usta dał mi ten zwój do zjedzenia.. I rzekł do mnie. Synu człowieczy!Nakarm swoje ciało i napełnij swoje wnętrzności tym zwojem, który ci daję.! Wtedy zjadłem go, a on był w moich ustach słodki jak miód(Ez. 3;1-3) Nadto rzekł do mnie. Synu człowieczy!Wszystkie moje słowa, które będę mówił do ciebie, przyjmij do serca i słuchaj uszami"( Ez. 3;10) ((Te niby proste instrukcje, okazały się dla Ezechiela chyba niezbyt proste, bo znowu Duch musiał go stawiać na nogi.)) "A Duch podniósł mnie i porwał ze sobą. I szedłem w zaprawionym goryczą podnieceniu Ducha, a ręka Pana mocno mi ciążyła. I przybyłem do Tel-Abib do wygnańców mieszkających nad rzeką Kebar, i przebywałem tam osłupiały siedem dni wśród nich"(Ez. 3;14-15)Pozdrawiam milutko, życzę zdrówka i jak zawsze dobrego humorku. Ciekawych przemyśleń.

15 stycznia o 08:50

Andrzej

Andrzej Dąbrowski
Witam serdecznie. W przytoczonym fragmencie z Księgi Ezechiela widać wyraźnie, że prorok nie spotkał Boga który jest Duchem, a jeśliby ktoś zapomniał, to Anioły są również bytami duchowymi, oraz bazcielesnymi. Najwyraźniej Ezechiel spotkał kogoś kto przyleciał jakąś hałaśliwą maszyną, i do tego ziejącą ogniem. Prorok w tym spotkaniu nie wytrzymał nerwowo, i jak sam relacjonuje padł na twarz, podobnie jak Abraham. Wcale mnie to nie dziwi. Prawdopodobnie też bym padł. .Ale wracajmy do rzeczy, a te są bardzo ciekawe.Bardzo dokładne podanie daty tego wydarzenia świadczy o tym, że prorok był człowiekiem skrupulatnym i dbałym o szczegóły. A może pomógł ten zwój, o smaku miodu? Tego co on zjadł i w jakim celu, już nie dojdziemy. Można się tylko domyślać, że dostał w tym pokarmie coś na poprawę/wzmocnienie inteligencji i pamięci. I nie od Boga. Istota która mu to dała nie była też człowiekiem, bo sama zwracała się do Ezechiela "Synu człowieczy", więc moim zdaniem odpada też wątek wcześniejszych cywilizacji, jakich przedstawiciele mieli niby być tymi bogami. Bardzo dziwny jest sposób w jaki "Chwała Pana" pojawia się przed prorokiem. Nie bardzo można sobie wytłumaczyć to pojawiające się za każdym razem grzmienie, dudnienie, pojawiające się ognie i huraganowe wiatry, wznoszące się tumany kurzu i pyłu. I dlaczego w tym przypadku Bóg wyglądał, czy był podobny do kamienia szafirowego w kształcie tronu? [...]A nad sklepieniem, nad ich głowami, było coś z wyglądu jakby kamień szafirowy w kształcie tronu. A nad tym co wyglądało jak tron, u góry nad nim było coś z wyglądu podobne do człowieka.(Ez. 1,1)?Myślę, że przez szyby kabiny, Ezechiel zobaczył pilota siedzącego na fotelu.Wszystko będzie się zgadzało, jeśli tylko spróbójemy zinterpretować to wydarzenie jako opis lądowania śmigłowca z napędem odrzutowym. Wtedy sensu nabiera ten ogień z silnków, obłok dymu i ten huragan powodowany łopatami wirników." a z jego środka oprócz ognia lśniło coś jakby błysk polerowanego kruszcu" Ten błysk polerowanego kruszcu to przecież kadłub maszyny.Trzeba jednak przyjąć, że prorok opisał coś, czego nie widział nigdy przedtem. Dlatego używa do opisu znanych sobie porównań.Ezechiel zobaczył cztery żywe istoty, pośród których znajdowała się "Chwała Pana"Skłaniał bym się do poglądu, że te istoty były rozmieszczone w miarę równomiernie wokół jednostki centralnej. Najpradopodobniej to cztery nogi z jednostkami napędowymi, na których opiera się maszyna. Na zdjęciu które opublikował Blumrich widać właśnie takie cztery jednostki z wirnikami pomocniczymi. To co dla Ezechiela jest czterema żywymi istotami, dla mnie jest czterema nogami na których opierał się latający statek.Do takiej interpretacji skłania mnie też to, że stopa każdej z tych istot (tylko jedna) lśniła jak polerowany brąz. A nigdy się nie spotkałem z opisem żyjącej istoty, która by się poruszała na jednej stopie, i do tego, żeby ta stopa lśniła jak polerowany brąz. Po drugie,Ezechiel każdą z tych podpór traktuje jako osobną istotę i każda z tych istot miała przy stopie koło, takiego rozwiązanie nigdzie w naturze nie spotykamy, pomimo tego, że właśnie natura jest najbardziej pomysłowa.Co prawda prorok wspomina, że istoty te miały skrzydła i zaczyna je nazywać cherubami, to mnie się wydaje, że ja do anioła bardziej jestem podobny, jak te cztery podpory z wirnikami. Anioł zwykle jest przedstawiany pod postacią człowieka ze skrzydłami i aureolą, ale nie o czterech twarzach. Cztery twarze miał pogański Bóg Światowid.Co prawda Ezechiel wspomina o skrzydłach, ale jakże dziwnych. Ezechiel w całej swojej Księdze wspomina o skrzydłach, które się dotykały do siebie.Taka budowa ciała w przyrodzie nie jest nigdzie spotykana. Zwykle zwierzęta latające, pomiędzy skrzydłami mają tułów. I obojętne jakiego rodzaju jest to zwierzę, czy to będzie ptak, czy owad. Ale śmigłowce to co innego, właśnie ich skrzydła (łopaty wirnika) się dotykają. Są umocowane na osi napędowej.Wirnik powoli przestaje się kręcić, zanika siła nośna i łopata wirnila opuszcza się do ziemi, ale takie są prawa fizyki, o których prorok najwyraźniej nie miał pojęcia. Pozdrawiam milutko, życzę jak zawsze zdrówka, wspaniałego humorku i ciekawych przemyśleń

16 stycznia o 08:52

Andrzej

Andrzej Dąbrowski
Witam serdecznie.Ezechiel dokładnie opisał, co widział, że jak istoty stanęły, opuściły swoje skrzydła. Nie złożyły skrzydeł, jak zwykły to robić ptaki, tylko wyraźnie mówi, że skrzydła opadły.. Dokładnie tak się dzieje w śmigłowcach. Oś napędowa przestaje się obracać i łopaty wirnika opadają. Kogo spotkał prorok? Moim zdaniem na pewno nie ducha,tylko materialną istotę. U Ezechiela można jeszcze znaleźć opis, jak to "Chwała Pana" uniosła go i przeniosła w inne miejsce.. Bóg podobno potrafi robić cuda i nikt wierzący w to nie wątpi, ale czy do czynieia takich cudów musiał się uciekać do takich środków?Ten cud wygląda mi na normalną podróż latającym statkiem powietrznym. Jeśli miałoby być inaczej, to zacznę sądzić, że mnie również z mojego miasta do szpitalu w Poznaniu, przeniosła "Chwała Pana" I tylko taka jest różnica, że ja byłem nieprzytomny i tego lotu nie pamiętam. Ale pamięta Ezechiel. "Chwała Pana" podniosła go z ziemi, i nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie potężny łoskot, który towarzyszy temu podnoszeniu.Czy to nie dziwne,że we wszystkich relacjach "wniebowzięcia" jest to samo opisane?Po każdego proroka zjawia się ognisty rydwan i pojawia się przy tym ogłuszający hałas i huraganowy wiatr.Gdyby Bóg chciał przenieść proroka w inne miejsce, niech go sobie przenosi, ale po co ten ogień, łoskot i huraganowy wiatr? Przecież ten biedny prorok i tak już był przestraszony. Ale za chwilę sam prorok wyjaśnia, że przyczyną tego hałasu były właśnie niebiańskie skrzydła. Jak wszystkim wiadomo, maszyny napędzane śmigłami nie należą do najcichszych. Jak nad moim domem przelatuje helikopter, to słychać go już z odległości chyba kilometra.Szczerze wątpię aby sam Bóg razem z Aniołami potrzebował uciekać się do tak przyziemnych środków, jak śmigłowiec. Ale nadal pozostaje otwarte pytanie, skąd ten śmigłowiec się wziął około 2500 lat temu??Poza tym Ezechiel wymienia jeszcze dalej bardzo ciekawe uwagi.. Po starcie znalazł się w "zaprawianym goryczą podnieceniu Ducha"". Bardzo dziwne, a niby dlaczego ten Duch miałby się podniecać z goryczą?Myślę, że dla Ezechiela nie przygotowano żadnego ubioru ochronnego, jak dla Henocha. Ale Henoch przecież leciał w kosmos, i dlatego dostał" zasłonę blasku i koronę". Dla Ezechiela był przewidziany krótki lot, więc mógł się obejść bez kombinezonu. To podniecenie goryczy Ducha, to mógł być przecież zapach spalin. Przecież te silniki też musiały być czymś napędzane.I właśnie smak spalin można najtrafniej określić jako gorzki. No, ale skąd prorok mógł wiedzieć, że aby wznieść się w powietrze trzeba spalać paliwo?Ewentualne zwierzęta których używał jako transportu dla swojej osoby, żywiły się przecież trawą i wodą Po prostu opisał to co widział, i nie były to jego urojenia, możemy to stwierdzić dopiero jak nasza technika znalazła się na tym poziomie.Pojawia się w tej relacji bardzo ciekawy ślad mówiący, że opisany obiekt miał więcej wspólnego z naszymi ziemskimi prawami fizyki, jak z zaświatami, właściwymi Bogu.. Chodzi tu o tę rękę Pana, która mu tak ciążyła.Ciążenie to było wynikiem dużego przyśpieszenia, które w dzisiejszych czasach nie jest dla nikogo dziwne.Siła bezwładności wciska nas w fotele samochodów, kto nie trzyma się mocno w tramwajach i pociągach, kiedy zabraknie miejsc siedzących, może to odczuć bardzo boleśnie. Ale skąd miał o tym wiedzieć Ezechiel?Przecież w jego świecie największą osiąganą prędkością, była prędkość z jaką przemieszczały się zwierzęta służące do transportu.Pozdrawiam milutko, życzę jak zawsze zdrówka, wspaniałego humorku i ciekawych przemyśleń

16 stycznia o 20:29

Andrzej

Andrzej Dąbrowski

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz