niedziela, 27 lutego 2022

 

,,Gdyby połączyć wiedzę Listkiewicza,Sławickiego, Moena,Newtona, pani Atwater i dr Kaczorowskiego to się okazuje,że nasza droga nie jest ograniczona do wymyślonego czyśćca, nieba lub piekła,ale jest o wiele bardziej skomplikowana. Dr Kaczorowski wspomina o duszach pokutujących, bez wnikania w temat i o duszach nieświadomych śmierci swojego ciała.Pisałem o tym kilka razy,że jest to możliwe np. w przypadkach nagłej śmierci w czasie stanu śpiączki, wypadków,katastrof, chorób psychicznych lub w czasie snu itp. Ale przyczyn pozostania na poziomie materialnym może być znacznie więcej, i też to opisywałem przez szereg odcinków, więc już nie będę drążył tematu.Warto jedynie wspomnieć, że dlatego nawet w Kościele Katolickim modlimy się "Od nagłej śmierci uchroń nas Panie", chociaż niewielu wie dlaczego. A chodzi o to,że dusze które nie zauważą śmierci ciała i nie połączą się ze Światłem poziomu astralnego są pozbawione życiodajnej energii,więc żeby żyć muszą ją czerpać z żywych organizmów.Dopuszczają się więc swego rodzaju"wampiryzmu energetycznego",kradnąc żyjącym życiodajną energię.Potrafią nawet zawładnąć myślami swoich ofiar co w przypadku ludzi nazywamy opętaniem. W razie ich odkrycia są przez księży zawsze interpretowane jako diabły, które księża egzorcyści starają się umieścić w nieistniejącym piekle.A żeby było jeszcze śmieszniej to ci sami księża przestrzegają przed wchodzeniem w Światło twierdząc, że to Lucyfer udający Boga.Ale mi nie chodzi o dusze pozostające w strefie przyziemnej, tylko o te, które wchodzą w świat wewnętrzny Królestwa i stamtąd wracają do świata zewnętrznego. I tu doktor mówi to samo co dr prof.Helen Wambach w której pracy badani porównywali konieczność wcielenia z przykrym obowiązkiem umycia brudnej podłogi, którą w końcu trzeba umyć, lub odbycia niechcianej służby wojskowej. Dusze nie palą się do powrotu i część robi to niechętnie bo przecież wiedzą,że materialne życie nie jest łatwe i nie zawsze jest czymś przyjemnym. A jak do reinkarnacji ma się prawo karmy? Doktor odpowiada,że to chodzi o prawo przyczyny i skutku. I z tej wypowiedzi rozumiem,że najczęsciej dotyczy to dusz leniwych którym się nie chce uczyć.One przychodzą z pewnego poziomu i na taki sam wracają nie rozwijając swojej duchowości,czyli mamy to o czym mówiła Danuta Lenarczyk,a zatem jeśli ktoś nie chce "wyjść ze swojego pokoju" ten z niego nie wyjdzie i nic się w kolejnych wcieleniach nie zmieni.Zupełnie inaczej wygląda droga duszy która się rozwija i chce tego, szuka sensu życia i szybko pnie się w górę.Pamiętamy jak Grzegorz Sławicki również ten rodzaj dusz omawiał osobno? Być może to właśnie im wystarcza owe sto wcieleń.Ale znając nasze zamiłowanie do robienia innym świństw i zdolność do rozdmuchiwania własnego EGO to wątpię,że takim ludziom wystarczy około sto wcieleń. W końcu ten świat się kręci od setek tysięcy lat i z historii ludzkości wynika,że się nie zmieniamy i niczego nie umiemy zmienić. Pracowite dusze którym się chce uczyć inaczej przechodzą przez proces nauki, a "cwaniaki" swoim lenistwem wyraźnie wydłużają cały proces, i niestety do leniwych dusz, które nie szukają rozwoju duchowego zaliczyłbym ślepo wierzących w dogmatyczne religie. Prowadząca program pyta czy można odkryć kim byliśmy w poprzednim wcieleniu? Z wielu regresji z którymi się zapoznałem wiem,że to możliwe i nie tylko można odkryć ostatnie, ale i wiele innych. A co powie doktor?Odpowiedź jest jak zwykle skomplikowana. Doktor mówi, że osoby z ograniczoną wyobraźnią z trudem wchodzą w trans.Ale nasze wcześniejsze wcielenia są utrwalone w podświadomości. Doktor mówi,że nasze kolejne wcielenia niewiele się zmieniają, i ktoś np. przez szereg wcieleń może odgrywać rolę niedorajdy, łobuza, lub kata, tak długo aż nie zacznie się zastanawiać nad swoim życiem i w końcu zechce je zmienić.Czyli mamy potwierdzenie tego o czym mówiła Danuta. Nasze kolejne wcielenia niewiele się zmieniają bo nie wiemy jak można to zmienić i że wogóle możemy na nie wpływać.Pozdrawiam serdecznie.Zdrówka i życzę ciekawych przemyśleń

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz