poniedziałek, 1 sierpnia 2022

 

Andrzej

Witam serdecznie. ((W opisanych przypadkach zmieniamy płeć i skłonności seksualne, więc myślę,że nasze wierzenia również dostosowujemy do otoczenia w jakim nam przyjdzie doświadczać.W jednych wcieleniach powodzi nam się znakomicie, a w innych jesteśmy nędzarzami i jest to prawdopodobnie uzależnione od naszego wcześniejszego trybu życia. Czas pomiędzy wcieleniami jest bardzo zróżnicowany i chyba warto zauważyć,że w większości przypadków śmierć ciała następuje w młodym wieku i im wcześniej ma to miejsce,to tym wcześniej dusza wciela się w kolejne ciało.Mamy tu tylko jeden przypadek w którym badana osoba dożyła późnej starości. W badaniach Newtona spotkaliśmy przypadek kobiety zmarłej w podeszłym wieku i w świecie astralnym to jej mąż podał jej odmładzającą energię po której poczuła się jak dwudziestolatka. Ale z tego nie idzie wywnioskować ile czasu zajmuje takom osobom powrót do materialnego świata i nie ma na to żadnej normy.To zróżnicowanie poglądów dotyczących chęci powrotu widać nawet w tych relacjach gdzie jedne osoby chcą wracać do materialnego życia, a inni wprost przeciwnie bo uważają,że za ciężkie życie należy im się dłuższy odpoczynek. Po przykładzie małego Marcinka z okolic Nowego Sącza można wywnioskować,że żył w średniowiecznej Polsce, był pasowany na rycerza. Miał żonę i sześciu synów i zginął w pojedynku jako dorosły mężczyzna w średnim wieku i wiemy,że powrót zajął mu około 500 lat)) Badane osoby podawały czasem charakterystyczne, mało znane szczegóły, które w konfrontacji z odpowiednimi badaniami dawały zaskakujące wręcz wyniki. Na przykład jedna z pacjentek stwierdziła, że była średniowiecznym rycerzem, który żył w Italii w latach 1200-1254: „... Spojrzałem na moje nogi i zauważyłem trójkątne, metalowe płytki ochronne, jakie zamocowane miałem na obcasach butów. Pomyślałem sobie, że przecież powinny być one półokrągłe, takie jak wiele razy widziałem w muzeach...” Szczegółowe badania nad historią uzbrojenia w średniowiecznej Italii potwierdziły jednak, że trójkątne płytki ochronne na obcasach rycerskich butów rzeczywiście były, ale tylko ... od 1200 do 1280 r. Badania dr Wambach polegały na hipnotyzowaniu kilkunastoosobowych zespołów, których uczestnikom zadawano następnie pisemne (w formie ankiety) pytania o ich przeżycia. Wyniki eksperymentów okazały się zaskakujące. W latach 1850 żyła zaledwie połowa badanych i to głównie w Ameryce Północnej. W Europie żyło 32% badanych, pozostali zamieszkiwali inne części kuli ziemskiej. W początkach XVIII w. ponad połowa była Europejczykami, 16% opowiadało o życiu w Ameryce, niektórzy z nich byli wtedy Indianami, inni żyli w krajach Bliskiego Wschodu, a nawet w Ameryce Południowej. Relacje opisujące życie w V w. p.n.e. dotyczą w większości Bliskiego Wschodu i dalekiej Azji. Osoby badane podawały wiele szczegółów, które nie mogły być im znane. Żyły one w czasach i krajach, posiadających kulturę zupełnie dla nich obcą. Pani Wambach opublikowała też szereg danych liczbowych mówiących o pochodzeniu społecznym osób badanych. Na 1000 osób przebadanych: - 5-8% należało do klasy uprzywilejowanej (tj. szlachty, duchowieństwa itp.), - 20-30% należało do klasy średniej (tj. mieszczaństwa, ubogiego rycerstwa itp.), - 60-72% do klas najniższych (tj. chłopów, niewolników itp.). Układ ten oddaje faktyczny podział społeczny jaki występował w owych czasach. Helena Wambach przeprowadziła szereg „wywiadów” z hipnotyzowanymi pacjentami pytając o motywy, które miały decydujący wpływ na wybór ich kolejnej (obecnego lub poprzedniego) życia: „...Stawiając pytanie: „Czy ze specjalnego powoda wybrałeś XX w. do przyjścia na świat?" nie zdawała sobie sprawy jaką otrzyma odpowiedź. Byłam ciekawa, czy ten okres jest owocny, czy też negatywny dla zbierania doświadczeń życiowych. Oświadczenia wielu osób, że w ogóle nie chciały wracać na ten świat, pozwalały wyciągnąć wniosek, iż można było oczekiwać raczej odpowiedzi negatywnych .Pozdrawiam serdecznie. Zdrówka życzę, ciekawych przemyśleń

8 lipca o 08:38

Andrzej

Witam serdecznie.Byłam ciekawa, czy ten okres jest owocny, czy też negatywny dla zbierania doświadczeń życiowych. Oświadczenia wielu osób, że w ogóle nie chciały wracać na ten świat, pozwalały wyciągnąć wniosek, iż można było oczekiwać raczej odpowiedzi negatywnych. Tym razem odpowiedzi zaskoczyły mnie. Tylko 41% osób odpowiedziało krótko: nie. Zastanowiłam się. Może wynikało to z przedstawienia sobie tego odcinka czasu w zbyt ziemskim wymiarze. Czas i przestrzeń są różne dla nas, gdy śpimy i gdy jesteśmy w stanie czuwania. We śnie możemy znajdować się prawie równocześnie w rodzinnym domu w okresie dzieciństwa i w biurze, w przyszłym tygodniu lub roku. ((Ze swojego życia pamiętam,że jako dziecko byłem szczęśliwy,że przyszło mi żyć w okresie bez wojen, i nieraz się nad tym zastanawiałem, bo w domu rodzice nigdy nie rozmawali o wojnie a ja jako kilkulatek cóż mogłem wiedzieć o wojnach?Jednak one często powracały w moich snach.Dopiero jako osoba dorosła dowiedziałem się,że mama przeszła przez Oświęcim i była wywieziona na roboty, a ojciec był rannny od ostrzału z samolotu.)) W prawej półkuli mózgu czas gdy śpimy przebiega inaczej - po prostu zatrzymuje się. Również inaczej przebiega czas (tj. wolniej) ludziom palącym marihuanę, gdyż myśli ich krążą wtedy też prawą stroną mózgu. Lewa półkula mózgowa pracująca wtedy gdy jesteśmy w stanie czuwania, na przykład gdy rozmawiamy lub spotykamy się ze światem fizycznym, zostaje wyłączna w hipnozie. Osoby znajdujące się w tym stanie mogą przyjmować inną skalę czasu. W ich myślach, na przykład, piąty dzień od urodzenia może być żywiej, lub barwniej i lepiej przedstawiony niż wczorajszy dzień pracy. Może więc pojęcie „okres czasu” nie ma w ogóle sensu w stanie hipnozy? ((Nie mam pojęcia czy w stanie hipnozy czas ma znaczenie, czy nie ma, ale kiedyś spotkałem się z jednym opisem w którym osoba relacjonująca mówiła,że to życie tutaj to dla duszy mała chwilka i planując nowe wcielenie nie zawsze bierzemy pod uwagę,że w materialnych ciałach czas odczuwamy inaczej i wybierając niesprawne ciała odczuwamy życie jako długie i ciężkie.)) W stanie hipnozy następuje otwarcie prawej połowy mózgu. Co się wtedy dzieje? Część z nas „powtórnie urodzonych” mówi o miłości, nienawiści, tęsknocie, bądź wspomina. Czyżby ta część mózgu towarzyszyła nam w różnych wcieleniach? Umierając możemy zapomnieć takie wiadomości jak nazwisko, kraj, rasę, albo nazwiska znajomych. Umiejętność mówienia, która jest podstawą naszej dumy na Ziemi może się okazywać dla naszej duszy, naszej istoty, bez wartości (...) Moje przypuszczenia, że XX w. określany będzie jako ciężki, nie sprawdziły się. Tylko 4% odpowiedzi określało ten okres jako wyjątkowo ciężki. Zwracano też uwagę na możliwości zdobywania wiedzy...” Podsumowując dane z ankiet można podać, że odwiedzi w większości były bardzo podobne. Ponad 70% badanych wzmiankowało, że druga połowa XX w. charakteryzuje się duchowym rozwojem człowieka, zmianami o światowym zasięgu i przełomami socjalnymi, co daje pozytywne powody dla przyjścia na świat. Wybór płci nie stanowił problemu i tylko 4% osób dokonało wyboru czasu i płci uzasadniając go korzystnymi zmianami dla kobiet we współczesnym świecie. Osoby te musiały silniej rozwinąć żeńską część swojej istoty. Znacząca mniejszość, zaledwie około 30% zatroskanych było osobistymi sprawami i wybrało XX w., by spotkać znajomych, którzy także wybrali ten okres dla ponownego życia. Często osoby te ociągały się z decyzją o urodzeniu i wykazywały małe zainteresowanie postawionymi im w tym życiu zadaniami. Wśród badanych wystąpiło jednak różne nasilenie wrażeń czy emocji. Tylko 28% cieszyło się możliwością ponownego przyjścia na świat. Myśl tę troskliwie rozwijali, przygotowując plany nowego życia. Nadzieja i wiara w osiągnięciu podstawowych celów wywoływały radość z powrotu na Ziemię, a w żadnym wypadku radości tej nie sprawiała chęć doznania przyjemności. Podsumowując te wypowiedzi można stwierdzić, że ludzie przychodząc na świat kierują się chęcią czy powinnością związania się z kimś, kochania bez żądań i chęci posiadania. Ich wypowiedzi wskazują na to, że moralność jest podstawowym prawem we wszechświecie. Oczywiście moralność, według której powinniśmy traktować innych tak, jak my chcielibyśmy być traktowani. ((Dla mnie to nie jest dziwne. Już dawno odkryłem tę zasadę, że ziemska moralność ma się nijak do obowiązującej w świecie duchowym, tylko mówię o niej innymi słowami. "Dawaj innym to co sam chciałbyś dostać i żyj tak żeby nikt nie cierpiał z twojego powodu." Myślę,że to wystarczy żeby się nie wstydzić za swoje życie.))Pozdrawiam serdecznie. Zdrówka życzę, ciekawych przemyśleń

9 lipca o 08:44

Andrzej

Witam serdecznie.Pani Wambach z naukową dokładnością opracowała statystyczne zestawienia uzyskanych odpowiedzi. Oto niektóre z nich: Pytanie: Czy wybierałeś sobie, gdzie chcesz się urodzić? 95% zapytywanych, a więc przytłaczająca większość, odpowiadała, że na obecne życie zdecydowali się w wyniku podjętych przez samych siebie decyzji. Wybór ten nastąpić mógł też za radą innych, których spotkali w okresie pomiędzy jednym życiem a drugim. Nazywali ich „nauczycielami”, „przewodnikami” lub z indyjska „guru”. Wielu zrobiło to z oporem i dopiero po rozmowach z doradcami. Doradcami byli matka, ojciec lub krewni, przy czym nie występowała różnica pomiędzy tymi, którzy żyli do ich urodzenia, tymi, którzy zmarli, a tymi, którzy jeszcze się nie urodzili... „Wydaje się więc - pisze pani Wambach - że na tamtym świecie nie ma różnicy pomiędzy ludźmi, którzy właśnie żyją, niedawno zmarli, czy też jeszcze się nie urodzili. Nasze, ziemskie poczucie czasu dla tych ludzi nie istniało.Występowali krewni, przyjaciele, znajomi. Nawet ci, którzy podawali jako swoich doradców jakieś inne duchy. Nakazywali, że nie były to wyższe istoty, ale koledzy, którzy nie mieli ciała. Badani wyjaśnili mi, że chociaż mieli prawo wahać się i przesunąć zaplanowany czas życia, to jednak czuli obowiązek ponownego urodzenia się...” ((Czujemy obowiązek ponownego urodzenia się? Myślę,że jest to związane z potrzebą nauki i doskonalenia."Bądźcie więc wy doskonali, jak doskonały jest Ojciec wasz niebieski”.(Mt 5, 38-48).Np. moja dusza i mojej zmarłej żony nie została, więc ani potępiona, ani zbawiona bo dusza nie będąca na odpowiednim poziomie rozwoju nie może się połączyć ze Źródłem.Wraca więc do świata z którego przyszła.Dusza będzie musiała stworzyć więc nowe ciała energetyczne,które ożywią kolejne ciało i to już oznacza reinkarnację,która dla dzisiejszego Kościoła jest herezją.Będzie to trwało tak długo aż pozbawimy się wszystkich negatywnych uczuć. Religia katolicka temu zaprzeczy, ale Jezus w rozmowie z Nikodemem też twierdził,że zanim będziemy się nadawali do Królestwa to musimy się rodzić wiele razy.(Ew.Jana 3:3-14,Biblia Tysiąclecia) Jak wynikało z przedstawianych wcześniej seansów regersji zawsze z drugiej strony pozostaje nasza matryca i tylko po blasku tej energii poznajemy czy dana osoba akurat inkarnuje. Z badań dr Newtona również wynikało, że to nasi opiekunowie i przewodnicy dbają o nasz jak najszybszy rozwój namawiając nas do kolejnych wcieleń,ale jak widać możemy się nawet umówić z konkretną osobą na wspólne wcielenie.)) Pytanie:Czy chciałeś się urodzić? 81% zapytywanych odpowiedziało, że odczuwało potrzebę ponownego wcielenia głównie po to, by kontynuować swój rozwój osobowy poprzez nowe życiowe doświadczenia. Nie mieli oni ochoty na to życie, lecz widzieli konieczność jego podjęcia jako nadrzędny obowiązek. Czuli się bowiem bardzo szczęśliwi w tamtym, bezcielesnym bytowaniu. Pytanie: W jakim momencie - twoim zdaniem - nastąpił fakt inkarnacji? 85% zapytywanych oświadczyło, że miało to miejsce w 8 miesiącu ciąży. Pozostali twierdzili, że było to w okresie mniej więcej po 4 miesiącu. ((To znowu potwierdza badania dr Newtona,w których jest mowa o łączeniu się duszy z już rozwiniętym systemem nerwowym dziecka.Wersja o połączeniu od pierwszego dnia po zapłodnieniu jest raczej rzadko spotykana.)) Pytanie:Dlaczego urodziłeś się w tej właśnie rodzinie? 84% indagowanych odpowiedziało, że wybrało obecnych rodziców z uwagi na powiązania jakie łączyły ich z nimi w poprzednich żywotach. Nie byli oni ich rodzicami, mogli być jednak bliskimi krewnymi: siostrami, braćmi, przyjaciółmi. W wyborze kierowali się nie tylko sprawami własnego rozwoju,lecz i pragnieniem pomocy swym obecnym rodzicom czy rodzeństwu,z którymi spotykali się w poprzednim życiu i wobec których mieli karmiczne zobowiązania. Głównym jednak problemem była chęć dalszej nauki.Jeden z zapytywanych powiedział: „...Moje obecne życie jest swego rodzaju próbą, wyzwaniem. Prowadzę je całkiem świadomie, by nauczyć się tego, co chcę wiedzieć...” Dużo osób odpowiedziało,że wybrało właśnie drugą połowę XX w.gdyż w tym okresie znajdują oni nieograniczone prawie możliwości nauki i doświadczeń dla rozwinięcia swej osobliwości. Pytanie:Czy naszym życiem rządzi przeznaczenie? Z wypowiedzi wielu osób wynikało, iż to co wybrali nie było ich przeznaczeniem.Często mieli poważne wątpliwości,czy potrafią przetrwać wszystko co sobie zaplanowali,dopiero bowiem po urodzeniu zdali sobie sprawę z trudności przed jakimi stanęli ((Myślę,że bardzo duży udział w naszych planach ma Prawo Przyczyny i Skutku,które jest ujęte w Biblii w słowach."Jak postępowałeś, tak postąpię z tobą. Odpłata za twoje postępki spadnie na twoją głowę." (Księga Abdiasza 1, 15)Dzięki Bogu Prawo Przyczyny i Skutku to nieodłączny element reinkarnacji. To idealnie sprawiedliwe,bezuczuciowe prawo, które zwraca nam to co sami daliśmy, i nie na darmo potocznie się mówi,że karma wraca.W planach przed narodzeniem wszystko wydaje się proste,a dopiero po wcieleniu zaczynają się schody i zaczynamy przeklinać los za własne wybory, których w ciele materialnym już nie pamiętamy.))Pozdrawiam serdecznie. Zdrówka życzę, ciekawych przemyśleń

10 lipca o 08:43

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz