niedziela, 19 lutego 2023

 

Andrzej

Witam serdecznie.Misja Zbawiciciela jest służbą nie dla religii, ale jest służbą w najszlachetniejszym wydaniu dla ludzkości! Jest nią wyzwalanie gotowych dusz z domeny Szatana i negatywnych sił Uniwersum.Życiorysy Zbawicieli nie są ciekawe, bo nie zawierają w sobie skandali na których żerują media i tzw. biznes.Zbawiciele nie potrzebują reklamy, a ich uczniowie nie chodzą po domach i nie zaczepiają ludzi na ulicach żeby nawracać wyznawców innych religii, lub ateistów na prawdziwą wiarę.Zbawiciele nie dbają o wielkie rzesze, bo liczebność każdej grupy jest ściśle określona, i wiedzą kto jest ich uczniem, zanim wybrana osoba się o tym dowie. Prowadzą taką osobę od pewnego momentu przed jej narodzeniem, a czasami przez kilka wcześniejszych inkarnacji. "Co właściwie oznacza miano Chrystus?" Jest to greckie miano Kristos, oznaczające kogoś namaszczonego, czyli naznaczonego przez Boga i można powiedzieć,że jest to rodzaj przydomku oznaczającego status lub pełnioną funkcję.Jednakże ignorancja średniowiecznego kleru przyczepiła ten przydomek Jezusowi na stałe czym umocniała dogmat,że Jezus był jedynym Chrystusem w historii ludzkości. ((W jednym z odcinków o religii Piotr wyjaśniał znaczenie terminów "Jezus,Mesjasz i Nazareńczyk" i zostało to wyjaśnione przez autora ewangelii Filipa, czyli w pismach z tamtego okresu.)) "Jakie znaczenie ma dla nas dzisiaj Chrystus zwany Jezusem?" Żadnego!!!Jezus żył 2000 lat temu,ale go już nie ma w tym świecie.Każdy Chrystus ma do wykonania ściśle określone zadanie,czyli ściśle wyznaczoną ilość dusz,które ma odprowadzić do Boga i Jezus to zadanie wykonał,więc odszedł tak samo jak wszyscy Zbawiciele przed nim i po nim. ((Mam takie samo zdanie bo w w ewangelii Jana Jezus wyraźnie mówi,że odchodzi do Ojca „Nie tylko za nimi proszę, ale i za tymi, którzy dzięki ich słowu będą wierzyć we Mnie; aby wszyscy stanowili jedno, jak Ty, Ojcze, we Mnie, a Ja w Tobie, aby i oni stanowili w Nas jedno, aby świat uwierzył, żeś Ty Mnie posłał. I także chwałę, którą Mi dałeś, przekazałem im, aby stanowili jedno, tak jak My jedno stanowimy.”(Jana 17:20-22.)Dotyczy to tylko tych których wskazał Chrystusowi Ojciec, gotowych do wyprowadzenia z koła narodzin i śmierci. i tylko oni dostąpią połączenia z Bogiem i będą gośćmi na weselu.Nie znajdziemy,więc Jezusa w niskich wibracjach astralno -mentalnych. W nich możemy jedynie spotkać Jezusa jakiego stworzyliśmy w myślach.Do kogo,więc się modlimy?Do własnych myśli? )) Ilu Jezus miał uczniów to tak naprawdę nie wiadomo,ale jeśli wierzyć ewangeliom to prawdopodobnie było ich kilkudziesięciu. Zbawiciel prowadzi dalej uczniów po wewnętrznej ścieżce nawet wtedy, kiedy nie jest już w swoim ciele, ale dotyczy to tylko tych dusz,które osobiście zainicjował w czasie swojej materialnej egzystencji, bo żaden Zbawiciel nie ma możliwości inicjować nowych uczniów po swojej śmierci. ((Dla mnie jest to całkowicie zrozumiałe bo jak nieżyjący człowiek może komuś przekazać wiedzę? Jak trup może nauczyć medytacji pozwalającej przeciągać świadomość w stronę trzeciego oka? itd.Chrystus przekazuje swoją wiedzę i inicjuje naznaczonych przez Ojca tylko w czasie materianego życia,a nie po śmierci swojego ciała.)) Inicjowanie kolejnych dusz jest zadaniem kolejnego Chrystusa,który po nim przychodzi i sama przynależność do religii chrześcijańskiej, do jej licznych sekt i odłamów, nie zapewnia nikomu zbawienia bo zbawiona może być tylko ta dusza,która spotkała Chrystusa w ciele żyjącego człowieka. "Jeśli istnieje współczesny Zbawiciel,to jak możemy go poznać?" To zależy od niego.Możemy go minąć na ulicy i nie wiedzieć,że spotkaliśmy Zbawiciela.Jeśli w naszym przeznaczenu zostało wpisane spotkanie Zbawiciela,inicjacja i wstąpienie na duchową ścieżkę, to on nas sam znajdzie.Ale jeśli to spotkanie ma nastąpić dopiero w kolejnej inkarnacji, to nawet jeśli ktoś pokaże nam go palcem, nic nas w jego stronę nie pociągnie.Chociażby dlatego,że jak się ponownie narodzimy to będzie tutaj już inny Zbawiciel. Pozdrawiam serdecznie.Zdrówka i życzę ciekawych przemyśleń

11 lutego o 08:54

Andrzej

Witam serdecznie.Od dawna księża twierdzą,że to oni prowadzą ludzi do zbawienia,więc można się domyśleć,że według teorii religijnej to nie Bóg decyduje kto ma być Chrystusem i kogo ma wyprowadzić z domeny Szatana,więc według księży żaden Chrystus już nie jest potrzebny bo mamy przecież Jezusa.Sam Jezus zaprzecza teoriom religijnym,mówiąc w ewangelii Jana,że to Ojciec naznacza wybrane przez siebie dusze do powrotu i w przypowieci o zapraszanych gościach mówi o wielu wysyłanych posłańcach.To oznacza,że to Bóg wyznacza konktertne dusze, które ma przyprowadzić posłaniec i tylko wybrani mają opuścić domenę Szatana.Czy Jezus był jedynym Zbawicielem jak twierdzą księża? Posłuchajmy ponownie Piotra, który zna się na tych sprawach o wiele lepiej jak ja. MISTYCYZM 15 - WIELU CHRYSTUSÓW? https://youtu.be/cUDhYHCRf70 "W twoich pogadankach ciągle słyszymy refren,że Chrystus przychodzi w każdym pokoleniu....Dlaczego?" Autor proponuje zacząć od początku i pyta widza czy wierzy w Boga?A jeśli nie wierzymy, to proponuje wyłączyć film i go nie oglądać. Nieoglądanie proponuje również wszystkim,którzy wierzą w takiego Boga,jakiego przedstawia nam religia.Jeśli jednak wierzymy w Boga jako moc stwarzającą i rządzącą całym Wszechświatem, to nawet przez myśl nam nie przejdzie,że ta Moc mogłaby być Bogiem tylko dwóch religii od paru tysięcy lat.Czy naprawdę wierzymy,że Bóg zajęty niezmierzonym Wszechświatem opiekuje ludzkością na tej odrobinie kosmicznego pyłu jaką jest Ziemia?Oczywiście wierzymy w to, bo mamy dowody pisane oraz namacalne fakty. Mistycyzm mówi,że dusze krążą w kole transmigracji i wyjaśnia dlaczego tak się dzieje,ale w tym odcinku nie będziemy się tym zajmować.Jednak mistycyzm mówi też,że to nie jest błędne koło i jest z niego wyjście,ta wąska furtka o której mówił Jezus i mówią wszyscy mistycy. W każdym pokoleniu Bóg naznacza pewną ilość dusz i przysyła kolejnego Chrystusa aby im pomógł dotrzeć do ścieżki, żeby nauczył praktykować i pomógł naznaczonym wrócić do Boga.Czyż możemy być tak głupi żeby twierdzić,że Bóg mógłby być tak miłosierny, żeby kiedyś w dalekiej przeszłości wysłać na Ziemię Mojżesza,a następnie po tysiącach lat Jezusa?Czy ten miłosierny Bóg może być tak okrutny żeby nie posłać nikogo więcej? Przecież ludzie byli na tej planecie długo przed Mojżeszem i Jezusem i są na tej planecie obecnie i będą do końca tego świata.Co z nimi? Czy oni nie zasługiwali, nie zasługują i nie będą zasługiwai na boską łaskę,na szansę i możliwość powrotu? "Jednak chrześcijaństwo nie zajmuje się czasami przed Jezusem i wierzy,że on nadal zbawia wszystkich chrześcijan,odkupiwszy ich grzechy śmiercią na krzyżu..." ((Przyznaję,że od dawna nie wierzę w to odkupienie swoją śmiercią na krzyżu bo gdyby taki fakt nas zbawiał, to trzeba się zastanowić nad śmiercią obu łotrów i tysięcy innych ludzi,którzy również umarli w ten sposób. W cesarstwie krzyżowanie było powszechnie stosowane i Jezus nie był wyjątkiem.Nie wierzę,że jedno morderstwo zbawiło całą ludzkość i że nieżyjący Jezus nadal zbawia.Posłuchajmy jednak odpowiedzi autora.)) To,że chrzecijaństwo nie interesuje się tym co było przed Jezusem, nie dowodzi,że przed Jezusem nie było niczego, a przede wszystkim, ludzi godnych i gotowych do zbawienia. Z innych,pozachrześcijańskich źródeł,wiemy o kulturach i cywilizacjach, o wybitnych umysłach oraz o Chrystusach,którzy wtedy przychodzili dokładnie w tym samym celu. Chrześcijaństwo po prostu bezmyślnie powtarza te brednie,które opowiadało się w najwcześniejszym średniowieczu, gdy granice świata obejmowały Małą Azję,Północną Afrykę i Południową Europę, a samo stworzenie mało mieć miejsce parę tysięcy lat wcześniej.Pozdrawiam serdecznie.Zdrówka i życzę ciekawych przemyśleń

12 lutego o 08:49

Andrzej

Witam serdecznie. To prawda,że Chrystus odejmuje uczniom nieco grzechów,ale robi to każdy Chrystus niezależnie od tego czy umiera śmiercią naturalną,czy męczeńską.Pomaga w ten sposób swoim bezpośrednim uczniom,których zainicjował i uczył za życia.Nawet ci ludzie,którzy żyli w czasach Jezusa i tylko słyszeli o nim, nie widząc go nigdy na własne oczy,a po jego śmierci dołączyli do powstających gmin chrześcijańskich, nie mogli liczyć na zbawienie przy jego pomocy. ((Dlaczego nie? Bo bo potrzebny jest osobisty kontakt Mistrza z uczniem i po śmierci Nauczyciela zwłoki Chrystusa nie nauczą nikogo medytowania tak żeby umieć przenosić świadomość na poziomy astralne i zwłoki nie pomogą im rozliczyć długów karmicznych.Do tego jest niezbędna komunikacja z żywym człowiekiem,ze Słowem co ciałem się stało i przygotowanie ucznów do zbawienia jest zadaniem żyjącego Chrystusa,a nie martwego..)) Jezus nie przyszedł specjalnie po to żeby stworzyć nową religię na podwalinach religii judejskiej, bo religia powstała dopiero kilkadziesiąt lat po jego śmierci,aby ewoluować aż do naszych czasów. ((Moim zdaniem przez kilkadziesiąt lat po śmierci Jezusa zawiązywały się różne odłamy i frakcje religijne, ale faktyczny trzon chrześcijaństwa jakie znamy powstał dopiero w 325 r. po zwołaniu przez Konstantyna I Soboru w Nicei.)) W powstałej religii wymyślono,że przyszedł Jezus i awansem zbawił wszystkich, którzy się do tej religii zapiszą dobrowolnie, lub pod przymusem. To bajka bez pokrycia, chrześcijańskich duchownych, mająca na celu obdzieranie ludzi z dóbr materialnych w zamian za obietnicę zbawienia. "Położyłeś nacisk na konieczność widzenia Chrystusa na własne oczy...Dlaczego to jest ważne?" Bo to jest widzenie Boga. Boga możemy widzieć wewnątrz pod różnymi postaciami, z których wiele może być zwyczajną iluzją,lub grą naszej wyobraźni.Bo wiele jest istot w wewnętrznych światach,które podają się za Boga,aby nas zatrzymywać na ścieżce duchowej.Jednak widząc Boga pod postacją Chrystusa tu,na tym poziomie, mamy pewność,że to nie jest żadna maskarada. Kontakt wzrokowy i wymiana spojrzeń są bardzo istotne bo tworzą nierozerwalne łącze pomiędzy duszą a jej Stwórcą.Po to przecież Bóg przychodzi pod postacią człowieka. (( Ta więź nawiązywana za pomocą spojrzeń dotyczy chyba raczej naznaczonych i nauczanych,a nie wszystkich,którzy widzieli Jezusa. Naszymi zmysłami widzimy tylko to na co nam pozwala materialny świat. Ludzie współcześni Jezusowi mogli,więc zobaczyć tylko materialne ciało Jezusa,którym posługiwał się Bóg.Nie mieli,więc świadomości kogo tak naprawdę widzą. Dlatego Jezus w scenie przemienienia pokazał uczniom jak wygląda jego forma energetyczna po to żeby naznaczeni go nie pomylili z nikim innym, np. ze swoim EGO,które też potrafi udawać Boga.)) "Jak wiemy Paweł nie widział Jezusa w ciele,lecz w czasie wizji,która może być zwodnicza.Czy mógł być w pewnym sensie następcą Jezusa?" ((Nie wiem co sądzić o tym pytaniu bo w Dziejach Apostolskich jest opisana ta sytuacja i wynika z niej,że Paweł nie zobaczył Jezusa w wizji, ale usłyszał wewnątrz siebie pytanie."Dlaczego mnie prześladujesz?" Paweł nie znał Jezusa i nigdy nie spotkał go żyjącego,więc nie był jego uczniem i nie mógł być wyznaczony na następcę nauk mistycznych.Tym bardziej,że zajmował się tworzeniem podwalin pod rodzące się chrześcijaństwo i tworzeniem kultu nakazującego czcić materialne ciało Jezusa. Takie jest moje zdanie i zobaczymy jak to skomentuje autor.)) Pozdrawiam serdecznie.Zdrówka i życzę ciekawych przemyśleń

13 lutego o 08:51

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz