czwartek, 9 lutego 2023

 

Andrzej

Witam serdecznie.((Młody mężczyzna z tregresji to przykład egoisty. Podobnie zachowują się alkoholicy dla których liczy się własna przyjemność i nie zdają sobie sprawy z cierpienia najbliższych.)) Podczas tego seansu informacje przychodziły do mnie jedna po drugiej i trudno mi powiedzieć, skąd wiedziałam tyle rzeczy o tej całej sytuacji. Czułam, że to rozstanie jest bolesne dla tej kobiety, że ją bardzo ranię. W pewien sposób byłam jednak szczęśliwa, czułam satysfakcję i to, że to ja mam przewagą i ode mnie zależy wszystko. I wtedy poczułam obecność kogoś bardzo życzliwego, kto był obecny podczas tej mojej niezwykłej wizji. Nie piszę tutaj o prowadzącym seans, bo w tym dziwnym stanie świadomości po prostu w ogóle nie wiedziałam, że on jest – byłam jakby w innym świecie. I ta istota nagle w jakiś sposób przekazała mi wiadomość, że porzucona przeze mnie kobieta jest w moim obecnym wcieleniu moją matką. Przez całe moje życie musiałam walczyć o jej miłość tak samo, jak ona kiedyś walczyła o moją! Nagle wszystko stało się jasne, zrozumiałam wszystko. ((Myślę,że poczuła obecność swojego przewodnika duchowego z poziomu światów astralnych.W podobny stan wprowadza nas cicha modlitwa jaką zalecał Jezus, bo zbiorowe modlitwy w kościele nigdy nie wprowadzą nas w taki stan.Pamiętajmy, że to relacja osoby niewierzącej w religię, i w reinkarnację.Jest dokładnie tak jak to przedstawiają badacze. Ted bawił się uczuciami kobiet, rozkochiwał w sobie tylko po to żeby z przyjemnością je porzucić. Nie umiał,lub nie chciał dać z siebie uczucia miłości i dla niego liczyło się tylko uczucie dominowania nad inną osobą co dawało mu przyjemne poczucie wyższości. Odrzucał miłość rozkochanych w nim kobiet,więc w obecnym życiu też jest odrzucany, i sam musi prosić o odrobinę miłości.Okrutne czy uczciwe? Widzimy w jaki sposób zadziałało prawo siewu i zbioru? To nie jest religijne rzucanie nasion z przypowieści o siewcy gdzie w zależności od miejsca w którym upadną albo wydadzą plon, albo nie.Ta przypowieść nie opowiada o prawie przyczyny i skutku, ale o tym jak ludzie przyjmują słowa Jezusa i nie ma to nic wspólnego z prawem karmy.)) Kiedy zostałam obudzona przez prowadzącego seans zaczęłam płakać i bardzo długo nie mogłam dojść do siebie. Było to tak silne uczucie, jakiego nigdy w życiu nie doświadczyłam. Przez wiele tygodni nie mogłam z nikim o tym rozmawiać. W tym czasie moja matka już nie żyła. Trudno jest mi to wyjaśnić, ale wtedy zrozumiałam, że moja choroba i cierpienie było spowodowane błędami przeszłości, że było mi ono potrzebne, aby się czegoś nauczyć... tak to odebrałam. Do dziś, a minie niedługo od tego czasu 20 lat, pamiętam to przejmujące uczucie bólu, z którym pozostawiłam jako Ted tamtą kobietę. Widocznie w tym życiu moim zadaniem było zrozumieć, że nie wolno traktować ludzi jak zabawki, które mają służyć dobrej zabawie. Opisałam moją historię także dlatego, żeby ludzie, którzy ją przeczytają, podchodzili do ludzi inaczej. Jest tyle zła wokół, tyle głupoty w kontaktach między ludźmi. Po tym przeżyciu jestem przekonana, że w naszym życiu chodzi o coś więcej, że są jakieś reguły gry, w której uczestniczymy. Porównałabym nasze życie do szkoły, w której wszyscy musimy pobrać lekcję po to, aby stać się bardziej doskonałymi istotami. Tak to mnie więcej widzę, choć nie interesuję się żadną religią lub filozofią. Moją historię proszę potraktować jako sygnał, który może pokazać, jaki cel może mieć ludzkie życie. Jeśli tak jest, a ja wierzę w to bardzo, to uważajcie na każdego człowieka, którego spotykacie w Waszym życiu. Nigdy bowiem nie wiecie, czy to, co robicie innemu człowiekowi nie wróci kiedyś w tym czy innym wcieleniu. Nie wiem, jak potraktujecie mój list i czy wyda Wam się interesujący, ale bardzo chciałam to kiedyś komuś opowiedzieć. Od tego czasu pogodziłam się z życiem i wierzę, że nawet największe cierpienie ma jakiś sens, choć pozornie wydaje się ono absurdalne. Jeśli chcecie, możecie moją historię wydrukować, ale proszę o nie podawanie moich danych. Życzę powodzenia w Waszych działaniach! Pozdrawiam serdecznie. Zdrówka życzę, ciekawych przemyśleń

26 stycznia o 08:42

Andrzej

Witam serdecznie.((Jeśli nie chcemy to nie musimy wierzyć w takie relacje zwykłych ludzi.Możemy twierdzić jak większość chrześcijan,że reinkarnacja jest pogańskim wymysłem i nie istnieje a my ufamy tylko Jezusowi. Ale Jezus wyraźnie przestrzegał przed skutkami reinkarnacji,więc musiał o tym zjawisku wiedzieć.Nie zbawił wszystkich chrześcijan bo twierdził,że do Ojca wyprowadzał tylko wskazanych przez Ojca i wspominał o zaciągniętych długach, które musimy spłacić, bo inaczej nie opuścimy tego świata i pozostaną nam tylko marzenia o nieśmiertelnym życiu.Naprawdę nasza dusza dostaje tylko jedno życie, a po nim czyściec, niebo lub wieczne potępienie?Jaki by to miało sens? Nieśmiertelna dusza raz wcieli się w ciało i czego się przy tym nauczy? Moim zdaniem niczego, dlatego w czasie śmierci klinicznej wstydzimy się za to co robiliśmy.Dlatego musimy się wiele razy rodzić i umierać,i Jezus mówi o tym Nikodemowi w ewangelii Jana. Jak widać z takich przykładów kosmiczna sprawiedliwość działa i uczciwie nam oddaje nasze zachowania i nie ma znaczenia czy ktoś jest wierzący, czy nie jest. Wyciągam z tego prosty wniosek,że musi istnieć prawo,które stoi ponad tym co wymyślili ludzie i wszyscy znajdziemy się w skutkach przyczyn jakie sami stworzyliśmy.Uważam nawet,że podobne sytuacje mogą spotkać wszystkich,którzy nie liczą się z uczuciami i potrzebami innych. Wierzymy czy nie, to Biblia,którą podobno kieruje się Kościół Katolicki nie zaprzecza w żadnym miejscu reinkarnacji.To Kościół Katolicki zaprzecza Prawu stworzonemu przez Boga i naukom Jezusa!!!W naukach Kościoła zaczęto zaprzeczać Boskiemu Prawu dopiero po Soborze zwołanym przez Justyniana w 553 r. I uważam ten rok za graniczny dla zmiany kierunku całej religii i przed tym rokiem wierzono całkowicie inaczej. Biblia i Jezus raczej przestrzegają przed skutkami przyczyn jakie sami tworzymy i na pewno nie zaprzeczają reinkarnacji. Z historii wiadomo,że ludzie ważni dla Kościoła,przed 553 r. nie odrzucali reinkarnacji, ale z ich wypowiedzi można się zorientować,że była dla nich Boskim Prawem o którym mówił Jezus,a które dla dzisiejszego Kościoła jest herezją!!! Jednak z podawanych przez ludzi historii widać,że Prawo Przyczyny i Skutku stworzone przez Boga nadal działa i pokazuje nam to kolejny przykład prezentowany przez Fundację Nautilius.)) "Pewna młoda Niemka naraziła się nazistom i trafiła do Rawensbruck w czasie wojny, gdzie przez długi czas poddawana była niesamowicie bolesnym eksperymentom medycznym. Pod koniec 1943 roku miała tak dosyć, że postanowiła rzucić się na ogrodzenie pod napięciem i w ten sposób popełnić samobójstwo, skracając w ten sposób - zgodnie z jej mniemaniem - swoje cierpienia.Przez ten cały czas zastanawiała się za co tak cierpi, ale nie mogła znaleźć żadnej winy w swoim krótkim życiu. Pewnego wieczoru udała, że kładzie się spać w baraku, miała poczekać parę godzin i około północy wymknąć się na dziedziniec, aby wykonać swój zamiar. Jednakże była zmęczona i mimo wysiłków, żeby nie zasnąć, w końcu zapadła w sen. Przyśnił jej się stary mężczyzna w białym turbanie ubrany na biało, który uśmiechając się z czułością powiedział jej, żeby nigdy nie próbowała samobójstwa. Na dręczące ją pytanie początkowo nie chciał udzielić odpowiedzi, ale gdy nalegała, powiedział: "Chodź ze mną", po czym sceneria zmieniła się i oboje znaleźli się w jakichś lochach, gdzie wielu nagich ludzi było torturowane przez zakapturzonych mnichów oraz półnagich pachołków. Jeden z zakonników był szczególnie okrutny i wyraźnie czerpał przyjemność z zadawania własnoręcznie wyszukanych tortur."O Boże, gdzie jesteśmy" - zapytała kobieta, a dziadek w turbanie odrzekł: "W kazamatach hiszpańskiej inkwizycji, zaś ten tam, który tak bardzo lubi męczyć ludzi, to ty." W tym momencie sceneria znowu się zmieniła i znaleźli się w tym samym miejscu co poprzednio. Starzec powiedział: "Ale nie martw się córko, to jeszcze potrwa tylko parę dni". I rzeczywiście - trzeciego dnia już jej nie zabrali do szpitala, zaś po tygodniu została zwolniona z obozu. ((Inkwizytor zachowywał się jak przysłowiowa świnia, ale nie dostał kolejnej inkarnacji w ciele tego zwierzęcia,tylko w ciele niewinnej młodej kobiety, i warto zauważyć,że jakoś Bóg nie był zadowolony,że ten zbrodniarz religijny torturami nawracał na "słuszną wiarę".))Pozdrawiam serdecznie.Zdrówka i życzę ciekawych przemyśleń

26 stycznia o 09:05

Wysłano

RYDZYK DOSTAŁ 700TYŚ DOFINANSOWANIA NA TELEWIZJĘ TRWAM ZA PROMOWANIE WOjSKA
Wysłano
JAK TAM TWOJE OCZKA .. 🙂

Andrzej

Rydzyk zamiast prowadzić ludzi na ścieżkę duchową to od dawna zajmuje sie polityką. 1 lutego mam jechać do Poznania na laserowy zabieg który ma poprawić widzenie

27 stycznia o 08:44

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz