poniedziałek, 13 marca 2023

 

Andrzej

Takich obostrzeń o jakich piszesz nie miałem nawet po wymianie soczewek.Teraz chodzi tylko o zrobienie światłem lasera otworu w zmętniałej błonie za soczewką i zobaczymy co mi powie lekarka w Poznaniu. A jeśli chodzi o Trójcę to takie pojęcie istnieje tylko w religiach. W ewangelii Jana Jezus wyraźnie mówi,że został przysłany przez Ojca żeby wyprowadzić z tego świata wybranych, i dopiero po tym zostaną wszyscy włączeni w Ojca. „Nie tylko za nimi proszę, ale i za tymi, którzy dzięki ich słowu będą wierzyć we Mnie; aby wszyscy stanowili jedno, jak Ty, Ojcze, we Mnie, a Ja w Tobie, aby i oni stanowili w Nas jedno, aby świat uwierzył, żeś Ty Mnie posłał. I także chwałę, którą Mi dałeś, przekazałem im, aby stanowili jedno, tak jak My jedno stanowimy.”(Jana 17:20-22.) Jezus jest więc jednym z posłańców o których mówi w przypowieści o zapraszanych gościach. Jednak na tym przykładzie można śmiało stwierdzić,że każdy wysłany posłaniec przyprowadza ze sobą kolejnych wybranych. Z ilu więc osób składa się Bóg? Włączył w siebie tylko Jezusa Bo religia inaczej nie uznaje?Bóg włącza stale w siebie kolejne pokolenia przyprowadzane przez kolejnych posłańców.Ale z przykładu Jezusa wynika,że dotyczy to tylko tych których wskazał Chrystusowi Ojciec, gotowych do wyprowadzenia z koła narodzin i śmierci. i tylko oni dostąpią połączenia z Bogiem To wiedza jaką przekazuje Jezus wybranym uczniom jest symbolicznym! chlebem i krwią.Przeznaczona jest tylko dla inicjowanych przez Mistrza bo osoby postronne tej wiedzy nie są wstanie pojąć, więc nie poznał tej wiedzy ani Paweł,ani Ojcowie Kościoła "Nie dawajcie psom tego, co święte, i nie rzucajcie swych pereł przed świnie, by ich nie podeptały nogami, i obróciwszy się, was nie poszarpały (Mt 7,6)."

Wysłano

❤

20 lutego o 13:13

Andrzej przekazał(a) dalej obraz

21 lutego o 08:40

Andrzej

Witam serdecznie. Przełom nastąpił wtedy, kiedy ukończyła cztery lata.Wtedy ku przerażeniu rodziców powiedziała, że jest żoną bramina z miejscowości Mutra, która zmarła i teraz, jako Santi Dewi ponownie przyszła na świat. Dziewczynka opisywała dokładnie dom, w którym mieszkała, swojego męża i rodzinę. Pamiętała nawet, jaki był jej adres w Mutrze. Prosiła, że chce jechać do swojego prawdziwego domu i zobaczyć syna. Według jej słów zmarła przy jego narodzeniu. Rodzice byli wstrząśnięci tym, co mówi ich córka. Santi Dewi wyrażała się w sposób, w jaki mówią dorosłe kobiety. Mówiła wyraźnie: to nie jest mój prawdziwy dom. Jestem mężatką, a mój mąż mieszka w Mutrze. Pamiętała wszystko, numer ulicy i domu, nawet imię męża. Czteroletnia dziewczynka powtarzała zapłakanym rodzicom, że tak naprawdę nazywa się Ludżi Dewi, i mieszkała ze swoim mężem w żółtym domu przy ulicy Chaubych w Mutrze. Podawała przy okazji setki, jeśli nie tysiące szczegółów: jak wygląda pobliska świątynia, jaki jest rozkład pokoi w jej prawdziwym mieszkaniu. Santi Dewi wiedziała o wiele za dużo, jak na czteroletnie dziecko. Rodzice myśleli, że jej to przejdzie, dziecko jednak uparcie opowiadało, że jest jedynie wcieleniem innej osoby. ((Sądząc z reakcji jej rodziców widać, że i wśród Hindusów wiara w reinkarnację nie jest zbyt powszechna.Można też sądzić,że całkowicie czymś innym jest wiara teoretyczna, a czymś innym spotkanie osobiście z takim przypadkiem, który zawsze wywołuje szok, bez względu na wyznawaną religię.Z książki pamiętam,że ta dziewczynka wszystkim opowiadała jak była mężatką i urodziła chłopca. Z tego powodu wyśmiewały ją inne dzieci i dokuczały. Pewnego dnia postanowiła uciec z domu i udać się do miasta, które znała z poprzedniego wcielenia. Jednak nie wiedziała nawet w którym kierunku ma iść, więc pytała o drogę dorosłych i tak natrafiła na człowieka, który jej uwierzył i podjął się wyjaśnienia całej historii. Nie pamiętam dokładnie, ale chyba był adwokatem i został jednym z członków komisji badającej ten przypadek.)) Przełom nastąpił wtedy, kiedy Santi Dewi skończyła 9 lat. Jej ojciec nagle zrozumiał, że miasto, o którym mówi jego córka, to Mahura. Mieszkańcy Mahury nazywali swoje miasto Mutrą. Wraz z dyrektorem szkoły, do której chodziła jego córka, postanowił szukać mężczyznę z opowieści córki. W książce adresowej był człowiek, który nazywał się dokładnie tak, mówiła Santi Dewi. Napisali do niego list Wielce Szanowny Panie! W dzielnicy Delhi jest dziewczynka, Santi Dewi, córka kupca Ranga Bahadura . Jest ona niespełna 9-letnim dzieckiem, i podaje niezwykłe informacje dotyczące Pana osoby. Twierdzi, co następuje: „w moim poprzednim wcieleniu przynależałam do kasty Chaubych, żyłam w Mutrze i miałam męża, Kedara Nata. Posiadał on sklep w pobliżu świątyni Władcy Dwaraki. Miałam na imię Ludżi Dewi, a dom, w którym mieszkałam był żółty”. Szanowny Panie, chcemy sprawdzić, czy w jej opowieści kryje się prawda. Jeżeli list Pana zainteresował, prosimy o odpowiedź. Odpowiedź przyszła już po trzech tygodniach. List był następującej treści. Szanowni Panowie! Jestem wstrząśnięty treścią listu, który od Panów otrzymałem. Wszystko się zgadza, co do joty. Moja zmarła żona miała naprawdę na imię Ludżi Dewi. Posiadam także sklep niedaleko świątyni Władcy Dwaraki. Kim jest dziewczynka posiadająca te dane? W Delhi mam kuzyna, któremu zleciłem natychmiastowe skontaktowanie się z Panem. Będę wdzięczny, jeśli będę miał możliwość spotkania się z tym dzieckiem. Niech Kryszna ma nas w swojej opiece.Pozdrawiam serdecznie. Zdrówka i życzę ciekawych przemyśleń

22 lutego o 08:45

Andrzej

Witam serdecznie.Kuzyn, o którym wspomniał w liście Kedar Nat, natychmiast przyjechał do domu Santi Dewi. Kiedy dziewczynka spojrzała na niego, od razu rozpoznała kuzyna swojego męża. Nie tylko, że rozpoznała, ale powiedziała dokładnie, jak się nazywa, i gdzie mieszka. Pamiętała także, że kuzyn odrzucił propozycję pracy w sklepie jej męża. Można przytoczyć tylko jeden krótki fragment rozmowy. Na pytanie, ilu braci miał jej mąż, Santi Dewi odpowiedziała, że tylko jednego, który nazywał się Jet, był słaby i chorowity, skarżył się na bóle pleców. I znów informacje podawane przez dziecko zgadzały się w stu procentach. I wtedy rodzina Santi Dewi podjęła dramatyczną decyzję: postanowili doprowadzić do spotkania ich 9-letniej córki z jej byłym mężem. Dziecko opisywało szczegółowo okoliczności swojej śmierci. Umarła w szpitalu podczas porodu. Ale w jej historii było jeszcze coś więcej: pamiętała także, co się z nią działo w przerwie między wcieleniami. ((Tak, opowiedziała o swoim pobycie w zaświatach, ale zrobiła to z oporem i dopiero po uzyskaniu zgody od kobiety ktora była przełożoną jej świątyni. Nie pamiętam już jej funkcji dlatego tak to określiłem. Jej opis jest o tyle cenny,że dotyczy jej krótkiego pobytu z drugiej strony w okresie pomiędzy wcieleniami.Opis nie jest kompletny bo po ataku wirusów nie wszystko udało się odtworzyć i dlatego jest przerywany prostokątnymi nawiasami. Kilka urywkow z relacji Śanti Dewi."Pięć dni przed śmiercią ukazał mi się nauczyciel,doradzając, żebym przygotowała się na śmierć. Od tej chwili nie miałam już spotykać nikogo nawet matki czy Kedara Natha(jej mąż)[...]Chciałam być sama żeby mi nikt i nic nie przeszkadzało w powtarzaniu imienia Kriszny (w tym czasie była już nieprzytomna. Ale czy znajdzie się jakiś chrześcijanin który chce nieprzerwanie myśleć o swoim Bogu?) Mogłam je powtarzać ponieważ wypełniało całą moją podświadomość, stało się częścią mnie[...]Lecz nawet po zatrzymaniu się serca życie trwa w mózgu,konkretnie w centrum energetycznym nazywanym trzecim okiem gdzie znajduje się organ wyższej świadomości,pozwalający nam widzieć bez pomocy oczu i słyszeć bez uszu. ((Jeśli oglądaliśmy niedawny filmik z Viki Noratuk to widzieliśmy jak to działa Może warto zacytować coś z Jezusa? MatVI. 22,23)22 Światłem ciała jest oko. Jeśli więc twoje oko jest zdrowe, całe twoje ciało będzie w świetle. 23 Lecz jeśli twoje oko jest chore, całe twoje ciało będzie w ciemności. Jeśli więc światło, które jest w tobie, jest ciemnością, jakże wielka to ciemność! Chodzi o tzw"trzecie oko" na którym powinniśmy skupiać naszą świadomość w czasie modlitwy.Tu jest również mowa o rozświetleniu ciala. Chodzi o doznania mistyczne i rozświetlenie świadomości światłem światów wewnętrznych w czasie modlitwy, ktore ja nazywam światami astralnymi.Jeśli nasze oko jest "chore" i nie umiemy tego zrobić to nasze ciało pozostaje w ciemności świata materialnego. Jezus wyraźnie mówi:"Gdy się modlicie, nie bądźcie jak obłudnicy. Oni lubią w synagogach i na rogach ulic wystawać i modlić się, żeby się ludziom pokazać. Zaprawdę, powiadam wam: otrzymali już swoją nagrodę. Ty zaś, gdy chcesz się modlić, wejdź do swej izdebki, zamknij drzwi i módl się do Ojca twego, który jest w ukryciu. A Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odda tobie.(Mat.6)" To jest to czego tak bardzo się boją księża kiedy ostrzegają wiernych w kościele przed medytacją i doznaniami mistycznymi.Tu chodzi o "bramę-wejście" i dotarcie do światów wewnętrznych. Wejście do Królestwa Bożego, o którym Jezus mówił, że jest w nas. Skąd to światło? To Światło Stwórcy które rozświetla wszystkie światy w naszej świadomości, a nie światło Lucyfera jak tłumaczą nam księża.Z tłumaczeń księży można wysnuć wniosek, że wiedzą o Bogu w naszej świadomości i światach astralnych, ale świadomie utrudniają nam dostęp do nich. Dlaczego? Jak nie wiadomo o co chodzi, to zawsze chodzi o pieniądze. Człowiek myślący, który doświadczy takich przeżyć z łatwością odkryje o co chodzi w całym procesie życia i porówna z tym co proponuje mu religia, i może już nie przyjść do kościoła ze swoją składką.))Pozdrawiam serdecznie. Zdrówka i życzę ciekawych przemyśleń

22 lutego o 23:48

Wysłano
Pogrzeb Basów w Cieszynie

23 lutego o 08:44

Andrzej

Nie interesują mnie pogrzeby obcych dla mnie ludzi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz