sobota, 18 marca 2023

Do 25

 

Andrzej

Nie interesują mnie pogrzeby obcych dla mnie ludzi.

Andrzej

Witam serdecznie."[...]Lecz nawet po zatrzymaniu się serca życie trwa w mózgu,konkretnie w centrum energetycznym nazywanym trzecim okiem gdzie znajduje się organ wyższej świadomości,pozwalający nam widzieć bez pomocy oczu i słyszeć bez uszu.Tutaj świadomość utrzymuje się jeszcze długo, a jak długo to zależy od tego jak mocno człowiek uczepił się życia na ziemi. Bywa i tak, że umierający może nie wiedzieć że umarł.Wywołuje to zwykle ogromny szok związany z uświadomieniem sobie utraty ciała i niemożności zaradzenia temu.Wyzwolenie następuje dopiero wtedy,gdy energia życiowa opuszcza ostatecznie ciało i wpływa do centrum energii znajdującego się poza głową.Stopniowo ogarniała mnie ciemność,czułam skradający się chłód.Pomyślałam że już chyba umarłam.Nie czułam bólu, ale byłam tak zmęczona że nie mogłam się poruszyć.Moje serce przestało bić. tylko powoli ,jak oddalony szum wodospadu zaczynało do mnie dochodzić brzmienie świętego imienia Kryszny.Zrozumiałam że nieustannie je wymawiam nawet po śmierci.Poczułam się pomniejszona i wolna.Stałam się niesamowicie maleńka,prawie nic,a jednocześnie wszystko mieściło się we mnie.Był we mnie cały wszechświat.Wszystko było w ruchu,jakby falowało w srebrnoszarej poświacie.Życie i śmierć jednocześnie.Był w tym jakby rytm oddechu.Wszystkie wcielenia mieściły się w tym jednym ziarnku.Wokół było ogromnie dużo ludzi,którzy podobnie jak ja musieli zostać oczyszczeni z grzechów.Reprezentowali wszystkie religie i wszystkie rasy.To nie było żadne miejsce,wszystko istniało we mnie.Moja tęsknota,miłość,wiara,strach,wszystko choć na różnych płaszczyznach,znajdowało się we mnie. ((I tu natrafiamy na opis którego sens jest prawie taki sam jak u Roberta Monroe. Jej świadomość się chce wznieść do Boga, ale jej dusza nie jest prowadzona przez Posłańca,więc nie może się wznieść wyżej, bo nie pozwalają na to jej niestłumione uczucia. Myślę, że właśnie temu chciał zapobiec Jezus mówiąc o potrzebie odcięcia się od tego świata. "Nie sądźcie, że przyszedłem pokój przynieść na ziemię. Nie przyszedłem przynieść pokoju, ale miecz. Bo przyszedłem poróżnić syna z jego ojcem, córkę z matką, synową z teściową (Mt 10,34) O co, więc chodzi Jezusowi? Mamy kochać i nie kochać? Teraz odpowiedź wydaje mi się prosta, ale znalezienie odpowiedzi zajęło mi kilka lat rozmyślań. Mamy kochać nie tylko matkę,ojca czy nasze dziecko ,ale jednocześnie musimy być w każdym momencie gotowi na rozstanie i nie przywiązywać się do tego świata, bo uczucia kierowane do tego co pozostawiamy spowodują, że dusza zamiast wznieść się na najwyższy poziom , zawróci i wcieli się ponownie.My musimy się nauczyć kochać wszystkich na świecie łącznie ze zwierzętami. A jednocześnie nie czuć żalu z powodu odejścia. Bo ściągnie naszą duszę każde uczucie które przytłumia miłość do Ojca i zawrócimy z drogi którą powinniśmy iść. To właśnie spotkało tę kobietę z Indii. Miłość do męża nie pozwoliła jej iść dalej..Czy ktokolwiek na serio z własnej nieprzymuszonej woli zastanawia się nad słowami Jezusa z fragmentu który udostępniłem?Najprawdopodobniej wszyscy polegamy tylko na tłumaczeniach księzy. Niestety żyjemy w czymś w rodzaju paradoksu Musimy się nauczyć kochać całe boże stworzenie, a jednocześnie potrafić się odciąć od świata materii "mieczem" o którym mówił Jezus. Tak po przemyśleniach rozumiem te nauki. Oczywiście nikt nie musi wierzyć w moje interpretacje i zawsze możemy wybrać tłumaczenia teologiczne które są dla mnie niezrozumiałe i całkowicie błędne. Uważam, że jej dusza jako cząstka energii wtopiła się w całość energii Wszechświata. i zjednoczyła się z energią Wszechświata gdzie w światach astralnych przebywamy wszyscy. Tylko,że część z nas potrafi zwizualizować te miejsca do kształtów podobnych do środowisk w których żyliśmy. Ale jej chyba na tym nie zależało bo nie pozbyła się uczuć do pozostawionego męża i syna. I chciała jak najszybszego powrotu.Sama mówi,że przepełniały ją uczucia: tęsknota,miłość,wiara,strach. A poza tym sądzę,że jej dusza znajdowała się w trakcie wznoszenia do Boga, dlatego nie zwracała uwagi na inne poziomy i nie koncentrowała na nich swojej uwagi.)) Chciałam się wznieść,polepszyć,udoskonalić,wtedy otrzymałam pomoc,zobaczyłam Krysznę,był piękny i wybaczający.[...]Było tam bardzo wiele twarzy,wiele istot, wydawało mi się,że je znam.[...]Nie było Słońca ani Księżyca,ani Ziemi.Jedynie ten łagodny srebrnoszary blask.I Wszystko cały czas w ruchu,jakby lekko migotało.W miejsce znikających świetlistych postaci pojawiały się nowe,a wszystko stanowiło jedną całość połączoną jakimiś delikatnymi promieniami.Wszyscy byliśmy jednym.Myślę,że gdybyśmy na ziemi wiedzieli jak bardzo jesteśmy ze sobą połączeni,nie czynilibyśmy sobie nigdy żadnej krzywdy.Nasze losy są splecione poprzez karmę,wszyscy tworzymy jedną rodzinę.Pozdrawiam serdecznie. Zdrówka i życzę ciekawych przemyśleń

24 lutego o 08:48

Andrzej

Witam serdecznie.((To jest bardzo ciekawa uwaga,że wszyscy jesteśmy jednością.Jednak czy wiedzą o tym wierni Kościoła i biskupi krytykujący ludzi za inne poglądy seksualne lub poglądy ateistyczne? Czy my wszyscy wiemy,że we wszystkich istnieje ta sama energia tego samego Boga Stwórcy? Ta enegia jest wszędzie i potrafi przenikać znaną nam materię. "Podnieś kamień a będę tam, rozłup drzewo, a znajdziesz mnie" To słowa Boga wypowiedziane przez Jezusa z kwestionowanej przez Kościół ewangelii Tomasza. Ale w mojej ocenie Jezus mówił o oceanie energii,który jest źródłem życia, w którym żyjemy, a on żyje w nas. W innej formie jest to powtórzone w (2 Koryntian 6:17) „Zamieszkam w nich i będę wśród nich obecny. Będę ich Bogiem, a oni—moim ludem”. Nie ma w tych zapisach podziału na lepszych i gorszych, więc zwalczając innych zwalczamy Boga,który ożywia wszystkie ciała.)) Po śmierci uświadamiamy sobie związki których nie rozumieliśmy lub nie staraliśmy się zrozumieć podczas życia[...]Pomimo że istniało tam wiele poziomów lub płaszczyzn,a istoty wydawały się przynależne do wyższych lub niższych, wszystko zdawało się promieniować ze wspólnego źródła. Z jakiegoś centralnego,wspólnego, nieruchomego i niezmiennego źródła,jakiegoś Słońca, którego jednak nie widziałam[...] ((Nie dotarła do poziomu Stwórcy bo ten poziom jest dla dusz dostępny tylko wtedy jeśli zostaną wybrane przez Ojca i przyprowadzi je Chrystus na "wesele".To wtedy następuje Komunia z Bogiem i dostąpimy zbawienia!!! O tej niedostępności poziomu Boga mówił nam w swoich wykładach Grzegorz Sławicki, dr Michael Newton i Robert Monroe, i tylko my mamy z tym problem bo Kościół nam obiecuje wieczne patrzenie w twarz Boga od razu po dostaniu się do nieba. Ale jak widać droga nie jest tak prosta.)) "Dla unoszącej się swobodnie świadomości nie istniało pojęcie czasu ani przestrzeni.Nagle jednak stało się tak jakbym o coś zaczepiła i została przez to wciągnięta.Teraz wiem że było to łono kobiety. Zostałam skazana na ponowne życie,widocznie mój rozwój nie był jeszcze wystarczający abym mogła połączyć się z Bogiem.Byłam zbyt obciążona pragnieniami stanowiącymi balast uniemożliwiający wzniesienie w górę.Chciałam wrócić na ziemię.[...]Celem do którego dąży człowiek nie jest przeżycie wielu wcieleń,lecz przeciwnie,uwolnienie się od przymusu ponownych wcieleń.Przeżywszy setki czy tysiące razy,dojrzewa on na tyle,aby móc ostatecznie i na stałe zjednoczyć się z pierwiastkiem boskim. ((Sama nasza bohaterka mówi, że wszystkie dusze stanowią jedność energetyczną, więc jak możemy wierzyć,że dusze mogą być w jakikolwiek sposób uprzywilejowane?Nie istnieje podział na dusze chrześcijan i reszty świata. Nie istnieje też podział z powodu wyznawania jakiejś religii lub nie. Pomysł z podziałem dusz na lepsze i gorsze z powodu przynależności do konkretnego narodu również możemy włożyć pomiędzy bajki z mchu i paproci.Podziały to są ludzkie pomysły,a nie pomysły Boga.Naszym celem nie powinno być przeżywanie wielu wcieleń, ale oderwanie się od poziomu materii i jak najszybsze zakończenie tego cyklu!!! Może teraz w końcu zrozumiemy dlaczego Jezus mówił, że nie powinniśmy tu kierowć swojego serca i przyszedł skłócić matkę z córką, żonę z mężem, syna z ojcem itd. Jezus w ten sposób ostrzegał przed skutkami naszych zachowań,czyli przed reinkarnacją i nikt mi nie wmówi, że jest inaczej.Chociaż mam mózg uszkodzony przez udary, to jednak myślę, w przeciwieństwie do wielu chrześcijan. Sama nasza bohaterka mówi,że nie wzniosła się do poziomu Boga i z powodu niestłumionych uczuć została skazana na ponowne życie. I w jej przypadku odbyło się to bardzo szybko.))Pozdrawiam serdecznie. Zdrówka i życzę ciekawych przemyśleń

24 lutego o 09:14

Wysłano

🙂 mimo wszystko wiedz ,że kosciół nie naucza niczego złego ,bez tego mielibysmy średniowiecze ..taka jest prawda , nikt nie wie po tych wszystkich zmianach kto ma racje , azyć należy tak aby nikt przez nas nie cierpiał ,jednak to za mało , trzeba żyć dla drugiego człowieka , aby TA BOSKA ENERGIA OJCA SIĘ SZERZYŁA W ŚWIECIE , 🙂

24 lutego o 10:07

Andrzej

24 lutego o 10:41

Andrzej

Księża nie nauczają niczego złego? A kto jak nie biskupi twierdzą,że ludzie o odmiennej oroentacji seksualnej nie są ludźmi? Niestety jesteśmy w średniwieczu, tylko Inkwizycja zamieniła się w Kongregację Wiary i już nie zabija innych ludzi za ich poglądy.Jednak księża w dalszym ciągu zaprzeczają słowom Boga jakie wypowiedział za pośrednictwem Jezusa,że musimy się wiele razy rodzić bo inaczej nie trafimy do Królestwa.A według księży dusza się wciela tylko raz i jeśli ktoś należy do ich religii to automatycznie jest zbawiony,a reszta będzie potępiona.To wszystko utrwala się w umysłach i nikt nawet nie stara się przestrzegać Dekalogu bo ludzie nie wiedzą,że obecnym życiem kształtują sobie kolejne wcielenia.Ta boska energia jest obecna w każdym organiźmie,ale tylko od nas zależy jaki styl życia wybierzemy.Tu Ci skopiowałem komentarz jaki kiedyś umieściłem pod postem Gądeckiego, biskupa,który twierdził,że to dzieci prowokują księży,a oni są niewinni i są naśladowcami Jezusa. ""Niech pan panie Gądecki ludziom bzdur nie opowiada. Czy naprawdę tak trudno przecisnąć przez gardło słowo"Przepraszamy"?Wy grzeszycie a winą chcecie dzielić się z ludźmi? Powinniście się spalić ze wstydu! Gdzie wasze sumienia?! To wy nazywacie siebie nauczycielami i naśladowcami Jezusa?!!Nie macie o tym żadnego pojęcia! Niech pan poda chociaż jeden wiarygodny przykład seksualnej przemocy której dopuścił się Jezus. Nie istnieje możliwość cierpienia za kogoś. To jedynie wasz chory kościelny pomysł. „Co człowiek sieje, to i zbierać będzie (Gal 6,8)”. Św Paweł mówi, że każdy będzie się musiał zmierzyć ze skutkiem wywołanym przez przyczynę którą sam wywołał.Czytałem naprawdę śmieszne tłumaczenie tych słów o pracy na polu Boga i polu diabła. Beznadzieja. Autorzy interpretacji o polach Boga i diabła chyba uważają odbiorców swoich tłumaczeń za idiotów. Moim zdaniem gdyby ludzie uwierzyli w reinkarnację, a nie w religijne bajki, to świat byłby sprawiedliwszy bo każdy by zdawał sobie sprawę, że za każdy niegodny czyn odebrałby zapłatę w podobnej postaci jak sam komuś zafundował.Czy wtedy mieli byśmy do czynienia z gwałtami na dzieciach?Wątpię bo każdy by wiedział, że doświadczy tego na własnej osobie i zaboli rozerwane przyrodzenie. Czy dla zdobycia majątku człowiek zamordował by innego człowieka?Myślę, że nikt by się nie odważył bo każdy by wiedział, ze w kolejnym wcieleniu dostanie życie ofiary. Nikt by nie kradł i nie znęcał się nad słabszymi i bezbronnymi.Bo poczeka na nas nasze zachowanie. Tylko, że my wystąpimy w roli okradanego, słabszego i bezbronnego. Nikt by nie skazywał zwierząt na głodową śmierć z powodu wyjazdu na urlop.Bo wiedziałby, że czeka na niego to samo co dał. Już na przeglądzie z życia zobaczy jak smakuje śmierć z głodu którą sam zafundował zwierzęciu.Trzeba jednak wiedzieć, że nikt nie poniesie za swoje zachowanie kary, bo nie o nią chodzi w systemie nauki.Nie istnieje wieczne potępienie w piekielnej wersji jaką wymyślili Ojcowie Kościoła, ale nie istnieje też wieczne niebo z wiecznym patrzeniem w twarz Boga. Dusze po "zakreśleniu pełnego okręgu" rozpoczną od nowa cykl od którego nie potrafią się oderwać, i wracają ściągane swoimi pragnieniami o których nie potrafiły zapomnieć.I są to znane przypadki z całego świata. ""

Wysłano

Andrzej

Cała różnica między nami jest taka że Ty wierzysz religii stworzonej przez ludzi,a ja wierzę Bogu, który mówił za pośrednictwem Jezusa i podawane przykłady to potwierdzają

24 lutego o 11:44

Wysłano

WIERZE W BOGA STWORZYCIELA WSZECHŚWIATA< WSZYSTKIE RELIGIE GO NAZYWAJĄ PO SWOJEMU < ALE ON JEST JEDEN I TEN SAM DLA WSZYSTKICH LUDZI NA ŚWIECIE ... JAK NAUCZAŁ JEZUS ... JEST SYNEM BOŻYM ,,, 🙂

24 lutego o 12:04

Andrzej

Nie tyle jest ważna wiara w Boga ile zrozumienie tego co mówił. A mówił że trzeba się wiele razy urodzić zanim będziemy się nadawało do Królestwa i nikt nie opuści więzienia jakim jest materialny świat Szatana zanim nie splaci swoich długów . Według Boga jedno życie nam tego nie zapewnia. Religie chrześcijan temu zaprzeczają

Wysłano

Popatrz cały wszechświat się rozrasta, wcale nie musimy się rodzić tu na ziemi ,możemy wejść po śmierci w całkiem inna przestrzeń kantową w ina galktykę .. 🙂 i mam nadzieję ,że tam nie ma wojen , ani podchodów ,ani cienia walki ,o cokolwiek ,że istnieje błogostan,ekstaza ,WIECZNA RADOŚĆ I .. no własnie i co jeszcze ,bo podobno niebo będzie takie jakie sobie wyobrazimy, czyż nie tak ... 🙂 bo widzisz nawet w życiu wieczne szczęśście staje się codziennością , ciągłe jedzenie tortu powszednieje , wręcz mdli czyż nie tak 🙂 , a jak jest tam , jak sobie to wyobrazić , nie znając nie jesteśmy w stanie .. 🙂

24 lutego o 17:22

Wysłano

Tak narzekasz na księży ,na chrześcijan , których wciąż ksiądz napomina ,że mają czynić dobro , zobacz CO CI WYPRAWIAJĄ? 🙂

Wysłano

24 lutego o 19:53

25 lutego o 08:59

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz