13 lip 2024, 08:26
Andrzej
Witam serdecznie.Pamiętam tylko tyle, że w ramach żartu pomyślałam, że bardzo chcę się dowiedzieć, dlaczego akurat mnie dotknęło w życiu takie nieszczęście i dlaczego zostałam tak okrutnie oszpecona przez chorobę.Początkowo nic się nie działo i bardzo dokładnie pamiętam, jak było polecenie wydane przez prowadzącego seans, aby schodzić po schodach w dół i z każdym schodkiem mieliśmy cofać się do światła, czy jakoś tak. I nagle to się stało!!
Było to tak niezwykłe, że trudno jest mi to opisać i chyba to jest w ogóle nie do opisania. Nagle zaczęłam być „w innym życiu”. Byłam mężczyzną, młodym i bardzo nonszalanckim. Miałam na imię Ted – pamiętam to wyraźnie. Myślę, że to było gdzieś w USA, ale mogła to też być Europa. Było ciepło, wokół mojego domu był ogród, a dalej las. Nie będę opisywała Wam całej wizji żeby Was nie zanudzić, ale nagle zobaczyłam scenę, w której jako ten mężczyzna rozstaję się z kochającą mnie kobietą. To dziwne, ale czułam, że robię to wyłącznie z własnego egoizmu, w poszukiwaniu nowej miłosnej przygody. Wiedziałam także, że ta kobieta jest z jakiś powodów w trudnej sytuacji i w pewien sposób nawet ją kochałem. Czułem, że po rozstaniu ze mną ona nigdy się nie podniesie, ale... nie dbałem o to.Podczas tego seansu informacje przychodziły do mnie jedna po drugiej i trudno mi powiedzieć, skąd wiedziałam tyle rzeczy o tej całej sytuacji. Czułam, że to rozstanie jest bolesne dla tej kobiety, że ją bardzo ranię. W pewien sposób byłam jednak szczęśliwa, czułam satysfakcję i to, że to ja mam przewagą i ode mnie zależy wszystko. I wtedy poczułam obecność kogoś bardzo życzliwego, kto był obecny podczas tej mojej niezwykłej wizji. Nie piszę tutaj o prowadzącym seans, bo w tym dziwnym stanie świadomości po prostu w ogóle nie wiedziałam, że on jest – byłam jakby w innym świecie. I ta istota nagle w jakiś sposób przekazała mi wiadomość, że porzucona przeze mnie kobieta jest w moim obecnym wcieleniu moją matką. Przez całe moje życie musiałam walczyć o jej miłość tak samo, jak ona kiedyś walczyła o moją! Nagle wszystko stało się jasne, zrozumiałam wszystko.
Kiedy zostałam obudzona przez prowadzącego seans zaczęłam płakać i bardzo długo nie mogłam dojść do siebie. Było to tak silne uczucie, jakiego nigdy w życiu nie doświadczyłam. Przez wiele tygodni nie mogłam z nikim o tym rozmawiać. W tym czasie moja matka już nie żyła. Trudno jest mi to wyjaśnić, ale wtedy zrozumiałam, że moja choroba i cierpienie było spowodowane błędami przeszłości, że było mi ono potrzebne, aby się czegoś nauczyć... tak to odebrałam. Do dziś, a minie niedługo od tego czasu 20 lat, pamiętam to przejmujące uczucie bólu, z którym pozostawiłam jako Ted tamtą kobietę. Widocznie w tym życiu moim zadaniem było zrozumieć, że nie wolno traktować ludzi jak zabawki, które mają służyć dobrej zabawie. Opisałam moją historię także dlatego, żeby ludzie, którzy ją przeczytają, podchodzili do ludzi inaczej. Jest tyle zła wokół, tyle głupoty w kontaktach między ludźmi. Po tym przeżyciu jestem przekonana, że w naszym życiu chodzi o coś więcej, że są jakieś reguły gry, w której uczestniczymy. Porównałabym nasze życie do szkoły, w której wszyscy musimy pobrać lekcję po to, aby stać się bardziej doskonałymi istotami. Tak to mnie więcej widzę, choć nie interesuję się żadną religią lub filozofią. Moją historię proszę potraktować jako sygnał, który może pokazać, jaki cel może mieć ludzkie życie. Jeśli tak jest, a ja wierzę w to bardzo, to uważajcie na każdego człowieka, którego spotykacie w Waszym życiu. Nigdy bowiem nie wiecie, czy to, co robicie innemu człowiekowi nie wróci kiedyś w tym czy innym wcieleniu. Nie wiem, jak potraktujecie mój list i czy wyda Wam się interesujący, ale bardzo chciałam to kiedyś komuś opowiedzieć.Pozdrawiam serdecznie.Zdrówka i życzę ciekawych przemyśleń
Otwórz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz