15 lip 2024, 08:41
Andrzej
Witam serdecznie.((Jak widać z podanych przykładów osób wierzących i niewierzących,a nawet nie wierzących w reinkarnację,żadna z tych dusz nie opuściła strefy materialnych światów.Nasza bohaterka doszła do słusznego wniosku,że wszystko co nas spotyka w życiu ma gdzieś swoją przyczynę i nasze fizyczne ciała po swoich niewłaściwch wyborach stworzyły długi karmiczne,które trzeba spłacić. Wybierając takie, a nie inne zachowanie spowodowały,że ich bliscy cierpieli,więc przyczyną doznawanego cierpienia nie jest Bóg,tylko my je tworzymy swoimi wyborami. Ostatnia autorka listu pisze.
"Poczułam obecność kogoś bardzo życzliwego, kto był obecny podczas tej mojej niezwykłej wizji".Chrześcijanin byłby pewny,że poczuł Boga lub Jezusa, więc czyżby niewierząca w żadne religie spotkała Boga?Z tego rozumiem,że w czasie regresji jej świadomość przesunęła się w zakresy świata astralnego i znalazła się w zasięgu działania Światła, które jest naszą duszą, dlatego odczuła tylko ogarniającą ją miłość.
Uczucia jakie towarzyszyły jej poprzedniemu związkowi, kiedy dla zachcianki, jako młody Ted rozkochiwał w sobie kobiety by je z przyjemnością porzucić, zostały zapisane w Kronikach Akaszy i dla jej obecnej podświadomości są dostępne. Szkoda tylko, że wcześniej Ted funkcjonując w materialnym ciele nie miał o tym żadnej wiedzy, bo wtedy nie popełnił by takiego błędu, i nie bawił się uczuciami innych.Z relacji tej kobiety wynikało,że Tedowi rozpacz porzucanych kobiet sprawiała przyjemność i tylko to się dla niego liczyło. Można z tego wywnioskować,że podobał się kobietom,jednak tak jak większość chrześcijańskiego świata nie przyjmował do siebie,że dusza,która ożywiała jego ciało nie opuści strefy działania Szatana i będzie musiała powrócić w nowym ciele,żeby doświadczyć skutków swojego zachowania. A może był dobrym chrześcijaninem i spodziewał się trafić do nieba? Dusza naszej bohaterki odbyła taką drogę jak wszyscy. Po śmierci ciała weszła w świat wewnętrzny/astralny by po jakimś czasie wrócić "zebrać owoce z nasion", które wysiało jej poprzednie ciało. A dlaczego po drodze nie poczuła tych kar piekielnych które powinny ją/jego spotkać? Bo są wymysłem księży w który my mamy wierzyć? Nie dostała się do wiecznego nieba, ani do równie wiecznego piekła? Nie bo takie wieczności nie istnieją. Są tylko pomysłem ludzi, którzy stworzyli religię i moim zdaniem w czasie regresji poczuła obecność swojego Przewodnika/Opiekuna. Możemy go nazwać Aniołem Stróżem bo sama nazwa nie ma żadnego znaczenia.Najważniejsze,że odkryła przyczynę swojego cierpienia i wyciągnęła z tego doświadczenia prawidłowy wniosek,że nie wolno się bawić uczuciami innych i dawać złudnych nadziei i fałszywych obietnic. A niestety wśród nas to nie jest wcale takie rzadkie zjawisko.
Naprawdę nie znamy takich sytuacji z własnych obserwacji?
To skąd się biorą samotni rodzice, najczęściej matki, którymi znudził się małżonek. Po składanych zapewnieniach o dozgonnej miłości, ślubach,przysięgach i obietnicach odszedł w poszukiwaniu własnego szczęścia nawet nie zdając sobie sprawy co swoim postępowaniem zapisał w odpowiednich obszarach Wszechświata i nie mając pojęcia co może go czekać jak przyjdzie czas zapłaty za lekkomyślność i zawiedzione nadzieje. On o tym nie wie bo przecież jest dobrym katolikiem, i nie będzie wierzył w takie pogaństwo jak reinkarnacja.
Przyjmuje po kolei wszystkie niezbędne sakramenty.Chodzi do kościoła każdej niedzieli i się spowiada a,że często pije i bije znęcając się nad rodziną to nie ma znaczenia, bo przecież większość tak robi.A co chyba najważniejsze to nasz hipotetyczny wierny dzieli się swoimi ciężko zarobionymi pieniążkami z kościelną tacą.Pozdrawiam serdecznie. Zdrówka życzę, ciekawych przemyśleń
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz