piątek, 16 lipca 2021

Witam serdecznie.Autor chciałby aby ksiądz omówił pokrótce etapy jakie występują przy tego typu zjawiskach i mamy dalej wypowiedź księdza. Tak, mamy takie etapy, ale ja by dodał do tego niektóre cechy, które etapami nie są, ale są stałymi elementami. Przede wszystkim zaczynamy od tego co znamy z filmów, czyli człowiek widzi siebie z lotu ptaka.Widzi jak lekarze go reanimują, lub widzi siebie w wypadku jak strażacy próbują go wyciągnąć z wraku.Widzą np. jak lekarz wypisuje akt zgonu, czyli ten pierwszy etap to widzenie swojej śmierci z lotu ptaka. Następnie jest ten słynny tunel na końcu którego jest światło. Oni czasami też mówią "tunel","lej", lub używają innych słów.Przechodzą przez ten tunel i spotykają światło, i co ważne,to światło zawsze jest osobowe. To generalnie jest bardzo sprzeczne z religiami Dalekiego Wschodu.To światło najczęściej jest utożsamiane z Panem Jezusem, czyli mamy świetlistą postać i w najbardziej znanych materiałach, książkach dotyczących NDE, a są to zazwyczaj książki New Age, tam się nie pojawi słowo Jezus.Pojawi się określenie "świetlista postać" lub "świetlista istota", natomiast opis tej świetlistej istoty jest po prostu wzięty z ewangelii. ((Generalnie wszyscy spotykamy Światło naszej duszy,które nie jest osobą.Religie Wschodu nie czczą Jezusa, więc nikt go nie spotyka, podobnie jest u ateistów,którzy nazywają Światło światłem bo tak je widzą.Jednak w wersji księdza wierni powinni zobaczyć Jezusa.który w ewangeliach sam mówi,że odchodzi do Ojca.Jak więc może być obecny na poziomie astralnym?To jedynie dowodzi tego,że sami interpretujemy kogo chcemy zobaczyć i napotkane światło sami określimy w taki sposób jak mamy opisany w ewangeliach. To prawda,że wierzący katolik zobaczy Jezusa w olśniewających, królewskich szatach, na tronie i z koroną na głowie bo taki opis mu wtłoczono w wersji religijnej za życia. Ale czy ubogi Jezus naprawdę tak wyglądał? Jakoś nikt nie widzi Jezusa o podartej, cerowanej sukni w jakiej najprawdopodobniej chodził syn ubogiego cieśli, i sandałach na bosych stopach. Nie zobaczymy biednego Jezusa w ubogim ubraniu, bo w wersji jakiej nas nauczono Jezus był królem.Musiał mieć więc bogate świetliste szaty, bo takie są opisy ewangeliczne. Chrześcijanie tak wierzą, i tak widzą.Ale np. Santi Dewi, o której ksiądz chyba nawet nie słyszał, zobaczyła Krisznę, bo to on był dla niej Bogiem,którego czciła, a niewierzący widzą świetlistą istotę emanującą dobrem i miłością?Po prostu dlatego,że światło jakie nas wita z drugiej strony przybiera taki kształt jakiego się spodziewamy i jaki nas najmniej stresuje. Zresztą jak możemy na poziomie astralnym spotkać Jezusa skoro on sam w ewangeliach mówi,że odchodzi do Ojca? Czy ksiądz nie zna ewangelii? A na pewno nie jest Osobą- Ojcem świat astralny,który nie daje nam nieśmiertelnego życia, więc na tym poziomie spotkamy tylko nasze wyobrarzenie Jezusa, stworzone naszymi myślami a nie jego samego,więc nawet to co widzą chrześcijanie zaprzecza zapisom w ewangeliach i przyjętej religii.Kim lub czym może być to światło? Myślę,że naszą duszą lub przewodnikiem.)) Dalej ksiądz mówi,że osoba spotykająca tę świetlistą postać spotyka się z miłością i akceptacją,poczuciem spokoju i niesamowitego szczęścia i radości.To jest ten kolejny etap. ((Tak mamy kolejny etap w którym poznajemy stan duszy. To dusza jest cząstką Źródła więc reprezentuje podobny poziom miłości jak Stwórca i to my w materialnych ciałach powinniśmy zrobić wszystko żeby nasze ziemskie świadomości doszły do takiego samego poziomu jaki Jezus nam doradza " Bądźcie więc wy doskonali, jak doskonały jest Ojciec wasz niebieski”.(Mt 5, 38-48) żebyśmy mogli w końcu uwolnić duszę, ale nie pozwala nam na to nasze ego,które woli materialne życie.)) Następny etap,według księdza, to tzw. film z życia, który widzimy w obecności Pana Jezusa, lub świetlistej istoty.Czyli w dużym cudzysłowie oglądamy swoje życie i analizujemy je przez "boży pryzmat", nasze czyny i przede wszystkim jest położony ogromny nacisk na motywacje jakie nami kierowały,a nie na to co było widać na zewnątrz.Np.Jeśli ktoś był znanym filantropem, organizował bale charytatywne,ale robił to żeby być sławnym,to nie miało większego znaczenia bo jego intencja była nieczysta. Na zewnątrz mógł przekazywać miliony na cele charytatywne. Ale jeśli ktoś zrobił jakiś drobiazg i zrobił to w czystej intencji, zupełnie bezinteresownie i pomógł komuś nie chcąc nic w zamian, to był ogromnie dobry uczynek dużo więcej warty jak te bale charytatywne. ((Czyste intencje i nieczyste? Moim zdaniem przedstawiony w ten sposób podział wprowadza nas w błąd bo tu powinno chodzić o dawanie z siebie dobra bez wyrachowania i oczekiwania podziękowań, tylko dlatego,że sami z nieprzymuszonej woli chcemy pomóc innym.))Pozdrawiam serdecznie.Zdrówka i życzę ciekawych przemyśleń

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz