piątek, 16 lipca 2021

 Witam serdecznie.((Ksiądz zdaje się nie wie,że właśnie mówi o prawie karmy gdzie zbieramy sobie "plusy i minusy". Zresztą w chrześcijaństwie to prawo nie istnieje i do obecnych czasów trwa nierozstrzygnięty teologiczny spór o to czy zbawiają nas dobre uczynki czy wiara.W Biblii jednak do tej pory istnieje werset,który mówi wyraźnie,że dostaniemy to co sami dajemy. "Jak postępowałeś, tak postąpię z tobą. Odpłata za twoje postępki spadnie na twoją głowę." (Księga Abdiasza 1, 15 ) A święty Kościoła wyraźnie mówi,że zbierzemy to co sami siejemy.„Co człowiek sieje, to i zbierać będzie (Gal 6,8)”. Św Paweł mówi, że każdy będzie się musiał zmierzyć ze skutkiem wywołanym przez przyczynę którą sam wywołał.Nie zbawi więc nikogo wiara w jakąkolwiek religię, tylko dobrymi uczynakami osiągniemy stan o jaki chodziło Jezusowi.Bądźcie więc wy doskonali, jak doskonały jest Ojciec wasz niebieski”.(Mt 5, 38-48)" Czy jesteśmy oceniani przez "boży pryzmat"? Pośrednio tak bo w obecności duszy jesteśmy już pozbawieni EGO i oceniamy siebie z jej punktu widzenia, a dusza jest cząstką Stwórcy więc mamy do czynienia z moralnością z jaką nie mamy! do czynienia w materialnym życiu i nie cieszmy się,że mieliśmy czyste intencje rzucając w kogoś kamieniami bo na pewno nie zostaniemy za to pochwaleni i nic nam te intencje nie pomogą. Jednak z badań dr Newtona wynika,że jeśli to był jednorazowy wybryk to nie poniesiemy konsekwencji.Ale jeśli było takich wybryków więcej i wiedzieliśmy,że świadomie szkodzilimy innym to możemy to w kolejnym wcieleniu dostać nasze zachowanie z powrotem.Niczego nie powinniśmy robić na pokaz i mówił o tym przecież Chrystus. W uproszczeniu to działa tak. Np. Jeśli młoda osoba ustąpi miejsca w autobusie osobie starszej z nadzieją,że i jej w przyszłości ktoś ustąpi miejsca, to taki uczynek ma małą wartość bo zrobiliśmy tak z wyrachowania. To ustąpienie miejsca powinno wypłynąć z naszej bezinteresownej chęci niesienia pomocy. "Bądźcie więc wy doskonali, jak doskonały jest Ojciec wasz niebieski”.(Mt 5, 38-48)" A to oznacza całkowity brak interesowności. Ksiądz ma rację,że nie powinniśmy niczego robić na pokaz i mówi o tym Jezus w ewangeli Mateusza. "1 Strzeżcie się, żebyście uczynków pobożnych nie wykonywali przed ludźmi po to, aby was widzieli; inaczej nie będziecie mieli nagrody u Ojca waszego, który jest w niebie. 2 Kiedy więc dajesz jałmużnę, nie trąb przed sobą, jak obłudnicy czynią w synagogach i na ulicach, aby ich ludzie chwalili. Zaprawdę, powiadam wam: ci otrzymali już swoją nagrodę. 3 Kiedy zaś ty dajesz jałmużnę, niech nie wie lewa twoja ręka, co czyni prawa, 4 aby twoja jałmużna pozostała w ukryciu. A Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odda tobie." Jaką nagrodę możemy stracić i co odda nam Ojciec? Moim zdaniem tu chodzi o działanie prawa karmy i też postaram się to wyjaśnić w zrozumiały sposób bo ma to związek z naszym rozwojem duchowym.Bycie dobrym człowiekiem,pozbawionym wyrachowania i innych negatywnych cech oznacza bezinteresowność i, zapewni nam,że po śmierci przyciągną nas obszary światów astralnych o takich cechach jakie w sobie potrafiliśmy rozwinąć naprawdę, a nie na pokaz, i naprawdę nikogo nie oszukamy bo nasze życie pozostawia konkretny ślad na poziomie kwantowym Kronik Akaszy i zdaje się,że materialne życia tylko temu służą żeby te dobre ślady po sobie zostawiać i żeby się kumulowały. Ale paradoksalnie to nie życie w materialnym świecie powinno być naszym celem. Ten świat pełni tylko rolę nauczyciela, a naszym celem powinno być jak najszybsze uwolnienie duszy od materialnego ciała i dotarcie do nieśmiertelności. Z wielu słów Jezusa wynika,że chcąc iść w stronę życia wiecznego powinniśmy zrezygnować z życia materialnego i zainteresowanie materialnym życiem, a nawet pamiętanie o tym co było oddala nas od Królestwa. "«Ktokolwiek przykłada rękę do pługa, a wstecz się ogląda, nie nadaje się do królestwa Bożego»” (Łk 9,57-62, Mt 8,19-22)." A więc jeśli ktoś chce do Boga i nieśmiertelności, to nie powinien chcieć do świata materialnego i tego co w nim mamy. Nie powinniśmy się zwracać w stronę rytuałów,świątyń, ołtarzy i pieniędzy, ale w stronę światów wewnętrznych, czyli w stronę Królestwa do którego każdy musi dojść sam i dojdzie jeśli bardzo chce.Trzeba jednak zadać sobie pytanie czego my tak naprawdę chcemy.Świata materialnego,który Jezus nazywał "mamoną"i "światem umarłych",czy chcemy do Boga? Bo jedno z drugim nie ma nic wspólnego i wielbiąc materialny świat nie trafimy do Boga, tylko z powrotem w materialne życie. „Nie możecie służyć Bogu i mamonie” (Łk 16, 13)!!!! Jezus mówi wyraźnie,że musimy wybrać.Albo chcemy być w świecie mamony, albo chcemy iść do Boga. Innych możliwości NIE MA!!!!))Pozdrawiam serdecznie.Zdrówka i życzę ciekawych przemyśleń

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz