niedziela, 23 października 2022

 

Andrzej

Witam serdecznie.Księża nie mówią o takich historiach jakie prezentuję bo, według religinych doktryn,one nie mają prawa istnieć i jedyną prawdą jest teroria według której Jezus zbawił wszystkich 2000 lat temu. Dlaczego,więc w życiu to nie działa i nadal rodzimy się w materialnym świecie?Takiej religijnej prawdzie zaprzecza sam Jezus mówiący w ewangelii Jana. „Nikt nie może przyjść do Mnie, jeżeli go nie pociągnie Ojciec, który Mnie posłał.”(J 6,44).Ojciec pociągnął do siebie całą ludzkość Jednocześnie bez względu na zdobyte doświadczenia i poziom rozwoju?Bardzo w to wątpię. Gdyby religijna "prawda" była prawdą to życie na naszej planecie już by nie istniało bo wszystkie dusze znalazły by się na poziomie Boga. Przez całe średniowiecze kolejni edytorzy likwidowali proces wędrówki dusz i tyle dopisali do tych pism "prawd natchnionych", że naprawdę trudno mi wyłuskać co jest prawdą,a co fikcją. Dlatego wolę się opierać o wiedzę ludzi,którzy potrafią przenieść świadomość w zakresy światów wewnętrznych i wykształconych w tej dziedzinie. Badacze chętnie wkładają w usta Jezusa różne poglądy jak Jezus mógł się zachwywać i mówić.Ale czy naprawdę wszystkie słowa,które uważamy za Jego wypowiedzi, można przypisać Jezusowi?Z dostępnej nadal historii wiadomo,że to Konstantyn I Wielki stworzył jednolitą religię z wszystkich wierzeń Cesarstwa żeby zapobiec religijnym wojnom domowym, i to on rozkazał Euzebiuszowi zebrać wszystkie pisma i połączyć w jedno. Euzebiusz piszący nowe pisma przesegregował wiedzę na potrzebną Konstantynowi, i niepotrzebną. Późniejsi edytorzy również skreślali, poprawiaili i dopisywali swoje "objawienia". I nie inaczej robią dzisiejsi kapłani powołujący się na ewangelie. Jednak często interpretacje religijne przeczą zachowanym słowom Jezusa lub zmieniają ich sens. Na czym więc się oprzeć i czy w ogóle się na czymś opierać? A może posługiwać się tylko intuicją? Proponuję kolejny film z Piotrem Listkiewiczem. RELIGIA - CZEGO JEZUS NIE POWIEDZIAŁ https://youtu.be/8uHu9zFqSjo Zaczyna się od pytania, że nie wszystkie słowa w ewangeliach jakie przypisujemy Jezusowi są Jego słowami. Czy są na to jakieś dowody? Autor odpowiada,że dowody mamy w samych ewangeliach gdzie z jednej strony mówi się,że Jezus był Namiestnikiem Boga na Ziemi. A z drugiej strony niekonsekwentnie przypisuje mu się słowa jakich jako Wcielony Bóg nie mógł powiedzieć. Jest to namacalny dowód manipulowania wypowiedziami Jezusa w celu dopasowania ich do tworzonych doktryn i zmyślonych ideologii religijnych. Np.Na chwilę przed pojmaniem i judaszowym pocałunkiem Jezus modli się do Boga aby odsunął od Niego ten kielich, czyli uchronił go przed ukrzyżowaniem. Ale już w następnej chwili mówi"Dziej się wola Twoja". Autor słusznie mówi, że wygląda to jak nasze słynne"Jestem za, a nawet przeciw". Autor wyjaśnia nam chwilę przed ukrzyżowaniem. Jeżeli Jezus był Wcielonym Bogiem, to jego życie było w jego rękach, i jeśli był jednym z Bogiem to również Jego wola była identyczna jak wola Boga. I jeśli ukrzyżowanie miało miejsce faktycznie to Jezus nie cierpiał bo Jego dusza znajdowała się poza materialnym ciałem, czyli był w medytacyjnym transie.Ja ze swojej strony dawno już się tego domyśliłem.Jezus zakończył swoją misję i odszedł z niepotrzebnego już ciała. Mamy kolejne ciekawe pytanie. " Kto słyszał te słowa Jezusa?, bo jak podaje ewangelia, uczniowie wtedy spali". Kiedyś zastanawiałem się nad kuszeniem Jezusa przez diabła na pustyni gdzie Jezus opiera się pokusie szatana na wysokiej górze . Kto je słyszał i kto skrupulatnie zanotował każde słowo? "Jeśli jesteś Synem Bożym, powiedz, żeby te kamienie stały się chlebem. (…) Jeśli jesteś Synem Bożym, rzuć się w dół, napisane jest bowiem: Aniołom swoim da rozkaz co do ciebie, a na rękach nosić cię będą, byś przypadkiem nie uraził swej nogi o kamień. (…) Dam Ci to wszystko, jeśli upadniesz i oddasz mi pokłon. (Mt 4,3.6.9) Kto te słowa słyszał? Chyba ten sam, który słyszał jak Bóg pytał Adama czy zjadł zakazany owoc.Podobnie mamy z sytuacją kiedy Jezus mówił, żeby Bóg odsunął od Jezusa ten kielich, czyli po mojemu bujna fantazja kolejnych edytorów ewangelii. A co na ten temat powie autor? Ze słów ewangelii wynika,że Jezus zesłał mocny sen na uczniów bo chciał się w spokoju modlić, ale trudno nawet przypuszczać żeby się modlił głośno w tej ostatniej chwili. Jezus zalecał zwykłym ludziom żeby nie robili przedstawienia ze swojej modlitwy, a sam miałby tak robić? Po co? Mistyk nie musi wołać do Boga, bo jest z nim cały czas. Jak więc można wywnioskować ze słów autora uczniowie spali, Jezus modlił się w myślach i nikt tego nie słyszał. Wymyślono więc potrzebne sceny i ułożono niezbędne dialogi. W ewangelii Marka Jezus woła z krzyża. "Boże dlaczego mnie opuściłeś?!" Autor odpowiada,że wszyscy jesteśmy dziećmi Boga, a każda dusza jest"minibogiem" stworzonym na Jego Obraz i Podobieństwo,więc Bóg nas nigdy nie opuszcza i wie o tym każdy mistyk.Szkoda tylko,że księża tego nie nauczają i ludzie o tym nie wiedzą. Pozdrawiam serdecznie.Zdrówka i życzę ciekawych przemyśleń

3 października o 08:54

Andrzej

Witam serdecznie. Bóg nas nigdy nie opuszcza,bo sami jesteśmy Jego cząstką.Nawet wtedy jeśli o nim nic nie wiemy, nie wierzymy i bluźnimy przeciwko Niemu. ((Tego rodzaju pogląd podtrzymuję od początku moich poszukiwań wiecznego życia duszy zakładając cały czas,że dusza jest cząstką Boga.Mamy taki pogląd również w Biblii. „Zamieszkam w nich i będę wśród nich obecny.Będę ich Bogiem, a oni—moim ludem”(2 Koryntian 6:17), więc módl się wewnątrz siebie bo to Twoje ciało jest Świątynią Boga, a nie budynek kościoła. Jak więc Bóg może odrzucić samego siebie? To jest możliwe jedynie w religii,ale nigdy w realnym życiu. Ludzie mogą nie wiedzieć,że piekło wymyślono około II w. jako odwet na Rzymianach za przesladowania. Ale już czyściec, który zaprzecza odkupieńczej śmierci Jezusa powinien dać ludziom do myślenia. Zresztą oba te pomysły Kościoła przeczą bezwarunkowej miłości Boga. Jak wiadomo z historii Kościoła synod w Toledo stwierdził,że dusza nie jest częścią Boga, a jest stwarzana dla każdego ciała osobno.W ten sposób rozprawiono się ostatecznie z wierzeniami gnostyków, którzy twierdzili,że dusza jest Boską Iskrą którą każdy ma w sobie.Zlikwidowano, więc tym samym wieczne życie duszy i obecność Boga w każdym z nas. Przy okazji podważono słowa Jezusa, który mówił,że każdy ma Królestwo Boże w sobie, każąc ludziom czekać na jego nadejście.Od dawna już nie wierzę w kościelne bajania o odrzucaniu przez Boga samego siebie i potępianiu siebie w wiecznych ciemnościach bo potępieniem dla Jezusa była konieczność kolejnych wcieleń, a ciemnością był materialny świat w którym teraz żyjemy i mówił o tym w wielu wypowiedziach. Trzeba jedynie dorosnąć do zrozumienia tej wiedzy, a nie wierzyć bezmyślnie we wszystko co powie ksiądz na kazaniu.Mnie osobiście nie jest obojętne w co wierzę byle wierzyć w Jezusa. Chcę wiedzieć jak będzie wyglądała moja dalsza droga i jakie będą obowiązywały na niej zasady. I jedynie szkoda,że nie dowiaduję się tego z religii, która dla mnie okazuje się być największym kłamcą i mącicielem.)) Również autor mówi,że wszystkie dusze żyjące w ciałach niższych od ciała człowieka nie mają pojęcia o istnieniu Boga, a mimo to mają zapewnioną Jego stałą opiekę. Czy Bóg mógłby opuścić Jezusa w chwili ukrzyżowania? Czy Jezus był tak mało świadomy żeby zwątpić w Boga do którego odprowadzał wybranych? Według autora na wypowiedź Jezusa wyglądają słowa u Łukasza. "Boże wybacz im bo nie wiedzą co czynią", oraz u Jana"Dokonało się". Chociaż i te słowa prawdopodobnie zostały zmyślone, ale edytorzy tych ewangeli udowodnili tymi słowami,że wiedzieli co Jezus mógł powiedzieć w takiej chwili.Jezus wybaczając swoim oprawcom wyraża miłość bliźniego, miłosierdzie i dobroć.Mówiąc z ulgą "Dokonało się" cieszy się z zakończenia swojej misji i z tego,że wraca do Boga.Te słowa wskazują,że Jezus do końca swojego życia żył zgodnie z tym czego nauczał. Ilu z nas potrafiło by się tak zachować w chwili śmierci?Pewnie niewielu bo niektórzy nie są wstanie nawet wybaczyć psu wykopanej pod płotem dziury i za to odrąbią mu łapy. No tak, ale my nie jesteśmy Jezusami. Ale żyje wśród nas kasta ludzi którzy nazywają siebie zastępcami Jezusa. Czy potrafią wybaczyć ludziom chociażby inną orientację seksualną? Lub związki dwojga ludzi, którzy wybierają życie w związku bez "niezbędnego" sakramentu?Codziennie modlimy się słowami"I wybacz nam nasze winy, jako i my wybaczamy naszym winowajcom" Umiemy komuś wybaczyć? Niestety chociaż wielu nazywa siebie braćmi Jezusa to nimi nie jest i udowadniają to swoim życiem. Zdaje się,że będzie zmiana wątku bo pojawia się pan z Kanady, "Wiadomo,że autorzy ewangelii w usta Jezusa wkładali słowa, które miały usankcjonować późniejsze dogmaty oraz status Kościoła." Autor temu nie zaprzecza i podaje za przykła dogmat o rezurekcji. O ile u Jana te słowa są autentyczne i posiadają mistyczne znaczenie, to w częściach pism przypisanych Łukaszowi i Mateuszowi mamy już do czynienia ze zdaniami "szytymi grubymi nićmi", wyrwanymi z kontekstu lub kontekst został do wypowiedzi Jezusa dorobiony. Natomiast u Marka na temat rezurekcji nie ma ani jednego słowa. Przerabialiśmy już ten dogmat, ale warto sobie co nieco przypomnieć.Słowa u Jana o ponownym przyjściu Jezusa mają podwójne znaczenie. Pozdrawiam serdecznie.Zdrówka i życzę ciekawych przemyśleń

4 października o 09:29

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz