czwartek, 13 października 2022

 

Andrzej

Witam serdecznie. Wiem,że na razie nie opuszczę materialnego świata,który dla Jezusa był ciemnością i światem umarłych bo z nauk Jezusa wynika,że nikt obarczony długami nie opuści materialnego więzienia.Jest wręcz niemożliwe żebym ich nie miał, bo tworzy je samo materialne życie i ważne jest tylko to żebym tych dobrych miał więcej jak złych,bo właśnie od tego zależy jakość mojego kolejnego wcielenia. "Pogódź się rychło z przeciwnikiem swoim, póki jesteś z nim w drodze, aby cię nie podał sędziemu, a sędzia słudze i abyś nie został wtrącony do więzienia. Zaprawdę powiadam ci, nie wyjdziesz stamtąd, aż oddasz ostatni grosz." (Mt. 5, 25-26) Rozumiem,że drogą jest nasze życie,sędzią jest Bóg, który nas oddaje swojemu słudze,który nas wtrąci do więzienia za nasze długi. Myślę,że tym sługą jest energia nazywana przez nas Szatanem i to ta energia przejawia się nam w Prawie Przyczyny i Skutku, a więzieniem jest świat w którym teraz żyjemy.To miejsce płaczu i zgrzytania zębami z przypowieści o zapraszanych gościach.Z tej samej przypowieści wynika,że wyprowadzić z tego więzienia może nas tylko Chrystus. Jednak moje ciało nie jest nieśmiertelne,więc co oznaczają słowa Jezusa o koniecznej spłacie długów? Moim zdaniem to oznacza,że nie spędzę wieczności w niebie,lub piekle.Jednak w moim życiu nie pojawił się Chrystus,więc moja dusza będzie musiała stworzyć nowe ciała energetyczne,które ożywią następne ciało fizyczne. Co mi przyniesie? Tego nie wiem,co prawda aniołkiem nie byłem, ale nie byłem aż tak zły żeby otrzymać kolejne nieudane życie i możliwe,że będzie to życie średniej jakości,jakich jest wiele i o jakich piszą czytelnicy portalu Fundacji Nautilius. "Artykuły na Waszej stronie natchnęły mnie do opowiedzenia krótkiej historii, która przydarzyła się mojej żonie. Zapewniam, że historia ta jest autentyczna, moja żona jest dość powściągliwa w opowiadaniu o rzeczach irracjonalnych i ze strachu przed wyśmianiem nawet mi powiedziała o tym nie chętnie.Otóż w latach 2000-2003 moja żona przebywała za granicą (w Niemczech) wyjechała do pracy oraz na naukę języka, był to pierwszy raz, kiedy pojechała w ogóle do Niemiec, konkretnie do miejscowości Bremenn. Mieszkała tam u zaprzyjaźnionej rodziny. Pewnego dnia w weekend zabrali ją na wycieczkę do innej miejscowości, do swoich przyjaciół. Muszę podkreślić, że była to rodzina dość bogata, mieszkali w pięknym, starym (kilkusetletnim) domu na uboczu miasta. Kiedy przyjechali na miejsce, w mojej żonie narodziła się dziwna myśl: Znam ten dom. Z mieszanką zdziwienia i lekkiego strachu zaczęła się rozglądać, gdy gospodarze oprowadzali ją po domu i opowiadali jego historię. Moja żona dokładnie wiedziała, co znajdowało się wcześniej w pomieszczeniach. Kiedy pokazali jej pokój, w którym miała spać pomyślała: Tu kiedyś mieszkała służba, po czym gospodyni domu potwierdziła jej niewypowiedzianą na głos myśl. Wiedziała także , ze za drzwiami znajduje się kuchnia, a nad drzwiami znajdował się kiedyś dzwonek do przywoływania służby.Tą myśl również potwierdziła gospodyni. Żona omal nie zemdlała, oczywiście nie mówiła gospodarzom domu o tym, miała także wrażenie, że kiedyś (w innym życiu) mieszkała właśnie w tym domu jako służąca. Na następny dzień,, kiedy przechadzała się po domu wszystko co widziała potwierdzało jej odczucia, mówiła, że nawet zapach tego domu przywoływał jakby jakieś dziwne wspomnienia (nie jej, ale z dawnych czasów gdy w tym domu mieszkał ktoś inny)" .((Jak widać z opowiadania ludzi do przypomnienia sobie poprzedniego wcielenia nie potrzeba nawet regresji hipnotycznej. Wystarczy jakiś niespodziewany impuls i znane są takie przypadki. Ta relacja przeczy też wszystkim wyśmiewającym reinkarnację, że w poprzednich wcieleniach byliśmy kimś znaczącym. Ta kobieta była służącą. I tak naprawdę to nie spotkałem się z przypadkiem bycia kimś znacznym.I nie spotkałem się w relacjach z faraonami, królami i napoleonami.Co najwyżej należymy do średniej warstwy szlachty i to raczej tej uboższej.))Pozdrawiam serdecznie.Zdrówka i życzę ciekawych przemyśle

1 października o 08:55

Andrzej

Witam serdecznie.W zasadzie w relacjach zwykłych ludzi nie ma bogaczy .Czytałem kiedyś o pewnej kobiecie,która pamiętała swoje życie w starożytnym Egipcie. Zajmowała się ogrodami jakiegoś faraona i jej wiedza okazała się bezcenna dla archeolgów.Musiała,więc stać wysoko w hierarchii. Jednak większość to życia jakie znamy są zwyczajne i zazwyczaj umieramy z biedy i chorób, i mówi o tym kolejna relacja jaką chcę przypomnieć.Ta relacja również pochodzi ze stron Fundacji Nautilius i może świadczyć o tym jak płytko tkwią w naszej wiadomości wspomnienia z poprzedniego życia. " Miało to miejsce w 1975 roku, kiedy jego mama wraz z wycieczką szkolną znalazła się w małej miejscowości nad polskim wybrzeżem. Po wyjściu z autokaru jedna z uczennic powiedziała, że zna to miejsce, choć była tam pierwszy raz w życiu. Jak relacjonowała mama naszego kolegi - dziewczyna znała każdy dom, który otaczał rynek tego miasta, a także bezbłędnie wymieniała nazwy ulic, choć czyniła to… po niemiecku. Ich opiekun był pod takim wrażeniem zachowania uczennicy, że poprosił ją, aby opowiedziała, co pamięta. Wtedy wydarzyła się niesłychana rzecz. Dziewczyna powiedziała, że wie, gdzie znajduje się dom, w którym mieszkała. Razem z opiekunem i jednym z rodziców uczestniczących w wycieczce zaczęła iść ulicami miasta. Kiedy doszła do starej kamienicy, z jej oczu popłynęły łzy. Powiedziała, że na pierwszym piętrze są drzwi pomalowane na czerwono, gdzie mieszkała razem z mężem i dziećmi. Można tylko sobie wyobrazić wrażenie, jakie zrobiło na wychowawcy i opiekunie to, że na pierwszym piętrze istotnie okazało się, że są czerwone drzwi prowadzące do mieszkania. Okazało się, że jest to jeszcze przedwojenna kamienica, którą do 1945 roku zajmowała rodzina niemiecka - potem przesiedlona do Niemiec. Dziewczyna pamiętała wszystko - swoje nazwisko z poprzedniego życia, imię męża, dzieci, a nawet okoliczności swojej śmierci (zmarła na suchoty w tym właśnie domu).Całe wydarzenie zrobiło na niej tak wstrząsające wrażenie, że jeszcze tego samego dnia musiała wrócić do Warszawy, gdyż nie potrafiła się uspokoić po silnych emocjach związanych z "dziwnym domem, w którym znała każdy kąt". (...)Jeśli założymy, że jest to efekt pamięci z poprzedniego wcielenia, to i tak pozostaje kilka pytań bez odpowiedzi. Dlaczego ludzie na skutek niezwykłych zbiegów okoliczności trafiają ponownie w miejsce, gdzie żyli kiedyś? Jaka siła ich do tego pcha? Jaki jest cel takiej "konfrontacji z poprzednim żywotem"? (( Zadają takie same pytania jak ja zadaję i odpowiedzi nie znajdziemy ani w Biblii, ani w Kościele, ani w religiach.Dlaczego tak się dzieje? Tu można się tylko domyślać i spekulować.Moim zdaniem te osoby tzymają w strefie Szatana długi karmiczne o czym mówił Jezus i wszystko na to wskazuje,że nie potrafiły się odciąć od materialnego świata i zapomnieć,więc przywiązały się do życia gdzie zostawiłu uczucia, zamiast do Boga i stały się niewolnkami materialnego świata.Jezus też o tym wspominał. ( Jana 8:33-35) Nie spotkały na swej drodze Chrystusa,który by je wyprowadził poza strefę reinkarnacji. Ich dusze musiały, więc stworzyć nowe ciała energetyczne,które z pomocą kolejnych fizycznych ciał będą dalej szukać drogi do Boga Santi Dewi pytana dlaczego pamięta swoje poprzednie wcielenie odpowiada,że nie wie. Ale przypuszcza,że być może druga strona chce nam wszystkim przez takie osoby uświadomić, że proces życia jest wiecznym procesem i idąc drogą religii idziemy w złą stronę.Z tych obu przypadków wynika,że te kobiety zmieniły swoją narodowość i przwdopodobnie wyznawaną religię,która podobno daje nam zbawienie. Chrześcijanie w takie relacje nie wierzą bo księża mówią, że to sprawka złego demona. Ale ja w takie gadanie nie wierzę bo mówią zupełnie coś innego jak Chrystus.Po prostu okłamują wiernych dla materialnych zysków po to żeby ukryć reinkarnację, która istnieje od zawsze. Pozdrawiam serdecznie. Zdrówka życzę i ciekawych przemyśleń.

2

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz