24.11.2023, 08:32
Andrzej
Witam serdecznie.((Dla mnie zjawisko śmierci fizycznego ciała jest tylko niezbędnym etapem w wiecznym procesie życia.Kończymy jedno życie,żeby przejść do kolejnego życia,ale czujemy lęk przed tą chwilą bo w religiach nie ma nic jasnego. .Chrześcijaństwo uczy, że dusza powstaje w momencie i...nic nie jest jasne. Potem mamy jedno jedyna życie, a po jego zakończeniu czyściec gdzie oczyszcza nas ogień z grzechów,z których podobno oczyścił nas Jezus już 2000 lat temu i dla wybranych enigmatyczne niebo i patrzenie na Boga. Ale to tylko dla wybrańców, a dla większości wieczne potępienie w ogniach piekielnych i odrzucenie przez Boga. Na tym się kończy wersja chrześcijańska.
I jak tu się nie bać? Wiara w kolejne wcielenia jest zwalczana i mało kto ją zna. Prawie nikt nie wie, że Boga powinien szukać w swojej świadomości i, że ksiądz nie jest nam do tego potrzebny. Mało kto zdaje sobie też sprawę, że za swoje niegodziwości zapłaci następnymi życiami bo coś takiego jak rozgrzeszenie przez księdza nikomu nic nie daje. To bajki dla ciemnych i głupich ludzi i nic więcej.Tylko Bóg- Słowo w postaci wcielonej w Syna,czyli Chrystus może nam rozliczyć grzechy z naszego karmicznego konta,więc jak nam je może wymazać ksiądz,który sam jest grzesznikiem i tkwi w świecie materii tak samo jak my? Ale kapłani wymyślili inaczej. Wierny ma przyjść na mszę,dać datek i opowiedzieć księdzu o swoim życiu, co zrobił i dlaczego. Ksiądz wysłucha, zaleci nam kilka zdrowasiek, zapuka w deskę konfesjonału i grzechy mamy odpuszczone. Hahaha. Do następnego razu, bo przecież grzeszymy. Znowu przyjdziemy zapłacić i znowu wyjdziemy uspokojeni.Itd,itd.
Prawda jakie to proste?Perpetum mobile na stały dopływ pieniędzy. Gdyby ludzie wiedzieli, że zostanie im oddana każda niegodziwość jaką wyrządzili innym, nie byłoby może tyle nienawiści na tym świecie.Ale Kościół obwarował swoją wersję dogmatami i ciemni ludzie, którzy nie potrafią myśleć wierzą w te kłamstwa.))
Kiedy stajemy z nią twarzą w twarz, czy to jako
osoba umierająca, czy też jako obserwator, może to być dla nas bolesne, smutne i przerażające. Zdrowi, a często także poważnie chorzy, nie chcą o niej rozmawiać. Nasza kultura patrzy na śmierć ze wstrętem i odrazą.
W XX wieku zaszły istotne zmiany w społecznym nastawieniu do zagadnienia życia po śmierci. W początkowych dekadach większość ludzi żywiła tradycyjne przekonanie, że mają tylko jedno życie. Szacuje się, że mniej więcej od lat 70. liczba osób wierzących w reinkarnację wzrosła w USA do ok. 40%. Ta zmiana
nastawienia spowodowała, że ludziom, którzy stali się nieco bardziej uduchowieni i odeszli od poglądu, iż po śmierci czeka ich nicość, łatwiej zaakceptować śmierć.
Jednym z najważniejszych aspektów mojej pracy jest poznanie z perspektywy duszy, która odeszła, czym jest umieranie i w jaki sposób dusze próbują pocieszyć tych, którzy pogrążeni w rozpaczy pozostali na Ziemi. W tym rozdziale zamierzam potwierdzić, że to, co wyczuwamy głęboko wewnątrz po utracie ukochanej osoby, nie jest jedynie pobożnym życzeniem. Osoba, którą kochamy, tak naprawdę nie odeszła. Pamiętajmy także, co napisałem
w ostatnim rozdziale o dualizmie duszy. Część naszej energii pozostała w świecie dusz w chwili nowej inkarnacji.
Kiedy ukochana osoba dociera z powrotem do świata dusz, my już tam na nią czekamy w postaci tej właśnie części pozostawionej energii. Jest to niejako rezerwa energetyczna, przeznaczona dla zjednoczenia się z powracającą duszą. W trakcie moich badań dowiedziałem się, że bratnie dusze właściwie nigdy się ze sobą nie
rozdzielają, co było dla mnie jednym z najważniejszych objawień.
Poniżej podam przykłady określonych metod używanych przez dusze do porozumiewania się z ukochanymi osobami.
Stosowanie tych technik może rozpocząć się tuż po śmierci fizycznej i być bardzo intensywne.
Niemniej jednak odchodząca dusza pragnie posuwać się w kierunku domu, bowiem gęstość atmosfery ziemskiej wyciąga energię. W momencie śmierci dusza uwalnia się nagle i otrzymuje wolność. Mimo to jeśli odczuwamy taką potrzebę, dusze są w stanie kontaktować się z nami regularnie ze świata dusz.
Spokojna kontemplacja i medytacja powinna przynieść większą receptywność na sygnały duszy, która odeszła, i obudzić w jaźni zwiększone poczucie świadomości. Nie potrzeba przekazu werbalnego z tamtego świata. Już samo usunięcie blokad tworzonych przez wątpliwości i otwarcie umysłu na choćby możliwą obecność ukochanej osoby wspomoże proces otrząsania się z rozpaczy.Pozdrawiam serdecznie.Zdrówka i życzę ciekawych przemyśleń
Otwórz
24.11.2023, 12:16
Otwórz
24.11.2023, 13:14
Andrzej
Ja Aniu od dawna nie wierzę,że jestemy jedynymi mieszkańcami
Wszechświata i prawdopodobnie z tego powodu Amerykanie zaprzestali lotów na Księżyc i ukrywają prawdę przed społeczeństwem bo boją się,że to może wywołać szok i rozruchy, co będzie miało negatywny wpływ na gospodarkę i osiągane zyski.
Zresztą w Watykanie też powstało nowoczesne obserwatorum i myślisz,że papierze nagle zainteresowali się gwiazdami?
Otwórz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz